Ciekawostki Historyczne
Nowożytność

Dom zwyczajnego człowieka. Jak żył motłoch w dawnych wiekach?

Jakiś czas temu opowiadaliśmy Wam o tym, jak w minionych epokach wyglądało życie, wychowanie, a nawet pokoje młodych panienek z dobrych domów. Słusznie zwróciliście uwagę, że przecież mało która rodzina żyła w przeszłości na takiej stopie. No dobrze, jak w takim razie mieszkali najzwyklejsi ludzie? Prawdę mówiąc... prawie jak zwierzęta.

Przez całe średniowiecze i większość epoki nowożytnej warunki życia ludności wiejskiej w Europie niemal się nie zmieniały. W XVII wieku chłopi wciąż mieszkali w niskich, drewnianych chatach, mających maksymalnie dwa pomieszczenia.

Cały ich domowy dobytek stanowiło kilka prostych przedmiotów: ława, stołek, wory wypchane słomą. W izbach nie stały żadne meble, a ludzi od prosiąt czy krów oddzielało jedynie przepierzenie. Zwierzęce łajno zimą zapewniało ciepło.

Takie warunki panowały w bogatej Burgundii, więc jeszcze gorzej musiało być na ubogich ziemiach Rzeczpospolitej. Polscy chłopi często mieszkali nawet nie w chatach, ale lepiankach z gliny i chrustu krytych słomą. Okna zakrywano zwierzęcymi błonami. Jeszcze w XVIII wieku szyby wciąż stanowiły na wsiach rzadkość.

Przy jednym ognisku z krowami i świniami? Do niedawna to była norma...

Przy jednym ognisku z krowami i świniami? Do niedawna to była norma…

Na całym kontynencie oznaką luksusu były także… stoły! Jak piszą autorzy pewuenowskiego podręcznika „Historia powszechna. Wiek XVI-XVII„, nawet we francuskiej Gaskonii (…) chłopi jedli dookoła paleniska, obywając się bez stołu i pili z jednego kubka (s. 150). Tylko czasem stół zastępowano przeciętymi na pół beczkami. Jeszcze trudniej o ten z pozoru podstawowy mebel było na wschodzie. Holenderskim kupcom udającym się do Moskwy zalecano, by zabierali ze sobą mocny papier, bo w całym Carstwie Rosyjskim mogą nie znaleźć stołu. To natomiast zmuszało do pisania na kolanie. Dosłownie.

Oczywiście w wiejskich chatach nie było też łóżek ani krzeseł. Prości ludzie zarówno do siedzenia, jak i do spania używali ław. W XVI wieku, na przykład w Anglii, wciąż za zupełną normę uważano spanie na podłodze. Zresztą, w tamtych czasach na Wyspach Brytyjskich cały dobytek przeciętnej chłopskiej rodziny stanowiły… dzban i rondel. Nie trzeba dodawać, że nikt nie słyszał nawet na wsi o łazienkach. Zbytkiem była choćby prosta miednica, służąca do sporadycznej kąpieli.

Artykuł powstał w oparciu o dwie książki PWN-u: "Historię powszechną. Wiek XVI-XVIII" oraz "Obyczaje w Polsce".

Artykuł powstał w oparciu o dwie książki PWN-u: „Historię powszechną. Wiek XVI-XVIII” oraz „Obyczaje w Polsce„.

 

Dopiero od XVI, XVII, a w większości XVIII wieku poszczególne regiony Europy wzbogaciły się na tyle, że odbiło się to nawet na życiu ludności wiejskiej. Ławy zaczęto zastępować krzesłami, pojawiły się pierzyny i wełniane materace, łóżka, a nawet – cóż za rozrzutność! – skrzynie zamykane na klucz. Wciąż brakowało natomiast… butów. Nawet w zamożnej, XVIII-wiecznej Holandii na całą wieś często przypadała jedna para. Rekwirował ją każdy przedstawiciel lokalnej władzy, ilekroć musiał się udać do Hagi w sprawach państwowych (s. 151)

Ta nowa fala bogactwa ominęła zresztą zupełnie wschodnią Europę. W XVIII wieku wielu chłopów w Polsce żyło dokładnie tak, jak ich odlegli przodkowie w czasach Chrobrego i Łokietka. Nic więc dziwnego, że tak trudno pisać o ich codzienności… Budzili się ze świniami, mieszkali ze świniami, chodzili spać ze świniami. I raz w tygodniu szli na mszę do kościoła. Proza życia.

Źródła:

  1. Krzysztof Mikulski, Jacek Wijaczka, Historia powszechna. Wiek XVI-XVIII, Wydawnictwo Naukowe PWN 2011.
  2. Obyczaje w Polsce. Od średniowiecza do czasów współczesnych, red. Andrzej Chwalba, Wydawnictwo Naukowe PWN 2006.

Zobacz również

Nowożytność

Pańszczyzna. Czy nasi pradziadkowie byli niewolnikami?

Praca za darmo, od świtu do nocy. Życie w nędznych chatach przypominających ziemianki. I kompletne bezprawie. Sprawdzamy czy polscy chłopi naprawdę w niczym nie różnili się...

18 lipca 2016 | Autorzy: Wojciech Lada

XIX wiek

Dobry Sylwester wart jest nawet śmierci! Tak świętowali Polacy w XIX wieku

Czarna magia, diabelskie harce, a nawet powroty zmarłych. Tak bawili się nasi przodkowie zanim narodziła się tradycja bali sylwestrowych. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami, jak ostatnią...

30 grudnia 2015 | Autorzy: Łukasz Kościółek

XIX wiek

Jak radzono sobie w czasach przed wynalezieniem lodówek?

Dzisiaj trudno sobie wyobrazić kuchnię, w której nie ma lodówki. W domach, sklepach, na stacjach benzynowych, nawet w kioskach, wszędzie stoją lodówki do przechowywania szybko...

8 grudnia 2012 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Nowożytność

Rzeczpospolita gorzałką stoi! Jak się piło w XVIII-wiecznej Polsce?

Znany frazes mówi: „Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa”. W tych słowach nie ma wcale przesady. U schyłku Rzeczpospolitej szlacheckiej dzień w dzień...

13 listopada 2012 | Autorzy: Kamil Janicki

XIX wiek

Jak wyglądało życie XIX-wiecznych nastolatek?

Miała być dobrą chrześcijanką i posłuszną córką, w przyszłości zaś roztropną kobietą, wierną małżonką oraz matką: czułą bez słabości, niemniej stałą, bez zatwardziałości porządną i...

15 kwietnia 2012 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Średniowiecze

Kultura alkoholowa? Piwo i wódka w Wielkim Księstwie Moskiewskim

Kultura rosyjska to Puszkin, Szostakowicz i Dostojewski, ale też – rzecz jasna – wódka! Alkohol odgrywał w Rosji niebagatelną rolę jeszcze zanim w ogóle wymyślono...

9 marca 2012 | Autorzy: Kamil Janicki

KOMENTARZE (143)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kamilkuczynski

Dlatego bardzo dziwnym wydaje się utyskiwanie na XIX wiek, gdzie kobiety z miast zaczęły nawet nosić pończochy. Oczywiście musieli długo pracować, ale nie przymierali już głodem, a do tego byli zamożniejsi niż jeden członek XVII wiecznego społeczeństwa, a pracowali tyle samo co oni.

Najsmutniejsze jest to, że nawet gdyby okraść wszystkich szlachciców ito i tk nie wystarczyłoby tego dla chłopów.

Pozdrawiam
Kamil Kuczyński

    Czytacz

    Ha ha ha. Czy szanowny pan wie skąd we wszystkich językach europejskich wziął się zwrot klasa próżniacza? Zadaj sobie pytanie skąd szlachta miała majątek? Nie zapominaj o niezbywalnym prawie do pracy plebsu na jej ziemiach. Trochę logiki, albo przeczytaj kapitał Marksa jeśli masz problem ze zrozumieniem.

      J. Adam

      Co za brednie. Makrs to czerwone ścierwo, które powinno być wbite na pal, a jego „dzieła” niczym się nie różnią od Mein Kampf, bo napuszczał na siebie ludzi. To XIX wiek i kapitalizm przyniosły wspaniałe zmiany, przyniosły masowe szczepienia, zmniejszenie zachorowań na pylicę, przyniosły powolne wzbogacanie się, co prawda ciężką pracą, ale wzbogacanie. Po drugie Marks pieprzył od rzeczy, większość idiotów opiera się wyłącznie na jego książkach, a nie na poważnych źródłach z tamtego czasu (ze względu na to, że jest ich mało) i uważa go za bóstwo, a koleś był zwykłym śmieciem, który w swoim życiu nie przepracował ani jednego dnia w życiu tylko żarł za pieniądze Engelsa. To zwykły, leniwy śmieć, jak każdy roszczeniowy lewak.

        Buk Humor Obczyzna

        Czyli nasza „szlachta” to roszczeniowe lewaki? Prawactwo to stan umysłu.

        Anonim

        W poczatkach 20 wieku zaczeto choc troche szanowac plebs bo szlachta i wielmozne panstwo balo sie ideologi Marksizmu ze zwykli ludzie beda chcieli wprowadzic je w życie tak jak w Rosji i wszystkich szlachcicow wyrżnac jak swinie jak to zrobiono z Carem Rpsji Polepszajac troche warunki zycia plebsu zapewnili sobie przynajmniej do 2 wojny swiatowej spokoj

        yuiu

        poczytaj nedznikow
        czy zola albo balzaka

        jestes niedouczonym matolkiem

        Marek

        Szkoda że z prawackim ścierwem nie da się normalnie podyskutować

      Bambolina

      Przecież Marx to klasa próżniacza .
      Cały wysiłek masoni włożyli w zainicjowana „rewolucję techniczna”
      uwolniony chłop stawał się robotnikiem
      który za bochenek chleba zpieprzał po 14 g – jak i teraz- tkając ,murujac,montując wydobywając, etc.
      Wszystko podparte ideologią wolnosciową ,dobrem człowieka dyzmokracją a nie nowa formą wyzysku.
      Wyzwalanie kobiet oni też popierali ale mając na uwadze podatki ściągane z dwóch osób pracujących na jedną rodzinę a nie pierdoły zboczonych feministek .

      Michał WLKP

      to były wspaniałe czasy, panował porządek, każdy znał swoje miejsce i prawa. Wszystko zaczęło się psuć gdy ktoś wmówił bzdurnie biedocie że te jej się należy szacunek i prawa :/

    Alefa

    Ty naprawdę wierzysz w te uśrednione brednie.Polska najeżdżania okradana,palona przez czarnoglowych to nie ma co się dziwić
    biedzie chłopów .Tam gdzie Niemiec czy jako cesarz czy car tam niewolnictwo i bieda czy dla dla Rusa czy dla Polaka .Mongolscy talmudyczne Chazarzy jako handlarze to też wyzysk .

Tadeusz

Tak sobie myślę, że ten artykuł jest mocno przesadzony. Co prawda było tak jak jest tutaj napisane, ale wcale nie było to złe.

Co z tego, że spali na siennikach, a nie na łóżkach? Łóżko kosztowało, a wcale tak bardzo komfortu życia nie podnosiło.

Co z tego, ze pili z jednego kielicha? Na rekonstrukcji pod grunwaldem też siada się przy ognisku, pije i je z tego samego co inni. Wcale ludzie nie uważają to za jakąś utratę godności, albo coś.

W sumie nie chce mi się dalej pisać o tym. Powiem tylko tyle. TO, że dla nas teraz życie bez szafy wydaje się niemożliwe, kiedyś wcale takie się nie wydawało.

    doktor

    picie z jednego kielicha to częste źródło rozprzestrzeniającej się zarazy

    Czytacz

    Tak rozprzestrzeniały się choroby zakaźne.

      lavinka

      Teraz też się rozprzestrzeniają, choć ludzie piją z różnych kubków. Problemem była zawartość kubka, często brudna woda, a nie sam kubek czy wspólna łycha. Zresztą ludzie wtedy o zgrozo całkiem długo żyli jak na okropne warunki, w których żyli. Niską średnią wieku załatwiały masowo umierające dzieci. Jak kto dożył 5 roku życia, to już często dobijał do 70tki. Wśród kobiet była też wysoka śmiertelność okołoporodowa. Wszystko to załatwił rozwój medycyny, szczepionki, zwyczajnie – wiedza naukowa. Której by nie było, gdyby nie olbrzymie nakłady finansowe „złej” klasy panów.

        sylester

        Do dzisiaj, w niektorych regionach polski ludzie mieszkaja, ja opisano w felietonie, i nie nalezy sie temu dziwic.Przypominam sobie lata 70.80 , gdzie w malopolsce takie wyrunki byly czyms normalnym. Przypisywanie polsce cywilizacji na wyrost, jest smieszne, bo dzisiaj sa rejony polski, gdzie warunki zycia ludzi, niewiele lub wcale nie odbiegaja od tych opisanych

        Nika

        Jeszcze w latach osiemdziesiątych XXw będąc na wakacjach na wsi w Małopolsce widziałam chałupy, które częściowo wybudowane były z różnego rodzaju „plecionek” – nawet nie wiem jak to nazwać – to były jakieś splecione gałęzie – widać że na drewno nie było ich stac

        Seaman

        Można było umrzeć w każdym momencie, choćby na skutek banalnego (wg dzisiejszych standardów) urazu, np. złamanej ręki czy jakiejś rany. Czy choroby typu zapalenie płuc czy wyrostka robaczkowego. Nie było szpitali, antybiotyków, chirurgii. Ludzie padali jak muchy od byle czego. Jeśli ktoś dożywał sędziwego wieku, to raczej wielmoża, który nie musiał pracować ani wojować.

      Luke

      Np
      Korona wirus

Jarek

Stać ich było na wybudowanie chałupy, ale już nie stać ich było na stół?

Przecież na chałupę potrzeba o wiele więcej drewna niż na stół.

To tak jakbym jadąc własnym samochodem narzekał, że nie stać mnie na kupno roweru.

    tey

    Rowery kosztują niejednokrotnie więcej niż samochód. Nowiutka szosówka z ramą Cube’a może kosztować np. 10 tys, a zajechany Hyundai – 3 tys. :D

      Anonim

      Szosówka z ramą cuba? dobrej ramy nie widziales.

    Paweł

    Zarówno wymowa samego artykułu, jak i sporej części komentarzy pod, sugeruje, że chłop sam sobie był winny…, jakby to nie jego pan – właściciel – krwiopijca nie odpowiadał za ten stan rzeczy?… Poza tym, niestosownym jest porównywanie sytuacji chłopów z Zachodniej Europy z naszymi przodkami. Nasi mieli pecha, bo egzystowali w gospodarce folwarcznej, jakiejś pokracznej i wynaturzonej formie feudalizmu.

    Anonim

    Las był pana. Nie można było chłopowi wycinać pańskich drzew.

      Janusz

      buło dokładnie odwrotnie, każdy chłop mógł co roku z lasu Pana wywieźć określoną (wcale nie małą) liczbę wozów drewna, zarówno konstrukcyjnego jak i opałowego

        Anonim

        ludzie owocow lesnych nie mogli zbierac bez pozwolenia a ty twierdzisz, ze drzewo wozic mogli???

        andrzej

        Jak łatwo bogatym krytykować biednych. Tym bardziej, kiedy nie ma się pojęcia o dawnym życiu na wsi.

        @@@

        Kobiety wiejskie chrust z pańskich lasów wynosiły na plecach. Drewno to sobie mógł chłop u pana kupić albo ukraść. Żeby zbierać jagody w pańskim lesie trzeba było mieć odpowiednie pozwolenie. Taka uwaga do autora tego artykułu. Tak koniecznie trzeba jeszcze w dzisiejszych czasach poniżyć tych, co na panów pracowali nazywając ich motłochem??? Może napisz pan dlaczego chłop był zacofany i biedny?

maciek wiewióra

najlepiej obrazuje cały klimacik artykuliku określenie że „Tylko czasem stół zastępowano przeciętymi na pół beczkami”. No wiadomo – na kawałek drzewa przeciętego na pół mnie nie stać, ale co tam, beczkę przetnę!( wytworzenie beczki jako proces technologiczny jest o lata świetlne przed stworzeniem czegokolwiek przypominającego stół) To tak jakby za 400 lat ktoś napisał że jeździmy komunikacją publiczną, albo korzystamy ze wspólnych ubikacji.

Czarodziej

No OK, ale poza aspektem technologicznym budowy stołu, beczki lub drewnianej chałupy, jest jeszcze aspekt kulturowy – mogli po prostu kulturowo nie dojrzeć, do używania stołu, chociaż technologicznie byli w stanie go wykonać od lat..

Kasia z 2048 roku

Ja sobie np. nie wyobrażam jak można nie mieć swojego indywidualnego klozetu i bidetu w pracy, a co dopiero w domu!
A proszę mi uwierzyć, są jeszcze domy w których są jeden lub dwa klozety na kilkuosobową rodzinę.

    zdziwiona

    dziecko drogie, co ty wypisujesz za brednie? nie ośmieszaj się, u ciebie w domu każdy ma swój klop i bidet. A może pierwszy raz sedes widziałaś, gdy poszłaś do szkoły a w domu to latrynka za stodołą?

    historyk

    a czy pan tzw. autor, to nie wie, że sam z motłochu się wywodzi? gdyby był prawdziwym historykiem, to wiedziałby, że chłop na zagrodzie, równy wojewodzie. A słyszał pan autor o ludziach gościńca? a może nie zdążył przeczytać dlaczego zasadzano miasta na żywym korzeniu i dla kogo? oj, panie autorze, funta kłaków nie watra ta pańska radosna twórczość…pozdrawiam

      Anonim

      jednak raczej szlachcic na zagrodzie…

    Jozue syn Nuna

    Czytam te komentarze po latach, ten konkretnie – po dwunastu latach. Bardzo ciekawy podział w ocenach warunków życia chłopów. Kasia napisała opinię, ze zrozumieniem której jednak nie poradzono sobie. Nie wszystko należy rozumieć bezpośrednio tak, jak jest napisane. Idzie tylko o to, że trudno nam wczuć się w sytuację innych ludzi, zwłaszcza jeśli nie są to ludzie z teraźniejszości. Przykładamy naszą miarę i rozmijamy się z prawdą. Wydaje nam się, że wskazujemy to, co było dla dawnych ludzi uciążliwością nie do zniesienia, a być może na ich liście życiowych utrapień te sprawy zajmowały mało ważne pozycje.

Andie

Mam wrażenie, że autor artykułu jest z jakiegoś powodu uprzedzony co do życia na wsi, czyżby mieszczuch? Brak łazienki w domu czy nienoszenie butów to naprawdę nie jest aż taka tragedia, jak się to tu przedstawia. Po harówce od świtu do nocy każdemu byłoby wszystko jedno na czym śpi, a spanie przytulonym do krowy to chyba niezła alternatywa dla marznięcia. To, że ludzie byli prości i ubodzy nie znaczy, że byli prymitywami niezdolnymi do wynalezienia stołu (najwyraźniej po prostu nie był im potrzebny, zwłaszcza że większość posiłków zapewne jedli w polu). No i podejrzewam, że byli czystsi od niejednego arystokraty. A już z pewnością nie zasługują na nazywanie ich „motłochem”.
Polecam pomieszkać kilka tygodni na wsi „zabitej dechami”, bardzo to otwiera oczy na niektóre sprawy ;)

    Anonim

    brawo Andie !

    Anonim

    to prawda

    Ciotka

    Racja, Andy!
    Niewielka ilosc sprzetow w chlopskich izbach wiazala sie wszedzie z dwoma rzeczami: przeludnieniem tych izb (przynajmniej z naszego punktu widzenia, ale i dla chlopa kazdy czlonek rodziny musial miec w tej izbie dosc miejsca, by nogi noca wyciagnac, choc czuli sie lepiej i bezpieczniej „na kupie”) i – wynikajaca takze i z ostatniego – wielofunkcyjnoscia sprzetow, Po kiego stol, skoro wystarczy lawa, do ktorej sie stolki przy posilkach dostawi, a dzieciakowi czy parce na noc posciele? Dobra lawa nie jest zla, bo i baba na chleb dzieze ustawi, i w cebrzyku na niej upierze, i przysiadzie przy kolowrotku, czy by pierze drzec etc.etc. A i stol, jesli w ogole byl, to stal w kacie, ze swietymi obrazkami, figurkami, palemkami, krucyfiksem, gromnica i – co najwyzej – przykrytym scierka chlebem.
    Po co szafa, skoro dragi zawieszone u belki spelnia podobne zadanie, a jeszcze przy tym to, co w polu zmoklo wyschnie, a przepocone sie wywietrzy? A i mole sie „nie wdadza”, a myszy nie pogryza.
    Po co miska do mycia czy wanienka dla dziecka, skoro rownie dobrze posluzy do kapieli „swinska niecka” do oprawiania swini, ktora sie bilo raz czy dwa do roku? Ma niby stac w kacie i miejsce tylko zajmowac?
    Niecka, czy wiklinowa kobialka byla tez dobra jako kolebka dla niemowlecia – tez sie wieszalo u belki i baba noca nawet z lozka nie musiala wstawac, by male pokolysac, gdy sie darlo.
    Nawet i szlachta zagrodowa w swoich mini dworkach miewala tego typu wielofunkcyjne sprzety, vide: tzw.szlabanek – lawa z oparciem do siedzenia, czasem dosc dekoracyjna, z ktorej po rozsunieciu robilo sie lozko, zazwyczaj dla najstarszego potomka.
    PS. Nieprawda jest jadanie wszystkich posilkow w polu – w czasie sianokosow, zniw czy orki (choc przy ostatniej rzadziej, chyba ze areal do zorania i coraz krotszy dzien do tego zmuszal) jedzono w polu tylko posilek poludniowy, i to w calej Europie. Po prostu, by czasu nie tracic na bieganie do domu z pola i zamiast tego odpoczac w cieniu, odpuszczajac sobie z godzinke pracy w nagoretszej porze dnia.

      @@@

      U nas na Twój szlabanek mówiło się ślubanek:) Po za tym wszystko się zgadza. Taki ślubanek stoi jeszcze dzisiaj w pewnym domu. Dziwię się bardzo, że nie jest jeszcze odnowiony i ustawiony gdzieś w altance:), Niecki to był taki sprzęt wielofunkcyjny. Ogrzewało się w nich mąkę na chleb:) a autor artykułu nie lubi chłopów niczym Henryk Sienkiewicz:(

    majka

    Mieszkalam polowe zycia na wsi jako dziecko czesto biegalam z innymi dzieciakami na bosaka i nie czulam sie z tego powodu gorsza bylo fajnie nie bylo tyle rozbitych szkiel z butelek.A juz jak padal deszcz to bylismy cali szczesliwi.Ludzie ciezko pracowali ,ale byli tacy zyczliwi dla innych,pomagli sobie.Teraz sa tacy materjalisci nic z dobroci serca.Stol nie byl potrzebny bo jak pani napisala ,chwycilo sie kromala czy co tam i chajda na pole ,szkoda bylo czsu na glupoty kolezanki czekaly jak byla chwila na zabawe.Bo rodzicom trzeba bylo pomagac i bez gadania.Pozdrawiam. :)

    oldaczom

    ja odczytałem powyższy artykuł jako opis faktów, a nie ocenę. Nie widzę tu wartościowania, oprócz jedynego stwierdzenia „motłoch”. Z drugiej strony jeżeli spojrzeć na rozwarstwienie społeczne ze względu nie tyle na warunki życia, co wiedzę o świecie, to niewątpliwie wykształcony osobnik mógł patrzeć na chłopa i widzieć motłoch podobny do zwierza.

    makaron

    Bez urazy kolega, ale z tobą jest coś nie porządku. Jeżeli uważasz, że chodzenie bez butów nie stanowi żadnego problemu, proponuję żebyś podczas zimowych mrozów spróbował chodzić bez butów. Polecam też spacery bez obuwia podczas wiosennej odwilży i jesiennych deszczów.
    Natomiast wychwalanie przez ciebie spania w jednym barłogu z krową pozostawiam bez komentarza, bo to istne kuriozum.

    Anonim

    BArdzo mądre słowa. Autor artykułu jest bardzo uprzedzony do mieszkania na wsi .Wydaje się że sam pochodzi ze wsi i ma do niej jakąś zadrę w sercu.

    Stanisław Surma

    Andie ma rację. Od razu uprzedziło mnie do autora 150 tys. egz… mnie wyrażenie motłoch.

zielanna

Temu artykułowi przeczą chociażby znaleziska archeologiczne. W przeciętnej chałupie znajdowało się całkiem sporo naczyń zarówno kuchennych jak i stołowych. Szkło w średniowieczu faktycznie było drogie. Nawet nie każdego szlachcica było stać na taki zbytek. Radzono sobie więc inaczej, co nie znaczy że gorzej. Wszak większość życia chłopa toczyła się poza chałupą. Ze zwierzętami spano zimą, zapewniały dodatkowe źródło ciepła. Całe lato bydło spędzało na pastwiskach.
Rewelacja o przecinaniu beczek trochę dziwna. Szkoda przydatnego przedmiotu. Ludzie wtedy używali przedmiotów do końca. Pękniętą ceramikę drutowano, uszkodzone przedmioty żelazne naprawiano lub w ostateczności przetapiano na coś innego. Stąd w pozostałościach chałup bardzo mało żelaza. Prawie nigdy go nie wyrzucano.

zielanna

A przy okazji tej nieszczęsnej miednicy i sporadycznej kąpieli. Słowianie szybko pokochali ideę ruskiej bani. U nas też lubili popocić się w łaźni a potem skoczyć w śnieg lub do jeziorka. Zresztą, od miednicy do mycia wygodniejszy jest właśnie jakiś akwen wodny. Ciała chętnie szorowano mydlnicą lub mydłem z miąższu kasztanów.

chris

Tyle,że kasztany ( jako owoce kasztanowca oczywiście a nie kasztana jadalnego ) pojawiły się na naszych terenach w XVII w.

chris

cyt.:Kasia z 2048 roku, 20 czerwca 2012 o godzinie 01:23

Ja sobie np. nie wyobrażam jak można nie mieć swojego indywidualnego klozetu i bidetu w pracy, a co dopiero w domu!
A proszę mi uwierzyć, są jeszcze domy w których są jeden lub dwa klozety na kilkuosobową rodzinę.
No taki tekst to mogła tylko napisać Amerykanka wyalienowana z normalnego życia.W Polsce , proszę sobie wyobrazić są nadal kamienice ( i to w całkiem dużych miastach, w Wawie też ) , w których są WC na pólpietrach i korzystają z nich wspólnie lokatorzy kamienicy. Ale jak widać kosmici w PL też są-;)

    Biegający spacerem

    Kasia jest z przyszłości

    yuiu

    i to wlasnie swiadczy o obecnosci bolszewizmu w polsce
    juz dawno przy kilku remontach mozna bylo zmodernizowac te zabytkowe rozwiazania

    komu zalezy na utrzymywaniu komunalek

Andie

chris, to chyba sarkazm był :)

recarep

sarkazm na te wspolne kubki

w sumie Kasia ma racje, chyba mniej higieniczny jest wspolny klozet niz kubek

    yuiu

    badania wskazuja jednak na kubek i zlew w kuchni

      Seaman

      Kibel jest czystszy niż np. klamka czy myszka w biurze. Wszak d… nosimy w ubraniu, a rękami gołymi dotykamy różnych brudów.

alicja

ci co tutaj piszą komentarze nie mają o niczym pojęcia, chłopów traktowano jak niewolnikow,mieli obowiązek pracować dla pana,pić gorzałkę w jego oberży itp.Nie wolno było opuścić wsi.jestem już starsza,chociaż urodziłam się po wojnie.Jako dziecko byłam na wsi i widziałam chaty z początku 20 wieku.W jednej części ludzie, w drugiej bydło,W części dla ludzi piec chlebowy, ławy i nic.Ludzie jedli z jednej miski drewnianmi łyżkami przeważnie żur.Pracowali od świtu do nocy.Widziałam ludzi którzy do kościoła chodzili boso, buty niosąc na kiju, dopiero przed kościołem je wkładali.Na przednowku głód.jeśli tak było niespełma kilkadziesiąt lat temu to co wcześniej.Książki opisują tylko życie panów.

    tyrq

    A później się obudzilas i wylaczylas Konopielke w Tv

      olenkaz

      @tyrq: trafiony-zatopiony ;-)

      Ciotka

      Wszystko zalezalo od pana, synu! Podobnie, jak mialo to miejsce na amerykanskich plantacjach bawelny – czarnemu niewolnikowi przyzwoitego pana zupelnie nie oplacala sie abolicja. Nigdy pozniej nie mial tak dobrze, jak w charakterze niewolnika, de facto traktowany jak – moze i troche przyglupowaty, „underdog” – ale jednak czlonek szerokiej rodziny. Niemniej ilu bylo takich panow, od ktorych i wyzwolony niewolnik, i wyzwolony chlop odejsc nie chcial? Istnieli, ale na palcach policzyc…
      Porownujmy jednak polskiego chlopa z chlopstwem innych panstw Europy w tymze samym czasie.
      A podroznicy obcy (a sporo ich zapiskow sie zachowalo) byli przerazeni traktowaniem polskiego i maloruskiego chlopa przez jego pana i warunkami zycia tego pierwszego. A takze – a moze i najbardziej (bo w czasie klesk nieurodzaju i u nich chlop marl z glodu) – sposobem jego traktowania, niedostrzegania w nim nie tylko innego czlowieka, ale i chocby „stworzenia Boskiego”, co jest szczegolnie silne w relacjach protestantow od XVI wieku w gore. Nie wspomne juz, ze sam „serfism”, prawna redukcja chlopa do rangi rzeczy, przedmiotu wlasnosci swego pana, juz mu sie w glowie nie miescil. I nie ma z tym nic wspolnego fakt, ze jego wlasne prawo bylo od tego polskiego czesto bardziej surowe i okrutne, bo to bylo Prawo, nie zas widzimisie i bezprawie jednostek na spolecznej wierchuszce – zalezne od panskiego humoru, nie zas winy.
      I powszechny niesmak w tym waszym niby katolickim kraju budzilo wywyzszanie sie „urodzonych” i ich zupelnie nieuzasadniona pogarda do niby „gorsiejszych”, w tym do czcigodnych mieszczan, slawnych rzeieslnikow, a nawet uczonych, o ile „nieherbowi”. Ot, „dupokracja” szlachecka.:)

      Annnn

      pustak z ciebie masz szczescie ze dzis zyjesz bo w tamtych czasach nie stac by cie bylo na wymyslenie samemu majtek !

      makaron

      Widać, że masz zaległości historyczne, skoro się silisz na tego typu żarty. Ale pewnie jesteś już z tego pokolenia, co w szkole już miało religię, kosztem innych przedmiotów. W twoim przypadku głównie historii.

        Piotr

        Makaron , Alicja i inne tego typu nowoczesne dzieci . Nie insteresuje mnie ile macie lat dziciaki ! Bo stan umyslu ktory reprezentujecie to tragedia , nowoczesne wygodne myslenie , rozpuszczenie przez rodzicow. Nie pisz mi prosze swoich przykladow z zycia teraz bo odrazu to zignoruje – ludzie klamia ! Wiec przestancie […] od raka od nowoczesnego zywienia i technologi . pozdrawiam z usmiechem . ;) nigdy mi nie zepsujecie humoru ;D

        Komentarz został poddany redakcji, ze względu na występowanie w nim wulgaryzmów i gróźb.

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        @Piotr: Pisanie takich komentarzy jak Pana jest niedopuszczalne. Nazywa Pan innych dzieciakami, a Pana wpis pokazuje, że największym dzieciakiem jest Pan – skoro zamiast argumentów po prostu wyzywa Pan innych. Dlatego z Pana komentarza zostało usunięte to, co nigdy nie powinno zostać napisane. Nie wiek, a dojrzałość, drogi Panie, zasługują na szacunek.

      Sapiens

      To nie konopielka, to życie. Jestem trochę młodsza, ale tego uczono nas w szkole w okresie komunizmu, po, aby pokazać chłopski ciężki los.
      Moja rodzina pochodzi z zamożniejszych chłopów, ale pamiętam żur, lub barszcz z kapusty ze śmietaną na śniadanie, ubijanie masła, pieczenie chleba w piecu, pranie w balii, czy rzece i oczywiście ubikacje na zewnątrz. Pamiętam też lampy naftowe, wozy żelazne, drewnianą podłogę, którą się szorowało raz w tygodniu i chatę krytą strzechą. Mięso trzymane było w solance w sieni. Ludzie jak to ludzie. W jednej wsi panowała kultura pozytywnej komunikacji, wspólne spotkania, darcie pierza ze śpiewami i żartami, a w oddalonej o 3 km juz tego nie było – każda rodzina sobie i mieli bzika na punkcie pieniędzy – chcieli się jak najszybciej wzbogacić. Człowiek miał mniejsze znaczenie. Nie lubiłam ich.

      W czasie feudalizmu chłopów uważano za motłoch, właśnie z powodu ich biednego życia. Ludzie nie mieli wtedy świadomości, żeby zadbać o drugiego człowieka. Proszę zauważyć, że to dzięki myśleniu o innych, życie najuboższej warstwy zaczęło się zmieniać.
      Mamy i teraz grupy ludności którymi pogardzamy dalej wyśmiewamy słabszych i zacofanych, choć uczyniono duży postęp.
      Niestety ten postę okupiony jest krwią, bo nikt nie chciał się dzielić dobrowolnie.
      Chwila refleksji …jak można zrobić lepiej

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        Bardzo cenimy komentarze, które odwołują się do osobistych przeżyć. Dziękujemy, że zechciała się Pani je z nami podzielić. Pozdrawiamy.

    Ciotka

    Kobieta ma przynajmniej czesciowo racje – wystarczy zajrzec do polskiej prasy np. z lat 1950s i pogapic sie na fotki, ze o roznych magazynach etnograficznych nie wspomne.
    Inna rzecz, ze przynajmniej od uwlaszczenia chlopstwa w polowie XIX wieku wies byla majatkowo silnie zroznicowana, bogaci mieli sporo i kopiowali po swojemu „pana ze dwora”, a biedota klepala biede. Te piekne stroje, prawdziwe korale, srebrne krzyzyki i inna bizuteria, jakie mozna ogladac w muzeach to tez kultura chlopska. I buty z cholewami, choc czesciej noszono je od swieta, nizli na codzien. A ludzie idacy istotnie na bosaka do kosciola to nie tyle z oszczednosci, ile ze w rzadko noszonych „wyjsciowych” butach nie bylo wygodnie przejsc tych pare czy kilkanascie kilometrow. Latem, po miekkim, boso to zarazem i bardzo zdrowo!
    „Trza byc w butach na weselu”.
    A mieszkanie z bydlem? Mieszkanie z konmi? Odpowiedz prosta: takie chalupy stawiano tu i owdzie, szczegolnie na terenach silnie zalesionych, jeszcze w okresie miedzywojennym nie tyle z biedy, czy w celu ogrzania sie (te gliniane piece niezle ogrzewaly te zwykle jedna izbe), ale by ich im zlodzieje (i to nie tylko Cyganie, choc ci przodowali w kradziezy koni) nie ukradli, nie wyprowadzili w nocy po cichu z oddalonej stajni czy obory. Na tej samej zasadzie lokowano po drugiej stronie sieni i spichrzo-spizarnie. Jak Kamil pisze w innych tekstach – przestepczosc na wsiach byla wysoka, a strozy prawa na lekarstwo.

    oloolosz

    w 2004 widziałem taki dom w okolicach Osnabruck

Znafca

Podobno biedni mieli lepiej bo zwykle byli w lepszym stanie od szlachty.Chociaż to raczej zasługa głodówek które są bardzo zdrowe.Osobiście przetestowałem chociaż nie w takiej skali jak ci chłopi i nawet w „najchudszym momencie” nie miałem poniżej 40 kg.

Beti

Co do mieszkania ze zwierzętami. będąc w latach 90-tych we wsi Osielec, górale mieszkali w jednej chacie z kurami, dzieliła ich tylko ściana. Nie mówię, że w każdej, ale takie gospodarstwo też widziałam.

spostrzegawczy

dalej ludzi mieszkaja w ciasnych mieszkankach ze zwierzetami (kotami, psami) a niby taki skok cywilizacyjny

Nasz publicysta | Autor publikacji | Kamil Janicki

Drogi spostrzegawczy,

Doświadczenie mówi mi, że jednak koty są dużo czystszymi zwierzętami niż świnie :).

    kosmitek

    No to wiedz że świnie nie są brudnymi zwierzętami. To że sią tarzają w błocie to nie znaczy że cały czas tym są ubłocone. Trochę więcej kontaktu ze zwierzętami.

    tey

    Nie wiem, czy koty są takie czyste. Kocury sikają po domu, a jak jest więcej kotów w domu, to cuchnie. Niby z czego, skoro koty są takie „czyste”? Już nie mówię o kocich kupach, od których smrodu nos odpada (chyba nie ma bardziej cuchnących odchodów).

      Sybilla

      Koty trzymane w domu nalezy wykastrowac, mozna to juz zrobic w 6 miesiacu ich zycia.
      Wtedy samce nie maja cuchnacego moczu.
      By nie cuchnelo trzeba poprostu sprzatac.
      Mam kilka kotow w domu i nic nie smierdzi.
      Tylko trzeba codziennie sprzatac ich pudelko, myc miski, conajmniej 2 x w tygodniu prac ich kocyk do spania. Czyli normalne czynnosci higieniczne.
      Czlowiek tez musi codziennie brac prysznic rano i wieczorem, myc zeby, zmieniac bielizne, wietrzyc mieszkanie, itp.
      Jesli nie – to smierdzi.

        gość

        Koty smierdza! kastrowane czy nie i ich wlasciciele tez tylko tego nie czuja!

        Gosc

        Nie wiem czy wiesz kot to najtrzysciejsze zwierzę nawet jest dzien kota powachaj psa a potem kota to się przekonasz śmierdzi kuweta oczywiście brudna

    Anonim

    W takim razie brak autorowi doświadczeń z świniami (lub nadmiar tychże). na poważnie świnie na wolności są czystszymi zwierzętami niż koty. Przemysłowy tucz tych zwierząt pozwala na formułowanie wniosków o ich brudzie.

      Członek redakcji | Maria Procner

      Drogi Anonimie, przekonanie o umiłowaniu świń do brudu wywodzi się zapewne z ich praktykowanego również na wolności zwyczaju tarzania się w błocie – co oczywiście czynią nie tylko dlatego, że lubią. Koty raczej w błocie się nie tarzają, lecz z drugiej strony też nie są święte i potrafią nieźle się umorusać.
      Pozdrawiam serdecznie

    lilka

    Jestem lekarzem weterynarii z praktyką ze zwierzętami gospodarskimi i proszę mi wierzyć: jeśli świniom zapewni się dość miejsca, kał i mocz oddają w jednym kącie. Są to bardzo czyste zwierzęta.

ja

Krótko mówiąc dupa prawda poczytajcie sobie w kronikach jak rzeczywiście było kiedyś u Słowian, a obraz że ciemnota i brud wziął się od chrześcijań przez co teraz powielane są takie głupoty

    Ciotka

    Czlowieku, nie rozsmieszaj z laski swojej. W jakich kronikach? U jakich Slowian? I to jeszcze do tego poganskich? I w jakim niby jezyku?
    Informuje niniejszym, ze „Stara Basn” Kraszewskiego zadna kronika z epoki nie jest.:)

Anonim

Nawet w drugiej połowie XIX wieku(a więc po okresie wspomnianym w artykule) Emile Zola nazywał osoby z niższych warstw społecznych la bete humaine, czyli ludzkimi zwierzętami. Nawet nie zwykłymi ludźmi, ale właśnie ludzkimi zwierzętami. A opisywał Paryż- centrum ówczesnego świata, a nie tereny wiejskie.

    Ciotka

    To sie zwykle przeklada na „ludzka bestie” i u Zoli odnosi sie wlasnie do miejskich ofiar rewolucji industrialnej, wyrwanych ze swej wsi, kultury, srodowiska, zredukowanych do potrzeb podstawowych, walczacych o elementarne przezycie kosztem wszelkich wartosci ludzkich. U Zoli uprzemyslowienie odczlowiecza masy, a winny temu kapitalizm, zorientowany na Molocha pod tytulem „Zysk”, nie zas na czlowieka, spoleczenstwo, ludzi – ta teza wszedzie u niego jest jasna i jednoznaczna.
    Czyzby w Polsce z awersji do komuny inaczej Zole dzis interpretowano?

    Sybilla

    la bete humaine to doslownie: ludzka bestia.

Zaścianek

Autor artykułu popełnił totalny anachronizm. To, że my dziś mamy takie a nie inne potrzeby, nie znaczy, że podobne mieli nowożytni chłopi…. potomnych za 200 lat napewno będzie szokować, że „zwykli ludzie” w garażu nie posiadali własnego helikoptera, co będzie powodem do wysuwania kuriozalnych wniosków, że żyliśmy w wszechobecnym skrajnym ubóstwie. Prosze przestawić myslenie, a dopiero potem bawić się w komentarze….

„Chłopi żyli jak niewolnicy, musieli pić gorzałkę jedynie od Pana” -> Prosze Pani, muszę z przykrością stwierdzić, że to Pani chyba nie wie o czym mówi. To znaczy, gdzieś dzwoni, ale niewiadomo w którym kościele. Przymus picia „pańskiej gorzałki” to zwyczaj wprowadzony dopiero w XIX wieku, i to nawet nie przez szlachtę a zaborcze państwa. „Chłopi żyli jak niewolnicy” – którzy chłopi? Nie chce mi chyba Pani wmówić, że wszystkie ówczesne wsie żyły na głodowej „pensji” będąc na 100% utrzymaniu folwarku. Zdaje sobie Pani sprawę z tego, że wiejska biedota nigdy w nowożytnych wsiach nie przeważała?

Jest taka scena w „samych swoich”, gdzie seniorka rodu nie chce spać w łóżku, potrzebuje tradycyjnego „kafloka”, a najlepiej jakby „tą elektrykę zdjęli”. Moja prababcia, mimo iż dożyła czasów PRL i IIIRP i mogła sobie pozwolić na wszystko, nigdy nie potrzebowała więcej niż jednego pokoju i paru osobistych rzeczy. Myślenie ludzie, myslenie! Tak bardzo niedocenianie w marksistowskim podejściu do historii. Tamci chłopi jakby mogliby, to i tak by nie żyli z stołem i krzesłami, bo jak to tak?

    Sybilla

    Opowiadala mi babcia, jak przed wojna wozila worki suszonych bialych bulek dla chlopow.
    Juz po wojnie, bylam zaskoczonoa, jak chlop do mojej mamy wolal, ooo, panienka przyjechala.
    Ten pan opowiadal mi, jak bylo, wiec z ta nedza sie zgadza, z jedzeniem kartofli drewniana lyzka, sledziem w zalewie octowej, chodzenie boso i zakladanie butow przed kosciolem, ubranko kupowane dobrze jesli raz do roku, chlod, brud, smrod, zacofanie itp
    Mialam stycznosc z zywymi ludzmi, ktorzy urodzili sie i wyrosli w takich warunkach, rozmawialam z nimi.
    Nam sie w glowie nie miesci, ze mozna bylo ludzi tak traktowac, jak bydlo robocze, trzymac w nedzy, zacofaniu, niedopuszczac do wyksztalcenia itd
    Dla nas to sa bajki o zelaznym wilku.
    Mozecie mnie zakrzyczec, ale takim ludziom, a w Polsce byla to wiekszosc, PRL stworzyl mozliwosc godnego zycia i traktowania.

      Anonim

      tia.. takie reweacje można w byle jakim filmie zobaczyć i to nie najwyższych lotow nawet. o! „Chłopi”,tam sa takie elementy. baju baju kobieto. a teraz w ubraniach droższych i nowych chodzisz po domu i gary szorujesz i sprzatasz? :) czy zakładasz jak wychodzisz,zeby nie zniszczyć,bo po co? zadnych rewelacji tu nie mówisz,dziecko w podstawówce może dojść do podobnych wnioskow,a Ty tu się madrzysz i z jakimiś opowiastkami wyskakujesz.. ajjjj…

        Maja

        Tia, to cała prawda. Mój ojciec urodził się w Milanowie w 1930 roku. Buty zakładało się przed kościołem. Mam takie zdjęcie, na którym mój ojciec, wtedy 7 -letni, stoi na śniegu na bosaka. Tak to wtedy wyglądało. Dużo mi opowiadał o życiu w tamtych czasach. Jego rodzice urodzili się w XIX wieku i dzieci odnosiły się z niezwykłym szacunkiem, często całowało się rodziców w dłoń i zwracało się do nich pani matko, ojcze. W moim domu ojciec próbował wychować mnie z podobnym szacunkiem i kulturą, jednak byłam późnym dzieckiem ( urodziłam się, gdy on miał 50 lat) i niestety na mnie miały już wpływ filmy, teledyski, a tam sami buntownicy. Nie było mu łatwo ze mną. Strasznie pyskowałam, ale wychowanie bez wulgaryzmów przyniosło dobry skutek. Moj ojciec nawet słowa na d, nie mówił. Wychował się na wiosce, w skromnych warunkach, ale nie był zepsuty, tak jak ludzie teraz. To była kultura. Teraz to dno i wodorosty.

Gog

Prymitywny motłoch to napisał ten artykuł. Rozumiem, że dziś najlepiej sprzedaje się pseudosensacja typu „patrz pan jakie to dziwne!”, ale ten tekst jest już poniżej wszelkiej krytyki. Wyjrzyj pan czasem poza Internet, wyjedź na wieś, może pod namiot. Motłoch, o którym pan piszesz, prezentował o wiele większe bogactwo kulturalne i duchowe od podobnych pany miernot zza komputera.

    Sybilla

    Moja mama i babcia mowily mi, ze przed wojna na nieherbowych mowilo sie … cham, z chamow pochodzi.

      Ziemniak

      Sybillo, słowo „cham” kiedyś oznaczało zwyczajnie chłopa. Nie miało wydźwięku pejoratywnego.

Ciotka

Kamilu, ten motloch naprawde jest nieszczesliwy, choc wiem, ze mial byc ironiczny. Mozna bylo ujac w cudzyslow, lub uzyc mniej pejoratywne „plebs”, „plebejusz” czy po prostu „lud” – szczegolnie, ze o chlopach mowa.
Wytkne ci tez – pardon – bredzenie o Anglii i stanie posiadania tamtejszego „chlopa”. Czy wy w Polsce w ogole zdajecie sobie sprawe ze struktury wlasnosci ziemi na Wyspach niemalze po dzis dzien? I wlasnosci budynkow, co na niej stoja?
Pisze gdzie indziej, ze do dzis z 80% tej ziemi to wlasnosc potomkow tych kilkuset normandzkich rycerzy Wilhelma Zdobywcy – i to jest fakt, choc z wlasnoscia budynkow od jakiegos stulecia troche sie zmienilo. Nawet krolowa Elzbieta jest w swym palacu Buckingham jedynie podnajemczynia gruntu u ksiecia Westminsteru. A sam palac jest wlasnoscia Korony. ;)
A wiec wyobraz sobie, ze zamozny farmer z XVII czy XVIII wieku, mieszkajacy w porzadnym kamiennym budyku, acz sitowiem krytym, u ktorego czasem i krol na nocleg stawal, i zatrudniajacym po kilkudziesieciu parobkow plci obojga, byl takze jedynie LOKATOREM jakiegos pana na wlosciach, dzierzawca ziemi wraz z budynkami dla siebie i personelu, stad i nazwa: farmer tenant. W zaleznosci od hojnosci i chrzescijanskich wartosci pana budynki dla personelu mogly byc lepsze i gorsze, najczesciej byly zroznicowane w zaleznosci od wartosci pracownika: kowal czy tkacz dostawal lepszy, nizli ten, co tylko karmil swinie. Budynki te zreszta byly najczesciej juz umeblowane (a inwentarz zmienial sie w czasie, i jest do przesledzenia – zajmuje sie tym min. dobry zespol historykow wsi z uniwerku w Leicester i Reading) i taka czy inna „farm hand” wnosila don jedynie swe ruchomosci: posciel, odziez, narzedzia itp, albo tylko to, co miala na grzbiecie. Stad i ten stan posiadania w testamentach (?): rondel i dzbanek, co jednak nie znaczy, ze delikwent mieszkal pod chmurka i gotowal w tym rondlu gdzies w polu na ognisku. Zroznicowanie ludnosci angielskiej/brytyjskiej wsi bylo w owym czasie faktem – to jednak byli ludzie wolni, mogacy sie przemieszczac „za chlebem”, z zarobkami w naturze czy walucie (ze czesto nedznymi to inna sprawa), placacymi czynsz za swoj dach nad glowa, najczesciej wraz z jakims umeblowaniem – a farmerzy i za dzierzawiona ziemie. Oczywiscie, bywalo to bardziej skomplikowane, bo i wielkosc farm, i umowy dzierzawne i o prace bywaly rozne – daje ten przyklad gwoli ilustracji.

    Ciotka

    PS. Wlasnie ten system „wolnego najmity” sprawil, ze w momencie rewolucji przemyslowej wies sie blyskawicznie wyludnila, a rolnictwo angielskie padlo na pysk, bo ludzie ruszyli tylki tam gdzie lepiej placa (a poczatkowo placili lepiej) i gdzie sa lepsze warunki do zycia (a niektorzy z pierwszych industrialistow istotnie poczatkowo je swym robotnikom i robotnicom zapewniali z protestancka przyzwoitoscia). A potem bylo tylko gorzej: nadmiar kandydatow na robotnikow w miastach, bezrobocie, place lecace w dol, nizsza produkcja rolna windujaca ceny zywnosci, i wystarczyl byle kataklizm dziejowy, jak wojny napolonskie i zwiazane z tym klopoty z importem surowej bawelny, by bylo naprawde bardzo zle, a „wolny najmita” marl z glodu…

JUSTYNA

Ale dziadostwo

Johny

Artykuł przesadzony. Były i ławy i stoły. I na pewno były powszechne juz w XVII wieku. Nie każda chata sasiadowała z oborą. Cynowe naczynia bardzo popularne , również na wsi w XVIII wieku. Cala masa gliniakow (garnki, miski, wazy itd.). Skrzynie i pozniejsze kufry dziewczyny dostawały w posagu od rodzicow juz w XVI wieku.

    Paweł

    Jeszcze w drugiej połowie XX wieku, przynajmniej w Polsce, zdarzały się chaty (chałupy) składające się z części mieszkalnej i dla zwierząt „oddzielonych” od siebie sienią.

      Nasz publicysta | Aleksandra Zaprutko-Janicka

      Chociażby łemkowska chyża.

    yuiu

    chyba pasek wspomina w pamietnikach o spaniu nago w szafach drewnianych w dunskich domach

Anonim

Panie Kamilu Janicki,
wyjątkowo tendencyjny artykulik, pełen uprzedzeń kompleksów i nienaukowych stwierdzeń.
Wolę mieszkać ze zwierzętami, niż z samochodami budując dla nich w bryle domu dwustanowiskowy, ogrzewany z glazurą i terakotą garaż.

    makaron

    Z tego wynika, że jesteś typowym mieszczuchem, który nigdy w życiu nie był w klasycznej oborze czy chlewie. Myślę, że po pięciominutowym pobycie w jednym z takich obiektów szybko zmieniłbyś zdanie.

      yuiu

      cale niemieckie wsie mialy gnojownik przed chalupa od strony drogi
      chalupy byly murowane z cegly a gospodarstwo w postaci zamknietej czworobocznej zabudowy z wszystkimi pomieszczeniami dla ludzi i zwierzat hodowlanych

      im gnojownik byl wiekszy tym wiekszy byl prestiz gospodarza

        ewa

        Co to znaczy miały wiele ma do dzisiaj zapraszam do Bawari.

Nika

Widzę, że tutaj dużo osób ma podobne zdanie. Ja przeczytałam tylko tytuł ze słowem motłoch. Dalszą część artykułu sobie darowałam, żeby się nie denerwować.

przypadkowy czytelnik

Tak! ciekawe informacje. Autor mieni się być historykiem, więc pewnie i genealogia nie jest mu obca. Ciekaw jestem, czy zna swoje pochodzenie. Może – Broń Boże – z „motłochu”?

    gość

    Sądząc po wyglądzie autora to on nie z ”motłochu” raczej z NARODU WYBRANEGO. Swoją drogą jakim bufonem trzeba być żeby nazwać biedaka ”motłochem!”

Ragnarok

W XVI i XVII wyznacznikiem bogactwa było przede wszystkim ilość spożywanego pokarmu i wcale polski chłop pańszczyźniany nie nie odstawał od zachodnich, a nawet w ilości pochłanianych kalorii na początku XVII wieku był nażarty najbardziej, o zamożności świadczą relacje przybyszów z Rzeszy i ich zazdrość. Dwór w XVII wieku od bogatszej zagrody odróżniała przede wszystkim drewniana podłoga. Autor jedzie na straszliwych uogólnieniach i uproszczeniach.

    yuiu

    monteskiusz w o duchu praw poswiecil polsce i polskiej wsi caly rozdzial

    opisujac jako najpodlejsze niewolnictwo niszczace panstwo polskie gospodarczo i
    militarnie

Anonim

Ten Pan Janicki tak na rodowitego Polaka nie wygląda

lacrimae

„Takie warunki panowały w bogatej Burgundii, więc jeszcze gorzej musiało być na ubogich ziemiach Rzeczpospolitej.” – pisze autor tego artykuliku.Tyle, że to nieprawda. Sytuacja chłopa w R.O.N. była lepsza niż jego zachodniego odpowiednika: brak klęsk głodu w Rzeczpospolitej, opieka prawna i zwyczajowa pana, wydajność rolnictwa porównywalna z zachodnią, dobra koniunktura gospodarcza, brak poboru rekruta ze wsi. Przywoływanie Burgundii – chybione,.ucisk podatkowy dawał się wtedy mocno we znaki.

    yuiu

    opis francji mamy w pismach kardynala Richelieu

    Czyż ci, którzy łupili lud aż do kości i poddawali go najbardziej barbarzyńskim okrucieństwom, jakie tylko można sobie wyobrazić, mają prawo mówić o ulżeniu doli ludu, aby winę jego ucisku i ruiny przerzucić na kogo innego?…

    Opis: o księciu Concinim i jego arystokratycznych stronnikach.

Witold

Wyjątkowo kiepski i tendencyjny artykulik. Proszę tego nie traktować osobiście, ale tekst narracją przypomina „dzieła” historyków PRLowskich. Sytuacja chłopstwa, bo jak rozumiem o nim myślał autor pisząc o „młotłochu” zmieniała się, czasem diametralnie w zależności od okresu jak i regionu Polski. Standard życia uzależniony był przedewszystkim od majętności mieszkańca wsi. Zupełnie inaczej żył gospodarz dużego gospodarstwa, a jeszcze inaczej komornik wynajmujący się do prac polowych. Pisząc taki artykuł wypadałoby wyjść po za schemat biednego uciskanego przez szlachtę chłopa. Materiał odstaje od średniej Waszego serwisu, zdecydowanie na minus.

Anonim

no ale nie myc sie to chore

    BlueMouse

    Jak to się nie myto – myto się przed każdym wyjściem do kościoła, na potańcówkę, do siąsiada na plotki, przed wydojeniem krowy i robieniem ciasta na chleb. Po co więcej? :) „Od smrodu jeszcze nikt nie umarł – od świeżego powietrza wielu” :)
    A tak poważnie to artykuł bardzo jednostronnie przedstawia sprawę. I zgadzam się z Ciotką, która napisała że po prostu nie potrzeba było stołu bo była funkcjonalna ława itp. Priorytetem było miejsce w chacie i żywność dla rodziny a nie łóżko czy krzesło.
    Osobiście od kilku miesięcy nie mam stołu i szafy – przeprowadzka nie nędza :) – i jakoś mi tych sprzętów nie brakuje. Ubrania w pudłach, pudło jako stół.. i da się żyć.

      yuiu

      ale co to za zycie:-P

      i z tym smrodem jest roznie

      zalezal raczej od osobnika a nie czestego mycia
      niekiedy czeste mycie niszczylo flore bakteryjna i wlasnie powodowalo ze pot zaczynal pod wplywem niekorzystnej inwazji bakteri ktore wczesniej nie mialy szans rozwoju i kolonizacji
      rozkladac sie

Włościanin

Polecam przeczytać sobie pamiętniki Jana Słomki.Tam jest pełny obraz życia na wsi od połowy dziewietnastego stulecia, który nie wiele się zmieniłał na przestrzeni kilku wieków.

dobieslav

Beznadziejny, całkowicie nieprawdziwy artykuł, wręcz nazwałbym to propagandowym bełkotem.
Autor jest albo przygłupem, albo propagandystą (albo jednym i drugim).
Wystarczy sobie uświadomić, że w historii Anglii było przynajmniej sto klęsk głodu, w historii Europy przynajmniej kilka epidemii, a które jednak jakoś omijały terytoria Rzeczypospolitej…

Zdzisław Skuza

Świetny artykuł a jeszcze lepsze komentarze! Kilkadziesiąt zaledwie lat minęło od obrazków opisywanych. Ciekawe jak historycy opiszą wieś za 50 lat?

Ewa

Bardzo ciekawy tekst. Była straszna nędza, brak dostępu do wiedzy. Zaskakujące wszędzie były kościoły i oberże, ale klas dla dzieci już nie. W laickiej Francji po rewolucji trochę sie ruszyło. U nas trzeba było czekać dopiero na komunistyczną rewolucję. Wtedy zaczęto walkę z analfabetyzmem i higieną. Chłopi żyli w strasznych warunkach, a głód przed wiosną niewyobrazalny. Nie dziwię sie ze chłopi z Szelą mordowali panów, tamci palcem nie ruszyli aby zmienić ich położenie. Tak wyśmiewane pozytywistyczne opowiadania pokazują ten brud, smród i nędzę.

    yuiu

    szela nie byl biednym chlopem tylko realizowal polecenia austriackich wladz

    za co w nagrode dostal gospodarstwo na bukowinie 17ha

    jego ojciec mial 14 ha
    a on sam po wydziedziczeniu go przez ojca na rzecz brata i poslubieniu dworki z dworu dostal w wianie 4 ha

Sapiens

Chciałam dodać, że człowiek i jego myślenie ewoluują.
W opisywanych czasach mało kto uważał za niestosowne korzystanie z pracy chłopów. Zaczęły pojawiać się jedynie pojedyncze głosy.
Aby się wyzwolić, potrzeba również samodzielnego myślenia. Wtedy myślał więcej pan. Trzeba się nieźle nagłówkować, żeby np prowadzić dużą firmę, jaką było niewątpliwie gospodarstwo dziesiątek, czy setek hektarów. Jednak praca powinna być lepiej płatna i człowiek powinien być wolny i mieć dostęp do wiedzy. Zaczęto od szkółek przyparafialnych.
Wolność to również obowiązki. Trzeba przestrzegać wielu warunków, zasad moralnych i kulturowych. Wielu zdaje się o tym zapominać i postępuje gorzej od dawnych wyzyskiwaczy.
Skoro już czytacie Państwo ten artykuł, to znaczy, że macie na to czas i siłę.
Przypominam, że są jeszcze inne artykuły, książki, źródła historyczne z których można dowiedzieć się wiele, zupełnie samodzielnie i wyrobić sobie własne zdanie

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    @Sapiens: Dziękujemy za komentarz. Chciałam jednak dodać, że i czytając artykuły naszych publicystów również można wyrobić sobie własne zdanie, a nawet powinno się podchodzić do każdego historycznego źródła krytycznie. Zgłębianie wiedzy z cudzych tekstów nie oznacza braku samodzielności myślenia. Przeciwnie – zachęcamy naszych czytelników do komentowania, dyskutowania z nami, a nawet 'kłócenia się’. Pozdrawiamy.

Anonim

xd

Anonim

jeszcze 30lat temu na wsiach mieszkano jak w „Konopielce”.

    yuiu

    w miastach tez nadal sa slamsy

    i niestety zawsze beda
    chyba ze zapanuje kompletna dyktatura

Gość

Wyczuwam u autora pogardę dla chłopów. Co to znaczy, że żyli jak zwierzęta? Każdy człowiek to zwierze.
I to pisanie w stylu „O boże jak oni mogli tak żyć! Czemu chcą ode mnie szlachcica żebym pisał o tych obrzydliwych biedakach?! A fe”
Czy na prawdę nie da się napisać obiektywnego artykułu bez rysu oceniającego?

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Szanowny Gościu, jeśli wyjść poza lead i przeczytać cały tekst, nie znajdzie Pan tu tego, o czym Pan napisał. A wrażenie, że Autor pisze w stylu „Czemu chcą ode mnie szlachcica żebym pisał o tych obrzydliwych biedakach?! A fe” nie ma żadnego uzasadnienia w tekście. Oczywiście jednak ma Pan pełne prawo do wyrażania własnych opinii i refleksji – i dlatego dziękujemy za podzielenie się nimi na portalu. Pozdrawiamy.

rockandroll

motłoch:
Autor niestety, lub stety,zależy od punktu widzenia ma rację. Tak nazywano nie tylko chłopów.również pozostałych ludzi niskiego stanu. Tak było. A w Polsce wyjątkowo długo. Jeszcze w międzywojniu klasom posiadającym nie zależało na oświeceniu tegoż motłochu.Dlatego nie wyszła reforma rolnictwa i oświaty. W tym czasie nawet zawodówki były płatne.Nieoświecony motłoch jest posłuszny, bo nie ma wyjścia. Oczywiście biedak biedakowi na wsi jak i w mieście nawet w Średniowieczu nie był równy. Te opowieści znam z rozmów ze starymi ludźmi, również moimi dziadkami. Dalej motłochowi( nie wyobrażajcie sobie,że elyty tak miedzy sobą o nas nie mówią) niewiele potrzeba.Możemy obudzić się z ręka w nocniki. A kiedy? niedługo. Kidy tzw: oświata przestanie spełniać swoje zadanie ( będzie pozorować kształcenie), kiedy służba zdrowia stanie się niewydolna i dla bogatych.Można snuć w nieskończoność.A za lat 200. a może 600 ktoś nas opisze,jako chamów, motłoch. masy, plebs. To do dziś używane przez rządy powiedzenia są nadal pejoratywne. Czytajcie takie artykuły i książki ze zrozumieniem. Każda epoka ma swoją biedę.i każda brzmi inaczej!

Hugo

Rozczarowała mnie w tym artykule jedno. Ilekroc szukalem wzrokiem informacji o Polsce – w zasadzie Rzeczpospolitej – tylekroc trafiłem na przykład z Anglii lub Burgundii ze wskazaniem, ze u nas musiało być gorzej. W imię czego, pytam. Gdy na wyspach upilali się chłopcy u nas uczono ich haftowanie się porannym śniegiem. Nie rozumiem tego. I nie podoba mi się ta logika.

Tego typu rozumowanie to w PRL, ale ….

Anonim

I można było bić dzieci

kaszubski hacjendero

Fatalny artykuł. Polscy chłopi często mieszkali w lepiankach z gliny i chrustu? Taaa, szczególnie na Pomorzu i w Wielkopolsce. Jeśli Polesie, to i owszem. Zresztą chłopi byli zróżnicowaną grupą. Parobek był chłopem, a i sołtys był chłopem. Ordynacje odzieżowe też chyba nie pojawiały się bez powodu.

maciek555555555555

WSZYSCY BEZ WYJĄTKU WYSZLI Z MOTŁOCHU I MOŻECIE IM NOGI MYĆ

Anonim

Wpisy – dyskusja to przerażający stan świadomości historycznej i poziomu intelektualnego naszego narodu. Efekt wychowania i kształcenia przez rodziny, szkoły i kościół. W związku z tym, że to samo dotyczy podejścia do sposobu życia w dzisiejszym polskim społeczeństwie mam marzenie – jeszcze długo pożyć, żeby zobaczyć jak to się skończy dla tego wybranego narodu.

pestka

„Takie warunki panowały w bogatej Burgundii, więc jeszcze gorzej musiało być na ubogich ziemiach Rzeczpospolitej.”

Ależ bzdet. Dalej jest już tylko gorzej. Autor nie ma pojęcia że istnieją opis chat wiejskich wraz z urządzeniem. Owszem to fakt że często było tam klepisko. Ale jest nieprawdą że nie było sprzętów i mieszkano w jednej izbie ze zwierzętami. Tak robiono tylko w ciężkie zimy – ale były to względy praktyczne. Zazwyczaj chaty czy hyże dzieliła sień. Izba (izby) były po jednej stroni, zwierzęta po drugiej. Były piece – bardzo obszerne, wielofunkcyjne, skrzynie, ławy. Bardzo dużo rzeczy gromadzono pod powałą, czy pod strzechą (zależy jak było biednie). Ludność mieszkająca bezpośrednio na terenach dworskich czasem mieszkała w czworakach – jakby poczwórnych domach, z których jedna część była przeznaczona na zwierzęta, ale też jedna ściana pomieszczenia była traktowana jako skład – rodzaj półek. Rzadko która rodzina nie miała dodatkowego budynku gospodarczego, choćby małego. Warto też poczytać zeznania z napaści zbójów i beskidników na wsie – co i komu zabierano. Nawet wyposażenie chat smolarzy w średniowieczu było wyższe niż opisuje autor – co wynika np. z badań archeologicznych. Istniała cała masa potrzebnych sprzętów które ludzie używali – gdyby tak nie było nie istniały by jarmarki, handel, nie było by krążących po wisach sitarzy, dziegciarzy itp itd. ech ….

Jeśli macie takiego redaktora naczelnego, który nie ma tak podstawowej wiedzy i wypisuje takie duby smalone – to baaaardzo źle o Was świadczy.

Tytus

W dawnych czasach bywało jednak że chłop żył dłużej od człowieka

Jolanta Drzewicka

Panie Kamilu Janicki nie zna Pan znaczenia polskich słów np motłoch ,radzę skorygować z polskim słownikiem polskim.Dużo nieścisłości historycznych,naprawdę żenujące.Holandia w tamtym okresie była biednym krajem,odsyłam do żródeł np. angielskich.Najpierwszymi korsarzami byli Holendrzy.

Tadeusz Głowacki

Nie wiem jak wyglądała sprawa dostępu rosyjskich chłopów do publicznych tzw. Bani, odpowiednika dzisiejszej sauny. Zachował się dokument z 911 roku kiedy to w Bizancjum kupcy Rosyjscy prosili o pozwolenie na budowanie prywatnych łaźni.

Anonim

Absurdalny ten artykuł. Jeśli „cały dobytek przeciętnej chłopskiej rodziny stanowiły… dzban i rondel” to skąd te tysiące pozostałości po rozbitych naczyniach na każdym stanowisku archeologicznym? Coś nie dbali o ten jeden jedyny drogocenny dzban

    Anonim

    Motloch. Boze tak w tym czasie mowiono o biednych ludziach. ktorzy mieli problemy z samodzielny utrzymaniem siebie lub swoich najblizszych gozej. moj dziadek mowil. ze jego rodzice na litwie i lotwie w swoich. majatkach mieli oklo 1200 dusz z czym nigdy w. zyciu sie nie utosamialem sie traktowalem to jako pogarde czlowieka o czym zawsze dziatkowi mowwilem. Dziadek wtedy mowil ze on teraz tez to tak uwaza. a. byly to lata 50 unieglego wieku.. Ja swoje dzieci. wnuki a obecnie prawnuli wychawalem. w szacunku do kzdego czlowiela bez wgledu na jego statu spoleczny. Stary czlowiel.

jan

sprawiedliwość, rody magnackie i szlacheckie powinny być ukarane choćby moralnie za te ogromne krzywdy.

Historia dla nas.

Szkoda że nie ma szczegółowych opisów warunków życia na Polskiej wsi. Szczególnie interesuje mnie ostatnie 150 lat.

ania

to tak np młodzi kiedyś żyli https:// cyfrowa.tvp. pl/video/przemysl-i-gospodarka,dwie-budowy,58350652 Polecam to zobaczyć

Ucz się. Głąbie!

Żenujące pyskowki to nie komentarze. Glupota zazwyczaj jest głośna ,ale z wiedza to nie ma nic wspólnego , prostackie ,puste głowy.

art

„Dom zwyczajnego człowieka. Jak żył motłoch w dawnych wiekach” ten tytuł to typowy bełkotu ludzi którzy dziś określają się jako new age, ludzie z dawnych wieków żyli wspólnie i rodzinnie a co dziś mamy rodzice umierają w samotności i bez odrobiny współczucia w dobie nowoczesnej elektroniki, telefonów i super szybkich aut nawet przez chwilę nikt się nie zatrzyma i pomyśli przecież nie jestem sam są inni a ja jestem jak ten liść na drzewie genealogicznym przecież skądś się musiałem WZIĄĆ.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.