Rodzimowierstwo przeżywa bezprecedensowy renesans. Niewiele jest jednak miejsc, w których wiara przodków przetrwała. A nie tylko - została po czasie, w wątpliwy zresztą sposób, zrekonstruowana. Zdaniem wielu specjalistów ta społeczność to ostatni taki przykład.
O mieszkańcach Mari El, małej autonomicznej republiki na wschodnim krańcu europejskiej części Federacji Rosyjskiej, mówi się, że są ostatnimi autentycznymi poganami w Europie. Według ankiety przeprowadzonej w 2012 roku do wyznawania rodzimej religii przyznaje się 6% ludności krainy. Procent może niezbyt imponujący – ale imponuje na pewno to, że wierzenia Maryjczyków, zwanych dawniej także Czeremisami, pozostały od tysiącleci praktycznie nienaruszone.
Miejscowi wciąż modlą się w świętych gajach, wzywają na pomoc Kugu Jumo – Wielkiego Boga i składają jemu i innym bóstwom ofiary ze zwierząt, produktów zbożowych, a także miodu, piwa i wódki.
Rytuały niewielkiej ugrofińskiej społeczności opisała między innymi Katja Kettu w książce „Ćma”. Jedna z jej bohaterek, Elna, współczesna mieszkanka maryjskiej wsi Ławra, tak opowiada o swojej modlitwie:
Biorę do ręki miseczkę z rozgotowanym jęczmieniem. Wsuwam palcami do ust miękką, ciepłą od spodu maź i jem. W myślach wypowiadam źródlane słowa, słowa dziękczynne, ogólną modlitwę. Najpierw modlę się do Osz Kugu Jumo, potem do Ketše Avy, Matki Słońce, następnie do Tlze Avy, Matki Księżyc, Vyd Avy, Matki Wody, nosicieli słów i do wszystkich ziemskich białych bogów, których pamiętam.
Jednocześnie powoli rozgniatam bezzębnymi dziąsłami grudki rozgotowanego jęczmienia. Ważne, aby zjeść wszystko, co się przyniosło. Niczego nie wolno zostawić, aby nikt się nie dowiedział, kto przyniósł dary.
Pięćset lat w ukryciu
Jakim cudem Maryjczycy oparli się chrystianizacji, która objęła przecież całą Europę? Częściowo, jak podkreśla badający ich historię profesor Ksenofont Sanukow, zawdzięczają to relatywnemu odosobnieniu Mari El. Ale dla tego niewielkiego narodu wiara stała się też jednym z głównych symboli własnej tożsamości. Opór przeciw chrześcijaństwu był jednocześnie oporem przeciw rosyjskiemu zwierzchnictwu, które Czeremisi, wcześniej praktycznie niezależni (choć płacili trybut Tatarom), musieli uznać już w połowie XVI wieku.
Trzeba zresztą przyznać, że akcja chrystianizacyjna, prowadzona przez Rosjan, nigdy nie była szczególnie intensywna. Rodzima wiara w Mari El nie była tępiona ogniem i mieczem, jak na ziemiach Prusów, gdzie krucjatom przeciwko poganom towarzyszyły jeszcze na dodatek akcje kolonizacyjne i przesiedleńcze. Rosjanie przekonywali do przyjęcia chrztu raczej za pomocą… ulg podatkowych.
Prawo chrześcijan do niepłacenia podatków powodowało konwersje „taktyczne”. I pozorne, nawet jeśli pod koniec XIX wieku do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego należało już prawie trzy czwarte Maryjczyków. Odbębniali oni po prostu cotygodniową mszę, a modlić się „naprawdę” chodzili nadal do lasów. Jeśli przestaniemy chodzić do lasów, cały lud zginie – mówili.
Ze swojej strony wysiłki, by nawrócić upartych mieszkańców nadwołżańskiej republiki, podejmowało także prawosławne duchowieństwo. Odmawiano modlitwy na sposób pogański. Próbowano też identyfikować chrześcijańskie postacie z maryjskimi bożkami i siłami nadprzyrodzonymi. Wszystko na nic.
Tak Czeremisi przechowali się do wieku XX. To on przyniósł małemu narodowi największe straty kulturalne. W latach 30. bolszewicy zlikwidowali praktycznie całe pokolenie maryjskiej inteligencji. Był to dla narodowej tożsamości i kultury ogromny cios. Podtrzymywana przez lud religia także zresztą ucierpiała. Podczas wielkiej wojny ojczyźnianej Rosjanie wycięli na opał dęby i jarzębiny w nowym, należącym do wsi gaju ofiarnym – relacjonuje jedna z bohaterek „Ćmy” Katji Kettu, Elna.
Wyznawcy Kugu Jumo postąpili więc, jak wszyscy pozostali wierzący, zwalczani na równi przez komunistów. Zeszli do podziemia i czekali na lepsze czasy. Powrócili, gdy tylko za rządów Gorbaczowa prześladowania ustały.
Starzy i nowi poganie
Co jednak najbardziej zaskakujące, lata 90. przyniosły nie tylko odrodzenie rodzimej religii Mari El, lecz także… rozkwit wierzeń pogańskich tak na Starym Kontynencie, jak i w Ameryce Północnej. Maryjczycy może są jedynymi, u których rodzima wiara zachowała ciągłość od stuleci. Ale na pewno nie są w Europie odosobnieni.
Badacz współczesnych pogan, Michael F. Strmiska, podaje, że w 2001 roku ilość wyznawców religii Wicca, druidów i pogan w samych Stanach Zjednoczonych szacowano na ponad 300 tysięcy. Pogaństwo jest tam uznawane za jedną z najszybciej rosnących w siłę religii. Dla Europy podobnych statystyk póki co brakuje, ale nie ma wątpliwości, że przedstawiciele poszczególnych grup są coraz bardziej widoczni.
Niektórzy neopoganie opierają się na nurtach uniwersalistycznych. Są to na przykład sięgający do najróżniejszych starożytnych inspiracji wiccanie, poganie wskrzeszający czarownictwo, druidzi czy szamani. Inni natomiast możliwie wiernie rekonstruują wierzenia przedchrześcijańskie z terenów, które zamieszkują.
Do nich należą także polscy rodzimowiercy, tu i ówdzie pojawiający się już od czasów romantyzmu, ale swój rozkwit przeżywający mniej więcej od lat 90. XX wieku. Niezależnie jednak od tego, czy są zorientowani lokalnie, czy globalnie, wszyscy podkreślają swoje zakorzenienie w tradycji i kulturowym dziedzictwie. Tak piszą o sobie na przykład członkowie Międzynarodowej Federacji Pogańskiej:
Pogaństwo to duchowość, która sięga korzeniami starożytnych religii natury z całego świata. Zasadniczo zakorzenione jest w starych religiach europejskich, chociaż niektórzy wyznawcy cenią też rdzenne wierzenia innych krajów. Podobną wiarę w świętość wszystkich rzeczy można znaleźć na całym świecie.
Poganie uważają ją za swoje dziedzictwo, zachowując wierzenia i wartości swoich przodków w formie dostosowanej do wymogów współczesnego życia. Celebrują świętość przyrody, czcząc boskość we wszystkim; wielkiego, niepoznawalnego ducha przenikającego wszechświat, ten widzialny i ten niewidzialny.
Maryjczycy w centrum uwagi
Nic dziwnego, że na tle tego pogańskiego odrodzenia o „autentycznych” poganach, czyli Maryjczykach, stało się szczególnie głośno. Dowodem wzmożonego zainteresowania zapomnianym dotąd narodem jest między innymi film „Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków” w reżyserii Aleksieja Fiedorczenki. Komediodramat rosyjskiego twórcy został nawet w 2013 roku nagrodzony Grand Prix na wrocławskim festiwalu Nowe Horyzonty.
Galina Szkalina, badaczka mentalności i światopoglądu maryjskiego, zauważa, że pojawia się przy tym tendencja do idealizacji wierzeń Czeremisów. Religię, tak jak i ich sposób życia, przedstawia się nie tylko jako „prawdziwe” i „oryginalne”, ale także jako pokojowe, bezkonfliktowe i zgodne z naturą. Tymczasem prawda jest taka, że także rodzime wierzenia Mari El w ciągu setek lat ewoluowały. Obecne ożywienie oznacza zaś nie tylko kontynuację tego, co było. Mieszczą się w nim także maryjscy artyści, którzy rozwijają tak zwany „etnofuturyzm”.
Skąd ten nacisk na autentyczność? Odrodzenie wierzeń pogańskich, a wraz z nim zainteresowanie nieco ponad półmilionową grupą Maryjczyków, to jedna z prób znalezienia przez Europejczyków własnej tożsamości w świecie, w którym dotychczasowe pewniki zaczynają się chwiać.
Neopoganie, niezależnie od tego, czy sięgają po tradycje kosmopolityczne, czy nacjonalistyczne, szukają swoich korzeni. Jest to dla nich, jak wyjaśnia antropolożka Kathryn Rountree, część projektu tożsamościowego i wyrażania wartości, część tworzenia dla siebie pozytywnej, dającej siłę tożsamości w świecie takim, jak go rozumieją i doświadczają.
Europejczyków, pochłoniętych wynajdywaniem dla siebie coraz to nowych tradycji, mieszkańcy Mari El najbardziej fascynują z jednego powodu. Maryjczycy niczego wynajdywać nie muszą.
Bibliografia:
- Katja Kettu, Ćma, Świat Książki 2017.
- Międzynarodowa Federacja Pogańska, Czym jest pogaństwo?, PaganFederation.org.]
- Wojciech Górecki, Dzieci Boga Kugu Jumo, „Tygiel Kultury” nr 7-9 (67-69) 2001.
- Thomas A. Sebeok, Frances J. Ingemann, Studies in Cheremis: The Supernatural, Wenner-Gren Foundation for Anthropological Research Inc. 1956.
- Ksenofont Sanukov, Stalinist Terror in the Mari Republic: The Attack on 'Finno-Ugrian Bourgeois Nationalism’, „The Slavonic and East European Review”, t. 74, nr 4 (1996).
- Marceli Kosman, Zmierzch Perkuna, czyli ostatni poganie nad Bałtykiem, Książka i Wiedza 1981.
- Handbook of Contemporary Paganism, ed. Murphy Pizza, James R. Lewis, Brill 2009.
- Cosmopolitanism, Nationalism and Modern Paganism, ed. Kathryn Rountree, Palgrave Macmillan 2017.
- Modern Paganism in World Cultures. Comparative Perspectives, ed. Michael F. Strmiska, ABC Clio 2005.
- Johanna Laakso, Review: Mari und Mordwinen im heutigen Russland: Sprache, Kultur, Identität, „Anthropological Linguistics”, t. 49, nr 2 (2007).
KOMENTARZE (8)
Rodzimowiercy w Polsce starają się nawet o własne miejsce obrzędowe w ramach projektu „Rodzimowiercy na swoim”
Film „Niebiańskie żony łąkowych Maryjczyków” widziałam w tv. Fascynujący. Oglądałam z rozdziawioną buzią. Myślałam,że to fantazje nad fantazjami (na pewno też), a tu proszę, istnieją tacy ludzie i takie obyczaje. Niezwykłe i wręcz nierealne doznania. Polecam.
„Nacjonalistyczne”? A co mają politycy wspólnego z religią?
„Nacjonalistyczne” oznacza tu tylko – własne, rdzenne, charakterystyczne dla danego plemienia czy terenu. Nieco wyżej w artykule była mowa o tym, że współcześni rodzimowiercy dzielą się na tych, którzy sięgają po tradycje uniwersalistyczne, i tych, którzy odtwarzają lokalne przedchrześcijańskie wierzenia. Nacjonalizm nazywa tu postawę skupienia na własnej tradycji, a nie nurt polityczny :)
Nikt nie używa słowa „nacjonalizm” w takim znaczeniu, ponieważ po II wojnie światowej jest to termin wyłącznie polityczny, w dodatku oznaczający niezbyt przyjazne idee. Lepiej użyć po prostu „etniczny”…
To nie jest termin wyłącznie polityczny. Jako naukowiec mogę to potwierdzić.
„Alexeya Fedorchenki”, „Galina Shkalina” – czy naprawdę nie możecie używać polskiej transkrypcji dla nazw i nazwisk z obszaru rosyjskojęzycznego tam, gdzie to jest możliwe?
Czy nie lepiej brzmi: „Aleksieja Fiedorczenki”, „Galina Szkalina”, itp.?
Czy musicie ślepo kopiować wersję angielską?
Drogi ch, bardzo dziękujemy za zwrócenie uwagi. Wszystkie nazwiska z obszaru rosyjskojęzycznego zostały zapisane w odpowiedniej transkrypcji. Serdecznie pozdrawiamy.