Po wycofaniu się lodowca z obszaru dzisiejszej Polski, drzewa niestrudzenie zajmowały ogołocone równiny... Aż do momentu, kiedy pojawił się człowiek.
Lądolód pozostawił za sobą gigantyczne równiny pocięte korytami rzek powstałych wskutek powolnego topnienia. To właśnie wtedy, około 12500 lat temu, drzewa rozpoczęły żmudny proces odzyskiwania terenu, który po tysiącleciach miał przekształcić się w dojrzałe puszcze. Kiedy się to w końcu udało, pojawiło się jednak nowe zagrożenie: człowiek!
Z początku drzew było niewiele. Proces przekształcania tundry rozpoczęły niezbyt wysokie wierzby wraz z rokitnikiem oraz dębikiem ośmiopłatkowym, po których nadszedł czas na brzozy, a następnie sosny, świerki i olchy. Wraz z ocieplaniem się klimatu, na gruncie Niżu Polskiego coraz częściej pojawiały się gatunki preferujące łagodniejsze temperatury. Tak właśnie zawitały w nasze strony dąb, lipa, wiąz i jesion. Od odejścia lodowca minęło 6000 lat. Sosny znalazły swoją niszę w miejscach, gdzie gleba nie oferowała zbyt dobrych warunków, podczas gdy żyźniejsze siedliska porastały już dojrzałe, wielopokoleniowe, wielkoobszarowe puszcze.
Około 3000 roku przed naszą erą rozpoczęło się ochłodzenie, które doprowadziło do stopniowych zmian w składzie gatunkowym: więcej miejsc zyskał dla siebie buk i grab. W tym okresie ludzie wraz ze swoimi osadami byli już obecni i zaczynali coraz intensywniej wpływać na otaczającą ich przyrodę…
Róg obfitości
Pierwsze osady pojawiły się nad Wisłą, Odrą i Wartą. Ludzie, którzy postanowili osiąść na stałe nie trudnili się już polowaniem i łowieniem ryb: woleli uprawę roślin i hodowlę bydła, a co za tym idzie – potrzebowali stałego schronienia.
Wszystko zaczęło się niewinnie, od pozyskiwania drewna na potrzeby budowy domów, na opał oraz do wytwarzania narzędzi. Ludzie zamieszkujący pokrywające obszar dzisiejszej Polski puszcze korzystali z lasu w sposób – zdaniem historyków – niezbyt ekspansywny, do momentu, w którym pojawiło się rolnictwo. Rosnące populacje osad wymagały coraz większych areałów pod uprawy, zaczęło się więc wypalanie drzew porastających najlepsze gleby.
Tereny uprawne oddzieliły się wyraźną granicą od lasów dopiero w XII wieku. Lasu dookoła było nadal aż nadto, co więcej, wielu władców celowo dbało o otaczające ich królestwa bagna i nieprzebyte puszcze. Doskonale znali strategiczne znaczenie tych miejsc, spełniających rolę podobną do rzek i jezior.
Jednocześnie, zwierzyna żyjąca między drzewami dostarczała mieszkańcom pożywienia. Z perspektywy ówczesnego człowieka puszcza musiała wydawać się bezkresna, a zasoby, które oferuje – nieskończone… Dlatego długo korzystano z niej bez umiaru, co najlepiej prezentują statystyki z tamtych czasów. Dla przykładu, w VII i VIII wieku na Ziemi Chełmińskiej jedna ekumena posiadała około 10180 hektarów lasu, a w XII wieku już jedynie 1030 hektarów.
Wyrąbane w pień
Wobec tak oczywistych ubytków w powierzchni lasów, trzeba było wprowadzić zasady regulujące ich użytkowanie. I tak, w XII wieku zaczęto wprowadzać przywileje, zezwalające na korzystanie z lasu według pewnych zasad. Na przykład, cystersi z opactwa Kołbacz na Pomorzu mogli na mocy przywileju z 1185 roku wykorzystywać lasy książęce do wypasu bydła i pozyskiwania drewna konstrukcyjnego. Zaczęto też chronić pewne wyodrębnione obszary lasu przed wyrębem i przekształceniem w pole uprawne, jak na przykład puszczę rosnącą przy Świętym (powiat Grudziądz), którą objęto protekcją w 1314 roku.
Pierwszym gatunkiem drzewa, na które zwrócono uwagę pod kątem ochrony był cis. Dawniej występujący powszechnie, ze względu na swoje doskonałe właściwości (budowano z niego broń, wykorzystywano jako elementy konstrukcyjne, a później także eksportowano) został przetrzebiony i doprowadzony do stanu narażenia na wyginięcie. Ze względu na to został pierwszym gatunkiem rośliny, jaką chroniono prawnie – już w 1423 roku Władysław Jagiełło nakazał na mocy Statutu warckiego: „Jeśli kto wszedłby w las, drzewa które znajdują się być wielkiej ceny jako jest cis abo im podobne podrąbał, tedy może być przez Pana abo dziedzica pojman […]”. Mimo tak wczesnego objęcia ochroną prawną, duże ilości drewna cisowego pozyskiwano jeszcze w XIX wieku, a populacja tego drzewa dopiero niedawno zaczęła wchodzić w fazę ponownej ekspansji.
Cena rozwoju
W późniejszych latach, wraz z rozwojem eksportu oraz przemysłu okrętowego, zapotrzebowanie na produkty leśne stale wzrastało. Pozyskiwano popiół do wyrobu potażu, smołę i dziegć. W 1570 roku w samych Prusach Królewskich znajdowało się 50 tartaków!
Lasy, zgodnie ze „Statystyką Polski” Stanisława Staszica, przed rozbiorami zajmowały 51,66% powierzchni kraju. W 1778 roku król Stanisław August oficjalnie zajął stanowisko w sprawie spadku lesistości, wydając „Uniwersał względem borów y lasów w Koronie y w Wielkim Xięstwie Litewskim”. „[…] Obywatele Państw Rzplitej żadnego pomiarkowania w wyrąbywaniu Borów nie zachowują, ale uwodzeni nadzieją nietrwałych zysków bez różnicy y porządnego wydziału razem Lasy własne pustoszą […]” – czytamy w dokumencie. Rozwój przemysłu zwyciężył jednak z królewskim wezwaniem (władca nie wyznaczył żadnych sankcji za wycinki, jedynie odwołał się do zdrowego rozsądku podwładnych), rozwój górnictwa, kolejnictwa i gospodarki rolnej na przestrzeni XVII – XIX wieku spowodował dalsze obniżanie się lesistości.
Najniższe wartości odnotowano w 1945 roku, kiedy procent kraju pokryty lasem wyniósł jedynie 20,8%. Dopiero wówczas zaczęto na dużą skalę sadzić drzewa – postawiono jednak na gatunki rosnące szybko, dające ekonomiczny zysk, a więc w pierwszej kolejności sosnę zwyczajną, a także topole, modrzewie i brzozy. Efekty widać w lasach po dziś dzień w postaci zubożałych ekosystemów, które dzięki nowoczesnej gospodarce leśnej powoli dochodzą do dojrzałości.
Zgodnie z wieloletnim planem zwiększania lesistości, w przyszłym roku powinna ona osiągnąć 30% powierzchni kraju, a do roku 2050 – 33%. Proces ten jest bardzo długotrwały i mozolny, co dodatkowo utrudnia konieczność pogodzenia ze stale prowadzoną gospodarką leśną. Pozostaje trzymać kciuki za leśników…
Bibliografia:
- Grzywacz., A., Problemy interpretacji postanowień Statutu Warckiego z 1423 roku w zakresie ochrony cisa. „Sylwan”. 3, 2008
- Ustawa z dnia 28 września 1991 roku o lasach (tekst ujednolicony)
- Wiśniewski, J., Gwiazdowicz, D., Ochrona przyrody. Wydawnictwo Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, Poznań, 2009
- Zajączkowski, G., Jabłoński, M., Jabłoński, T., Małecka, M., Kowalska, A., Małachowska, J., Piwnicki, J., Raport o stanie lasów w Polsce 2016. Centrum Informacyjne Lasów Państwowych, Warszawa, 2017
KOMENTARZE (5)
Proponuję autorowi wybrać się, w jakikolwiek większy kompleks leśny w Polsce. Lasy Państwowe tną drzewa jakby jutro miał się skończyć świat. To co robią w Beskidzie Żywieckim to jakaś zbrodnia na lasach.
Autor zapomniał, że to powiedzenie ma drugą część: „nie będzie nas, będzie las.”
Za leśników kciuków bym nie trzymał. Wręcz przeciwnie. Tną te lasy aż miło. Kolejny nietykalny klan w tym smutnym kraju. A krajobraz po przejściu hołoty drwali, jak po wojnie: wszędzie flaszki, puszki i zdemolowane drogi leśne.
POLACY -czy nie jesteście świadkami , że likwidacja kołchozów zwanych spółdzielniami i PGR /Państwowych Gospodarstw Rolnych/ otwarła dochody z ziemi uprawnej i ustanowiła racjonalne gospodarowanie ziemią uprawną w Polsce. W następnej kolejności oczekują : A/ Lasy państwowe , bo obecnie to Eldorado dla zamkniętej grupy z ministerstwem, strażą leśną ,szkółkami, a prywatni właściciele przeszkadzają im w ,,działalności „.
B/ Żegluga Państwowa nigdy nie była
w PRL,ZSRR, NRD itp, i nie będzie konkurencyjna , także o niskich kosztach utrzymania floty, w stosunku do armatorów prywatnych.
C/ Spółdzielnie Mieszkaniowe w 90% w miastach to ostatnie PGRy do zlikwidowania, typowe złodziejskie spółki, na jakie nie pozwolą sobie nigdy obywatele Niderlandów , Skandynawii itp. Tu apeluję o nie płacenie w połowie żądanych przez spółdzielnie opłat, jeżeli sam płacisz za: prąd, wodę, gaz, wywożenie śmieci, TWP!! Nie pozwalajcie na wymianę liczników wody co 5 lat !!!
Czytałem swego czasu ciekawe opracowanie twierdzące, że z istotną dla składu gatunkowego lasów, gospodarką leśną na ziemiach polskich mieliśmy do czynienia już w IV – V wieku. Rozrastający się liczebnie i wędrujący po naszych ziemiach obecnych Goci, mieli w miejsce wyciętych dominujących lasów grabowych, czy jodłowych, tworzyć zwarte nasadzenia dębów. Oponenci twierdzili tutaj jednak, że to raczej efekt rozpowszechnienia się wśród Gotów kultu świętych gajów dębowych, ale…
Z lasami związany jest też tzw. argument florystyczny Rostafińskiego. W skrócie: np. brak na bagnach prypeckich niektórych gatunków drzew m. in. buka, miał świadczyć o tym, że tam głównie leżała nasza słowiańska praojczyzna.
No bo buk miał mieć nazwę, być nazwą pochodzenia gockiego. Problem w tym, że Goci gdy (o ile rzeczywiście) wywędrowali z pd. Skandynawii, to tam rosły jeszcze dęby, no bo było wtedy stosunkowo ciepło, a buki pojawiły się dopiero po ich odejściu wraz z ochłodzeniem.
Podobnie było w czasie ich wędrówek po naszych ziemiach – nie mieli okazji spotykać lasów bukowych, nie było bowiem ich – buków, wtedy tamże tworzących zwarte kompleksy leśne.
A gdzie były wtedy rzeczone buki w dużej liczbie?
Ano właśnie zajmowały, tworząc nieomal monokultury leśne, szeroki pas ziem obecnej Białorusi i Ukrainy w tym i oczywiście bagiennego dorzecza Prypeci…
A co do „praktyk” naszych obecnych leśników to…
To o ich „krypto mafijnym” charakterze, jak to nazwał je jeden z autorów, można przeczytać dziesiątki artykułów w necie niestety.
Nasze obecne lasy stają się bowiem coraz młodsze, ale to nie ze względu na jakąś politykę ich zagospodarowania – planowe proekologiczne działania, lecz z uwagi na – jako efekt wyjątkowo dobrej koniunktury na drewno na światowych rynkach…