Ludzie konający w straszliwych mękach. Niemowlęta przebijane żywcem i wrzucane w ogień. Kobiety bezbronne i wystawione na żądzę żołdaków. Przedstawiamy najbardziej odrażające przykłady moskiewskiej brutalności w okupowanym kraju.
Wybuch powstania kościuszkowskiego w 1794 roku był dla Rosji zaskoczeniem. Wydawało się, że okrojona Rzeczypospolita – od lat traktowana przez Petersburg jak protektorat – nie ma w sobie wewnętrznej siły, aby w jakikolwiek sposób przeciwstawić się obcej dominacji. Tymczasem, niespodziewanie okazało się, że kadłubowa Polska zdobyła się na nad wyraz silny opór i zagroziła zrzuceniem rosyjskiego zwierzchnictwa. Bunt postanowiono więc stłumić szybko i bez żadnych oznak litości.
Łupieżcze zagony
Rosjanie byli w dobrym położeniu. Ich liczne wojska okupowały Rzeczpospolitą. W Polsce (w Koronie i na Litwie) stacjonowało aż 30 tysięcy rosyjskich żołnierzy dowodzonych przez moskiewskiego posła w Warszawie, Osipa Igelströma. Przebywające od lat w Rzeczypospolitej rosyjskie wojsko czuło się tu jak u siebie.
Tak pisał o tym historyk powstań narodowych i wojskowości, Wacław Tokarz:
Wojsko to pobierało żołd, żywność i paszę od swego skarbu, a równocześnie kwatery, paszę i strawne od kraju. Każdy podoficer był tu panem wsi, w której stał na kwaterze; każdy oficer robił majątek, okradając w dodatku i skarb własny przy pomocy zatrzymywania należności szeregowych oraz fałszywych wykazów dziennych stanu swego oddziału.
Tak oto Rzeczpospolita ponosiła koszty utrzymania okupujących ją (i przy okazji grabiących) carskich wojsk.
Grabieże żywych i martwych
Szlak przemarszu moskiewskich oddziałów w trakcie powstania znaczyły rekwizycje, pożary, rabunki oraz gwałty. I tak na przykład, odesłany do Rosji z jeńcami i łupami, oddział gen. Chruszczowa nie miał skrupułów grabić po drodze napotkane dwory, pałace i mieszczańskie domy, a nawet wiejskie chaty.
Powszechne było okradanie poległych w walkach polskich żołnierzy oraz wziętych do niewoli jeńców.
Oglądający jedno z pobojowisk pisarz, historyk oraz pamiętnikarz, Julian Ursyn Niemcewicz, zanotował, że wszystkie ciała poległych Polaków były odarte niemalże do naga.
Porażający proceder opisuje Piotr Śliwiński w swojej najnowszej powieści zatytułowanej Ryngraf:
W rabowaniu trupów przodowali kozacy, choć żołnierze innych formacji też nie próżnowali, dopuszczając się na jeńcach jawnego gwałtu i rękoczynów, byle tylko zdobyć zauważony na palcu sygnet, obrączkę albo krzyżyk na piersi. Pośród rabujących nie brakowało i oficerów.
Ranni jeńcy bez opieki
Rosjanie nie tylko okazywali się hienami cmentarnymi, ale też – dawali popis absolutnej pogardy dla życia ludzkiego. Gdy rozgromili siły insurekcji w decydującej bitwie pod Maciejowicami, ciężko rannego Tadeusza Kościuszkę wzięli do niewoli, ale masy żołnierzy zostawili na pastwę pewnej śmierci.
Polakami nikt się nie zajmował i nikt nie otaczał ich opieką. Nadeszła noc, przerywana jękami rannych i konających żołnierzy regimentu 10 i batalionu fizylierów leżących w piwnicach zamkowych. Byli to żołnierze, którzy po klęsce prawego skrzydła wycofali się do zamku i tutaj bronili się do upadłego przed przeważającym przeciwnikiem, zaciekle szturmującym budowlę. Oczywiście ludziom tym, konającym w straszliwych cierpieniach, od ran zadanych bagnetami, nikt nie udzielał pomocy. Pozostawiono ich własnemu losowi – czytamy w monografii bitwy maciejowickiej.
Moskiewski szał zabijania
Największą zbrodnią dokonaną przez Rosjan podczas powstania kościuszkowskiego była jednak bez wątpienia rzeź Pragi. 4 listopada 1794 roku uformowane w siedem kolumn 23-tysięczne siły rosyjskie uderzyły na prawobrzeżną część Warszawy bronioną przez 13 tysięcy żołnierzy armii litewskiej: słabo wyszkolonych i wyposażonych, a w dodatku zdemoralizowanych ciągłym odwrotem z Litwy.
Rosjanie szybko przerwali powstańcze umocnienia i rozbili większość polskich oddziałów. Następnie zaś przystąpili do brutalnego mordowania jeńców oraz miejscowych cywilów.
W klasztorze Bernardynek zgwałcono i zamordowano niemal wszystkie zakonnice. W klasztorze Bernardynów zabito 19 zakonników i siedmiu kalekich starców przebywających w tamtejszym przytułku. Z domów wywlekano ludzi na ulice, aby publicznie się nad nimi pastwić – okaleczać, a w końcu dobijać.
Mordowano kobiety z dziećmi. Kozacy odrywali niemowlęta od matek i nabijali je na spisy lub wrzucali w ogień. W bestialskim szale Rosjanie nie oszczędzali nawet zwierząt, zabijając konie, koty i psy…
Oni wszyscy muszą zginąć!
Niemiecki pisarz Johann Seume, służący wówczas jako oficer w armii carskiej, zanotował taką oto historię:
Pułkownik Lieven, który podczas szturmu dowodził pułkiem, a później przez jakiś czas był komendantem placu na Pradze, odpowiadał mi, że sam pod koniec starcia napotkał na grenadiera, który w lewej ręce miał karabin i każdego Polaka bez wyjątku nadziewał na bagnet, nie przepuszczał nawet ciężko rannym i siekierą, którą miał w prawej ręce, głowy rozbijał ciosem łaski.
Pułkownik potępił jego nieludzkość i powiedział mu, iż może zabijać uzbrojonych, ale nie rannych i biednych bezbronnych. „E, panie – odpowiedział rozwścieczony – oni wszyscy są psami, walczyli przeciwko nam i muszą zginąć”.
Z kolei pewien pruski komisarz prowiantowy zapisał:
Widok Pragi był okropny, ludzie obojej płci, starcy i niemowlęta u piersi matek pomordowane leżały na kupie; krwią zbroczone i obnażone ciała żołnierzy, połamane wozy, pozabijane konie, psy, koty nawet świnie. Tu i ówdzie drgały jeszcze członki umierających. Całe miasto Praga stało w płomieniach i w dymie, a dachy zawalały się z trzaskiem, któremu odpowiadało przeraźliwe wycie kozaków, klątwa rozjuszonego żołdactwa. Kupami leżały krwią zbroczone trupy zwycięzców (…)
Nikt dotąd nie odważył się pokazać na Pradze; przybyło wprawdzie kilku chciwych zysku Żydów, ale tych kozacy zaraz pochwyciwszy za nogi, tłukli łbami o mur, aż mózg wytrysnął, po czym znalezione pieniądze dzielili między siebie.
Szokująca rzeź trwała kilka godzin. Liczba zamordowanych jest trudna do ustalenia. Szacuje się, że zginęło od kilku tysięcy do nawet 20 tysięcy osób.
Pieszo na Syberię
Za ostatnią odsłonę rosyjskich zbrodni podczas insurekcji kościuszkowskiej można uznać losy wziętych do niewoli jeńców. Część z nich siłą wcielono do armii rosyjskiej, resztę zaś popędzono pieszo w głąb imperium. Liczba zesłanych nie jest pewna. Mówi się jednak o przedziale od 5-6 do około 20 tysięcy internowanych.
Na ziemiach włączonych do Rosji w wyniku drugiego rozbioru Polski przeprowadzono śledztwo przeciwko uczestnikom powstania. Prowadziła je specjalna komisja. W lipcu 1795 roku wydała ona szereg wyroków, dzieląc skazanych na 11 kategorii w zależności od stopnia winy. Zaliczeni do kategorii 1 i 2 zostali skazani na zesłanie do najdalszych zakątków Syberii.
Sam Kościuszko trafił natomiast do Petersburga, gdzie przetrzymywano go w Twierdzy Pietropawłowskiej. Możliwość powrotu do kraju zesłani i więzieni w Rosji Polacy otrzymali na mocy amnestii ogłoszonej przez nowego cara Pawła I 10 grudnia 1796 roku. Oczywiście wrócić mogli tylko ci, którzy przetrwali trudne syberyjskie warunki…
Bibliografia
- Mikuła Wojciech, Maciejowice 1794, Bellona, Warszawa 1991.
- Obrona i rzeź Pragi 4 listopada 1794 r., Twoja-Praga.pl, dostęp: 08.11.2017.
- Szyndler Bartłomiej, Tadeusz Kościuszko 1746-1817, Bellona, Warszawa 1991.
- Tokarz Wacław, Marsz Madalińskiego, Towarzystwo Wiedzy Wojskowej, Warszawa 1926.
- Wesołowski Janusz, Kościuszko. Bohater dwóch kontynentów, Biały Kruk, Kraków 2017.
KOMENTARZE (8)
Autor jest idiota i pisze zmyślone historie
O widzę że kacapskie ścierwo zawsze na posterunku.
Jeśli uważasz Anonimie, że zmyśloną historią jest taka, która ma udokumentowanie nie tylko w podręcznikach, ale i w relacjach świadków – to gratulujemy podejścia. Ciekawe czym dla Ciebie zatem jest historia „prawdziwa”.
Czy na rycinie, na której car Paweł I odwiedza Tadeusza Kościuszkę, po lewej stronie stoi Murzyn?
Cyt. „Czy na rycinie, na której car Paweł I odwiedza Tadeusza Kościuszkę, po lewej stronie stoi Murzyn?” Tak to wysłannik z Stanów Zjednoczonych który chce zaproponować Kościuszce pracę w US LOL.
Czytałem wspomnienia ze stycznia 1945 gdy Rosjanie rozbili dywizję Herman Goering niedaleko Mogielnicy .Mojego miejsca urodzenia. Wszystkie trupy niemieckich żołnierzy były ograbione ze wszystkiego : Nie tylko mundury , wyposażenie ale i bielizna . Leżały absolutnie gołe ograbione ze wszystkiego. Kto ich tak ograbił Rosjanie ? nie … polscy chłopi . Ale ponieważ są chrześcijanami gołe genitalia poprzykrywali im hełmami aby nie siać zgorszenia. I tym się tylko róznimy od Rosjan
Pensje od wuja Putina już odebrałeś?
Tak kończy zawsze polakatolik. Od stuleci bez zmian.