„Najpiękniejsza kobieta swojej epoki”. „Druga Helena trojańska”. Historycy i literaci nigdy się nie hamowali, gdy przychodziło im opisywać niezwykłą urodę Barbary Radziwiłłówny. Okazuje się, że te pochwały nie mają zbyt mocnego osadzenia w rzeczywistości.
Mit o pięknej Barbarze na dobre zadomowił się w polskiej kulturze. Od dwóch stuleci ugruntowuje go każda powieść, sztuka czy produkcja filmowa dotykająca tematu wielkiego romansu pomiędzy polskim królem i młodą wdówką z litewskiego rodu magnackiego. Barbara żyła w czasach, z których zachowały się tysiące listów, szereg różnych kronik, druków ulotnych i źródeł ikonograficznych. Należałoby oczekiwać, że „druga Helena” zasłuży na wzmiankę w przynajmniej paru miejscach.
W niewiele wcześniejszym okresie poeci, kronikarze i dostojnicy państwowi bardzo szeroko rozpisywali się o urodzie żon Zygmunta Starego. Także wygląd pierwszej małżonki Zygmunta Augusta, Elżbiety Habsburżanki, wzbudził znaczne zainteresowanie. Tymczasem uroda Barbary przeszła właściwie bez echa.
Oczy piękne, ale twarz litewska
„Ze składu ciała i twarzy była tak urodziwa, że z zazdrości ludzie uwłaczali jej niewinności” – podawało jedno źródło. „Ręce i oczy piękne, ale twarz litewska” – zapisano w innej relacji, niemieckiego autorstwa. Jest jeszcze panegiryk, wedle którego Barbara była „piękna na schwał”. I te trzy źródła z epoki to właściwie wszystko.
W przeciwieństwie chociażby do młodej Bony mało kto tak bardzo interesował się wyglądem Barbary, by przelewać swoje spostrzeżenia na papier.Więcej szczegółów można próbować wyciągnąć z portretów Radziwiłłówny. Te jednak powstały w większości dziesiątki lub nawet setki lat po jej śmierci.
Zmyślona uroda
Najpiękniejsza jest Barbara z obrazów z XIX stulecia. Ta z malowideł szesnastowiecznych – powstałych za jej życia lub niedługo po tym jak odeszła – wygląda dużo zwyczajniej. Na pewno miała dość długi, ale prosty nos, owalną twarz, wąskie, łukowate brwi i niewielkie, subtelne usta.
Była też najpewniej blondynką o bardzo jasnej cerze. Wszystkie te cechy powtarzają się na różnych portretach, nie mogły więc stanowić wymysłu artysty. Powtarza się jeszcze jedno: oczy. Wielkie, ciemne i świdrujące swoim przenikliwym spojrzeniem.
Wielka tajemnica
O oczach opowiadano dużo częściej niż o urodzie Barbary. Krytycy w przyszłości zaczną nawet twierdzić, że te oczy służyły rzucaniu zaklęć. Rzekomo dzięki nim Radziwiłłówna była w stanie usidlać kolejnych mężczyzn. Takie opinie zyskały sobie wielką popularność, ludzie musieli więc czuć, że za powodzeniem Barbary kryje się jakaś wielka tajemnica.
I że uroda nie jest wystarczającym rozwiązaniem zagadki. Hanna Widacka, znawczyni portretów Barbary Radziwiłłówny, stwierdziła nieco zafrapowana, że przedstawiające ją obrazy „niezbyt przekonują widza o olśniewającej piękności modelki”
Po prostu… ładna?
Może nie wynikało to wcale z niekompetencji malarzy, ale z faktu, że Barbara była… ładna. Nie porażająco piękna na wzór Heleny trojańskiej, ale ładna.
Mężczyzn pociągała przede wszystkim swoją pozycją i osobowością. Była bezpośrednia, wygadana, mało robiła sobie z etykiety i ze sztywnych norm zachowania charakteryzujących szesnastowieczne dwory.
Wbrew pozorom trudno o bardziej optymistyczny wniosek. Właściwie wszyscy dotychczasowi biografowie widzieli w Barbarze przede wszystkim jej ciało.
Zbigniew Kuchowicz przypisywał wszystkie jej sukcesy „umiejętnościom alkowianym”. Innemu historykowi, Jerzemu Besali, wyrwało się, że chyba była „głupią prostolinijną Litwinką”.
Jeśli tak naprawdę Barbara była zwyczajną, ładną dziewczyną, to tajemnica jej sukcesu musiała leżeć gdzie indziej. Ściągnęła na siebie uwagę króla dzięki temu, jakim była człowiekiem, nie zaś dlatego, że miała wystarczająco udaną twarz.
Źródła:
- Baliński Michał, Pamiętniki o królowej Barbarze, żonie Zygmunta Augusta, t. I-II, J. Glücksberg, 1837.
- Bartoszewicz Julian, Charakter Barbary Radziwiłłówny jej choroba i śmierć, Księgarnia Polska A. Dzwonkowskiego, 1864.
- Besala Jerzy, Barbara Radziwiłłówna i Zygmunt August, Świat Książki, 2007.
- Kuchowicz Zbigniew, Barbara Radziwiłłówna, Wydawnictwo Łódzkie, 1989.
- Molenda Maria, Splendide Vestitus. O znaczeniu ubiorów na królewskim dworze Jagiellonów w latach 1447-1572, maszynopis pracy przygotowywanej do wydania.
- Przezdziecki Aleksander, Jagiellonki polskie w XVI wieku. Obrazy rodziny i dworu Zygmunta I i Zygmunta Augusta Królów Polskich, t. I-V, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, 1868-1878.
- Widacka Hanna, O malarskich i graficznych wizerunkach królowej Barbary Radziwiłłówny, „Kronika Zamkowa”, nr 33 (1996).
KOMENTARZE (35)
Dalibyście już spokój z tymi onetowymi tytułami artykułów. Poważnie, na tę stronę wchodzą ludzie, którzy ją znają, nie trzeba ich zachęcać takimi wybiegami do kliknięcia w artykuł…
Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości- skoro z artykułu wynika (uwaga, spoiler ;) ), że była ładna, to po co sugerować w tytule brzydotę?
Z kolei tutaj mamy kolejny przykład, gdzie tytuł za bardzo nie sugeruje o co chodzi:
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/09/06/lubisz-zielony-kolor-ciesz-sie-ze-w-ogole-zyjesz/
A tu wręcz przeciwnie- na temat i przyciąga:
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/04/06/rocknroll-w-prl-u-muzyka-bialych-murzynow-walczacych-z-kapitalizmem/
Stąd mój mały apel- najpierw zadbajcie o to, żeby tytuł informował rzetelnie o czym artykuł traktuje, a potem się bawcie w „przyciąganie”. Wiem, że to nie histmag, tylko strona popularnonaukowa, ale po co rozmieniać się na drobne?
A sam artykuł całkiem niezły, choć trochę mało konkretów.
Popieram. Dobre artykuły często kontrastują z kiepskimi tytułami i tylko dlatego, że śledzę stronę od początku, wiem że pozory mogą mylić i klikam w onetowy tytuł w oczekiwaniu na ciekawą treść.
Nikt się barbarą nie zachwycał,…. nie bo ją znienawidzono ale dlatego że, naprawdę nie było czym się zachwycać.., bardzo przeciętna kobieta z długim nosem, bardzo żle wychowana, prymitywna i wyuzdana, w Polsce nie było niemoralnych dam, dlatego budziła niechęć i wstręt, a August lubił takie doświadczone panie, kurtyzany i wyobrażcie sobie taka kobieta została koronowana…………………gdzie wszystkie królowe Polskie były bez skandalu, prowadziły się porządnie….były dziewicami….
Wybrane komentarze z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Renata Cz.: W tamtych czasach uchodziła za piękność, tak samo jak Lukrecja Borgia. A dziś? Trzeba samemu ocenić. Kanony piękna zmieniały się przez wieki. A może portrety nie oddają jej urody?
Ciekawostki historyczne: Ale chodzi właśnie o to, że tak nie było! Barbara wcale nie uchodziła ZA SWOJEGO ŻYCIA za niezwykłą piękność. To jest mit wykreowany w XIX wieku.
Renata Cz.: Miała złociste blond włosy, ciemne oczy, jasną cerę, to renesansowy kanon piękna, któremu Barbara odpowiadała. Dzisiaj możemy się spierać, co do tej urody. Faktem jest, że dziewiętnastowieczni pisarze tworzyli mit pięknej ofiary i wrednej teściowej.
Jakub Cz.: Może malarz cienko portretował :P
Ciekawostki historyczne: No nie do końca o to chodzi w artykule . Może warto przeczytać?
Jakub Cz.: Wiem ale patrzę na tę męską twarz :P
Agnieszka S.: Miała piękną osobowość i była fascynujaca w relacjach damsko – męskich. To wyczytałam:-)
Michał P.: Ważne, że dla Zygmunta Augusta była piękna.
Alicja M.: „Ściągnęła na siebie uwagę króla dzięki temu, jakim była człowiekiem, nie zaś dlatego, że miała wystarczająco udaną twarz.” – ot ciekawostka Dla samego piękna tyle by szumu nie urządzał.
Magdalena Czesława B.: Kiedys wiele o niej czytalam,pisano,ze byla piekna(oczywista to sprawa gustu),zdjecia byly ladne,….niestety wczesne romanse od koniuszego i eksperymenty z ziolkami aby nie miec dzieci a potem je miec skonczyly sie rakiem szyjki macicy co widac po twarzy ktora zmieniala sie przed smiercia i juz nie byla tak piekna.Znana z gustu , nie przesadzala w obwieszaniu sie bizuteria roznego gatunku choc ja bylo stac.
A ze ludzkie drogi dziwne bywaja…..gdyby nie fakt iz to ostatni nasz krol,zapewne nie pamietano by incydentu romansu.Jagiello wiecej szalal i ktoz to pamieta…Jadwiga co teraz swieta.
Ivona R.: Czytalam wszystko co jest dostepne wraz z malymi wzmiankami o tej Pani.
Magdalena Joanna D.: Brzydka jak brzydka charakterek miała też ciekawy..wszystko było dobrze gdy szło po jej myśli natomiast gdy nie..było nieciekawie
Emil E.: O gustach sie nie rozmawia ;)
Z tego artykułu dowiedziałam się, że Bona interesowała się Radziwiłłówną. Istotnie ciekawostka.
Ja także…
Bo masz problem ze zrozumieniem tego co czytasz. Sprobuj jeszcze ze trzy razy a moze ,,zajarzysz,,.
wydaje mi się patrząc na te portrety i czytając kroniki.. ,że barbara była bardzo przeciętną kobietą, niezbyt ładną, żle wychowaną zaściankowa, prymitywna.., ale dobrą w alkowie, miała sporo kochANKÓW, BO OBYCZAJE NA LITWIE BYŁY LUZNE…zalotna i wygadana i to pociągnęło zygmunta do niej…..
Komentarze do art. z facebookowego profilu Wydawnictwa Znak https://www.facebook.com/WydawnictwoZnak?fref=nf:
Sebastian A.: Odpowiedź na to dlaczego współcześni nie zachwycali się urodą Radziwiłłównej jest dużo bardziej prozaiczna i nie ma co tutaj się doszukiwać oszustwa czy mitu. Radzwiłłówna była po prostu znienawidzona w najbliższym otoczeniu monarchy. Nie chciano, aby zostawała królową, czemu więc miano zachwycać się jej urodą, albo jakoś szczególnie ją upamiętniać? To właśnie rzekome piękno księżniczek i kobiet królewskiego stanu było mitem i toposem używanym w opisie niemal każdej monarchini i jej potomstwa. Podkreślać miało to walory potomkini monarchów, lub królewskiej żony. W przypadku Radziwiłłównej mamy do czynienia z osobą nie pochodzącą z rodu królewskiego, na dodatek Litwinką, która nie była w smak ówczesnym elitom. Zresztą szybko zmarła, zanim udało się Zygmuntowi zbudować wokół siebie silne stronnictwo. Gdyby nie to z pewnością panegiryków na temat jej piękna byłoby bez liku, bo i kurz politycznego sporu by opadł. Fakt jest jeden, dla władcy musiała być na tyle atrakcyjna, że długo o niej pamiętał, a ostatnia z jego kochanek – Giżanka – miała być do Barbary szalenie podobna.
Kamil Janicki: Sebastianie, kopę lat! Cieszę się, szczególnie biorąc pod uwagę, że kiedyś razem pracowaliśmy, że znalazłeś czas na napisanie tak wnikliwego komentarza. Pozwolę sobie natomiast się nie zgodzić – bo jak to zwykle bywa historia jest znacznie bardziej skomplikowana. Aby ustrzec się przed zagrożeniem, o którym wspominasz (propaganda, paszkwile v. prawda) opieram się na źródłach o charakterze prywatnym, niepolitycznym, a przynajmniej – niezwiązanych ze stronnictwami mającymi interes w upiększaniu lub obrzydzaniu Barbary. I nie ma w tych źródłach żadnych wzmianek o niezwykle pięknej Barbarze.
Tymczasem Radziwiłłówna była wysoko postawioną postacią wśród litewskich elit zanim została królową – a jednak nie zachowały się niemal żadne pochwały jej wyglądu ani żaden portret potwierdzający jej wielkie piękno. Te ostatnie pojawiają się dopiero…. dziesiątki lat po jej śmierci. Jak to wytłumaczysz? Na czym w ogóle można opierać mit o niesamowitej urodzie Barbary jeśli nie ma ŻADNYCH źródeł na jego poparcie? Chyba tylko na myśleniu życzeniowym.
Swoją drogą, myślę, że zapędzasz się w swoim komentarzu w niebezpieczne rejony. Czy Barbara musiała mieć urodę modelki by Zygmunt o niej pamiętał? Czy nie mogła być kobietą inteligentną, obdarzoną pasją, gustem, osobowością? Od dziesiątek lat historycy upierają się, że jedynym walorem Radziwiłłówny były jej „umiejętności alkowiane” i „ładna twarz”. Pora zerwać z tym mitem. Nie twierdzę, że była brzydką kobietą. Zapewne była urodziwa – ale przede wszystkim była interesującym człowiekiem. A nie jakąś laleczką, myślącą tylko o seksie i swoim wyglądzie (a tak prezentował ją i Kuchowicz i Besala).
No i jeszcze ostatnia kwestia. Bona była królową nie mniej znienawidzoną niż Barbara – ba, przez dziesiątki lat swojej władzy zdążyła sobie „zjednać” znacznie więcej zaciekłych wrogów niż Barbara. A jednak przekazów źródłowych o jej niezwykłej urodzie naprawdę nie brakuje.
W każdym razie artykuł zawiera tylko wycinek obrazu Barbary, który starałem się przedstawić w swojej książce. Zachęcam Cię do rzucenia do niej okiem – chętnie poznam Twoje uwagi. Także krytyczne .
Slawomir M.: Uroda damy nie tkwi w jej twarzy…
Beata W.: Każda epoka ma swojego pudelka czy kozaczka pl.
nie ma o co kopii kruszyć…ja uważam, że w swoich czasach była uważana jednak za piękność. każda epoka ma swój kanon piękna…jeszcze 150lat temu, nie do pomyślenia była opalenizna, uważana za cechę chłopek….a teraz jest wręcz odwrotnie…
nigdy nie była uważana za piękność, co widać w portretach i przekazach rodzinnych.., babara była niemoralna, zalotna i to augusta do niej przyciągnęło, a że miała sporo kochanków, bo na litwie to było normalne, to i doświadczenia też miała dużo i król oszalał…
Prawda.Facet potrafi dzwonić i nie zapomnić kobiety,z którą było mu niezwykle w łożu ,co go samego zaskoczyło i poznał siebie w błogości,pomimo iż ona ma 60 lat,męża,dzieci, wnuki,a on drugą żonę .Dzwoni i żebrze o seks ,przynajmniej telefoniczny.A ona ma to gdzieś.On dalej dzwoni,bo pomimo wieku,ona wygląda jeszcze ładnie.Chce więc wyssać z niej wszystko do końca,pozostając we wspomnieniach.Tacy są mężczyźni.Tylko łoże zostaje po zakochaniu nastolatków.Im lepsza w łożu,tym facet szaleje i widzi już tylko waginę.Dla kobiety robi wtedy jak potłuczony niemal wszystko,bez mózgu.Nowe zauroczenie dla zabicia nudy w trwającym związku,jeśli przychodzi,to i tak cała inteligencja,wiedza,charakter partnerki schodzą na łoże.Jak u zwierzątek.Ot co.Cha,cha,cha.Nie silcie się na analizy.Jedyne odstępstwo występuje u mężczyzn mniej atrakcyjnych,którzy łatwiej i dlatego długo trzymają się jedynej spódnicy.
Oczywiscie,pominęłam tu wyższe wartości związku rodzinnego,gdzie są dzieci i specyficzne więzi,gdzie życie nabiera też innych barw,rownie pięknych.Staje ono ponad inne wartości i jest dla nich trwałe oraz niejednokrotnie uświęcone.Tu,w przypadku Radziwiłówny,nie stworzyła ona rodziny,by poznać inne więzi,które i tak na dworach były w jakimś stopniu rozrywane(Francja,dzieci krolowej Leszczynskiej).
Po przeczytaniu 2 artykułów – o królowej Bonie i Barbarze Radziwiłłównie mam wrażenie, że autor sam sobie przeczy dowodząc, że Bonę przedstawiano na obrazach szpetnie, gdyż była wdową, a tak właśnie traktowano wdowy w owej epoce, podczas gdy wobec innej wdowy, Barbary dowodzi, że z jej portretów nie emanuje niezwykłe piękno… Czy nie wziął pod uwagę cytując źródła, że Bonie, jako królowej o silnej pozycji schlebiano na każdym kroku, a Barbarę, znienawidzoną przez szlachtę i dwór oczerniano w każdy możliwy sposób? A przecież gdyby ktoś współcześnie szukał obiektywnej prawdy o urodzie owych dam, to rzeczywiste rysy ich twarzy można odtworzyć metodą superprojekcji na podstawie kości czaszki, i zdaje się, że robiono to w przypadku Barbary. Co do Bony nie wiem, trzeba rzetelnie poszukać w piśmiennictwie. Byłoby to dużo ciekawsze niż wydumane wnioski. A jeśli nie, to ktoś może zawsze być pierwszy…Bardzo powierzchowne i mało przekonujące są te artykuły.
Droga Ruda, obawiam się, że temat jest bardziej złożony. Po pierwsze Barbara jako żona Stanisława Gasztołda funkcjonowała w innym kręgu kulturowym niż Bona – nie panowała tam opisana moda na „oszpecające” portrety wdowie. Ogółem – nie jest znany żaden „wdowi” portret Barbary czy w ogóle żaden jej portret z czasów poprzedzających związek z Zygmuntem Augustem.
Co do piśmiennictwa – na temat wyglądu Barbary jest skromne i przytaczam, jeśli się nie mylę, w swojej książce wszystkie wypowiedzi i komentarze źródłowe na ten temat. Co do Bony – materiał jest znacznie szerszy. Tutaj warto przypomnieć, że Bona była królową budzącą za życia nie mniej emocji niż Barbara.
W latach 30. szlachta i magnateria otwarcie dążyła do obalenia władczyni i odcięcia jej od wpływów politycznych – tak więc argument o tym, jakoby tylko się Bonie podlizywano wydaje się zupełnie chybiony. O samych obelgach pod adresem Bony można by napisać pokaźnych rozmiarów artykuł.
Przykro mi, jeśli Twoim zdaniem artykuły są powierzchowne – niestety na kilku tysiącach znaków trudno przedstawić coś więcej niż WYNIK badań lub przemyśleń. Po szersze potraktowanie tematu, wraz z literaturą źródłową i pełną argumentacją, mogę co najwyżej odesłać do swojej książki.
Dziękuję, ale powyższe artykuły nie zachęcają do zakupu Pana książki. W książkach historycznych wolę rzetelnie zebrane informacje od wyników przemyśleń. Dalsza polemika nie ma chyba sensu.
Pani Rudo.. (przepraszam, dziwnie to brzmi… trudno pisać per „Pan/Pani” do osób, która występują anonimowo), dziękuję za Pani komentarze. Mam nadzieję, że Pani nie uraziłem – trudno jednak publikować szerokie argumentacje w formie komentarzy. Rozumiem, że w związku z tym wolała się Pani do mojej odpowiedzi nie odnosić. Rozumiem też, że nie każdemu styl moich artykułów lub książek musi się podobać – na szczęście mamy demokrację i nie musimy wszyscy czytać tego samego Lenina. Pocieszam się, że przynajmniej te 800 osób, które kliknęły przy tekście o królowej Bonie „lubię to” coś w artykule zainteresowało.
Do Pani argumentów merytorycznych starałem się odnieść przynajmniej pokrótce w poprzednim komentarzu. Co do przemyśleń i „rzetelnie zebranych informacji”. Cóż – na niewiele zdadzą się nawet najbardziej rzetelne zbiory informacji bez myślenia. I obawiam się, że widać to w polskiej literaturze naukowej – mniej więcej w co drugim doktoracie i artykule naukowym będącym „przeglądem stanu badań” i „podsumowaniem kwerendy źródłowej”. Być może tak trzeba pisać jako adiunkt czy doktorant. Zwykły odbiorca woli jednak chyba książki, które dają też pewne wyobrażenie o ludziach, epoce – i które zawierają jakieś myśli, a nie zbiór niezwiązanych ze sobą przypisów. Ja takie wole w każdym razie.
Artykuł bardzo popularnonaukowy co do formy, ale niestety także warsztat historyka jak widzę bardzo popularny (mniej naukowy). Artykuł zakrawa o przemyślenia gimnazjalisty nad tematem niż kogoś kto skończył studia historyczne. Życzę więcej przemyślanej pracy na źródłach.
Pozdrawiam, Historyk
Kolejny komentarz z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Kobieta po 40- stce: byla podobna do mlodej Anny Dymnej, wiec byla ladna :)
Witam! Czytam książkę Damy Złotego Wieku i muszę przyznać, że jest bardzo interesująca. Nie jest to ciężka i nudna ksiązka pełna suchych faktów, akcja jest wartka, ksiązka wciąga czytelnika. Przyznaję, że nie jestem miłośniczką historii więc jeśli ksiązka przypominałaby podręcznik do historii nie dałabym rady jej przeczytać, tymczasem wciąga mnie do tego stopnia, że całą przeczytałam w 3 dni!!!! Nie mogłam się oderwać, jest świetna i z cała pewnością będę czytać książki tego autora, bo owszem być może jest to bardziej popularno-naukowa literatura, ale właśnie dzięki temu jest znacznie bardziej strawna i przyjemna. Nie rozumiem ataków na autora na tej stronie. Co z tego, że tytuły artykułów są bardziej lub mniej szokujące? Jakie to ma znaczenie? Poza tym książka jest znacznie lepsza niż te artykuły, więc może warto kupić książkę moi drodzy? Ja naprawdę polecam!
Jedno jest pewne, tak negatywne jak i pozytywne komentarze, a nade wszystko Pana odpowiedzi zachęciły mnie i kupię Pana książkę. Do miana historyka bardzo mi daleko, ale jestem miłośniczką ciekawych pozycji literackich i myślę, że książka jest warta wydania paru groszy :-) Odezwę się po jej przeczytaniu. Pozdrawiam serdecznie wszystkich i oczywiście samego autora.
To się zrozumiecie doskonale bowiem panu Janickiemu rówwnie daleko do ”miana historyka”.
Przeczytałam książkę, bo ją dostałam. Nie kupiłabym jej. Styl lekki i to jej zaletą. Temat też, moim zdaniem, potraktowany zbyt lekko, jak dla znudzonych gimnazjalistek- gdyby w ogóle coś czytały…
I jeszcze kilka komentarzy do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1146709628691028
Katarzyna F.:
Musiała być piękna w ten czy inny sposób, pięknem typowym lub nie, według obowiązującego kanonu lub nie, bo nie sądzę, żeby król zwrócił na nią uwagę ze względu na jej piękno wewnętrzne gdzieś tam głęboko ukryte (jak to się zwykło mawiać o nieatrakcyjnych ludziach ze wspaniałym charakterem), był przecież otoczony tabunami urodziwych pań i mógł przebierać i wybierać jak w ulęgałkach. A zanim wypróbował jej umiejętności alkowiane, musiał ocenić ją po wyglądzie zewnętrznym, który przykuł jego uwagę, a po twarzy przede wszystkim. długimi nogami wtedy się nie kusiło
Barbara O.-B.:
kocha się nie za urodę
Barbara P.:
uroda,rzecz dyskusyjna. nie można oczekiwać opisów jej uroku skoro nie była akceptowana a to ze złośći królowej matki,czy polskich wielmoży obrażonych bo była litwinką lub niezadowolonych dworów sąsiedzkich np.niemieckiego.Nie byli też zadowoleni ludzie którzy mieli za złe Zygmuntowi,że zaniedbał sprawy kraju stawiając ponad wszystko i wszystkich swoją Barbarę.Milość czy śmiertelne zauroczenie kierowało,tego się nie dowiemy,faktem jest,że Zygmunt nie przyczynił się do rozwoju kraju a wręcz odwrotnie więc potomni też niezbyt sympatycznie wspominają to jego wielkie oczarowanie.
Zastanawiające jest że ktoś o tak ”dziwnej urodzie” jak autor grzebie się w wyszukiwaniu defektów w urodziepięknej kobiety,zmarłej przed kilkoma wiekami! Niczego nie ”odkrywa”jedynie swoją megalomanie.
Kolejna porcja komentarzy do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1189740707721253
Sylwia H.:
Kazda epoka miala swoj kanon urody kobiecej.Przypuszczam,ze owczesne pieknosci nie podobalyby sie wspolczesnym mezczyznom i na odwrot
Aneta Beata S.:
W temacie, proponuję zapoznać się z książką Kamila Janickiego „Damy złotego wieku”, która z pewnością może być kluczem do tego tekstu.
Agata C.:
JAK BARDZO BRZYDKI był Zygmunt August?
SanDers S.:
Najwidoczniej miała też w sobie sporo charyzmy
Judyta W.:
Pewnie miała zgrabne nogi, jak jedna kochanka francuskiego króla
Barbara została wywyższona przez małżeństwo z królem, to jej nie przysporzyło popularności wśród ludzi równych jej stanem ponieważ po tym jak została królową wszyscy oni musieli jej się kłaniać. Stąd też mogą pochodzić plotki o tym, że rzuciła urok na króla itp. W tamtych czasach wierzono w czary, słuchano astrologów. A zazdrość magnatów musiała być wielka.
Jeśli jeszcze jej tzw. prowadzenie się (przed małżeństwem z Zygmuntem Augustem) było nazbyt lekkie jak na tamte czasy to też nie przysporzyło jej popularności.
To, że mało jest o niej wzmianek może świadczyć, że po prostu nie była lubiana przez sobie współczesnych. Dlaczego ? Właśnie z tych wszystkich powodów o których napisała. A może i z jakichś innych nam nieznanych.
Nie musi to oznaczać, że nie była piękna.
Kanony piękna też się zmieniały na przestrzeni wieków. Wystarczy spojrzeć na portrety polskiej królowej Ludwiki Marii Gonzagi. Wiele osób w tamtych czasach pisało, że była piękna ale nikt w dzisiejszych czasach by o niej tego nie powiedział.
Jeśli zaś idzie o jej portrety namalowane na krótko przed śmiercią to nie ma nic dziwnego w tym, że nie jest na nich urodziwa. Choroba na pewno zrobiła swoje.
nie choroba, ale wiek, bo nie było wtedy botoksów i zadna pani 50 plus nie wygladała dzieki zastrzykom na 35 lat
Tylko tyle że Barbara umarła w wieku 31 lat .A jej śmiercią był prawdopodobnie rak macicy.
„Jak bardzo brzydka była Barbara Radziwiłłówna ?” Tytuł obliczony chyba na sensację. Czy Barbara była brzydka ,raczej nie ,pieknością też nie była. Miało po prostu przeciętną ,pospolita urodę. Cała sprawę wyjaśnia opis jakiegoś Niemca – „Ręce i oczy piękne ,ale twarz litewska”. Litewska czyli pospolita często oglądana.
była puszczalska i to mocno
maria ludwika wcale nie byla piekna , otyła
baśka radziwił była nieokrzesaną, ordynarna kobietą, brak ogłady i wykształcenia spowodował, ze była ogranioczona i żle wychowana, żadną pięknością nie była, zwykłą litwinką, robiła głuie oczka do króla i jakby tu powiedzieć, poderwała go tak jak wspólczesne laski to robia i chyc do łóżka, a zygmuntowi tak to zaimponowało, a że była jeszcze dzięki kontaktom licznym , niebywale biegła w sztuce miłości, to zygmunt sie zakochał, nie piszczie o rycerskiej i poetycznej milości, bo takiej tam nie było…
Ależ Maria Ludwika należała do kobiet, których urodę powszechnie sławiono. Po prostu do Polski trafiła, gdy miała aż 35 lat (wiek nad wyraz dojrzały w tamtych czasach). Wtedy uroda już nieco zbledła, a dodatkowe kilogramy, zbierane z wiekiem, wcale nie poprawiały sytuacji.
Jeżeli o Barbarze Radziwiłłównie pisał jakiś niemiecki kronikarz, to nigdy nie napisał dobrze. Król miał dwie austriackie żony, Habsburżanki, które wciśnięto mu na siłę, których nie kochał i migał się od nich jak tylko mógł, a dwór traktował je pogardliwie. Jeżeli ktoś tu był brzydki, to te Habsburżanki, w dodatku pochodzące z wrogiej nam dynastii. Sama się pytam, czy nie było innych królewien, księżniczek, bo Niemki/Austryjaczki /jeden i ten sam diabeł/ na naszym polskim dworze to ujma dla nas. Niechby te królewny zczezły na stare panny, albo nieby je wyeksportowano wszędzie, aby nie do nas.