Był postrachem mórz i oceanów. Jego imię budziło trwogę. Czy okręt Czarnobrodego naprawdę miotał greckim ogniem, jak pokazano w „Piratach z Karaibów”?
W rzeczywistości nazywał się Edward Teach i pochodził z Bristolu. Jeszcze w dzieciństwie trafił do Indii Wschodnich. Pirackiego fachu uczył go Ben Horningold, inny słynny korsarz, który grasował w okolicy Karaibów. Jego domem stała się wówczas piracka baza Horningolda na wyspie New Providence. Ale czasy największej sławy Czarnobrodego miały dopiero nadejść.
Postrach mórz i oceanów
Czarnobrody (ang. Blackbeard) przeszedł do historii jako jeden z najstraszliwszych piratów w dziejach. Nawet jego wygląd budził grozę. Pseudonim Teacha wziął się od bardzo ciemnej brody, którą zwykł zaplatać w warkoczyki. Na głowie nosił kapelusz, pod który wtykał… lonty. A to dopiero początek. Według części relacji w pendencie (pasie zakładanym przez ramię) trzymał aż sześć pistoletów! Cóż, można powiedzieć, że był uzbrojony po zęby! Tym bardziej że za cholewy butów miał też zatknięte noże, w których rzucaniu był ponoć mistrzem. Bardzo dbał o swój przerażający image. Ponoć „pił rum zmieszany z prochem i spoglądał swoimi dzikimi oczami”. Samo jego imię miało wywoływać u XVIII-wiecznych żeglarzy strach. Czym sobie na to zasłużył?
Z jeńcami postępował niczym filmowy Davy Jones, kiedy miał zły humor – zazwyczaj kazał ich po prostu zamordować. Jeżeli kogoś chwilowo utrzymywał przy życiu, to tylko po to, by go torturować dla własnej rozrywki. Lubił zaczynać od odcięcia palców z pierścieniami. Był brutalny nawet w stosunku do własnej załogi. Podczas pijatyk na okręcie lub na lądzie potrafił wyciągnąć pistolet i strzelać na oślep. Nie było dla niego ważne, który z kamratów zginął. Jak pisze Jacek Sieński: „Mawiał, że zabijanie ich służy utrzymaniu w ryzach pirackiej załogi”.
Nie przeszkadzało mu w prowadzeniu bujnego życia osobistego. Podobno miał aż 16 żon, a pierwszy oficer, kiedy zachodziła taka potrzeba, udzielał mu po prostu kolejnego ślubu albo… rozwodu. A spróbowałby się temu sprzeciwić! Zresztą również żony nie miały nic do powiedzenia. Czarnobrody „rekrutował” je spośród kobiet wziętych do niewoli. Ale nie był bigamistą. Gdy naszła go ochota na następną wybrankę, poprzedniej się „pozbywał”…
Zemsta królowej Anny
Kariera Czarnobrodego na dobre rozpoczęła się w roku 1713. Wtedy to przejął okręt płynący z Gwinei na Martynikę, który później ochrzcił „Queen Anne’s Revenge” („Zemsta królowej Anny”). Grasował nim po wodach Oceanu Atlantyckiego, łupiąc wszystkie napotkane tam statki. Teren jego działania był naprawdę spory: od Karoliny Północnej aż po Wyspy Karaibskie. Nie interesowała go bandera. Napadał na Anglików, Hiszpanów, Holendrów, Francuzów… Liczył się tylko łup na pokładzie.
Ale i dla Czarnobrodego w tej okolicy zaczęło robić się zbyt gorąco, gdy władze amerykańskich kolonii wzięły się za walkę z piractwem. Przeniósł się wówczas bliżej wybrzeży Karoliny Północnej, której gubernator, Karol Eden, okazał się wyjątkowo łasy na łapówki. Ponoć słynny pirat wybudował sobie nawet dom naprzeciwko jego rezydencji! Gubernator łaskawie zgodził się też partycypować w podziale zysków z łupieżczych wypraw, w zamian dając piratom możliwość korzystania z portu Bath. Edward Teach mógł zatem odetchnąć z ulgą. Ale tylko chwilowo. Bo ponownie nad jego głową zaczęły zbierać się ołowiane chmury.
O jeden port za dużo?
Okradani przez piratów kupcy z Karoliny Północnej, nie mogąc liczyć na „własnego” gubernatora, poprosili o pomoc Alexandra Spotswooda, zarządzającego sąsiednią Wirginią, Alexandra Spotswooda. On nie był już tak przychylny bandzie Czarnobrodego. Wydał specjalny akt prawny, w którym za głowę „zwykłego” dowódcy pirackiego statku wyznaczył nagrodę w wysokości 40 funtów, a za Teacha – aż 100! Wysłał też przeciwko piratom dwa okręty wojenne Royal Navy: „Pearl” oraz „Lime”. Dowodził nimi Robert Maynard.
Wówczas Czarnobrody postanowił przeprowadzić atak, który – gdyby się udał – zapewniłby mu życie na naprawdę wysokim poziomie. Był 1718 rok. W środku dnia piraci napadli na port w Charleston. Bezlitośnie złupili znajdujących się tam wtedy dziewięć żaglowców wypełnionych towarem. Wspaniały łup! Jednak w tym momencie szczęście opuściło Czarnobrodego. Zerwał się silny wiatr, który zepchnął „Queen Anne’s Revenge” na wybrzeże w Zatoce Beauforta. Tam dopadły go okręty Maynarda.
Czytaj też: Nie tylko Magellan. Kto jeszcze wyruszał na wyprawy dookoła świata?
Ostatni rejs Edwarda Teacha
Przed walką Teach i Maynard wymienili jeszcze „uprzejmości”, obiecując sobie nawzajem, że żaden nie wystąpi o „pardon”. Pierwsza salwa pirackich dział kosztowała życie wielu marynarzy, ale reszta ukryła się pod pokładem. Piraci wpadli w pułapkę. Gdy rozpoczęli abordaż, natknęli się na stanowczy opór. Rozgorzała najprawdziwsza bitwa. Ludzie Czarnobrodego nie mieli szans. Zdecydowana większość z nich zginęła. Ci wzięci do niewoli i tak zostali skazani na śmierć. Piracki okręt posłano na dno.
Edward Teach zginął w trakcie walki z marynarzami Royal Navy. Z jego ciałem rozprawiono się dość okrutnie. Odcięto mu głowę i – dla odstraszenia potencjalnych naśladowców – zawieszono ją na jednym z masztów „Pearl”. Po Czarnobrodym pozostała już tylko (nomen omen) czarna legenda…
Bibliografia
- A. Baliński, Edward Teach, „Dziennik Bałtycki”, nr 5/1996.
- J. Buckley Jr., Who was Blackbeard?, Penguin Random House, New York 2015.
- J. Sieński, Żaglowiec Czarnobrodego, „Dziennik Bałtycki”, nr 67/1998.
- M. Szymuś, Piractwo morskie w świecie współczesnym, „Geostrategia”, nr 1/2020.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.