Zabiegali o niego europejscy władcy. Był jednym z najgenialniejszych polskich umysłów. Józef Struś nie tylko leczył. Prowadził rewolucyjne badania nad tętnem.
Starosta generalny Wielkopolski i kasztelan poznański Andrzej Górka zbierał grupę, która miała wyjechać do Konstantynopola. Był rok 1540. Ciężko chory sułtan Sulejman I Wspaniały wyczekiwał polskich gości z niecierpliwością i ogromną nadzieją. Dotarły do niego głosy o Józefie Strusiu, jednym z medycznych autorytetów ówczesnej Europy. To w nim władca upatrywał zbawiciela.
Wizyta u Turków zakończyła się sukcesem. Sulejman odzyskał zdrowie. Nie krył wdzięczności dla Strusia. Obdarował go kosztownościami, a także zaproponował, by ten pozostał na jego dworze. Mimo że oferta mogła wiązać się z dostatnim życiem, lekarz odmówił i wrócił do Polski…
Czytaj też: Sulejman i Roksolana. Baśń jak z Tysiąca i jednej nocy
Przyjaźnie, które utorowały naukową drogę
Józef Struś przyszedł na świat w 1510 roku w Poznaniu, w rodzinie pracownika browaru, Mikołaja, i Elżbiety, córki tamtejszego burmistrza. Naukę rozpoczął w szkole miejskiej przy kolegiacie Marii Magdaleny w Poznaniu. Kontynuował ją w Collegium Lubranscianum, założonym w 1518 roku przez biskupa poznańskiego, Jana Lubrańskiego. Przyszło mu dorastać i kształcić się w mieście, które pod względem wprowadzania wzorców renesansowych nieco wyprzedzało inne polskie grody. To w Poznaniu Struś poznał język grecki i łaciński, który w przyszłości stał się dlań przepustką do międzynarodowej kariery naukowej.
W 1525 roku, chcąc uzyskać stopień doktora, wyjechał do Krakowa, by na tamtejszej Akademii Krakowskiej pogłębiać wiedzę. Los sprawił, że niemal równocześnie z jego przyjazdem na uczelni otwarto Wydział Medyczny. Struś nie zastanawiał się długo i rozpoczął czteroletnie studia lekarskie, które ukończył, zdobywając tytuł bakałarza.
W tamtym czasie Józef prowadził żywe dyskusje i korespondencje z ludźmi nauki. W Poznaniu, do którego wrócił na krótko, zapoznał się Christophem Hegendorferem, niemieckim reformatorem. Bliskie relacje połączyły go również z wpływową rodziną Górków czy sekretarzem koronnym, Janem Chojeńskim. Ten ostatni – świadomy talentu i dociekliwości Poznaniaka – w drugiej połowie 1532 roku mocno wsparł go materialnie w wyjeździe do Padwy. Na tamtejszym uniwersytecie Józef Struś miał wspiąć się na medyczny szczyt.
„Konik” Strusia
Powstały w 1222 roku Uniwersytet w Padwie posiadał renomę najlepszej uczelni medycznej w Europie. Znany był również z bardzo liberalnego podejścia do badań. Tamtejsi studenci bez lęku i często słusznie krytykowali dzieła starożytnych. Ot, choćby Hipokratesa, Galena czy Awicenny. Padwa dawała wolność. Dawała możliwość badań empirycznych. Nie ignorowała głosów medyków praktyków i Józefowi było to na rękę.
W trakcie studiów Struś przetłumaczył z greckiego między innymi rozprawę Galena „Astrologia ad Aphrodisium” – widać poznańska nauka języków nie poszła na marne. Pracowitość, dociekliwość i umiejętności, jakimi się wówczas wykazał, skłoniły władze uczelni do nadania mu tytułu wicerektora uniwersytetu. Później, po zdaniu stosownych egzaminów, pod koniec 1535 roku, uzyskał tytuł doktora i profesora nadzwyczajnego medycyny teoretycznej. Co warte zaznaczenia, Józef Struś miał wówczas tylko 25 lat!
Rok 1535 był przełomowy nie tylko z tego względu. Uzyskany tytuł pozwolił polskiemu przybyszowi wykładać na uniwersytecie oraz – co być może najistotniejsze – rozpocząć praktykę lekarską. A ta wiązała się z możliwością badania ludzkiego tętna i ogólniej układu krwionośnego. Dziedzina ta stała się, kolokwialnie mówiąc, „konikiem” Strusia. Przyniosła mu również ogromną sławę i uznanie. Swoją drogą, prawdopodobnie to w tym czasie Poznaniak rozpoczął również pracę nad dziełem swojego życia – „Sphygmicae artis iam mille ducentos annos perditae et desideratae libri V”, traktującym właśnie o tętnie.
Czytaj też: Świdrygiełło. Zły brat Jagiełły
Podróże, uznanie, majątek i…
W 1537 roku Struś wrócił do Polski. Zrobił to na prośbę Jana Chojeńskiego, który zaoferował mu pracę na Akademii Krakowskiej. Ta nie trwała jednak długo, gdyż już rok później mecenas i dobroczyńca Józefa zmarł. Lekarz wrócił do domu, do Poznania, gdzie doglądał zdrowia Andrzeja Górki.
Trzeba przyznać, że Struś miał szczęście, bo zwykle spotykał na swojej drodze dobrych ludzi, albo – w sobie tylko znany sposób – potrafił ich do siebie przyciągnąć. Wspomniany Górka polecił bowiem jego usługi królowi Zygmuntowi I Staremu. Władca skorzystał z propozycji i poprosił Józefa, by zajął się jego chorą córką, Izabelą Jagiellonką. Chyba nietrudno zgadnąć, jaki był dalszy los księżniczki? Józef wyleczył ją i w dowód uznania został zabrany na dwór węgierski. Oczywiście zyskał też ogólną sławę.
Po latach podróży, w 1541 roku, medyk znów wrócił do Poznania. Był wówczas bogatym, o ile nie najbogatszym człowiekiem w regionie. Zarobione pieniądze zainwestował w kilka nieruchomości. Mimo zgromadzonego majątku oraz reputacji cechowały go empatyczność i wrażliwość. Dowód? W połowie 1542 roku w Poznaniu wybuchła epidemia dżumy, która spowodowała śmierć 4500 obywateli miasta. W tym trudnym czasie Józef nie zamknął się w komnatach, tylko ruszył na pomoc. Widywano go, gdy badał chorych lub podawał im lekarstwa. Ryzykował wówczas życiem…
Lata 40. XVI wieku to także czas wielkich zmian w życiu osobistym lekarza. W 1542 roku poślubił Poliksenę Apolonię Ungerówną. Para była szczęśliwa przez kolejne dziewięć lat. Niestety, początek kolejnej dekady przyniósł Strusiowi dwa ogromne ciosy. Najpierw, w 1551 roku zmarł jego wielki przyjaciel, Andrzej Górka. Kilka miesięcy później odeszła ukochana żona. Ponownie ożenił się trzy lata później z Katarzyną Sztorch, pochodzącą z bogatej rodziny mieszczańskiej. Para nie doczekała potomstwa.
Czytaj też: Doktor plagi – ptasi strój lekarza dżumy
Dzieło życia
Niekiedy trudności sprawiają, że człowiek szuka ujścia. Tym po śmierci pierwszej żony dla Józefa stała się praca. W 1555 roku świat poznał efekt końcowy jego blisko dwudziestoletnich działań. Wspomniane wcześniej „Sphygmicae artis iam mille ducentos annos perditae et desideratae libri V” zostało zaprezentowane szerokiej publiczności. Poznaniak przedstawił w dziele pięć podstawowych typów tętna u człowieka. Pisał:
Gniew powoduje tętno wysokie, duże, szybkie, często gwałtowne. Radość – tętno duże, powolne, rzadkie, umiarkowane. Smutek – małe, powolne, rzadkie, wątłe. Świeży strach – szybkie, nieuporządkowane, nierówne. Strach zadawniony powoduje tętno jak smutek…
Dziś publikację nazwalibyśmy bestsellerem. W ciągu pierwszego dnia sprzedano około 800 egzemplarzy, co jak na XVI wiek było nie lada osiągnięciem. Ale fakt ten dziwić nie powinien. Struś stworzył bowiem podręcznik nowoczesny i niebywale przydany w praktyce lekarskiej.
Badania nad tętnem to nie jedyne osiągnięcie Józefa. Co zaskakujące, przypisuje się mu wykorzystanie swoich doświadczeń w pracy detektywistycznej. Otóż pewnego dnia przesłuchiwał kobietę, którą podejrzewał o małżeńską niewierność. Badał jej przy tym puls, co jakiś czas wypowiadając imię kochanka. Zaobserwował, że za każdym razem, gdy kobieta je słyszy, jej tętno zmienia się. Wychodzi więc na to, że Polak zastosował rozwiązania znane z wariografu. I to na długo przed wynalezieniem tego urządzenia przez Williama Marstona. Poznaniak badał również chorych na kiłę oraz potrafił odróżnić zapalenie płuc od zapalenia opłucnej. Zdecydowanie wyprzedzał swoją epokę.
Śmierć na służbie
Uznanie, jakim cieszył się lekarz w rodzinnym mieście, sprawiło, że w 1557 roku powierzono mu funkcję burmistrza. Stanowisko to piastował przez dwie kadencje, do początku 1559 roku. Po złożeniu urzędu trafił na dwór Zygmunta II Augusta, zostając jego osobistym lekarzem. O względy Strusia zabiegał też król hiszpański Filip II, ale spotkał się z odmową. Józef wolał pracować w Polsce. Podróżować z Krakowa do Poznania i z powrotem.
Nie ulega wątpliwości, że Polak był najsłynniejszym lekarzem szesnastowiecznej Europy. Padewska uczelnia wręcz szczyciła się, że jest jej absolwentem. Z jego dzieł czerpał m.in. Wiliam Harvey, Anglik, który odkrył, że serce to pompa ssąco-tłocząca. Struś nigdy nie zachłysnął się popularnością. W 1568 roku w Poznaniu znów szalała epidemia dżumy i Józef znów ruszył z medyczną odsieczą do mieszkańców. Tym razem jednak zachorował. Zmarł w marcu lub lipcu tego samego roku. Spoczął w ufundowanym przez siebie grobowcu w istniejącej do początku XIX wieku poznańskiej kolegiacie św. Marii Magdaleny.
Przez kilkadziesiąt lat pamięć o tym wybitnym lekarzu jakby wyblakła, szczególnie w czasie zaborów. W 1968 roku, w 400. rocznicę śmierci Strusia, Poznań oddał mu hołd. Na jednym z murów szpitala miejskiego jego imienia umieszczono tablicę z napisem:
Dr med. Josephus Józef Struś Struthius z Poznania (1510–1568), lekarz i uczony epoki Odrodzenia studiował w Akademii Lubrańskiego w Poznaniu w Akademii Krakowskiej i w Uniwersytecie Padewskim, propagator nowych postępowych idei w nauce, autor dzieła „Nauka o tętnie”, „Sphygmicae artis libri V”, burmistrz miasta Poznania w latach 1557–1559, zmarł, pełniąc obowiązki lekarza w czasie epidemii dżumy w Poznaniu.
Czytaj też: Ludwik Hirszfeld – lekarz, który odkrył tajemnice krwi
Bibliografia:
- Grzybowski, J. Sak, Józef Struś (1510-1568) jako prekursor współczesnej wiedzy o układzie krążenia w 500. rocznicę jego urodzin, Archiwum Historii i Filozofii Medycyny 2011, 74, 37-46.
- Uroczystości 400-lecia śmierci Józefa Strusia (18 października 1968 r.) w: Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnej, 1969 nr 2 s. 171-177.
- Józef Struś: „Tętno jest czynnością najpierw serca, następnie tętnic, które przez rozkurcz i skurcz znajdują się w ruchu”, www.poznan.pl (dostęp 11.03.2023 r.).
- Ochotny, Pionier nauki o tętnie — Józef Struś/Iosephus Struthius (1510–1568), w: Folia Cardiologica 2006; s. 536–537.
KOMENTARZE (5)
Odnośnie wariografu, autorzy pierwszej pozycji z bibliografii, „ładnie” to puentują: „Struś jest pierwszym naukowcem w dziejach medycyny europejskiej, który przedstawił tętno w formie diagramów oraz zastosował w praktyce ideę wykrywacza kłamstw.” :)
W Warszawie, w dzielnicy Wawer, jest ulica Józefa Strusia. Mieści się przy niej m.in. poradnia, rozbudowana, chyba można powiedzieć, że to szpital.
https://poznan.fandom.com/wiki/Szpital_Miejski_im._J%C3%B3zefa_Strusia Tablica była na ul. Podgórnej 13
Ecce homo
A czemu , w tym artykule nie napisano , co dolegało sułtanowi Sulejmanowi i jak go wyleczył pan dr. Struś?