Cudowna obrona Jasnej Góry? Niezłomny przeor Kordecki? Podły zdrajca Janusz Radziwiłł? Obraz szwedzkiego najazdu, jaki odmalował w swojej powieści Henryk Sienkiewicz, przekonał nie tylko laików. Poszły za nim całe pokolenia badaczy. Gdzie jednak kończy się prawda historyczna, a zaczyna fikcja "ku pokrzepieniu serc"?
Sienkiewiczowska „Trylogia” nie jest cyklem zwykłych powieści historycznych. Jedne z najważniejszych polskich opowieści mają w sobie coś więcej. Na ich moc zwracał uwagę już w okresie międzywojennym historyk i publicysta Olgierd Górka:
Całe obecne pokolenie Polaków patrzy na swą przeszłość nie przez rezultaty badań naukowych, nie przez naukowe rozprawy o zaletach i wadach naszej wojskowości i polityki, ale przez genialną sugestię niezrównanego powieściopisarza, który sam jeden na obecne polskie odczuwanie swej przeszłości wywarł silniejszy wpływ niż setki tomów rozpraw naukowych.
Podobnie stan historycznej wiedzy Polaków oceniał pisarz Teodor Parnicki. Pamięć o wszelkich postaciach historycznych żyje w umysłach i sercach taka, jaką nie narzucili historycy, ale artyści! – pisał. Faktycznie, z siłą przekazu autora „Ogniem i mieczem” czy „Krzyżaków” trudno konkurować. Szczególnie, że uniwersyteccy historycy, zajęci liczeniem kur w szlacheckich inwentarzach, zwykle nawet nie próbują nadać swoim pracom literackiego szlifu. A później dziwią się, że czytają ich tylko koledzy po fachu…
Fenomen krzepiącego polskie serca pisarza polega jednak na tym, że jego oddziaływanie nie kończy się na czytelnikach, którzy z historią nie mają wiele wspólnego. Wizja XVII wieku, stworzona przez Sienkiewicza, wpłynęła znacząco także na badaczy. Nawet oni nie potrafili i nie potrafią się od niej uwolnić. W niejednej książce naukowej czytamy o przełomowym znaczeniu obrony Jasnej Góry czy o zdradzieckim księciu Januszu Radziwille. Tylko czy słusznie?
Czy obrona Jasnej Góry naprawdę wymagała cudu?
Zdaniem dzisiejszych badaczy wcale nie trzeba było cudu, aby Jasna Góra obroniła się przed Szwedami. Klasztor był dobrze ufortyfikowany, a jego obrońcy dysponowali świetną artylerią.
Tymczasem oblegający, którzy rozlokowali się u jego bram w połowie listopada 1655 roku, wyglądali groźnie tylko na papierze. Teoretycznie byli całkiem liczni, ale w praktyce dowódca sił szwedzkich, generał Burchard Müller, miał do dyspozycji zaledwie tysiąc ludzi.
Wszystko przez to, że polscy żołnierze, którzy przysięgali lojalność szwedzkiemu królowi Karolowi Gustawowi, wcale nie garnęli się do oblężenia. W zasadzie tylko biernie asystowali Skandynawom. Historyk Jacek Wijaczka zwraca też uwagę, że wojska Müllera nie były należycie przygotowane do oblężenia:
Wynika to wyraźnie z listu generała Jana Wejcharda Wrzesowicza do Karola Gustawa z 22 listopada 1655 r., w którym wyraźnie stwierdził, że niemożliwe będzie zdobycie klasztoru, gdyż oblegającym brakuje piechoty, dużych dział, prochu i tego wszystkiego, co do zdobywania twierdz jest potrzebne. Prochu i kul zaczęło brakować oblegającym już po pierwszym dniu ostrzału klasztoru przez działa (…) przywiezione 10 grudnia z Krakowa (…). Ostrzeliwanie po 11 grudnia wyraźnie osłabło, a wkrótce zupełnie ustało.
Szwedzi oblegali Jasną Górę do 27 grudnia. Przy tak opłakanym wyposażeniu i stanie osobowym można co najwyżej się dziwić, że wytrzymali tak długo…
Augustyn Kordecki – wcale nie taki niezłomny
Kiedy Sienkiewicz pisał „Potop”, przeor Augustyn Kordecki z Jasnej Góry uchodził za przykład bezgranicznego patriotyzmu. Jednak na początku XX wieku szwedzki archiwista Theodor Westrin odnalazł dwa listy zakonnika, które stawiają go w innym świetle.
Otóż jeszcze w październiku 1655 roku (a więc przed rozpoczęciem oblężenia klasztoru) Augustyn Kordecki oddał się z paulinami na Jasnej Górze…. pod protekcję Karola Gustawa, króla Szwecji! Wśród polskich znawców epoki znalezisko to wzbudziło mieszane uczucia. Tak ich reakcję opisuje Wijaczka:
Polskie środowisko naukowe niechętnie odniosło się do publikacji szwedzkiego historyka, zarzucając mu najpierw fałszowanie dokumentów, a gdy okazały się prawdziwe, że je błędnie interpretuje.
Piszący o świadomości historycznej Polaków badacz zwraca też uwagę na fakt, że publikacja Westrina była przedmiotem dyskusji jedynie wśród historyków i publicystów.
Ogółowi polskiego społeczeństwa pozostała właściwie nieznana. Nie zaszkodziła więc przeorowi Kordeckiemu, który w powszechnej opinii pozostał wzorem męstwa i wierności Rzeczypospolitej – konkluduje Wijaczka.
Janusz Radziwiłł – niekoniecznie zdrajca
Hetman wielki litewski Janusz Radziwiłł w pamięci historycznej Polaków funkcjonuje jako wzorcowy wręcz przykład zdrajcy narodowego interesu. Tymczasem możliwe, że po prostu… zmarł w niewłaściwym czasie. Kiedy umierał, w nocy z 30 na 31 grudnia 1655 roku, losy Rzeczypospolitej jeszcze się ważyły. Wielu magnatów i szlachciców wciąż, tak jak on, pozostawało wówczas w szwedzkim obozie. Chociażby Jan Sobieski, późniejszy król! Przeprosili się oni z królem Janem Kazimierzem dopiero po zmianie koniunktury. Być może tak samo zareagowałby Radziwiłł?
Pod wpływem powieści Sienkiewicza (i filmu Hoffmana) zapomina się też o okolicznościach podjętej w 1655 roku decyzji Radziwiłła, by poddać się szwedzkiemu królowi Karolowi Gustawowi. Tymczasem w momencie wkroczenia Szwedów hetman wielki litewski już od roku stawiał czoła atakom wojsk moskiewskich. W sierpniu 1655 roku Rosjanie wkroczyli do Wilna i spalili stolicę Wielkiego Księstwa Litewskiego…
Walka z dwoma przeciwnikami naraz była na dłuższą metę niemożliwa. Na domiar złego szlachta w Koronie wcale nie garnęła się do tego, by zatrzymać skandynawskich najeźdźców. „Panowie bracia” z Wielkopolski poddali się Szwedom, chociaż mieli do powstrzymania jedną wrogą armię. Radziwiłł musiał więc wybrać mniejsze zło. Tak uzasadniał swoją decyzję w jednym z listów:
Nie o sławę, nie o Rzeczpospolitą, nie o wolność i majętności, ale o życie idzie. Z dwojga złego mniejsze zło wybrać musimy, z płaczem się pożegnawszy z ojczystą swobodą […] pisaliśmy list, proszą Szwedów o posiłki – ponieważ zwyczajnych ojczystych środków ratowania nie stawa – chroniąc się przed tyranią moskiewską, jako ze wszystkiego zła najgorszą.
Wybór Szwedów był koniecznością, ale rychło rozeszła się wieść, że ambitny Radziwiłł już od dawna planował taki krok. Hetman w liście do swojego kuzyna i współpracownika, Bogusława Radziwiłła, nie krył zdenerwowania plotkami. Mówią, że się to przez mię dawno zamyślało, niech diabeł wyklnie mi duszę, jeślim się kiedy o to znosił dawniej – pisał.
Dlaczego Sienkiewicz pominął ten ważny wątek? Uwzględnienie wpływu rosyjskiej agresji na postawę hetmana byłoby przecież korzystne nawet z literackiego punktu widzenia. Postać Radziwiłła zyskałaby dodatkową głębię. Niestety, przyszły noblista o wojnie z Moskwą zbyt wiele pisać nie mógł. Pisząc „Trylogię” mieszkał w zaborze rosyjskim, gdzie cenzura czuwała.
Kmicic i książę Bogusław Radziwiłł – wcale nie tacy wrogowie
Sienkiewicz, tworząc postać Andrzeja Kmicica, głównego bohatera „Potopu”, wykorzystał kilka elementów z biografii chorążego orszańskiego, Samuela Kmicica. Pierwowzór bohatera literackiego był głośnym awanturnikiem, ale zarazem także dobrym żołnierzem. Zasłynął w czasie walk ze Szwedami i Moskwą.
Inaczej niż jego literackie wcielenie, historyczny pan Samuel wcale nie uważał za swojego wroga numer jeden Bogusława Radziwiłła. To prawda, że pozostawali w przeciwnych obozach. Scena polityczna Wielkiego Księstwa Litewskiego podzielona była między zwolenników Radziwiłłów i zwolenników Sapiehów. Samuel Kmicic trzymał z tymi ostatnimi. Jednak z samym księciem Bogusławem Radziwiłłem pozostawał chyba w dobrej komitywie.
Na zażyłość między nimi wskazuje fakt, że Samuel Kmicic wystąpił w charakterze pośrednika między Radziwiłłem i Janem Kazimierzem. W 1658 roku polski król kusił księcia zwrotem skonfiskowanych majątków w przypadku porzucenia Szwedów. Dlaczego wybrano do tego zadania właśnie chorążego orszańskiego? Z księciem – jak widać – łączyły go lepsze niż innych oficerów stosunki – sugeruje Marceli Kosman, autor książki „Na tropach bohaterów Trylogii”.
Zazdrośni historycy
Dzieło literackie rządzi się swoimi prawami. Niektóre rzeczy Sienkiewicz musiał z konieczności rysować grubszą kreską. Poza tym nie zawsze łatwo jest przecież połączyć losy fikcyjnych Oleńki Billewiczówny, Andrzeja Kmicica i pana Zagłoby z historycznymi Radziwiłłami, Sapiehami czy Czarnieckimi. Dlatego też „Potop” nie jest najbardziej wiarygodnym źródłem historycznej wiedzy. Ale czy oznacza to, że autor zmyślał lub tworzył rzeczywistość oderwaną od źródeł historycznych? Wręcz przeciwnie!
Sienkiewiczowska wizja okazała się tak sugestywna nie tylko dzięki literackiemu talentowi. Autor „Trylogii” poświęcił mnóstwo czasu na kwerendę źródeł i literatury. Przeczytał niemal wszystko, co napisano na temat połowy XVII wieku! I choć od jego czasów – pisał około 1884 roku – nasza wiedza o czasach szwedzkiego najazdu znacząco się zwiększyła, jeszcze dzisiaj zdarza się, że jego warsztat przeważa nad krytykanckimi historykami.
Przykładem odniesionego zza grobu sukcesu Sienkiewicza jest scena walk w Warszawie, kiedy pan Zagłoba zostaje zaatakowany w Pałacu Kazanowskich przez… małpy. Nagle spojrzał i spostrzegł dziwaczne jakieś monstra, które na niego zza kraty żelaznej klatki złowrogo patrzyły – zaczyna się kapitalny ustęp. Niestety epizod ten nie znalazł się w filmie Jerzego Hoffmana. Zaważył argument operatora Jerzego Wójcika. Chcesz pokazać Zagłobę rąbiącego szablą biedne zwierzęta? – spytał.
Historycy-naukowcy przez jakiś czas sprzeczali się, czy w Pałacu Kazanowskich w 1656 roku były małpy, czy nie. Rację ostatecznie przyznano Sienkiewiczowi.
Bibliografia
- Adam Kersten , Geneza Nowej Gigantomachii, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, Nauki Filozoficzne i Humanistyczne, t. 10 (1955).
- Marceli Kosman, Na tropach bohaterów „Trylogii”, Książka i Wiedza 1996.
- Sławomir Leśniewski , Potop. Czas hańby i sławy 1655-1660, Wydawnictwo Literackie 2017.
- Jacek Wijaczka, Potop szwedzki w świadomości historycznej Polaków, „Czasy Nowożytne”, t. 23 (2010).
- Władysław Zawistowski, Kto jest kim w „Trylogii” Henryka Sienkiewicza?, Tower Press 1999.
KOMENTARZE (65)
Nikt nie twierdzi i nigdy nie twierdził, że „Trylogia” to dokument historyczny, nawet sam autor. Proponuję nie przesadzać.
Nistety, ale wielu miłośników „Trylogii” traktuje ją jako dokument historyczny i wręcz się bulwersuje, gdy zwraca im się uwagę, że nie jest to właściwe.
tendencyjny artykuł, skoro przeor klasztoru, poddał się w liście szwedom, to dlaczego musieli go zdobywać? List Kordeckiego jest pewnie autentyczny, ale to zwykły fortel, poddał się i uzbroił klasztor… zyskał na czasie i na dodatek szwedzi wysłali słabe wojsko w przeciw klasztorowi z przekonaniem że Kordecki przyjmie ich przy suto zastawionym stole, Kmicic zbuntowany przeciw Radziwiłłowi kolaborującemu ze szwedami, w wyniku negocjacji z Janem Kazimierzem otrzymał żołd dla swoich podwładnych za przeciwstawienie się szwedom, oraz majątek zdrajcy radziwiłła do podziału (zapewne jako część żołdu), Kmicic odbierał ten majątek „ogniem i mieczem”, więc kumplami raczej nie byli… za 100 lat dzięki takim „historycznym” artykułom większość będzie uważać że putin tak naprawdę zaatakował ukrainę bo się bronił przed złym NATO… qrwa idioci przejrzyjcie na oczy!!!!!!!
Kordecki zmienił zdanie, bo Szwedzi chcieli położyć łapy na skarbach które tam zgromadzili
Złożenie hołdu przez Kordeckiego do niczego nie zobowiązywało, bo wiadomo było, że przysięga wymuszona jest nieważna.
słusznie…..
Bardzo zgrabnie napisane. Zebrane fakty w zestawieniu z literaturą ale bez wyśmiewania czy dyskredytowania tej drugiej. Wielkie dzięki.
Sienkiewicz spłycił klimat XVII wieku w sposób dość znaczący. Te okrutne, niesprawiedliwe, pełne wyzysku, zdrady, hipokryzji i bezwzględności lata pokazał w ultrauproszczony, czarno-biały, sposób.
Opuścił wbijanie na pal, chłosty, rzezie, podpalanie wsi, pogardę dla czerni kozackiej, rabusiów Kiemliczów, cynicznych zdrajców… Pisał z punktu widzenia ówczesnego szlachcica i zrobił to znakomicie. Różne rzeczy działy się w tamtych czasach, a my na różne sprawy patrzymy jak na codzienność niewartą zgłębiania. Za 300 lat ludzie (jeśli będą) będą się łapać za głowę jak tak mogło być.
Opuścił wbijanie na pal i inne takie ?
chyba śmy innego Sienkiewicza czytali
Artykuł obiektywny, sprawnie napisany. Bez zbędnych ocen i wiwisekcji powieści noblisty. Faktem jest, że fascynowałem się w dzieciństwie Potopem i Krzyżakami. Pozdrawiam.
Artykuł raczej nie napisany zbyt dobrze. Twierdza jasnogórska wyglądała imponująco również tylko na papierze, gdyż NIE BYŁA UKOŃCZONA. Nie miała skończonej fosy, a rawelin, przez który dziś się wjeżdża na nią, powstał później. Ponadto miała ciasną zabudowę, gdyż umocnienia miały służyć obronie sanktuarium przed obrabowaniem przez grasujące na sąsiednim Śląsku wojska protestanckie w czasie wojny trzydziestoletniej, a nie pełnieniu jakichś celów strategicznych (poszerzenie fortyfikacji i danie większego luzu automatyczne zwiększało liczbę stałej załogi). Od od tego drugiego był pobliski Danków. Szczególnie dziwne wydają się w sytuacji tej ciasnej zabudowy twierdzy niewielkie straty załogi i mieszkańców w czasie oblężenia – 4 osoby, z czego 1 zabity przez pomyłkę od swoich w czasie wycieczki… Więc to nie wyglądało nawet tak, jak na filmie. Co do kolubryn – jedna został zniszczona przez polską wycieczkę, druga pękła sama. Kolejny dziwny zbieg okoliczności… Polskiej jazdy było zaledwie 800 żołnierzy, a resztę stanowili najemnicy niemieccy. Polacy nigdy nie byli w większości, a maksymalny stan armii oblężniczej wynosił 3200 ludzi, czyli nawet bez Polaków 2400 osób.
mozna powiedziec.. ze niejako ten potop szwedzki – zalal ich samych :) i dziisiaj najpopularniejsze imie to przewaznie imie 3 czlonowe zaczynajace sie na literke A :D
Swiry
Sprawa z Januszem Radziwiłłem była bardziej skomplikowana, niż to przedstawia artykuł. On i król Polski byli w tym czasie skonfliktowani, Radziwiłł zarzucał królowi, że marginalizuje Litwinów, mimo że Litwa stanowiła w tym czasie ponad połowę Rzeczpospolitej. Król generalnie starał się osłabiać wpływy tamtejszej szlachty. Na sejmach i sejmikach regularnie dochodziło do konfliktów między Radziwiłłem a szlachtą bliską królowi. Czara goryczy przylała się, gdy Radziwiłł w czasie wojny z Rosjanami nie mógł się doprosić od króla o posiłki, mimo zajęcia kilku ważnych twierdz. Podczas oblężenia Smoleńska, Jan Kazimierz nie wspomógł go oddziałami polskimi, a magnat Sapieha, mający prywatną armię, nie pomógł mu z osobistej niechęci. Gdy twierdza w Smoleńsku skapitulowała, całą winę zrzucono na Radziwiłła. Zaczęło mu brakować na żołd dla własnych wojsk, i oddziały litewskie zaczęły przechodzić na stronę moskiewską, która dobrze płaciła. Dogadanie się ze Szwedami było więc najlepszą opcją.
Nie Litwa nie stanowiła ponad połowy Rzeczpospolitej. To Korona była większa. Jan Kazimierz nie przysłał posiłków bo ktoś musiał walczyć z Chmielnickim na Ukrainie. Natomiast nie wiem skąd bierze się to przekonanie że Sienkiewicz nie pisał o najeździe rosyjskim. Nie użył słowa Rosjanie ale wszyscy wiedzieli o kogo chodzi. Przecież całe pozyskanie Kmicica polegało na ukazaniu tragicznej sytuacji Litwy na wojnie..
To, czy można było pomóc Litwie, czy nie, to jedna sprawa. A druga sprawa, że Jan Kazimierz OBRAŻAŁ wcześniej Radziwiłła (ktoś radził mu wtedy, żeby „nie uczył ludzi zdrady”), a druga rzecz, że Janusz Radziwiłł istotnie nie miał politycznego wyjścia, ani też nie był cynicznym egoistą, jako którego przedstawił go Sienkiewicz zapewne na wzór zaprzańskiej arystokracji z czasów zaborów.
A o tym wszystkim pisał już profesor Jan Górka w latach 30′.
niby dlaczego Janusz Radziwiłł miałby być zdrajcą, a niby kogo miał zdradzić ? Był Litwinem nie Polakiem a majątek, pieniądze w wojnie to nie wszystko , ponadto panowie ” bracia szlachta” odmówiła królowi opodatkowania się na wojnę , więc dlaczego miałaby wspierać ks. Janusza ? Mógł jeszcze długo żyć, ale wszystkie niepowodzenia podcięły mu życie, więc umarł a Szwedzi jak nikt dotychczas ani wcześniej ani później złupiwszy Polskę, sami wrócili do domu, do swoich kobiet i psów swoich . Podobnie jak u braci moskali również szwedzkie muzea pełne zabytków polskich , z tym że szwedy zabrali coś bardziej znaczącego dla nas , ukradli całe wielkie archiwalia , które świadczą o naszej historii, o naszym bogactwie, o naszym bycie . Bardzo się dziwię, gdyż Polacy skaczą do niemieckich czy rosyjskich grabieżców o zwrot mienia zrabowanego na ziemiach polskich ta w przypadku szwedzkich łotrów , cisza, żadem MSZ, żaden premier, żaden mister president of Poland nie dopinają się ani solo ani kupą mości panowie, kupą . Jak można tak lekceważyć swoje po dwwie kadencje, Kwach, a ile ty wódki wypił z nimi i co ??? Wałęsa nie miał czasu , za kasą latałpo tym bozim świecie, a cóżeś ty Bronek zrobił w tem temacie , próbowałeś przynajmniej wykorzystać kontakty we WSI w tym kierunku , a po Jędrusiu dudusiu raczej niczego się nie spodziewajmy
„niby kogo miał zdradzić ? Był Litwinem nie Polakiem”
co za wyjaśnienie
Zdradziwiłł był obywatelem wspólnej polsko-litewskiej Rzeczpospolitej, do tego hetmanem
„mister president of Poland” na forum angielski zaczął obowiązywać ?
Radziwiłł wybrał mniejsze zło. Postaw się na jego miejscu i pomyśl co Ty byś zrobił, ale nie z perspektywy ciepłego mieszkania z internetem.
Jeżeli przeor Kordecki oddal się z klasztorem pod zwierzchnictwo Karola Gustawa dlaczego doszło do oblężenia klasztoru?
7 listopada Kordecki uzyskał od feldmarszałka Wittenberga salva-gwardie, zapewniającą klasztorowi bezpieczeństwo. Mimo to klasztor został napadnięty przez wojska hr. Wrzesowicza. Napad został odparty ale Kordecki jako człowiek praktyczny zaczął zdawać sprawę, że nawet salva-gwardia od samego króla szwedzkiego nie da mu bezpieczeństwa. I się nie mylił. Do klasztoru miał „wejść” szwedzki garnizon, teoretycznie po to by zabezpieczyć śląską granice. W praktyce chodziło o grabież legendarnych skarbów bo taki był faktyczny modus operandi szwedzkich wojsk. Szwedzi nie zdawali sobie sprawy, że kosztowności zostały wywiezione już w sierpniu łącznie z Obrazem. Rozkaz o przerwaniu oblężenia przyszedł od Karola Gustawa bardzo późno, co miało dla Szwedów opłakane skutki.
A oprócz Czechów, Polaków i Niemców byli tam jacyś Szwedzi w oblężeniu?
Ciekawe bardzo ciekawe. Szkoda w szkołach nie ma synchronizacji własnie na j. Polskim i później historii. Ja sam byłem przekonany o tych mitach jak się okazuje. Nauczyciele robią wiele błędów a później widzimy onr albo koszulki jacy to bohaterzy z tych postaci fikcyjnych byli lub nie byli. Ja nauczyłem się że praca naukowa tylko jest wiarygodna w sumie na studiach kiedy trzeba było napisać licencjat . Zwrocie Państwo uwagę na ilu profilach na fb jest o husarii zdjęć, jaką to ma siłę. Dzięki za text j napewno kupie książę o tym jak było naprawdę.
Żebyście tak byli OTWARCI i SZCZEGÓŁOWI na inne nieco bardziej kontrowersyjne tematy i mity z historii Polski……. Znam kilkanaście takich. Szczególnie z początków PRL, których jakoś z taką nieśmiałością …nikt ich nie tyka….
może jakieś KONKRETY. Dasz radę?
Ja chyba dam radę. Np. kolaboracja sanacji i prozachodnich lewicowo-liberalnych „demokratów” ze stalinizmem. Np. środowisko sędziów piłsudczykowskich, które dziś z kolei popiera UE. Albo rzekomy męczennik komunizmu Moczarski, w rzeczywistości kolaborant i ubecki kapuś więzienny. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że w czasie okupacji niemieckiej nie tylko nie przygotowywał zamachu na Stroopa, ale już wówczas miał z nim jakieś dziwne kontakty…
Z Trylogią jest ten problem, że to nie jest powieść historyczna, tylko… fantasy. Z księżmi zamiast elfów, chłopstwem zamiast krasnoludów, cudami, modlitwami i nabożeństwami zamiast zaklęć i rytuałów. Taki Wiedźmin niemalże. W dodatku, niestety, autor bardzo promuje pychę i rozbijactwo szlachty (ach ten sympatyczny Skrzetuski, który w ogóle nie ratowałby Chmielnickiego na początku potopu, gdyby ten nie był szlachcicem) oraz ciemnotę i wiarę w zabobony, zwłaszcza katolików, następnie nietolerancję religijną i nienawiść do innowierców. Oczywiście te wszystkie postawy występowały wtedy w Polsce często, ale niedobrze, że wykazują je główni bohaterowie, z którymi sympatyzujemy, a może i się utożsamiamy.
@Jellycrusher: Myśli Pan, że główni bohaterowie powinni być wyidealizowani i pozbawieni wszelkich przywar? Czy efekt nie będzie jeszcze gorszy, gdy utożsamimy się z ideałami a nie „żywymi” ludźmi?
Wyżyłeś się już prostaku? No więc do rzeczy. Elfy? Krasnoludy? Wiedźmin? Czas odwiedzić dobrego psychiatrę :D Niestety tak to już jest że ludzie o skąpym intelekcie oraz drewnianej wyobraźni najczęściej bywają fanami gatunku to którego nawiązałeś. Ciemnota i zabobony? No cóż. Typowy przykład „oświeceniowca” ze wsi który wstydząc się swych korzeni ucieka od nich jak najdalej może lecz i tak stara prawda jest wciąż aktualną. Chłopa ze wsi wyciągnąć można. Na odwrót nie da rady. Merytoryczna dyskusja jest zbędna i wręcz niemożliwa z osobnikami na pewnym poziomie więc powiem ci co robił mój dziadziuś z koniuchami twojego typu. Mianowicie dziadziuś miał Błonia pod Warszawą a tam stajnie oraz koniuchów którzy gdy tylko otworzyli swe gęby buchało z nich nie tylko smrodem popsutych zębów i niezrównaną głupotą lecz przede wszystkim niebywałym prostactwem… Dziadziuś nie znosił chamów z których większość miała bardzo wiele do powiedzenia na każdy temat. Najgorszym zaś było w nich to iż każdy z nich usilnie pragnął wybić się ponad swoją klasę. Dziadziuś regularnie trenował ich nahajem gdyż jak twierdził cham który nie czuje nad sobą bata gotów człowiekowi rozumnemu gardziel rozpłatać gdy mu się tylko dobroć i pobłażanie okaże. Wiesz co się zmieniło przez te kilkanaście dekad? Dziadziuś już dawno nie żyje a wy macie Internet.
@Rozetko: Każdy ma prawo do własnego zdania. Pan jednak zdecydowanie nie umie go wyrażać w sposób dojrzały. Obrażanie i poniżanie innych to domena tych, którzy nie czują się pewni w swojej argumentacji. Prosimy zatem nie atakować personalnie dyskutantów, którzy odwiedzają nasz portal by po prostu podzielić się swoją opinią i refleksją. Nie musi Pan się z nią zgadzać i zachęcamy do dyskusji. Ale osobiste przytyki świadczą o naprawdę niskim poziomie.
nie wieżę ani książkom „historycznym” ani naukowcom . Te niby „historyczne” bardziej kłamią niż filmy historyczne które o tym samym temacie opowiadają a co do naukowców to ludzie wolą słuchać tych młodszych co gówno co wiedzą , niż tych starszych i bardziej dojrzałych owych tematach , szczególnie w takie coś wieżą zarozumialcy ( zwani inaczej kujonami ) i stąd się bierze ich ta cała wiedza a tak naprawdę mało który kujon używa własnego mózgu a nie książkowego , a co do biczownika to każdy z nich będzie gadał że bicz jest najlepszym popędem do lenistwa póki sam go nie poczuje na własnych plecach za robienie takich rzeczy jak ten dziadunio. a co do małp atakujących tego szlachcica to mało prawdopodobne jest to że same z siebie zaatakowały , te zwierzęta zaatakują tylko wtedy obcego gdy ten sam je pierwszy obrazi lub zaatakuje , a szlachta była znana z tego że potrafili zrobić ( w dzisiejszych czasach można to nazwać drama ) aferę z gównianego powodu a potem zwalali winę na tego przeciwko temu co ją uknuli , podejrzewam że przywódce 3 rzeszy tak samo załatwili go Niemcy I Amerykanie.
NAPRAWDĘ „myślisz”, że stworzenie, które nie dało rady opanować programu podstawówki i nauczyć się własnego języka może mieć coś do powiedzenia? Coś istotnego dla innych?
Fantasy to jest twój wpis. Większość postaci z Trylogii istniała naprawdę ,Jan Kazimierz ,Radziwiłł ,Kmicic ,Wołodyjowski ,Ketling ,Chmielnicki ,Karol Gustaw ,Kordecki a to ze nie wszystkie fakty się zgadzają to zwykła fikcja literacka. Sienkiewicz był pisarzem nie historykiem ,jeśli napisał by książkę z pozycji historyka ,kto by ją czytał ? Swoją Trylogię Sienkiewicz napisał „ku pokrzepieniu serc” Warto dodać ze Sienkiewicz napisał między wierszami o Ruskiej napaści na RON. To sam Kmicic miał Chowanskiego podchodzić. Pisząc w zaborze Ruskim z powodu cenzury nie mógł o tym pisać oficjalnie.
Dlaczego dzieciństwo? To raczej nie jest odpowiednia pora na tę lekturę.
@Dominik Kurek: Sięga się po nią jednak najczęściej w dzieciństwie. Poza tym, tytuł artykułu można czytać dosłownie, ale i metaforycznie :)
Ależ oczywiście że jest to lektura która winna być czytaną co najmniej w gimnazjum. Tu potrzeba pewnej dojrzałości w celu zrozumienia pewnych rzeczy. Natomiast co do reszty to wiadomym jest iż świat w którym żyjemy nie jest światem pokoju i bezpieczeństwa oraz komfortu. Jest to świat częstokroć o wiele bardziej brutalny od opisów nawet najkrwawszych bitew w Sienkiewiczowskich powieściach. Ukazywanie młodzieży świata bez wojen konfliktów i brutalności (oczywiście w pewnych miarach) jest zatem niewychowawczym o czym doskonale wiedziano już w czasach braci Grimm gdy czytano małym zupełnie szkrabom o tym jak to zła wiedźma chcąc zamordować i zjeść Jasia i Małgosię sama stała się ofiarą pieca w którym spłonęła żywcem.
baśnie Winhelma i Jakuba Grimm ( ciekawostka braci było 3 a nie 2 , trzecim był ludwik Grimm ale nie wiadomo co się z nim stało ) tak samo jak i innych bajko pisarzy były cenzurowane ( niektóre nawet usunięto jak baśń o siwo brodym mordującym swoje żony który zostaje zamordowany przez braci ostatniej z nich i czy czerwonym kapturku gdy wyszło na jaw że owy wilk to nie byłby zwykły wilk tylko wilkołak którym był ojcem kapturka ) żeby ich mroczne sekrety nie dotarły do małych dzieci jak np. w kopciuszku gdzie gołębie na śłubie kopciuszka ( dziewczyna naprawdę się nazywała Marinel ) wydłubują oczy macochy i jej dwóch córek , spiąca królewna ( aurora ) w której książe nie mogąc jej dobudzić gwałci dziewczyna i wraca do swej ukochanej która potem chce zabić disnejowską aurorę i jej synów ale potem zmienia zdanie że chłopców sama wychowa , lub śnieżka w której zła królowa w prawdziwej wersji pada martwa po tańcu w rozgrzanych do czerwoności żelaznych bucikach a w prawdziwej disneyowskiej wersji krasnale rozkwaszają jej kilofami głowę i zostało to zamienione na śmierć bez krwawą lub poprostu zamienia się w staruszkę nieśmiertelną tracącą swoje moce , w anime o tytule grimm notes natomiast jest że każda baśń toczy się w kółko w macocha śnieżki okazuje się jej matką chrzestną i że dorosła królowa to właśnie śnieżka jest , a głównych bochater to jedyny męski przyjaciel kopciuszka który również stracił rodziców . zresztą każda książka jest cenzurowana , na yt istnieje kanał o nazwie fuzionek który znajduje zaginione ( mroczne ) odcinki kreskówek i prawdziwe wersje książkowych baśni i bajek.
Bo baśnie Grimmów to nie były pierwotnie baśnie, tylko „opowieści z izby czeladnej”, a więc raczej mity. Opowieści ustne z epoki przedpiśmiennej, choć nie zawsze pogańskie – często późniejsze lub później przekształcone. One się często nie nadawały dla dzieci w oryginalnej wersji.
Kiedy dyskutujemy o ,,Potopie” najczęściej nie mówi się w ogóle o bardzo ważnej kwestii- otóż Potop szwedzki dotyczył tylko zachodnich obszarów Rzeczpospolitej, na wschodzie bowiem był również potop, tyle że moskiewsko- kozacki. W książce co prawda mówi się o jakieś wojnie z jakimiś ,,hiperborejami” na której wsławił się Kmicic ale o co dokładnie chodzi to z kart powieści się nie dowiemy. Kwestia Janusza Radziwiłła jest też dość ciekawa i zgadzam się z autorem że on po prostu zmarł za wcześnie. W filmie to już w ogóle totalna przesada bowiem Radziwiłła zagrał Władysław Hańcza mający wtedy koło 70tu lat podczas gdy prawdziwy hetman miał wtedy 43 lata zaś jego kuzyn mający w realu 35 lat został zagrany przez aktora L. Teleszyńskiego mającego wówczas 25 lat i z tego możemy wyciągnąć wniosek że dzieliła ich kolosalna różnica a J. Radziwiłł to był zachłanny i okrutny starzec. W kwestii książki to proszę poczytać K. Maja gdzie dowiemy się jak szlachetnym i humanitarnym narodem są Niemcy. Słowem jest historyczna, prawda literacka i prawda filmowa czyli prawda, tyz prawda i g… prawda jak to powiedział ksiądz Twardowski.
K. Maja? K. May siedział w więzieniu gdy pisał swoje bery-bojki o indianerach. Cóż to za autorytet historyczny.
May akurat jak na swoje możliwości starał się opierać na realiach Dzikiego Zachodu. Do tego stopnia, że nawet umieszczał teksty w językach indiańskich. Ale nie miał pełnej wiedzy, bo zresztą nawet sami biali Amerykanie się za bardzo takimi rzeczami nie zajmowali, po prostu gardząc Indianami.
Idealizacja Niemców u Maya mogła być reakcją na szowinistyczną propagandę w Niemczech, która się wtedy zaczynała, i ucieczką od niej.
May nie napisał wszystkich powieści o Dzikim Zachodzie w więzieniu, ZACZĄŁ tam je pisać, ponoć dlatego, że siedział z człowiekiem, który był na Dzikim Zachodzie i dostarczył mu wiadomości oraz inspiracji. Chociaż May musiał sporo wiedzieć i przedtem. Z tego, co wiem, fascynował się literaturą przygodową (różnej treści, np. powieściami o raubritterach) i dosłownie ją pożerał.
Prawda tyz prawda itd to są słowa ks Tisznera
Oczywiscie ze Kordecki poddal klasztor Szwedom. Lecz Szwedzi stwierdlili, ze nie ma tam zadnych skarbow, ktore zostaly wczesniej wywiezione , wiec odstapili od zdobywania, mieli sporo polskich szpicli
Trylogia powstała po prostu ku pokrzepieniu serc i dusz Polaków. Nigdy więcej Polska nie była tak złupiona jak podczas tzw. Potopu Szwedzkiego. Nasze archiwalia nadal znajdują się w Szwecji i pora już żeby nam je oddano. Z tego co wiem jest nawet zrobiona w jakimś stopniu inwentaryzacja zrabowanych skarbów z tamtego okresu i de facto nie widze problemu wywołania ich .
Czyli może być tak, że Henryk Sienkiewicz spaskudził postać Radziwiłła tylko op to, aby Rosjanie pozwolili mu wydac książkę? Losy ludzi są złożone, a my dzisiaj tak łatwo oceniamy tych, którzy nam nie pasują i pomijamy złożoność wyborów tych, którzy są dla nas wygodni.
Ja znam inną wersję Jasna Góra wygrała gdyż zapłacono . Z piwnic, tunele jakie są pod nią wyjechał wóz ze złotem. Patrząc na wota jakie ludzie tam zostawiali i zostawiają, oraz jaką rolę religijną przywiązują do w/w miejsca . Jako centrum Polskiego Chrześcijaństwa by taki dochód utrzymać przepłacili. Dlaczego nie ma tam oryginalnego obrazu ? Gdzie jest i dlaczego ludzi okłamują .
Warto Panowie w swych dywagacjach uwzględnić, ze Jan Kazimierz był beznadziejnym władcą, a tak w ogóle żadna inna dynastia nie zrobiła dla I RP tyle złego co Wazowie. Począwszy od Zygmunta, który przez swoją głupotę, katolicki fanatyzm i małostkowość zaprzepaścił dziejową szansę obsadzenia kremlowskiego tronu i przyłączenia rosyjskiego carstwa do RP, a skończywszy na Janie, który kontynuując z uporem idioty politykę Zygi dot. tronu szwedzkiego doprowadził w rezultacie do Potopu i totalnego wyniszczenia gospodarczego i demograficznego tak Korony jak i Litwy. I RP już nigdy się z tych strat nie podniosła i właśnie wtedy rozpoczął się powolny, lecz już nieuchronny proces rozpadu niegdysiejszego regionalnego mocarstwa.
Marek1 co do dynastii Wąsów pełna zgoda. Pozostaje jeszcze sprawa ostatniego Jagiellona – Zygmunta Augusta. Pomimo tego ze Kazimierz Jagiellończyk doprowadzil do powrotu Pomorza Gdańskiego ,ziemi Chelminskiej i Michalowskiej ,Warmii ,księstwa Oswiecimskiego i Zatorskiego a biskup Krakowski wykupił księstwo Siewierskie. To Zygmunt August wcisnąć Koronie ziemie Ruskie Litwy przez które zaczęły się konflikty zbrojne z Rosją. Było na to lekarstwo w postaci Rzeczpospolitej Trojga Narodów i tu znowu Wazowie pokpili sprawę. Przez Zygmunta Augusta Korona straciła szansę odzyskania Śląska i Pomorza Zachodniego ,wszystkie swoje siły angażując na wschodzie ,jak pokazała historia nadaremnie
Jedna z największych bredni z uporem i marzycielstwem powtarzana przez kompletnych ignorantów. A po co Rzeczpospolitej byłaby Rosja i kto miałby tym administrować?
Z Rosją można było się połączyć tylko na zasadzie unii (wtedy ona sama by sobą administrowała), ale ówczesna Rosja jeszcze do tego nie dorosła. Dla przykładu, była zbyt przesiąknięta duchem rywalizacji z Rzeczpospolitą (bezsensowną, bo większość jej terenów stanowiły ziemie ruskie) i za słabo wykształcona. Korzystali na tym Turcy, a traciła – cała Europa, nad którą wisiał miecz turecki.
@MAREK I : absolutnie zgadzam się z Tobą. Nie jestem myślicielem, ale b. często moje myśli wędrują po zamierzchłych czasach historii Polski i często myślę właśnie nad kwestią państwa z połączenia Polski & Rosji, jaką bylibyśmy potęgą światową, na wczasy jeździlibyśmy sobie w zależności od gustu, kto lubi ciepło a kto lubi zimno, do wyboru do koloru .W takim kraju rozwinąć turystykę i można zrezygnować z przemysłu, czyli ekologia & wczasy pod gruszą, stworzyć wielkie rezerwaty przyrody ale już nie ścigać się w zbrojeniach i wyrzucać przez okna pędzącego expresu warty miliardy wysiłek wspólny obywateli. Przechodzisz sobie na emeryturę i nawet nie myślisz o zagranicznych podróżach, wsiadasz w co chcesz, może to być samochód, pociąg, ale też może być to kanoe, wysiłek, zaprawa, samo zdrowie, płynąc sobie z nurtem Obu czy Jeniseju, Kury czy Wołgi, Donu. Bodajbyście wszystkie Wazy przepadły w tej śwecji i już więcej się nie pokazywali i tam w myśl ora et labora, moglibyście się modlić aż byście spuchli, bo nam tylko wstyd przynosiliście, bezmyślni, tępi & źli , a na pohybel z wami, szkoda że kozacy was na szubieniczkę nie zawlekli .Ktoś tu pisał o strasznym dziaduniu co to nahajką walczył z hołotą, głupoty z wazów by nie wybił, ale wnet uprzykrzył by wam życie, a taki jaśku pod Buczaczem nie powierzałby tej nieszczęsnej Polski Maryśce z prozaicznych powodów, bo jak padnie to nie będzie na mnie , oj nie miała Polska szczęścia do swoich władyków durnych & chmurnych….
„Rozwinąć turystykę i zrezygnować z przemysłu”? To typowe myślenie neomarksistowskie. Co by tu robić, żeby nic nie robić, zajmować się tylko udostępnianiem lokali do wypoczynku. Ale popatrz, do czego ten kierunek doprowadził Grecję. Hiszpania, Portugalia są następne w kolejności.
Poza tym, w Rosji na myślenie takie, jak Twoje, czyli marzenie o wygodnym życiu bez prawdziwej pracy i bez odpowiedzialności, władze obecnie patrzą nie, jak to się patrzy w Polsce, jako na przejaw nowoczesności, tylko jako na KŁOPOT, uniemożliwiający dalszy rozwój Rosji.
Neomarksizm pod szyldem ekologii. Nie, niestety przemysł turystyczny NIE JEST ekologiczny, bo oznacza on, że trzeba najcenniejsze tereny przyrodnicze zabudować infrastrukturą dla tłumów turystów (przeciętny turysta potrzebuje wygody i różnych gadżetów i to dla nich buduje się przemysł turystyczny) i skazać je na zadeptanie przez nich i widać to w całej Polsce. A z drugiej strony, przemysł może być jak najbardziej ekologiczny. Jest tylko kwestia technologii. No, chyba, że wierzysz w te klimatyczne brednie. Ale wtedy zapomnij w ogóle o podróżowaniu, jeśli nie należysz do „elity”.
Wojny przestaną być potrzebne, jak ludzie wreszcie pójdą po rozum do głowy i przestaną marzyć o nieustannym wypoczynku/ nicnierobieniu i konsumowaniu przyrody. Jak zaczną się samoograniczać i DOSKONALIĆ na łonie natury. Wtedy historia nie będzie ich musiała do tego zmuszać za pomocą wojny. Ale z tekstów pisanych przez takich jak Ty ludzi z głowami nasączonymi ideologią l. 90. widać, że do tego jest baaardzo daleko.
piastowie dobrze zrobili , Wazowie spierniczyli , Elekcyjni się starali ale już tego nie naprawili
Przykro mi, ale niniejszy artykuł kolejny raz dowodzi że witryna utrzymuje poziom nauki „Pudelka”. Artykuł napisany skrajnie tendencyjnie pod zadaną histeryczno-sensacyjną tezę.
może jakieś ARGUMENTY zamiast typowego dla mierzwy plucia i skowytu?
może jakies ARGUMENTY zamiast typowego dla prymitywnej klasy społecznej plucia i skowytu?
Zwrócę uwagę na „subtelną”☝ różnicę w kolejności faktów. Owszem, Kmicic brał udział w walkach przeciwko wojskom Chowanskiego, ale było to już PO potopie, w zasadzie po wypedzeniu Szwedów, a więc w okresie, gdy „dalsze wojny odprawowal”.
„Pierwszorzędny pisarz drugorzędny”.
To chyba najlepsza charakterystyka Sienkiewicza
To etykietka. Po Sienkiewiczu „jeżdżą” głównie polscy miłośnicy Ukrainy i idealizatorzy czerni kozackiej za to, że zbyt prawdziwie pokazał powstanie Chmielnickiego. A poza tym, antypatriotom polskojęzycznym (w sumie ci sami ludzie, co idealizatorzy Kozaków) przeszkadza strasznie, że ktoś w ogóle pisał „ku pokrzepieniu serc”. Bo serc polskich nikt nie powinien krzepić – powinien panować marazm, stagnacja, wstyd za Polskę, upadek nie tylko jej politycznego znaczenia, ale nawet kultury i języka, taki, jak dziś. Żeby Polak nie tylko nie mógł być z Polski dumny, ale nie miał nawet czego po polsku czytać! Kultura rycerska ma być wytępiona i zastąpiona etosem zaćpanego leminga albo zachlanego Janusza, demolującego Zakopane w czasie „Sylwestra marzeń”.
Choć akurat Sienkiewicz pisał „ku pokrzepieniu serc” w zbyt słabym stopniu, gdyż popierał arystokratyzm i absolutyzm, przeciwstawiając się demokracji szlacheckiej. Opierał się na propagandzie arystokracji galicyjskiej czyli arystokratycznych zdrajców i kolaborantów, którzy niestety nawet wtedy byli w stanie narzucać Polakom swój punkt widzenia, zgodnie z którym zdradzają, bo im za mało wolno, a przecież im się należy. Polakom zbrzydła przez to demokracja obywatelska i mieliśmy potem przez to rządy psychicznie chorego dyktatora Piłsudskiego oraz jego kliki quasi-arystokratycznej, która doprowadziła nas do wielkiej rzezi…
Jest powieść I. Kraszewskiego pt ” Życie i sprawy pana Medarda Pełki z Gołczowni ” przeczytałam w całości i co się okazało ? Pan H. Sienkiewicz przepisał z tej powieści wiele kawałków o przygodach p. Kmicica i Wołodyjowskiego. Wg powieści ” Marie jego życia ” okazało się, że H. Sienkiewicz był guwernerem w małym dworku. Na strychu znalazł całe księgozbiory w tym wymieniona wyżej powieść Kraszewskiego. H. Sienkiewicz przebywał w Szwajcarii ze swoja chorą żoną a Kurier Polski żądał kolejnych odcinków powieści ” Potopu ” więc przepisywał kawałki przygód pana Medarda. Możecie sprawdzić !!!
Do Zakapiór – trzeci z braci Grimm, Ludwig, był malarzem, grawerem, ilustratorem, nauczycielem akademickim. Ur. 1790, zm. 1863. Mieli jeszcze siostrę Charlottę.
Ciekawe czy autor tego artykułu przeczytał „Potop”, w bibliografii nie ma:) A przecież wiele wątków, o których wspomina tj. listy Kordeckiego, wojna z moskalami, argumentacja Radziwiłła to wszystko jest tam napisane.
„Dlaczego Sienkiewicz pominął ten ważny wątek?” – nie pominął!
„Kiedy umierał, w nocy z 30 na 31 grudnia 1655 roku, losy Rzeczypospolitej jeszcze się ważyły. Wielu magnatów i szlachciców wciąż, tak jak on, pozostawało wówczas w szwedzkim obozie. Chociażby Jan Sobieski, późniejszy król! Przeprosili się oni z królem Janem Kazimierzem dopiero po zmianie koniunktury. Być może tak samo zareagowałby Radziwiłł?” – ten wątek również jest umieszczony w powieści…
Mam wrażenie, że autor tego artykułu czytał tylko jakieś marne streszczenie „Potopu”.