Niektórych pozbawił życia kulą w potylicę. Dla innych miał filiżankę zatrutej herbaty. Chwytał się środków wyrafinowanych, ale też zupełnie trywialnych. I choć jego czyny szybko wyszły na jaw, to pozostał całkowicie bezkarny. Bo przecież jego nie było na miejscach bestialskich mordów.
Gospodarze Kremla należą do osób niezwykle pamiętliwych. Wystarczy chociaż raz zajść im za skórę, aby już nigdy nie zasnąć spokojnie. W 1940 roku przekonał się o tym Lew Trocki. Zemsta dygnitarzy z Placu Czerwonego dosięgła go w dalekim Meksyku. Agent NKWD czekanem rozbił mu głowę. Nie mniej okrutny los spotkał Stepana Banderę, którego otruto cyjankiem w 1959 roku. Z kolei dysydent i emigrant z Ludowej Republiki Bułgarii, Georgi Markow, prawie 20 lat później na własnej skórze przekonał się, jak działa bułgarski parasol. Śmiercionośnego narzędzia użyto przeciwko niemu w Londynie w 1978 roku.
Związek Radziecki upadł, ale wygląda na to, że sprawdzone metody uciszania opozycjonistów pozostały niezmienione. Czego innego jednak można się spodziewać, jeśli za sterami państwa stoi były funkcjonariusz KGB, Władimir Putin, i jego klika?
Mniej wiesz, dłużej żyjesz
Obecny prezydent Rosji pierwsze polityczne szlify zdobywał u boku mera Petersburga, Anatolija Sobczaka. Do jego obowiązków należało między innymi sprowadzanie żywności zza granicy w zamian za drewno i inne surowce. Jak się później okazało, dokumentację prowadzono bardzo niechlujnie. To brakowało pieczęci na umowach z firmami dostawczymi, to jakiegoś podpisu. Krótko mówiąc, papiery były nieważne. Z budżetu zniknęły 34 miliony dolarów, a żywność i tak nie dotarła do potrzebujących.
Radna miasta Marina Salje zainteresowała się sprawą nieudanych dostaw i zebrała wiarygodny materiał dowodowy. Wyraźnie wskazywał on na – delikatnie mówiąc – niegospodarność Putina. Z jej raportem zapoznali się zarówno Sobczak, jak i ówczesny prezydent Rosji, Borys Jelcyn. Mimo to nie powzięli żadnych kroków przeciwko trwoniącemu publiczne pieniądze współpracownikowi.
Putin, choć zapewniono mu bezkarność, nie zapomniał o zbyt dociekliwych kolegach z Rady Miasta, kiedy 31 grudnia 1999 roku przejął po Jelcynie obowiązki głowy państwa. W trakcie kampanii wyborczej w 2000 roku poprosił Sobczaka, aby agitował za jego kandydaturą w obwodzie kaliningradzkim. Dziwnym zbiegiem okoliczności parę dni później polityk zmarł na atak serca w swietłogorskim hotelu.
Sprawa wyglądała podejrzanie od samego początku. Z niewiadomych przyczyn wykonano dwie autopsje – jedną w Kaliningradzie, drugą w Petersburgu. Ta druga odbyła się w szpitalu, w której praktykę lekarską wykonywał ówczesny minister zdrowia, Jurij Szewczenko. Śledztwo w sprawie morderstwa, wszczęte przez prokuraturę w Kaliningradzie, zamknięto po 3 miesiącach bez podawania przyczyny.
Dziennikarz śledczy Arkadij Waksberg zasugerował, że Sobczak został otruty metodą „na żarówkę”. Po zapaleniu światła żarówka nagrzewa się, jednocześnie wydzielając wcześniej umieszczoną na niej truciznę. Trafił chyba w czuły punkt, skoro niedługo po opublikowaniu tej rewelacji jego samochód eksplodował. Dziennikarza na szczęście nie było w środku.
Również Marina Salje nie czuła się bezpiecznie, choć według jednej z plotek dostała od Putina specjalne życzenia noworoczne: Życzę pani szczęścia w Nowym Roku i dużo zdrowia, by móc się nim cieszyć. Wystarczyło jednak zaledwie jedno spotkanie, by wyniosła się z Moskwy i zamieszkała we wsi Ładino w obwodzie pskowskim na północno-zachodnim krańcu Rosji.
Salje była umówiona z liberalnym politykiem, Siergiejem Juszenkowem. Na spotkaniu pojawił się nie tylko on, lecz jeszcze jeden mężczyzna. To właśnie on ją wystraszył. Kim był? Nie wiadomo. Wiadomo, że 17 kwietnia 2003 roku Juszenkow został postrzelony. Według oficjalnej wersji zleceniodawcą zabójstwa był oligarcha Boris Bieriezowski.
Nic tak nie smakuje jak herbata w Londynie
Rosyjski miliarder był blisko związany ze środowiskiem Borysa Jelcyna. Tak jego relację z Putinem opisuje Michaił Zygar w książce „Wszyscy ludzie Kremla”:
Bieriezowski poznał Putina na początku lat 90. i to on wprowadził byłego zastępcę mera Petersburga Anatolija Sobczaka do najbliższego otoczenia Borysa Jelcyna. Również Bieriezowski latem 1999 roku zaczął nosić się z pomysłem, że Putin jest najlepszym kandydatem na następcę urzędującego prezydenta. Jednak już pod koniec 1999 roku pomysł ten zaczął żyć swoim własnym życiem. Bieriezowski nie miał z nim nic wspólnego. Z biegiem czasu idea ta zaczęła go wręcz coraz bardziej uwierać.
Bieriezowski już w 2001 roku musiał uciekać do Wielkiej Brytanii, aby uniknąć kolonii karnej. W tym samym czasie brytyjskie obywatelstwo otrzymał też agent służb specjalnych Aleksandr Litwinienko. Specjalizował się on w rozpracowywaniu zorganizowanej przestępczości oraz werbował w Czeczenii współpracowników dla rosyjskiego wywiadu.
Obaj uciekinierzy znali się już wcześniej. Poznali się w 1994 roku i szybko przypadli sobie do gustu. To właśnie oligarcha, zaniepokojony rosnącą pozycją byłych funkcjonariuszy KGB, namówił Litwinienkę do ujawnienia patologii, jakie miały miejsce w służbach. Litwinienko postanowił publicznie, podczas transmitowanej przez wszystkie telewizje konferencji prasowej, poinformować o związkach Federalnej Służby Bezpieczeństwa ze światem przestępczym.
Na czele FSB stał już wówczas – od 25 lipca 1998 roku – Putin, który dopilnował, żeby jego dawnym towarzyszom nie spadł włos z głowy. I nigdy nie wybaczył zdrady Litwinienki. Agent został zwolniony ze służby w styczniu 1999 roku. Następnie prokuratura postawiła mu zarzut przekroczenie uprawnień. Kiedy nie udało się go skazać, tego samego dnia, kiedy zapadła decyzja sądu, aresztowano go pod innym pretekstem. W sumie były kontrwywiadowca spędził w areszcie pod różnymi zarzutami prawie dziewięć miesięcy. W końcu udało mu się uciec do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny.
W Londynie Litwinienko i Bieriezowski rozpoczęli kampanię przeciwko Putinowi. Prezydenta Rosji oskarżano o wysadzanie bloków mieszkalnych, aby uzyskać pretekst do ataku na Czeczenię. Na liście zarzutów pojawiał się również handel narkotykami, bronią, wspieranie Al-Kaidy, a nawet… pedofilskie skłonności samego Putina.
1 listopada 2006 roku Aleksander Litwinienko spotkał się z rosyjskim politykiem i przedsiębiorcą Andriejem Ługowojem w hotelu Manhattan w Londynie. Chcieli omówić propozycję biznesową. Nieoczekiwanie dołączył do nich niejaki Władimir, który nie angażował się specjalnie w rozmowę. Bardziej był zajęty tym, aby Litwinience nie zabrakło herbaty. Jak się później okazało, to właśnie na filiżance znajdował się radioaktywny polon, który przyczynił się do śmierci agenta. Tego samego dnia Litwinienko jeszcze raz spotkał się z Ługowojem w hotelowym barze. Towarzyszył im kolega polityka, Dmitrij Kowtun. Na stole znowu pojawiła się herbata.
Kiedy Litwinienko wrócił do domu, skarżył się na bóle brzucha i ogólne złe samopoczucie. Nazajutrz wezwano pogotowie, ale medycy zalecili mu jedynie spożywanie dużej ilości płynów. W końcu trafił do szpitala. Kolejne dni przynosiły jeszcze większe cierpienie. Zaczęły wypadać mu włosy, a w gardle pojawiły się ropnie. Litwinienko przyznał, że wolałby spędzić rok w rosyjskim więzieniu, niż przeżywać kolejny raz takie katusze… Nic nie dało się zrobić. Zmarł w męczarniach 23 listopada 2006 roku.
Hipoteza, że doszło do celowego otrucia, pojawiła się dopiero po dwóch tygodniach. Początkowo podejrzewano tal. Jednak po dokładnym zbadaniu okazało się, że zabójczą substancją był radioaktywny polon-210, który dopiero po dostaniu się do wnętrza organizmu staje się śmiertelną trucizną. Jego ślady wykryto w taksówkach, hotelach, samolotach, a nawet na stadionowym siedzeniu. Wszędzie tam, gdzie przebywali zamachowcy Ługowoj i Kowtun. Kiedy ogłoszono, że Litwinienko został otruty radioaktywną substancją, obydwaj dawno byli w Rosji. Do dziś nie muszą obawiać się ekstradycji.
Kilka lat później, 23 marca 2013 roku, zmarł Boris Bieriezowski. Wiele dowodów przemawia za tym, że popełnił samobójstwo. Badający sprawę koroner nie wykluczył jednak udziału osób trzecich. Podobnie podejrzana jest śmierć Matthew Punchera, naukowca, który wykrył ślady polonu w organizmie Litwinienki . W listopadzie 2016 roku został on znaleziony martwy w swoim domu. Miał na swoim ciele liczne rany kłute. To też podobno było samobójstwo.
Trutka na niewygodnych
Przypadek Litwinienki wcale nie był pierwszym i jedynym, kiedy zastosowano truciznę w celu eliminacji przeciwników politycznych. Podobny los spotkał zastępcę redaktora naczelnego „Nowoj Gaziety”, Jurija Szczekoczichina. Zajmował się on opisywaniem skandali korupcyjnych, obejmujących urzędników wymiaru sprawiedliwości oraz wysoko postawionych funkcjonariuszy służb specjalnych.
W czerwcu 2003 roku dziennikarz trafił do szpitala z objawami reakcji alergicznej. Początkowo skarżył się na pieczenie całego ciała i wymioty. Po tygodniu spędzonym w szpitalu zapadł w śpiączkę. Zmarł w nocy z 2 na 3 lipca 2003 roku z powodu niewydolności wielonarządowej spowodowanej działaniem nieznanej substancji trującej.
Otruć próbowano również Annę Politkowską, bezkompromisową dziennikarkę i obrończynię praw człowieka w Czeczenii. Pewnego razu po wypiciu herbaty zamówionej na pokładzie samolotu nagle straciła przytomność. Lekarze w Rostowie cudem uratowali jej życie. Trucizna poważnie uszkodziła jej nerki i wątrobę. Kolejny, tym razem udany zamach przeprowadzono już bardziej klasycznie. 2 lata po zamachu w samolocie Politkowska została zastrzelona. Stało się to 7 października 2006 roku. W dzień urodzin Władimira Putina.
Na celowniku władzy
3 lata po śmierci dziennikarki, 19 stycznia 2009 roku, doszło do podwójnego morderstwa w samym centrum Moskwy. Adwokat dziennikarzy oraz poszkodowanych w wojnie Czeczenów, Stanisław Markiełow, oraz dziennikarka „Nowoj Gaziety”, Anastazja Baburowa, zostali zastrzeleni przez zamaskowanego zamachowca. Według organów śledczych za zabójstwem stały organizacje neonazistowskie.
W tym samym roku uprowadzono Natalję Estemirową, dziennikarkę opisującą łamanie praw człowieka w Czeczenii. Wielokrotnie informowała o przypadkach tajemniczych porwań, jakie miały miejsce w ujarzmionej przez Putina republice. Jej ciało znaleziono przy drodze w kierunku Nazrania w Inguszetii. Miało ślady po kulach na piersi i głowie. Sprawców do tej pory nie odnaleziono.
Do jeszcze bardziej zuchwałego morderstwa doszło 27 lutego 2015 roku. Na Wielkim Moskworeckim moście, pod samymi murami Kremla, został zastrzelony Borys Niemcow. Był to jeden z liderów opozycji, który z Putinem od dawna miał na pieńku. Zabójstwo miało miejsce dzień przed planowaną manifestacją opozycji, która ostatecznie z wiecu politycznego zamieniła się w marsz pamięci. Tym razem brawura i lekkomyślność zamachowców przeraziły chyba samego Putina. Prezydent Rosji jeszcze tej samej nocy spotkał się z przedstawicielami resortów siłowych i zażądał przeprowadzenia gruntownego śledztwa.
Szybko znaleziono podejrzanych. Jeden z nich, Biesłan Szawanow, wysadził się granatem podczas próby zatrzymania. Z kolei Zaur Dadajew, czeczeński wojskowy, nawet przyznał się do morderstwa. Później odwołał jednak wszystkie zeznania, twierdząc, że zostały one wymuszone przez tortury. Proces wciąż trwa.
W kontekście zabójstwa Niemcowa kluczową postacią jest Ramzan Kadyrow, czołobitny wielbiciel Putina i szef Republiki Czeczeńskiej. W książce „Wszyscy ludzie Kremla” Michaił Zygar wskazuje na dziwny zbieg okoliczności. W 2008 roku, kiedy Putin był premierem, dosłownie przed jego siedzibą, zwaną „Białym Domem”, został zamordowany oponent Kadyrowa, Rusłan Jamadajew. Co ciekawe, jego zabójca nazywał się również Dadajew.
Ambasada kieruje zabójstwem
Zamach z 2008 roku nie był jedyną akcją wymierzoną w czeczeńskich bojowników. Podobna sytuacja miała miejsce 4 lata wcześniej. Agenci rosyjskiego Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU) wspólnie z pierwszym sekretarzem rosyjskiej ambasady w stolicy Kataru Dosze dokonali zamachu na Zelimchana Jandarbijewa. Bomba została podłożona pod samochodem, którym wracał z modlitwy wraz z nastoletnim synem. Zelimchan zginął na miejscu, a jego syn został ciężko ranny.
Jandarbijew w latach 90. zasiadał na najwyższych stanowiskach w kaukaskiej republice. Później z czeczeńskiego nacjonalisty przekształcił się w islamskiego radykała. Władze Federacji Rosyjskiej oskarżały go o organizację zamachu na Dubrowce w 2002 roku. W Katarze osiadł po ucieczce z Rosji. Cieszył się tam gościną samego emira. To jednak nie uratowało mu życia.
Pierwszy sekretarz rosyjskiej ambasady, Aleksandr Fetisow, został wydalony z Kataru. To on de facto był mózgiem całej operacji. Nic więcej nie można mu było zrobić, jako że posiadał paszport dyplomatyczny. Niedługo po wybuchu bomby złapano też zamachowców: Anatolija Jabłoczkowa i Wasilija Pugaczowa. Zostali skazani na karę dożywotniego więzienia. W wyniku rokowań między Rosją i Katarem, pozwolono im jednak na powrót do kraju. Mieli tam odbyć resztę kary. Nic takiego się nie stało. Po hucznym przywitaniu na lotnisku w Moskwie w noc z 23 na 24 grudnia 2004 roku, słuch o nich zaginął.
***
W trakcie wywiadu z Donaldem Trumpem, (były) dziennikarz stacji Fox News Bill O’Reilly nie zawahał się nazwać prezydenta Rosji mordercą. Na reakcję z Moskwy nie trzeba było długo czekać. Rzecznik Kremla od razu zażądał od telewizji przeprosin. Dziennikarz obiecał to zrobić, ale nie wcześniej niż w 2023 roku. Dlaczego wybrał właśnie taką datę? Nie wiadomo. Wszystko wskazuje jednak na to, że lista ofiar putinowskiego reżimu może do tego czasu wzrosnąć.
Na Kremlu już zapewnili, że cierpliwie poczekają na słowa skruchy.
Bibliografia:
- Masha Gessen, Putin, człowiek bez twarzy, tłum. Julia Szajkowska, Magda Witkowska, Prószyński i S-ka 2012.
- Grzegorz Kuczyński, Jak zabijają Rosjanie. Ofiary rosyjskich służb od Trockiego do Litwinienki, Wydawnictwo Czerwone i Czarne 2016.
- Anna Politkowska, Putin’s Russia, tłum. Arch Tait, Harvill Press 2004.
- Andrew Roth , What Russians think when they hear ‘Putin’s a killer’, „The Washington Post” 10.02.2017.
- Michaił Zygar, Wszyscy ludzie Kremla, tłum. Agnieszka Sowińska, Agora 2017.
- Bunt. Sprawa Litwinienki, reż. Andriej Niekrasow, 2007.
- Gorzki smak wolności, reż. Marina Goldovskaya, 2011.
KOMENTARZE (29)
Nie jest prawdą, że to on jest nr 1.
Nr 1 od zawsze byli żydzi. To oni zabijali, mordowali oraz truli tysiące osób im niewygodnych. Grób Jasira Arafata nadal świeci w nocy a czujnik geigera wariuje. Mosad zabijał, zabija i będzie nadal zabijał ludzi w hurtowych ilościach. A chodzą też słuchy, że ISIS to jest ich dzieło, więc do ich ofiar należy dodać miliony syryjczyków.
Masz rację, żydzi kradna i zabijają najwięcej, Putin i Rosja to dobry człowiek i dobry kraj który dużo nam pomógł w walce z Ukraińcami.
Przecież Polak Duży nie powiedział, że Putin jest dobry. Stwierdził tylko, że Żydzi są gorsi i zabijają więcej ludzi od Putina. Polecam czytać ze zrozumieniem.
Zydzi tzn kto? Moj sasiad czy jego 5letni syn? Nie znosze antysemickich wypowiedzi….
@Andrzej „Masz rację, żydzi kradna i zabijają najwięcej, Putin i Rosja to dobry człowiek i dobry kraj który dużo nam pomógł w walce z Ukraińcami.” – wypierdalaj ruski gównozjadzie. Żryj gruz śmieciu.
Jak wiadomo za wszystkim stoją mityczni Żydzi, a czy ma Pan jakieś dowody na poparcie tezy o tysiącach ofiar Mosadu?
Najpierw udowodnijcie że jest tak jak w artykule.Nie widzę żadnych dowodów na to.A później zeznajcie że to prawda pod groźba kary śmierci a w arcysrogim sądzie nie lubiącym kłamczuchów.A ofiary żyda widać w filmie”Sprawiedliwi w Poznaniu na portalu youtube.Oczywiście Żyd skazany nie został jak można się spodziewać w kraju bezprawia.
On wyssal nienawisc do zydow z mlekiem matki. On kocha arabow tak jak jego matka ;)
Widać.,że polaczek.
rosyjscy trolle tak piszą
A każdy Polak to pijak i złodziej
niby Polak duży a wypowiada się jak gimbaza
ale to że puciak jest bandziorem to już wszyscy wiedzą, toczą się już przeciw niemu postępowania w europie, a zbrodnie wojenne się nie przedawniają. pytanie raczej kiedy i jak zostanie schwytany, ile będą trwały procesy i jak skończy. czy np nie skończy jeszcze przed procesami jak to zwykle się trafia pechowcom w strukturach mafijnych, czy będzie się do ostatnich chwil próbował ukrywać jak saddam i kaddafi.. a może sami rosjanie jak im się juz gospodarka pod sankcjami skurczy do rozmiarów albanii sami go będą na zmianę podtapiać w rzece i wieszać do wysuszenia na wieży kremla? wystarczy że znów wyjdzie skala jego ukrytych aktywów, zdaje się że już ją szacują na 200mld usd. a dodajcie do tego łupy jego kolegów – jak się zbierze równowartośc pkb rosji to nie będzie przebacz, a wystarczy raport interpolu. i puciak zdaje sobie z tgeo sprawe bo już się robi nerwowy – wzmacnia własną armię ochroniarską, nadal morduje dziennikarzy, popełnia głupie błędy
ot i wot, towariszczi
Konglomerat pomówień, insynuacji i „wymownych znaków zapytania” … Olania godny!
Nawet jeżeli to prawda że coś narozrabiał to zarzuty wobec rządzących Polską (kiedyś i ostatnio)są większe.Wystarczy poczytać o „leczeniu” z nowotworów.Ja to nazywam ludobójstwo.A rzad ma to do tego że na to pozwala a co gorsze trucicielom sprzyja.A ofiar są w samej Polsce tysiące.I syf w żarciu.Za to w prawidłowo funkcjonującym kraju kat by czynił swoją powinność.Poszukajcie opowiastki o syfach pt. aspartam itp..W PRL było w tych sprawach o niebo lepiej.Co prawda w szpitalach onkologicznych też był syf ale konowały były po części usprawiedliwione tym że nie były metody na nowotwory tak znane jak np. metoda gersona czy pantelliniego ale przynajmniej żarcie nie było tak skażone.Teraz to chyba pomyślę o imporcie z Rosji albo Białorusi.W UE jest syf pełną gębą.
Ten koleś Putina by musiał dużo narozrabiać aby zakasować zbrodniarzy wojennych co zrobili burdel w Syrii,Iraku,Libii i nie tylko.To nie oni napadli na te kraje.
narracja artykułu wskazuje Putina jako wujka samo zło – mściwego satrapę. W związku z tym jet prawdopodobnym, że to Putin stoi za katastrofą smoleńską i ma na rękach krewe Prezydenta RP. Powód: zabił Go z zemsty za Gruzję – wizyta Prezydentów w Tibilisi powstrzymała atak Rosjan na Gruzję – rosyjskie czołgi zatrzymały się po wylądowaniu w polskiego samolotu z prezydentami w Tibilisi.
Ma na rękach krew setek ofiar, jak również inni współcześni mordercy z kręgów władzy a mimo to wszyscy wielcy świata, tego świata biegną doń, ściskają prawicę, czasami robią misia, bywają na wspólnych kolacjach mniej czy więcej oficjalnych , wspólne polowanka nawet w rezerwatach przyrody, składają bogate dary, chleją do upadłego, pewnie też i gwałcą, a gdy już musi odejść ze stanowiska oferują azyl. I wcale nie są to pożyteczni idioci. Mieszkają sobie tacy bezpiecznie pod ochroną sbecji, którzy są ich pachołkami na skinienie małego palca, dlaczego ? Odpowiedź jest prosta, wyrachowanie, taki kat własnego narodu ma za granicą konta o bajecznych wkładach dewiz, złota, kamieni . Chyba że tego nie ma to wtedy decyzja jest prosta i snajper składa wizytę takiemu, wtedy ochrona nic nie widzi, nic nie słyszy a gdyby nawet to nic nie mówi .A życie toczy się dalej , które niestety jest obrzydliwe a mimo to ludzie pchają się do władzy rozpychając łokciami i do przodu, aleluja … amen …
Ktoś tu zapomniał o prezydencie USA bo to największy ludobójca na świecie on zabija miliony ludzi
Ci Rosjanie to dopiero bandyci ,zabili Stefka banderę (wielkiego przyjaciela Polaków )
Może o Ukrach wspomnisz autorze ?
Polskie służby różnią się od rosyjskich jednym… w Rosji ludzie są zabijani.. u nas popełniają samobójstwa.
Putin to cienki Bolek. Zwyrodnialcy z Białego domu zabili tylko w tym okresie co rządzi Putin miliony niewinnych cywili i jak by jakiś kraj się odważył to poruszyć w ONZ to od razu doświadczył by wprowadzenia u siebie demokracji i wolności przez miłujące pokój wojcka US Army
Sami miłośnicy Putina.
Co byśmy tu wszyscy nie pisali to każdego z nas czego sprawiedliwy z godny z prawdą naszego postępowania za życia. Na tym procesie nic nie da się ukryć, gdyż sędzią nie będzie człowiek sprzyjający którejś ze stron. Sędzia jest niezależny i jeśli ktoś sobie nazbierał zbyt dużo grzechów, zbyt dużo szerzył zła, nie opamiętał się kiedy jeszcze miał czas i nie podjął odpowiednich życiowych decyzji, to współczuję mu.
Na tym forum jedni są za Putinem, drudzy przeciw i wszystkim niestety nie dogodzisz. Prawda jest taka że wszystkie prawdy naszego postępowania za życia są znane. Nie oszukujcie sami siebie, Boga i jego zastępy nie da się okłamać.
tyle szczekania jak w psim przytulku
Zapomnieliście dodać o zamachu na Polskiego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego który przewidział co będzie się działo. Najpierw Gruzja później Ukraina i kraje Bałkańskie a potem przyjdzie czas na Polskę. Za to zginął na ziemi sowietów ale teraz widać że słowa się sprawdziły. Brawo dla Ukrainy bo walczą za słuszną sprawę i jebać mordercę zbrodniarza wojennego. Jebać NKWD Putina i powinien zdechnąć jak każdy dyktator i ludobójca. Jebać FSB morderców . 🖕 Zostaniesz rozliczony śmieciu.
Zabić psa.
Jak długo morderca może rządzić w Rosji,a świat na to patrzy i rozmawia z mordercą.