Jak Niemcy – naród od tylu wieków przesiąknięty chrześcijańską kulturą – mógł wyhodować nazizm i dopuścić do ludobójstwa milionów niewinnych bliźnich? Czy odpowiedzialność za to spada także na barki niemieckich duchownych?
W tej godzinie przeznaczenia wraz ze wszystkimi mieszkającymi za granicą niemieckimi katolikami witam z radością nową niemiecką Rzeszę, której filozofia łączy w sobie wartości chrześcijańskie i narodowe – pisał po objęciu władzy przez Hitlera jego krajan biskup Alois Hudal, szanowany rektor rzymskiego seminarium Anima, w którym kształcono duchownych z Niemiec i Austrii.
W chwili dojścia Hitlera do władzy Niemcy miały około 65 milionów mieszkańców, z czego protestantów było 2/3, katolików około 1/3, a pozostałych wyznań mniej niż 1 proc. (w tym pół miliona Żydów). Za tymi milionami chrześcijan stało kilkadziesiąt tysięcy wpływowych duchownych. Dlaczego milczeli, gdy kraj osuwał się w stronę brutalnej dyktatury? Tym bardziej – czemu niektórzy z nich hołubili dyktatora?
W 1939 roku na wieść o zwycięstwie nad Polską w niemieckich kościołach uderzono w dzwony. W tym samym roku kardynał Adolf Bertram – metropolita wrocławski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec – wysłał Hitlerowi życzenia urodzinowe w imieniu wszystkich niemieckich biskupów katolickich.
Protestanccy duchowni fotografowali się z hitlerowskimi zbrodniarzami, z rękami wyciągniętymi w hitlerowskim pozdrowieniu. Ba, niektórzy kościelni dostojnicy trwali przy nazistach nawet jeszcze po wojnie…
Lepszy nazizm niż bolszewizm?
Nazizm początkowo wydawał się duchownym nie mniejszym i równie wrogim chrześcijaństwu zagrożeniem, co bolszewizm. Lecz – jak wskazuje dr Kevin P. Spicer – nawet w czasach, gdy Kościół nie tolerował jeszcze nazistów, z około 24 tysięcy katolickich kapłanów (dane z początku lat 30.) przynajmniej 138 nazywano „brązowymi księżmi”. Oni to publicznie wychwalali Hitlera, a kilkudziesięciu wstąpiło do NSDAP!
Władze niemieckiego Kościoła też stopniowo rozluźniały swoje stanowisko. Wielu duchownych uznało przejęcie władzy przez Hitlera za początek narodowego odrodzenia, które ożywi także życie religijne i postawi tamę komunizmowi. Wielu biskupom przestały przeszkadzać przynależność wiernych do NSDAP i pozdrawianie się hitlerowskim salutem.
Licząc na zachowanie wpływów w Niemczech i bardziej przyjazne stanowisko rządzących, Kościół katolicki zawarł z Trzecią Rzeszą konkordat. Przy tym część kleru była najwyraźniej pod wrażeniem „sukcesów” Hitlera i propagandowej roboty Goebbelsa. Trucizna nazizmu zadziałała na nich podobnie, jak na miliony zwyczajnych Niemców.
Nawet ci, którzy z czasem sprzeciwili się władzy hitlerowców, przechodzili okres fascynacji nazizmem, jak arcybiskup Fryburga Conrad Gröber, zwany swego czasu „brunatnym biskupem”. Propaganda bazowała na pseudoreligijnych emocjach i naiwnej popularnej pobożności, a także wierze w wartości patriarchalne, które gwarantowałyby dyscyplinę i porządek – tłumaczy Ian Kershaw w książce „Do piekła i z powrotem. Europa 1914–1949”.
Hitler umacniał swoją władzę, a wielu duchownych ani myślało bronić demokratycznych zasad. Po odebraniu Niemcom swobody wypowiedzi i likwidacji partii politycznych tylko kościoły mogły kształtować przekonania społeczeństwa – zwraca uwagę Michael Phayer w książce „Kościół katolicki wobec Holokaustu”. Tak się jednak nie stało. Zwyciężyły pragmatyzm, nacjonalizm, a z czasem strach.
Niemieccy duchowni milczeli z lęku przed nieobliczalnymi nazistami. Wprawdzie byli współautorami tekstu encykliki papieża Piusa XI „Z palącą troską” („Mit brennender Sorge”), skierowanej przeciw nazistowskiej ideologii, jednakże ten odczytany w niemieckich kościołach dokument z 1937 roku okazał się ostatnią tak spektakularną próbą oporu.
Niemieccy biskupi zrezygnowali z otwartej konfrontacji z reżimem nazistowskim, obawiając się, że takie działania wpłyną negatywnie na pozycję Kościoła – wyjaśnia Kershaw w książce „Do piekła i z powrotem. Europa 1914–1949”. Bali się aresztowań, zamykania szkół i organizacji kościelnych, konfiskat.
Nordycki Jezus
Jeśli milczeli biskupi, niewiele więcej mogli poradzić szeregowi księża. Tymczasem w teoretycznie katolickich czasopismach pisano o prawach Niemiec do mocarstwowej pozycji na świecie i do Lebensraumu. Nie próżnowali nazistowscy teolodzy, jak Ernst Bergmann, którzy zaczęli promować idee szokująco sprzeczne z chrześcijańską doktryną. Oto Stary Testament nie jest częścią Biblii, Jezus nie jest Żydem tylko Nordykiem, a Hitler jest Mesjaszem!
Sympatyków zdobywał pronazistowski ruch wśród kościołów protestanckich, tak zwani Niemieccy Chrześcijanie. Już w 1935 roku z ogólnej liczby 18 tysięcy protestanckich pastorów z zaangażowaniem działała tam jedna szósta.
Kierujący Niemieckimi Chrześcijanami Reichsbischof Ludwig Müller z upodobaniem hajlował razem z hitlerowcami. Na dodatek narodowo-socjalistyczna wierchuszka Trzeciej Rzeszy promowała neopogaństwo, nawiązujące do dawnej germańskiej religii.
Chrześcijaństwo w Trzeciej Rzeszy znalazło się w poważnym kryzysie, bo Niemcy odchodzili z katolickich i protestanckich związków wyznaniowych. Na przykład w 1932 roku opuściło ich szeregi ćwierć miliona wiernych, a w 1939 roku prawie pół miliona.
Ogólnie w latach 1932–1944 odeszło ok. 650 tysięcy katolików i 2,1 miliona protestantów. I nie była to forma protestu przeciw kolaboracji duchownych z nazistami: rosła liczba bezwyznaniowców oraz neopogan sprzyjających władzy i zaangażowanych w nazistowską ideologię.
Milczenie o Holokauście
Ze zbrodni wojennych nic nie robił sobie katolicki biskup polowy Wehrmachtu Franz Justus Rarkowski (urodzony w Olsztynie). Wychwalał żołnierzy i podkreślał, że prowadzą sprawiedliwą wojnę. Zdjęcia niemieckich kapelanów w czapkach z krzyżem umieszczonym pod orłem ze swastyką budzą dziś grozę i niesmak.
Strach pomyśleć nad jakimi wyznaniami swoich żołnierzy przechodzili do porządku dziennego… Lecz przecież także episkopat musiał wiedzieć o ludobójstwie. W 1942 roku podczas spotkania w Fuldzie niemieccy biskupi dyskutowali, czy wypowiadać się o prześladowaniach Żydów. Postanowili porzucić działania heroiczne na rzecz drobnych osiągnięć.
Również w 1942 roku wspomniany kardynał Adolf Bertram dowiedział się od Margarete Sommer – działaczki katolickiej z Berlina, zajmującej się pomocą społeczną – o masakrach dokonanych latem i jesienią 1941 roku w Kownie. Kościelny dostojnik udawał jednak, że nic się nie dzieje. A z czasem wręcz świadomie zaczął unikać Sommer. Od 1944 roku żądał, by jej szokujące raporty potwierdzał biskup Berlina Konrad von Preysing. Jeden z niewielu prominentnych duchownych otwarcie występujących przeciw hitleryzmowi.
Jak niebezpieczny był taki opór, wskazuje los ewangelickiego Kościoła Wyznającego (przed wojną związanych z nim było około 3 tysięcy pastorów), którego członków czekały egzekucje i obozy koncentracyjne. Podobnie potraktowano księdza Bernarda Lichtenberga, swego czasu zwierzchnika Margaret Sommer. Za pomoc Żydom został aresztowany jesienią 1941 roku, skazany i wysłany do KL Dachau.
Von Preysing uniknął podobnego losu dzięki swoim znajomościom z niemieckimi arystokratami (z niektórymi zresztą działał przeciw Hitlerowi w ramach tak zwanego Kręgu z Krzyżowej) oraz dzięki kontaktom z papieżem Piusem XII.
Ów nie krytykował wprawdzie wprost niemieckich zbrodni i doczekał się po latach nawet pogardliwego określenia „papież Hitlera”, jednak potajemnie zajmował się i pomocą Żydom, i wspieraniem spiskowców chcących obalić Führera. Dlaczego działał tak skrycie i na ograniczoną skalę?
Pius był przekonany, że otwarty sprzeciw jedynie pogorszy sprawę i zaszkodzi nie tylko Kościołowi katolickiemu i katolikom, za których był bezpośrednio odpowiedzialny, ale również ofiarom niemieckich zbrodni – stwierdza Kershaw w książce „Do piekła i z powrotem. Europa 1914–1949”. Jak podkreśla, podobnie rozumował papież w kwestii mordowanych Polaków i Żydów.
Wojenni „bohaterowie”
Nawet setki aresztowanych w III Rzeszy księży i pastorów nie zmieniają faktu, że przeważającym zachowaniem w kilkudziesięciotysięcznych zastępach niemieckich duchownych była bierność. Szli w ślady swoich zwierzchników, których częstokroć cechował brak konsekwencji i oportunizm.
Biskup Osnabrück Wilhelm Berning wiedział o planie wymordowania europejskich Żydów już w lutym 1942 roku, a więc niebawem po spotkaniu nazistowskich prominentów w Wannsee poświęconym „rozwiązaniu kwestii żydowskiej” (jak to eufemistycznie nazywali). Nie starczyło mu jednak odwagi, by głośno się sprzeciwić. A przecież umiał skrytykować nazistowski program eutanazji (tzw. Akcję T4) – podobnie jak zasłużony biskup Münster Clemens August von Galen.
Nawet ci prałaci, którzy mniej lub bardziej skrycie krytykowali władze Trzeciej Rzeszy, brali udział w pełnych pompy hitlerowskich uroczystościach. W dodatku – zdaniem przynajmniej niektórych historyków – w istocie rzeczy na wsparcie duchowieństwa nie mogły liczyć chrześcijańskie antynazistowskie organizacje, jak choćby Biała Róża (powołana przez grupę monachijskich studentów, w tym rodzeństwo Scholl). Padały argumenty, że wedle nauczania Kościoła władzy państwowej po prostu należy być posłusznym!
Wszystkich przebił jednak wspomniany na początku biskup Alois Hudal, który zorganizował w Rzymie siatkę mającą pomóc nazistom, uciekającym z kontynentu po przegranej wojnie. Stwierdził, że martwił się o los tych „bohaterów broniących Europy przed bolszewizmem”. Czemu Watykan tolerował jego postawę?
Być może dlatego, że sam Pius XII drżał przed komunizmem bardziej nawet niż przed nazizmem? W efekcie siatce, w której działał Hudal, udało się zapewnić schronienie takim „bohaterom” jak Josef Mengele, Adolf Eichmann, Klaus Barbie, Erich Priebke, Alois Brunner czy Franz Stangl…
Bibliografia:
- Ian Kershaw, Do piekła i z powrotem. Europa 1914–1949, Znak Horyzont 2016.
- Chris McNab, Trzecia Rzesza 1933–1945. Fakty, liczby i dane statystyczne, Vesper 2011.
- Michael Phayer, Kościół katolicki wobec Holokaustu, 1930–1965, Replika 2011.
- Kazimierz Pytko, Szlak szczurów, „Focus Historia” 2/2016.
- Mark Riebling, Kościół szpiegów. Tajna wojna papieża z Hitlerem, Wydawnictwo Literackie 2016.
- Kevin P. Spicer, Hitler’s Priests: Catholic Clergy and National Socialism, Northern Illinois University Press 2008.
KOMENTARZE (3)
Dobrze wiedzieć, że również Kościoł Wyznający nie popierał nazizmu. Jak dotąd słyszałem tylko o Świadkach Jehowy – vide Wikipedia
Ciekawy artykuł, może trochę rozwincie temat kościoła w Polsce podczas sowieckiej i niemieckiej okupacji.
Dziękujemy za sugestię, jest to faktycznie ciekawy temat.