Heinz Guderian uważał, iż Niemcy mogą sobie pozwolić jedynie na krótką wojnę, szybko bowiem zostaną wyczerpane skromne zapasy surowców strategicznych. Dlatego opracował koncepcję wojsk pancernych, zdolnych do szybkich uderzeń. Tak powstał blitzkrieg.
Heinz Guderian od zawsze był uznawany za „ojca” niemieckiej broni pancernej. Urodził się w 1888 roku, a w latach pierwszej wojny światowej służył we frontowym batalionie łączności.
Po tej wojnie został zakwalifikowany do służby w Reichswehrze (siłach zbrojnych Republiki Weimarskiej) i początkowo otrzymał przydział do Prus Wschodnich, gdzie walczył z oddziałami bolszewików, zagrażających i tak już niestabilnej sytuacji nad Bałtykiem. Po kilku latach pracy jako instruktor w szkole wojskowej w Szczecinie, trafił do wojsk zmotoryzowanych. Okazało się to ożywczym zastrzykiem dla tego nie najmłodszego już oficera, który jednak wciąż kipiał młodzieńczą energią. Guderian, zawsze zainteresowany nowatorską techniką i nowymi ideami taktycznymi, wreszcie mógł się przyczynić do przekształcenia Reichswehry w nowoczesną armię.
[…] Na podstawie własnych doświadczeń z pierwszej wojny światowej doszedł do wniosku, że wobec wielkiej siły ogniowej współczesnej artylerii w przyszłym konflikcie zbrojnym konwencjonalne działania zaczepne będą już anachronizmem. Nabrał też przekonania, że tylko czołg może się stać rozstrzygającym rodzajem broni na polu walki. Ale Guderian rozumiał również, iż, aby tak się stało, muszą zostać spełnione ściśle określone warunki. Skuteczna operacja przełamania nieprzyjacielskiej linii frontu wymagała od atakującej strony szybkości w działaniach i skoncentrowania sił do uderzenia na wybrany cel, by doszło do rozbicia ugrupowania obronnego przeciwnika. Mobilne siły pancerne powinny następnie wykorzystać taki lokalny sukces i powiększyć wyłom w liniach wroga. Rozwijając takie założenia teoretyczne, Guderian i jego sztabowcy zajęli się dopracowywaniem taktyki niemieckich formacji pancernych – w tym czasie istniejących tylko na papierze.
Guderian napisał w swojej książce:
W 1929 roku ostatecznie nabrałem przeświadczenia, że czołgi nigdy nie odegrają decydującej roli [na polu walki], jeśli zostaną użyte w ścisłym współdziałaniu z piechotą. Moje studia nad historią militarną, ocena wielkich ćwiczeń w Wielkiej Brytanii i nasze własne doświadczenia z makietami czołgów przekonały mnie, że czołgi mogą wykorzystać swoje niezwykłe walory tylko wówczas, jeśli będą za nimi podążać wybrane inne rodzaje broni wsparcia, od których asysty czołgi były uzależnione. Zarówno oddziały pancerne, jak i te jednostki wsparcia muszą się odznaczać podobną szybkością i manewrowością w terenie. Czołgi muszą stanowić szpicę, a wszystkie inne rodzaje wojsk podążać ich śladem. Nie należy przydzielać czołgów do jednostek dywizji piechoty, tylko trzeba zorganizować Panzerdivisionen [dywizje pancerne], z całą bronią wsparcia potrzebną do prowadzenia skutecznej walki…
Jednakże w 1929 roku Guderian musiał stawiać czoło licznym zastrzeżeniom, wyrażanym przez starszych rangą niemieckich dowódców wojskowych, którzy uważali dywizje pancerne za mrzonkę. Niemcy przeżywały w tym czasie głęboki kryzys ekonomiczny, a bezrobocie w tym kraju stale rosło.
Na początku 1930 roku Guderianowi powierzono dowództwo Kraftfahrabteilung 3, pruskiej jednostki złożonej z czterech kompanii, stacjonującej częściowo w Berlinie, a częściowo nad Nysą i w Łużycach. Guderian niezwłocznie przystąpił do modyfikowania tego batalionu stosownie do swoich koncepcji.
1. Kompania (1 Kp) została wyposażona w pojazdy Daimler Benz DZVR 21, czyli policyjne transportery opancerzone/samochody pancerne, wprowadzone do uzbrojenia po pierwszej wojnie światowej. Motocyklowa 4 Kp wspierała 1 Kp i jako jedyna została uzbrojona w karabiny maszynowe. Razem obie te kompanie odgrywały rolę Panzeraufklärungs-Abteilung (pancernego batalionu rozpoznawczego). 2 Kp, zaopatrzona w atrapy czołgów, „udawała” prawdziwą kompanię pancerną. Również 3. Panzerabwehrkompanie (kompania przeciwpancerna) dysponowała tylko makietami dział.
Można przyjąć, że Kraftfahrabteilung 3 stanowił zalążek przyszłych Panzerwaffe. Jednostka ta regularnie uczestniczyła w licznych manewrach wojskowych. Ale Guderian nieustannie narzekał, że większość przedstawicieli władz wojskowych nie traktuje poważnie ani jego samego, ani też Kraftfahrabteilung 3. W związku z restrykcjami narzuconymi przez traktat wersalski armia niemiecka nadal nie mogła mieć czołgów, a ponieważ większość ówczesnych niemieckich oficerów nigdy nie widziała czołgu w walce, to makiety Guderiana wywoływały tylko drwiący śmiech.
Na wiosnę 1931 roku Oberst (pułkownik) Oswald Lutz został awansowany do stopnia generała i zastąpił Ottona von Stülpnagela jako Inspekteur der Verkehrstruppen 6 (In.6 – inspektor wojsk zmotoryzowanych). Guderianowi odpowiadało to, że jego nowy bezpośredni przełożony odznacza się zdolnościami organizacyjnymi i zaskakująco dobrym, jak na swój wiek, pojmowaniem kwestii technicznych. Generał Lutz popierał idee Guderiana i wspólnie stworzyli organizacyjne podwaliny przyszłych niemieckich sił pancernych.
Równie wielkie znaczenie miała jednak także wiedza teoretyczna, zdobyta przez Guderiana i jego sztab.
W swojej książce Guderian wspominał o pewnej nieskomplikowanej grze wojennej:
„Czerwoni” i „niebiescy” prowadzili wojnę. Każda ze stron miała po sto dywizji piechoty i po sto batalionów czołgów. „Czerwoni” przydzielili swoje czołgi dywizjom piechoty; „niebiescy” wydzielili je jako jednostki armii lądowej. Założyliśmy, że na 300-kilometrowym froncie 100-kilometrowy odcinek będzie wykluczał działania formacji zmechanizowanych, kolejnych sto kilometrów okaże się trudne do przebycia dla czołgów, sto będzie się nadawało do przeprowadzania ataków przez czołgi. Jeśli chodzi o natarcie, to prawdopodobny był następujący scenariusz: „czerwoni” rozmieścili znaczną liczbę swoich czołgów w mniej lub bardziej nieprzejezdnym terenie, gdzie nie mogły one podejmować akcji zaczepnych. Poczynania kolejnej części sił pancernych „czerwonych” powinny być utrudnione w warunkach trudnego terenu. Z kolei „niebiescy” skoncentrowali swoje siły pancerne tam, gdzie chciały odnieść zwycięstwo i gdzie użycie czołgów wchodziło w rachubę. Tam mogli zaatakować, zapewniając sobie dwukrotną przewagę, natomiast resztę swoich czołgów zostawili do wykorzystania na innych odcinkach, do obrony przed możliwymi przeciwuderzeniami.
Tak więc decyzja o równomiernym rozdzieleniu sił pancernych pomiędzy dywizje piechoty będzie krokiem w tył, powtórką prymitywnej brytyjskiej taktyki z lat 1916–1917, która zakończyła się fiaskiem. Dopiero pod Cambrai [w 1917 roku] skoncentrowane użycie czołgów zapewniło im znaczny sukces…
Po pierwszej wojnie światowej dominowało przekonanie, że, niezależnie od doświadczeń wyniesionych z walk pod Cambrai, artyleria i wyspecjalizowana broń przeciwpancerna będą w stanie powstrzymywać wszelkie natarcia jednostek pancernych. Wśród wielu oficerów i cywilnych administratorów w wojsku, w Niemczech i za granicą, zapanowała opinia, że wszelkie wydatki przeznaczone na wielkie formacje pancerne będą marnotrawieniem pieniędzy.
Naturalnie Guderian i jego sztabowcy nie podzielali tego zdania. Skrupulatnie przeanalizowali przebieg ataków z użyciem czołgów z końcowego okresu pierwszej wojny światowej, a także nieliczne dostępne raporty sporządzone przez Ernsta Volckheima (w 1918 roku Leutnanta, czyli podporucznika), dowódcę jednego z niemieckich czołgów A7V. W tym czasie Guderian odwiedził też wiele zagranicznych jednostek pancernych, m.in. te należące do armii szwedzkiej, gdzie poczynił liczne cenne obserwacje.
Struktury organizacyjne, które zamierzał stworzyć, musiały się różnić od tych w zwizytowanych przezeń jednostkach w Wielkiej Brytanii i Francji; oba te kraje utrzymywały spore, jak na owe czasy, siły pancerne.
Pod koniec lat dwudziestych Wielka Brytania, Francja i Związek Sowiecki przyspieszyły rozbudowę swoich formacji pancernych. Jak wynika z treści niemieckiego dokumentu z kwietnia 1937 roku obowiązujące zasady taktyczne tych potencjalnych przyszłych przeciwników Niemiec przedstawiały się następująco:
Od końca wojny armie europejskie poszły różnymi drogami w dziedzinie rozwijania taktyki i rozwoju swoich sił pancernych. Francja zdecydowanie obstaje przy tym, aby jej formacje czołgowe stanowiły bezpośrednie wzmocnienie sił atakującej piechoty. Anglia nie integruje swoich czołgów z piechotą w takim samym stopniu jak Francja. Jednakże czołgi mają [w armii brytyjskiej] wspierać inne rodzaje broni, zwłaszcza piechotę. Główne zadanie brytyjskich jednostek pancernych sprowadza się do wykorzystania wszelkich sukcesów w bitwie i uczestnictwie w błyskawicznych działaniach, które wymagają [od czołgów] szybkości i wielkiego zasięgu operacyjnego. I wreszcie Rosja podchwyciła obie te metody: francuską zasadę ścisłego wiązania czołgów z piechotą, jak i oddzielnego i dużo bardziej samodzielnego ich użycia w walce…
Retrospektywnie powyższa ocena z 1937 roku sprawia wrażenie nadzwyczaj trafnej. Jednakże nie jest pewne, czy Guderian i jego sztab byli w stanie przewidzieć i rozpoznać taki rozwój wypadków już pod koniec lat dwudziestych, kiedy rozbudowa zalążkowej Panzerwaffe wciąż znajdowała się w sferze teoretycznych rozważań. W owym czasie w Niemczech jeszcze nie produkowano czołgów, ani też nie ustalono struktur organizacyjnych przyszłych formacji pancernych. Krótko mówiąc, niemieccy wojskowi musieli się poruszać po omacku. Mimo wszystko atrapy czołgów odegrały w tym okresie istotną rolę, gdyż umożliwiły niemieckiej piechocie oswojenie się z operacjami z wykorzystaniem „zmechanizowanych” jednostek.
W 1932 roku In.6 zorganizował ćwiczenia polowe z udziałem dużej liczby Kampfwagen-Nachbildung (KpfwNachBtn – batalionów makiet czołgowych). Po zakończeniu tych ważnych manewrów sporządzono szczegółowy raport z oceną ich przebiegu. Oto fragment tego dokumentu:
Propozycje i wnioski sformułowane na podstawie wspólnych ćwiczeń z udziałem batalionów makiet czołgów we współdziałaniu z siłami piechoty i artylerii na poligonach koło Grafenwöhr i Jüterbog. Cele ćwiczeń:
a) Przetestowanie teorii odnoszących się do taktyki użycia czołgów
b) Przećwiczenie i zdobycie doświadczeń w dziedzinie obrony przeciwczołgowej
c) Przećwiczenie i zdobycie doświadczeń w zakresie współdziałania czołgów z innymi rodzajami broni
d) Porównanie doświadczeń dowódców zebranych w czasie ćwiczeń oddziałów mobilnychOdnośnie do a):
2) Czołg jest stricte zaczepnym rodzajem broni i zostanie użyty w punktach skoncentrowanych uderzeń [Schwerpunkt] w celu przełamania frontu. Tam, gdzie czołgi zostaną wprowadzone do walki, będą przejściowo głównym i najważniejszym rodzajem broni.
3) Jednostki czołgów będą otrzymywały niezależne rozkazy bojowe, ze specjalnym uwzględnieniem siły ognia i mobilności czołgów. Równoczesnego użycia mniej ruchomych oddziałów należy zabraniać, gdyż czołgi straciłyby część swoich walorów..
4) W związku z powyższym, jednostki czołgów nie będą przyporządkowane piechocie.
5) Należy zakazać wszelkiego wprowadzania czołgów do walki siłami mniejszymi niż te na szczeblu batalionu. Pojedyncza kompania [czołgów] nie może odnieść rozstrzygającego sukcesu w konfrontacji ze znaną bronią przeciwpancerną.
6) W skutecznym użyciu czołgów największą korzyść zapewnia wykorzystanie czynnika zaskoczenia.[…]
8) Najkorzystniejsze okazało się wprowadzanie czołgów do ataku w kilku kolejnych falach.[…]
12) Dowódca batalionu czołgów musi się znajdować na czele prowadzonego ataku, aby mógł on szybko reagować na zmieniającą się sytuację.
13) Zadania dowódcy jednostki czołgów wymagają bystrości umysłu i sprytu. Musi on podejmować szybkie decyzje i niezwłocznie je realizować. Rozkazy z reguły trzeba wydawać pod wpływem bieżącego rozwoju wypadków. […]
14) Po osiągnięciu wyznaczonych celów dowódca kompanii lub plutonu powinien wznowić natarcie albo zaatakować [nieprzyjacielskie] skrzydła w celu wykorzystania osiągniętego wyłomu. […]
17) Konieczne okazało się zapewnienie sztabowi batalionu czołgów plutonu czołgów lekkich. Czołgi takie są nieodzowne do przeprowadzania rozpoznania i do utrzymywania łączności z kompaniami czołgów z innych jednostek. […]Odnośnie do d):
1) Wiele problemów związanych z dowodzeniem KpfwNachBtl wynikło z powodu braku sprzętu radiowego. […]
2) Szybkość sił pancernych […] wymaga szybkiego tempa działań w trakcie bitwy.
Po tym, jak Hitler doszedł do władzy, generał Lutz opracował 3 sierpnia 1933 roku kolejny dokument, w którym opisał zasadnicze problemy, z jakimi musiały się zmagać jego organizowane dopiero wojska pancerne:
Rozbudowa zmotoryzowanych formacji bojowych. Inne armie są wyposażone w nowoczesną broń palną, podczas gdy siła uderzeniowa naszych wojsk zmalała po roku 1914. Po 1919 roku [czyli traktacie wersalskim] niemieckie Reichsheer musiano zorganizować w zgodzie z postanowieniami traktatowymi, a bez broni ciężkiej nie mają one żadnej siły zaczepnej. W zestawieniu z sąsiednimi państwami, wyposażonymi w nowe i nowoczesne samoloty, czołgi i artylerię ciężką, Reichsheer to tylko słaba siła defensywna. A narzucone ograniczenia czynią beznadziejną nawet ewentualną wojnę obronną. […] Jednakże uważam, że powinienem przedstawić pewne propozycje. […] Zostały one sformułowane w programie rozwojowym urzędu sił zbrojnych: Najważniejszy jest wymóg maksymalnej mobilności operacyjnej. Wynika to z faktu, że musimy rekompensować naszą słabość liczebną. Tylko mobilność operacyjna zapewni swobodę poczynań. […] Oprócz pełnego wykorzystania sieci kolejowej i motorowego transportu drogowego, tę mobilność operacyjną można osiągnąć jedynie za sprawą szybkich formacji bojowych, które można wykorzystać niezależnie od innych rodzajów wojsk przeciwko skrzydłom i tyłom nieprzyjaciela. Zadania takiego nie może już spoczywać wyłącznie nakawalerii. […] Z tego zadania mogą się wywiązać tylko zmotoryzowane jednostki bojowe. […] Siły pancerne przeprowadzą decydujące przełamanie, dzięki swojej szybkości i sile ognia, po czym dywizje lekkie [w tym kontekście chodzi o formacje piechoty podporządkowane dywizji pancernej – przypis autora] wykorzystają osiągnięty sukces. […]
W celu przeprowadzenia powyższego proponuję:
1) Powiązanie organizacyjne jednostek czołgów z dywizjami lekkimi. Z braku stosownych analiz musimy się zdać na doświadczenia uzyskane w obcych krajach, których nie da się w pełni zweryfikować. Wobec tego musimy stopniowo rozbudowywać własne formacje, korzystając z obcych doświadczeń oraz z poczynań naszych Versuchverbänden (jednostek eksperymentalnych). Niezależnie od tego nieodzowne jest sformowanie w przyszłości batalionów czołgowych.
Propozycje:
a) 1a) Utworzenie siedmiu batalionów czołgów w pułkach po dwa lub trzy bataliony w każdym […]
1b) Utworzenie zmotoryzowanego batalionu strzelców
2) Sformowanie zmotoryzowanego batalionu rozpoznawczego
3) Zwiększenie liczby kompanii przeciwpancernych
4) Zwiększenie mobilności taktycznej innych jednostek pomocniczych […]
b) W celu utworzenia nowych jednostek czołgowych (w tym dywizji lekkiej) należy sformować sztab pułkowy, podporządkowany bezpośrednio Inspekteurowi [Lutzowi]. Później sztab ten zostanie rozbudowany do dowództwa brygady, które niezwłocznie rozpocznie przygotowania do utworzenia w 1935 roku eksperymentalnej jednostki. […]
Był to punkt wyjścia do sformowania pierwszej niemieckiej wielkiej jednostki pancernej – 1. Panzerdivision. W październiku 1934 roku zapadły niezbędne do tego ważne decyzje i już niebawem armia Rzeszy otrzymała pierwsze czołgi z prawdziwego zdarzenia, uzbrojone w karabiny maszynowe.
KOMENTARZE (3)
Niemieckich czołgistów szkolono w Związku Sowieckim mimo ograniczeń traktatu wersalskiego. I to dobrze szkolono bo było na czym.
sądzę, że jednym z elementów jaki przyczynił się do sukcesu niemieckiego blitzkriegu była współpraca z Luftwaffe a chodzi głównie o eskadry nurkujących Stukasów, które na wywołanie niemieckiego dowódcy batalionu czołgów torowały im drogę w przypadku większych ośrodków oporu.
Nie sądzę żeby stukasy bombardowały na wezwanie dowódcy dywizji bądź brygady „pancernej”. Oficer wojsk lądowych nie miał żadnej władzy nad lotnictwem. Mógł co najwyżej poprosić wyższą instancję np. dowódcy korpusu „pancernego” żeby poprosił Hitlera żeby ten rozkazał Göeringowi żeby ten rozkazał dowódcy pułku lotniczego żeby ten wydał rozkaz zbombardowania pozycji nieprzyjaciela. Jeśli chcesz wiedzieć jakie mam źródła to jest to „samobójstwo” Suworowa gdzie rozkłada niemiecką strukturę dowodzenia wermachtu.