Żyjący w VII wieku mnich i uczony Jan Klimak nie miał wątpliwości: groźba zoofilii czyhała na pobożnych ludzi na każdym kroku. W swoich pismach przytoczył nawet historię klasztornego pastucha, który „nieszczęśliwie uległ urokowi dzikich osłów i został sprowadzony na złą drogę”. Na szczęście władze kościelne czuwały. Za seks ze zwierzętami groziło nawet dożywocie.
Konkretnie była to dożywotnia pokuta. W 314 roku synod w Ancyrze, jako pierwsze zgromadzenie kościelne, zajął się na poważnie problemem zoofilii. Ustalono, że kara będzie zależna od wieku. Osoby poniżej 20 roku życia za stosunek ze zwierzęciem miały być karane ciężką, 15-letnią pokutą. Grzesznikom powyżej 20 roku życia groziło już 25 lat samoumartwienia. Ci zaś, którzy dopuścili się spółkowania ze zwierzęciem po ukończeniu 50 roku życia mieli pokutować aż do śmierci.
Tak wysokie kary nie były żadnym przypadkiem. Zoofilia stanowiła nieodłączny element życia na wsi. Na podstawie nowożytnych badań, prowadzonych w Europie i Ameryce od XVII wieku, można przyjąć, że stosunków ze zwierzętami dopuszczała się ponad połowa członków tradycyjnych społeczności.
O ile w epoce antycznej nikomu to nie przeszkadzało, a temat zoofilii przenikał do mitów, sztuki i literatury, to chrześcijaństwo wypowiedziało seksowi ze zwierzętami otwartą wojnę. I trwała ona przez całe średniowiecze.
Lepsza zoofilia od miłości francuskiej?
Pierwsze stulecia upłynęły pod znakiem debat na temat skali grzeszności stosunków ze zwierzętami. Dość powszechnie zoofilię traktowano jako odmianę masturbacji. To jednak nie rozwiązywało problemu. Tak samo jak różnie karano za masturbację z użyciem akcesoriów lub za czynności dokonywane w towarzystwie, tak też uczeni szybko zaczęli pochylać się nad poszczególnymi odmianami zoofilii.
Autorzy wschodniosłowiańskich penitencjałów (ksiąg pokutnych) twierdzili, że seks z ptactwem jest bardziej grzeszny, niż ze ssakami. Hiszpańscy mnisi byli zdania, że na większą karę zasługuje ten, kto dopuszcza się stosunków z małymi zwierzętami, niż z dużymi.
Nie brakowało też autorytetów skłonnych zmniejszyć pokutę grożącą za spółkowanie ze zwierzętami domowymi, w porównaniu do tych gospodarskich. Wreszcie święty Hubert z Liège (VII-VIII wiek) stawiał sprawę prosto: im zwierzę było bardziej „nieczyste” tym większa miała być kara za seks z nim.
Ogółem zoofilię traktowano jako trzeci najcięższy grzech w obszarze seksualności. Z badań Jamesa A. Brundage’a, autora książki „Law, Sex, and Christian Society in Medieval Europe” wynika, że większa pokuta groziła tylko za seks oralny i analny.
Czy to pastuch uwiódł owcę… czy owca pastucha?
Przed 750 rokiem w kościelnych zaleceniach pojawił się nowy motyw. Zoofilię w coraz większym stopniu traktowano nie jako formę masturbacji, ale stosunku seksualnego. W związku z tym zaczęto karać nie tylko ludzi, ale też zwierzęta. Teodor z Canterbury pisał: „Zwierzęta zbrukane przez stosunek seksualny z człowiekiem mają zostać zabite, a ich truchło rzucone psom na pożarcie”
Tę samą regułę powtarzano przez kolejne wieki, wyjaśniając że zaszlachtowanie zwierzęcia pomoże „wymazać wszelką pamięć o grzesznym akcie” (Iwo z Chartres, XI wiek). Krytyka zoofilii jeszcze bardziej nasiliła się w XII i XIII wieku, wychodząc wówczas poza uczone zgromadzenia oraz klasztory i docierając do zwyczajnych kaznodziejów. O ile dotąd spowiednicy często przymykali na ten grzech oko, to teraz zaczęli go traktować z pełną powagą.
Będą ich gwałcić ogniste potwory
Anonimowy mnich z Evesham przestrzegał 1196 roku, że osoby, które za życia spółkowały ze zwierzętami, po śmierci trafią do piekła, gdzie będą bez końca gwałcone przez „wielkie, ogniste bestie, tak ohydne, że nie sposób tego opisać”.
Dla Tomasza z Akwinu (XIII wiek) zoofilia była już największym grzechem nieczystości. Cięższym zarówno od homoseksualizmu, seksu w pozycjach innych niż misjonarska, jak i od masturbacji. W jego czasach seks ze zwierzętami zaczęto utożsamiać z siłami piekielnymi i z czarną magią. A to oznaczało, że zwyczajna pokuta za taki grzech nie wystarczy.
Do wyboru: kastracja albo śmierć
XIII-wieczne prawo fryzyjskie za zoofilię przewidywało trzy możliwe kary: kastrację, zakopanie żywcem i spalenie na stosie. Wyboru dokonywał skazaniec. Zakopywanie żywcem za „bestialstwo” pojawia się także w angielskim traktacie prawnym z tej samej epoki. Gdzie indziej winnych wieszano, a następnie palono ich ciała. Znane jest wiele przypadków przeprowadzonych egzekucji. W 1468 roku we Francji stracono niejakiego Jeana Beisse za seks z krową i kozą. W 1539 roku inny Francuz Guillaume Garnier został poddany torturom i powieszony za odbywanie stosunków ze swoją suczką.
Coraz częściej karano również kobiety, tak że procesy o zoofilię stopniowo zaczęły się zlewać z masowymi procesami o czary. W ich efekcie spłonęły dziesiątki tysięcy niewinnych kobiet. A zoofilia? Wszystko wskazuje na to, że w wieku XVI czy XVII wciąż była równie powszechna, co na samym początku średniowiecza.
Źródła:
[expand title=”Kliknij, aby rozwinąć bibliografię.”]
- James A. Brundage, Law, Sex, and Christian Society in Medieval Europe, University of Chicago Press 2009.
- Vern L. Bullough, James Brundage,Handbook of Medieval Sexuality, Routledge 2013.
- Ruth Mazo Karras, Sexuality in Medieval Europe: Doing Unto Others, Psychology Press 2005.
- Margo de Mello, Animals and Society: An Introduction to Human-Animal Studies, Columbia University Press 2013.
- Joyce Salisbury, The Beast Within: Animals in the Middle Ages, Routledge 2012.
- Castration and Culture in the Middle Ages, red. Larissa Tracy, DS Brewer 2013.
[/expand]
KOMENTARZE (51)
” W ich efekcie spłonęły dziesiątki tysięcy niewinnych kobiet.”
Wcale tak dużo nie było. Przez 200 lat spłonęło 50 000 kobiet w całej Europie. Czyli ok. 250 na cały rok, a wynik byłby jeszcze pewnie mniejszy gdyby nie wojny religijne w Niemczech gdzie spłoneło 25 tyś.
Ale zaraz, zaraz, czy 50 tysięcy to nie są dziesiątki tysięcy? A może uważasz, że to NIE były niewinne ofiary tylko naprawdę czarownice? :)
Faktycznie! średnio 250 kobiet zabijany w straszliwych męczarniach, torturowanych i palonych żywcem to nie tak dużo. Nawet gdyby wychodziła 1 na rok, byłoby o jedną za dużo. Jedna spalona czarownica to osoba. Dziesiątki tysięcy to już zwykła statystyka?
Pewnie, że nawet 1 to za dużo. Ale nie oszukujmy się świat nie jest idealny.
A w tym chodzi o to, ze wbrew propagandzie inkwizycja nie była wcale taka krwawa jak się głosi. 50 000 to często ginęło rzez tydzień na froncie wschodnim.
I żeby nie było, nie jestem miłośnikiem Świętej Inkwizycji.
>> I żeby nie było, nie jestem miłośnikiem Świętej Inkwizycji.
Czytałem kiedyś książkę „Obrona Inkwizycji” i w dużej części wydała mi się sensowna. Główna teza była taka, że ta instytucja była przesadnie zdemonizowana w okresie Oświecenia i tak zostało.
„50 000 to często ginęło rzez tydzień na froncie wschodnim.”
A teraz porównaj jaką populację miała Europa w czasie IIWŚ, a jaką w czasach Inkwizycji.
Zgadza się grundol.
Ale kilka tysięcy to potrafiła ginąc podczas jednej bitwy w jeden dzień.
Na przykład pod grunwaldem w jeden dzień 10 000. http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Grunwaldem
Oczywiście ta bitwa jedną z krwawszych, ale mimo wszystko mniejszych bitew w całej Europie były dziesiątki.
Dlatego opowiadanie, że 50 000 wyroków śmierci przez 200 lat w całej Europie to dużo w stosunku do rzezi na polach bitwy to jawne przejaskrawianie dla mnie.
Co nie zmienia faktu, że 50 000 to o 50 tyś. za dużo.
Czy uważasz, iż na stosie palono tylko „czarownice”? Przypuszcza się, pobożni katolicy zamordowali w ten sposób grubo ponad milion niewinnych ludzi.
Milion? Ta liczba wydaje się akurat zdecydowanie zawyżona… Pozwolisz, że zapytam skąd ją zaciągnęłaś? ;>
Dobre. Tak samo można powiedzieć o holokauście. Zginęło nie aż tak dużo tych Żydów w obozach koncentracyjnych/pracy. Raptem 1 milion. Zresztą to nie były obozy koncentracyjne. Żydzi sami przyszli do pracy.
A wiesz, że nie można porównać do Holokaustu bo skala jest inna?
Doskonałe porównanie: inkwizycja = holokaust. I w jednym i w drugim przypadku mordowano ludzi z imieniem boga na ustach.
Czy kiedykolwiek sparzyłeś sobie rękę?
Może inną część ciała?
Niedużo i obyło się bez interwencji lekarza.
Bolało?
Na pewno tak. Nawet bardzo.
To WYOBRAŹ sobie cierpienie człowieka, który bólu doświadcza na całym ciele.
Bólu niewyobrażalnego.
Czasami warto zastanowić się. To nie boli jak palenie żywcem
Spalenie na stosie nie było akurat najbardziej brutalną formą kary śmierci ;) Człowiek bardzo szybko tracił przytomność w wyniku zaczadzenia.
To jest podobno najbardziej bolesna forma smierci- poprzez spalenie zywcem. Zanim sie zaczadzisz Kazda sekunda bedzie trwala pewnie jak wieki…
Chociaz…Wolalabym zostac chyba spalona niz nabita na pal…
Z tego co ja kojarze to najokrutniejszą formą znęcania sie nad ofiarą w czasie inkwizycji było rozcinanie człowieka na pół który to był uprzednio powieszony za nogi głowa do dołu….ofiara czuła każde cięcie oraz była swiadoma nieraz aż do rozcięcia w okolicy splotu słonecznego…prosze sobie tylko wyobrazic jaki ogrom cierpień……
Kłamstwo.Święte Oficjum spaliło między 9 i 15 tys.w ciągu 600 lat. tzw.inkwizycja protestancka spaliła 270 tys.ludzi w bardzo krótkim czasie.
Najpierw próbują mi wmówić, że homoseksualizm jest normalny. Po tym, że pedofilia towarzyszyła ludziom od zawsze, a dzieci nie mają świadomości seksualnej, więc im wszystko jedno. Teraz, że zoofilia to w sumie zawsze była popularna… Niedługo okaże się, że nie istnieje coś takiego jak dewiacja seksualna, a np. gwałty to naturalne zachowania ludzkie i powinniśmy im przyklaskiwać…
Droga czytelniczko, nie będę komentować wyrażonych przez Ciebie poglądów na temat homoseksualizmu. Zresztą nie jest to temat artykułu.
Natomiast chciałbym podkreślić, że tekst w żaden sposób NIE pochwala zoofilii. Przedstawiliśmy pewien problem z przeszłości. Bo fakty są takie, że przynajmniej do czasu rewolucji przemysłowej zoofilia była bardzo rozpowszechniona – dopiero nowoczesne społeczeństwa poradziły sobie z tym procederem.
Nawet w XX wieku, kiedy przeprowadzano badania ankietowe wśród mieszkańców farm w Stanach Zjednoczonych, około 50% młodych mężczyzn przyznało się do zoofilii. PIĘĆDZIESIĄT procent, w czasach niemal nam współczesnych.
Po Pani świętym oburzeniu podejrzewam u Pani podwójną moralność, a co za tym idzie hipokryzje. Obie nieuświadomione jeszcze…
Ten świat droga Pani, to nie worek pobożnych życzeń i takiego samego myślenia, ale jest on zdecydowanie bardziej złożony i ma więcej zależności, poziomów i dziedzin oraz wartości poznawczych niż wynikało by to z Pani słabej jakości domniemania i wnioskowania opartego między innymi o ukryte lęki…
Osobom słabym na psychice i duchu pozostaję w miarę bezpieczna i opisana obyczajowość, gdzie rzeczy są ponazywane i nie trzeba za wiele myśleć, a już broń boże abstrakcyjnie.
Seksualność człowieka jest w dalszym ciągu seksualnością zwierzęcia.
Jesteśmy zwierzętami tyle, że obdarzonymi najwyższą dostępną na tej planecie inteligencją i świadomością.
A tutaj link
http://pl.wikipedia.org/wiki/Homoseksualne_zachowania_zwierz%C4%85t
Pozdrawiam
Zwierzęta jedzą własne gówno, więc Ty też to robisz?
Ja dziękuję.
niektórzy piją swoje siuśki – dla zdrowia i co?
Brawo
Kilka dodatkowych faktów o zoofilii – historycznych i współczesnych. Naprawdę ciekawe:
http://3dno.pl/z-milosci-do-zwierzat/
Nie wierzę, zwłaszcza zdaniu :”Na podstawie nowożytnych badań, prowadzonych w Europie i Ameryce od XVII wieku, można przyjąć, że stosunków ze zwierzętami dopuszczała się ponad połowa członków tradycyjnych społeczności.”
Gdyby zechciał Pan napisać kilka słów o metodologii tych badań, ewentualnie proszę odesłać mnie do konkretnego źródła.
Martyno, polecam książki podane w bibliografii, które przedstawiają ten temat znacznie bardziej szczegółowo. Jeśli miałbym wskazać jedną konkretną to: Joyce Salisbury, The Beast Within: Animals in the Middle Ages, Routledge 2012. Autorka porusza między innymi temat wspomnianych badań.
„gdzie będą bez końca gwałcone przez „wielkie, ogniste bestie, tak ohydne, że nie sposób tego opisać”.” jak to do konca?koniec pikla?
Bez końca…nie do końca. A to już jest spora różnica!
Lepiej ze zwierzętami niż z ministrantami…
No to się teraz popisałeś. Idź być trollem gdzie indziej.
Makabraaaaaa XDDDD
A ja sie podjaralem. Chyba jakiegos zwierza przygarne…
Inkwizycja to barbarzeństwo i co tu mówić ?
Wybrane komentarze do art. z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne
Wojciech Sz.: A myślałem że księża uwodzeni przez rozseksualizowane feminiznem dzieci to był hardkor…
Ciekawostki historyczne: Osły. Osły to był PRAWDZIWY problem.
Jacek S.: problem z osłami pozostał do dziś o czym świadczy komentarz WS
Waldemar T.: Góry nase góry..lasy nase lasy i nase łowiecki kochane hej…żebyśta jesce gotować umiały hej… :D
Ciekawostki historyczne: O_o…
Pawel M.: Wszystko przez legalizację małżeństw homoseksulanych : P
Joanna O.: bardzo dobry tekst, ale boję się że jak „pulubię” to ci z sumieniem, albo też jakaś fejsbógowa policja wyznaniowo-etyczna mnie namierzy…
Lidia T.: Sprzeciw wobec zoofilii nie jest u swych źródeł chrześcijański- to Żydzi przekazali chrześcijaństwu zakaz stosunków ze zwierzętami.
Marek S.: erotyka miedzygatunkowa
Marcin Radosław Z.: oczywiście chodziło o dożywocie dla dzikich osłów?
Kamil Janicki: Tak dobrze to nie było. O ile na ludzi najczęściej nakładano tylko pokutę (poza późnym średniowieczem) o tyle zwierzęta były od mniej więcej VIII wieku zabijane „za karę” za seks z ludźmi.
Ida L.: Widać logika „prawa” nie zmienila sie od średniowiecza – likwidowanie ofiar a nie zapobieganir i karanie sprawców. Przemoc seksualną dziś zwalcza się w podobny sposób, tylko dzis rzw uciszanie juz nie konczy sir tak czesto śmiercią.
Piotr J.: Dziwić może tak duża powszechność aktów zoofilii w średniowieczu, jednakże można to tłumaczyć tym, że duża część ówczesnej populacji w Europie mieszkała na wsiach i miała kontakt ze zwierzętami. Pozostaje jednak wciąż pytanie natury społecznej i moralnej o samą chęć odbywania stosunków ze zwierzętami. O brak oporów pomimo drakońskich kar. Dziwne to były czasy.
Kamil Janicki: Piotrze, jak zawsze dzięki za komentarz. Co do przyczyn – jest na ten temat trochę literatury. Większość naukowców przyjmuje, że w społecznościach tradycyjnych (a więc niekoniecznie w średniowieczu) zoofilia często traktowana jest jako rodzaj „młodzieńczej zabawy”, a nawet – jakkolwiek odstręczająco by to nie brzmiało – „treningu” przed stosunkami z kobietą. Najczęściej ofiarami tych „zabaw” padały krowy, kozy, owce.
Problem był tak duży, że w XVI-XVII wieku lokalne kościoły, m.in. w Szwecji starały się całkowicie zakazać młodym mężczyznom zatrudniania się w roli pastuchów.
Marcin TPR.: środek antykoncepcyjny? Zaspokoić się można i bez obawy o kolejną, czternastą już córkę ;)
Julia E.: Kamil Janicki, jeżeli chodzi o Szwecję, to całkiem niedawno zoofilia podlega karze, prawie do dnia dzisiejszego, była legalna ;)
Za czasów PRL popularne było takie hasło: „Rolniku! Daj krowie. Krowa da tobie.” ;-)
„Nawet ponad 50% nastolatków w średniowieczu dopuszczało się aktów zoofilii.”
Ciekawe jak to zmierzono. Pewnie zrobiono ankietę online. Co prawda za zoofilię groziło co najmniej 15 lat więzienia, ale w średniowieczu wszyscy korzystali z TORa więc nie bali się że ktoś pozna ich odpowiedź w ankiecie.
No, niezbyt wiarygodne te dane badawcze. Ciekawe, w jaki sposób zostały zebrane. W średniowieczu – zdaniem autora – prawie wszyscy to robili, a teraz jakoś wyszło z mody i prawie nikt nie chce… Mimo iż wtedy groziło za to minimum 15 lat, a obecnie chyba nic lub ewentualnie grzywna. ktoś ich zmuszał wtedy do tej „rozkoszy”?
No i dobra, załóżmy, że to wszystko prawda, ponieważ patrząc na bibliografię, mam pewne wątpliwości co do „Human – animals studies”. Poza tym seksualność jest dziś tematem śliskim, dlatego z różnych doraźnych względów lubi się nim manipulować i pisać pod tezę. Ale spójrzmy na co innego: wówczas zoofilię penalizowano, dzisiaj powstają organizacje, chcące legalizacji „prawa do zoofilii”. Wyczuwacie różnicę? ;)
Gdyby dzisiaj zamknąć domy uciech czy sex shop-y to zwierzątka miałyby się różnie ,a zboczki są były i będą, Dzisiaj jest to samo tylko trochę inaczej…Po co męczyć kozę jak gotowa ponętna lala spogląda z wystawy.
,jest muzeum w St.Petersburgu wabi sie ,wernisage ,czy tak jakos ,znajoma tam zwiedzala i opowiadala ze byla tam konstrukcja, cos w rodzaju klatki w ktora wsiadala Katarzyna Wielikaja i bzykala sie z swoim ogierem .dodajcie komentarz -czy ktos slyszal- i tak powstal centaur,tylko nie wiem czy kobyla czt kon i gdzie ma instalacje ,w przednim zawieszeniu czy tylnym,bo jak w obu to lepiej ,od przybytku glowa nie boli.
W życiu nie słyszałam o muzeum Wernisage w Petersburgu :P
Widocznie mało słyszałaś.
Nie powinno się pisać bez znawstwa pojęć i własnego języka. Wstyd. Usuń pan lepiej ten komentarz. Tyle głupoty w kilku zdaniach, ostro.
Dlaczego pierwszym obrazkiem w artykule jest mityczna scena narodzin Búriego? Co to ma wspólnego z treścią?
a czy byla jakas kara za pedofilie wsrod zakonnikow i ksiezy ? pytanie retoryczne.
A dzisiaj mamy nową plagę – homofilię. Historia lubi się powtarzać…
Co to jest homofilia?
Taaaa!Zwierzą ma odpowiadać za zboczenie ludzi!Tylko homo sapiens może coś takiego wymyślić!
W renesansie czyli XVI wiek, takie i inne zboczenia się bardzo rozwinęły zgodnie z maksymą „nic co ludzkie nie jest mi obce”. Obecnie też pewne środowiska te hasło lansują pod zmienioną nazwą co jest zrozumiałe bo Kościół jest słaby czyli „hulaj dusza piekła nie ma”. Sodomia zawsze kwitła tylko zależało w jakiej skali i przyzwolenia na nią a w biblijnej Sodomie i Gomorze takie praktyki były na porządku dziennym. W USA w 11 stanach zoofilia nie jest zakazana jak również w Danii i Norwegi z tego co wiem.
Niesamowite!
potwory nie ludzie