Mówi się, że przesiedlonych w 1947 roku Ukraińców czekał awans ekonomiczny, bo znaleźli się na lepiej rozwiniętych ziemiach. Tymczasem 75% gospodarstw, w których zostali osiedleni było zniszczonych, 30% natomiast wymagało całkowitej odbudowy. A co stało się z ich własnymi domami?
Akcję „Wisła” rozpoczęto 28 kwietnia 1947 roku i trwała ona do końca lipca. Objęła około 140 000 osób cywilnych z południowo-wschodniej Polski, zwłaszcza Ukraińców, które miały zostać przymusowo przeniesione na obszary świeżo włączone do Polski. Według instrukcji Ministerstwa Ziem Odzyskanych, przesiedleńcom nie wolno było wracać w swoje rodzinne strony. A tymczasem w ich małych ojczyznach pozostała zdecydowana większość ich dobytku.
Osiedleńcy trafili, często razem z bydłem i trzodą, do poniemieckich gospodarstw, które nie były obsiane i obsadzone, a często znajdowały się w stanie bliskim ruinie. Aby nadawały się do zamieszkania, ofiary akcji „Wisła” swój pobyt w nowym miejscu musiały rozpocząć od łatania dachów czy wstawiania powybijanych okien i drzwi. Tymczasem na obszarach, które zamieszkiwali od pokoleń i z których pospiesznie ich usunięto, pozostawiono niezebrane plony. Władze niespecjalnie się tym przejmowały. Jak opowiada Katarzyna Szul, przesiedlona na samym początku akcji:
[…] w Werechacie pełno wojska, szum, jakieś zebranie, komunikaty. Ludzie nie wierzyli, że muszą zostawić swoje i się wynieść. […] Bielał już owies, kwitły podgarniete kartofle, a my zbieraliśmy się do drogi. Odprowadzono nas z innymi, co do jednego mieszkańca, aż do Bełżca. Bełżec źle się kojarzył. Od samej nazwy wiało śmiercią (cyt. za: „Zostały tylko kamienie. Akcja Wisła: wygnania i powroty„).
Dymy nad Bieszczadami
Ewa Stołycia (Mastyła), z miejscowości Krywne, wysiedlona została w maju. Jej rodzina miała przynajmniej tyle szczęścia, że ludzi zaczęto wyrzucać z domów od górnego końca wsi, a oni mieszkali w połowie zabudowań, mieli więc nieco więcej czasu na schwycenie dobytku.
Wojskowi zastraszyli mieszkańców tak, że ci obawiali się iż w razie oporu będą zabijani. Kobiety natychmiast rzucały się do pieczenia chleba na drogę, mężczyźni wyprowadzali krowy ze stajni, które wiązali do wozów i pakowali sprzęt rolniczy. Jak opowiada Stołycia, cytowana przez Krzysztofa Potaczałę w książce „Zostały tylko kamienie. Akcja Wisła: wygnania i powroty„:
A my, kobiety, nosiłyśmy beczki z kapustą, worki ze zbożem, mąkę, groch, cebulę. Mogliśmy z własnej woli zostawić jakieś graty, ale nie żywność. Za dużo przeszliśmy w ostatnich latach, żeby ją marnować. Gdy już rodzina stała na zewnątrz, a to, co wyniesiono z domu i stodoły, leżało na wozach – padał rozkaz palenia gospodarstwa. Wszystko się działo tak błyskawicznie, że w krótkim czasie Krywe zamieniło się w morze ognia. Naraz płonęło kilkaset domów, obór, stajni, drewutni. Dla mnie to była zbrodnia.
W 1947 roku na przełomie wiosny i lata było widać nad Bieszczadami łuny. Płonęły wówczas polskie i ukraińskie gospodarstwa, z których wyrzucono mieszkańców. W części tych, które ocalały, osiedlano Polaków repatriowanych ze wschodu, czy z województw lubelskiego, rzeszowskiego i krakowskiego, chcących przejąć gotowe zabudowania i ziemię. W ten sposób prowadzono „repolonizację” ziem, które nigdy specjalnie polskie nie były. Jak podkreśla Eugeniusz Misiło, nawet jeśli poukraińskie gospodarstwa i żyzne pola leżały odłogiem, właścicielom nie wolno było do nich wrócić. Jeżeli próbowali tego dokonać, UB pakowało ich prosto do obozu w Jaworznie, często określanego mianem obozu koncentracyjnego.
W 1949 roku władze postanowiły uregulować całą kwestię prawnie. Ukraińców osiedlonych na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych uwłaszczono na zajętych przez nich gospodarstwach. Jednocześnie pozbawiono ich praw własności do wszelkiego majątku pozostawionego w rodzinnych stronach. Warto przy tym pamiętać, że nie wolno im było swobodnie przemieszczać się, czy przeprowadzać. Misiło nazywa to rodzajem feudalnego przypisania do ziemi, której nie wolno im było już nigdy opuścić.
W drugiej połowie lat pięćdziesiątych żelazny kaganiec władzy lekko się poluzował i nieco swobody zaznali także wypędzeni Ukraińcy. Niektórzy z nich zaczęli sondować możliwość powrotu w rodzinne strony. Ludzie, którzy wyprawiali się na południowy wschód przeżywali szok. Z ich rodzinnych miejscowości często pozostały zaledwie cmentarze, cerkwie, a wypalone gospodarstwa zarastały krzakami i młodym lasem, gdzieniegdzie poprzetykanym fragmentami dawnych sadów. Onegdaj jedne z najludniejszych ziem Polski współcześnie zamieniły się w kompletne pustkowie, a po wielu wsiach pozostały już tylko kamienne fundamenty.
Źródła informacji:
- Akcja „Wisła”. Dokumenty i materiały, red. Eugeniusz Misiło, Archiwum Ukraińskie 2013.
- Motyka G., Od rzezi wołyńskiej do Akcji „Wisła”. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947, Wydawnictwo Literackie 2011.
- Pamiętny rok 1947, red. Maria E. Ożóg, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Rzeszów 2001.
- Potaczała K., Zostały tylko kamienie. Akcja „Wisła”: wygnanie i powroty, Prószyński i S-ka 2019.
- Wiatrowycz W., Druga wojna polsko ukraińska 1942-1947, Archiwum Ukraińskie 2013.
KOMENTARZE (87)
Niema co sie roztkliwiac trzeba jasno przyznac ze Lemkowskie wsie sprzyjaly UPA byly zapleczem zaopatrywaly w zywnosc przechowywaly bron we wsiach a czlonkowie tej organizacji dosc czesto wywodzili sie wlasnie z Bieszczadzkich ukrainskich wsi
Wszyscy popierali UPA?male dzieci tez?Odpowiedzialnosc zbiorowa byla do 1945 stosowana na Polakach… Przesiedlenia to zbrodnia i niema na to zadnego wytlumaczenia
Zbrodnia? Nie stosowaliśmy standardów UPA tj. Nabijania na widły, rąbania siekierami, podpalania, wyłupania oczu, gdzie tutaj zbrodnia. Wytłumaczenie jest bardzo proste nie chcieliśmy powtórki z Wołynia. Pomyśl zanim bzdurę napiszesz!
Tak wysiedlenia calych spolecznosci to jest zbrodnia.
To samo mowili Niemcy kiedy wysiedlali Polakow tez nie chcieli zeby nie bylo przesladowan Niemcow.
I jakiego Wolynia???Wolyn byl w czasie wojny….niema zadnego porownania
Bzdury piszesz. Niemcy wysiedlali i mordowali Polaków w czasie wojny, a co za tym idzie jesteś niekonsekwentny. To, że Wołyń był w czasie wojny nie ma znaczenia bo UPA mordowała Polaków i okradała już po wojnie. Aby zapobiec drugiej rzezi niewinnych dokonano przesiedleń Ukraińców i Łemków. To według ciebie trzeba ich było wymordować? Na koniec, coś poza stwierdzeniem jakieś dowody, argumenty, że przesiedlenie to zbrodnia? Czy tylko ułańska fantazja?
Nie bez powodu Sejm i Senat przepraszaly Ukraincow za Akcje Wisla.
A co do tego czy to byla zbrodnia-przymusowe wysoedlenia i zastosowanie odpowiedzialnosci zbiorowej raczej.
PRL poszedl w slady 3 Rzeszy i zastosowal odpowiedzialnosc zbiorowa.
Sejm i Senat mogły też przepraszać Marsjan. Podobnie jak każdy polityk przepraszający kogokolwiek w imieniu całego społeczeństwa czy narodu! Nie ma moim zdaniem delegacji moralnej do takich przeprosin. Nie pochwalam przesiedleń, ale jako pragmatyczka uważam, że ochrona życia jest ważniejsza niż poczucie czyjejś krzywdy. porównanie z III Rzeszą jest nietrafione bardziej z Związkiem Sowieckim. Niemcy uważali Słowian, Żydów, Cyganów itd. za podludzi, w związku z tym ich stosunek wynikał z ideologii, a nie stosowania odpowiedzialności zbiorowej wobec ww. grup etnicznych. Gdyby PRL zastosował odpowiedzialność zbiorową stworzyłby obozy pracy jak np. Gułagi. Gdyby komuniści stosowali podłoże ideologiczne dokonaliby eksterminacji nie przesiedlenia.
Ta koniecznosc przesiedlen sami ukraincy wymusili.!!Gdyby nie mordowali POLAKOW i nie palili to tez AKCJI WISLA by nie bylo.!!Zostawili kurne chaty a otrzymali solidne domy..200 tys wymordowanych POLAKOW to co???zbyt malo.???Rezun pozostanie rezunem i tyle w temacie.
Łemkowie i Ukraińcy to nie to samo.
Przede wszystkim tam nie było polaków. Polska kończy się na Wiśle, dalej to już wszystko ruska biedota.
Tak samo jak obustronne rzezie wołyńskie były zbrodnią tak samo zbrodnią była anichilacja i wywiezienie całej kultury łemkowskiej, tak samo był napad na śląsk cieszyński, tak samo zbrodnią było wysiedlanie śląskich niemców z ich własnych ziem Dolnego Śląska który polski nigdy nie był.
Skąd te mądrości? Nie przykro być debilem?
Z której strony Widły kończy się Polska? Tak z ciekawości. Lublin to jest czy nie jest Polska?
Upansko bidulo, jaki ty jestes glupi!
Gora Zamkowa we Lwowie to grodzisko Ledzian czyli Lachow, Wolyn tez nie powinien nalezec do Banderlandu, bo to slowianskie plemie zachodnie nalezace do Polski, jedynie podbite przez Rus!
bidulo, jaki ty jestes glupi!
Gora Zamkowa we Lwowie to grodzisko Ledzian czyli Lachow, Wolyn tez nie powinien nalezec do Banderlandu, bo to slowianskie plemie zachodnie nalezace do Polski, jedynie podbite przez Rus!
Polska sięgała dalej za Bug i San,a tzw ukraińskie ziemie etniczne to bajki nawiedzonych mitomanów z Kijowa. I jeszcze jedno polski Sejm przeprosił za Akcję Wisła, potrzebnie czy nie to inna sprawa. Tak to wygląda w krajach cywilozowanych czego nie można powiedzieć o Ukrainie ,bio tam ludzie nie znają słowa cywilizacja czy honor.
No prawdziwe bidulki z UPA..Chyba się popłaczę. Proponuję się przejechać w te rejony i wysłuchać tego co mają do powiedzenia polskie rodziny tych, którzy przeżyli 45 i 46 rok w tamtym rejonie. Ale zdaję sobie sprawę, że teraz odszkodowania dla UPA w drodze. Niedługo się przekonamy, że Bandera też polskim patriota był bo walczył z bolszewikami. A że przy okazji trochę Polaków wymordowano…
proponuję posłuchac co opowiadają śląscy niemcy wyrzuceni ze swoich ziem przez polaków po 2 wś. I śmieszne gadanie że Wrocław jest polski :/
Wrocław jest polski. Dzięki Niemcom, którzy wywołali wojnę i ją przegrali. Bo gdyby wygrali, nie byłoby ani Polski, ani Polaków.
Łemkowie, to Łemkowie, a nie Ukraińcy. Na przykładzie polskiej powojennej partyzantki widać jak słabło poparcie dla kontynuowania walki. Komuniści postanowili, wzorując się na przesiedleniach stalinowskich, sprawę sobie ułatwić mając za nic tragedię przesiedlanych. Współczuję im. Komentarze Gonzo i Anonima brzmią jak rosyjskie trolle.
Jeden z wybitnych uczonych określił , że takie wysiedlenia to ludobójstwo.
jesteś idiotą . przeczytaj sobie co to ludobójstwo
Ludobójstwo to stworzenie warunków na wyniszczenie danej grupy narodowościowej. Naród można zniszczyć mordując go a można też wysiedlić i rozproszyć tak aby szybko zasymilował się z większością i ograniczyć szansę na zawieranie związków we własnej wspólnocie .
Jaś a ten wybitny uczony to….? Walnij może głową w mur i nie porównuj ludobójstwa z wysiedleniami!
Mordowanie noca i palenie na Polskiej ZIEMI przez oprawcow ukrainskich z UPA to nie bylo LUDOBOJSTWO>!!!Zarli i pili polski chleb a potem mordowali swoich sasiadow. Mordowali swoje dzieci zrodzone z matki POLkI i zony POLKI>!!!DZICZ i ku….ewo w najgorszym wydaniu. jakim trzeba byc oprychem i zbirem aby wlasna zone zamordowac i dzieci. Niechaj beda przekleci na wieki. VON z POLSKI dziczyzno.
Amen
to nie była polska ziemia tylko ruska. Polska kończy się na Wiśle
Czy ten wybitny mial na imie STIEPAN czy ROMAN????Pewnie niedlugo zostana wyniesieni na oltarze za LUDOBOJSTWO na POLAKACH>???
Jasne. Wszyscy rosyjskie trolle, którzy nie podzielają poglądów OUN. Zapraszamy na pochód SS Galizien Panie miłośniku „rizunów”. Taka propaganda jak Pana Zbyszka tylko potwierdza, ze za chwilę Bandera bohaterem polskiej demokracji będzie.
dzięki tej akcji pozbawiono zaplecza konspirację nacjonalistów ukraińskich.
W dzisiejszych czasach konspira ISIS ma zaplecze w europejskich gettach muzułmańskich społecznościach Francji, UK czy DE. Miasto Malmoe w Szwecji w 70% jest już muzułmańskie.
To nic strasznego, na świecie jest wiele miast w 100% muzułmańskich i funkcjonują normalnie.
Muzułmanin to człowiek jak każdy inny, a źli ludzie zdarzają się wszędzie.
Co ty wiesz o Banderze nieuku?
Ręce mi opadły i krew mnie zalała, kiedy przeczytałem to zdanie w artykule cyt:”w ten sposób prowadzono „repolonizację” ziem, które nigdy specjalnie polskie nie były”. I oczywiście autorytet historyczno-moralny Eugeniusz Misiło, dodajmy Ukrainiec mieszkający w Polsce próbujący tworzyć fałszywą martyrologię jak to Ukraińcy są prześladowani przez Polaków. Pomijam mój stosunek do akcji „Wisła” gdzie jakiś obiektywizm w artykule? Bo Polaków to nie wysiedlano i pozbawiano własności. Wspomniana akcja „Wisła” byłą konieczna dla pozbawienia UPA zaplecza i już. Łemkowie, także wspierali UPA i są na to dowody. Proponuję autorce ostrożniej podchodzić do rachunku krzywd. Może tak artykuł o krzywdach plemion Czarnych Stóp, Komanczów, Herero, Namaqua, Aborygenów lub coś z Europy Łużyczan, Helwetów, Wolinian, Serbołużyczan, Ormian, Kurdów. Nimi jakoś nikt się nie zajmuje i nie roni krokodylich łez nad ich losem.
trzeba odbrazawiac polska historie
Co tu do odbrązawiania?? Zadaniem każdego państwa jest chronienie swoich obywateli, w tym celu przeprowadzono ww. akcję Wisła. Zapanował spokój nie dokonywano morderstw. Jak ty byś tego dokonał mądralo?
A gdzie ochrona tych obywateli, którzy mieszkali w Polsce od pokoleń, o wydarzeniach na Wołyniu nie mieli pojęcia, a i tak zostali bezceremonialnie wyrzuceni z domu i ograbieni z dobytku?
Spieszę pani Aleksandro z odpowiedzią, PRL zapewnił ochronę wszystkim obywatelom przed UPA. Przed morderstwami, wymuszaniem żywności, gwałtami i podpaleniami co jak wiadomo czyniły grupy UPA! Nie strzelano do przesiedlanych nie grabiono ich majątku osobistego (mogli zabrać rzeczy osobiste) jak czynili to Niemcy i Rosjanie. Akcja Wisła zapewniła więc ochronę nie tylko Polakom ale przesiedlanym Ukraińcom. Założenie, że mieszkający na terenie Polski nie wiedzieli o wydarzeniach na Wołyniu jest słabym argumentem lub w zasadzie żadnym argumentem. Może też nie wiedzieli o kolaboracji Ukraińców z Niemcami? Mam w takim razie pytanie jak rozwiązałaby Pani problem wrogiej i aktywnej partyzantki mordującej obywateli na terenie swojego państwa bez rozlewu krwi? Nie pochwalam przesiedleń, lecz argumentacja zastosowana w obu artykułach i książce jest wątpliwa moralnie i niespójna logicznie dla mnie jako polaka. Pozdrawiam
@Czytacz- szkoda z tymi ” mądrymi” dyskutować, oni „wiedzą” lepiej. Gdyby nie Akcja Wisła wojna na wschodzie Polski trwałaby jeszcze długo. Co do „obszarów, które nigdy za bardzo polskie nie były” to Lwów był jaki?
ruski.
Te ziemie zostały podbite przez polaków a nie polskie. Polska kończy się na Wiśle.
Ruś ma tyle wspólnego z ukraina co dzisiejsze Włochy z Imperium Rzymskim.
Mój tato walczył w partyzantce na terenach ŁEMKOWSZCZYZNY.Opowiadał jak ukraińcy zmieniali łemków.Odwiedzali ich w domu i proponowali udział w egzekucji skazanych na śmierć.Nie zgadzających ię zabijali a biorących udział w egzekucjach nagradzali i PRZERABIALI w ten sposób na swoich.
Znaczy należał do UPA?
Wieczna Chwała Bohaterom z MBP KBW LWP za walkę z nazistmi wszelkiej maści i mordercami Polaków. Czego wy jeszcze nie zrobicie aby oczernić tzw. Komune, lepiej by było aby dalej rezali Polaków. Jeśli to robicie na zamówienie pseudopolskie go rządu marionetkowego na usługach USA to pół biedy, ale jeśli jesteście kolejnymi tak rosnącymi w siłę NAZISTAMI to czarno widzę w przyszłości Polske
Po tym artykule przestaję was czytać, jawnie antypolski i zakłamany tekst, przedstawienie cierpienia tylko jednej strony. Do autora artykułu mam pytanie, skoro nie były to tereny polskie to jakie? Może ukraińskie? To proszę napisać kiedy te tereny należały do Ukrainy?
No bidólki plony nie zebrane ,przesiedlenie ,musieli wstawiać okna i drzwi .Powiedzmy sobie szczerze 140000 ludzi dostało szanse na spokojne życie ,aby ich potem nikt nie posądzał o to że pomagali UPA i banderowcom . A kto dał szanse w czasie żniw na Wołyniu Polakom .Nikt wszystkim po obcinano głowy . Ukraińcy przez wszystkie lata po tym mordzie nie ponieśli kary ,odwetu dlatego teraz dochodzi do paradoksu ,czują sie bezkarni i zaczynają stawiać się po stronie ofiar . Gdybyśmy im wtedy ,,zapłacili” to pamiętali by do tej pory że popełnili błąd .A tak teraz zaczynają pyskować że plony mieli nie zebrane .I jeszcze pewno odszkodowanie im zapłać.
Czy autorka artykułu odrobiła lekcje historii na pewno nie. Łemkowie polsko języczni oraz katolicy i grekokatolicy przesiedlani byli do Polski natomiast prawosławni przesiedlani byli przez bratnią armię czerwoną do ukraińskiej SRL.
To ilu tych biednych przesiedleńców zginęło z rąk polaków??Więcej czy mniej niż polaków na Wołyniu?
Nie trzeba było popierać morderców z UPA!
To jedyna dobra akcja komuchów, którą robili w swoim interesie, a przy okazji Polacy skorzystali.
Fascynujace i przerażające jest to, jak niektórzy „obrażają” się na historię i historyków, gdy okazuje się że świat w przeszłości (jak i dzisiejszy) nie był czarno-biały. Gdy okazuje się, że nie wszyscy a Polacy to bohaterowie a nie wszyscy Ukraińcy to zbrodniarze z UPA.
Historia jest historią. Pewnie, że byli Łemkowie, którzy dobrowolnie wspierali UPA, byli tacy, którzy robili to pod przymusem jak i byli tacy, którzy zapłacili życiem za brak pomocy dla UPA. Pewnie byli też tacy, którzy wspierali nowo formujące się władze komunistycznej Polski. Osobiście podejrzewam, że w ’47 to już przytłaczająca większość miała już wszystkich w czterech literach i chciała jakiejś stabilizacji.
W ’47 roku walka UPA o wolną Ukrainę była przegrana (o ile kiedykolwiek była na to szansa, największą szansę mieli pod auspicjami Niemiec ale Hitler ich krótko mówiąc olał wrzucając do jednego worka z innymi podludźmi ras słowiańskich a później Niemcy przegrali wojnę). Wiadomo było o tym prawdę mówiąc od ’45 roku. Tak samo nota bene wyglądały szanse, gloryfikowanych ostatnimi laty, żołnierzy wyklętych. Powszechność tej wiedzy stała pewnie za postępującą brutalnością UPA wobec teoretycznie własnego zaplecza. Kula w łeb albo do lasu. Kula w łeb albo żywność. Kula w łeb albo nocleg. Tak raczej nie zachowuję się partyzantka posiadająca powszechne poparcie.
Ale dla „prawdziwych patriotów” każdy powinien wybrać kulę w łeb. Jeżeli tego nie zrobił, to w ich czarno-białym świecie, jest kolaborantem. I w ten sposób są w stanie usprawiedliwić każdą zbrodnię, każde przestępstwo, każdą niesprawiedliwość.
Radomirus, ja się nie obrażam na historię i historyków. Po prostu założenia artykułu i polecanej książki są bezsensowne. Po pierwsze akcja: Wisła zakończyła działalność partyzancki UPA, po drugie zapewniła spokój przesiedlonym i sąsiadom przesiedlonych, po trzecie była krzywdą dla przesiedlanych, ale mniejszą niż przyszłe ofiary partyzantki UPA. Czego nie rozumiesz? Historyk musi kierować się logiką nie własnym „widzi mi się” lub myśleniem życzeniowym. W takim wypadku mówimy nie o historyku, ale o pisarzu fantastyki.
Historyk nie powinien się kierować logiką tylko faktami.
To też, ale nawet tego zabrakło w artykule.
Krzywda z całą pewnością się stała. Wywiezienie z domu rodzinnego w takich okolicznościach to przecież nic przyjemnego. Niemniej jednak krzywda mogła być jeszcze większa.
Patrząc z perspektywy czasu ludzie Ci zyskali w końcu spokój i szanse na normalne życie. Mój ojciec sam wyjechał na „zachód” bo zarabiał tam 3x więcej niż na Podkarpaciu. Więc nie jest prawdą, że na zachodzie była bieda.
Patrząc na to inaczej co władza miała zrobić? Patrzeć bezradnie na to co robi UPA?
Przeprowadzając akcje Wisła załatwiono za jednym zamachem dwie sprawy. Spokój na południowym wschodzie i zaludnienie nowych ziem.
Miałam sąsiadów wysiedlonych z Bieszczad w ramach akcji Wisła. Całe dzieciństwo bawiłam się z dwoma synami tej rodziny. Zostali przeniesieni na Mazury, osiedleni w zawalającym się domu, odcięci od korzeni. Widziałam zdjęcia z czasów przedwojennych- duży dom, sad pełen owoców, pasieka, zwierzęta: konie, krowy, mnóstwo kur, gęsi… Nikt z nich nigdy nie był powiązany z UPA. Zostali „wygarnięci” razem z pozostałymi mieszkańcami wsi. Udało im się zabrać część rzeczy osobistych, jakieś beczki z kiszonkami, świeżo upieczony chleb i dwie krowy. Zaczynali praktycznie od zera. To nie są żadni Ukraińcy, to Łemkowie. Złoci ludzie. U nich poznałam jako dziecko smak niektórych ich potraw: kutię, kluski z makiem, różne potrawy z brukwii (u nich to warzywo było na porządku dziennym). Zobaczyłam, co to jest gotowanie w „cegle” (kto ciekawy, nich sprawdzi).
Nigdy nie było im dane odwiedzić nawet swoich rodzinnych stron. Rodzina z pomocą krewnych zza granicy pobudowała dom, odtworzyła częściowo gospodarstwo i w miarę spokojnie pędziła żywot, nie zapominając, co zostawili w Bieszczadach. Pamiętam opowieści matki, która ze łzami w oczach wspominała swoją młodość i piękne okolice. Kiedyś byłam w Bieszczadach i nie dziwię się, że ci ludzie tak tęsknili do swoich rodzinnych okolic- jest tam cudnie.
Rodzice już nie żyją, dzieci „rozpełzły się” w większości po świecie (3 córki+ 2 synów). Został jeden syn, który za honor ma nie zaprzepaścić dorobku rodziców. Utrzymujemy kontakt. On twierdzi, że nie chce pojechać do wsi swoich rodziców, bo to za bardzo boli. I chyba ma rację…
A ci krewni zza granicy to upowcy, którym udało się uciec do Kanady?
Naprawdę, że autorce nie jest wstyd za taki artykuł… dyplom ukończenia historii jak rozumiem wygrany w chipsach?
Nikt nie zaprzeczy, że sytuacja była trudna i zjawisko przesiedleń, które masowo dotykało Polaków, a także Ukraińców i Niemców w okolicach czasów wojennych było czymś strasznym. Natomiast skupianie się na jednej stronie medalu, nie podawanie kontekstu historycznego, zwroty, że ziemie nie były nigdy do końca polskie i rzucanie hasłami o obozie koncentracyjnym to jest jednak przegięcie. Po co takie zabiegi? Ktoś opłacił ten artykuł czy to chęć zdobycia rozgłosu?
Jak zawsze szanowałam tę stronę to w jednym momencie przestałam, skoro pozwalają na publikację artykułów o tak niskim poziomie obiektywizmu.
O weryfikację artykułu poprosiłam także Redutę Dobrego Imienia, czy aby jednak nie narusza on zasad publikacji historycznych.
Za newsletter właśnie Państwu podziękowałam – nie potrzebuję ciekawostek historycznych, które naginają historyczne prawdy i skrzętnie dobranych słów, które starają się manipulować odczuciami odbiorców.
Artykuł jest dyskusyjny ale bez przesady…
Może ja tylko parę, wg mnie oczywiście, uściśleń.
I. Nazwa Łemkowszczyzna jest mocno sztuczna, wymyślona „dla wygody” właściwie dopiero w latach 20. ubiegłego wieku. Tak naprawdę objęła bardzo różne grupy etniczne o różnym pochodzeniu z (bardzo) rzadka używające słowa „łem” zamiast „tylko”.
Na marginesie UPA nie uznawała tej narodowości – mniejszości etnicznej: „musisz się zdecydować, albo jesteś Polakiem albo naszym – Ukraińcem, Łemkowie nigdy nie istnieli, nie istnieją i nie będą istnieć” mówiono mieszkańcom wsi podkrynickich i muszyńskich.
II. O ile w przypadku Bieszczad niewątpliwie tamtejsi Ukraińcy wspierali UPA, to wśród Łemków był to najpewniej, jeśli już, ułamek procenta.
Dlaczego więc komuniści i ich przesiedlili, nie wiedzieli o tym?
Tak twierdzili – że w pośpiechu o pomyłki nietrudno; w latach PRL-u oczywiście, ale…
Ale prawda jest inna – wśród rzeczonych Łemków było sporo działaczy „mikołajczykowskiego” PSL – komuniści mieli tam bardzo, bardzo nikłe poparcie: chcieli więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: i zlikwidować UPA, i korzystając z okazji, skrajnie opozycyjne środowisko będące pod praktycznie całkowitym wpływem PSL.
III. Powyżej przedstawiono wręcz sielankowy obraz bogatych Łemków porzucających swoje „wypasione”, świetnie wyposażone gospodarstwa. Prawda była całkiem inna: na jedno „bogate” przypadało bowiem kilkanaście, a najczęściej kilkadziesiąt będących obrazem naprawdę skrajnej nędzy. Stąd państwo polskie przed wojną, starało się maksymalnie pomóc temu regionowi. Zorganizowano wsparcie finansowe i materialne (głównie Lasy Państwowe rozdawały drewno), sieć samopomocy i stypendialną (głównie kościół). Ta ostatnia pozwalała awansować „urzędniczo” potomkom Łemków (zwykle były to najmłodsze dzieci z wielodzietnych rodzin) przenoszących się do miast i w ten sposób zmniejszyć liczbę dzieci do dziedziczenia: dalsze „karlenie” gospodarstw.
O biedzie przedwojennej Łemkowszczyzny świadczyć może największe rozprzestrzenienie wśród nich – w przedwojennej Polsce, gruźlicy i chorób wenerycznych.
Przeczytałem znaczną ilość przedwojennych dokumentów Lasów Państwowych (dostępne w internecie) – opisujących pracę komisji rozdzielających drewno na opał czy budulec… Wstrząsająca lektura. Naprawdę to było przerażające, czasami jedno ścięte drzewo dzielono na kilka rodzin…
Przesiedlenie było więc czymś na pewno wysoce okrutnym, ale i dało Łemkom klepiącym od lat skrajną biedę, lecz dość dobrze wykształconym (co najmniej 3 klasy podstawówki to reguła), rzeczywisty awans społeczny Pani Aleksandro!!!
„Repatrianci” z za Buga także i nawet osiedleńcy z tzw. „Centrali” (Lubelszczyzna), jeszcze w latach 60-tych b. słabo – jakże często!, jeszcze dobrze to pamiętam! mówili po polsku, a jedynie porozumiewali się różnorodną gwarą – dialektami… Gdyby zatem nie „łemkowscy” ale i ukraińscy mówiący z reguły dobrze, ba często b. dobrze po polsku, urzędnicy…
IV. Trauma dziedziczona.
Ja urodziłem się już na tzw. ziemiach odzyskanych, więc teoretycznie nie miałem prawa aby cokolwiek pamiętać, tym bardzie,j że ojciec i wujkowie nie chcieli o tym nic mówić – mi powiedzieć… Postanowiłem jednak mimo to około 40 lat temu odwiedzić rodzinne strony mego ojca.
Wysiadłem na dworcu w Andrzejówce i… I nogi odmówiły mi posłuszeństwa… Wsiadłem zatem, ja młody przecież zdrowy „nastoletni” ledwie człowiek, na drżących nogach z powrotem do pociągu i… I do dzisiaj nie starczyło mi ani siły jak i odwagi, aby spróbować raz jeszcze…
A z moich krajan z obecnej Łemkowszczyzny jestem naprawdę DUMNY!
Z tego co osiągnęli mimo tejże ogromnej traumy przesiedlenia – nieludzkiej akcji Wisła. I to począwszy od choćby Mari Semczyszak mistrzyni świata w saneczkarstwie lodowym z 1958 r., która „idąc za mężem” wybrała bardzo częsty dla nas kraj emigracji – Czechy. Dlaczego?
To m. in. tam bowiem uznawani jesteśmy za naród, a nie za będącą powodem do jednego z największych, „polskiego wstydu” ze względu na potraktowanie nas poczuwających się jak najbardziej do polskości, przez komunistów i tzw. „prawdziwych” Polaków, mniejszość etniczną…
A czy możesz wkleić linka do dokumentów LP? Próbowałem wyszukać, ale nic nie znalazłem. Dziękuję.
Z przyjemnością przeczytałam Twoją wypowiedź. Bez nienawiści, złości, oskarżania – choć mógłbyś.
Masz rację – akcja „Wisła” była nieludzka.
Ale co Ci chcę przekazać – zbierz siły, pojedź tam raz jeszcze. Bo być może tam jest TWOJE MIEJSCE NA ZIEMI.
Bo ja swoje znalazłam – jakieś 15 km od rodzinnego domu, odebranego moim dziadkom w tejże akcji. Kupiłam inny dom, do remontu. Prace przebiegają powolutku, jestem na emeryturze, więc możliwości dodatkowych dochodów mam raczej żadne. Chciałabym jeszcze znaleźć groby moich pradziadków od strony babci (w niedalekiej wsi) – myślę, że dam radę :).
I wiesz – TU jest moje niebo – chyba najpiękniejsze na świecie.
Pozdrawiam serdecznie.
Pani autorka ma jakieś wydumane dane. Pisanie o zniszczonym rolniczo i lokalowo zachodzie polski to wydumany temat który tak tendencyjnie Pani określiła. Rzeczywistość niestety była inna. Kilka lat temu przeprowadziliśmy kwerende historyczną w archiwach Państwowych z lat 45-47 dla miasteczka z terenów zachodnich. Obraz Polaków i repatriantow, ich poziom demoralizacji, zacofanaia kulturowego i cywilizacyjnego był przerażający. Dodajac do tego ogromny odsetek chorób wenerycznych i zacofanie intelektualne to naprawdę Polacy przybyli w inny świat. A pisanie o zapuszczonych polach to proszę sobie odpuścić takie bzdury. Niemcy nie wyparowali z dnia na dzień. Może być to szokujące ale do 47 w naszym mieście byli dwóch burmistrzów. Jeden dla ludności polskiej a drugi dla ludności niemieckiej. Sporo też Niemców zostało szczególnie ci z polskobrzmiacymi nazwiskami. Nie je jestem germanofilem ale nie ma zgody na kreowanie polski wschodniej okresu przedwojennego jako szczęśliwej krainy. Dowód: do 45 w naszym mieście działała instalacja gazowa. Wyłączył i zniszczyli ja Polacy z obawy przed rodakami. Odbudowa instalacji zaczęła się dopiero w latach 60 xx w. Takich przykładów jest masa.
Ach, przykro mi się czyta część komentarzy
Tzn.??? Proponuję wejść na stronę ukraińskich nacjonalistów. Ukraina od morz do morza. Od Moskwy do Krakowa.
Wejć na stronę polskich nacjonalistów .Polska od morza do morza.Wszystkich wrzucasz do jednego worka.
Podobnie jak przedmówca. Stosuję jego retorykę:-)
Pochodzę z Bieszczad i jako mieszkaniec jestem zainteresowany lokalna historią. Oczywiście ówczesne władze podjęły „jakąś” decyzje, niekoniecznie najlepszą. Ludzie na tamtych terenach żyli w zgodzie i to polityka podsyciła (jak zawsze) nacjonalistyczne ruchy dla własnych celów. Serce boli jak sie jedzie np od Komańczy w strone Dukli i widzi puste nie zagospodarowane pola gdzie kiedyś kwitło życie. to wszystko w jednej chwili zostało zniszczone i z pewnością ta decyzja nie zmieniła tych miejsc na lepsze.
Cóż …to się stało i tyle. Ale najgorsze co pozostało to podziały. A w mniejszym czy wiekszym stopniu jedna i druga strona na pograniczu miała swoje za uszami. Wiec co da wykrzykiwanie kto bardziej zawinił. Ciekawą lektore polecam „Pochowek dla rezuna” która pomaga popatrzeć na problem na świerzo. A jeśli na jakiejś ukrainskiej nacjonalistycznej stronie przeczytasz glupie wpisy, to nie usprawiedliwia Twojej nienawisci. Przecietne relacje miedzy nami, ani myślenie o swoich krajach nie ma z tym nic wspolnego.
Nie zamierzam czytać tej pozycji. Dlaczego bo nic nie zrobiłem Ukraińcom i nie czuję się moralnie odpowiedzialny za to co się wydarzyło! Nie nienawidzę ich, ale też nie zamierzam kochać. Natomiast jesteście odpowiedzialni za ludobójstwo na Wołyniu. Wszelkie wasze próby zmiany perspektywy Polaków tego nie zmienią (w tym tego typu publikacje).
To weź pług i je zaoraj. Skąd wiesz, że kiedyś kwitło tam życie? Teraz też kwitnie! Szczególnie wiosną. Mam w nosie Ukrainę niech się sami rządzą i od nas odczepią! Ty też bo widzę po wpisach, że jesteś. Byłem u was kilka razy i wasza nienawiść do Polski i Polaków jest mi zanana.
To była odpowiedź do M.
W bieszczadach ponuje nienawiść do Polski i Polaków?
Porównanie „zbrodni” przesiedlenia na zachód Ukraińców i Łemków z LUDOBÓJSTWEM na Wołyniu jest odrażające. Eliminuje to autorkę tego artykułu z grona rzetelnych historyków. Natomiast przybliża do grupy pseudo historyków w rodzaju Grossa.
Te ziemie nigdy specjalnie polskie nie były? No to podobnie jak Lwów, który nigdy specjalnie nie był ukraiński,
polityka historyczna,to jest to TO JEST TO
Ukraińców przesiedlano na Ukrainę. Czyżby ałtorce się pomieszali Ukraińcy z Łemkami?
Artykuł z którym się nie zgadzam, ale pod jednym względem autorce się nie pomyliło, Ukraińcy i Łemkowie to jeden naród. Łemkowie twierdzą, że są Ukraińcami, tak twierdzą ci, których znam i od 1948 roku zamieszkują w mojej miejscowości. Zostali tutaj przesiedleni z miejscowości Dołżyca, nie wszystkie rodziny od razu, bo mieli zakazane przez ówczesne władze. Swoich znajomych szukali po całej okolicy. Nigdy nie słyszałam, aby zaprzeczyli, że nie są Ukraińcami, ale są też Łemkami z Bieszczad i nigdy nie utożsamiali się z Polakami. Czuli się i czują bardzo skrzywdzeni, nigdy nie zrozumiałam dlaczego? bo przecież otrzymali wszystko od mojej Polski: prace w urzędach, uczelniach mogą rozwijać się naukowo i pisać swoje tendencyjne książki …, budują swoje cerkwie, praktykują swoją religię gek.-kat. i nikt im w tym nie przeszkadza
Bycie skrzywdzonym to sama istota ukraińskości. Od zawsze Ukrainiec jest krzywdzony. Dawniej przez Lachów, później przez Moskali a ostatnio przez swoich.
Czytam komentarze ubolewania nad przesiedlanymi nacjami , i nie zauważyłam , ani jednego komentarza na temat przymusowej wywózki Polaków, w nieludzkich warunkach , bydlęcymi wagonami na Syberię , do Kazachstanu . Najmniejsze prawo do narzekania mają Niemcy , powiem więcej ; Niemcy nie mają żadnego prawa do narzekania , ponieważ to ich rodacy sprowadzili kaźń na Narody. Chcieli posiąść cały świat , wymordowali dziesiątki milionów ludzi , a najwięcej Polaków w tym Żydów Polskiego pochodzenia . Okradli z dóbr Narodowych , z których jeszcze dziś czerpią zyski sprzedając dzieła sztuki ukradzione w Polsce . Jeśli Niemiec otworzy usta w sprawie dotyczącej wojny , to jego słowa jedyne , które ma prawo wypowiedzieć , to SŁOWO PRZEPRASZAM !
To nie prawda, że Ukraińcy i Łemkowie to to samo! Nigdy tak nie było i także i dzisiaj nie jest!
Ci ostatni po pierwsze, nigdy nie byli takimi samymi grekokatolikami jak Ukraińcy.
W XVIII i pierwszej połowie XIX wieku, owszem należeli oni do kościoła unijnego ale stanowczo odmawiali przyjęcia JAKICHKOLWIEK zmian w liturgii prawosławnej. Zdarzało się, że księży chcących je wprowadzić, wyganiano z parafii a nawet bito kijami !!!
Wobec nacisku ze strony władz austro-węgierskich i Ukraińców w II połowie XIX wieku na ich ukrainizację – przejęcie w całej pełni rytu greko-katolickiego, zaczęli oni na fali rusofilskiej, na nowo odtwarzać kościół prawosławny w celu obrony swej niezależności narodowej właśnie głównie od Ukraińców. Część, obecnie uważa się że do dzisiaj niedoceniana liczebnie, przeszła natomiast na katolicyzm.
Do powrotu zdecydowanej większości Łemków po ponad stu latach do religii prawosławnej, głównie przyczyniły się prześladowania wybitnych prawosławnych Łemków przez austro-węgierskie władze popierające greko-katolickich Ukraińców, które umieściły ich – działaczy politycznych, inteligencję łemkowską; w obozie odosobnienia, przypominającym do złudzenia obóz koncentracyjny niemiecki – hitlerowski, w Talerhofie.
Po tzw. schizmie tylawskiej (1926) do 1933 roku w wyniku akcji wspierającej ze strony bogatych Łemków amerykańskich – dodajmy nieomal całkowicie prawosławnych, absolutna większość z nich była już prawosławna i stosunkowo silnie skonfliktowana z Ukraińcami ze wschodnich Bieszczad (dochodziło na tym tle w II dziesięcioleciu międzywojennym, do wzajemnych oskarżeń, a nawet do starć, bójek, czy demonstracji niezależności). Jedynie kilka wschodnich wsi o składzie mieszanym, ukraińsko-łemkowskich, zostało przy unii – grekokatolikami.
Obecnie najwięcej przyznających się do bycia Łękami, mieszka w Polsce na Dolnym Śląsku.
Zamieszkują głównie w gminach dawnego woj. legnickiego, a pochodzą w zdecydowanej większości z terenu przedwojennego powiatu nowosądeckiego. Dzięki, fakt, łapówkom pochodzącym głównie ze środków finansowych od rodzin w USA, udało im się uniknąć silnego rozproszenia. Jednak w związku z tym, że słowo Łemk (Łemko prawidłowo) było przed wojną i w czasie wojny oraz zaraz po wojnie, synonimem biedy i zacofania – miało (i niestety często jeszcze ciągle ma) znaczenie wybitnie pejoratywne, niewielu z nich – Łemków, przyznawało się do swej narodowości i woleli być uważani za jeśli już nie Polaków, to Ukraińców – wstępowali do związków mniejszościowych ukraińskich.
Dopiero w 1989. w Legnicy i 1990. w Nowym Sączu, powołano pierwsze organizacje prawdziwie łemkowskie.
Nieliczni Łemkowie katoliccy nowosądeccy starali się również w wyniku akcji Wisła przesiedlonych, osiedlić w jednym miejscu, nie dać się rozproszyć. Początkowo myślano o Jeleniej Górze i okolicach, ale wobec stwarzanych zasadniczych problemów, wybrano głównie Złotoryję, gminę i powiat, w mniejszym stopniu Bolesławiec.
Obecnie jednak tak Złotoryja, jak i gmina i powiat złotoryjski, nie występują jako liczące się łemkowskie miejsce osiedleńcze.
Dlaczego?
Otóż jest to pokłosie działania tuż po wojnie tzw. bandy Czarnego Janka, którego rabunkową głównie działalność i okrutne traktowanie, katowanie i zabijanie „opornych”, obecnie próbuje się „wpleść” w działalność żołnierzy niezłomnych. Gdy po kilku latach nieudolnych akcji UB w końcu ujęło tego bandytę (nienawidzącą go okoliczną ludność zastraszał – mordując najbardziej opornych dla przykładu, a członków MO i UB głównie przekupywał a nawet donosił dla nich o tym co się dzieje w okolicy), to postanowiono połączyć go, jego działalność z UPA – a w ten sposób z Łemkami, których najprawdopodobniej ponad 70 osób, mimo że w większości od kilku nawet pokoleń katolików, poddano długotrwałemu śledztwu (i wystarczało tutaj tylko to, że w ich dokumentach było jako miejsce urodzenia, zapisane: powiat nowosądecki) a kilkunastu karom więzienia.
Stąd obecnie dalej mało kto w tym rejonie przyznaje się do swej łemkowskiej narodowości, choć…
…na spotkaniu poświęconym tematowi działalności „czarnego Janka” (głównym punktem był wykład prof. Roberta Klementowskiego z U. Wr.), zorganizowanym w 2018r., były zajęte wszystkie miejsca…
Profesora zdziwiło bardzo to, że tak dużo ludzi w tej nieformalnej stolicy Łemkowszczyzny dolnośląskeij, zwłaszcza katolickiej, Złotoryji; dalej, po tylu dziesiątkach lat (!), nie chce się przyznawać do swych łemkowskich korzeni: „Niektórzy z tych najstarszych mieszkańców nie chcieli z nami w ogóle rozmawiać o swoim życiu.” „To pokazuje, jak wielką siłę ciągle jeszcze ma propaganda, która przez kilkadziesiąt lat tworzyła pewien [dodajmy z gruntu nieprawdziwy, powierzchowny, pełen stereotypów] obraz tamtych wydarzeń – dodał profesor.”
Zapraszam do przeczytania książki Bereźnica Niżna 1376-1947 – o wszystkich Państwa bolączkach napisałem od podszewki. Jak tak naprawdę było w Bieszczadach. Czy mieszkańcy to Bojkowie, czy Łemkowie, Ukraińcy – a może jest zupełnie inaczej?
Nie dajmy się ogłupić. Trzeba najpierw poczytać.
Pani Aleksandro, dlaczego usiłuje Pani wzbudzać współczucie dla Ukrainców? A dlaczego nie odwrocić tej kwestii i nie spytać co sie stało z dobytkiem Polaków wymordowanych przez UPA? Moja rodzina straciła tam wszystko, jak wiele innych polskich rodzin. Dopiero niedawno zaczęto nareszcie otwarcie o tym mowić. Artykuły usiłujące wykazać, że Ukraińcom stała się krzywda, naprawdę mogą budzić niesmak i oburzenie. W aspekcie tego, co zrobiono tam Polakom, przy poklasku i aprobacie (tak!) ludności „cywilnej”, trudno w sobie wzbudzić specjalną litość dla Ukraińców !
a dlaczego nie zapytać co stało się z majątkiem niemców wygnanych ze swoich ziem dolnego śląska?
A co się stało z milionami ludzi zamordowanych , bestialsko męczonych w Obozach Niemieckich , w tym 6000000 Polaków z Żydami Polskiego pochodzenia , nie licząc obróconych w gruzy miast . W tym cierpień ludzi tych , którzy przeżyli . Jakim prawem pytasz o przesiedlonych Niemcach . A co z Polakami wywiezionymi na Syberie i Kazachstanu . To wszystko stało się z Waszej wywołanej wojnie światowej . Jedynie co , to macie prawo w tej kwestii , MILCZEĆ LUB WYPOWIADAĆ SŁOWA PRZEPRASZAM !
Tak naprawdę to nie chodziło o mordy na Wołyniu. Wołyń był 200 km dalej a i UPA specjalnie silna nie była na terenie PRL. Tu chodziło o to że te tereny były niemalże jednolite etniczne i Ci ludzie którzy od Polaków różnili się znacznie bo religią, językiem, innym pismem, a co naród to inny sposób myślenia i gospodarowania, w końcu kiedyś chcieliby odłączyć się od Polski i stworzyliby jakieś swoje republiki albo chociaż autonomię. Ci ludzie po pierwszej wojnie pokazali że mają gdzieś polskość i stworzyli Republiki Łemkowskie a drudzy chcieli przyłączenia do Ukrainy. Szkoci, Katalończycy w tych samych czasach nie myśleli o niepodległości a teraz żądają niepodległości. Żadne państwo nie pozwoli oderwać swego terytorium.
Jestem potomkiem polsko-ukraińskiego pochodzenia, mama z akcji wisła. Nie będę się wypowiadać co było kiedyś bo mnie wtedy nie było.Ale powiem co widzę: w moim regionie na mazurach ukraińcy są większością narodową a polacy mniejszością. Większość ukraińska występuje również na wszystkich szczeblach władzy jak i stanowisk dyrektorskich i menadżerskich.Do rolników ukraińskich nie pasuje słowo rolnik ale raczej bauer ,zachodni sprzęt sprzęt rolniczy z najwyższej półki. Większość ukraińskich dzieci ma pokończone szkoły wyższe i dzięki protekcji ukraińców w pierwszej kolejności dostają pracę.Niestety cały czas emanują swoimi krzywdami- mam wrażenie że gdyby ukrainiec wygrał w totolotka to w jego mniemaniu; został by zgwałcony ekonomicznie.I jeszcze raz powtórzę; mnie wtedy nie było ale doskonale zdaję sobie sprawę o dyktatorskiej władzy Stalina na terenach podbitych narodów. Czy zdrajcy z moskwy żydowskiego pochodzenia zrzuceni w grudniu 1943r .wykonujący rozkazy Stalina,którzy mordowali polaków siejąc terror to POLACY? A właśnie oni przeprowadzili akcję wisła.
Bzdury, wysiedlani z terenów wschodnich na ziemiach odzyskanych mogli wybierać w gospodarstwach, głównie dużo bardziej nowoczesne niż zostawione lepianki. Dochodziło do syguacji jak w kargulach, że mając w gospodarstwie młockarnię po niemiecką dalej cepami młocili. Przeskok cywilizacyjny był ogromny. Przynajmniej jesli chodzi o ziemię odzyskane.
Pełna zgoda.
Zapytam tylko co się stało z majątkiem Polaków, wypędzonych z województw, Lwowskiego, Tarnopolskiego, Stanislawowskiego i Wołynia, po 1945 roku i zamordowanych w czasie zbrodni Wołyńskiej ? Wielkie chalo o kilka drewnianych chałup w Bieszczadach, podczas, kiedy Polacy musieli opuścić swoje zbudowane z cegły domy w miastach. Kto poniósł większe straty materialne i dlaczego Ukraińcy nie chcieli jechać na swoją zafajdaną Ukrainę, dla której wymordowali ponad 100 000 ludzi – całe rodziny polskich chłopów.
Mój ojciec mieszkał we wsi Krywe. Pochodził z mieszanej rodziny polsko-ukraińskiej i takich było wiele. Faktycznie w 1947 r. grzali się przy palonych domostwach podczas wysiedlania. To co pamięta to krzyki, płacze, histeria…Mieli tylko chwilę na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy.W tym roku wybieram się do wsi poszukać pozostałości/mam plan narysowany przez dziadka:)
A co się stało z majątkami Polaków mordowanych przez bandy UPA ukraiński h sąsiadów siepaczy? Co się stało z majątkami Polaków wysiedlanych z Wołynia, Lwowskiego Stanisławskiego czy Tarnopolskiego ? Ukraincy tak szy ko wyrzucali Polaków z ojcowizny i miast ,że Warszawa musiała interweniować u Stalina. Uprawiacie pedagogikę wstydu zapominając jakimi bydlakami byli ci drudzy.