Kaysing, wściekły po odkryciu wietnamskich kłamstw Pentagonu, postanowił napisać coś «skandalicznego»
20 lipca 1969 roku lądownik oddzielił się od statku Apollo i opadł na powierzchnię Srebrnego Globu. Była to już jedenasta „odsłona” długiego cyklu misji, które ostatecznie zaprowadziły człowieka na Księżyc. Astronauci Neil Armstrong i Buzz Aldrin pozostawili po sobie pamiątkę – wykonaną ze złota gałązkę oliwną, obok której członkowie kolejnych lotów umieścili pamiątkową tablicę, figurkę astronauty i zdjęcie rodziny Charliego Duke’a.
Kosmiczne wyprawy odbywały się później jeszcze sześciokrotnie, z czego pięć razy zakończyły się sukcesem (wyjątek stanowi pechowa „trzynastka”, która musiała zawrócić ze względu na awarię). Póki co ostatni człowiek chodził po powierzchni naturalnego ziemskiego satelity w grudniu 1972 roku, a wraz z astronautami lecącymi w misji Apollo 17 na Ziemię wróciło aż 110 kilogramów księżycowych skał.
Przekręt nie z tej ziemi?
Ale czy to na pewno prawda? Znalazło się wielu takich, którzy wątpią, że ludzie faktycznie stanęli na Księżycu. Ich zdaniem materiał filmowy z kosmicznego spaceru został sfabrykowany i był jedynie częścią skomplikowanej, zimnowojennej intrygi. Wszak w tamtym czasie rządy zwaśnionych mocarstw zrobiłyby wszystko, by zdeklasować przeciwnika…
Jakie argumenty przedstawiają niedowiarki, twierdzące, iż lądowanie na Srebrnym Globie było w rzeczywistości jedną wielką mistyfikacją, mającą na celu ukazanie przewagi Ameryki w wyścigu technologicznym z Rosją? Wśród koronnych dowodów często pojawia się ten, że samo lądowanie nie było transmitowane w mediach, a nagrania NASA ukazały się dopiero później. Ponadto, jak w książce „Ścigając Księżyc” relacjonują Robert Stone i Alan Anders:
Transmisja nie miała też obejmować fazy lądowania na Księżycu. Telewizje musiały w tym zakresie polegać na dekoracjach naturalnych wymiarów, animacjach i zmniejszonych modelach pojazdów, co uzupełniał przekaz głosów astronautów.
Na 57. Zachodniej w Nowym Jorku, gdzie mieściło się centrum nadawcze CBS, Walter Cronkite prowadził program zza biurka na podwyższeniu, mając za plecami artystyczną wizję Drogi Mlecznej. Największe studio zdjęciowe stacji, gdzie zwykle kręcono dwie popołudniowe opery mydlane, przekształcono na czas dwudniowej transmisji w „kosmiczny sztab”.
Co ciekawe, wątpliwości odnośnie tego, czy polecieli (i dolecieli), czy jednak nie, pojawiły się nie bezpośrednio po lądowaniu, ale dopiero wiele miesięcy później. Wszystko zaczęło się w 1970 roku, kiedy to w amerykańskich księgarniach ukazała się pewna książka. W tym czasie modne były pseudonaukowe zagadnienia, takie jak sekretne rządowe projekty, paleoastronautyka („nauka” badająca kosmiczną przeszłość ludzkości i naszych domniemanych przodków z innych planet), tajemnica Trójkąta Bermudzkiego, kwestia istnienia Yeti oraz UFO i tym podobne.
Telewidzowie i fani literatury sensacyjnej co rusz byli bombardowani nowymi teoriami spiskowymi, co doskonale wpisywało się w klimat trwającej od przeszło dwóch dekad zimnej wojny. Publikacja o znaczącym tytule „We Never Went to the Moon: America’s Thirty Bilion Dollar Swindle” (ang. „Nigdy nie dotarliśmy na Księżyc: historia amerykańskiego przekrętu na trzydzieści miliardów dolarów” – przyp. aut.) autorstwa Billa Kaysinga trafiła więc na podatny grunt…
„[Książka – przyp. red.] powstała po ujawnieniu raportu «Pentagon Papers», afery Watergate i innych kłopotliwych tajemnic rządu. Kaysing, wściekły po odkryciu wietnamskich kłamstw Pentagonu, postanowił napisać coś «skandalicznego», licząc, że skłoni to Amerykanów do odrzucenia ślepej wiary w prawdę oficjalnych oświadczeń Waszyngtonu” – piszą Stone i Anders. „Jak na ironię, była to jedyna pogłoska, której nie szerzył ZSRR w kampanii dezinformacyjnej przeciw USA”. A mimo to wątpliwości zasiane przez Kaysinga zakorzeniły się w umysłach ludzi na całym świecie na tyle mocno, że przetrwały do dziś – i mają się świetnie!
Nie do obalenia
Lista zarzutów względem „księżycowej mistyfikacji” jest bardzo długa. Poza tymi, postawionymi pierwotnie przez Kaysinga, w późniejszych publikacjach oraz programach telewizyjnych pojawiły się kolejne – mniej lub bardziej absurdalne. Wszystkie one mają dowodzić, że do lądowania na Srebrnym Globie nigdy nie doszło. Dotyczą przy tym głównie scen, które astronauci uwiecznili na taśmie filmowej.
Wymieniać można bez końca. Na przykład zdaniem zwolenników teorii spiskowej, mężczyźni w skafandrach na nagraniach poruszają się w nienaturalny sposób – ponieważ rzekomo są podnoszeni na linach w studio filmowym. Co więcej, pył pod ich stopami opada w innym tempie niż sami ludzie, a to z kolei ma świadczyć o nieudanej próbie imitacji niższej siły ciążenia.
Ponadto na księżycowym niebie nie widać gwiazd, astronauci skaczą za nisko, cienie padają nie tak, jak powinny, a koła łazika nie dotykają gruntu… Uwzględniając to wszystko, łatwo uwierzyć, że lądowanie oraz spacery po powierzchni srebrzystego pustkowia zostały nakręcone na Ziemi. I to w niezbyt profesjonalny sposób!
Nie brakuje również argumentów „technicznych”. Otóż, co bardziej dociekliwi widzowie dopatrzyli się na przykład zamków błyskawicznych na plecach skafandrów kosmicznych. Domorośli znawcy księżycowych warunków atmosferycznych skrytykowali również „łopoczącą na wietrze” flagę, a także zgodnie orzekli, że astronauci nie mogliby wytrzymać dawki promieniowania występującego w pasie Van Allena.
Na domiar złego, nikomu nie udało się wypatrzyć przez teleskop żadnego z przedmiotów pozostawionych na Księżycu przez członków wypraw, a na jednym z kamieni na nagraniu wyraźnie widać literę „C” – co przecież wyraźnie świadczy o tym, iż jest to rekwizyt, a nie prawdziwa skała.
Pozostało jedynie pytanie, kto i gdzie spreparował nagranie. Reszta – zdaniem sceptyków misji księżycowych – jest już jedynie formalnością. Wśród „podejrzanych” wymieniano między innymi Stanleya Kubricka, który miał podobno zrealizować projekt w jednej z potężnych wytwórni w Hollywood…
Prawda w oczy kole
Tyle tylko, że argumenty zwolenników teorii spiskowych da się łatwo obalić, poczynając już od samego rzekomego udziału Kubricka w całym przedsięwzięciu. Każdy kinoman doskonale wie, że znany reżyser – perfekcjonista, poproszony o nakręcenie lądowania na Księżycu, naciskałby, żeby zdjęcia zostały wykonane w faktycznej lokalizacji. A z uwagi na fakt, że do tego wszystkiego bardzo nie lubił latać, realizacja filmu byłaby niemożliwa…
Ale żarty na bok. Zarzuty niedowiarków wielokrotnie były już odpierane przez poważnych specjalistów i naukowców. Ekspert filmowy Howard Berry dowodzi na przykład, że w latach 60. ubiegłego wieku zwyczajnie nie można było zorganizować takiego spisku, bo nie pozwalała na to ówczesna technika! Dowód? Żadne studio nie rejestrowało wtedy materiałów w tempie 10 klatek na sekundę – a takie właśnie są nagrania z Księżyca.
Poza tym nie dało się uwiecznić filmu długiego na tyle, by puszczony w zwolnionym tempie mógł imitować niższą grawitację – nie istniały jeszcze odpowiednie nośniki do przechowywania potrzebnych do tego metrów taśmy. Oczywiście nagranie można posklejać z kilku fragmentów, ale wówczas pozostałby po takim zabiegu widoczny ślad – a nawet gorliwi przeciwnicy lądowania na Księżycu się go nie dopatrzyli.
Naukowa odpowiedź na argumenty odnośnie powiewającej flagi i dziwnie ukierunkowanego oświetlenia jest banalnie prosta. Co do tej pierwszej kwestii – materiał opada w dalszej części filmu, więc o wietrze nie może być mowy. A co z domniemanym „reflektorem” w studio? Fizycy przyznają, że przetransportowanie tak potężnego źródła światła na Księżyc byłoby dużym wyzwaniem, ale na szczęście dla kosmicznych filmowców istnieje jeszcze… Słońce. Wyjaśnienie jest zatem takie, że intensywne światło, które rzucało, odbijało się od srebrzystej powierzchni, tworząc w niektórych miejscach złudzenia optyczne.
A skoro już o fladze mowa – to nieprawda, iż nie da się jej dostrzec z Ziemi (bo według zwolenników spisku w ogóle nie ma na naszym naturalnym satelicie żadnej flagi). Jest to jak najbardziej możliwe, tyle tylko, że nie przy pomocy domowego teleskopu. Profesjonalne obserwatoria astronomiczne nie mają z tym natomiast żadnego problemu.
Reszta argumentacji w zderzeniu z naukowymi faktami również sypie się jak domek z kart. Otóż promieniowania w pasie Van Allena uniknięto, po prostu obierając odpowiednią trajektorię lotu. Zamki błyskawiczne faktycznie znajdowały się tam, gdzie dostrzegli je dociekliwi – ale to nie one gwarantowały hermetyczność skafandrów: pod spodem były jeszcze podwójne zamki próżniowe (a ciężki ubiór ochronny przecież trzeba było jakoś na siebie założyć).
Gwiazd na księżycowym niebie nie widać, ponieważ nie zostały zarejestrowane na kliszach o niewystarczającym czasie naświetlania. A tajemnicza literka „C” na kamieniu? Okazuje się, że widać ją tylko na jednym konkretnym ujęciu – dlatego, że w rzeczywistości jest to… włos przyklejony do kliszy, a następnie powielony na kopiach przekazanych mediom.
Koronny argument
Dlaczego jednak – mimo sukcesów odniesionych przez Amerykanów w latach 60. i 70. – po zakończeniu misji Apollo człowiek nie wrócił już na Księżyc? Czy to przypadkiem nie kolejny dowód na to, że taka eskapada w rzeczywistości jest niemożliwa, a lądowania były mistyfikacją?
Wytłumaczenie jest znacznie prostsze – na Księżyc właściwie nie ma już po co latać. Nawet NASA przyznaje, że wygrana w wyścigu miała jedynie cel polityczny (i został on osiągnięty). USA udowodniły technologiczną wyższość nad ZSRR. A na Srebrnym Globie zapewne kiedyś jeszcze staniemy, tyle że obecnie o wiele ważniejsze dla agencji kosmicznych są potencjalne podróże na Marsa. Albo jeszcze dalej.
Jest jeszcze jedna kwestia, która ostatecznie powinna rozwiać wszelkie wątpliwości. Kiedy narodziły się teorie spiskowe na temat sfałszowania amerykańskiego lądowania na Księżycu, ZSRR nie zareagował. Dlaczego? Przecież – gdyby radzieckie władze miały choć cień podejrzeń, że USA mogły oszukać opinię publiczną, z całą pewnością by to wykorzystały!
Tak się jednak nie zdarzyło. Najwyraźniej więc zwyczajnie nie było czego podważać. Obecnie uznaje się brak reakcji ze strony ZSRR za jeden z najlepszych dowodów na brak spisku. Co nie zmienia faktu, że wciąż istnieje grupa ludzi, twardo trzymających się swoich podejrzeń. Zgodnie z ankietą przeprowadzoną w USA w 1999 roku, 6% społeczeństwa nadal uważało wówczas, że do lądowań nigdy nie doszło.
Dwa lata później telewizja FOX wyemitowała nawet film, w którym eksperci obalili mity na temat sfałszowanych nagrań. Nawet to jednak nie przekonało niedowiarków, tłumaczących, że nie powinno się tak po prostu wierzyć we wszystko, czym karmią nas media. Na całe szczęście, jak wróżą specjaliści – w ciągu najbliższych dziesięcioleci popularne staną się turystyczne loty w przestrzeń kosmiczną, a wkrótce po nich – również na Księżyc. Ciekawe, czy wątpiący nadal będą wtedy obstawać przy swoim…
Bibliografia:
- Allday, J., Apollo In Perspective: Spaceflight Then and Now, Institute of Physics Publishing 2000.
- Berry, H., Film expert explains why Moon landing footage would have been impossible to fake, phys.org (dostęp: 16.07.2019).
- Chaikin, A., A Man on the Moon: The Voyages of the Apollo Astronauts, Penguin Books 1994.
- Shepard A., Slayton D, Kierunek Księżyc, Prószyński i S-ka 2001.
- Stone R., Anders A., Ścigając Księżyc, Wydawnictwo Bez Fikcji. Oświęcim, 2019.
KOMENTARZE (78)
Daremny trud. Jak wiadomo przedstawicielom „lepszego” sortu, czyli „najmądrzejszego” narodu Europy, którzy tak ochoczo uwierzyli w żart swoich panów, bolszewickich okupantów, nikt nie wmówi, że białe jest białe a czarne jest czarne
To nie teoria spiskowa. To są fakty. Już w tv poszły dokumenty że Kissinger i Nixon zamieszali e to Kubricka. I nic w tym spiskowego. W filmie padły nawet wypowiedzi, że są dumni że uratowali godność usa oraz że usa nie może sobie pozwolić na jakieś braki transmisji czy coś. Wszystko nagrali w studiu. Statystów potem Nixon rozkazał znaleźć i wysłać do Bozi. Takie tam TEORIE SPISKOWE…redaktorzyny pogrzebcie głębiej jak juz cos piszecie…
Przerażający jest fakt, że tacy, jak ty mają prawo głosu w wyborach.
Lecz się na ten pusty łeb debilu
Odpowiedż prostaka, któremu brakuje racjonalnych argumentów
Ja znam inną teorię spiskową, że Rosjanie także wylądowali ale już nie powrócili na Ziemię, stąd misję utajniono.
A poważnie to teorii spiskowej chyba najbardziej przeczą próbki, które zebrali Amerykanie w czasie swych misji księżycowych, blisko 0,5 tony…
No i dodam, że planują oni założenie stacji załogowej w 2022-24 na Księżycu, czyli przeprowadzenie takiej próby generalnej przed „kolonizacją” :) Marsa.
to akurat nie jest najlepszy argument bo próbki 1. nie zostały przebadane
2. zgubiły się w magazynach.
Są świetnie udokumentowane przez liczne uczelnie naukowe.
więc gdzie sa fizycznie? próbki z jedynego lądowania na księżycu zgubiły się w magazynie ?
Michale Wlkp. – jak doskonale wiadomo, próbek jest dostarczonych skolko ugodno, również przez Sowietów, tyle że ci nie ośmieszali się twierdząc, że pobrały je misje załogowe. I ten właśnie szczegół decyduje o całej gównoburzy o to, co naprawdę jest spiskową teorią, a co spiskowym faktem.
jest 2023 i jakos zadnej stacji nie zalozyli czyli jak pisales to 4 lata temu wierzac, ze to jest argument za – tak ci teraz pokazuje, ze nie byl i cala reszta o niczym nie swiadczy, na ksiezycu nic nie ma a jest to najlepszy satelita nad ziemia, mamy telewizje w telefonach jak ladowali to malo kto mial czarnobialy telewizor w domu i lodowke, gdyby to byla prawda to by tam teraz mc donalds stal i latajac w kosmos by tam tankowali na orlenie u obajtka, takze co by kto nie wypocil wielki naukowiec to jak popatrzysz na ksiezyc to jest to wielki teren obok naszej planety, ktory dziwnym trafem nie zostak zagospodarowany, nawet na grenlandii ktos mieszka to czemu jak 70 lat temu mozna bylo tam wyladowac to teraz tam nic nie ma
Próbki nie są żadnym dowodem ZAŁOGOWEJ misji. Także samo flagi etc.
Na żadnym Księżycu nie byli.
Od Ziemi do stacji orbitalnej ISS jest ok. 400 km i nawet dziś amerykanie mają problem, by tam dotrzeć, dostarczyć jedzenie czy zabrać śmieci. A kosmonauci tam cierpią na różne choroby związane np. z brakiem grawitacji.
Powtarzam więc: to jest tylko 400 km.
A odległość Księżyca od Ziemi wynosi 380.000 kilometrów.
Czyli prawie 1.000 razy więcej.
Pięćdziesiąt lat temu nie było możliwe przeprowadzanie żadnych transmisji na duże odległości, (szczególnie z Kosmosu), ponieważ do tego konieczne były tony sprzętu i miało to wielkie gabaryty.
To nie żadna „teoria spiskowa” ale zwykła, najzwyklejsza prawda, że amerykanie na żadnym Księżycu nie byli. Ani razu.
Promieniowanie już w odległości 1km od ziemi jest tak mocne, że żywe organizmy zostały by „przeprogramowane”, czyli do tego stopnia napromieniowane, iż straciłyby zdolność do życia, a przynajmniej takiego, jakie miały przed tym napromieniowaniem.
Mamy więc do czynienia z wiarą, że amerykanie byli na Księżycu i mamy do czynienia z pewnością, że tam nie byli, bo tam być nie mogli.
Kilka razy lecialem samolotem w odległości większej niż 1 km od ziemi i jakoś mnie nie napromieniowalo. Buahaha
co się tak cieszysz? niby jesteś inteligentny, ale nie rozumiesz, że zera ucięło?
Kilometr mnie nie obchodzi.100 to by było coś.
gratuluje jedne kilometr xD nie no promieniowanie a dawka pochłonięta to inna bajka liczy się czas ekspozycji a ten trwał przez całą misje parę dni jeszcze przez pasy przelecieli w kilka godzin
transmisja obrazu 10 klatek na sekundę z taką pikselozą (nawet jak na tamte czasy ) jest możliwa
reszta argumentów to kulawa chłopska logika nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością
Lecz się na pusty łeb debilu
Ty napawdę masz najebane we lbie.Kompletny ignorant i zwykły pacan,Nic do takich idiotów nie dotrze bo oni chcą być w tej”lepszej,oświeconej mniejszości” a są zwykłymi żałosnymi dziećmi bez żadnej wiedzy.Ich teorie są tyleż atrakcyjne,co idiotyczne bez fachowej wiedzy.
„A skoro już o fladze mowa – to nieprawda, iż nie da się jej dostrzec z Ziemi (bo według zwolenników spisku w ogóle nie ma na naszym naturalnym satelicie żadnej flagi). Jest to jak najbardziej możliwe, tyle tylko, że nie przy pomocy domowego teleskopu. Profesjonalne obserwatoria astronomiczne nie mają z tym natomiast żadnego problemu.”
Podstawy lądowników są zbyt małe, żeby takie coś zauważyć. To samo dotyczy flagi.
Nawet profesjonalne obserwatoria z ziemi nie są w stanie tego dostrzec natomiast specjalna satelita orbitująca nad księżycem już byłaby w stanie dostrzec tak małe punkty.
Emil – teorie spiskowe to jedno, a prawda o realnych spiskach to drugie. Nikt na poważnie podważający lądowania ZAŁOGOWYCH misji na Księżycu nie podważa możliwości dostarczenia tam flag, bądź dostarczenia na Ziemię próbek z Księżyca.
Amerykanie nie mieli i nie maja technologii aby wyladowac iwrocic na ziemie.Nie oznacza to jednak ze nie byli na ksiezycu.ktos im w tym pomogl,
Ąrgumenty w tym artykule, mające obalić teorie spiskową są tak dziecinne, że aż skłaniają do przychylenia się owej teorii.
Komisarzu, nie dość, że się z Tobą zgadzam, to poszedłbym nawet dalej – według mnie, biorąc pod uwagę wszystkie argumenty dostarczone przez Kaysinga, Sibrela i innych, TEORIĄ spiskową są raczej lądowania, a faktem ich mistyfikacje.
Przeczytałem artykuł i…. zostałem zwolennikiem teorii spiskowej. Dlaczego? Skoro dzielni mieszkańcy USA wylądowali wtedy na Księżycu to czemu nie powtórzyli wyczynu mając tyle czasu i lepszą technikę? Mija 50 lat a nie zabłąkał się tam żaden inny mieszkaniec ziemi, czemu? Tak tylko pytam.
Nawet łazika nie są w stanie wysłać. :)
Czytacz, artykuł słaby nie obalający wątpliwości. Jak to nie ma czego szukać na księżycu? No ale od razu stawać się zwolennikiem teorii spiskowej?
Podejrzliwy – zgadzam się z Tobą – też nie jestem zwolennikiem nie trzymającej się kupy teorii załogowych misji księżycowych odbytych za pomocą żałosnych technologii rakietowych, w dodatku z ilością paliwa trzystukrotnie za małą, by osiągnąć cel. Przy tym z komputerem pokładowym o mocy 64kB, oraz innymi elementami rodem z serialu „Między nami jaskiniowcami”.
Drogi Czytaczu, Amerykanie wylądowali załogowo na Księżycu SZEŚĆ RAZY. Ale okres „zimnej wojny” się skończył za rządów Reagana, potem było kilka kryzysów finansowych, obcięto NASA fundusze, ówcześni specjaliści – konstruktorzy zestarzeli się, większość już nie żyje, zakłady produkujące potężne silniki do rakiet Saturn V przestały istnieć. Jest to o tyle istotne, że bez silników o takiej mocy wysłanie ludzi na Księżyc jest niemożliwe (do wysłania ludzi i ładunku na stację orbitalną potrzeba znacznie mniej mocy). Co ciekawe – Rosjanom NIGDY nie udało się wyprodukować silników o podobnej mocy i dlatego NIGDY nie wysłali załogowej wyprawy na Księżyc.
Anonimie, dziękuję za odpowiedź. Niestety mijasz się z prawdą co do radzieckich silników. RD-170 i jego wersje rozwojowe mają większą moc. Co prawda były bardziej awaryjne. Pytanie, skoro Rosjanie mogą nadal je produkować i ulepszać czemu Amerykanie tego nie czynią? Technologia produkcji silników F-1 i J-2 była własnością NASA, wraca więc pytanie o teorię spiskową. Wiesz może coś więcej to się podziel;-)
Czytacz, F-1 był najsilniejszym jednokomorowym silnikiem, a Rocketdyne właścicielem. Fakt, że właścicielem patentów był rząd federalny a firma została zlikwidowana w 2013 r.
F-1 jest był i będzie najsilniejszym jednokomorowym silnikiem rakietowym, jaki do tej pory udało się skonstruować. Dopiero czterokomorowy radziecki silnik RD-170 jest jedynym, który przewyższa F1 siłą ciągu. Amerykanie prócz F1 pracowali z silnikami J-2 i jego „bliźniakami J-2S później J-2X. Był tez J-2T ale zrezygnowano z niego zupełnie. Amerykanie od lat 90 korzystają z silników Rosyjskich powstałych na bazie RD-170. Są to silniki RD-180. Mają zostać zastąpione własną produkcja czyli silnikami AR-1 lub BE-4.
Co do jednokomorowych silników F1 o sile ciągu 6770 kN do dziś nie ma sobie równych. Jednokomorowy RD-191 może się pochwalić siła ciągu 1920 kN… Standardowo używany poniekąd do dziś przez USA RD-180 ma siłę 3830 kN. Należy pamiętać że Rosjanie zamiast korzystać z tego co sprzedają do USA poszli w inna strone i stworzyli silnik RD-171MW i to on jest główną siłą Rosyjskich programów lotów w kosmos
Proste ,nie czynia tego bo produkcja silników z przestazalych technologii jest nieopłacalna i niemożliwa z przyczyn czysto komercyjnych, z tego samego powodu nie ma już monitorów ctx ani telewizorów próżniowych bo linie technologiczne są ustawione na LCD i ledowe. Myślisz że ktoś Ci teraz wyprodukuje elektronikę z tamtego wieku ? Jeśli obecny kalkulator ma więcej mocy obliczeniowej? Nie poprostu trzeba zbudować nową rakietę z nowych technologii przy użyciu dostępnej dzis technologii i materiałów i to robi blu origi i space x latają i wynoszą sporo ładunków a ostatnio nawet artemis 1 poleciał na księżyc . Dla niedowiarków zapraszam na wycieczkę do Torunia może przy szczęściu wam pokażą lądownik;)
Drogi Anonimie, posłanie załogowej misji z ” silnikami o takiej mocy „, ani nawet stukrotnie większej również nie było i nie jest możliwe, co wykazały również ówczesne obliczenia. Rakieta Saturn V ważyła 2500ton, zamiast potrzebnych 800 000 przy zastosowaniu tego typu technologii rakietowej. To tak nieakceptowalne liczby, że obecne ambicje „powrotu” załogowych misji na Księżyc, wciąż nie mając dostępu do lepszych, niż żałosne, przedpotopowe rakietowe technologie, bazują raczej nie na pomysłach wielostopniowych, absurdalnie gigantycznych rakiet, ale co najmniej trzech osobnych rakietach, przekazujących „pałeczkę” sztafetowo.
Poza tym jest również kilka innych problemów technicznych, nigdy dotąd nie rozwiązanych i dlatego bez rozgłosu padają kolejne zapowiadane terminy „powrotu”, oraz programy jak np. Orion.
hahahahaha, haha 6 razy???? hihihih
Nie podano unikanego przez 'oficjalsów’ argumentu 'spiskowców’ z rzuconym młotkiem, trafiającym przypadkiem w lądownik. Słychać wyraźnie odgłos uderzenia. W lądowniku NIE BYŁO mikrofonu. Albo zdjęcia z dwóch rożnych wypraw zrobione DOKŁADNIE w jednym miejscu krajobrazu. O żyłkach nie wspominam, poklatkowo odbłyski nie raz i nie na jednej misji nawet zwykły jutuber znajdzie (duużo wyżej niż sięgała antena plecaka). Btw: wg ostatnich oficjalnych wypowiedzi pasy Van Allena to dla NASA wciąż poważny (czekający na rozwiązanie) problem przy planach lotu na Marsa, ups.. a mogliby skopiować rozwiązania z czasów Von Brauna…
Najlepszy argument to brak zdjęć planety Ziemia. Bo to co widać na rzekomym zdjęciu z Księżyca, nie jest naszą planetą. Tylko namalowanym obrazkiem. Prawdopodobnie zdjęcia nie wyszły, promieniowanie je zepsuło i dokręcono fejki na Ziemi.
’promieniowanie je zepsuło’ – czerwiec/lipiec ’69 to akurat był szczyt (peak) dwunastoletniego okresu aktywności słonecznej. Nawet nieco toporne wtedy satelity wojskowe miały problemy z łącznością, a zorzę polarną widziano nawet w Nowym Jorku. Lipiec ’69 to był logicznie biorąc NAJGORSZY z możliwych momentów na wysłanie Apollo 11. Dodatkowo, coby nie produkować wielu wpisów: za co Stanley Kubrick dostał od NASA warty fortunę obiektyw Carl Zeiss Planar 50mm f/0.7 – robiony specjalnie (tylko 10 sztuk!) do badania ciemnej strony księżyca? Nakręcił nim 'Barry Lyndon’. Dlaczego na niektórych zdjęciach łazik księżycowy jest wciąż zapakowany, a już widać ślady opon dookoła? Dlaczego opony były z gumy/kauczuku (patrz: ciśnienie/temperatura na zewnątrz) Rosja i Chiny nie użyły opon ale siatki w kołach łazików. Next: czemu są zdjęcia na których widać ślady stóp wokół/pod łazikiem, ale żadnych śladów opon? Co przywiózł z Murmańska we wrześniu 1970 amerykański lodołamacz USCGC Southwind i dlaczego 'Boilerplate spacecraft BP-1227′ się tam znalazł. W jaki sposób NASA zgubiło go z zatoce biskajskiej w 1969? Po co retusze oryginalnych zdjęć z archiwum NASA, wersje tych samych zdjęć z różnych lat się różnią! < To tylko czubek góry pytań, bo każde pytanie tworzy kilka następnych.
’promieniowanie je zepsuło’ – czerwiec/lipiec ’69 to akurat był szczyt dwunastoletniego okresu aktywności słonecznej. Nawet nieco toporne wtedy satelity wojskowe miały problemy z łącznością, a zorzę polarną widziano nawet w Nowym Jorku. Lipiec ’69 to był logicznie biorąc NAJGORSZY z możliwych momentów na wysłanie Apollo 11. Dodatkowo: za co Stanley Kubrick dostał od NASA warty fortunę obiektyw Carl Zeiss Planar 50mm f/0.7 – robiony specjalnie (tylko 10 sztuk!) do badania ciemnej strony księżyca? Nakręcił nim 'Barry Lyndon’. Dlaczego na niektórych zdjęciach łazik księżycowy jest wciąż zapakowany, a już widać ślady opon dookoła? Dlaczego opony były z gumy/kauczuku (patrz: ciśnienie/temperatura na zewnątrz) Rosja i Chiny nie użyły opon ale siatki w kołach łazików. Next: czemu są zdjęcia na których widać ślady stóp wokół/pod łazikiem, ale żadnych śladów opon? Co przywiózł z Murmańska we wrześniu 1970 amerykański lodołamacz USCGC Southwind i dlaczego 'Boilerplate spacecraft BP-1227′ się tam znalazł. W jaki sposób NASA zgubiło go z zatoce biskajskiej w 1969? Po co retusze oryginalnych zdjęć z archiwum NASA, wersje tych samych zdjęć z różnych lat się różnią! To tylko czubek góry pytań, bo każde pytanie tworzy kilka następnych.
Artykuł z tezą tak nieudolnie napisany, że dla niedowiarków to kolejny argument, iż żadnego lądowania na księżycu nie było.
Tak, wylądowali. :D
Gdyby wylądowali 50 lat temu z tym swoim kalkulatorkiem na pokładzie, to dziś mielibyśmy systematyczne loty czarterowe na Księżyc. Nie dlatego, żeby tam coś znaleźć, jak sugeruje autor (nie ma nic). Gdyby jednak tam coś było, to judeoameryka z pewnością z nikim by się nie podzieliła – to inna inszość. Natomiast byłyby to wycieczki dla ciekawskich, kwestia próżności, snobizmu etc.
Artykuł do dupy.
A sprawa sprowadzania paliwa termojądrowego tak zwanego helu3. Dawno by już go sprowadzano gdyby loty na księżyc były proste.
Znowu Polacy są poszkodowani. Przemilcza się ich rolę w podboju kosmosu. Wiadomo przecież, że pierwszym kosmonautą był pan Twardowski. On jako pierwszy z ludzi wylądował na Księżycu. Zupełnie jak w przypadku enigmy historia się powtarza i ktoś zagarnia nasze sukcesy :-(
To, że żaden zwalczający 'spiski i ciemnotę’ moondrala się do wyżej wyrażonych wątpliwości i pytań nie odniósł (ale przy fladze i gwiazdach zawsze ich pełno..) też jest w swój sposób znaczące. I pewnie daje przypadkowym czytelnikom do myślenia. Przy okazji, dziwne, że nikt jeszcze tu nie poruszył sprawy zapasu, ilości, wagi i umiejscowienia butli z tlenem.
Ogólnodostępny internet posiada w swoich zbiorach duzo więcej materiałów niż opisane w artykule. Wywiad z astronautami chocby z Armstrongiem który choć stara się pilnować tego co mówi popełnia kilka błędów odpowiadając. Nagrania przy wbijaniu tej nieszczęsnej flagi gdzie słychać uderzenia mlotkiem ktory jest metalowy w rurke również metalową na ktorej to jest flaga. Jak? Jak NASA mogła popełnić takie proste błędy? Na księżycu nie ma co przenosic dźwięku więc żadnych dźwięków nie moglo byc słychać. Zdjęcia na których widać odbicia rzeczy studyjnych w szybach kombinezonow… Zdjecia lazika z trzech wypraw na księżyc, itd itp. Wszystko w sieci. W końcu conajmniej trzy wywiady z wysoko postawionymi pracownikami NASA na zupełnie inny temat w których to jest mowa o tym ze dziś nie posiadamy technologii pozwalającej opuszczenie niskiej orbity ziemi. Zostalo to doglebnie wytumaczone tym samym wykluczylo podróż na księżyc tym bardziej powrot z niego. Jest to dla ludzkosci zbyt odlegla technologia na dzien dzisiejszy. Loty bezzalogowe owszem może i opuszczaja niska orbitę. Ale nigdy na planete nie powrócą. Wiec skoro wierzyć tym osobom dzis nie mamy technologii pozwalajacej na lot na księżyc to skad technologia taka byla dostepna watach 60 ych? Nie dawno jakiś tam lazik czy sonda przeslala zdjęcia księżyca na ktorym NASA zaznaczyla jakiś punkt twierdzac iz to miejsce ladowania Apollo 12. Jeden okrąg z trzema mniejszymi wokół. Laik pewnie to kupi i uwierzy. Ale NASA znowu robi blad. Podaje wszystkie możliwe informacje na temat zdjęcia. Oraz podziałke odleglosc itd co do wykonania uw, fotki. Pozwala to wyliczyć iz to co pokazi laczac z ich danymi skale jaka powinien miec obiekt na tym zdjęciu sugerując sie rozmiarami lazika tudziez lotnislowca.
7X7 pikseli z błędem do 9×9. Tyle powinien zajac obiekt o którym mowia. Rzeczywiście jest ponad 20×20 piksela.
Człowiek nie stanął na księżycu i jeszcze dluga droga przed nami. To wszystko jest ściema która miala dac przewage stanów nad cccp. Wystarczy przekopac siec.
Bujda z tym ladowaniem na Ksiezycu. Basta.
pod wodę mają problem zejść na głębokość 1km a co dopiero na księżyc 3800000 km, buhahahah
Jak załatwiali potrzeby fizjologiczne ? Gdzie pył wzniecany przy starcie? Astronauci lewitują a pył spada z opon łazika jak ołów . Zmieniają się długości cienia . Kto filmował wyjście z lądownika? co z gwiazdami? Łazik stoi na księżycu a nigdzie śladów opon . Amplituda temperatury to 350 st C a oni w lycrowych uniformach kilka godz nie drżą ani się nie pocą . Po upadku astronauta poszybował w górę zanim ruszył ręką , taki był szybki operator dżwigu studyjnego . Kąty padania cieni też sie zmieniają . Moduł startowy jak kopnięta piłka poszybował w górę a kamera cudownie śledziła lot , chociaż sygnał z Ziemi biegnie 6 sek i światło nie uległo załamaniu w spalinach , chociaż przechodziło przez inny przecież ośrodek . Są filmiki , gdzie obok astronautów przechadza się jegomośc w garniturze ( sorry , może to Twardowski )
Ja mam tylko kilka pytań… Statki Apollo wynosiła w kosmos studziesięciometrowa rakieta, której każdy start oglądało kilka milionów ludzi (i okręty zwiadowcze ZSRR na wodach międzynarodowych kilka kilometrów od przylądka Canaveral). Więc co ta rakieta wyniosła w kosmos? Hmmm, pewnie statek orbitalny, który przez tydzień krążył wokół Ziemi. Hmmmm… to czemu ZSRR mający techniczne możliwości obserwacji orbity nie zauważył że sobie lata w kółko statek który miał być na Księżycu? I czemu ich sonda Łuna, która lądowała na księżycu prawie w tym samym czasie co Apollo 11 (różnica kilku godzin) jakoś nie stwierdziła, że na orbicie Księżyca nie ma żadnego amerykańskiego statku? I wreszcie, rozumiem że NASA opłaciła te tysiące naukowców z wielu krajów którzy do dzisiaj badają próbki z Księżyca, żeby nie wydali, że to wcale nie kamyki z kosmosu? Ech, ludziki, wszystkie argumenty spiskowców już wielokrotnie zostały obalone (choćby ten z komputerem: wystarczy trochę się zainteresować tematem żeby wiedzieć, że to była maszyna zbudowana zupełnie inaczej niż komputery w dzisiejszym rozumieniu: ale pewnie specjaliści z MIT przez 6 lat myśleli że budują sokowirówkę…) I ciekawe czemu nikt z tych 410 tysięcy ludzi tworzących program Apollo do dzisiaj jednoznacznie nie potwierdził spisku: NASA to ma jednak siłę perswazji. A w ogóle to Ziemia jest płaska a Księżyca nie ma, O!
No właśnie,
Dodam, że Homo sapiens jest zrobiony z gliny , a dinozaurów nigdy nie było, a samoloty latają , bo są podwieszone na drucikach. Znam wielu , którzy to udowodnili. I co wy naukowcy teraz na to.
Mam was !!!!
Gościu, odpowiadam na pytania. Odpowiedź na pytanie pierwsze sama by wystarczyła – jak podajesz rakieta miała 110 metrów. Dodam, że ważyła 2500ton. Czyli według obliczeń samej (sic!) NASA 300 razy za mało, by zapewnić powrotny lot 3 ludzi z niezbędnym sprzętem podtrzymującym ich życie. Pytanie nr. 2 – „Łuna” nie była wyposażona w sprzęt szpiegujący misję Apollo, bo nie to było celem jej misji. 3. – próbek gruntu dostarczały również misje sowieckie. Tyle, że oni się nie próbowali ośmieszać, twierdząc, że dokonały tego misje załogowe. 4. – Byli jednak ludzie z amerykańskich zespołów, potwierdzający mistyfikacje, tyle że nie odważali się tego robić otwarcie – szczegóły, oraz oczywiste powody – choćby w książce Sibrela. Tamże bardzo mądre i cierpliwe powody nie wychylania się Sowietów z obnażaniem mistyfikacji. Zastrzegam, że to zdanie nie jest żadną gloryfikacją Związku Radzieckiego jako takiego. System systemem, ale istnienie w nim również paru rozgarniętych ludzi jest faktem.
I jeszcze jedno: awaria i cała operacja sprowadzenia na Ziemię Apollo 13 to też był szwindel? :) Bo przecież tego statku tam nie miało prawa być, prawda?
Ależ owszem – Apollo 13 był na orbicie, jak i wiele innych załogowych misji, w tym programu Apollo. Cała dramaturgia wydarzeń tego lotu – prawdziwa czy nie – bardzo sprzyjała uprawdopodobnieniu bajeczki całego programu Apollo, gdyż odbycie tylu dziewiczych szalenie ryzykownych wypraw z pokonaniem wielu o niebo ( to słowo mi bardzo pasuje do opowieści ) poważniejszych, niż w lotach orbitalnych, barier, bez żadnej tragedii, byłoby nie tyle podejrzane, co wręcz absurdalne.
Mamy więc już od lat 60tych skok technologiczny większy, niż między osiemnastym wiekiem a programem Apollo, a zapowiedziane terminy „powrotu” na Księżyc, bez najmniejszego rozgłosu nie są dotrzymywane.
USA ZAWSZE PRZODOWAŁ W ROBIENIU BAJEK I PRZEKRĘTÓW NA TEMAT SWOICH OSIĄGNIĘĆ CZY KŁAMLIWYCH INFORMACJI
NP:
* AUTOPSJA OBCEGO…… :))
* LĄDOWANIE APOLLO 11 NA KSIĘŻYCU
* ZBURZENIE WTC PRZEZ TERRORYSTÓW
* I WIELE, WIELE INNYCH BAJECZEK !!!
nie byli na zadnym ksiezycu to klamstwo
Prędzej uwierzę, że Wallace i Gromit wylądowali na księżycu, niż Amerykanie w latach 60.
Myślę że najlepiej by było w Korei Północnej przesłuchać pod groźbą kary śmierci tych co rzekomo byli na Księżycu.Wtedy by byli bardziej wiarygodni bo teraz mogą sobie gadać byle co.Podobnie w innych sprawach.
W każdym razie ja nadal nie jestem pewny że to lądowanie było.Zwłaszcza biorąc pod uwagę”wiarygodność” telewizji w USA.Na pewno bym nie zapewnił że to prawda.Zwłaszcza jeżeli napisano że było słychać dźwięk po uderzeniu.
Są dwie teorie… Byli albo nie byli… Którą jest spiskowa? To stwierdzą ci, którzy bezsprzecznie (udowodnią to światu) polecą wkrótce na Księżyc nie tylko po to, aby to sprawdzić…
Tak samo wylądowali jak 11 września samolot w Pentagonie i jak 2 dawki szczepionki skończyły pandemie.
Pewnie po wylądowaniu dostali zakrzepicy od tego syfu co wdzczykuja baranom!
Prywatnych lotów na księżyc do tej pory nie było.
Po tylu latach i lepszych technologii nie było takich lotów.
Nie wiemy czy w ogóle będą.
Jeśli pisze pan że będą, to jest to tylko pańskie domniemanie a być może życzenie.
Bardzo interesujący materiał, najsmutniejsze jest jednak to, że brakuje w nim neutralności. Prowadzenie portalu z ciekawostkami historycznymi zobowiązuje, do jakiejkolwiek ciekawości wielu stron. Tymczasem zbyt często padają słowa w stylu 'niedowiarkom’. Także apeluje o bezstronność i szacunek dla obu stron sporu, tym cechuje się dobry redaktor. Pozdrawiam.
Zgadzam się i dodatkowo daję Wam zadanie abyście postawili się w roli ruskich i to jak byście się zachowali po pewnym czasie po odkryciu, że zostaliście wkręceni na maksa czy przyznali byście się do tak dotkliwej drugiej porażki bo ja bym wolał zachować milczenie.
Wszystko się zgadza za wyjątkiem jednego- absolutnie nie można dostrzec miejsca lądowania,flagi, itp przy pomocy ziemskiego teleskopu.Nawet najpotężniejszego.Jest to po prostu niemożliwe, gdyż wielkość pozostawionych przedmiotów na Księżycu jest zbyt mała,co nie zmienia faktu, że takie zdjęcia zrobiono ale z orbity Księżyca w 2009 roku.
Wkradła się tutaj dość znaczna nieścisłość.Nie ma żadnego ,nawet najmocniejszego teleskopu,przy pomocy którego można by było dostrzec na Księżycu szczegóły wielkośći dużego Suva.To jest po prostu niemożliwe z kilku względów o czym wspominał prof astrofizyki-Alex Filippenko. Można było natomiast dostrzec szczegóły, w tym flagę, na Srebrnym Globie przy pomocy sondy księżycowej umieszczonej na jego orbicie w 2009 roku przez LRC.
Deusexmachina – flagę można było dostrzec. Ale już tego, że ludzie z załogowej misji ją tam umieścili to nie.
Wkradła się tutaj dość znaczna nieścisłość.Nie ma żadnego ,nawet najmocniejszego teleskopu,przy pomocy którego można by było dostrzec na Księżycu szczegóły wielkośći dużego Suva.To jest po prostu niemożliwe z kilku względów o czym wspominał prof astrofizyki-Alex Filippenko. Można było natomiast dostrzec szczegóły, w tym flagę, na Srebrnym Globie przy pomocy sondy księżycowej umieszczonej na jego orbicie w 2009 roku przez LRC. To dość istotna uwaga,erdług mnie.
Japońska sonda Kaguya obfotografowała wszystkie miejsca, gdzie rzekomo lądowali Amerykanie. Te miejsca są tak dziewicze, że śmiało można pobyt Amerykanów na księżycu wykluczyć. Tam poza pyłem księżycowym i kamieniami nie ma nic. Ba, nie ma nawet pozostawionych pojazdów księżycowych, platform startowych nie wspominając o flagach. Nagrania można obejrzeć w internecie.
Dlaczego łaziki księżycowe nie zostawiały śladów? Na zdjęciach wygląda to tak, jakby łaziki były postawione przez dźwig. Japońska sonda Kaguja robiła ujęcia miejsc rzekomego lądowania Amerykanów na księżycu. Te miejsca są tak dziewicze, że śmiało można wykluczyć lądowanie Amerykanów na księżycu. Nie dość że brak jest jakichkolwiek śladów, to jest też brak pozostawionych łazików i platform startowych. Tam po prostu poza pyłem i kamieniami nic nie ma.
czlowieku co za bzdury piszesz
w latach 60 mowisz ze NIE bylo warunkow technicznych by taki badziewny film skrecic. ale wg cb były juz warunki techniczne by na Ksiezyc polecieć hahahahaha co za idiota
sam piszesz ze od ponad pol wieku nikt tego nie powtorzyl a wtedy im sie udalo hahahaga
wytłumacz mi madralo skad ślady lazika wzięły sie przed lazikiem na piasku a nie za nim. Gagarin był przed nimi?? hahaha czub
I ten ostentacyjnie niedbały fotomontaż z Aldrinem obok flagi-wampira (nierzucającej cienia) ma nas przekonać? A może pociągnijcie w lewo proste przedłużające cienie bohaterskiego Buzza i lądownika? Od razu się przekonacie, kochani faktczekerzy, jak bardzo są równolegle
Skoro laduje na ksiezycu statek z silnikami odrzutowymi to dlaczego na zdjeciach i materialach NSA pod ladownikiem jest pyl ksiezycowy ze stopami astronaltow? Fake nieprawda.
Amerykanie nie byli na Apollo 11 na ksiezycu bylo to fikcja w w Hollywood dla zabarwienia i zdobycia srebrengo globu przez nich -to jest wszystko fake animacja w studiu, sprawa slonca niewidzialnych gwiazd oerator camery w gumowej rekawicy nie mogl tego dokonac na panujace tam cisnienie- to wszystko bujda i fake .Ogladalem 29 godzin dowodow , ze nigdy Amerykanie tam nie byli , zrobili to dla celow propagandy i na to sa doskonale dowody , cala ta akcje to fim fabularny z Hollywood. Teddy
w doopie wylądowali
Skafandry kosmonautów nie wydają się być napompowane do 1 atmosfery. a oni drepczą jak staruszkowie, zamiast skakać jak kangury przy tak małej grawitacji.
W 1969r człowiek potrafił wylądować na księżycu z chirurgiczną precyzją, nie wywracając lądownika. Wyjść na spacer, pozbierać kamienie niczym grzyby, postawić pomnik w kształcie flagi, po czym bez pomocy centrum dowodzenia wzbić się czymś na kształt beczki i bezpiecznie wrócić na ziemię.
Bardzo to ciekawe tym bardziej, że w 2024r mocarstwa jak Chiny, Rosja, Indie dopiero snują plany jak dokonać lądowania na księżycu.
Yankesy to zaiste zuchy są.
Ależ właśnie przed lotami na marsa to księżyc powinien być miejscem, które będzie do tak odległych lotów przegotowywać ludzi. Skoro amerykanie przy obecnej technologii nie potrafią wysłać ludzi na księżyc w celach przygotowań do lotu na marsa, to jak mogli tego dokonać w czasach królowania tranzystorów. Nie trzeba dociekać bzdur widocznych na zdjęciach czy filmach, żeby mieć podejrzenia co do misji na księżyc. Obserwując obecne dokonania ludzi w kosmosie, gdzie wszędzie wysyła się sondy i łaziki, a marzy o ludziach na marsie, podczas gdy księżyc nie jest skolonizowany i cały świat skacze z radości bo chińska sonda wylądowała po ciemnej stronie księżyca. Tam już dawno powinien chodzić człowiek… z USA.
Stefek chłopie! – mamy XXI wiek a ty jak mala pijana dziewczynka we mgle??
Ucz się – fizyki, matematyki i sprawdzaj jak odbywały się tamte wyprawy i dlaczego przez kolejne 50 lat zaniechano tych lotów.
Dam Ci tylko odpowiedź skróconą – NIE BYŁO ZA CO I NIE BYŁO PO CO!!
A takie wyprawy – to są MILIARDY DOLARÓW!!
Wracaj do szkoły i powodzenia w nauce…;))
Z góry mówię, że ciężko mi się jednoznacznie odnieść do samej kwestii lądowania, zwłaszcza jeśli chodzi o Apollo 11.
Artykuł jest stronniczy i słaby.
1. Autor jako kontrargument pisze, że „Żadne studio nie rejestrowało wtedy materiałów w tempie 10 klatek na sekundę – a takie właśnie są nagrania z Księżyca”. Czy dobrze rozumiem, że chodzi o to, że jest z tamtego czasu film w tempie 10 klatek na sekunde, ale jednocześnie ktoś twierdzi, że w studio nie dałoby się takiego filmu w tamtych czasach nakręcić? Bardzo bym prosił o szczegółowe wyjaśnienie, bo nie do końca to do mnie trafia.
2. Autor twierdzi, że „Oczywiście nagranie można posklejać z kilku fragmentów, ale wówczas pozostałby po takim zabiegu widoczny ślad – a nawet gorliwi przeciwnicy lądowania na Księżycu się go nie dopatrzyli.” Jeśli to dotyczy filmu z misji Apollo 11 to autor nie wspomina, że NASA nie posiada oryginalnego nagrania z lądowania na księżycu – przez długi czas było uważane za zaginione o po czasie NASA oświadczyła, że odnalazła taśmę, ale nagranie zostało nadpisane.
3. Kwestia ZSRR i tego, że nie próbowali dementować teorii o lądowaniu. Zwolennicy lądowania na pytanie dlaczego po 7 lądowaniach nie było kolejnych śmiało odpowiadają, że przecież to kosztowne i nie ma po co tam lecieć, bo chodziło o prestiż i wyścig między USA i ZSRR. Jednocześnie w przypadku pytania dlaczego ZSRR nie wypowiadało się odnośnie domniemanego oszustwa ze strony USA Ci sami ludzie nie są w stanie wziąć pod uwagę tych samych argumentów. Jeśli faktycznie na tamten czas lądowanie i powrót nie były możliwe i ZSRR wiedziało, że USA nie wylądowało, to miało dwa wyjścia:
– albo ze świadomością, że USA oszukali odpuścić sobie i w ten sposób zakończyć swój udział w wyścigu kosmicznym, gdzie już na tamten czas i tak nic więcej nie można było zrobić. Rosjanie i tak w wyścigu kosmicznym poza lądowaniem człowieka na księżycu wyprzedzili amerykanów – jako pierwsi wysłali człowieka w kosmos, jako pierwsi umieścili sztucznego satelitę wokół Ziemi i Księżyca, jako pierwsi wylądowali na księżycu. Dzięki temu mogli zaoszczędzić pieniędzy i wysiłku. Z resztą jak widać ZSRR po domniemanym lądowaniu USA na księżycu praktycznie odpuściła dalszmisje załogowe na księżyc.
– druga opcja to stwierdzenie, że amerykanie nie wylądowali na księżycu. Przy takiej opcji bardzo możliwe, że wyścig ludzi na księżyc trwałby dalej pochłaniając kolejne środki. Nikt w takim układzie nie odpuściłby, stwierdzając, że się nie da, bo to byłby spora kompromitacja. Zwłaszcza Ameryka po zarzucie ze strony ZSRR mogła by chcieć za wszelką cenę oczyścić się z zarzutów kontynuując program.