Okiełznał potężne siły natury. Pracował nad śmiercionośną bronią, która miała przynieść… pokój. (Nie)świadomie wywołał trzęsienie ziemi, a przed prawie 100 laty przewidział produkcję smartfonów. Nikola Tesla jest prawdopodobnie jednym z najbardziej niedocenionych wynalazców naszej cywilizacji. Dlaczego?
Amerykański inżynier serbskiego pochodzenia, który na swoim koncie zapisanych ma kilkaset patentów, jest utożsamiany z postacią geniusza wyprzedzającego swoją epokę. Urodzony w 1856 roku już jako dziecko zastanawiał się nad tym, w jaki sposób zapanować nad prawami przyrody. Dość powiedzieć, że mając zaledwie kilka lat opracował silnik oparty na konstrukcji małego wiatraka napędzanego przez siłę chrabąszczy. Z kart autobiografii Tesli wiemy również, że spośród wielu modeli mechanicznych szczególną ciekawość wzbudziły w nim turbiny wodne. Wynalazcę ujmowały opisy wodospadu Niagara, który w ocenie początkującego naukowca mógłby stać się naturalnym źródłem energii. Wystarczyło skonstruować tylko odpowiedni system elektrowni.
Wizjoner i ekscentryk
Tesla wrócił do swojej dziecięcej idei już jako dorosły człowiek. I faktycznie, pod koniec XIX wieku, taki nowatorski system opracował. Opracowanie sieci elektrycznej to prawdopodobnie jeden z największych wynalazków minionego stulecia.
Dzięki swojej fotograficznej pamięci, którą podobno odziedziczył po swojej matce, Tesla był w stanie ze sporą łatwością przyswajać gramatykę języków obcych. Posługiwał się oczywiście serbsko-chorwackim, ale również czeskim, francuskim, włoskim, niemieckim, węgierskim, angielskim i łaciną. Szczególny dar wykorzystywał również w świecie hazardu, dzięki któremu starał się podreperować własne finanse. Na studiach w austriackim Grazie Tesla – pochodzący z ubogiej rodziny we wsi Smiljan usytuowanej na terenie dzisiejszej Chorwacji – mógł utrzymać się bowiem jedynie za sprawą stypendium ufundowanego przez Akademię Wojskową. Gdy instytucja została zlikwidowana, młody naukowiec został bez środków do życia. Aby przetrwać postanowił, że swój intelekt wykorzysta do gier pieniężnych. Szczególną biegłość zdobył w bilardzie, gdzie szybko okazał się być najlepszym ze wszystkich uczestników. W efekcie nikt nie chciał się z nim mierzyć, a uczelnia nie zamierzała z nim współpracować. Nikola został wydalony z uniwersytetu za naganny tryb prowadzenia życia.
Tesla już jako nastolatek wymyślał patenty. Rewolucyjną ideą było choćby zbudowanie gigantycznego pierścienia nad równikiem, dzięki któremu ludzie – podpinani do futurystycznie wyglądającego urządzenia – zyskaliby nieoczywisty środek transportu. Zastosowanie zapisane w tym niecodziennym pomyśle wykorzystano dekady później, gdy patent Tesli przydał się do stworzenia satelitów zsynchronizowanych z ruchem Ziemi. Jednym z najbardziej śmiałych pomysłów były plany konstrukcji systemu podwodnych rur łączących Amerykę i Europę, dzięki którym możliwy stałby się ekonomiczny transport. W międzyczasie Tesla znalazł jednak prostszy sposób podróży. W 1884 zdecydował się przenieść drogą morską USA, aby urzeczywistnić swój własny „amerykański sen”, który szybko mógł przeobrazić się jednak w koszmar. Podczas rejsu przez Atlantyk serbskiemu wynalazcy skradziono bagaż i pieniądze. A także bilet, swoistą przepustkę. Szczęśliwie imigrujący z Europy geniusz potrafił odtworzyć numer z pamięci. Tym samym drzwi do nowego świata zostały otwarte na oścież.
Tesla vs. Edison – walka tytanów elektryczności
Do Ameryki Tesla przybył jako 28 latek. Naturalny talent do majsterkowania, wiedzę z zakresu nauk ścisłych podbudował doświadczeniem technicznym, a to za sprawą pracy w paryskim oddziale „Continental Edison Company”. Tesla odznaczał się brawurą i kreatywnością, którą szybko wykorzystał jako inżynier w macierzystej firmie Edisona, również wynalazcy, a przy okazji – a może przede wszystkim – wyjątkowo skutecznego biznesmena. To właśnie dzięki niemu Tesla otrzymał cenną lekcję, uświadamiając sobie, że w nauce, poza błyskiem geniuszu, liczą się również finanse, hojni fundatorzy i patentowe prawo.
Konflikt, jaki wywiązał się pomiędzy Edisonem a Teslą, wiązał się z odmienną koncepcją zasilania miast w energię elektryczną – pierwszy z nich chciał użyć w tym celu prąd stałego, którego źródłem jest choćby bateria czy akumulator, natomiast drugi był wielkim zwolennikiem pracy z wykorzystaniem prądu przemiennego, który umożliwiłby przesyłanie mocy na znaczne odległości. Trzeba bowiem pamiętać, że pod koniec XIX wieku głównym źródłem światła były świece czy lampy naftowe, a rozświetlenie ówczesnego świata wiązało się z nieograniczonymi zyskami. I wieczną sławą.
Pomiędzy dwójką konstruktorów doszło też do osobistego starcia – w imię zasad i interesów – gdy Edison odmówił Tesli wystawienia obiecanego czeku na kwotę 50 tysięcy dolarów. Pieniądze miały być nagrodą za poprawienie wydajności fabryki Edison Machine Works, szczególnie usprawnieniem prądnicy Edisona. Z umowy wywiązał się jednak tylko Nikola, który, czując się ofiarą oszustwa, zwolnił się z pracy u słynnego Amerykanina. Wzajemna niechęć generowała konflikt i rywalizację. O prestiż, pieniądze, a także cywilizacyjny rozwój.
Niedługo po rozstaniu z Edisonem, to znaczy w 1886 roku, Tesla postanowił stworzyć „Tesla Electric Light & Manufacturing” własną firmę, którą założył przy pomocy finansowej Roberta Lane’a oraz Benjamina Vale’a. Serbski konstruktor – od 1891 roku pełnoprawny obywatel USA – skoncentrował się na badaniu właściwości i przesyłu prądu zmiennego. Niełatwy charakter Tesli, któremu bardziej niż na komercyjnym sukcesie zależało na prywatnych badaniach i społecznym rozwoju, spowodował jednak zakończenie współpracy. Prawdziwym sojusznikiem w wojnie z Edisonem dla Tesli okazał się być George Westinghouse, który wykupił patenty młodego naukowca i pozwolił na pracę nad rozwojem projektów. Jednym z najważniejszych było wygranie przetargu na zelektryzowanie wystawy światowej w roku 1892 roku w Chicago, na której milionowej publiczności zaprezentowano – po raz pierwszy na szeroką skalę – cud elektryczności.
Tesla dorobił się majątku i bynajmniej nie spoczął na laurach. Konstruktor zastanawiał się bowiem nad stworzeniem urządzenia, dzięki któremu ludzkość mogłaby zyskałaby możliwość bezproblemowej komunikacji. I choć początkowo wynalezienie radia zapisano na konta Guglielmo Marconiego, włoskiego fizyka i konstruktora, późniejszego laureata Nagrody Nobla, to koniec końców – dokładnie w 1943, kilka miesięcy po śmierci Tesli – Sąd Najwyższy USA przyznał, że Marconi pracę nad swoim urządzeniem oparł na patencie cewki wysokonapięciowej Tesli. Dla serbskiego konstruktora batalia prawna, którą prowadził z włoskim rywalem była niemałym obciążeniem psychicznym i fizycznym. Wielki geniusz nie potrafił dość dobrze radzić sobie z biznesową stroną swoich odkryć, stąd też często zapomina się o tym, jak wielki jest jego wkład w rozwój nauki i współczesnej cywilizacji.
Przewidział powstanie smarfonów
Wizjonerstwo Tesli polegało na tym, aby wykraczać poza granice – śmiało patrzeć w przyszłość. Nic zatem dziwnego, że już w 1926 roku przepowiadał powstanie bezprzewodowych urządzeń, które służyć będzie nie tylko do komunikacji, ale przesyłu danych i rozrywki. Możliwość swobodnej rozmowy praktycznie nieograniczonej przez miejsce, w którym znajdują się ludzie, w czasach życia Tesli mogła być pomysłem futurystycznym, ale dziś jest rzeczywistością.
Naukowiec, który w młodości oddawał się rozważaniom poświęconym siłom natury, już jako dorosły człowiek w 1895 roku wraz ze swoim finansowym sponsorem – Georgem Westinghousem – zbudował w końcu pierwszą na świecie elektrownię wykorzystującą moc wodospadu Niagary. Lata rozwoju i twórczych eksperymentów zakończyły się jednak wraz z nadejściem wielkiego kryzysu gospodarczego, którego początek datuje się na 1929 rok. Motywacją Tesli – poza zdobywaniem wiedzy, przekraczaniem granic rozwoju – była również chęć ułatwienia życia dla zwykłych ludzi. Wprowadzenie nowego poziomu całej cywilizacji. Stąd też, gdy nad biznesową działalnością Westinghouse pojawiło się widmo bankructwa, Tesla zrezygnował z honorarium, uważając, że jego, jak i naszym, ludzkim bogactwem jest przyszłość. Za ten szczodry gest wynalazca zapłacił niemałą cenę. Choć niewiele brakowało, że zostałby całkowicie zapomniany, to jego dziedzictwo trwa w najlepsze za sprawą historycznych kronik, naukowych osiągnięć, jak i dzieł popkultury.
Kontynuacja dziedzictwa i popkulturowa pamięć
Nikola Tesla wsławił się jako inżynier propagujący wykorzystanie prądnicy prądu zmiennego, twórca radia, elektrowni wodnej, autotransformatora, rowerowego dynama, a także wynalazca silnika elektrycznego oraz transformatora rezonansowego, dzięki któremu Tesla może być dziś nazywany prawdziwym władcą piorunów. Uzyskiwane w niezwykłym urządzeniu napięcie rzędu milionów pozwalało wierzyć, że człowiek naprawdę opanował zasady rządzące światem potężnych żywiołów. Trudno się dziwić, że o ekscentrycznym naukowcu krążyły opinie, jakoby miał on spiskować z nieczystymi siłami, dzięki którym geniusz mógł w czasie swoich publicznych prezentacji i odczytów prezentować śmiertelną siłę wyładowań elektrostatycznych.
Naukowy dorobek Tesli mógłby być z pewnością jeszcze bardziej imponujący, gdyby dopisywało mu szczęście, a intelektualne zdolności szły w parze ze zdolnościami przedsiębiorczymi. Prawdziwy tytan pracy był też prawdziwym ekscentrykiem, któremu z czasem zaczęto dopisywać opinię dziwaka, aspołeczną jednostkę, która bardziej niż towarzystwo człowieka – ceni sobie kontakt z gołębiami. Tesla pracował też nad projektami zdumiewającymi i przerażającymi w tym samym czasie, żeby przywołać tylko projekt znany pod nazwą „Teleforce” – laser o potężnej mocy i zwartej budowie, dzięki któremu wiązka wypuszczanej energii mogłaby unieszkodliwiać armie nieprzyjaciół. Promień śmierci miał według deklaracji samego Tesli zapewnić ostateczny pokój, bo stanowić swoisty straszak. Intencja Tesli była podobna z filozofią Nobla, twórcy dynamitu, który uważał, że praca nad rozwojem śmiercionośnych urządzeń z dziedziny militarnej może sprawić, że nie będzie chętnych na to, aby taką broń zastosować w praktyce bojowej. Jak widać, nawet najwięksi mogą się jednak mylić.
Futurystyczne niekiedy pomysły Nikoli Tesli są dziś rozwijane między innymi przez Elona Muska, południowoafrykańskiego przedsiębiorcę, który sprawuje pieczę nad firmą „Tesla Inc.”, gdzie od lat trwają intensywne prace nad rozwojem przemysłu samochodowego ładowanego przez energię elektryczną. Pierwsze egzemplarze z taśmy zjechały już w 2016 roku, obecnie wprowadzane są modyfikacje, o których w ubiegłym wieku rozmyślał pochodzący z Serbii innowator.
Życiowe dokonania Tesli, jak i po prostu elementy z fascynującej biografii inżyniera, stały się materią, którą zajmują się zarówno historycy, jak i specjaliści z różnych dziedzin nauk technicznych, ale również artyści. Jego dziedzictwo stanowi temat serii programów dokumentalnych i publikacji popularnonaukowych oraz artystycznych opowieści. Tesla w interpretacji Dawida Bowiego był choćby jednym z bohaterów widowiskowego filmu „Prestiż” w reżyserii Christophera Nolana, pojawił się też w monumentalnej powieści „Lód” Jacka Dukaja, poświęcono mu również niezwykła serię komiksową „Trzy duchy Tesli”, a także album „RAPP. Zaginione dzienniki Tesli”. Tytuł ostatniego dzieła jest zresztą szczególny, bo warto wiedzieć, że ostatnie lata swojego życia spędzał niczym pustelnik trwając w filozoficznym odosobnieniu, a zagadkowa śmierć wiązała się również otwartym sejfem, w którym naukowiec przechowywał swoje zaszyfrowane plany, o czym po latach dowiedzieliśmy się z raportu służb FBI. Tesla jednak żyje symbolicznie – jako bohater popkultury i patron nauki – udowadniając, że można stać się prawdziwie nieśmiertelnym.
Bibliografia:
- Nikola Tesla, Moje wynalazki. Autobiografia, Oficyna Wydawnicza Kucharski, 2017
- Przemysła Słowiński, Krzysztof K. Słowiński, Nikola Tesla. Władca piorunów, 2018
- Ken Beauchamp, History of telegraphy, Institution of Electrical Engineers, London 2001.
- Margaret Cheney, Robert Uth, Tesla: Master of Lightning, New York 1999.
- J. J. Fahie, A history of wireless telegraphy, Edinburgh 1901.
- Andrzej Kajetan Wróblewski, Historia Fizyki. Od czasów najdawniejszych do współczesności, PWN, Warszawa 2006
KOMENTARZE (1)
Znakomity portal, zajmująco i niezwykle kulturalnie prowadzony. Głębokie ukłony.
Zbigniew Z., Kadyny nad Zalewem Wiślanym