W II RP nastąpił prawdziwy rozkwit prasy – również kobiecej. Panie mogły dowiedzieć się z gazet, jak zostać „żoną idealną”. Niektóre rady wręcz szokują!
Nasz kraj w dwudziestoleciu międzywojennym był terenem mocno zróżnicowanym pod kątem narodowościowym, religijnym oraz kulturowym. Był to zatem ciekawy okres dla gazet, próbujących trafić w niekiedy wręcz skrajne gusta czytelnicze. Na łamach prasy można było wyraźnie zaobserwować nurty zarówno bardzo konserwatywne, jak i postępowe. Nie inaczej było w publikacjach dla kobiet. Panie mogły wybierać z prawie 200 tytułów, poruszających tematy od polityki i emancypacji, przez nowinki modowe oraz kulturę, po przyziemne sprawy związane z prowadzeniem domowego gospodarstwa czy dbaniem o rodzinne relacje.
W teorii były to treści, jakie bez problemu znajdziemy również we współczesnej prasie kobiecej. Jednak wiele z nich wywołałoby dziś co najmniej zdziwienie, a nawet głębokie oburzenie. Zwłaszcza gdy mówimy o czasopismach prowadzonych przez środowiska katolickie.
Niełatwy żywot „dobrej żony”
Prowadzenie gospodarstwa domowego, zasady bycia przykładną żoną czy porady odnośnie do wychowywania potomstwa to tematy, o których panie mogły sporo przeczytać w prasie II RP. Jednak obraz idealnej żony wyłaniający się z pewnych magazynów dziś mógłby tak łatwo nie trafić do płci pięknej. Widać to chociażby po treściach publikowanych w „Gazecie dla Kobiet”.
Periodyk ten wydawano w latach 1909–1938. Prowadzony był przez przedstawicielki oraz przedstawicieli środowiska katolickiego, w tym również księży. Przekazywał wiele praktycznych informacji na temat prowadzenia domu – m.in. uczył nadzorowania domowych finansów czy przygotowywania rodzinnych posiłków. Jednym z ciekawych aspektów była kwestia oszczędności, którą wyraźnie oddzielono od skąpstwa. Sporo było rad mówiących o rozważnym planowaniu zakupów i zwracaniu uwagi na jakość wybieranych produktów, zwłaszcza przedmiotów domowego użytku czy ubrań.
Jednak ważniejszymi tematami dla redaktorów „Gazety dla Kobiet” były te związane z powinnościami żon jako opiekunek domowego ogniska. Według autorów tego periodyka głównym celem kobiety było dbanie o rodzinne relacje. Jak opisuje Iwona Michalska:
Kobietę postrzegano jako wychowawczynię, która w trosce o dobro domowników musiała dbać o ich chętne przebywanie we własnym środowisku. Za naganne uważano częste wizyty u znajomych, w restauracjach, w kinach i na dancingach, a tym bardziej poszukiwanie rozrywek samotnie przez męża albo żonę. Wyjaśniano, że inspirowanie wspólnego przebywania razem w zaciszu domowym nie tylko skutkuje szczęściem rodzinnym, ale wzmacnia wzajemną miłość i przywiązanie.
Czytaj też: Międzywojenna prasa kobieca
Opieka nad „dużym dzieckiem”
Kobieta powinna była również wspierać męża pod kątem zawodowym. W dwudziestoleciu międzywojennym to mężczyźni byli głównymi żywicielami rodzin. Ich dochód statystycznie stanowił ponad 80% domowego budżetu. Wynikało to zarówno z kwestii utrzymywania się wciąż tradycyjnego podziału domowych ról, jak i dużej dysproporcji w wypłatach – pomimo posiadania podobnych kwalifikacji.
W tym jednak temacie „Gazeta dla Kobiet” starała się zawadiacko puszczać oczko do swoich czytelniczek, pisząc: „żona musi zabiegać o wygody męża, bo tak już jest na świecie, było i jest, a nieraz mąż jest najwięcej wymagającym i najmarudniejszym dużym dzieckiem, który absorbuje siły kobiety, jakkolwiek mu się zdaje, że najmniej starań i obsługi potrzebuje”.
Cierpliwość zatem była cnotą, która powinna charakteryzować wszystkie panie. Ale nie tylko! Oprócz dbania o męża, relacje z resztą rodziny oraz domowy budżet, idealna żona musiała również charakteryzować się życiową mądrością i poczuciem humoru. Nie zapominajmy także o powierzchowności. Wszak miała stale podobać się mężowi. O swój zewnętrzny wygląd wypadało jej dbać równie mocno jak o wnętrze. Jednak z umiarem, gdyż redaktorzy „Gazety dla Kobiet” nie pochwalali bycia próżną. Tak samo zresztą jak plotkarstwa czy nadmiernej dewocji.
Czytaj też: „Jeśli Ci wódka przeszkadza w pracy, to przestań pracować”* – o kulturze picia w przedwojennej Polsce
Dekalog idealnej żony
Z tych wizji w 1938 roku powstało „Dziesięć przykazań żony”, które zostały opublikowane na łamach „Gazety dla Kobiet”:
- Nie bądź rozrzutna, nie marnuj grosza zarobionego przez męża nieraz w ciężkim trudzie.
- Dbaj o czystość swojego domu i otoczenia.
- Staraj się zawsze wyglądać czysto i powabnie.
- Nie bądź zalotną w stosunku do innych mężczyzn.
- Nie sprzeciwiaj się umiarkowanej i rozsądnej surowości męża w stosunku do dzieci.
- Nie spędzaj wiele czasu z przyjaciółkami.
- Nie opowiadaj twym znajomym o sprawach twojego domu.
- Nie mów nigdy przed nikim źle o swoim mężu.
- Bądź zawsze pogodna uprzejma i ustępliwa.
- Bądź delikatną.
Dekalog ten nie był jednak żadnym novum w międzywojennej prasie. Siedem lat wcześniej swoją wersję przykazań dla żon opublikował „Przewodnik Katolicki”. Prezentował bardziej radykalne podejście do tematu:
- Pamiętaj nie mieć żadnych przyjaciół, oprócz męża.
- Nie nadużywaj twego męża i nie rób długów na jego rachunek.
- Nie zakłócaj spokoju domowego o lada drobnostkę.
- Schodź mężowi z drogi, gdy zły i jeżeli się go nie boisz, udawaj strach przed jego gniewem.
- Nie rozbijaj talerzy i garnków, a nigdy na głowie męża.
- Nie wypowiadaj nigdy słów obniżających powagę męża.
- Nie okradaj siebie i męża ze zdrowia przez kłótnie i swary.
- Nie mów nigdy źle o mężu, nawet przed najbliższymi.
- Nie pożądaj kosztownych i coraz to nowych sukien, jeżeli nie chcesz, aby mąż twój zubożał.
- Otrząśnij się z panieńskich zachcianek i nie pragnij bawić się nad miarę.
Czytaj też: Chów klatkowy… dzieci. W dwudziestoleciu międzywojennym zalecano trzymanie niemowląt w klatkach za oknem
… i męża
Czy jednak tylko panie były pouczane na łamach polskiej prasy, jak powinny spełniać w się roli żony? Otóż nie. Ciekawym tego przykładem są przykazania wypuszczone przez ewangelickie czasopismo z Cieszyna „Głosy Kościelne”:
- Nie wydalaj się z domu bez powiadomienia żony, dokąd idziesz.
- Nie gań jej w obecności obcych.
- Stawaj zawsze po stronie żony przy ludziach, nawet gdy nie ma racji.
- Powiedz jej, co masz do zarzucenia, uprzejmymi słowy i w cztery oczy.
- Nie składaj na żonę odpowiedzialności za wszystko, co się w domu dzieje.
- Nie pozwól jej czekać daremnie na swój powrót, lecz zawiadom ją, jeśli masz się spóźnić.
- Miej co najmniej te same względy dla niej, jakie masz dla kolegów i współpracowników.
- Zezwalaj jej na pewne sprawunki i rozrywki, które jej radość sprawiają.
- Pozostań miłym, rycerskim towarzyszem, mimo że upłynęło wiele lat od ślubu.
- Ofiaruj jej często chwile swego wolnego czasu, aby miała przekonanie, że jest ci odpoczynkiem i osłodą życia.
Ta wersja dekalogu dla męża z 1936 roku niewątpliwie była nowoczesna i postępowa. W praktyce jednak rola mężczyzn przede wszystkim skupiała się na utrzymaniu finansowym żony i dzieci. Tradycyjny model rodziny jeszcze przez długi czas miał pozostać nienaruszony, choć coraz wyraźniej dostrzegano wiążące się z nim problemy. Sygnalizowano zarówno potrzebę wspierania kobiety w codziennych obowiązkach, jak i konieczność dbania o jej potrzeby seksualne i zapobieganie niewierności.
Pierwsze złe doświadczenia erotyczne młodych mężatek prowadziły niestety do zniechęcenia seksem oraz oziębłości. Była ona realnym problemem, z którym starano się walczyć – chociażby przez dystrybucję broszur dla panów mówiących o dobrych praktykach seksualnych, z których miały korzystać obie strony.
Bibliografia
- Iwona Michalska, Rodzinne obowiązki kobiety w świetle katolickiego periodyku „Gazeta dla Kobiet” z lat 1918–1938, Lubelski Rocznik Pedagogiczny, T. XXXiX, z. 1, 2020.
- Kamil Janicki, Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce, Znak, 2015.
- Głosy Kościelne, nr 5, 7.03.1936.
- Przewodnik Katolicki, nr 46, 15.11.1931.
- Sebastian Adamkiewicz, Statystyka w II Rzeczypospolitej, niepodlegla.gov.pl / dostęp:21.08.2022.
- Ewa Łukasik, Kobieta nowoczesna, czyli moda w II RP, niepodlegla.gov.pl / dostęp:21.08.2022.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.