Dziś, aby wykonywać ten zawód trzeba wykazywać się szczególną wrażliwością oraz posiadać specjalistyczną wiedzę. W średniowiecznej Anglii wystarczało być kobietą. Czy domyślacie się, o jaką profesję chodzi? Wielu mogłoby stwierdzić, że był to najlepszy zawód średniowiecza.
Na pierwszy rzut oka średniowieczna wieś jawiła się przybyszowi jako chaotyczne skupisko chat i budynków gospodarczych. Obok większości chałup znajdowały się jednak stajnia, kurnik, stodoła, a często niewielka piekarnia i warzelnia piwa. Biorąc sobie bowiem żonę, szanujący się młody gospodarz wymagał od niej, w ramach obowiązków małżeńskich, umiejętności przyrządzania tego trunku właśnie. A jeśli kobiety powszechnie zajmowały się piwowarstwem, naturalną rzeczą było również sprawowanie przez nie funkcji wiejskich kiperów ale, czyli… testerów jakości angielskiego piwa!
Zawód – kiper
W książce Josepha i Francesa Gies „Życie w średniowiecznej wsi” czytamy, że „żadna wieś nie mogła obyć się bez kiperów ale, którzy oceniali jakość oraz monitorowali ceny piwa warzonego na sprzedaż”. Zainteresowani czasami średniowiecza wiedzą, że położenie kobiety tej epoki było nierozerwalnie związane ze statusem utrzymującego ją mężczyzny: dla panny – ojca lub ojczyma, dla żony – męża, a dla wdowy – zmarłego małżonka.
Przedstawicielki płci pięknej zajmowały się domem i dziećmi oraz pomagały mężczyznom w utrzymaniu odpowiedniej pozycji rodziny. Dopiero po śmierci małżonka mogły liczyć na pewną swobodę i możliwość prowadzenia interesów w postaci rzemiosła lub handlu. Podobnie było z urzędami. Świeckie kobiety nie występowały samodzielnie w życiu publicznym. Z jednym wyjątkiem – kiperów ale, którzy w średniowiecznej społeczności cieszyli się wyjątkowym statusem.
Giesowie potwierdzają, że w średniowiecznej Anglii „ten urząd był jedynym, jaki mogły piastować kobiety, jako że to głównie one zajmowały się przyrządzaniem wspomnianego trunku”. Obok przedstawicielek płci pięknej kiperami bywali jednak – zwłaszcza w miastach – także mężczyźni.
Warunki kontroli ale w mieście
Powszechne spożycie ale wymuszało dokładną kontrolę jakości, sprzedawanego w tak dużej ilości, trunku. Zanim przejdziemy do warunków wiejskich, zobaczmy, jak tę sprawę rozwiązano w miastach. W Anglii pierwsze cechy piwowarów zaczęły powstawać już w XII stuleciu. Najważniejszym zadaniem tej formalnej grupy było zabezpieczenie dochodów jej członków, ale również dbanie o markę oferowanych towarów.
Kontrolerzy, inaczej kiperzy, których mistrzowie cechu wybierali spośród własnego grona, mieli szerokie uprawnienia: we wszystkich browarach należących do stowarzyszenia mogli sprawdzać nie tylko jakość wytwarzanego trunku oraz surowców, ale także nadzorować wszystkie fazy produkcji ale. Za psucie piwa kary bywały różne – w zależności od skali przestępstwa – od grzywien po wykluczenie z cechu.
Prawo miejskie na straży jakości ale
Regulacje dotyczące sprzedaży piwa, jak również sprawdzania jego jakości, znalazły się oczywiście w prawie miejskim. Przykładowo w Statutach okręgowych Worcester czytamy: „Nikt nie będzie sprzedawał piwa z domu, jeśli nie umieści na drzwiach odpowiedniego znaku” albo „Dwaj testerzy, będący obywatelami okręgu oraz osobami smutnymi i dyskretnymi, będą sprawdzali jakość piwa”. Trudno dziś wyjaśnić znaczenie terminu „smutny” w przypadku średniowiecznego testera piwa. Może chodziło o wstrzemięźliwość. A może o unikanie bójek czy kłótni?
Wiejski kiper ważny niczym sędzia
Na wsi urząd kipera ale był równie ważny, a można nawet zaryzykować tezę, że znacznie ważniejszy niż w mieście. Jak piszą Giesowie w książce „Życie w średniowiecznej wsi”, w średniowiecznych księgach wiejskich wymienia się go na równi z urzędami woźnego, sędziego oraz reeve, czyli nadzorcy majątku ziemskiego (angielskiego odpowiednika sołtysa). Osoby na te stanowiska chłopska społeczność wybierała z własnego grona. Powołani na urząd musieli złożyć oficjalną przysięgę, że będą go sprawować najlepiej jak potrafią. Bowiem „za zhańbienie urzędu podczas jego wykonywania groziły kary”.
Stanowisko kipera wymagało nieustającej gotowości do pracy. Jako że niechmielone ale szybko kwaśniało, gospodarz, którego żona właśnie uwarzyła piwo, zapraszał wszystkich z okolicy jak do tawerny. A żeby legalnie sprzedać bursztynowy trunek, musiał go wpierw poddać kontroli miejscowego kipera. W angielskiej wsi Elton, stanowiącej główny przedmiot analizy w książce Giesów, te same rodziny pełniły funkcje przysięgłych, sędziów oraz testerów jakości alkoholu. Od połowy XIV wieku mamy tu jednak już do czynienia z samymi mężczyznami, ponieważ piwowarstwo powoli stawało się domeną męskiej aktywności.
Kiperzy po jednej i drugiej stronie prawa
Te same rodziny pojawiają się zatem po jednej i drugiej stronie prawa dotyczącego browarnictwa. Przykładowo familia Abovebrook piastowała urzędy sędziów i kiperów, co nie przeszkodziło członkini tejże – Matildzie – sprzedawać słabe ale bez sprawdzenia jego jakości, za co (mimo rodzinnej protekcji) zapłaciła sześć pensów kary.
Okazuje się, że kiperzy musieli mieć posłuch wśród wiejskiej społeczności, ponieważ w innym przytoczonym w „Życiu w średniowiecznej wsi” dokumencie czytamy, że
Henry Godswein, bogaty rolnik, kiper ale oraz sędzia (…) w 1279 roku otrzymał karę, „gdyż odmówił pracy podczas drugich jesiennych prac obowiązkowych i ponieważ utrudnił owe prace, nakazując, by wszyscy poszli wcześniej do domów, do tego bez pozwolenia bajlifów” (urzędników lorda).
Inny znamienity mieszkaniec Elton, John Ketel, który dwukrotnie pełnił funkcję sędziego i kipera ale, „rozbił głowę Nicholasa, syna Richarda Smitha, mocno pobił Richarda Benyta i, co więcej, złamał mir w stosunku do niego”. Jak zatem widać, jeśli wrócimy do postulatu „smutku” jako jednej z cech testerów piwa oraz uznamy go za brak bójek i wybryków – niezbyt wielu piastujących urząd, przymiot ten posiadało.
Penalizacja piwnych oszustw
Od połowy XIV stulecia kobiety częściej warzyły piwo niż je testowały (chociaż – jak zostało wspomniane wyżej – i browarnictwo powoli przechodziło pod dominację mężczyzn). A że niektóre z nich chciały szybko zarobić, sprzedawały piwo „słabe”, „o niepełnej wartości” lub „niewarte pieniędzy” i – co najważniejsze – bez przetestowania. Jak piszą Giesowie, takie postępowanie było bardziej karane niż cudzołóstwo!
W dokumentach dotyczących średniowiecznego Elton lista kobiet-piwowarów, na które nałożono mniejsze bądź większe kary, jest dość długa. Wydaje się, że poprzez tego typu praktyki próbowano wprowadzać licencję na warzenie piwa, ponieważ ta aktywność gospodarcza nie była objęta dotąd żadną opłatą. Giesowie podają kilka przykładów kar za psucie ale:
Allota znana jest z warzenia za pensa, a czasem nawet za pół pensa, sprzedaje bez przetestowania i czasami robi słabe ale. W związku z tym „jest ona” winna dwa szylingi. [Alice – żona Blythe’a – sprzedawała] trzy razy za pół pensa i za pensa, i sprzedawała to bez przetestowania, za co otrzymała dwanaście pensów kary.
Powszechne spożycie piwa z jednej strony niosło ze sobą pokusę szybkiego zarobku na trunkach słabych i złej jakości, z drugiej zaś – potrzebę utrzymywania dobrej marki piwa. Jak ważnym urzędem w średniowieczu był kiper ale, możemy sobie uzmysłowić, biorąc pod uwagę fakt, że piwo było jednym z najważniejszych napojów mieszkańców ówczesnej Anglii. A Anglicy zapisali się w historii jako najbardziej zapijaczony naród średniowiecznej Europy. Kiper zaś mógł pić alkohol bezkarnie – bo kto śmiałby nazwać testera jakości alkoholikiem? Czy można więc było sobie wymarzyć lepszy zawód?
Bibliografia:
- Joseph, Frances Gies, Życie w średniowiecznej wsi, Znak Horyzont, Kraków 2018.
- Ian Mortimer, W mieście, na dworze, w klasztorze. Jak przetrwać w średniowiecznej Anglii, Astra, Kraków 2017.
- Mika Rissanen, Juha Tahvanainen, Spieniona historia Europy. 24 pinty, które nawarzyły piwa, Agora, Warszawa 2017.
KOMENTARZE (3)
Kiper był w takim razie zawodem z jednej strony najlepszym, z drugiej najgorszym jaki można było sobie wówczas wymarzyć. Smutne jest tylko, że jeden z nielicznych „damskich” zawodów został kobietom odebrany i wróciły one głównie do stereotypowej roli matki i kury domowej.
Rzeczywiście, jeżeli tylko przytrafi się w życiu atrakcyjne i dobrze płatne zajęcie, zaraz znajdzie się konkurent, który spróbuje nam to wyrwać. I tak oto mężczyźni, od wieków mający silniejszą pozycję społeczną niż ,,słabe białogłowy” bez trudu je zdominowali i wyparli z wszelkich atrakcyjnych i dochodowych profesji. Gospodynie zaszczuto karami, a przydomowe warzelnie obłożono podatkami. Pozostaje prawą otwartą, czy kobiety, kierowane chęcią zarobku rzeczywiście zaniżały jakość sprzedawanego piwa i czy mężczyźni po tym jak już uznali że ,,teraz weźmiemy się za to my” nie czynili podobnie. Opisana w artykule historia, jak wiele innych pokazuje, że nieuczciwi cwaniacy, choćby było ich niewielu, sprawiają że życie staje się mniej wygodne i droższe dla wszystkich, także tych uczciwych i odpowiedzialnych. Tak czy owak, ustanowiono akcyzę, a wolne i radosne przydomowe ważenie i sprzedawanie piwa odeszło w przeszłość.
,,Warzenie”, a nie ,,ważenie” durny autosłowniku.