O tym, co zdarzyło się w maju 1940 roku miejscowi historycy piszą wprost: inwazja. Później było 13 miesięcy okupacji. Nielegalnej, niesprowokowanej. I w wykonaniu rzekomych obrońców wolności.
Nad ranem 10 maja 1940 r. mieszkańców stolicy Islandii, Reykjawíku, obudził warkot samolotu. Ci, którzy zaniepokojeni wyszli przed domy i spojrzeli w niebo, dostrzegli niewielki dwupłatowiec krążący nad miastem. Wysokość, na jakiej znajdowała się maszyna uniemożliwiała szczegółową obserwację, ale gdyby Islandczycy mieli lornetki, mogliby zobaczyć wymalowane na skrzydłach samolotu znaki brytyjskich Królewskich Sił Lotniczych – RAF.
Skąd angielski samolot nad Islandią? Kraj ten był neutralny i nie brał udziału w trwających właśnie zmaganiach II wojny światowej. W dodatku nie miał armii, więc nie mógł stanowić zagrożenia dla żadnej z walczących stron.
Jednak Islandia ze względu na swoje strategiczne położenie na północnym Atlantyku – pomiędzy Norwegią, Wielką Brytanią, Irlandią i Grenlandią – pozwalała kontrolować cały ten ważny obszar. Ponadto umożliwiała strzeżenie najkrótszych szlaków morskich prowadzących z Wysp Brytyjskich do Kanady i USA. Z tych właśnie względów ta niewielka wyspa stała się łakomym kąskiem zarówno dla Brytyjczyków, jak i dla Niemców.
Brytyjski dwupłatowiec kilka razy przeleciał nad Reykjawíkiem i zniknął za horyzontem. Dwie godziny później jeden z pełniących służbę islandzkich policjantów dostrzegł grupę okrętów zbliżającą się do wybrzeża. Ze względu na odległość nie mógł rozpoznać ich państwowej przynależności, zawiadomił więc szefa policji.
Okręty wyraźnie naruszyły morską strefę Islandii, policjanci przygotowali więc łodzie, by wypłynąć im naprzeciw. Nie zdążyli jednak wyjść w morze, bo o godz. 5 okręty weszły do portu. Na ich masztach powiewały bandery Royal Navy. Tak zaczęła się brytyjska inwazja na Islandię – jedyny neutralny kraj, który podczas II wojny światowej dostał się pod angielską okupację.
Neutralność? A co tam!
9 kwietnia 1940 r. Niemcy z lądu i morza zaatakowali Danię i zajęli ją po kilku godzinach walk. Tego samego dnia rozpoczął się niemiecki atak na Norwegię. Zdając sobie sprawę ze strategicznego położenia Islandii, rząd brytyjski obawiał się, że następnym celem Wehrmachtu będzie ta właśnie atlantycka wyspa.
Dlatego już 9 kwietnia przedstawił tamtejszemu rządowi propozycję udzielenia pomocy w zachowaniu neutralności i przyjęcia „pokojowej” misji wojsk brytyjskich. Islandzki premier Hermann Jónasson odrzucił ultimatum. Londyn zdecydował się jednak nie brać pod uwagę sprzeciwu Islandczyków, uprzedzić Niemców i założyć na wyspie własną bazę wojskową.
Zwolennik zdecydowanych działań, Pierwszy Lord Admiralicji Winston Churchill, przekazał sprawę do Gabinetu Wojennego, który wydał odpowiednią decyzję. Jonathan Dimbleby, autor wydanej właśnie książki „Bitwa o Atlantyk”, cytuje słowa wypowiedziane przez Churchilla: Ktokolwiek ma w ręku Islandię, dzierży pistolet, wymierzony w Anglię, Amerykę i Kanadę. Czas naglił, więc operację przygotowywano w dużym pośpiechu. W skład oddziału inwazyjnego miały wejść dwa krążowniki (HMS „Berwick” i HMS „Glasgow”) oraz dwa niszczyciele (HMS „Fearless” i HMS „Fortune”).
Broń wypróbujemy na morzu!
Oddziałem desantowym miał być sformowany zaledwie przed miesiącem 2. Batalion Królewskiej Piechoty Morskiej z Bisley. Większość jego żołnierzy dopiero co przeszła podstawowe przeszkolenie, a niektórym brakowało nawet tego. Brakowało też ciężkiej broni; żołnierze dysponowali tylko karabinami, pistoletami i bagnetami. Natomiast 50 z nich karabiny dostało całkiem niedawno i nie mieli jeszcze okazji z nich wystrzelić. 4 maja batalion otrzymał niewielkie ilości dodatkowego uzbrojenia w postaci lekkich karabinów maszynowych Bren, karabinów przeciwpancernych i moździerzy.
Z powodu braku czasu, zdecydowano, że żołnierze zapoznają się z nową bronią i oddadzą z niej pierwsze strzały… na pokładach okrętów, podczas rejsu na Islandię. Brakowało też reflektorów, środków łączności i obserwatorów artyleryjskich. Wiele celów operacyjnych zostało opracowanych dopiero w drodze na wyspę, a żaden z Brytyjczyków nie mówił po islandzku.
Dowódcą operacji, której nadano kryptonim „Fork”, został płk Robert Sturges, weteran I wojny światowej, uczestnik bitwy o Gallipoli i bitwy jutlandzkiej, opisywany jako „nieustraszony w akcji, czerwony na twarzy i niechlujny w języku”. Siły inwazyjne liczyły 746 żołnierzy.
10 maja zespół inwazyjny dotarł do Islandii. O godz. 1:47 miejscowego czasu z krążownika „Berwick” wystrzelono z katapulty rozpoznawczą łódź latającą Supermarine Walrus. To ona właśnie zbudziła ze snu niektórych mieszkańców Reykjawíku. Jej zadaniem było przeprowadzenie rekonesansu na wodach przybrzeżnych i w porcie. Mimo że pilotowi kategorycznie zabroniono przelatywania nad miastem, ten kilka razy przemknął nad islandzką stolicą. Wśród zaalarmowanych jego przelotami znalazł się także niemiecki konsul Werner Gerlach, który zaczął mieć niepokojące podejrzenia.
Tłumy w porcie
Około godz. 5 rano cztery brytyjskie okręty wpłynęły do portu w Reykjawíku. Szef miejscowej policji Einar Arnalds chciał rozmawiać z dowódcą sił inwazyjnych, by poinformować go o naruszeniu neutralności Islandii, lecz Brytyjczycy zażądali rozmowy z premierem kraju Hermannem Jónassonem. Na ląd zaczęli schodzić brytyjscy żołnierze, którym przyglądali się coraz liczniejsi mieszkańcy Reykjawíku.
Islandczycy nie stawiali oporu, a marines szybko przystąpili do wykonywania wyznaczonych zadań. Zablokowano łączność, by nie dopuścić do przekazania wiadomości o inwazji do Berlina, zabezpieczono strategiczne punkty w postaci portów i lotnisk, a wydzielone pododdziały wysłano do innych miejscowości, by broniły ich przed ewentualnym niemieckim kontratakiem.
Inwazja „za zgodą mieszkańców”?
Aresztowano też niemieckich obywateli przebywających na wyspie, w tym niemieckiego konsula Arnaldsa, który zanim został zatrzymany zdążył spalić większość ważnych dokumentów. Niemców załadowano na okręt, przewieziono do Wielkiej Brytanii i internowano. Wieczorem 10 maja rząd islandzki wystosował protest przeciw inwazji, oskarżając Brytyjczyków o naruszenie neutralności i domagając się odszkodowania za wyrządzone szkody. Londyn obiecał rekompensatę, współpracę gospodarczą i militarną oraz, że nie będzie ingerował w wewnętrzne sprawy kraju.
Islandia zgodziła się ostatecznie na współpracę, jednak formalnie pozostała nadal państwem neutralnym. Jak pisze Jonathan Dimbleby w „Bitwie o Atlantyk”, premier Churchill twierdził później, że inwazja odbyła się „za zgodą mieszkańców”, ale było to stwierdzenie nieprawdziwe. W rzeczywistości cała operacja stanowiła „jaskrawe pogwałcenie prawa międzynarodowego — i przypominała niektóre poczynania Trzeciej Rzeszy”. Islandzki rząd ostro protestował przeciwko „brutalnemu naruszeniu” neutralności tego państwa, a sami Islandczycy byli niechętnie nastawieni do brytyjskich żołnierzy.
Stosy głów dorszy
Dwa dni po inwazji do portu w Reykjawíku przybiły dwa transportowce i zaczęły wyładowywać ciężarówki, transportery opancerzone oraz zapasy amunicji i sprzętu, przeznaczone dla brytyjskich oddziałów na wyspie (ostatecznie znalazło się tam 25 tysięcy żołnierzy). Oficerem dowodzącym operacją był kontradmirał Kenelm Creighton. Jak czytamy w „Bitwie o Atlantyk”, stolica Islandii bynajmniej go nie zachwyciła. Wszędzie leżały stosy głów dorszy, w różnych fazach rozkładu.
„Gdy tylko mijałem jeden z nich, oddychałem z ulgą i odsuwałem chusteczkę od nosa, ale musiałem go natychmiast ponownie osłaniać, bo na mojej drodze wyrastała następna sterta” – wspominał później. Brytyjska okupacja neutralnej Islandii trwała do lipca 1941 r. Wtedy wylądowali tam Amerykanie, którzy na wniosek władz islandzkich przejęli obronę Islandii. US Army pozostała na wyspie do 1951 r.
Bibliografia:
- Jonathan Dimblemby, Bitwa o Atlantyk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.
- Donald F. Bittner, The Lion and the White Falcon: Britain and Iceland in the World War II Era, Archon Books, Hamden 1983.
- Tadeusz Cieślak, Zarys historii najnowszej krajów skandynawskich, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1978.
- Henryk Binkowski, Islandia, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1995.
KOMENTARZE (23)
„Anglicy nie byli lepsi od Hitlera?”
Pewnie wymordowali w Islandii miliony ludzi i zrównali miasta z ziemią.
porównanie jest wymysłem jakiegoś zwolennika
Hitler z rosją dobrze kalkulował. Jego plan to umocnienie się przed atakiem na Moskwę w następnym roku. Guderiana improwizacja jak we Francji z dywizjami pancernymi spowodowała chaos i bałagan na froncie wschodnim za co Hitler go zdymisjonował. to nie zima była powodem klęski lecz nie kompetencje generałów niemieckich.
w traktowaniu uchodźców – nie byli lepsi #Thunderclap. Pozdrawiam.
Po co Anglicy zajęli Islandię ,żeby mieć bazę lotniczą. Niemcy przy Angielskiej przewadze na morzu nie mogli nawet marzyć o inwazji na Islandię ,a nawet gdyby ta inwazja się udała ,to Anglia czy USA nie miały by problemów z usunięciem Niemców z wyspy. Jedyny Niemiecki lotniskowiec Graf Zeppelin nigdy nie wszedł do czynnej służby. Bo tylko lotniskowcem można było by dostarczyć samoloty i ciężki sprzęt na tą wyspę.
Do transportu samolotów służyły tendry. Doucz się.
Z takim tytułem wpisujecie się w niemiecką politykę historyczną. Uważam to za skandal równy „polskim obozom śmierci”
A Special Branch zapędziła tysiące Islandczyków do obozów koncentracyjnych przedtem poddając ich brutalnym przesłuchaniom. O masowym rabunku islandzkich dóbr i wywozie ich do WB tez nie należy zapominać. Tak wiem, sarkazm to najniższa forma humoru, ale nie mogłem się powstrzymać.
Oceniając Brytyjczyków, szanowny Autor zapomniała o trzech kluczowych aspektach:
1. 10 maja 1940 w Norwegi było już właściwie posprzątane, a to oznaczało panowanie Niemców na północnym Atlantyku. Jedyną strategiczną przeciwwagą była Islandia i z punktu widzenia WB nie było zmiłuj. Pytanie tylko, dlaczego czekali tak długo i co by zrobili, gdyby Hitler ich uprzedził? A może może jednak byli lepsi od Niemców i starali się przestrzegać prawa międzynarodowego tak długo jak to było możliwe?
2. Islandia w 1940 była w unii personalnej z Danią, która skapitulowała w trzy minuty. W maju 1940 rząd i parlament duński funkcjonowały dalej, pod okupacją niemiecką. Formalnie Islandia ogłosiła neutralność, ale jednak znalazła się po ciemnej stronie. Gdyby Anglicy chcieli, to by szybko znaleźli prawny pretekst do ataku.
3, Tego samego dnia, 10 maja 1940 o godz. 5,35 Niemcy uderzyli na Francję i skończyły się harce peryferyjne. Czy to przypadkowa zbieżność dat, czy ruch wyprzedzający, rozpoczynający śmiertelne starcie?
1
Bezmyślnych komentarz czy artykuł komu to służy Polaków w Anglii jest milion
Manipulacja w tytule polega na tym, że jednemu zbrodniarzowi przeciwstawia się cały naród, stawiając znak równości. Dlaczego nie napisaliście „Anglicy nie byli lepsi od Niemców” albo równoważnie „Attlee/Churchill nie byli lepsi od Hitlera”? Znów wygląda to jak dbanie o interesy niemieckiej polityki historycznej: to Hitler, nie Niemcy. Ale Anglicy: proszę!
dokładam swój kamyczek do krytyki …. ten artykuł to polityczne kłamstwo i manipulacja = 1) Islandia nie była neutralna – była częścią Królestwa Danii zaatakowanego przez Niemcy …. więc z punktu prawa międzynarodowego wojska brytyjskie wkroczyły na terytorium sojusznika celem ochrony 2) kolejne kłamstwo to „prześladowania ludności” – dotknęły one tylko niemieckich rezydentów oraz agentów których Niemcy od wielu lat umieszczali na Islandii – znając jej znaczenie strategiczne w bitwie o Atlantyk 3) proszę podać choć jeden konkretny przykład „rabunku mienia” – bo zajęcie lotniska będącego własnością Lufthansy raczej nim nie jest – podobnie jak zarekwirowanie bazy remontowej niemieckiej firmy Bohms w Reykiaviku – notabene wybudowanej przez niemcow do obsługi ubotów
Trzeba być wyjątkowym kretynem, żeby dać taki tytuł.
Tytuł ohydny godny Goebbelsa
Nie bardzo rozumiem tytuł niniejszego, a niby dlaczego mieliby być lepsi ?! A w jakim kontekście, jak historia długa & szeroka , dowiedli co są warci , od zawsze żyli z napadów i rabunków, nawet złotem przekazanym im przez Szwajcarię, podzielili się z jankesami , zamiast zwrócić ofiarom . Dla takich to kuli mało .Dowiedli w całej swojej rozciągłości, że wojna jednych rujnuje, drugich „ubogaca”
Autor artykułu jest absolwentem tej samej uczelni co „prezydent” Duda, więc co się dziwić tytułowi i zakłamaniu w interpretacji faktów historycznych…
a ilu zginęło Islandczyków po tym najeździe Brytyjczyków
Cóż za błyskotliwy tytuł. Wypada skomentować: „Paweł Stachnik nie jest lepszy od Józefa Goebbelsa”. Ale UJ nie ma tu nic do rzeczy. Choć wśród jego absolwentów faktycznie zdarzają się różne skretyniałe du.y, to i tak jest to najlepsza uczelnia w Polsce :).
uwielbiam tę stronę internetową; przeczytałem już mnóstwo dłuższych i krótszych tekstów. W wielu jest trochę takiej kolorowej publicystyki ; takie okraszenie powoduje, że dany temat wciąga, łatwiej się czyta i zapamiętuje. Suchy tekst (40 dat z rzędu itp itd nuży).
Niemniej pierwszy raz się wypowiem gdyż zmusza mnie do tego ten tekst, w którym proporcje są już za mocno zaburzone – więcej silnie subiektywnego, okraszonego emocjami usiłującymi poprzeć tezę wyjściową, pisania niż ramowego, jednak rzetelnego przedstawienia faktów lub chociażby prawdopodobnej tezy..szkoda zmarnowanego pomysłu na bardzo ciekawy artykuł..
pozdrawiam
ps:fragment artykułu: Z tych właśnie względów ta niewielka wyspa stała się….
podkreślę: NIEWIELKA
@Librly: Bardzo dziękujemy za słowa uznania (cieszy nas, że portal jest chętnie odwiedzany i czytany) i dziękujemy również za słowa krytyki. Wszystkie artykuły na stronie opierają się na szerokiej bibliografii, tak aby nie było wątpliwości co do ich rzetelności – tak jest i w tym przypadku. Niemniej rozumiemy, że niekiedy na odczucia co do faktograficzności wpływa styl tekstu. Będziemy mieć na uwadze Pana komentarz. Mamy jednak nadzieję, że w dalszym ciągu będzie Pan naszym stałym czytelnikiem, także tekstów jednego z naszych świetnych publicystów, czyli autora powyższego artykułu. Pozdrawiamy :)
Ot, londyńskie ścierwa
Islandczycy to lepsze Nordyckie cwaniaczki, trzeba by ich bombardować co 5 lat aby kamień na kamieniu nie został.
To zli ludzie, zapatrzeni tylko we własną blado ruda islandzka dupe.
I tak ich bardzo dobrze Angole potraktowali tych tchórzliwych kolabororantow. Do tej pory ponoć Islandczycy mają skrytki w Szwajcaria, zawierające krótko mówiąc kogramy złotych protez, mostków.. A skąd to????????
Bravo. Rybne blade……