Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Prześladowania Polaków w Gdańsku

Niemcy nie kryli wrogiego nastawienia do Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku. Napadano na polskich urzędników, studentów wyrzucano z uczelni siłą.

Marynarz Władysław Jerzyk, któremu Niemcy wycieli na klatce piersiowej swastykę, stanął przed sądem za… „symulowanie”. Przejeżdżający przez miasto pasażer polskiego pociągu stwierdził, że „w powietrzu czuło się już nadciągającą wojnę”. I tak też się stało kilka lat później.

Polacy w Gdańsku – „obcy okupanci”

„Prawie codziennie zdarzały się jakieś incydenty (…) Ofiarami tej antypolskiej nagonki padali przede wszystkim polscy urzędnicy w Gdańsku – listonosze, kolejarze i celnicy. Na listonoszy napadano, przecinano im torby z listami, bito, wyzywano od polskich świń i przybłędów. Wielokrotnie niszczono polskie skrzynki pocztowe, zamalowując je smołą itp. preparatami. Oczywiście za każdym razem gdańska policja, która normalnie czepiała się byle prostytutki na ulicy, była w takich przypadkach dziwnie opieszała i bezradna (…). Za każdym razem sprawcy napadów na polskich urzędników w Gdańsku zdołali niepostrzeżenie umknąć, a policja twierdziła, że poszkodowany Polak sam jest sobie winien, bo po co prowokuje polskim mundurem zranione uczucia subtelnych gdańszczan, którzy mają prawo u siebie w domu nie tolerować obcych okupantów”.

Ofiarami antypolskiej nagonki padali przede wszystkim polscy urzędnicy w Gdańskufot.Bundesarchiv, Bild 102-14649 / CC-BY-SA 3.0

Ofiarami antypolskiej nagonki padali przede wszystkim polscy urzędnicy w Gdańsku

Do podobnych sytuacji dochodziło bardzo często. Wrogie nastawienie ludności niemieckiej wobec Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku miało przede wszystkim podłoże polityczne. Ten aspekt wykorzystali również naziści, za sprawą których coraz częściej dochodziło do aktów przemocy wobec ludności żydowskiej i polskiej zamieszkałej w Gdańsku. Zagorzali zwolennicy Hitlera bardzo dobitnie chcieli pokazać do kogo należy miasto, biorąc sobie na cel przede wszystkim polskich urzędników, którzy pracując w polskich mundurach, codziennie przypominali o krzywdzącym dla Niemców rozstrzygnięciu wersalskim.

Oprócz tego w planach Hitlera kipiący od narodowościowych konfliktów Gdańsk miał stać się pretekstem do wybuchu wojny. Coraz bardziej napięta sytuacja polityczna tylko upowszechniała akty przemocy wymierzone w Polaków zamieszkałych w mieście. Do tego stopnia, że polscy urzędnicy, wychodząc do pracy, prawie zawsze spodziewali się jakichś incydentów. Jak wyglądały prześladowania Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku?

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Znienawidzony Polenhof

Powstanie nowego organizmu państwowego, jakim było Wolne Miasto Gdańsk, nie było zadowalające dla żadnej ze stron. Polacy, którzy stanowili mniejszość (ok. 10 % ludności), mieli ograniczone możliwości tworzenia własnych urzędów. Wolno im było jedynie utrzymywać urzędników pocztowych i celnych, a także kolejarzy oraz garnizon wojskowy na Westerplatte. Niemcy z kolei wnosili pretensję o to, że zostali oderwani od Rzeszy, stając się jakimś marionetkowym tworem na mapie Europy. Nie w smak była im również budowa polskiej Gdyni i portu, który od teraz stanowił konkurencję dla Gdańska.

Oprócz tego po demilitaryzacji miasta Polakom przypadła część koszar dawnej Heeresanger (dziś aleja Legionów) oraz zabudowania ulic Brösener Weg (dziś ul. Bolesława Chrobrego) oraz Ringstraße (ul. Tadeusza Kościuszki). Ta część miasta, nazywana przez Niemców Polenhof, w późniejszym czasie, zwłaszcza dla gdańskich nazistów, była solą w oku. Tym bardziej że bardzo szybko rozwinęło się tam życie społeczne, kulturowe i sportowe.

Niemcy próbowali usunąć z miasta wszelkie ślady polskościfot.Joachim Döhler – Archiv Döhler/CC BY-SA 3.0 de

Niemcy próbowali usunąć z miasta wszelkie ślady polskości

Powstał tam Polski Dom Studencki tzw. Bratniak, czyli Bratnia Pomoc Zrzeszenia Studentów Polaków Politechniki Gdańskiej. Dodatkowo w 1922 roku założono Klub Sportowy Gedania, który osiągał sukcesy w lokalnych rozgrywkach. W 1925 roku zbudowano polski kościół katolicki pw. św. Stanisława, którego proboszczem został ks. Bronisław Komorowski (zamordowany w marcu 1940 roku w obozie Stutthof). Odprawiane tam uroczystości świąt państwowych czy procesje Bożego Ciała tylko przypominały, że miasto ma też polskie oblicze. Tak samo jak prężnie działająca poczta czy polskie szkoły. Polacy chętnie korzystali z nadanych praw, które były często nierespektowane przez niemiecką stronę.

Czytaj też: Próbował ostrzec Polaków przed II wojną światową, ale polskie władze zrobiły wszystko, by go uciszyć

W walce o prawa

Aby zadbać o prawa społeczne i polityczne ludności polskiej na terenie WMG i interweniować w sytuacjach, w których strona niemiecka coraz częściej dopuszczała się ich łamania, zdecydowano się na utworzenie Gminy Polskiej. Działała ona skutecznie i dzieliła się na kilka wydziałów, zrzeszając popierających sprawę rodaków.

Jak niewygodna była to instytucja dla gdańskich Niemców? Odpowiedzią na to pytanie może być los jej prezesa, Romana Ogryczaka, którego aresztowano 1 września 1939 roku, a następnie pobito do tego stopnia, że zmarł tego samego dnia. Miał wybite oko i zmasakrowaną całą twarz.

Jednak nie była to jedyna taka instytucja. Obok Gminy Polskiej powstał konkurencyjny Związek Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku, który głosił hasła walki w obronie języka polskiego oraz polskiej szkoły i domagał się całkowitego zrównania pod względem prawnym ludności polskiej z niemiecką. Walka Polonii gdańskiej o prawa i swobody generowała wśród gdańskich Niemców nastroje antypolskie. I choć początkowo wszelkie incydenty sprowadzały się tylko do niecenzuralnych komentarzy oraz aktów wandalizmu, po dojściu do władzy nazistów zamieniły się w jawne szykanowanie i prześladowanie ludności polskiej.

Czytaj też: Obsesja rasy. Jak okupanci usiłowali germanizować polskie dzieci?

Niemiecki antypolonizm

Eskalacja przemocy wobec Polaków nastąpiła za sprawa przybycia do Gdańska Alberta Forstera. Rozbudował on nazistowskie struktury SA i SS, których zadaniem było prześladowanie opozycji, ale także rozprawianie się z Polakami i Żydami. Na wszelkie sposoby starano się uprzykrzać im życie. Dotkliwie przekonywali się o tym pocztowcy, którym bardzo często przecinano torby z listami, wyzywano lub utrudniano pracę m.in. zamalowując skrzynki pocztowe łajnem lub smołą czy wyrywając im torby i wysypując listy do kałuży bądź na chodnik.

Defilada wojsk niemieckich przed Dworem Artusa w Gdańskufot.NAC/domena publiczna

Defilada wojsk niemieckich przed Dworem Artusa w Gdańsku

O tym, jak bardzo silna była niechęć do Polaków, może świadczyć fakt, że niemieccy właściciele zakładów pracy pozbawiali zarobku każdego, kto ośmielił się zapisać swoje dziecko do polskiej szkoły. Do wielu tego typu sytuacji przyczyniła się nazistowska propaganda. Celem nazistów było też usunięcie wszystkich przedmiotów i symboli polskich widniejących na murach czy zabytkach miasta. W 1933 roku w czasie prac konserwatorskich w dworze Artusa usunięto tarczę z herbem i orłem Jana III Sobieskiego oraz sztandar z wizerunkiem Stanisława Augusta Poniatowskiego. Oprócz tego w grudniu 1935 roku usunięto dwa złote orły zdobiące bramki ogrodzenia Fontanny Neptuna.

Głośnym echem na całym świecie odbiła się sprawa wyrzucenia polskich studentów w lutym 1939 roku z Politechniki. Do sal wykładowych wdarły się nazistowskie bojówki i bijąc młodych uczniów, wypędzili ich za bramy uczelni. Na ten temat rozpisywały się wszystkie polskie dzienniki i to w momencie, gdy w Warszawie znajdowali się Ribbentrop i Himmler. Latem tego samego roku co rusz miały miejsce przemarsze nazistowskich formacji, które przechodząc przez miasto, dewastowały kamieniami witryny polskich sklepów.

Hakenkreuz na piersi 

Akty wandalizmu oraz akcje propagandowe były jednak niczym w porównaniu do tego, do czego zdolni byli niemieccy oprawcy. Plan rozbudowy nazistowskich bojówek, a także ciągłe szkalowanie Polaków przyniosły natychmiastowe, pożądane efekty. Już w styczniu 1931 roku Niemiec Walter Gengerski zamordował w biały dzień polskiego urzędnika PKP, działacza Gminy Polskiej Bolesława Strybickiego. Zbrodnia ta opisywana była zarówno przez gazety polskie, jak i niemieckie. Jak można się domyśleć, w tych drugich była usprawiedliwiana, a sam sprawca przedstawiany jako bohater, który ośmielił się przeciwstawić niesprawiedliwości jaka spotkała Niemców.

Chłopcy z gdańskiego Hitlerjugend. Za zapisanie dziecka do polskiej szkoły można było stracić pracęfot.Annemarie Schwarzenbach/domena publiczna

Chłopcy z gdańskiego Hitlerjugend. Za zapisanie dziecka do polskiej szkoły można było stracić pracę

Do kolejnego ataku doszło już w kwietniu tego samego roku w gdańskiej stoczni. Dozorujący tam marynarz Władysław Jerzyk, doglądający naprawiany w dokach statek „Kopernik”, został napadnięty przez niemieckich agresorów. Jerzyk został pobity, jednak bardziej bulwersujące było to, że na piersiach wycięto mu nożem znak nazistów, czyli swastykę. Ten sam symbol wycięto w polskiej fladze. Umieszczono też napis: Ten krzyż to dla Piłsudskiego. W tym przypadku nie było złudzeń, kto był odpowiedzialny za atak. Jednak to marynarz został postawiony przed sądem i oskarżony o symulowanie i próbę obarczenia winą Niemców. Skazano go na kilkutygodniowe więzienie. W tej sprawie interweniował sam komisarz generalny RP w Gdańsku Henryk Starsburger. Bezskutecznie.

Czytaj też: Pierwsze niemieckie obozy w Polsce. Dlaczego tak rzadko się o nich mówi?

Brutalne ataki

Innym głośnym incydentem było pobicie polskiego księdza, kapelana Westerplatte Leona Bemke. Duchowny bronił polskiego listonosza, którego na ulicy bez powodu okładał Niemiec Herbert Neubauer. Ten w odwecie swoją agresję skierował przeciwko księdzu, dotkliwie bijąc go po twarzy.

Ofiarą nazistowskich bojówek bardzo często padał również gdański restaurator Jan Majewski. Prowadzony przez niego lokal na Siedlcach był niejednokrotnie niszczony. Wybijano szyby, niszczono ekspozycję, bito gości i rodzinę restauratora. Szeroko rozpisywała się o tym prasa, jednak nikt nigdy nie poniósł żadnych konsekwencji. Powtarzające się ekscesy oraz strach przed kolejnymi atakami zmusiły Majewskiego do sprzedaży całego dobytku i opuszczenia miasta. Antypolonizm widoczny był na każdym kroku. W książce Westerplatte-Oksywie-Hel Piotr Derdej przytacza fragment rodzinnej historii:

Latem 1939 roku mój dziadek wybrał się ze swoimi dziećmi nad polskie morze, a w drodze powrotnej z Gdyni musiał przejechać pociągiem przez terytorium Wolnego Miasta Gdańska, gdyż innej drogi do centrum polski nie było. W powietrzu czuło się już nadciągającą wojnę. Kiedy pociąg zbliżał się do gdańskiego terytorium polscy kolejarze szczelnie pozamykali wszystkie drzwi i okna, informując pasażerów, żeby byli przygotowani na wszystko i w razie zagrożenia kładli się na podłogę. Była noc. Pociąg bez zatrzymywania mknął przez terytorium Wolnego Miasta, gdy nagle ciszę rozdarł dźwięk tłuczonych szyb. To Niemcy gdańscy, zaczajeni wzdłuż torów, obrzucali polski pociąg kamieniami.

Czytaj też: „My, Niemcy, przyszliśmy jako panowie, a Polacy mają być odtąd naszymi sługami”

Zbrodnie na Pomorzu

Agresja Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku dobitnie uwypukliła intencje gdańskich nazistów wobec Polaków zamieszkujących Wolne Miasto Gdańsk. Pokazuje to choćby atak na Pocztę Polską, która nie była strategicznym obiektem, a mimo to skierowano przeciw pocztowcom znaczące siły. Starano się zlikwidować wszystko co polskie, a także aresztować i wymordować polską inteligencję czy działaczy polonijnych.

Kierowniczą rolę w ujęciu i zabiciu Polaków miał oczywiście Albert Forster. Jeszcze przed wybuchem wojny rozporządzeniem Senatu Wolnego Miasta Gdańska powołano jednostkę szturmowo-wartowniczą SS-Wachsturmbann „Eimann”. To właśnie ta jednostka odpowiedzialna była za rozstrzelanie obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, a także brała udział w zbiorowych egzekucjach w Lasach Piaśnickich czy likwidacji pacjentów szpitali psychiatrycznych z polskiego Pomorza.

Pocztowcy w Gdańsku po kapitulacjifot.Apoloniusz Zawilski/domena publiczna

Pocztowcy w Gdańsku po kapitulacji

Na bazie Wachsturmbann „Eimann” sformowano ponadto załogę obozu koncentracyjnego Stutthof. Na uwagę zasługuje fakt, że dowódca tej zbrodniczej formacji, czyli Kurt Eimann po wojnie był wielokrotnie przesłuchiwany. Przyznał się do udziału w zbrodniach m.in. do zabicia 1200 pacjentów zakładów psychiatrycznych. W rezultacie sąd w Hanowerze skazał go w 1968 roku na cztery lata więzienia, z czego odsiedział dwa.

Brutalność nazistowskich napastników spotkała także dużą część działaczy polonijnych mieszkających w Gdańsku, którzy z początkiem wojny zostali aresztowani i zamordowani w obozie Stutthof lub w Piaśnicy. Taki los spotkał m.in: nauczyciela, współorganizatora harcerstwa polskiego w WMG Alfa Liczmańskiego, redaktora naczelnego „Gazety Gdańskiej” Władysława Cieszyńskiego, publicystę i działacza oświatowego Władysława Pniewskiego, katolickiego duchownego Franciszka Rogaczewskiego czy wspomnianego ks. Bronisława Komorowskiego. Szacuje się, że Niemcy zamordowali około 40 tys. osób na Pomorzu Gdańskim.

Video: Czy mogliśmy zatrzymać Niemców w 1939 roku?

Bibliografia:

  1. Stępniak, Ludność polska w Wolnym Mieście Gdańsku (1920-1939), Gdańsk, 1991.
  2. Derdej, Westerplatte–Oksywie–Hel 1939, Warszawa, 2009.
  3. Madajczyk, Polityka Narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu, Warszawa, 1965.
  4. Zwarra, Wspomnienia gdańskiego bówki, T.1, Gdańsk, 2013.
  5. Kus, „Interesy jak zwykle”. Wolne Miasto w 1931 r., historia.trojmiasto.pl (dostęp: 17.08.2023).
  6. #WGDAŃSKUSŁUŻYLIPOLSCE – Prześladowania Polaków w Wolnym Mieści Gdańsku, muzeum1939.pl (dostęp: 17.08.2023).

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Nazizm w międzywojennym Gdańsku

Wszechobecne swastyki, portrety Hitlera w każdej witrynie i nazistowski salut na powitanie. Tuż przed wojną Gdańsk był bardziej niemiecki od miast III Rzeszy.

25 sierpnia 2024 | Autorzy: Bernard Newman

Dwudziestolecie międzywojenne

Rowerem wokół Bałtyku 1938

Wielki powrót na siodełko angielskiego dżentelmena. Unikalny reportaż z podróży rowerem wokół Bałtyku w 1938 roku.

19 sierpnia 2024 | Autorzy: Redakcja

Dwudziestolecie międzywojenne

Prześladowania Polaków w Greczanach

Bycie Polakiem w Związku Radzieckim nie było łatwe, o czym najlepiej świadczą losy mieszkańców tej wsi – gnębionych za narodowość i wiarę.

22 lipca 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Zimna wojna

Erich von dem Bach po wojnie

Wydaje się niemożliwe, że człowiek, który nadzorował pacyfikację powstania i kazał mordować Polaków, nie był sądzony za te zbrodnie. A jednak do tego doszło.

7 lipca 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Druga wojna światowa

Polscy youtuberzy nagrali 100-letniego SS-mana na Łotwie. Padły niewygodne pytania

Autorzy polskiego kanału YouTube „History Hiking” (blisko 400 tys. stałych subskrybentów) o tematyce historycznej, Maciej Regewicz i Mateusz Kudła, dotarli do weterana łotewskiego Legionu Waffen...

26 stycznia 2024 | Autorzy: Redakcja

XIX wiek

Strajk dzieci we Wrześni

Pisz, myśl i módl się po niemiecku. Ale wrzesińskie dzieci nie zapomniały o Polsce. Nie ugięły się nawet pod razami wymierzanymi przez nauczycieli-oprawców.

29 listopada 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

KOMENTARZE (9)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bubu

W Polsce przedwojennej modna była charakterystyczna fryzura „na poleczkę”. Pokazanie się w niej w Gdańsku narażało kobietę na bycie oplutą.

niepoprawny politycznie

Powyżej jest „podane” li tylko to co się zwykle rutynowo przedstawia w ramach tzw. polityki martyrologicznej, już od czasów peerelowskich.
A niemieccy „oficjalni” historycy – nawet ci jak najbardziej poprawni politycznie, jak to widzą?
Zacznijmy „ab ovo”. W 1308 r. niemieccy gdańszczanie umożliwili Brandenburgii zajęcie miasta. Wezwani na pomoc Krzyżacy WSPÓLNIE z polską załogą obronili zamek gdański i usunęli Brandenburczyków z miasta, a polska „łokietkowa” część załogi zamku, a nie Krzyżacy, wymordowała głównie niemieckich Gdańszczan ale i pomorskich, lecz tylko tych podejrzewanych o otwarcie bram i sprzyjanie brandenburskiemu najeźdźcy. A jako, że Łokietek nie zapłacił uzgodnionych sum za pomoc, Krzyżacy przejęli całkowicie LEGALNIE i POKOJOWO (…) Gdańsk.
Od zaś 1454. do 1793. Gdańsk miał być wg obecnych Niemców, praktycznie niezależnym państwem nie leżącym w granicach Polski, nie będącym zatem nigdy w tym okresie polskim miastem – „Gdańsk nigdy nie był polski po 1454 r.”, a jedynie pod protekcją Korony – miał się tym istotnie różnić od obdarzonych podobnie daleko idącą autonomią, Elbląga i Torunia. Nie chcą oni uznać, że miasto coraz bardziej, stopniowo, bo stopniowo, ale jednak po prostu wcielano do Korony – RON, czego widomym znakiem było choćby zlikwidowanie przywileju bicia własnej monety już w 1559 r. Od czasu Stefana Batorego znacznie ograniczono też prerogatywy Gdańska w prowadzeniu samodzielnej polityki zagranicznej, z czasem poddano ją b. ścisłej kontroli ze strony władz RON. Tak na prawdę zatem uprawnienia wolnego miasta – niezależnej republiki, dostał Gdańsk dopiero od Napoleona (1807-14).
Do 1793. Gdańsk był zresztą bardzo wrogo nastawiony do Prus „niemieckich” (w 1797. doszło nawet do antypruskiego powstania). Prusy „zapamiętały” to akurat bardzo dobrze, tj. nie bohaterską obronę Gdańszczan przed Napoleonem, a właśnie wrogą im napoleońską republikę gdańską. Nawet niemieccy historycy muszą przyznać, że doskonale rozwijający się Gdańsk „ukarano” za to bardzo surowo. Wybudowano w tym celu – na poczet „kary”, kanał bydgoski, by polskie m. in. zboże szło przez Szczecin… W wyniku tej polityki „marginalizacji”, Gdańsk, który na początku XIX wieku był 4-tym co do wielkości miastem Prus, w 1910 roku spadł aż. na 19. miejsce !
Dopiero po skrajnej germanizacji, usunięciu większości Gdańszczan innych narodowości – nie tylko Polaków, pozwolono na rozwój miasta lokując tam zakłady zbrojeniowe, czy rozwijając stocznię okrętową.
Pamiętajmy zatem, co niechętnie przyznają bądź ignorują i dziś historycy niemieccy, niemiecki w większości Gdańsk to zatem dopiero początek XX wieku !

Historycy ci maja też „pretensję” do polskich władz międzywojennych, że prowadziły prohitlerowską politykę w Gdańsku w latach 1933 – 37, bardzo osłabiając w tym okresie pozycję gdańskiego Komisarza Ligi Narodów, „wierząc w rzekomo przyjazną Polakom postawę nazistów”. Gdyby, wg nich, w 1933. w czasie wyborów, polskie władze poparły propolsko rzekomo nastawioną opozycję, naziści przegraliby wybory. De facto mieli oni zresztą przegrać wybory w 1935., gdyż nie osiągnęli konstytucyjnej (2/3) większości. „W Gdańsku naziści zdobyli znacznie mniejsze poparcie – 59%, niż w Prusach wschodnich, gdzie miejscami uzyskali nawet 83% głosów.” Wg zatem historiografii niemieckiej głównego nurtu, za akty terroru wobec Polaków w Gdańsku, odpowiadali nieomal wyłącznie nazistowscy bojówkarze do tego w sporej części sprowadzeni z Niemiec. (…)
Większość niemieckich Gdańszczan miała być wobec tegoż „terroru”, „niechętna lub obojętna”, a nawet co zdarzać się mogło wg nich, stosunkowo często, ukrywać miała swoich polskich sąsiadów.
Formalnie Gdańsk nie został zresztą nigdy niemieckim za Hitlera, do 1945 roku włącznie, dodają, zgodnie z prawem międzynarodowym jest zatem on – Gdańsk, i dzisiaj jeszcze, ciągle wolnym miastem – który powinien być samodzielnym jak przed wojną, „republikańskim” quasi-państwowym tworem…

    Emilia.

    Ktoś powyższy ma silne zapędy pro nazistowskie siejąc niemiecką propagandę widzę…

      Maciek

      nie zauwazyłem zadnej propagandy

      Maciek

      w pani wypowiedzi czuć pisowską propagandę

        PI Grembowicz

        Tow. Maćku, czy jak wam tam, „antypisowski”…
        Vide: G. Grass /niemiecki kaszub podobnież jak obecnie obecny tow. DT z Zoppot/, Blaszany bębenek /powieść + film VS/.
        „Kto czyta, nie błądzi”
        Oki?!

      niepoprawny politycznie

      Ech ta dzisiejsza maniera pobieżnego czytania tekstów…, takie niepożądane pokłosie doby informatyzacji…?
      Powyższy mój tekst jawnie przecież przeciwstawia się, pokazuje błędność dawnej i obecnej propagandy wielkoniemieckiej zbliżonej do nazistowskiej, a „ubranej” jedynie w naukowość – naukę.

Wolne g...

Do dzis Gdansk jest wyjatkowo antypolski… wystarczy popatrzec na prezydencice..

Anonim

Niemcy jak to Niemcy prowadzili antypolska politykę. Ale najgorsze jest to że antypolską politykę w Gdańsku, prowadziły też rządy sanacji w latach 1926-1939. Taki np. Papee kapral z I Brygady komisarz 2 RP w WM Gdańsk w latach 1932-1936 prowadził politykę …rozbijania jedności Polaków w Gdańsku. To właśnie ten sanacyjny pajac Papee planował powołanie sanacyjnej 500 osobowej straży porządkowej prawdopodobnie wzorowanej na …hitlerowskiej SA, podobnie jak sanacja stworzyła Obóz Koncentracyjny w Berezie Kartuskiej wzorując się na niemieckim OK w …Dachau. Papee prowadził nawet rozmowy z …rzecznikiem NSDAP w WM Gdańsk w celu …rozwiązania Gminy Polskiej oraz Związku Zawodowego Polaków !!! Ale Papee był tylko wykonawca poleceń z Warszawy które wydawał sanacyjny dyplomatołek …Beck. Natomiast działalność sanacyjnych bojówek w Gdańsku wobec miejscowych Polaków niewiele się różniła od podobnych działań hitlerowców z SA.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.