Zamiast choinki – polano, ubrania i klejnoty w prezencie oraz „składkowa” świąteczna uczta. Jak celebrowano Boże Narodzenie w średniowiecznej Europie?
Dla tych, których życie toczyło się w średniowiecznym zamku lub dookoła niego, pory roku były oznaczone uroczystościami uświęconymi przez Kościół, lecz sięgającymi swoimi korzeniami czasów pogańskich. (…) Najważniejszymi świętami były Boże Narodzenie oraz Wielkanoc – stanowiły one punkty orientacyjne w ciągu roku. Za niemal równie ważne uznawano wypadające zazwyczaj w maju Zielone Świątki, czyli święto Zesłania Ducha Świętego (wypadające w siódmą niedzielę po Wielkanocy).
Wszystkie te trzy wielkie święta celebrowano w formie świąt kościelnych, po których następował czas odpoczynku trwający tydzień lub dłużej, po czym odbywało się kolejne święto, tym razem ludowe, wskazujące na ponowne podjęcie pracy (…).
Zimowe wakacje
Ponure dwa tygodnie oddzielające Boże Narodzenie od uroczystości Objawienia Pańskiego (6 stycznia), tzw. dwunastego dnia, gdy pola zalane były deszczem lub związane mrozem, przekształciły się w najdłuższe wakacje w ciągu roku, trwające czternaście lub piętnaście dni.
W tym czasie zawieszano posługi wymagane od chłopów pańszczyźnianych, a służba w majątku ziemskim – strażnicy pól, pańscy oracze, pasterze, świniopasi i ludzie pilnujący wołów – otrzymywała dodatkowe świadczenia, takie jak żywność, ubrania, napoje i drewno na opał, zwyczajowo należące się jej w okresie bożonarodzeniowym.
Poza serdeczną atmosferą, śpiewaniem kolęd i rozrywką Boże Narodzenie niejako zawieszało codzienne standardy zachowania oraz różnice wynikające ze statusu społecznego. W wigilię dnia św. Mikołaja, wypadającego 6 grudnia, katedry wybierały „chłopców-biskupów”, którzy w asyście chłopców ze szkół i chórów przewodzili obrzędom w święto Świętych Młodzianków (28 grudnia). Z kolei 1 stycznia, w tzw. święto głupców, księża i urzędnicy zakładali maski, śpiewali „rozpustne pieśni” okadzane dymem z podeszew starych butów oraz jedli kiełbasy przed ołtarzem.
Świąteczne dekoracje i zamieszki
Podczas tego żywiołowego okresu bożonarodzeniowego lord często wyznaczał specjalnych strażników na czas dwunastu nocy, spodziewając się zamieszek. Dzierżawcy majątku należącego do londyńskiej katedry św. Pawła pomiędzy 25 grudnia a 6 stycznia mieli obowiązek pilnowania dworu – ich zapłatą były „dobry ogień w hallu, jeden biały bochen, jedno gotowe danie i jeden galon ale [co dnia]”.
Również w tym czasie „dom każdego męża, jak również ich kościoły parafialne były przystrojone ostrokrzewem, bluszczem, wawrzynem i czymkolwiek, co o tej porze roku było zielone” – napisał w dwunastym wieku William Fitzstephen w swoim opisie Londynu. W Wigilię przynoszono Bożonarodzeniowe polano – olbrzymi kawałek pnia drzewa, który wkładano w palenisko i który palił się przez dwanaście nocy.
Czytaj też: Krótka historia kolęd
Bożonarodzeniowe zwyczaje w średniowieczu
Boże Narodzenie było okresem zabawy dla wszystkich mieszkańców zamku – od góry do dołu drabiny społecznej. Dzierżawcy majątków winni byli specjalne opłaty, lecz cieszyli się również wyjątkowymi przywilejami. Zazwyczaj musieli oni dostarczyć panu chleb, kury i ale, które sami uwarzyli. W zamian otrzymywali świąteczny obiad, przygotowany głównie z produktów, które sami przynieśli. W efekcie lord organizował bożonarodzeniową ucztę niskim kosztem, jako że chłopi często dostarczali jeszcze opał, talerze czy serwetki.
Na początku czternastego stulecia grupa trzech bogatych chłopów pańszczyźnianych z majątku należącego do katedry w Wells otrzymała „dwa białe bochenki, tyle piwa, ile zdoła wypić w ciągu dnia, porcję wołowiny i bekonu z musztardą, jedną porcję gulaszu drobiowego i ser, a także opał potrzebny do ugotowania posiłku […] i do palenia od obiadu aż do wieczora i później oraz dwie świece”.
Inny wieśniak, który obrabiał mniej ziemi, miał otrzymać świąteczny obiad, „ale musiał przynieść ze sobą […] własny obrus, kubek i deskę do krojenia oraz zabrać z powrotem wszystko to, co zostało na obrusie, i powinien jeszcze dostać dla siebie i swoich sąsiadów jeden bochen podzielony na trzy części, by mogli nim zagrać w starą bożonarodzeniową grę”. Owa gra mogła być wersją „fasolowego króla”. W trakcie tej zabawy ziarno fasoli chowano w cieście lub chlebie, a osoba, która je znalazła, na czas święta zostawała władcą (…).
Czytaj też: 10 oczywistych potraw, których NIE znalazłbyś na średniowiecznym stole
Prezent gwiazdkowy dla rycerza
Wśród wyższych warstw społecznych baronowie i królowie podejmowali swoich rycerzy i domowników ucztami oraz rozdawali podarki z klejnotów i „szat” – ubrań składających się z tunik, opończy i płaszczy. W 1251 roku Mateusz Paris narzekał, że Henryk III nie tylko oszczędzał na swoich świątecznych wydatkach, ale nawet wymuszał podatki od swoich poddanych:
W ciągu tego najbardziej radosnego święta król (oszczędzając prawdopodobnie w obawie przed swoją pielgrzymką) nie rozdawał żadnych świątecznych szat swoim rycerzom i domownikom, a przecież wszyscy jego przodkowie wypełniali ten stary zwyczaj darowania królewskiej odzieży i drogich klejnotów […].
Czytaj też: Jak Bolesław Chrobry obchodził Boże Narodzenie?
Średniowieczne „jasełka”
W całej Europie dwunastodniowy okres Bożego Narodzenia obfitował w występy komediantów, grup zamaskowanych mimów, którzy paradowali na ulicach i odwiedzali domy, by tańczyć i grać w kości. (…) W Anglii występom komediantów towarzyszyły różnego rodzaju sztuki. Najdawniejsze z tych „sztuk mimów”, które dotrwały do naszych czasów, datuje się na szesnaste stulecie, niemniej z pewnością miały one swoje wcześniejsze, średniowieczne wersje.
Wyróżniamy wiele odmian tego typu przedstawień. Czasami ich elementami mogły być taniec z mieczami lub sztuka o świętym Jerzym i smoku, zawsze jednak istniał wspólny temat, najprawdopodobniej wywodzący się z jeszcze wcześniejszych rytuałów. Symbolizował on śmierć i narodziny wszystkich żyjących stworzeń – walkę, w której wojownik ginął, ale wracał do życia za sprawą magicznej pigułki podanej mu przez medyka. Stałymi bohaterami tych sztuk byli błazen oraz mężczyzna przebrany za kobietę.
Noworoczne dary i wróżby
Nowy Rok, podobnie jak Boże Narodzenie, był okazją do obdarowywania się prezentami. Mateusz Paris zapisał, że w 1249 roku Henryk III wymusił na mieszkańcach Londynu „jeden po drugim pierwsze podarki, które ludzie są przesądnie przyzwyczajeni nazywać darami noworocznymi”. Owe „pierwsze podarki” były wróżbami pomyślności na nadchodzący rok.
Podobnie rzecz się miała z pierwszą osobą, która wchodziła do domu po północy, nazywaną „pierwszą stopą”. Taki człowiek miał określać losy rodziny w całym nowym roku. W niektórych rejonach ten znaczący gość musiał być ciemnoskórym mężczyzną lub chłopcem, w innych blondynem, podczas gdy gdzie indziej uważano za właściwe, by miał płaskostopie.
Źródło:
Il. otwierająca tekst: Giac Master/domena publiczna
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.