Bożonarodzeniowe jarmarki to nowa moda? Bynajmniej! Pojawiły się już w średniowieczu! Co ciekawe, początkowo miały zgoła inny charakter niż obecnie...
Jednym z pierwszych dobrze udokumentowanych, typowo świątecznych jarmarków był drezdeński Striezelmarkt. Odbywał się od 1434 roku, a jego nazwa powstała kilka dekad później, od podłużnego, drożdżowego ciasta. Wcześniej organizowano podobne targowiska, nieco słabiej opisane. Budziszyński jarmark, wspominany w kronikach, prawdopodobnie był o ok. 50 lat starszy. Wiedeńskie targi mogły natomiast odbywać się nawet w XIII wieku. Przez lata zmieniały swoje lokalizacje, w przeciwieństwie do jarmarku w Dreźnie, stającego od samego początku w Starym Mieście.
Pierwotnie Striezelmarkt niewiele miał wspólnego ze słodkimi wypiekami. Zgodnie z przywilejem wystawionym radzie miejskiej w Dreźnie przez księcia Fryderyka II Cichego i jego brata w październiku 1434 roku miasto mogło zorganizować targi… mięsne. Ponieważ początkowo impreza była jednodniowa, nie opłacało się nic specjalnego z tej okazji budować. Nie było więc znanych nam dziś straganów. Mieszkańcy miasta mogli kupić przede wszystkim mięsne pieczenie na święta. Handlarze najpierw rozkładali je na deskach, a w późniejszych „edycjach” – również na wystawianych w tym celu wozach.
Pomysł okazał się sukcesem. W kolejnych latach na długich ladach złożonych z wypożyczonych desek pojawiły się kolejne produkty – w tym wspomniane już drożdżowe ciasto. Dzisiejszy Striezel lub Stollen ma podłużny kształt, często jest obsypany cukrem pudrem i zawiera bardzo dużo masła. W środku można znaleźć rodzynki, inne suszone owoce, marcepan albo np. mak. Zachowane dokumenty nie zawierają przepisów z XIV wieku. Prawdopodobnie były one nieco uboższe.
Okazja czy konkurencja?
Z biegiem czasu na drezdeński jarmark przyjeżdżało coraz więcej rzemieślników – głównie z Czech i Górnych Łużyc. Bynajmniej nie zachwycało to miejscowych wytwórców i handlarzy. Powód? Niższe ceny przyjezdnych. Skargi do rady miejskiej wpływały już od 1649 roku. Wszystkie składane wnioski sprowadzały się do zakazania obcym sprzedaży na drezdeńskim jarmarku. Początkowo pozostawały one bez echa. W 1704 roku obecność handlarzy spoza Drezna była jednak stopniowo ograniczana – podobnie jak ilość towaru, który mogli sprzedać.
Kontrole i ograniczenia nieco złagodziły konflikt, jednak nie rozwiązały go całkowicie. Zdarzało się, że przyjezdni rzemieślnicy byli wypędzani z miasta. Mimo to jarmark rozwijał się coraz bardziej. W pierwszej połowie XVIII wieku trwał już 8 dni, a w kolejnych dekadach nawet dwa tygodnie. Handlarze mogli wykupić stałe, dożywotnie stoiska. Oprócz mięsa i wypieków na straganach było coraz więcej ceramiki, rzeźb i zabawek, zwłaszcza lalek.
Drobny towar, jak np. papierowe lampiony albo jadalne figurki ze śliwek, można było kupić u dzieci. Uliczki Starego Miasta z każdą dekadą stawały się coraz głośniejsze, a jarmark zmieniał swój charakter. Był już nie tylko okazją do zakupów, często w promocyjnej cenie. Zaczynały go uświetniać uliczne występy aktorów, śpiewaków i innych artystów. Bożonarodzeniowy jarmark stał się wydarzeniem rozrywkowym.
Kolorowe jarmarki po polsku
A kiedy Polacy zaczęli organizować swoje jarmarki? Schyłek monarchii Habsburgów przyniósł gwałtowny spadek popularności świątecznych jarmarków we Wschodniej i Środkowej Europie. Zwyczaj w Polsce odżył dopiero na początku XXI wieku, najprawdopodobniej w Krakowie.
Nie oznacza to, że przedświąteczny handel zamarł całkowicie. Mimo niesprzyjających okoliczności pojawiały się choćby targi organizowane przez Zjednoczone Koło Ziemianek. Powstało ono w 1905 roku, gdy na terenie Królestwa Polskiego wybuchło ponad 700 strajków rolnych. Koło już na samym początku działalności zrzeszało ponad setkę kobiet.
Jak opisuje Marta Strzelecka w książce „Ziemianki. Co panie z dworów łączyło z chłopkami”: Według pierwszych zapisów programu koła zrzeszone w nim ziemianki miały uczyć wiejskie kobiety higieny, opieki lekarskiej oraz zajmowania się noworodkami. Działały przeciw wiejskim przesądom na temat zdrowia i leczenia. Wśród postulatów ziemianek były też takie sprawy, jak ochrona przyrody, tworzenie teatrów ludowych czy walka z przemocą wobec zwierząt. Członkinie Koła dążyły do uzyskania praw obywatelskich i upowszechnienia edukacji wśród wiejskich kobiet. Sprzeciwiały się także uwodzeniu włościanek przez właścicieli ziemskich.
Czytaj też: Boże narodzenie w przedwojennej Polsce. Jak wtedy przygotowywano się do świąt?
Przedświąteczne targi
Główna siedziba, czyli Świetlica Ziemianek, mieściła się przy ulicy Kopernika w Warszawie. Tam też wydawano czasopisma Koła. Pod tym samym adresem znajdował się też Sklep Przemysłu Ludowego. A w nim: przedświąteczne targi. Z jednej strony – okazja do zakupów. Na ladach pojawiały się wówczas przetwory, suszone grzyby, miody czy wiejskie śmietany. A poza tym zioła, płótna i ubrania. Z drugiej – było to miejsce spotkań, poznawania innych kobiet, a czasem nawet organizowania wspólnych warsztatów. A handel na organizowanych tam targach pozwalał na powiększanie majątku niezależnie od mężczyzn. Koło natomiast mogło zyskać nowe, zaangażowane członkinie.
Bibliografia:
- Strzelecka M., Ziemianki. Co panie z dworów łączyło z chłopkami, Warszawa 2023
- Weihnachtsmärkte: Einst Versorgung, heute Vergnügen, ndr.de [dostęp: 16.12.2023]
- Zeit der Weihnachtsmärkte, trigema.de [dostęp: 16.12.2023]
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.