Chytry, zawzięty, dziki i przewrotny. Pił, łajdaczył się i gromadę buntował. Rodziców bił i wyganiał z chałupy. W ostatnich dniach lutego 1846 banda pod jego przywództwem zamordowała całą niemal rodzinę Boguszów. Nigdy za to nie został ukarany.
Martwy boleścią, na wszystko niedbały, choć krew zamarza głód wnętrze rozdziera, toczył do koła wzrok błędny zdziczały; z zimna i głodu umiera – tak wyobrażał sobie smutny koniec „Zbója Galicyjskiego z roku 1846” poeta Władysław Ludwik Anczyc. Ten działacz kulturalny, farmaceuta, poeta i dziennikarz bez wątpienia miał prawo życzyć Szeli makabrycznej śmierci. Sam brał udział w powstaniu krakowskim w 1846 roku i spędził wiele lat w austriackim więzieniu.
W dużym stopniu to jemu zawdzięczamy dzisiejsze wyobrażenia o Jakubie Szeli jako bezwzględnym bandycie. Jak wyjaśniałem w artykule poświęconym ostatnim latom życia „chłopskiego króla”, w kwestii jego emerytury Anczyc zupełnie rozszedł się z prawdą.
Szela nie tylko nie umarł z głodu, ale został wręcz nagrodzony za swoje „dokonania”. Wobec burzliwej dyskusji towarzyszącej tamtemu tekstowi warto chyba pochylić się nad moment właśnie nad jednym z tych dokonań – najgłośniejszą zbrodnią prowodyra rabacji galicyjskiej.
Szela – nie potwór
Trudno oprzeć się sile poetyckiej wizji słusznej dziejowej zemsty na mordercy rodaków. Ja mordowałem starców i matki – wyznaje poetycki zbój – paliłem dwory, a niewinne dziatki wypruwałem z matek łona. Jedna pociecha tylko przebiega mu przez myśl w ostatnich chwilach życia: Wy to starosty! jegry, urzędniki, Coście do mordów zagrzewali wściekle, Czekam was czekam potępieńcy w piekle, Do mnie!.. do mnie!.. rozbójniki.
W tej wersji zbój zrozumiał swój grzech, żałuje i w pokorze czeka na potępienie. Za takiego zbója dobry chrześcijanin powinien się nawet pomodlić.
Jak różna to postać od postaci historycznej. Od żyjącego naprawdę, zawziętego, mszczącego się na swoich Panach chłopa, którego rabacyjny szał historyk Tomasz Szubert, w książce „Jak(ó)b Szela” podsumowuje następująco:
O skali nienawiści, jaką Szela żywił do swoich przeciwników nawet po ich śmierci, świadczy fakt, że zbiorowy grób [ofiar rzezi] wykopany został w obrębie Skamielnej, nieopodal Kopalin, dawnej kości niezgody.
Ale jak to? To była jakaś kość niezgody? Był jakiś spór? No właśnie. Był.
Zła krew
Postać Szeli tak już jest zmitologizowana, że zapominamy o człowieku z krwi kości. W roku 1846 miał już niemal 60 lat. Nie był porywczym młodzieniaszkiem, ale średnio-zamożnym chłopem, darzonym w swojej gminie sporą dozą szacunku, który całe życie spędził próbując zapewnić sobie i swojej rodzinie dobrobyt. Nie było to życie ani lekkie ani wesołe.
Z pierwszego małżeństwa na sześcioro dzieci wieku dorosłego dożywa tylko dwoje. Drugie małżeństwo najprawdopodobniej skończyło się ucieczką żony. Trzecie, bardziej trwałe, przyniosło jednego tylko potomka.
W trakcie wojny francusko-austriackiej najprawdopodobniej służył w wojsku, zapewne brał udział w bitwie pod Ulm (8-15 października 1805). Po powrocie przez jakiś czas gospodarzył wspólnie – choć niezbyt zgodnie – z bratem i macochą.
Trudno dziś dociec – nawet tak uważnemu badaczowi jak Tomasz Szubert – jaki dokładnie przebieg miał spór pomiędzy Szelą i jego panami: szlachecką rodziną Boguszów. Niewątpliwie chodziło o ziemię. Zapewne o cześć ojcowizny, która w roku 1828 przypadła macosze Szeli, a nie jemu (być może była to forma kary za wcześniejsze spalenie chaty ojca).
Co Jakub robił po tym, jak utracił gospodarstwo? Nie wiadomo. Szela był sprawnym cieślą. Być może to było źródło jego utrzymania. Zresztą, po pewnym czasie otrzymał inną zagrodę, w Smarżowej.
Polacy walczą, chłopi się bogacą?
Stosunki z dworem zaczęły ponownie psuć się po powstaniu listopadowym. Czy Szela skorzystał na politycznym zamieszaniu, donosząc i denuncjując wspierającą powstanie szlachtę? A może po prostu skorzystał z okazji by się wzbogacić pod nieobecność czujnego oka Pana i zaprzestał wykonywania powinności pańszczyźnianych?
Tak czy siak stosunki z dworem stają się bardzo napięte. Pod adresem Szeli wysuwane są podejrzenia o zamordowanie Żyda Maślanki, o pobicie lub gwałt trzynastoletniej dziewczynki. Tym razem jednak chłopi zaczynają czuć wsparcie miejscowych urzędników cesarskich, którzy muszą przeciwstawiać się polskiej szlachcie.
Kwota „za głowę” byłego powstańca staje się narzędziem walki – skutecznym narzędziem. Dzięki chłopom udaje się na przykład wyłapać partyzantów Józefa Zaliwskiego.
Dekada przed rabacją upływa właśnie w takiej atmosferze. Dwór stara się wysunąć zarzuty względem Szeli, ale Boguszom nie udaje się udowodnić niczego poważniejszego, niż tylko uchylanie się od pańszczyzny.
I do tego zresztą potrzebowali Boguszowie podstępu – przekupując wysłanego przez Szelę „zastępcę”. Szela, choć niepiśmienny, od kilkudziesięciu lat (od 1822 roku) pełnił funkcję deputowanego, czyli reprezentanta gminy w sporze z Panem.
Zapewne i ta funkcja nie zaskarbiała mu sympatii Boguszów. Tym bardziej, ze Szela nie wahał się skarżyć do wszystkich możliwych instancji i na wszystkie możliwe sprawy.
Same liczby skarg są imponujące: od 1822 gmina złożyła 22 skargi, sam Szela 30, a pozostali chłopi 36. Gospodarze żalili się na ucisk, wykorzystywanie i zabieranie gruntów. Podobnie jak oszczerstwa przeciwko Szeli, większość skarg przeciw dworowi nie znajdowała potwierdzenia. Ale złej krwi zbierało się coraz więcej. Już wkrótce miała popłynąć szerokim strumieniem.
Rabacja, zainspirowana przez starostę tarnowskiego Józefa Breinla, wybuchłaby zapewne również bez pomocy Szeli. Jednak dzięki swojemu sporowi z Boguszami i doświadczeniu w „obronie” chłopów stał się on idealnym materiałem na buntownika. Władze zaborcze skrzętnie ten fakt wykorzystały.
Koniecznie przeczytaj także o tym, co stało się z Jakubem Szelą po rabacji galicyjskiej!
Bibliografia:
- Tomasz Szubert, Jak(ó)b Szela. (14) 15 lipca 1787 – 21 kwietnia 1860, Warszawa 2014.
- Ks. Stefan Dembiński, Rok 1846. Kronika dworów szlacheckich zebrana na pięćdziesiątą rocznicę smutnych wypadków lutego, Jasło 1896.
- Władysław Ludwik Anczyc, Zbój galicyjski z roku 1846, 1848.
KOMENTARZE (21)
Wojna pod Ulm była w 1805 :)
Pod Ulm nie było żadnej wojny tylko bitwa ,która jest częścią wojny.
Oczywiście masz rację, błąd wkradł się w trakcie redakcji. Już poprawiamy.
A swoją drogą warto się zastanowić nad stanem Cesarstwa Austriackiego, w którego skład wchodziła w tym czasie Galicja. Z jednej strony Wiedeń, błyszczący i pełen blichtru, a z drugiej zapadłe prowincje, jakimi były Galicja, a zapewne i pewnie wiele innych ziem Cesarstwa. Czy to nie zastanawiające, że jeszcze w latach czterdziestych dziewiętnastego wieku w państwie tym funkcjonowała pańszczyzna, a urzędnicy w najlepszym razie zachęcali do mordowania szlachty? Wygląda na to, że Austria była państwem wyjątkowo zacofanym, a błyszczącym tylko na pokaz.
Arek. Galicja faktycznie była pozbawiona dotacji z budżetu Austrii. Jeśli chodzi o swoje państwo to oni umieli dbać, ale ten rejon był wykorzystywany.. To normalne, że każda stolica wygląda na bogatą (a przynajmniej najważniejsze ulice). Sytuacja chłopów była podobna np. w zaborze rosyjskim, a i w Europie czyn Szeli przeszedł ogromnym echem, bo szlachta (i całe społeczeństwo) nie mogło sobie wyobrazić, żeby podnieść rękę na swojego pana. Z tym zacofaniem Austrii też bym się kłóciła.
a co mieli do biedy galicyjskiej zaborcy, bieda tam to pozostałość państwa sarmackiego, rozdrobnienia gospodarstw i trudniejszych warunków klimatyczno-glebowych, Galicja była straszliwie zacofana w stosunku do innych dzielnic cesarstwa, nawet na Bałkanach, zaborcy zaprowadzili całą masę reform, m in Józefiańskie i Tereziańskie, wyzwolili chłopstwo, skodyfikowali powinności i prawa chłopstwa, wprowadzili trwający wiele dziesiątków lat program ulg podatkowych i zapomóg dla przedsiębiorców działających w Galicji, sprowadzono zachętami wykształconych urzędników, nauczycieli rzemiosł i przeds. czes. poch., wprowadz. system powsz. szkół itp itd, poza tym władzę samorządową prowadziła miejscowa ludność, generalnie za władzy C-k miasta i wsie się podniosły z cywilizacyjnego upadku ostatnich lat Rz. Szlach., małopolska szlachta polska stała murem za Cesarstwem, bo nigdy w historii nie miała takich możliwości robienia karier i zarobków
Szela to niewyobrażalny potwór, nigdy nie uwierzę,że był z naszej ziemi.
Ci których powybijał byli gorsi. Ja się naoglądałem wiele zła, także nie mam wątpliwości, że żyli na tamtej ziemi. Nie powiem „naszej”, bo ta ziemia nie była moją własnością, tylko ich.
Piękna postać. Dobrze leczyła Polskę z jaśniepaństwa. Sam bym do tego zucha dołączył. Tylko trzeba było zacząć od klechów!
sprawa buntu Szeli jest bardzo prosta: podczas służby w wojskach cesarskich zszokowani chłopi spostrzegli, że na innych prowincjach są inne relacje pomiędzy chłopstwem a szlachtą, to wystarczyło aby iskra spowodowała wybuch przy pierwszej lepszej okazji, tym bardziej, że cesarze wyzwolili ich z niewoli (formalnie, bo ekonomicznie to jeszcze trwało), daliby się zabić za swych dobrodziei, do dzisiaj trwają tam sympatie do Habsburgów i C-k państwa
Idź krowy pasać pastuchu. Tam jest miejsce ciemnoty i bidoków.
Spozniles sie drabie, pol wieku temu mordowalbyc w ub. To kompleksy pochodzenia z chamow
Wiesz, Anonimie, tylko jaśniepaństwo miało prawo zabijać, jak inni zabili to źle, zgodnie z tym co Kali mówił :) Im niższy status społeczny, tym głośniej, zgodnie z syndromem poprawczaka, jaśniepaństwa będzie bronił :)
szela to zwykły morderca którego wykorzystał dwór cesarski do likwidacji polskiej szlachty. Chłopi byli anty szlacheccy i pro rozbiorowi bo zaborcy dali im to czego nie dała im I RP.
Ciekawostka. We Wroclawiu do 1990 roku byl plac Jakuba Szeli (okolice ul. Kamiennej I Wieczystej) To byl trojkatny placyk z poniemieckim basenem ppoz.. Nie bylo nawet tabliczki z nazwa tylko zapis na planie miasta.Takich to bohaterow czcila tzw prl….
Wszscy przywódcy powstań ludowych i butnów w Europie mają swoje pomniki i ulice, tylko u nas kultuwujemy jakąś politykę wstydu. Szela reprezentował 90% spoełczeństwa, zniewolonego przez szlachtę, która uważała się za jednynego reprezentanta narodu. Po co więc piszesz bzdety o PRL
Jeden z największych bohaterów jakich miała „Polska”, oczywiście piszę to jako reprezentant najniższej warstwy społecznej, judeo-polaczko-katolickich panów nienawidzę, przydałby się nam dzisiaj taki Jakubek.
Czego chcecie od tego Szeli ? To był produkt który powstał w wyniku panszczyzny wprowadzonej przez Sejm-Szlachte w 1520 r. Od początku XVI do końca XVIII w. czyli do 3 rozbioru RON ,szlachta zwiększyła panszczyznę z 1 do 7 dni w tygodniu. Każdy dostaje to na co zasłużył – szlachta śmierć z rąk chłopów. Natomiast chłopi po antyszlacheckim Powstaniu Ludowym w 1846 ,doczekali się likwidacji panszczyzny w 1848 r. w zaborze Austriackim. Podobnie było w Królestwie Polskim po Szlacheckim Powstaniu Styczniowym w 1863 ,Rosyjski Car zlikwidował panszczyznę w 1864 r.
Szela to taki Bandera, tylko na mniejszą skalę. Różnica że Szela tłukł swoich A banderowcy „obcych” panów.
Nie tłukli swoich, bo coś takiego jak tożsamość narodowa jeszcze nie istniało, a i ci „swoi”, za „swoich” chłopstwo nie uważało. Chyba, ze własność swoją :)
Fajne forum, raz w roku jakiś mędrzec coś napisze:)))