Wychowanie następcy rosyjskiego tronu było sprawą wagi państwowej. Carskim dzieciom zapewniano najlepszych nauczycieli, a edukacja była zaskakująco postępowa!
W historii carskiej Rosji pierwszym monarchą, który zaczął zwracać należytą uwagę na przygotowanie następcy tronu i edukację wszystkich dzieci, był Aleksy Michajłowicz. Koronę dzierżyło po nim trzech jego synów: Fiodor III (rządził w latach 1676–1682), Iwan V (w latach 1682–1696; współrządził z Piotrem) i Piotr I (na tronie od 1682 do 1725 roku). To właśnie za panowania cara Aleksego rozpoczęła się stopniowa europeizacja Rosji, którą kontynuowali Fiodor i Piotr Wielki. Ogromną rolę w modernizacji kraju odegrała atmosfera w pokojach dziecięcych.
Kierunek zachodni
Choć europeizacja kojarzy się z Piotrem I, już jego ojciec zaczął przejmować wiele zachodnich obyczajów. Na carskim dworze pojawił się teatr, choć na Rusi Moskiewskiej sztukę teatralną postrzegano jako diabelski wymysł. Targany wątpliwościami Aleksy nawet radził się w tej sprawie swojego spowiednika, który zezwolił na rozrywkę, tłumacząc, że nawet bizantyjscy imperatorzy oglądali przedstawienia. Monarcha urządzał też wieczorki muzyczne, na których przygrywali niemieccy wirtuozowie. W pałacu carskim odbywały się również spektakle baletowe. Decyzję o ich wystawieniu poprzedziły konsultacje Aleksego z zaufanymi dworzanami, którzy uspokoili go, iż ten rodzaj rozrywki jest powszechny w Europie.
Car, choć sam posiadający okazałą brodę, nie sprzeciwiał się, gdy niektórzy z jego dworzan zaczęli paradować z gładko ogolonymi twarzami. Ożywiły się kontakty z zagranicą. Pojawiło się pierwsze regularne połączenie z Europą, a do Pekinu wyruszyła pierwsza karawana handlowa. Po podpisaniu pokoju andrusowskiego Rosjanie rozesłali tekst traktatu do innych władców europejskich, tym samym zaznaczając obecność swojego kraju w polityce międzynarodowej. Gdy w 1672 roku monarsze urodził się syn Piotr (przyszły reformator), carscy wysłannicy ruszyli na Zachód, by poinformować tamtejszych władców o radosnym wydarzeniu na moskiewskim dworze. Rok później do Warszawy przybył pierwszy rosyjski ambasador.
Czytaj też: 10 niesamowitych faktów o dynastii Romanowów. Możemy się założyć, że ich nie znałeś
Równouprawnienie?
Aleksy zatroszczył się o dobre wykształcenie swojego syna Fiodora, następcy tronu, który z kolei zadbał o rozwój młodszego brata Piotra, przyszłego Piotra Wielkiego, inicjując jego edukację. Największy wpływ na osobowość Fiodora III miał jego mentor – białoruski zakonnik Symeon Połocki, wychowanek Kolegium Kijowsko-Mohylańskiego i student jezuickiego kolegium w Wilnie. Był on przykładem „inteligenta pochodzącego z zachodnich ziem ruskich, który wraz z językiem swoich wykładowców jezuitów przyswoił także ich światopogląd i kulturę łacińskiego Zachodu”.
Wybór Połockiego na nauczyciela carskich dzieci był rewolucyjnym posunięciem, bo „jeszcze kilkadziesiąt lat temu – jak pisze rosyjski historyk Igor Andriejew – zakonnika, który słuchał wykładów u jezuitów, nie tylko nie wpuszczono by do carskich pokojów, a wysłano do odległego klasztoru niczym do poprawczaka”. W 1664 roku Połocki został nauczycielem dzieci Aleksego: Fiodora i Sofii. Po raz pierwszy w historii monarsza córka zaczęła systematyczną naukę na równi ze swoimi braćmi. Była to głęboka zmiana na patriarchalnym moskiewskim dworze, bo w państwie rosyjskim dziewcząt nie uczono czytania i pisania, gdyż uważano, że płeć piękna „z natury miała bardziej prosty umysł”.
Symeon Połocki okazał się idealnym nauczycielem. Posiadał wręcz encyklopedyczną wiedzę, którą przekazywał w zajmujący i klarowny sposób. Po swoim wstąpieniu na tron zaledwie 15-letni Fiodor kontynuował, a nawet wzmocnił prozachodnią politykę ojca. Podsumowując rządy Aleksego i Fiodora, wybitny historyk Siergiej Sołowjow stwierdził, że ich panowanie przygotowało Rosję do procesu europeizacji: „Naród [rosyjski] już przygotował się do drogi i czekał na swojego przewodnika [tj. Piotra I – przyp. aut.]”.
Czytaj też: Oświecone imperium. Reformy edukacji w Cesarstwie Rosyjskim
Postępowa babcia Katarzyna
Katarzyna II była ponadprzeciętnie kochającą i troskliwą babcią dla swoich najstarszych wnuków: następcy tronu Aleksandra i Konstantego, który miał zostać władcą odrodzonego Imperium Bizantyjskiego. Odebrała chłopców rodzicom, uznawszy, że tylko ona może przygotować ich do przyszłej roli. W pierwszych latach życia dzieci poświęcano dużo uwagi odpowiedniemu rozwojowi fizycznemu, zdrowiu i higienie. Nie krępowano ruchów chłopców, pozwalano im biegać boso po trawie. Temperatura w ich pokojach nie przekraczała 19 stopni, a pomieszczenia były regularnie wietrzone. Braciom pozwalano spacerować nawet w trakcie silnych mrozów.
Katarzyna II troszczyła się również o edukację wnuków. Ułożyła „Babcine ABC” – zbiór opowieści o historii rosyjskiej i maksym „nawleczonych jak perły na sznur” – jak to sama określała. Gdy Aleksander i Konstanty skończyli odpowiednio 6 i 5 lat, oddano ich pod opiekę generała Mikołaja Sałtykowa, który otrzymał od swojej chlebodawczyni „instrukcję” wychowania chłopców. Ciekawostką jest, że w programie nauczania ustalonym przez cesarzową zabrakło miejsce dla muzyki. Katarzyna nie ceniła tej sztuki: „Żadnego klawesynu. Panowie Aleksander i Konstanty nie będą się uczyć muzyki; mogą sobie brzdąkać, jeśli zechcą, ale bez pobierania nauki”.
Babcia osobiście wybrała za to nauczyciela religii dla wnuków. Był nim prałat Andriej Samborski, który na tle innych rosyjskich duchownych wyróżniał się kosmopolitycznym wykształceniem, otwartym umysłem i pogardą dla tradycji. Duchowny nie nosił brody i wąsów, zamiast sutanny zakładał surdut. Katarzyna, która bała się dominacji religii w Imperium Rosyjskim, liczyła, że ten oświecony ksiądz wpoi wnukom szacunek dla przykazań bożych i wstręt do bigoterii. Dla następcy tronu cesarzowa zatrudniła postępowego nauczyciela – Frédérica-Césara de La Harpe`a, filozofa ze Szwajcarii. Swojemu podopiecznemu pedagog mówił o nienaruszalności godności ludzkiej oraz szacunku dla człowieka bez względu na jego stan społeczny.
Czytaj też: Noc poślubna Katarzyny Wielkiej
Ta okropna hemofilia
Najsmutniejszy los spotkał jedynego syna Mikołaja II i Aleksandry – urodzonego w 1904 roku następcę tronu Aleksego. Chłopiec cierpiał na hemofilię, dziedziczną niewydolność krzepnięcia krwi. Choroba objawiała się m.in. niemożnością zatamowania krwawienia nawet po niedużym skaleczeniu, częstymi i dużymi siniakami, trudnymi do powstrzymania krwotokami z nosa. Wystarczyło kichnięcie, kaszel i katar. Aleksy mógł wykrwawić nawet z powodu niedużej rany. Największe zagrożenie dla chłopca stanowiły samoistne krwawienia do stawów i mięśni rąk i nóg prowadzące do zwyrodnienia kończyn oraz niemożliwe do opanowania krwotoki wewnętrzne.
Rodzice drżeli o życie jedynego syna. Zatrudnili dwóch rosłych marynarzy, którzy przebywali z chłopcem przez cały czas i go pilnowali. Aleksemu nie wolno było jeździć na rowerze i biegać. Mimo to doznawał niebezpiecznych obrażeń i kilkakrotnie znajdował się na granicy życia i śmierci. Dlatego Mikołaj i Aleksandra rozpieszczali Aleksego. Następca tronu rozpoczął naukę szkolną bardzo późno, bo w wieku 8 lat. Nauczanie było często przerywane z powodu nawrotów choroby, a rodzice nie mieli wobec syna dużych wymagań.
Chłopiec oczywiście wiedział, że jest przyszłym imperatorem, a cztery jego starsze siostry są od niego mniej ważne. Wpajano mu m.in. miłość do wojska. Już w wieku kilku Aleksy i jego ojciec wizytowali różne jednostki rosyjskiej armii. W czasie I wojny światowej następca tronu przebywał w Stawce Głównodowodzącego w Mohylewie, gdzie zapoznawał się z życiem wojskowych. Ostatecznie nie było mu dane sprawdzić się jako car. W marcu 1917 roku Mikołaj II został zmuszony do abdykacji, a wkrótce cała carska rodzina zginęła rozstrzelana.
Źródła:
- И.Л. Андреев, Алексей Михайлович, Москва 2006.
- B. Бокова, Детство в царском доме. Как растили наследников русского престола, Москва 2011.
- Troyat, Aleksander I. Pogromca Napoleona, Warszawa 2007.
- Wiernicka, Polki, które rządziły Kremlem, Warszawa 2018.
KOMENTARZE (6)
„W 1867 roku Połocki…” na sto procent był martwy ;)
Zdecydowanie był martwy ;) poprawione
Symeon Połocki nie mógł być białoruskim zakonnikiem, ponieważ wtedy nie było jeszcze ani Białorusi, ani narodu białoruskiego. Pochodził z ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego, a więc w najlepszym razie można go nazwać Rusinem, Litwinem, Polakiem…
Tak Białorusi nie bylo,ale Białorusini jak najbardziej
Jak pokazała historia, metoda okazała się nieskuteczna.
Cóż, historia zweryfikowała, wszystkich Romanowów jako nieudolnych oraz zbędnych Rosjanom i ich metody wychowawcze jako nieskuteczne.