Rozdzielność majątkowa, władza nad dziećmi, dziedziczenie po mężu – Słowianki były zdumiewająco wyzwolone! Czy w świecie słowiańskim panował matriarchat?
W świecie prasłowiańskim motyka, używana jako narzędzie służące do uprawy ziemi, była również symbolem prymatu kobiet. Wydaje się też, że w okresie, w którym posługiwano się motyką i hodowano proso, obowiązywało starożytne prawo kobiet do posiadania na własność uprawianej przez nie ziemi. Chociaż najstarsze słowiańskie prawo zwyczajowe nie rozróżniało prawa użytkowania i własności, ogród przydomowy stanowił faktyczne mienie kobiety.
Miała ona prawo i obowiązek uprawiać ogród i do niej należało wykonywanie takich prac, jak: hodowla, zbieranie, przędzenie i tkanie lnu. Wytworzone przez nią kawałki lnianego materiału o stałych wymiarach były przeznaczone na sprzedaż. Nie przypadkiem we wszystkich językach słowiańskich etymologia czasownika „płacić” jest związana z płótnem (w języku staro-cerkiewno-słowiańskim: platiti).
Ten pierwotny system trwał aż do czasu wprowadzenia do uprawy ziemi pługa, którego upowszechnienie oznaczało schyłek rolnictwa opartego na motyce, a tym samym – stopniowy upadek prymatu kobiet. Wraz z pojawieniem się małżeństw patrylokalnych kobieta nadal posiadała prawo do własności, najpierw ziemi przydzielonej jej w nowej komórce rodzinnej, a następnie tylko do majątku ruchomego. Pozbawianie kobiet praw majątkowych następowało stopniowo: najpierw do dziedziczenia mienia dopuszczono synów, a następnie doszło do całkowitego nieomal wyłączenia z niego córek.
Zarządzanie rodziną wielopokoleniową
Organizacja rodziny u Słowian zdradza pewne nietypowe cechy na tle modelu patriarchalnego – w jej obrębie, rzeczywiście, władza męskiej głowy rodu nie posiadała takiej ciągłości i stabilności, jak pozycja najstarszej kobiety, która w chwili śmierci męskiego przywódcy obejmowała często regularne rządy. (…) Dopóki żył ojciec, władza znajdowała się w jego rękach, ale po jego śmierci, gdy jego potomkowie nadal mieszkali razem, otwierały się przed nimi dwie różne możliwości.
Rodzina mogła przekształcić się we wspólnotę, zarządzaną nie przez najstarszego syna (Słowianom obca była zasada dziedziczenia pozycji ojca przez pierworodnego potomka), ale – za zgodą wszystkich – przez najstarszego członka rodu. (…) Istniała jeszcze inna możliwość. W słowiańskiej rodzinie wielopokoleniowej podobnym ograniczeniom i kontroli podlegały również działania ojca, gdyż on także był przywódcą tymczasowym, mogącym sprawować władzę tylko w wieku produkcyjnym. Obok ojca lub innego męskiego zarządcy, wskazanego przez radę, istniała też żeńska przywódczyni. Zazwyczaj była nią matka, która w przeciwieństwie do mężczyzn na swoją pozycję nie była wybierana.
Przywódca męski nadzorował zadania wykonywane przez mężczyzn, prace w polu i relacje zewnętrzne rodziny z innymi członkami rodu, podczas gdy przywódca żeński zarządzał pracą kobiet i utrzymywał wewnętrzną dyscyplinę w domu. Po śmierci męskiej głowy rodziny pozycję zmarłego najczęściej przejmowała jego żona, bez wybierania nowego męskiego zarządcy. Wdowa stawała się więc jedynym przywódcą całej rodziny. Ten sposób dziedziczenia był usankcjonowany prawem zwyczajowym.
W hybrydowej strukturze rodziny dawnych Słowian potwierdzone jest kultywowanie zasady minoratu, typowe dla społeczności matriarchalnych. W przeciwieństwie do zasady majoratu, obowiązującej w społeczeństwach patriarchalnych, minorat dawał prawo dziedziczenia najmłodszemu synowi – jemu przypadał dom i tereny do niego przyległe, jego prerogatywy podlegały szczególnej ochronie w sytuacji podziału nieruchomości. Ten stary zwyczaj przetrwał w folklorze – bohaterem rosyjskich bajek jest zawsze Iwan Carewicz, najmłodszy spośród trzech braci.
Małżeństwo i system dziedziczenia
U Słowian zwyczaje związane z małżeństwem również miały formę hybrydową. Według dawnej tradycji, potwierdzonej także w czasach historycznych, w domu panny młodej celebrowano obrzęd zaślubin i tam też małżeństwo było konsumowane. Po paru dniach ten sam rytuał ponawiano w domu pana młodego – organizowano kolejne przyjęcie i kąpiel przedślubną, symulowano skonsumowanie małżeństwa i ponawiano deklaracje o niewinności panny młodej. Wyglądało to tak, jakby akty dokonane w domu dziewczyny budziły wątpliwości i rodzina pana młodego wymagała ich powtórzenia, choćby tylko symbolicznie.
W niektórych przypadkach kobieta miała prawo pierwszeństwa już na etapie narzeczeństwa. Jeszcze na początku XII w. Kosmas z Pragi, pierwszy czeski kronikarz, zaświadczył o przetrwaniu dawnego zwyczaju, zgodnie z którym kobiety, jak Amazonki, wybierały sobie mężów, nie zaś odwrotnie: „nie brali ich mężowie, lecz one sobie mężów brały, jakich i kiedy chciały”.
Niektóre przekazy zdają się wskazywać na obecność wśród Słowian prawa filiacji matrylinearnej, zgodnie z którym pochodzenie wyprowadzano od matki, uznając ją za protoplastkę rodu, do którego należały dzieci. Z reguły to po śmierci matki, a nie ojca, rodzina ulegała rozproszeniu. Owdowiały mężczyzna nie mógł odziedziczyć majątku żony, gdyż przechodził on na jej córki i synów, a w przypadku braku dzieci – na innych członków jej rodu.
Wdowa natomiast mogła bez żadnych ograniczeń przejąć majątek po mężu i dowolnie nim dysponować. Po śmierci mężczyzny majątek wspólny, nad którym był on zobowiązany czuwać, aby następnie przekazać go sprawiedliwie spadkobiercom, mógł przejść na własność jego żony. Zarządzanie przez kobietę tego rodzaju dobrami nie podlegało żadnym ograniczeniom – nawet dzieci nie miały statusu współwłaścicieli i były całkowicie uzależnione od woli matki.
Czytaj też: Za małżonkiem na stos. Jaki los czekał wdowy w świecie dawnych Słowian?
Małżonkowie i rody, z których się wywodzili
(…) Żonę łączyła z mężem więź osobista, nie zaś rodzinna, a zatem po ślubie nadal należała do rodu, z którego się wywodziła. W Serbii, de facto, żona wracała do rodziców na obchody tzw. slavy (święta patrona rodziny). O ochronę i zadośćuczynienie za do znane krzywdy kobieta zwracała się z prośbą do członków własnej rodziny, a nie mężowskiej. Owdowiawszy, przeprowadzała się do domu swego ojca lub rodzeństwa, zabierając ze sobą dzieci. Jeśli natomiast zmarła bezdzietnie, była grzebana na cmentarzu, na którym spoczywali jej krewni, a nie rodzina męża.
Ród słowiański również miał hybrydową strukturę, w której nie było miejsca dla żon (i matek), nadal należących do swych rodów pochodzenia, ale zaliczano do niego córki, które zostały wydane za mężczyzn z innych rodów. W takiej perspektywie słowiańska rodzina wielopokoleniowa nie była tworem zamkniętym i suwerennym, ale zalążkiem przyszłego rodu, rządzącego się tym samymi prawami: przynależności zamężnej kobiety do rodu pochodzenia, rozdzielności majątkowej i wyraźnej władzy nad dziećmi.
Egzogamia i wsie ulicówki
U Słowian mężczyźnie nie wolno było pojąć za żonę kobiety pochodzącej z jego rodu lub tego, do którego weszła już – drogą małżeństwa – jego córka, siostra lub kuzynka. Obowiązkowe było też wydawanie kobiet za mężczyzn z innego rodu niż ten, z którego pochodziły. Praktykowano zatem egzogamię wielokrotną, łącząc ją jednak z możliwością zawierania związków między rodami lub niespokrewnionymi grupami rodowymi (endogamia plemienna i lokalna).
Do tego rodzaju egzogamii dodawano też inną, tzw. symetryczną lub binarną, zakładającą wydawanie kobiet za przedstawicieli tej samej grupy, z której pochodziły żony ich męskich krewnych. (…) Zasada małżeństw egzogamicznych bardzo często doprowadzała do grupowania i rozmieszczania domów w wiosce w taki sposób, by połączyć siedziby potomków jednej linii rodu lub wszystkich jego przedstawicieli (tzw. ros. sebra), odseparowując je od innych rodów. Pozostałością tej praktyki są wsie typu tzw. ulicówki, w których domy różnych rodzin odgradzała od siebie ulica (bułg., ros. ulica) albo koryto rzeki. (…) W folklorze słowiańskim, w pieśniach ludowych motyw przejścia na drugą stronę rzeki lub ulicy wiązał się z ideą małżeństwa.
Czytaj też: Co jedli i pili Słowianie?
Snochactwo
Innym aspektem kultury społecznej, potwierdzającym słabość patriarchatu u Słowian, był zwyczaj zwany snochactwem (od ros. snocha – „synowa”, por. serb.-chor. snahačenje), który na niektórych obszarach utrzymał się jeszcze do niedawna. Jest to prawo teścia do utrzymywania kontaktów seksualnych z żonami synów niedojrzałych lub przez dłuższy czas nieobecnych. Zwyczaj ten wynikał z konieczności zapewnienia możliwie wielu rąk do pracy w polu.
Chociaż na pierwszy rzut oka zwyczaj snochactwa może być uznany za przejaw patriarchatu, to w istocie byłby on nie do pomyślenia w systemie patriarchalnym. Nie tylko pogwałciłby prawa małżeńskie synów, ale – biorąc pod uwagę fakt, iż żona stawała się częścią rodziny męża – jego praktykowanie uniemożliwiałby stosunek pokrewieństwa zawiązany między synową i teściem w chwili ślubu. Snochactwo należy zatem rozumieć raczej jako przejaw prymatu prawa wspólnotowego nad indywidualnym. W tym kontekście można znaleźć usprawiedliwienie dla jego istnienia w świecie Słowian.
Czytaj też: Słowianie, czyli właściwie kto?
Rodzina naturalna i rodzina społeczna
(…) Wydaje się, że tylko rodzinę matriarchalną można uznać za naturalną, ponieważ w patriarchalnej aspekty naturalne zostały odsunięte na dalszy plan przez kwestie społeczne i rolę mężczyzny, który nie był pater familias, lecz tylko obieralnym przywódcą, nad którym mogły zyskać przewagę nawet jego dzieci jako potomkowie matki. Nieprzypadkowo zatem pojawiła się u Słowian tendencja do odchodzenia od patriarchatu i rodziny społecznej na rzecz rodziny naturalnej, na mocy prawa macierzyńskiego stosowanego w przypadku śmierci męża.
Polecamy video: Ziemie polskie przed Słowianami
W społecznościach matrylinearnych między wujem a siostrzeńcem (synem siostry) tworzyła się relacja władzy, odpowiadająca zależności między ojcem i synem w społecznościach patrylinearnych. Awunkulat stanowił taką formę organizacji rodziny, w której (…) na czele żeńskiej części rodu stał, jako jej reprezentant, brat kobiety, ale to jej syna, a nie potomka mężczyzny, uważano za kontynuatora rodu wuja, gdyż wierzono, że tylko krew kobieca umożliwia dziedziczenie.
W późniejszym okresie można dostrzec u Słowian odchodzenie od praktyk społecznych będących reliktami matriarchatu, a także stopniowe formowanie się modelu patriarchalnego. Awunkulat stanowił najprawdopodobniej kluczową fazę przejściową. (…) Był to pierwszy krok w procesie przejścia Słowian do patriarchatu, a zatem zdaje się starszą formą organizacji społecznej niż rodzina wielopokoleniowa o charakterze hybrydowym, którą opisaliśmy wyżej. Można zatem uznać awunkulat za pierwszą poważną próbę mężczyzn wyzwolenia się spod władzy kobiet, polegającą na przeniesieniu prawa dziedziczenia, które nadal pozostawało matrylinearne, na ich braci.
Wszystkie przywołane tu elementy można uważać za zjawiska rezydualne w procesie rozwoju cywilizacji słowiańskiej. Od VII–VIII w., kiedy Słowianie znaleźli się w sferze oddziaływania śródziemnomorskiej kultury antyczno-chrześcijańskiej, przyjmując model społeczeństwa patriarchalnego, rozpoczęli ewolucję, w której zastąpienie w rolnictwie motyki przez pług, a przede wszystkim – rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa i prawa własności prywatnej odegrały decydującą rolę.
KOMENTARZE (3)
To fajnie, ale jak to sie ma do reklamowanych miedzy innymi w tutaj tekstow o kobietach palonych na stosie rarem z cialem zmarlego meza.
Ostatnio mieliśmy sporo pozycji książkowych polskich dot. tematyki słowiańskiej, w tym autorów może i historyków ale bez dorobku stricte naukowego „w temacie”, stąd ich wartość poznawcza…
Dlatego spojrzenie „z zewnątrz” na naszych słowiańskich antenatów jest szczególnie cenne…
Odnośnie treści artykułu.
Skąd ten słowiański wyróżnik „matriarchalny”, się jednak wziął?
W dużym skrócie, za co przepraszam profesjonalnych badaczy, najprawdopodobniej jest to efekt tzw. ciągłości paleolitycznej – neolitycznej, której to teorii podstawy dał inny Włoch – prof. M. Alinei. Najogólniej mówiąc ekspansji rolników neolitycznych dających w Europie tzw. składnik – składową afrykańską, wśród której wyróżnia się zwłaszcza składnik bliskowschodni; i anatolijską. Wśród Słowian dominuje ten drugi, bliskowschodni składnik – głównie tworzący kulturę pucharów lejkowatych.
Jednak w wyniku – obecnie uważa się że wielu – najazdów Indoeuropejczyków hodowców zwierząt gospodarskich… Nastąpiła na większej części obszaru Europy zwłaszcza zachodniej, w sporym procencie wymiana ludności rolników – tych z pochodzenia neolitycznych, tak w linii męskiej jak i żeńskiej, jednak…
Nie w Europie środkowej.
Tutaj owszem doszło bowiem także do istotnej wymiany ludności, jednak głównie w linii męskiej. Wg archeogenomii mężczyźni z haplogrupą R1a „wyparli” tych afrykańsko-bliskowschodniego pochodzenia z hg G2a. Neolityczne linie żeńskie zaś, zwłaszcza u nas, przetrwały stanowiąc istotną część społeczności, co z kolei doprowadziło do tzw. renesansu – matriarchalnych „od zawsze” – neolitycznych rolników, a raczej należałoby zatem powiedzieć, rolniczek :), renesansu manifestującego się w pozostałościach z kolei kultury amfor kulistych, rozciągającej się od obecnych ziem polskich, aż do morza Śródziemnego.
Wg kolejnego Włocha G. T. Tomezzoliego ta zaś „…ludność charakteryzująca się kolejnymi mutacjami haplogrupy R1a pochodnymi od podklasy M17, rozprzestrzeniała się w dalszym toku dziejów z [ww] obszaru Europy między Odrowiślem a Bałkanami w kierunku wschodnim.”
Matriarchat prasłowiański i słowiański ma więc swe główne, istotne źródło, aż w neolitycznym palestyńsko-anatolijskim rolnictwie.
Dlaczego nazwiska malarzy rosyjskich są w wersji fonetycznej angielskiej?!