Okrutny ojciec, nadopiekuńcza matka i mały socjopata, wymuszający na kolegach posłuszeństwo. To nie mogło skończyć się dobrze. Ale chyba nikt nie przypuszczał, że trudne dzieciństwo małego Adolfka z Braunau będzie miało aż tak tragiczne konsekwencje dla świata...
Ojciec Adolfa Hitlera zmarł, gdy syn nie miał nawet czternastu lat. Chłopiec podobno wybuchnął szlochem, ale w jakimś sensie musiał też odetchnąć z ulgą.
Po wielu latach autorka poczytnych książek o psychologii dziecięcej określiła rodzinny dom małego Adolfa jako prototyp ustroju totalitarnego. Choć z naukowego punktu widzenia to wniosek tyleż ryzykowny, co swobodny, jedno jest pewne – był to skomplikowany rodzinny układ.
Czy ojciec Hitlera stworzył Führera?
Alois Hitler – drobny urzędnik celny austro-węgierskiego imperium – był już po pięćdziesiątce, gdy ożenił się z Klarą, przyszłą matką Adolfa, która z kolei nie miała jeszcze trzydziestki. Zamieszkały z nimi dzieci Aloisa z jednego z dwóch poprzednich jego małżeństw. Adolf, urodzony w 1889 roku, był czwartym dzieckiem Klary – ale pierwszym, które nie umarło w dzieciństwie. Nic dziwnego, że matka na chłopca chuchała i dmuchała.
O tym, co się działo pod dachem Hitlerów w miasteczku Braunau – i w każdym z kolejnych domów, bo często się przeprowadzali – w istocie decydował charakter głowy rodziny. Alois był oschłym, zapalczywym despotą. Od bliskich oczekiwał przede wszystkim posłuszeństwa. Znęcał się już nad starszym przyrodnim bratem Adolfa, a w końcu nawet go wydziedziczył. Po wielu latach wódz III Rzeszy miał przyznać się sekretarce: Ojca nie kochałem, raczej się go bałem.
Alois wymagał od syna przede wszystkim uległości. Nie tylko krzyczał na niego, ale też upokarzał – na przykład wzywał go gwizdnięciem (według innych źródeł: pstrykał w palce) i Adolf przybiegał jak na komendę.
Powiedzieć, że od ojca obrywał – to nic nie powiedzieć. Według siostry Pauli codziennie wieczorem dostawał lanie, gdyż nie wracał punktualnie do domu. Ręka Hitlera seniora była na tyle ciężka, że, jak twierdzi biografka przyszłego wodza III Rzeszy, pewnego razu [ojciec] przestraszył się nawet, że zabił chłopca.
Alois i po pracy, i będąc już na emeryturze, czuł się znacznie lepiej w piwiarni niż w domu. Adolf Hitler już jako przywódca nazistów opowiadał Goebbelsowi i Hansowi Frankowi, że często musiał przyprowadzać pijanego ojca do domu i że zawsze był to dla niego olbrzymi wstyd.
Stosunki miedzy ojcem a synem były fatalne także dlatego, że Alois Hitler był bardzo niezadowolony z postępów naukowych swojej latorośli. A planował dla niego karierę podobną do własnej. Na krótko przed swoją śmiercią zaprowadził trzynastoletniego Adolfa do urzędu celnego w Linzu. Od tego momentu przyszły wódz Rzeszy wiedział już na pewno, że urzędnikiem nigdy nie będzie.
Kolegom rozkazywał, profesorów nienawidził
W pierwszych klasach tak zwanej szkoły przygotowawczej Adolf Hitler radził sobie całkiem nieźle. Potem było tylko gorzej. Jako jedenastolatek trafił do gimnazjum realnego w Linzu. Pierwszą klasę musiał powtarzać.
Nowa biografia brunatnego dyktatora:
Nie wszystkie przedmioty szły mu źle – dobre oceny miał z geografii i historii, ale równoważyły je fatalne stopnie z matematyki i niemieckiego. Dostał promocję do klasy czwartej tylko za cenę przeniesienia – wylądował w szkole z internatem w Steyr, ale tu już pozorował naukę i to tylko ze względu na matkę.
Nienawidził profesorów i nie kłaniał się żadnemu z nich, gdy spotykał ich na ulicy, nienawidził również kolegów szkolnych – wspominał jego jedyny przyjaciel z tych czasów, August Kubizek. Po latach Hitler dobrze wspominał tylko jednego nauczyciela – historyka, swoją drogą gorliwego niemieckiego nacjonalistę. Nieskrywaną pogardę dla ludzi wykształconych zachował już na zawsze.
Warto przywołać zeznanie jednego z nauczycieli Hitlera, złożone w 1923 roku w trakcie procesu po nieudanym puczu monachijskim:
Pamiętam tego chudego, bladego chłopca. Był zdolny, lecz na dosyć ograniczonym polu. Brak mu jednak było samodyscypliny, był kłótliwy, arogancki, uparty i nieopanowany. (…) Na uwagi i wyrzuty reagował ze źle skrywaną wrogością, a jednocześnie wymagał od kolegów bezwzględnego posłuszeństwa, przyjmując na siebie rolę ich wodza.
Pierwszy fan i nabożny lęk
Także Kubizek wspominał wodzowskie zapędy młodego Hitlera. Przede wszystkim jednak zapamiętał mizernego chłopca, który ciągle „źle się czuł” i sporo kaszlał. Chorobę płuc (raczej mało poważną) potraktował Hitler jako pretekst do całkowitej rezygnacji z nauki. Utrzymywał się ze skromnej renty po ojcu i niewielkich środków, które zostały matce po sprzedaży mieszkania. A od niej samej cały czas słyszał, że poczciwy ojciec nie zazna w grobie spokoju, ponieważ [Adolf] postępuje całkowicie wbrew jego woli.
Można podejrzewać, że to po ojcu odziedziczył Hitler choleryczne usposobienie i niezdolność do znoszenia sprzeciwu. Po matce zaś – oczy, melancholijne i zamyślone.
Według wielu ludzi, którzy go z tych czasów pamiętali, Hitler już wtedy „przemawiał oczami” i to jego wzrok ściągał powszechną uwagę. Wspominał o tym nie tylko Kubizek, choć to właśnie on miał zostać uznany przez historyków za kogoś w rodzaju „pierwszego fana” Hitlera. Adolf, według samego Kubizka, musiał mówić i potrzebował kogoś, kto go będzie słuchał – a że kompan czynił to z nabożnym lękiem, do roli przyjaciela Hitlera nadawał się idealnie.
.
Młody romantyk, leser i przyszły ludobójca
Adolf i August poznali się w teatrze w Linzu. Hitler, wówczas szesnastoletni, ekscytował się dramatami Schillera i operami Wagnera (warto wspomnieć, że jako ośmiolatek należał do chóru przy klasztorze Benedyktynów). Ale przede wszystkim: naiwnie marzył o karierze artysty-malarza.
Dziewczyny go – poza jedną platoniczną fascynacją – nie interesowały. O jakiejkolwiek pracy nie myślał, podczas gdy Kubizek, syn tapicera, pracował już wtedy w warsztacie ojca. Mieszkał z matką, podczas spacerów z przyjacielem planował przebudowę Linzu(!), a oprócz tego zapełniał szkicowniki akwarelami i pocztówkami, którymi – jak zaznaczał Kubizek – nikt by się nigdy potem nie zainteresował, gdyby nie fakt, że wyszły spod ręki TEGO Adolfa Hitlera.
Wiosną 1906 roku po raz pierwszy pojechał na krótko do Wiednia – uparł się, że wstąpi na tamtejszą Akademię Sztuk Pięknych. W jego dokumentach odnotowano: „Szkice niezadowalające”. Do drugiego egzaminu nawet go nie dopuszczono, ale do Linzu Hitler wracać już nie chciał – pojawił się tam dopiero przy okazji pogrzebu matki.
Mieszkał z Kubizkiem w małym pokoiku w Wiedniu, przejadając resztki oszczędności, spadku i renty po ojcu. Gdy w 1908 roku Kubizek wyjechał do Linzu na lato, po powrocie do Wiednia przyjaciela już nie zastał. Miał go zobaczyć ponad dekadę później. Na okładce jednej z monachijskich gazet.
Bibliografia:
- Bullock Alan, Hitler – studium tyranii, Warszawa 1969.
- Hamann Brigitte, Wiedeń Hitlera. Lata nauki pewnego dyktatora, Poznań 2013.
- Kershaw Ian, Hitler. 1889-1936. Hybris, Poznań 2004.
- Kubizek August, Adolf Hitler – mój przyjaciel z młodości, Czerwonak 2014.
- Miller Alice, Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii, Poznań 2012.
KOMENTARZE (31)
Drogi autorze z drugiego małżeństwa ojca AH wiem tylko o synu Aloisie i córce Angeli. Czy pan tworzy nowa biografie?
Ma Pan absolutną rację – moja pomyłka, bardziej z rozpędu jednakowoż niż z niewiedzy. Złośliwości nie są potrzebne, za czujność dziękuję :-)
Biedny …
moze gdyby mial innego ojca sam bylby innym czlowiekiem!?Zreszta skad my mozemy wiedziec jakim byl czlowiekiem naprawde ???
Napewno to wiemy tylko to, ze „ZWYCIEZCY PISZA HISTORIE” po swojemu i od nowa a my w Niebie dowiemy sie jak bylo naprawde!Amen.
Bardzo dziekuje!
ha haha typowe, dla ,,ciekawostekhistorycznych.pl tworzenie nowej historii od NOWA i po SWOJEMU!
Super artykuł!
,,Super artykul” moze napisac tylko ktos, to wczesnie niczego nie przeczytal, albo wlasna zona.
W dzisiejszych czasach psychologowie mają proste testy aby zbadać egomanię. Ludzie z największą punktacja na tym teście to tzw. psychopaci. Czasami uważam że testy te powinny być robione za młodu wszystkim byłby to niezły sposób na kontrolę tego zaburzenia (niederozwój mózgu w którym jest brak komórek lustrzanymi odpowiedzialnych za empatii.
Zważywszy na to że psychopaths jest raptem około 2% ale są odpowiedzialni za 50% przestępstw, nie było by zbyt brutalne żeby takim osobników tatuować na czole ostrzegawczą czerwoną kropkę.
Tylko wielokrotnie zaburzenia psychopatyczne kształcą się z wiekiem wraz z konkretnymi zdarzeniami w życiu.Nie jesteś w stanie ocenić czy 8-latek, któremu zrobisz taki test, nie będzie miał zaburzeń i problemów emocjonalnych w wieku 12 lat.
Co za piramidalna bzdura. Psychopaci odpowiedzialni za 50% przestępstw, no chyba na głowę upadłeś. Psychopaci to jednostki dość specyficzne, często funkcjonują jako osoby bardzo inteligentne (ale to dlatego, że potrafią podejmować decyzje wyłącznie w oparciu o chłodną kalkulacje, przez co emocje nie zaśmiecają im osądu). Robią różne rzeczy, ale ich sytuacja życiowa jest często dość dobra, przez co nie mają interesu w popełnianiu przestępstw. Większość przestępstw (80%-90%) popełnia mało wykształcona patologia, która po pierwsze została tak wychowana (dorastała w otoczeniu patologi), a po drugie, na ogół ma niewiele do stracenia (bezrobotni, bez żadnych umiejętności i perspektyw na przyszłość).
Coś mi to przypomina… ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=MFUUydRo-OQ
HINDIUSI wlasnie taka maja moze DLATEGO?
„Zamieszkały z nimi dzieci Aloisa z jednego z dwóch poprzednich jego małżeństw. ”
Wkradł się błąd.
Biedny… tak myślałam, że coś w domu musiało być nie tak. Ile mamy takich patologicznych rodzin dziś i ilu 'małych Hitlerów’ te domy wypuszczają… brakuje im tylko parcia na władzę absolutną. Takich ojców jak Aloizy powinni na drzewach wieszać, a otoczenie powinno reagować kiedy ich sąsiedzi znęcają się nad własnymi dziećmi.
A czy matka Hitlera nie była siostrzenicą swojego męża czyli ojca Hitlera? Na pewno czytałam o tym w „Małej zagładzie” Anny Janko. I podobno babka Hitlera, nie wiem od której strony, mieszkała po prostu w chlewiku. Niestety nie znam żródeł tych informacji.
Według oficjalnej genealogii rodziny matka Adolfa była córką kuzynki swego męża. Ponieważ jednak ojciec Adolfa, Alois, był dzieckiem nieślubnym, to pokrewieństwo jest niepewne.
Pod czyms takim tez bym sie nie podpisal!
I właśnie dlatego trzeba pomagać dzieciom z takich rodzin-by nie wyrosły z nich takie monstra.
Wergilio pelna zgoda popieram
Był ślicznym maluchem – pierwsze zdjęcie po prostu przesłodkie…niestety patologiczny ojciec dołożył swoją cegiełkę do tego, aby zdeformować mu psychikę i zniszczyć dzieciństwo. Inna sprawa – jak widać – Adolf nie należał do ludzi pracowitych. Był po prostu śmierdzącym leniem, szukającym łatwego sposobu na życie. A że miał „gadane”, to w polityce bardzo się sprawdził. I to potwierdza tezę, że porządni i pracowici ludzie do polityki się nie pchają, tylko wybierają szanowane zawody i żyją z pracy własnych rąk i intelektu. Zaś, co ma robić chłop, któremu się nie chce robić??? Wiadomo;) Wciskać ludziom populistyczne kity tak, aby wynieśli go na stołek, na którym specjalnie męczyć się nie trzeba. Jedynym obowiązkiem jest „pilnowanie” owego stołka. Oczywiście czasem można też realizować swoje wizje, jak to robił A.H., ale to już nie każdemu się chce i nie każdy taką potrzebę odczuwa. I dlatego banalne powiedzenie „polityka to dno” jest całkowicie prawdziwe. Szkoda tylko uczciwych ludzi, którzy wierzą takim bajerantom.
Ze wszystkim się zgadzam, prócz tych „uczciwych ludzi”. Uczciwi ludzie właśnie się nie dają takim bajerantom, tylko podobne im kanalie wybierają sobie takich reprezentantów. Widać to idealnie w Polsce i w Stanach, najbardziej zdemoralizowanych społeczeństwach na świecie. Ci ludzie się upajają swoją nienawiścią i uwielbiają swoich „liderów” na śmierć i życie. Swoją drogą, zabawne jak wiele wspólnego mają Hitler i „kulawy zbawca z Żoliborza”.
Co wy chcecie od Hitlera jest problem ze go już niema tacy ludzie powinny być do dziś a my powinniśmy my go po stopach calowac
Monety człowiek napisał prawdre
Chyba na głowę upadles lub upadłas za co go po nogach całować? Za to że kazał tyle niewinnych ludzi wymordować? Zastanów się co piszesz
Święta racja
Szkoda,że małemu hitlerkowi tatuś nie ukręcił łba ! Miliony ludzi uniknęłoby strasznych tragedii do śmierci włącznie! Dzieckiem był brzydkim jak jego „wyblyszczona” mamusia!
Szkoda takze, ze nie przyjeto go do Akademii Sztuk Pieknych, moze tam jego pasja by zmienila jego wnetrze i psychike.
Mam to samo zdanie.Czekawe dlaczego mu sie nie udalo pomimo ze tak wiele razy probowal.
Jeśli nie on, znalazł by się inny losy świata są zaprogramowane i ludzie mają znikomy wpływ co się stanie
JEST DOKLANIE ODWROTNIE Panie Anonimowy Bredzislawie.
Wszystko co nas spotyka jest konsekwencja naszych wlasnych czynow, tych dobrych tak samo jak zlych!
Tak naprawde, to my jstesmy kreatorami naszej wlasnej Historii!!! Gdy tymi czynami sa w znacznej wiekszosci grzechy smiertelne, mozna sobie tylko wyobrazic jak wyglada i skonczy sie „TAKIEGO” zycie. Dlatego Jezus dobrze wiedzial co robi ustanawiaja Sakrament Pokuty i pojednania z Bogiem, przecinajac tym samym dalszy ciag tych wlasnie konsekwencji!
Prosze sie rozejrzec, wystarczy popatrzec na to co sie dzieje, zeby wiedziec w jakim stanie grzechu kazdy z nas byc musi i w nim zyje, taki wlasnie jest nasz swiat.
,,ZYCIE JEST JAK ZABAWA BUMERANGIEM:WSZYSTKIE NASZE MYSLI, SLOWA i UCZYNKI WRACAJA DO NAS PREDZEJ CZY POZNIEJ Z ZADZIWIAJACA CELNOSCIA!” Forence Schowel
A gdyby go zakatował, to byłby spokój.
Google niewygodna prawda zapomniany syn Wałęsy
Google Wałęsa szuka pracy stawka jakiej rzada zwala z nóg
Google Wałęsa odwiedzi wnuka w więzieniu z paczką
Google modowa wpadka córka Wałęsy wygrała