Po drugiej wojnie światowej Związek Radziecki długo podnosił się ze zniszczeń. Kiedy amerykański dziennikarz i węgierski fotoreporter przybywają do ZSRR czuli się niemal jakby wylądowali na innej planecie. A potem było tylko dziwniej…
Dobrze jest czasem zmienić perspektywę. Wraz z zakończeniem drugiej wojny dziennikarski świat napędzany dotąd przez doniesienia z frontu nieco wytracił impet. Kiedy Zachód zastanawiał się, czy wybuchnie jeszcze jeden globalny konflikt i z niepokojem spoglądał na poczynania Stalina, Robert Capa i John Steinbeck postanowili sprawdzić z bliska.
Oprócz tego poznamy ojca Henryka VIII, który miał ewidentnego pecha oraz powęszymy wokół perlowskich układów i tajnych służb.
Dziennik z podróży do Rosji, John Steinbeck (Prószyński i S-ka)
Wszystko zaczęło się pewnego marcowego dnia 1947 roku, nad wybornym drinkiem, który przyrządził barman Willy. John Steinbeck i Robert Capa powzięli decyzję o wielkiej eskapadzie. Od początku szło nie tak. Awaria samolotu, któremu wybuchła opona. Żadnego „komitetu powitalnego”, zupełna nieznajomość języka i alfabetu. Na szczęście w końcu udało im się opanować sytuację i rozpoczęli niezwykłą podróż.
Jej efektem jest barwna opowieść o życiu w wystawnych moskiewskich hotelach, o działaniu biurokracji w restauracjach, spotkaniach ze stołecznymi intelektualistami, ale też o tym, że zwyczajny chłop radziecki najbardziej ciekaw był tego, jak żyje chłop amerykański. Steineck opowiada ze swadą o podkijowskiej wsi, o tym co stawiały przed nimi na stole ukraińska Mamuszka znana w okolicy z przepysznej kuchni i o tym, jak dziewczęta z prowincji głupiały na widok flesza lampy błyskowej i ze strachu chowały się… za paprotkami. Świetna książka o życiu zwykłych ludzi podglądanych okiem wnikliwego obserwatora z zupełnie innego świata.
Henryk VII. Świt Tudorów, Thomas Penn (Wydawnictwo Astra)
Tymczasem Henryk VII Tudor był nie mniej fascynującą postacią. Pogrobowiec, który większość młodości spędził na wygnaniu. Uzurpator, który jedną bitwą zapewnił sobie władzę nad krajem, a przez lata umacniał ją, tropiąc spiski i wyżynając kolejnych krewnych. Bezwzględny despota i sknera jakich mało. A jednak ten podejrzliwy do granic paranoi władca zapewnił Anglii zakończenie bratobójczych wojen i wprowadził kraj na drogę politycznego i gospodarczego rozkwitu.
Zabójcze układy. Służby PRL i międzynarodowy terroryzm, Przemysław Gasztold (PWN)
Współcześnie świadomi jesteśmy zagrożenia terrorystycznego. Ekstremistyczne ugrupowania religijne próbują zastraszyć ludzi myślących inaczej. Europa zbroi się w nierównej walce przeciwko terroryzmowi, tymczasem w latach 70. i 80. w samym środku kontynentu wszelkiej maści ekstremiści czuli się doskonale. Dzięki układom z polskimi służbami specjalnymi to nad Wisłą terroryści planowali swoje operacje, dostawali stypendia, a nawet przysyłali swoich rannych bojowników na… rekonwalescencję.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.