To było ostatnie duże starcie zbrojne pomiędzy armią Stanów Zjednoczonych a Indianami Wielkich Równin. 29 grudnia 1890 roku biali, zaniepokojeni religią Tańca Duchów i poruszeniem, jakie wywoływała ona w rezerwatach zabili ponad 150 Indian.
Przez większą część okresu ekspansji Stanów Zjednoczonych na zachód dochodziło do prób przejęcia działek należących do ich rdzennych mieszkańców. Indianie stawiali regularny i coraz mocniejszy opór najeźdźcom, który nasilił się w drugiej połowie XIX wieku, gdy rząd federalny Stanów Zjednoczonych wielokrotnie podpisywał i naruszał traktaty z różnymi przywódcami plemiennych równin.
Najwybitniejszymi z nich byli Indianie Siuksów, których podgrupą jest Lakota. Traktat z Fort Laramie z 1868 roku ustanowił rezerwat Great Sioux o powierzchni 60 milionów akrów i utworzył agencje reprezentujące rząd federalny w każdym plemieniu. Gdyby Lakota pozostali w rezerwacie i powstrzymali się od atakowania białych osadników, otrzymaliby racje żywnościowe, edukację i inne świadczenia finansowane przez państwo. Jednak zainteresowanie USA zasobami naturalnymi w rezerwacie spowodowało serię konfliktów, w wyniku których Rezerwat Great Sioux skurczył się z 60 milionów do 21,7 miliona akrów do 1877 roku.
Nieprzerwany obszar ziemi składał się teraz z sześciu oddzielnych rezerwatów skupionych wokół istniejących agencji federalnych. Konflikty polityczne z rdzennymi mieszkańcami doprowadzały do coraz większego napięcia. Jak żyli Indianie i dlaczego postanowili stawić czoła agentom federalnym? O tym dowiecie się z niniejszego artykułu.
Czytaj też: Szlachetny Indianin? Nic podobnego! Mit mija się z rzeczywistością
Trudne warunki życia Indian
Uznanie i przydzielenie terenów Indian do rządu USA spowodowało, że musieli oni zmienić niemal całkowicie swoją tożsamość. Agenci federalni zachęcali ich do hodowli bydła i upraw oraz do stylu życia, który nie pasował do półpustynnego środowiska północnych Wielkich Równin i był w dużej mierze obcy dla koczowniczego ludu polującego na zwierzynę. Lakota musieli przyjąć zachodnie stroje, uczyć się języka angielskiego, przestrzegać zasad chrześcijańskich i porzucić tradycyjną religię. Ten proces przymusowej asymilacji zniszczył kulturę i tożsamość Lakotów. Dodatkowo rządowy program racjonowania sprawiał, że ucieczka z rezerwatu była niepraktyczna. Bez dostępu do swoich dużych obszarów łowieckich Lakota byli zmuszeni polegać na rządowych racjach żywnościowych, aby przetrwać. W 1889 roku Kongres USA obciął roczny budżet na racje żywnościowe Lakoty. W połączeniu z surową zimą i suszą w latach 1889-1890 plemię zostało zepchnięte na skraj głodu. Problemy z pokarmem, naciski rządowe oraz susza doprowadziły do odnowienia ruchu religijnego Tańca Duchów.
Taniec Duchów nie był nowym ruchem: pierwsza iteracja miała miejsce około 1870 roku wśród Północnych Paiute w Nevadzie. Prawdziwy renesans wiary odbył się w 1889 roku pod przewodnictwem proroka Wovoka z plemienia Paiute. Podczas całkowitego zaćmienia Słońca – 1 stycznia 1889 roku – Wovoka stracił przytomność i doświadczył snu, który jego zdaniem był proroczy. Zgodnie z jego tysiącletnią interpretacją Bóg powiedział mu, że Indianie muszą zachować spokój i regularnie wykonywać rytualny taniec w kręgu. Gdyby postępowali zgodnie z tymi instrukcjami, to w 1891 roku Bóg przywróciłby ziemię do jej naturalnego stanu sprzed przybycia europejskich kolonistów.
Dla wielu Indian z równin, była to kusząca obietnica. Lakoci zmodyfikowali Taniec Ducha, aby odpowiedzieć na intensywną przemoc, której doświadczyli z rąk białych osadników i armii amerykańskiej. Zaczęli oni nosić białe „koszule duchów” pomalowane różnymi symbolami, które – jak wierzyli – ochronią ich przed kulami.
Czytaj też: Galvarino – indiański Wolverine z ostrzami zamiast dłoni żył w XVI wieku
Unicestwianie ruchu religijnego
W sierpniu 1890 Daniel F. Royer został szefem agencji Pine Ridge. Podczas gdy niektórzy agenci i urzędnicy federalni byli bardziej tolerancyjni wobec praktyki Tańca Duchów, Royer był przekonany, że Indianie stali się zbyt wojowniczy, a ich działanie może skutkować zniszczeniem trwających od dziesięcioleci wysiłków rządu USA na rzecz „ucywilizowania” Lakotów. Kiedy Bureau of Indian Affairs (BIA) zażądało listy “konfliktowych” Indian, to Royer umieścił większość wpływowych członków z Tańca Ducha na szczycie swojej listy i zażądał, aby wojsko zajęło się tą sprawą.
W listopadzie armia amerykańska przybyła do rezerwatów Lakota w celu powstrzymania wzrostu ruchu religijnego. Jedno ze źródeł wskazuje, że było to największe rozmieszczenie wojsk federalnych od zakończenia wojny domowej w 1865 roku. Największym miejscowym wrogiem dla rządu USA był potężny wódz Siedzący Byk. Jako przywódca duchowy poprowadził Lakotę i Północnych Czejenów do zwycięstwa w 1876 przeciwko armii amerykańskiej pod Little BigHorn. Co prawda nie był on praktykującym członkiem Tańca Duchów, jednak jego legenda, wpływy i oficjalny opór przeciwko rządowi doprowadziło do chęci jego wyeliminowania. Major James McLaughlin postanowił aresztować Siedzącego Byka za jego rolę w umożliwieniu szerzenia religii.
15 grudnia McLaughlin wysłał 43 policjantów plemiennych do kabiny Siedzącego Byka. Wódz był posłuszny, ale jego zwolennicy nie mieli zamiaru oddać swojego władcy bez walki. Nastąpiła zaciekła walka i prawdopodobnie dziewięciu Hunkpapów zostało zabitych. Jak się później okazało – wśród zmarłych był Siedzący Byk.
Czytaj też: Co pierwsi koloniści naprawdę sądzili o Indianach?
Śmierć Siedzącego Byka i zaostrzenie konfliktu
Zabójstwo Siedzącego Byka wywołało strach w sercach tych Lakotów, którzy sprzeciwiali się życiu w rezerwatach. Tysiące Indian zebrało się w Południowej Dakocie Badlands, przygotowując atak na swoich rządowych prześladowców. Inni udali się do Pine Ridge, gdzie wódz plemienia Oglali – Czerwona Chmura – próbował negocjować zachowanie tradycji Lakota bez rozlewu krwi.
Sitanka, czyli wódz plemienia Miniconjou, znany białym Amerykanom jako Wielka Stopa, miał nadzieję dołączyć do tych z Pine Ridge i pomóc znaleźć pokojowe rozwiązanie toczącego się konfliktu. Został on uznany za osobę zagrażającą porządkowi USA, a Miles nakazał oddziałowi 7. Kawalerii przechwycić Wielką Stopę, skonfiskować całą broń z jego bandy i eskortować ją do więzienia wojskowego w Fort Omaha w stanie Nebraska.
Wybuch masakry
28 grudnia 1890 roku 7. Pułk Kawalerii dowodzony przez pułkownika Jamesa W. Forsytha dotarł do obozu Miniconjou w pobliżu Wounded Knee Creek, położonego około 20 mil na północny wschód od Agencji Pine Ridge. Wielka Stopa zobaczył zwiadowców Forsytha i poinformował ich, że podda się bez oporu. Dzień później Forsyth zebrał się z Miniconjou, aby rozpocząć proces konfiskaty broni. Indianie zostali zaprowadzeni na pobliską polanę, zebrani w kręgu i otoczeni żołnierzami federalnymi.
Forsyth wyraził się jasno: Miniconjou musi oddać całą swoją broń. Wielka Stopa wahał się, lecz oddał kilka sztuk broni na znak pokoju. Forsyth nie był tym usatysfakcjonowany i zarządził szczegółowe przeszukanie ludzi i ich obozu, gdzie znaleziono mnóstwo sprzętu wojennego. Natarczywe poszukiwania rozzłościły część plemienia Miniconjou. Jeden z Indian postanowił rozpocząć Taniec Ducha, wołając jednocześnie innych członków plemienia do udziału w ceremonii. Twierdził on, że mają założyć święte koszule, gdyż uchronią one wszystkich przed kulami.
Punktem kulminacyjnym była sytuacja, w której jeden z żołnierzy zażądał wydania broni od głuchego członka plemienia. Odmówił on wykonania rozkazu, a broń przypadkowo wypaliła. W tym momencie cała kawaleria otworzyła ogień. Członkowie plemienia nie mieli czym się bronić, bo chwile wcześniej oddali pistolety. W krótkim czasie dziesiątki Miniconjou zostały zastrzelone. Wśród zabitych znalazł się także Wielka Stopa. Niektóre kobiety i dzieci próbowały uciec z miejsca zdarzenia i szukały ochrony w pobliskim wąwozie. Niestety, rozstawione wcześniej działa żołnierzy federalnych ostrzelały niewinnych ludzi serią pięćdziesięciu pocisków na minutę. Indianie, którzy uciekli poza pole rażenia karabinów zostali zagonieni konno, a następnie zamordowani.
Czytaj też: Wężowi ludzie, mistrzowie oszustwa – Indianie na drodze Lewisa i Clarka
Konsekwencja masakry
Masakra Wounded Knee była ostatnim wielkim konfliktem zbrojnym między Stanami Zjednoczonymi, a Indianami z równin. Religia Tańca Duchów wygasła, a sam Wovoka błagał swoich ludzi, aby podążali „jedyną otwartą teraz ścieżką – drogą białego człowieka”. Należy przypomnieć, że w lutym 1973 roku około 200 aktywistów Amerykańskiego Ruchu Indian zajęło wioskę Wounded Knee, aby ostrzec opinię publiczną o ciągłych naruszeniach praw obywatelskich w rezerwacie Pine Ridge. Indianie ogłosili go „Niezależnym Narodem Oglala Siuksów” i odmówili wyjazdu, dopóki rząd federalny USA: nie usunie przewodniczącego Siuksów, nie złoży deklaracji honorującej wszystkie indiańskie traktaty, nie poprawi traktowania Indian w całym kraju.
Wojska federalne oblegały ten obszar przez 71 dni. Pomimo setek aresztowań, które nastąpiły, aktywiści osiągnęli swój cel, jakim było zwrócenie uwagi na powtarzające się przypadki naruszania przez Stany Zjednoczone praw i suwerenności Indian amerykańskich.
Bibliografia:
- „Massacre At Wounded Knee, 1890” EyeWitness to History, www.eyewitnesstohistory.com (1998) (dostęp 26.11.2021r.)
- https://dp.la/primary-source-sets/the-wounded-knee-massacre, Franky Abbott (dostęp 26.11.2021r)
- Dippie, Brian W. The Vanishing American: White Attitudes and U.S. Indian Policy. Middleton, Conn: Wesleyan University Press, 1982.
KOMENTARZE (6)
Artykuł „napisany” przez tłumacza maszynowego
Gdyby to była literówka lub błąd ortograficzny, to użyłbym właściwego „przycisku”. Powyższy artykuł jest jednak jaskrawym przykładem pisarskiej nieudolności. „Tłumacz google” to świetne narzędzie, jednak przed publikacją trzeba przejrzeć wynik tłumaczenia maszynowego. „Autor” sobie tego oszczędził, niestety.
Artykuł drastycznie odstaje od niezłego poziomu „ciekawostek historycznych”.
Szanowny Panie,
wielokrotnie korzystam z publikacji zagranicznych.
Uważam jednak, że teksty, które w jakikolwiek sposób tłumaczę i których używam
są tworzone w sposób poprawny. Mówię tutaj o stylistyce, interpunkcji oraz składni. Jeżeli uważa Pan, że którykolwiek fragment nie powinien być w dany sposób przedstawiony, to proszę mi go wskazać, a z chęcią odniosę się do konkretnego zarzutu.
Tematyka indiańska jest jednym z moich pobocznych zainteresowań. Każdy tekst traktujący o wynarodawianiu i eksterminacji Indian, a nawet próbach ich ludobójstwa ze strony amerykańskiego rządu w XIX, jest oceniany przeze mnie pozytywnie. Pomimo wielu obecnych tutaj błędów podszedłbym podobnie i nie zabierał głosu.
Ale Ty autorze na głos krytyki czytelnika, zaczynasz po prostu bredzić, starając się udowodnić własną doskonałość. Oczywiście, że używałeś automatycznego tłumacza. Nic w tym złego. Ale za wytknięte błędy należy podziękować, zamiast gadać jak przedstawiciel obecnego rządu.
Nie raczyłeś posprzątać dwóch śmieci po automatycznym translatorze:
Twój cytat: „Najwybitniejszymi z nich byli Indianie Siuksów, których podgrupą jest Lakota.”
Tu kłania się pytanie, a nawet dwa:
1. Jacy Indianie byli własnością Siuksów?
2. Lakota jest podgrupą Indian, czy Siuksów?
Kolejny cytat: „15 grudnia McLaughlin wysłał 43 policjantów plemiennych do kabiny Siedzącego Byka”.
Tutaj musimy się zastanowić w jakiej kabinie przebywał wówczas Siedzący Byk, kiedy przybyło do niego 43 policjantów.
1. Prysznicowej?
2. Sanitarnej?
3. Telefonicznej?
Te dwie pierwsze były już obecne w wielkich metropoliach USA. Głównie wśród bogatych ludzi. Jednak nawet oni musieli trochę poczekać na rozpowszechnienie kabin telefonicznych, choć sam telefon w prymitywnej formie już istniał w tym czasie. Jednak na pewno nie w indiańskich rezerwatach
Zawarłeś również w swoim tekście poważne błędy merytoryczne:
„Członkowie plemienia nie mieli czym się bronić, bo chwile wcześniej oddali pistolety.”
Indianie z narodu Dakota (to nazwa spolszczona), nie posiadali żadnych pistoletów. Pistolet w tym czasie był bronią jednostrzałową, ładowaną odprzodowo, donośną na odległość mniej więcej 50 metrów, choć tutaj już celność zdecydowanie szwankowała. Dakoci posiadali jedynie karabiny, służące głównie do polowań. Również do obrony. Mogło się zdarzyć (choć to bardzo rzadki przypadek), że których z wojowników posiadał rewolwer.
„Niestety, rozstawione wcześniej działa żołnierzy federalnych ostrzelały niewinnych ludzi serią pięćdziesięciu pocisków na minutę. „
Nawet dzisiaj nie istnieją działa mogące strzelać pięćdziesiąt pocisków na minutę. Tylko sprzężone działka przeciwlotnicze, są zdolne do takich szybkości. Ale to już XX wiek, nie XIX. Taką szybkostrzelność mogła posiadać wówczas jedynie kartaczownica Gatlinga. Jednak to karabin maszynowy, nie działo.
A to już zupełna bzdura:
„Indianie ogłosili go „Niezależnym Narodem Oglala Siuksów” i odmówili wyjazdu, dopóki rząd federalny USA: nie usunie przewodniczącego Siuksów,…”
Bardzo jestem ciekaw o jakiego przewodniczącego Siuksów chodzi? Podaj autorze jego nazwisko , lub chociaż przydomek. Z mojej wiedzy wynika, że chodziło wówczas o usunięcie rady plemiennej spolegliwej wobec rządu USA, a nie żadnego przewodniczącego.
Wbrew temu co twierdzisz, że jesteś idealny pod każdym względem, widzę w tekście również błędy interpunkcyjne i stylistyczne.
W ogóle interesujesz się tematyką indiańską, czy tylko przetłumaczyłeś angielskojęzyczny tekst, starając się tutaj zaistnieć?
Dziękuję za feedback i konstruktywną krytykę. Z pewnością wyciągnę z tego wnioski. Pozdrawiam
To było ludobójstwo , to nie dwie armie walczyły przeciwko sobie tylko regularne wojsko zaatakowało ludność cywilną, dzieci,kobiety,starców….
To Morderstwo i armia USA powinna się wstydzić bo nie ma powodów do dumy.
Tło religijne to tylko pretekst żeby położyć łapę na reszcie ziem indianskich.