Męskie rozkosze, noc spędzona w ramionach tureckiego chłopca, a nawet stały związek ze starszym mężczyzną. Osoby homoseksualne odwiedzają grób młodego króla, uznając go niemal za swojego patrona. Orientacja tego syna Jagiełły wciąż budzi kontrowersje. A jak było naprawdę?
Od wielu lat toczy się zażarta dyskusja na temat seksualności Władysława Warneńczyka. W 2008 roku na urodziny króla organizacje LGBT planowały wystawić na rynku w Krakowie plenerowe przedstawienie pod tytułem „Gejowskie miłostki króla”. Rok później Marsz Tęczowej Tradycji i Kultury obrał sobie za punkt docelowy symboliczny grób Warneńczyka w Katedrze Wawelskiej. Lista argumentów za tym, że ten władca Polski i Węgier był homoseksualistą, jest długa. Czas jednak sprawdzić, czy argumenty te wytrzymają zderzenie z rzetelną krytyką historyczną.
Władysław nigdy się nie ożenił
Wątpliwości co do orientacji Warneńczyka wzbudza już sam fakt, że mimo czterech prób nigdy się nie ożenił. Jest to jednak mocno naciągana linia dowodzenia.
W 1434 roku, tuż po jego wstąpieniu na tron, wysłano z Krakowa poselstwo z prośbą o rękę wnuczki króla Czech i Węgier Zygmunta Luksemburskiego, Anny Habsburżanki. Jagiellończyk miał wtedy 10 lat. Anna zaledwie dwa, ale cóż z tego, skoro miała kiedyś odziedziczyć ziemie dziadka. Zygmunt jednak nie zgodził się na ślub.
Po śmierci Luksemburczyka w 1437 roku o rękę Władysława zabiegała… wdowa po nim, Barbara Cylejska, „zaledwie” 30 lat starsza od króla Polski. Kobieta liczyła, że związek z 13-letnim Władysławem pozwoli jej utrzymać władzę na Węgrzech. Gdy jej zięć Albrecht Habsburg usadowił się na tronie, ten kuriozalny mariaż przestał jej się opłacać.
Dwa lata później zmarł Albrecht Habsburg, więc Jagiellończykowi rajono ciężarną i dwukrotnie od niego starszą wdowę po nim, córkę Barbary (a matkę Anny), Elżbietę Luksemburską. Kobieta liczyła, że w ten sposób utrzyma się na tronie, gdyby urodziła kolejną córkę. Ale kiedy wydała na świat syna, prawdziwego dziedzica tronu, przestało jej zależeć na ożenku z młokosem.
W międzyczasie pojawiły się próby wyswatania Władysława z 3 lata odeń starszą elektorówną saską Katarzyną, ale ten związek nie przedstawiał takich korzyści, jak powyższe.
Nic nie wskazuje na to, by którekolwiek z tych małżeństw nie doszło do skutku z powodów innych, niż polityczne. Zresztą gdybyśmy uznali za geja każdego polskiego władcę, który nie ożenił się przed dwudziestką (bo tyle miał lat Warneńczyk w chwili śmierci), niewielu mielibyśmy heteroseksualistów na tronie…
Miał stałego partnera
Taką rewelację można wyczytać w polskich książkach poświęconych homoseksualistom w historii. Wzięła początek z krótkiej wzmianki w XII księdze Roczników Długosza. Gdy w maju 1440 roku niespełna 16-letni król jechał przez Węgry, by objąć tamtejszy tron, przydarzył się przykry wypadek:
Kiedy tam Jego Najjaśniejszy Majestat oddawał się pod wieczór polowaniu na dzikie kaczki z sokołami, jego nader drogi sekretarz Jan, syn Seńka z Senniowa, z domu Korczak utopił się przypadkiem w rzece Arnath. Ten wypadek zaniepokoił serca wielu, którzy mówili, że taka śmierć sekretarza wróży zło i przeciwności królowi Władysławowi na Węgrzech.
Na tym jednym określeniu, że Władysław darzył Jana szczególną sympatię, zbudowano tezę, że byli kochankami. Co więcej, Paweł Fijałkowski w książce „Homoseksualiści” uważa śmierć sekretarza za kluczowy moment w życiu młodego króla:
Wydarzenie to mogło mieć negatywny wpływ na psychikę młodego króla i popchnąć go ku zbyt swobodnej ekspresji homoerotyzmu. Wkroczył na niebezpieczną w jego epoce drogę seksualnej transgresji, toteż nawet gdyby nie poległ pod Warną, jego życie musiało zakończyć się katastrofą.
Elwira Watała w książce „Sodomici” rozwinęła tę wizję. Jej zdaniem po śmierci Jana w ruch poszli młodzi paziowie. Dla pobudzenia wyobraźni autorka wieńczy swą tezę długim cytatem z „Dnia oprycznika” Włodimira Sorokina, przedstawiającym „męską gąsienicę analną”.
Trzeba przyznać, że to naprawdę śmiałe tezy jak na jedną krótką, pozbawioną szczegółów wzmiankę. Doszukiwanie się w tym fragmencie zażyłości erotycznej może świadczyć o braku wiary w męską przyjaźń… Przede wszystkim jednak należy je interpretować jako przykład niezrozumienia relacji panujących wówczas na szczytach władzy.
W epoce wyzutej z intymności, w której królom przez całą niemal dobę, we wszelkich oficjalnych i prywatnych czynnościach towarzyszyli członkowie ich dworów, zażyłość z wybranymi doradcami czy nawet służącymi stanowiła rzecz zupełnie zwyczajną. Wzmianki o „drogich” współpracownikach można znaleźć tak samo w odniesieniu do Zygmunta Augusta, Zygmunta Starego czy Kazimierza Jagiellończyka. Tamtych informacji źródłowych nikt jednak nie przekłada na kwestie natury seksualnej.
Ostatnią noc przed śmiercią spędził z tureckim chłopcem
Taka sensacyjna wiadomość znalazła się jakoby w liście legata papieskiego Juliana Cesariniego, obecnego na polu walki z Turkami. Według wspomnianej epistoły, klęska polskiego króla była karą za sodomię. Jest tylko jeden mały problem. Żaden, ale to żaden, z licznych historyków opisujących bitwę warneńską nie zna tego listu!
Co więcej, należy mieć spore wątpliwości, czy wskazana wiadomość mogła w ogóle powstać. Cesarini bowiem poległ pod Warną, w trakcie ucieczki z pola walki. Kiedy więc miał napisać taki list – podczas przygotowań do bitwy? W czasie starcia? Czy może kiedy galopował na oślep, próbując ratować skórę?
Nawet Długosz pisał o jego „sprzecznych z naturą” skłonnościach
Kwestię porażki jako kary za grzechy skutecznie rozwinął Jan Długosz pod koniec swojego opisu bitwy pod Warną:
[Król Władysław], skłonny do rozkoszy męskich, ani w czasie pierwszej wyprawy przeciw Turkom, ani w czasie tej drugiej, […] nie zważając zupełnie na własne niebezpieczeństwo i na zagrożenie całego wojska, nie porzucał swych przeciwnych czystości, wstrętnych rozkoszy.
[…] w czasie poprzedniej wyprawy […] rycerze doradzili […] królowi, że on łatwo odniesie chwalebne i wspaniałe zwycięstwo […] jeżeli tylko […] złoży ślub Bogu niebieskiemu, że porzuci te cuchnące nieczystości. Król Władysław przyjął dobrowolnie ten warunek […], że oddali od siebie haniebne namiętności i odrzuci wszelki ich odór. […]
Boska łaskawość do tego stopnia została przejednana [..], że i wówczas rozbił mnóstwo wrogów […]. Ale krótko trwało to powodzenie. […] Nic dziwnego, bowiem i sam król Władysław, nie pamiętając o dobrodziejstwie Bożym i swej przysiędze, dopuścił się niegodziwej zbrodni jeszcze w czasie powrotu z tej wyprawy. Zaczął w haniebny sposób ubliżać najłaskawszemu Bogu, […] i zgodnie z najsprawiedliwszym prawem Bożym […], musiał ponieść klęskę […].
Czy Jan Długosz, pisząc o „męskich rozkoszach”, miał na myśli stosunki homoseksualne? Według Pawła Fijałkowskiego zdecydowanie tak. Autor poszedł nawet dalej. Według niego Władysław od 1443 roku: „poczuł się panem swego życia i przestał ukrywać homoseksualną naturę”. Fijałkowski uważa też, że Długosz pisząc cały rozdział na temat występków młodego władcy:
Być może chciał w ten sposób przekonać współczesnych i potomnych, że nie powinni żałować walecznego króla, a jego śmierć była najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich […].
Homoseksualizm Warneńczyka miał być wyjaśnieniem klęski nie tylko jako jej bezpośredni powód. Wyrzuty sumienia spowodowane przez życie w grzechu miały też sprawić, że król łatwo dał się namówić na zerwanie układu z Turkami. Wystarczyła obietnica odpuszczenia win. A to by oznaczało, że na pole pod Warną pomaszerował tylko dlatego, że był gejem.
„…na podstawie prawdopodobnych przypuszczeń”
Zwolennicy powyższej tezy nie wspominają, że rozdział Kroniki Długosza poświęcony występkom Warneńczyka rozpoczyna się od zapewnień:
Wiele mogło być ukrytych przed śmiertelnikami i znanych jedynie Bogu przyczyn tak nieszczęśliwej klęski […]. Niektórzy jednak na podstawie prawdopodobnych przypuszczeń twierdzą, że wspomniany król Węgier i Polski Władysław był głównym sprawcą klęski […].
Taki wstęp jednoznacznie pokazuje, że autor zamieszcza plotkę, której nie jest w stanie zweryfikować. Długosz zresztą pisząc o Warnie wcale nie obwinia młodego króla, tylko podkreśla jego bohaterstwo. Zaledwie kilka zdań po fragmencie poświęconym grzechom Władysława, kreśli prawdziwą laurkę krótkiego panowania:
Żaden wiek nigdy nie widział i nigdy nie zobaczy bardziej katolickiego i świętego władcy, który zgodnie ze swą najwyższą dobrocią nie zaszkodził nigdy żadnemu chrześcijaninowi. […] Wreszcie jak święty król i drugi anioł na ziemi prowadził w domu i w czasie wojny bezżenne i dziewicze życie.
Tak olbrzymi kontrast konfunduje badaczy. W ogólnym, świetlanym obrazie panowania starszego syna Jagiełły w jednym miejscu pojawiła się pokaźna rysa, która – jak się zdaje – nie miała wpływu na pozytywną ocenę władcy przez kronikarza. Jeszcze w kilkunastu innych miejscach Długosz opisywał jego pobożność i inne zalety.
Analiza rękopisów „Roczników” nie ułatwia sprawy. W kilku z nich, uważanych za bardzo bliskie zaginionemu oryginałowi, w ogóle brakuje ustępu poświęconego „haniebnym namiętnościom” władcy. Czyżby ten fragment został dopisany później i skopiowany w kolejnych rękopisach, a Długosz nie miał z nim nic wspólnego? A może to kopiści pominęli niewygodny i niepasujący do całości opis? Badacze skłaniają się raczej ku tej drugiej opcji, wątpliwości jednak pozostają.
Wysyp teorii związanych z orientacją Warneńczyka był, jak się zdaje, związany z publikacją nowego tłumaczenia dzieła Długosza w 2004 roku. Wcześniej używana wersja z 1869 roku niejednoznaczne słowa krakowskiego kronikarza przedstawia jako: „zbyt chuciom cielesnym podległy”, „nie porzucał wcale swoich sprośnych i obrzydłych nałogów”, „wyzuć się z swych zdrożności i ohydne złożyć występki”, czy „kalał się na nowo swym bezecnym występkiem”.
Nowe tłumaczenie w większym stopniu sugeruje homoseksualizm, niż wcześniejsze. Większość historyków posługujących się łacińskimi rękopisami Roczników Długosza jest jednak przekonanych, że… nie to kronikarz miał na myśli. Mediewista i znawca historii Węgier, dr Stanisław A. Sroka, stanowczo zaprzecza, by „rozkosze męskie” miały cokolwiek wspólnego z „rozkoszami z mężczyznami”.
Dr Jacek Krochmal z Archiwum Głównego Akt Dawnych pisze, że Długosz przedstawia nam obraz niepoprawnego grzesznika, chociaż nie podaje, czym król obrażał boski majestat. Zwraca przy tym uwagę na pomijaną zwykle wzmiankę o kazirodztwie, którego król miał się dopuszczać.
Co z tego wynika?
Dziś trudno z całą pewnością powiedzieć, jaką orientację seksualną prezentował Władysław Warneńczyk. Żaden z dowodów, przedstawianych przez zwolenników tezy o jego homoseksualizmie nie jest rozstrzygający, a większość z nich zdaje się być nadinterpretacją dla z góry przyjętej tezy.
Z drugiej strony nie można zaprzeczyć, że po śmierci króla krążyły pewne plotki na temat jego życia prywatnego. Stąd rzekomy list Cezariniego, jak też kontrowersyjny rozdział u Długosza. Czy była to tylko próba wytłumaczenia przyczyn klęski pod Warną, czy jednak tkwiło w nich ziarno prawdy? A jeśli Warneńczyka rzeczywiście uważano za „grzesznika” to czy oznacza to, że jeszcze za życia podejrzewano go o skłonności homoerotyczne?
Na podstawie źródeł nie da się na te pytania odpowiedzieć jednoznacznie. Na pewno jednak nie ma wystarczających podstaw, by ogłosić tego władcę gejem, a tym bardziej – patronem polskich gejów.
Bibliografia:
- Mieczysław Bielski, Władysław Warneńczyk na Bałkanach (1443-1444). Dwie wyprawy, Adam Marszałek 2009.
- Urszula Borkowska, Treści ideowe w dziełach Jana Długosza, Wydawnictwo KUL 1983.
- Jan Dąbrowski, Władysław I Jagiellończyk na Węgrzech (1440-1444), Towarzystwo Naukowe Warszawskie 1922.
- Jan Długosz, Roczniki czyli kroniki sławnego królestwa polskiego, Księga XI i XII, 1431-1444, PWN 2004.
- Jana Długosza kanonika krakowskiego dzieła wszystkie. T. 5, Dziejów Polski Ksiąg dwanaście. T. 4, Aleksander Przeździecki, tłum. Karol Mecherzyński, Kraków 1869.
- Piotr Dymmel, Tradycja rękopiśmienna Roczników Jana Długosza. Studium analityczne ksiąg X-XII, PWN 1992.
- Paweł Fijałkowski, Homoseksualiści. Wykluczenie, transgresja, akceptacja, Wyd. Psychologii i Kultury Eneteia 2009.
- Oskar Halecki, Nowe uwagi krytyczne o wyprawie warneńskiej, Rozprawy Wydziału Historyczno-Filozoficznego PAU, Seria II, Tom 45 (ogólnego zbioru tom 70), nr 5, Kraków 1939.
- Filipa Kallimacha Historia o królu Władysławie, tłum. Anna Komornicka, [w:] By czas nie zaćmił i niepamięć. Wybór kronik średniowiecznych, oprac. Antonina Jelicz, PIW 1975.
- Jacek Krochmal, Władysław Warneńczyk w świetle Roczników Jana Długosza, [w:] Warna 1444. Rzeczywistość i tradycja, Balcanica Posnaniensia. Acta et studia VIII, red. Ilona Czamańska, Witold Szulc, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicz 1997, s. 129-144.
- Joanna Mąkosa, Pomaszerują na Wawel, bo król też był gejem, TOK FM.
- Jarosław Nikodem, Długosz i Kallimach o koronie węgierskiej Władysława III, [w:] Warna 1444. Rzeczywistość i tradycja, Balcanica Posnaniensia. Acta et studia VIII, red. Ilona Czamańska, Witold Szulc, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicz 1997, s. 145-166.
- Karol Olejnik, Władysław Warneńczyk (1424-1444), Universitas 2007.
- Marta Paluch, Władysław Warneńczyk to gej czy pierwsza ofiara czarnego PR, Polska Times.
- Edward Rudzki, Polskie królowe. Żony Piastów i Jagiellonów, Novum 1990.
- Stanisław A. Sroka, Z dziejów stosunków polsko-węgierskich w późnym średniowieczu, Universitas 1995.
- Wincenty Swoboda, Warna 1444, Krajowa Agencja Wydawnicza 1994.
- Elwira Watała, Sodomici, Videograf 2013.
KOMENTARZE (24)
Wprawdzie badaczem rękopisów i historii królów polski nie jestem, ale zwykłe oczytanie i naturalne osłuchanie z językiem polskim każe mi sądzić, że piewcy tezy o homoseksualizmie naczytali się za dużo Witkowskiego, a za mało literatury z epoki, którą badają. Wprawdzie to żaden dowód przeciw, ale choćby w „Raz w roku w Skiroławkach” Nienacki pisze o „przyjemności męskiej”, mając na myśli po prostu seks. Tak samo opisuje „przyjemność żeńską”. Chodzi tu po prostu o sprawy „płciowe”, czy – by rzec dosadniej – genitalne. Sądzę, że autor nie wymyślił sobie tego określenia, tylko przejął z tradycji (może nawet ludowej). Jeśli ktoś kojarzy, gdzie wcześniej pojawia się określenie „męskich przyjemności/rozkoszy”, niech podrzuci – będzie to solidniejszy argument. Z jednej strony spoko, że chce się pokazać marginalizowane historie, wymazywane z kronik informacje i odkłamać obraz epoki, ale robienie tego za wszelką cenę i w oparciu o tłumaczenie z polskiego na polski to tylko produkcja kolejnych kłamstw i to o jeszcze krótszych nogach.
Bardzo ciekawe spostrzeżenie. Do takiego wniosku dochodzi zresztą większość badaczy – że chodziło o sprawy płciowe, ale niekoniecznie jednopłciowe…
W łacińskim oryginale mamy coś, co we współczesnej polszczyźnie najlepiej brzmiałoby chyba w formie „ulegający męskim żądzom”. Można się domyślić, że chodzi o żądze Władysława, a nie innych mężczyzn, bo w przeciwnym razie Długosz użyłby bardziej nieprzychylnego określenia owych. Krótko mówiąc, nie ma w tym zdaniu niczego, co podpowiadałoby homoseksualizm.
Brakuje mi tylko informacji czym zdaniem prof. Sroki były męski rozkosze. Coś więcej na ten temat?
Proszę bardzo, oto dalsza część rzeczonej wypowiedzi profesora Sroki:
>>Oryginał po łacinie brzmi „qui in marium libidinem proclivum”. W XIX wieku tłumaczono to: „zbyt cielesnym chuciom podległy”, dopiero w 2004 r. pojawia się tłumaczenie o „rozkoszach męskich”. Zresztą co to jest ta męska rozkosz? Przecież to równie dobrze może być rozkosz z niewiastą.<<
Nie wydaje się Państwu, że „cuchnące nieczystości”, „haniebna zbrodnia”, „ubliżanie Bogu w ohydny sposób” itd. niezbyt pasują do zwyczajnego, heteroseksualnego chędożenia pozamałżeńskiego, które w epoce było na porządku dziennym, nie tylko wśród monarchów zresztą?
Faktycznie, nie brzmią jak zwykłe pozamałżeńskie wyczyny, ale pamiętajmy, że nie tylko sodomia była potępianą formą współżycia. Należały do nich także „sprzeczne z naturą” pozycje z partnerką. A także kazirodztwo, które – jak udowadnia dr Krochmal – pojawia się nawet w treści u Długosza.
Chyba jednak był gejem, bo coś ma za słaby PR w Kościele jak na gościa, który młodo poległ w boju o wiarę z pohańcami…
W Polsce Władysław ma kiepską prasę z dwu powodów. Raz że reprezentował głównie interesy Węgier ,dwa że złamał słowo ,zawarł pokój ,który później złamał i dlatego część rycerzy z Polski nie wyruszyła pod Warnę żeby walczyć w szeregach krzywoprzysiezcy. A pokój który złamał Władysław w 1444 ,był korzystny dla Węgier. Zresztą dobrze się stało że Warnenczyk zginął w przegranej bitwie. Bo Polska pozbyła się za jednym zamachem – Władysława i tronu Węgier. Królem Polski został jego brat Kazimierz Jagiellonczyk ,który po wojnie 13-letniej przyłączył do Korony Pomorze z Gdańskiem ,Warmię ,ziemię Chełmińską ,oraz większość kasztelani Małopolskich przyłączeniych w 1178 roku do Śląska. Granice Korony ustalone za Kazimierza Jagiellończyka przetrwały aż do rozbioru w 1772 roku.
To ból naszych czasów, że wszelkie zażyłości pomiędzy osobami tej samej płci traktujemy jako związki. A gdzie relacje przyjacielskie, gdzie zwyczajne ludzkie przywiązanie?
Mam pytanie do autora tekstu… podczas lekcji historii, jeszcze w liceum dowiedziałem się, że Warneńczyk przystępując do bitwy był chory… na ciele miał odleżyny (lub czyraki)… które były wynikiem noszenia ciężkiej zbroi i nienajlepszej higieny w tamtych czasach… Mogły one odegrać znaczącą rolę i przyczynić się do wyniku bitwy w której zginął Warneńczyk.
…w późniejszych latach próbowałem natrafić na publikacje potwierdzające te informacje, niestety nie znalazłem takich.
…czy autor artykułu posiada wiedzę potwierdzającą lub wykluczającą tę informację?
Drogi/a StA,
niestety, w publikacjach i tekstach źródłowych, z których korzystałam podczas przygotowywania artykułu, nie znalazłam żadnych informacji na ten temat. Jeśli na coś natrafię w przyszłości, na pewno dam Panu/i znać.
Czy na pewno Warneńczyk zginął pod Warną? Podobno zakończył żywot jako mnich.
Panie Krzysztofie, temu tematowi poświęcony jest inny nasz artykuł, serdecznie zachęcam do lektury: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/05/19/gdy-ten-polski-wladca-zginal-podszywaly-sie-pod-niego-tabuny-oszustow-dlaczego/
typowy temat dla tej strony
a może był kosmitą?
A nawet jeśli był homoseksualny, to co? Był z tego powodu gorszym królem? A z panem Długoszem to też dziwna sprawa – raz mu wierzymy, raz nie, zależy z jakiej strony wiatr wieje….
Tak byl gorszy. Sodomici nie powinni kierowac panstwami, ani miastami bo nie potrafia kierowac wlasnymi, chorymi i zboczonymi sklonnosciami
patrz Aleksander Wielki
:))) i zaraz Rola Ci odpowie – „A kto to był Aleksander Wielki” ;)). Dla tych typkowi nie jest istotne CO kto osiągnął w życiu, tylko w czyj otwór lubił celować. Ot, taka psychiczna dewiacja charakterystyczna dla tzw. katotalibów.
Akurat nie ma pewności co do Aleksandra Wieliego że był „inny”, podobno to była tylko Atenskia propaganda by go dyskredytować.
Nie ma boga nie ma grzechu, a ludzie zmanipulowani w religie, politykę itd. matrix dalej wałkują ten temat jakby to miało znaczenie :)
Warneńczyk był gojem a nie gejem. Głuchy zawsze jak czegoś nie dosłyszy ,to dopowie i dopisze. Jedynym królem RON który prawdopodobnie był biseksualistom a nie homoseksualistom
był Francuz – Henryk Walezy. Takie samo jest pochodzenie słowa celibat – mnich kopista miał napisać „żyj w celi bracie” ,a napisał przez pomyłkę „żyj w celibacie” i wyszły z tego same problemy.
na szczęście w 2020 roku istnieje taki wynalazek jak kondom oraz stosuje się levatywy. i nic nie smrodka ;) niestety. pravactwo i tak nas nienawidzi
Dla wszystkich:Bynajmniej – niech ,każdy sobie wyobrazi ,że nosi pełną zbroję a na nogach buty. Jako rycerz masz do czynienia tylko z obsługą męską typowo wojskową , Kto ci rozmasuje obolałe stopy ,plecy, zbroje bardziej zaawansowane nie były lekkie.Nie odparzyć albo obetrzeć palca to dziw a co dopiero jak ma się ich 6 u stopy.
P.s. Kiedy Władysław III wyruszał na wojnę miał sen ,który opowiedział bratu. Dlatego ten czekał 3lat-a i upewnił się ,że sprawdziły się zdarzenia ze snu.
Henrike Alemao, Sigismundo Henrikes ,