Ciekawostki Historyczne
XIX wiek

Osiem najgłupszych śmierci w dziejach

Jak można było przypadkiem zastrzelić się z broni palnej lub łuku? Zginąć w płomieniach podsycanych papierowym ubraniem albo oparami alkoholu? Zejść z tego świata przez zasłony czy nieskazitelną fryzurę? Dla wielu sztuka przetrwania w sytuacjach dnia codziennego okazała się zbyt trudna.

Jak zawsze, wszystkie pozycje w zestawieniu TOP10 zostały oparte na publikowanych przez nas artykułach. Tym razem postanowiliśmy pokazać historie osób, które zginęły w niespotykany sposób przez własną głupotę, nieuwagę lub niewiedzę. Więcej tekstów poświęconych makabrycznej stronie dziejów znajdziecie TUTAJ.

Skąd im przyszło do głowy, by przed śmiercią…

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

8. Zademonstrować, jak można popełnić samobójstwo

W 1871 roku Clement Laird Vallandigham, amerykański adwokat, bronił oskarżonego o zabójstwo. Niejaki Thomas Myers zginął w strzelaninie w saloonie. Thomas McGehan, jeden z napastników, stanął w związku z tym przed sądem, a wyrok skazujący wydawał się pewny jak amen w pacierzu.

Clement Laird Vallandigham był skłonny zrobić wszystko, by wygrać sprawę. Nawet zza grobu... Portret z pierwszej połowy lat 60.

Clement Laird Vallandigham był skłonny zrobić wszystko, by wygrać sprawę. Nawet zza grobu… Portret z pierwszej połowy lat 60. (źródło: domena publiczna).

Vallandigham twierdził jednak, że jego klient jest niewinny. Po wejściu napastników Myers miał zerwać się na równe nogi i sięgnąć do kieszeni po pistolet. Ten był tak niefortunnie odwrócony, że jego właściciel niechcący pociągnął za spust. Krótko mówiąc, ofiara zabiła się sama.

Adwokat postanowił dać pokaz, jak do tego doszło. Wziął do ręki pistolet, w którym były jeszcze trzy naboje. Włożył broń do kieszeni, obrócił ją o 45 stopni i nagle nastąpił wystrzał! Okazało się, że pechowo tak trafił się kulą w brzuch, że lekarze nie potrafili jej wyciągnąć. Zmarł następnego dnia. Mimo wątpliwości przysięgłych McGehan został uniewinniony (przeczytaj więcej na ten temat).

7. Malować swój świat na… zielono

Jeden z najpopularniejszych barwników XIX wieku to Zieleń Scheelego. Nie brzmi groźnie? A powinno, bo Zieleń Scheelego to nic innego, jak trucizna oparta na arszeniku. Mordercze barwniki stosowano między innymi do malowania dziecięcych zabawek, a nawet świątecznych świec. Nietrudno się dziwić, że ludzie schodzili z tego łez padołu.

Chcielibyście mieszkać w takim pokoju? Cóż, pewnie nie nacieszylibyście się nim długo... Zielony Pokój w Białym Domu (źródło: domena publiczna).

Chcielibyście mieszkać w takim pokoju? Cóż, pewnie nie nacieszylibyście się nim długo… Zielony Pokój w Białym Domu (źródło: domena publiczna).

Na bankiecie w Londynie w latach 50-tych XIX wieku dekoracjami na stołach były liście z cukru barwione Zielenią Scheelego. Wielu gości zabrało je do domu dla swoich dzieci, które po ich zjedzeniu zmarły. Na innym przyjęciu w roku 1860 szef kuchni chciał zrobić piękny zielony blamanż i posłał po barwnik. Przyniesiono mu Zieleń Scheelego, więc dla niektórych gości była to niestety ostatnia wieczerza.

W 1861 roku londyńskie gazety pisały o śmierci Matildy Scheurer, florystki, która pracowała z Zielenią Scheelego. Dziewczyna zmarła w męczarniach niedługo po podjęciu pracy. Od zielonych zasłon i draperii pochorowały się wszystkie pielęgniarki w pewnym zakładzie dla umysłowo chorych i studenci wyższej uczelni technicznej. Ci ostatni cierpieli ponad rok, zanim powiązano fakty (przeczytaj więcej na ten temat).

6. Przedawkować środek na potencję

Na początku stycznia 1646 roku hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski brał udział w ważnej naradzie w Warszawie. Przedstawiał tam swoje stanowisko wobec planów wojny z Turcją. Chciał najpierw, w sojuszu z Rosją, zlikwidować Chanat Krymski, a potem opanować Mołdawię i Wołoszczyznę.

Hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski odbija pod Haliczem z rąk Tatarów wziętych w jasyr obywateli Rzeczpospolitej. A potem pędzi zadowolić młodą żonkę... Obraz Henryka Rodakowskiego (źródło: domena publiczna).

Hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski odbija pod Haliczem z rąk Tatarów wziętych w jasyr obywateli Rzeczpospolitej. A potem pędzi zadowolić młodą żonkę… Obraz Henryka Rodakowskiego (źródło: domena publiczna).

Tydzień po warszawskiej naradzie 52-letni Koniecpolski ożenił się z 25-letnią Zofią Opalińską. Był niesłychanie z żony kontent. Szczęście hetmana nie trwało jednak długo. By zadowolić młodą żonę używał konfortatywy, ówczesnego odpowiednika “niebieskiej tabletki”. Niestety, hetman nie zachował umiaru w jej stosowaniu.

Stanisław Koniecpolski zmarł kilka tygodni po ślubie, bo aptekarz dał mu konfortatywy na razy kilka. Hetman tymczasem zażył wszystko na raz i tak skrócił swój żywot. Rzeczpospolita straciła wielkiego wodza w najgorszym momencie. Po śmierci Koniecpolskiego brakło dowódcy choćby zbliżonego doń talentem (przeczytaj więcej na ten temat).

5. Zatopić się w alkoholu blisko źródła ognia

Karol II Zły, ambitny król Nawarry, jako lennik króla Francji Jana II Dobrego okazał się wielokrotnym zdrajcą, niemal wiecznie znajdującym się w sojuszu z Anglikami. Do tego śmiał zabić faworyta króla Jana… i planował zrzucić monarchę z tronu.

Karol II Zły na witrażu kolegiaty w Mantes-la-Jolie wygląda pięknie i dumnie. Nie tak prezentował się przez ostatnie dwa tygodnie życia... (fot. Reinhardhauke, lic. CC BY-SA 3.0).

Karol II Zły na witrażu kolegiaty w Mantes-la-Jolie wygląda pięknie i dumnie. Nie tak prezentował się przez ostatnie dwa tygodnie życia… (fot. Reinhardhauke, lic. CC BY-SA 3.0).

Los zemścił się na nim okrutną śmiercią. Przeziębiony Karol został dla rozgrzania szczelnie owinięty nasączonymi alkoholem ciepłymi bandażami. Pech chciał, że nieumiejętny służący przypadkiem zaprószył ogień na opatrunek. Król Nawarry znalazł się zaraz w ognistym całunie. Ciężko poparzony, żył jeszcze dwa bardzo bolesne tygodnie.

Nieco większe szczęście miał Józef Zaremba, marszałek konfederacji barskiej, który zginął w saunie wypełnionej gorzałką, przypadkiem smagniętą płomieniem świecy przez nieuważnego pachołka. Zatrzaśnięty wśród buchających płomieni, przynajmniej nie cierpiał tak długo. Zmarł jeszcze tego samego dnia, tuż po wydobyciu z wanny (przeczytaj więcej na ten temat).

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Wybierz poniżej kolejną, by czytać dalej.

Uwaga! Nie jesteś na pierwszej stronie artykułu. Jeśli chcesz czytać od początku kliknij tutaj.

4. Farbować włosy podejrzanymi mieszankami

Jean Harlow brutalnie zrzuciła brunetki z piedestału Hollywood. Słynnego określenia „platynowy blond” użyto pierwszy raz właśnie wobec niej, w 1930 roku. Zanim zmarła w wieku zaledwie 26 lat, zdążyła trzykrotnie wyjść za mąż, zagrać w ponad dwudziestu produkcjach oraz wywołać niezliczoną ilość skandali.

Platynowa, zalotna piękność... można śmiało dodać, że także zabójcza. I to dosłownie... Plakat promujący film "Morze Chińskie" z 1935 roku (źródło: domena publiczna).

Platynowa, zalotna piękność… można śmiało dodać, że także zabójcza. I to dosłownie… Plakat promujący film „Morze Chińskie” z 1935 roku (źródło: domena publiczna).

We wczesnej młodości Harlow przeszła ciężką szkarlatynę, która skutkowała zaburzeniami funkcjonowania nerek. Oficjalną przyczyną śmierci była mocznica, ale musiało się do niej przyczynić wieloletnie rozjaśnianie włosów za pomocą mrożących krew w żyłach metod. Raz w tygodniu na głowę gwiazdy nakładano specjalną miksturę składającą się z utleniacza, amoniaku, wybielacza i płatków mydlanych.

Ta szalona mieszanka chemikaliów obciążyła jej osłabione nerki na tyle, że nie były w stanie nadal pracować. To nieodłączna część mitu Jean Harlow – platynowej femme fatale, którą zabiło właśnie to, co pomogło jej zyskać tak niewiarygodną sławę (przeczytaj więcej na ten temat).

3. Wchodzić tyłem po drabinie na komin

XIX-wieczne świętowanie Sylwestra można było przypłacić śmiercią. I to w bardzo głupi sposób. Odprawiano wówczas czary ze śpiewników kościelnych i z Biblii. Księgi otwierano z zamkniętymi oczami, uprzednio oznajmiając, który wers po lewej lub prawej stronie odczytać, a następnie oddawano swe życie losowi.

Ostatnia noc w roku pod wieloma względami przypominała Andrzejki. Wydaje się jednak, że była od nich znacznie bardziej niebezpieczna... Obraz Henryka Siemiradzkiego „Noc Świętego Andrzeja” z 1867 roku (źródło: domena publiczna).

Ostatnia noc w roku przypominała Andrzejki. Wydaje się jednak, że była od nich znacznie bardziej niebezpieczna… Obraz Henryka Siemiradzkiego „Noc Świętego Andrzeja” z 1867 roku (źródło: domena publiczna).

Niekiedy uzyskane w ten sposób wróżby były humorystyczne, innym razem sprowadzały na nieszczęśnika blady strach. Niejeden, bardziej wierzący, wyzionął ducha czytając wersety Starego Testamentu lub Apokalipsy św. Jana.

Często, by dowiedzieć się, po kogo miała w niedalekiej przyszłości zgłosić się kostucha, wchodzono tyłem po drabinie na dach domu, by zobaczyć twarz tej osoby wewnątrz komina. W Wielbarku na Mazurach jeden dzielny kowal odważył się zajrzeć do komina, gdzie zobaczył samego siebie. Po zejściu z dachu od razu zmarł (przeczytaj więcej na ten temat).

2. Stawiać wyzwanie łucznikowi

Myślicie, że broń palna jest niebezpiecznym wynalazkiem i najlepiej byłoby wrócić do starych, poczciwych łuków? Wbrew pozorom, to by niewiele pomogło. Steven Gunn odnalazł w raportach XVI-wiecznych koronerów aż 56 wypadków śmiertelnych, do których doszło na strzelnicach. Czasem jakiś widz stanął za blisko, czasem zawodnik w złym momencie poszedł pozbierać strzały.

A łucznictwo wydawało się takim bezpiecznym hobby… Drzeworyt Albrechta Dürera przedstawiający polującego księcia Maksymiliana Habsburga (źródło: domena publiczna).

A łucznictwo wydawało się takim bezpiecznym hobby… Drzeworyt Albrechta Dürera przedstawiający polującego księcia Maksymiliana Habsburga (źródło: domena publiczna).

Do tego dochodziły przypadki czystej głupoty. W czerwcu 1556 roku Thomas Curteys z Bildeston zdjął kapelusz i rzucił wyzwanie innemu łucznikowi, proponując by ten trafił strzałą w nakrycie głowy. No cóż, za to co się stało później nikt nie dostał nagrody…

Zdarzył się też przypadek… postrzelenia się samemu z łuku, choć aż trudno w to uwierzyć. Niejaki Henry Pert z Welbeck napiął cięciwę, chcąc wystrzelić oczywiście w powietrze. Strzała jednak zaklinowała się, więc mężczyzna obrócił łęczysko w swoją stronę. To, co się stało parę sekund później, sprawiło, że Henry wyzionął ducha następnego dnia (przeczytaj więcej na ten temat).

1. Zapalić papieroska… mając na sobie krynolinę

Bez wątpienia eleganckie, krynoliny były jednak niezwykle niepraktyczne ze względu na ilość miejsca, jaką zajmowały. Ale najgorsze było zagrożenie zapłonem – trudno się dziwić, gdy dama nie widziała nawet, gdzie znajduje się skraj jej sukni. Pewna francuska aktorka zmarła, gdy jej kreacja stanęła w płomieniach. W tamtych czasach w teatrach używano do oświetlenia otwartego ognia.

Krynoliny nie tylko utrudniały szeptanie ploteczek. To miłe spotkanie w sielskich okolicznościach mogło się się skończyć pożarem. Łatwo zauważyć cztery potencjalne ogniska zapalne... Obrazek z pisma "Wiener-Moden-Zeitung" z lipca 1862 roku (źródło: domena publiczna).

Krynoliny nie tylko utrudniały szeptanie ploteczek. To miłe spotkanie w sielskich okolicznościach mogło się się skończyć pożarem. Łatwo zauważyć cztery potencjalne ogniska zapalne… Obrazek z pisma „Wiener-Moden-Zeitung” z lipca 1862 roku (źródło: domena publiczna).

Niemiecka arystokratka przyłapana z papierosem usiłowała ukryć go pod spódnicą, ale krynolina zajęła się ogniem i nieszczęsna palaczka spłonęła żywcem. Dwie przyrodnie siostry Oskara Wilde’a zginęły przez krynoliny na przyjęciu: jednej suknia zajęła się ogniem, druga próbowała ją ratować. W ciągu zaledwie dziesięciolecia, między końcem lat 50-tych i 60-tych XIX wieku, w Anglii spłonęło od własnych sukien aż trzy tysiące kobiet.

Były wśród nich również baletnice, których muślinowe tutu zajmowały się ogniem od lamp gazowych. Dziewczyny płonęły niczym pochodnie. Takie przypadki określano mianem „holocaustu balerin”. Mogły oczywiście nosić tkaniny ognioodporne, ale większość uznawała je za zbyt brzydkie (przeczytaj więcej na ten temat).

Zobacz również

Chcesz kogoś zabić? Oto 10 książek, które najlepiej nadają się na narzędzie mordu

Książki służą do czytania, ale nie bądźmy znowu aż takimi formalistami. Wiele z nich przyda się także podczas popełniania zbrodni. Przedstawiamy dziesięć typów, w oparciu...

1 kwietnia 2017 | Autorzy: Kamil Janicki

8 sposobów na imprezę, które… na całe szczęście należą już do historii!

Znęcanie się nad ludźmi i zwierzętami. Śmiertelnie niebezpieczne gry i kuriozalne sporty. Dogadzanie najniższym instynktom. A nade wszystko wszechobecna żądza krwi. Tak jeszcze do niedawna...

5 marca 2017 | Autorzy: Redakcja

XIX wiek

8 dowodów na to, że piękno oznaczało kiedyś ZUPEŁNIE co innego, niż obecnie

O gustach podobno się nie dyskutuje. I dobrze, bo dawniej te gusta były zwyczajnie horrendalne.

20 listopada 2016 | Autorzy: Agnieszka Wolnicka

Średniowiecze

10 powodów, dla których nie chciałbyś zostać średniowiecznym władcą

Może i cysorz to ma klawe życie, ale królowie w średniowiecznej Europie? Nie mieli dzieciństwa, żadnej prywatności, na każdym kroku czyhały spiski na ich życie,...

10 lipca 2016 | Autorzy: Redakcja

Nowożytność

Dziwaczna prawda o czasach sarmatyzmu. Dziesięć rzeczy, których nie wiedziałeś o szlacheckiej Polsce

Codzienność w sarmackiej Rzeczpospolitej pełna była paradoksów. Olbrzymia rozrzutność sąsiadowała z pazernością, splendor dworów z wojenną pożogą. Szlachcic mógł zasiąść na tronie, albo zostać wystrychniętym...

8 maja 2016 | Autorzy: Agnieszka Wolnicka

10 makabrycznych zbrodni, od których włos jeży się na głowie

Co ich opętało? Zegarmistrz, kolejarz, lekarz, pianista, ksiądz... byli ludźmi, jak każdy z nas, a jednak dopuścili się niewyobrażalnych zbrodni. Na tyle strasznych i odrażających,...

20 marca 2016 | Autorzy: Katarzyna Barczyk

KOMENTARZE (3)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytacz

Nagroda Darwina, na przestrzeni wieków zawsze miała pretendentów:-)

Jakub W

Lubili się podpalać.

Forex

Od bogactwa w głowach się szlachcie poprzewracało :)

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.