Pod koniec lat 30. Żydzi zaczęli uciekać z Europy. Mossad i rewizjoniści zdołali do wybuchu wojny drogą nielegalnej imigracji uratować ok. 21 tysięcy osób.
Mimo brytyjskich obostrzeń nielegalna imigracja z Europy do Palestyny trwała nadal. Aktywiści Mossad le Alija Bet, czyli Instytutu Nielegalnej Imigracji – bo taką dumną nazwę nosiła siatka przerzucająca Żydów do Palestyny – wynajmowali lub kupowali, gdzie się dało, statki i kierowali je do tych portów, z których władze rozmaitych państw pozwalały jeszcze Żydom odpływać. W szczególnie tragicznej sytuacji znaleźli się Żydzi w III Rzeszy.
Zatrzaśnięte granice
Międzynarodowa konferencja w Évian w 1938 roku ustaliła między innymi, że Żydzi niemieccy i austriaccy mogą otrzymywać wizy tylko wtedy, jeśli mają ze sobą wystarczające środki na utrzymanie. Ponieważ Berlin pozwalał Żydom wyjeżdżającym nie do Palestyny zabierać ze sobą jedynie równowartość 5 dolarów, więc wszystkie granice były dla nich zamknięte. Z wyjątkiem palestyńskiej – a tę zatrzasnęła w maju 1939 roku Biała Księga Chamberlaina. Wielka Brytania skierowała do patrolowania wód przybrzeżnych Palestyny cztery nowoczesne niszczyciele i pięć jednostek straży przybrzeżnej. Niszczycielami nielegalni imigranci musieli jednak się martwić dopiero pod koniec podróży.
Najpierw trzeba było się dostać do jakiegoś portu, z którego można było wypłynąć. Szczególnie dobrym miejscem była Konstanca w Rumunii dzięki korupcji rumuńskich władz; następnie trzeba było zdobyć miejsce na statku, a potem jeszcze przeżyć podróż. Statków było mało, a w dodatku właściciele i kapitanowie żądali niebotycznych cen za udział w nielegalnej przeprawie.
Żydzi nie byli z reguły w stanie zgromadzić odpowiednich środków. Co więcej, im statek był lepszy, tym droższy. Aktywiści Mossadu skazani byli więc na używanie jednostek, które często w ogóle nie powinny były wychodzić w morze, z reguły małych stateczków transportowych lub rybackich, które następnie załadowywali ludźmi do granic pojemności – i wysyłali je w drogę. Jasne było, że niektóre zatoną, nim dotrą do celu, inne zaś zatrzyma marynarka JKM. Ale było już też jasne, że ci, którzy się zaokrętują, ryzykują życie, ale tym, którzy pozostaną w Europie, grozi jeszcze większe ryzyko. Wezwania Żabotyńskiego do „ewakuacji” Żydów z Europy, dotychczas traktowane jako panikarskie, okazały się – tak jak wcześniej jego oceny arabskiego ruchu narodowego – przerażająco trafne.
Pierwsze ofiary
25-letniej Ruth Kluger z Mossadu udało się w Konstancy wynająć stateczek „Tiger Hill”. Tysiące uchodźców tłoczyły się w porcie, ale zwodowany pół wieku wcześniej stateczek o wyporności 1,5 tysiąca ton mógł pomieścić, po ustawieniu piętrowych prycz w ładowniach, nie więcej niż 500 osób. Po długich sporach uznano, że pierwszeństwo ma grupa 501 młodych pionierów z Polski. Dołączono do nich jeszcze 250 osób z Bułgarii, Litwy i Łotwy.
„Tiger Hill”, zanurzony niemal po burty, wyszedł w morze. Po drodze liczba pasażerów się podwoiła, gdyż w Bejrucie musiał wziąć na pokład 650 pasażerów z wynajętej przez rewizjonistów łajby „Frossouli”, której stan był taki, że nie mogła już wyjść w morze. Na pokładzie znajdowało się więc ponad 1400 osób. Oczywiście bejrucki przeładunek zwrócił uwagę brytyjskiego wywiadu i gdy „Tiger Hill” znalazł się w nocy na wysokości Tel Awiwu, został ostrzelany przez kanonierkę „Lorna”. Zginęły dwie osoby: dr Robert Schneider z Czechosłowacji i Cwi Binder z Polski.
Był 1 września 1939 roku. Pierwszymi osobami, które w II wojnie światowej zginęły od brytyjskich kul, nie byli Niemcy, ale uciekający przed Niemcami Żydzi.
Nielegalna imigracja
Kapitanowi „Tiger Hill” udało się osadzić statek na plaży pod Tel Awiwem. Zaalarmowane przez Mossad dziesiątki osób z samochodami i wozami czekały, by pasażerów wywieźć w bezpieczne miejsca. Mimo natychmiastowej łapanki przeprowadzonej przez brytyjskie wojsko i policję udało się wywieźć około połowy uchodźców. Reszta miała spędzić wojnę za drutami dopiero co założonego brytyjskiego obozu w Atlit. Łącznie z pasażerami „Tiger Hill” Mossad i rewizjoniści zdołali do wybuchu wojny uratować drogą nielegalnej imigracji przez morze do Palestyny około 21 tysięcy Żydów; części z nich udało się nawet uniknąć brytyjskiego aresztu.
Marynarka JKM starała się zatrzymywać statki na pełnym morzu, by nakazać powrót do portu wyjścia; jeśli zdołały dobić do brzegu, były konfiskowane. Haganie udało się w sierpniu zatopić jeden brytyjski kuter przybrzeżny, lecz siły były nierówne. Gdy dwa dni po ostrzelaniu „Tiger Hill” Wielka Brytania przystąpiła do wojny, Hagana wstrzymała wszelkie akcje zbrojne przeciwko Brytyjczykom, mimo że marynarka nadal zatrzymywała i zawracała statki. „Będziemy walczyć wraz z Wielką Brytanią tak, jakby nie było Białej Księgi, i z Białą Księgą tak, jakby nie było wojny” – zapowiedział Ben Gurion.
Armia żydowska
Wielka Brytania znalazła się w kłopotliwej sytuacji. Nie chciała publicznie uznać, że Żydzi pomagają jej w walce, bo bała się zrazić tym Arabów. Mufti Husajn, który jesienią 1939 roku przeniósł się do Bagdadu, wysłał do Hitlera osobisty list, w którym gratulował „wielkich politycznych i militarnych zwycięstw, które osiągnął przenikliwością i wielkim geniuszem”. Zapewniał: „Naród arabski z zaufaniem oczekuje rezultatu Pańskiego ostatecznego zwycięstwa”.
Tymczasem Agencja Żydowska zarejestrowała 130 tysięcy ochotników gotowych się bić – jedną czwartą żydowskiej ludności kraju, i dążyła do utworzenia, jak w I wojnie, żydowskich oddziałów wojskowych. Londyn po wahaniach propozycję odrzucił: „Nie ma [też] powodu, by wprowadzać specjalne warunki rekrutacji Szkotów, kierowców autobusowych albo rudych” – wyjaśnił jeden z funkcjonariuszy. Wcześniej jednak Anthony Eden, sekretarz stanu w ministerstwie wojny, poinformował oficjalnie Weizmana, że „rząd postanowił przystąpić do utworzenia armii żydowskiej na takich samych zasadach jak armie czeska czy polska”.
Pomysł utrącił jednak nowy sekretarz stanu do spraw kolonii lord Moyne, który obawiał się arabskiej reakcji. W końcu Londyn zgodził się przyjąć do służby brytyjskiej jedynie 30 tysięcy ochotników, pod warunkiem, że ta informacja nie zostanie upubliczniona. Brytyjscy cenzorzy wojskowi w Palestynie usuwali z prasy wszelkie wzmianki o tym, że ochotnicy mogą się zgłaszać do biur Agencji. Ocenzurowali nawet wypowiedź Churchilla w Izbie Gmin w 1941 roku, że rząd JKM nadal popiera utworzenie w Palestynie „żydowskiego ogniska narodowego”.
Źródło:
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.