Nocą z 16 na 17 lipca 1918 roku bolszewicy zabili Mikołaja II, jego żonę i dzieci. Ich ciała pogrzebano z honorami dopiero 80 lat później. Ale nie wszystkie...

Po dziesięciu minutach krwawej łaźni Jurowski sprawdził, czy wszystkie ofiary nie żyją, po czym rozkazał „ludziom, żeby zaczęli wynosić ciała”. Kiedy wrzucali je do ciężarówki, buldog Tatiany Ortino zbiegł po schodach, ale jeden z żołnierzy przebił go bagnetem. Jurowski wszedł chwiejnie do biura i położył się na kanapie, nakrywając głowę zimną chustką. Tymczasem przyjechał Wojkow, który zszedł do piwnicy: „Ciała leżały w strasznym nieładzie, ze wzrokiem zastygłym w przerażeniu, ubrania uwalane krwią. Podłoga była śliska od krwi i mózgów jak lodowisko”.
Kiedy wynoszono dwoje dziewcząt, przypuszczalnie Marię i Anastazję, zaczęły charczeć i krzyczeć – żyły jeszcze. Jermakow wziął karabin i znów zaczął je dźgać bagnetem, na widok czego kilku zabójców zwymiotowało i uciekło. Inni tymczasem ukradli zegarki, pierścionki i wysadzaną brylantami papierośnicę Mikołaja. Jurowski zawołał oprawców do siebie i pod karą śmierci zażądał oddania kosztowności.
„Grób” w kopalnianym szybie
O trzeciej nad ranem ciężarówka wyjechała na szosę prowadzącą do kopalni przy Czterech Braciach. W lesie Jurowski napotkał grupę pijanych ludzi, ściągniętych tam przez Jermakowa. Dyszeli żądzą zamordowania Romanowów. „Po coście przywieźli ich nam martwych?” – pytali zawiedzeni. Ale ciężarówka zepsuła się i ciała trzeba było przenieść na konne wozy.
Wtedy mordercy zauważyli klejnoty: „Widać było brylanty. Ludziom błysnęły oczy”. Wszystkie ofiary nosiły amulety z malutkimi zdjęciami Rasputina. Jurowski znów musiał wyjąć pistolet, żeby przywrócić porządek, i odprawił dodatkowych ludzi. Była już prawie siódma rano.

Piwnica Domu Specjalnego Przeznaczenia gdzie zamordowano carską rodzinę.
Ciała rozebrano do naga, a ubrania spalono. Zebrano prawie osiem kilogramów biżuterii, którą miano przekazać Moskwie. Ciała wrzucono do szybu, lecz okazało się, że jest on bardzo płytki. Jurowski zaczął wpadać w popłoch. Pozostawił swoich ludzi i pojechał do miasta, gdzie w hotelu Amerika złożył raport członkom prezydium, przyznając, że razem z Jermakowem nie zdołali pozbyć się zwłok.
Pozbywanie się śladów zbrodni
Gołoszczokin był wściekły na Jermakowa, ale kazał Jurowskiemu znaleźć inny sposób zniszczenia ciał. Jurowski jeździł do miasta dwa razy i w końcu postanowił spalić część zwłok, a pozostałe oblać kwasem siarkowym, aby „nikt się nigdy nie dowiedział, co się stało”. Komisarza zaopatrzenia Wojkowa poprosił o piętnaście galonów kwasu siarkowego i dużo benzyny.
„Przekażcie Swierdłowowi, że całą rodzinę spotkał ten sam los co jej głowę” – zatelegrafował na Kreml Biełoborodow. Nazajutrz Centralny Komitet Wykonawczy uznał „decyzję Rady Obwodu Uralskiego za właściwą”. Podczas tej samej narady w hotelu Amerika Rada Uralska wydała polecenie zabicia pozostałych Romanowów. (…)

W Jekaterynburgu Jurowski, który nie spał dwie noce, załadował benzynę i kwas siarkowy na ciężarówkę i wrócił z podwładnymi do kopalni przy Czterech Braciach, aby wydobyć zimne zwłoki z płytkiego szybu. 19 lipca o wpół do piątej rano, po przewiezieniu ich w inne miejsce, spalił dwa ciała, Aleksego i Marii, pogrzebał ich szczątki i udał się na znajdującą się 20 metrów dalej polanę. Najpierw wykopał dół, a potem oblał ciała kwasem siarkowym i zakopał je. Po dokładnym zasypaniu dołu zebrał ludzi i kazał im „nigdy nie mówić, co tu się stało”. Musieli „zapomnieć o wszystkim, co widzieli” (…).
Czytaj też: Anastazja Romanowa. Czy córka cara Mikołaja II przeżyła własną egzekucję?
Odnalezione i… znów zakopane
Niecały tydzień po zbrodni biali zajęli Jekaterynburg i od razu wszczęli dochodzenie. Mianowany przez nich sędzia śledczy Nikołaj Sokołow doszedł do wniosku, że Romanowowie zostali zabici, chociaż nie potrafił odnaleźć ciał (…). W 1977 roku przewodniczący KGB Jurij Andropow zaproponował zburzenie domu Ipatjewa, który jego zdaniem mógł się stać „przedmiotem zainteresowania antysowieckich kół na Zachodzie”. Na polecenie Politbiura pierwszy sekretarz partii komunistycznej w Swierdłowsku Boris Jelcyn kazał zrównać dom z ziemią (…).
W maju 1979 roku dwóch historyków amatorów, po przeanalizowaniu zdjęć zrobionych przez Jurowskiego na miejscu pochówku, wszczęło poszukiwania zwłok cara w lesie pod wsią Koptiaki. Znaleźli czaszki i kości, ale ponieważ w czasach breżniewowskiej restalinizacji ich odkrycie nie byłoby dobrze widziane przez władze, zakopali z powrotem znalezione szczątki. KGB przez cały czas wiedziało o tym miejscu, bo w jego aktach znajdował się przecież oryginalny raport Jurowskiego.

Cerkiew na Krwi w Jekaterynburgu wzniesiona w miejscu egzekucji.
Ale w 1991 roku upadł Związek Sowiecki i władza komunistów dobiegła końca. 11 lipca, podczas poszukiwań prowadzonych na zlecenie władz Federacji Rosyjskiej, ekshumowano kości należące do dziewięciu osób. Na podstawie próbki DNA pobranej od księcia Edynburga Filipa, małżonka Elżbiety II, którego matka Alicja była córką siostry Aleksandry, Wiktorii, ustalono tożsamość szczątków cesarzowej, a na podstawie DNA trzech krewnych zidentyfikowano kości cara. Po długich badaniach medycznych ustalono jednak, że brakuje szczątków Aleksego i Marii.
Czytaj też: Do trzech razy sztuka? Pierwszy car z dynastii Romanowów nie miał szczęścia do kobiet…
Pogrzeb po 80 latach
Siedemnastego lipca 1998 roku, w osiemdziesiątą rocznicę zbrodni, prezydent Boris Jelcyn wziął udział w pogrzebie cara, jego rodziny, doktora Botkina i trzech członków cesarskiej świty. Ceremonia odbyła się w soborze Pietropawłowskim w Petersburgu i wzięło w niej udział trzydzieścioro potomków Romanowów. „Była to głęboko wzruszająca scena – wspomina książę Kentu Michał, wnuk córki wielkiego księcia Włodzimierza. – Podniosła uroczystość, oddająca w końcu sprawiedliwość ofiarom”.
„To historyczny dzień dla Rosji – oświadczył Jelcyn. – Przez wiele lat wokół tej potwornej zbrodni panowało milczenie… Masakra w Jekaterynburgu stała się jednym z najhaniebniejszych epizodów w naszych dziejach. Chcemy odpokutować grzechy naszych przodków. Wszyscy jesteśmy winni… Wiele chwalebnych kart rosyjskiej historii związanych jest z dynastią Romanowów. Lecz imię ich łączy się też z jednym z najsmutniejszych wydarzeń w tej historii”.
Z krwawych dziejów XX wieku Jelcyn wysnuł następujący morał: „Każda próba zmiany życia przemocą jest skazana na niepowodzenie. To nasza historyczna szansa”. Po nabożeństwie trumny spoczęły w grobowcu Romanowów. W miejscu, gdzie stał dom Ipatjewa, wzniesiono Cerkiew na Krwi, a w miejscach pogrzebania zwłok stanęły małe kaplice. W 2000 roku Mikołaj II i jego rodzina zostali kanonizowani. „Było to zamknięcie pewnego rozdziału, ale nie koniec całej historii” – uważał książę Michał.
Czytaj też: Czym było powstanie dekabrystów?
Znowu razem
Do tego było jeszcze daleko. Patriarcha moskiewski odmówił wzięcia udziału w uroczystościach pogrzebowych, gdyż decyzja Jelcyna miała charakter polityczny, a także dlatego, że brakowało szczątków dwojga członków rodziny i istniały wątpliwości co do identyfikacji zwłok niektórych córek cesarza.

Car Mikołaj II z rodziną. Wszyscy zostali zamordowani, lecz ponieważ nie od razu znaleziono szczątki Anastazji i Aleksandra, łudzono się, że dzieci przeżyły egzekucję.
W 2007 roku na miejscu ogniska wspomnianego w pamiętnikach Jurowskiego odkryto niekompletne szczątki dwóch szkieletów, zniszczone przez ogień i kwas. Większość specjalistów była zgodna, że są to kości Aleksego i Marii, ale Cerkiew prawosławna, która chce dziś pokazać, jak znaczy w Rosji, pozostała nieprzekonana i przez osiem lat kości spoczywały w skrzyniach w Archiwum Państwowym.
W 2015 roku komisja śledcza Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wznowiła dochodzenie. Pozwoli to Cerkwi na ostateczne sprawdzenie tożsamości szczątków wszystkich członków rodziny na podstawie DNA Mikołaja i Aleksandry (których prochy na krótko ekshumowano), Elli (spoczywającej w Jerozolimie), Aleksandra II (na podstawie zakrwawionego munduru przechowywanego w Ermitażu) i Aleksandra III. Romanowowie w końcu będą znowu razem.
Źródło:


KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.