Dla Polaków Wiaczesław Mołotow to człowiek, który w porozumieniu z Niemcem Ribbentropem przygotował pakt rozdzierający kraj na pół. Patron słynnych koktajli, zatwardziały komunista. To jedno oblicze Wiaczesława Mołotowa. W domu prezentował zupełnie inne. A wszystko za sprawą żony, Poliny.
Wiaczesław Mołotow – jako polityk epoki stalinizmu – nie mógł trafić lepiej. Jego żona była idealną kobietą radziecką.
Polina Siemionowna Żemczużyna poznała swojego przyszłego męża, gdy przyjechała do Moskwy jako delegatka partyjna miasta Zaporoża na I Międzynarodowy Kongres Kobiet latem 1921 roku. Nie mogła w pełni uczestniczyć w wydarzeniu ponieważ zachorowała i trafiła do szpitala. Tam Mołotow, który był jednym z organizatorów zjazdu, złożył jej kurtuazyjną wizytę.
Młoda Żemczużyna, która wówczas nazywała się jeszcze Perl (czyli perła) Siemionowna Karpowskaja musiała zrobić na starym bolszewiku nie lada wrażenie. Gdy się poznali miała już za sobą spore doświadczenie w nokenklaturze – była oficerem politycznym w Armii Czerwonej i instruktorem partii komunistycznej. Kilka miesięcy później byli już po ślubie. a po kolejnych pięćdziesięciu latach niezmiennie zakochany w niej Mołotow chwalił ją stwierdzając, że była piękna, inteligentna, ale przede wszystkim – była prawdziwym bolszewikiem.
Bolszewik w spódnicy
Polina miała mocny charakter. Jej osobowość była na tyle silna, że to ona komenderowała domem, trzymając ster rządów żelazną ręką. Jak tłumaczy Magali Delaloyle w książce „Historia erotyczna Kremla”, w gospodarstwie Mołotowów wszystko musiało funkcjonować jak w szwajcarskim zegarku. Lubow, wnuczka Wiaczesława i Poliny, zanotowała po latach:
W domu toczyła boje o czystość i porządek. Dziadek żył zgodnie z ustalonym przez nią regulaminem. Do posiłków siadało się o stałych porach. Jadłospis na każdy dzień tygodnia był stały. Jeśli coś postanowiła, nie było możliwości, żeby stało się inaczej. We środy gotowała zawsze kluski na mleku. I nic nie mogło tego zmienić – jadło się kluski. Pod tym względem dziadek nie miał w domu lekko. Ale może właśnie dlatego żył tak długo.
Rok po ślubie Żemczużyna musiała wyjechać zagranicę na dalsze leczenie. Udała się wówczas do Czechosłowacji. Mołotow nie był w stanie długo bez niej wytrzymać. Przygotował sobie fałszywą tożsamość i… pojechał za nią. Jak pisze Rachel Polonsky, oficjalnie udał się do Włoch, by obserwować rozwój faszyzmu, jednak w rzeczywistości chodziło o to, by odwiedzić ukochaną żonę.
Po latach córka Józefa Stalina Swietłana Alliłujewa wspominała, że „tajemnicze dolegliwości” były stałym elementem życia Poliny. Wybierała się na przykład do SPA w Berlinie i w Karlowych Warach, gdzie towarzyszyła jej ogromna świta.
Choć lubiła wystawny styl życia i chciała uchodzić za radziecką ikonę stylu, Żemczużyna pięła się po szczeblach kariery w Związku Radzieckim i pełniła najróżniejsze funkcje w aparacie partyjnym. Była na przykład instruktorką rejonowego komitetu partyjnego, dyrektorką fabryki perfum w Moskwie, ludowym komisarzem przemysłu rybnego ZSRR, czy wreszcie zastępczynią ludowego komisarza przemysłu lekkiego ZSRR.
Nie zmieniało to faktu, że inne „kremlowskie” żony podśmiewywały się z jej manier. Polina była córką prostego żydowskiego krawca z niewielkiej wioski w guberni jekaterynosławskiej i zanim trafiła do najwyższych kręgów władzy nie miała gdzie nabrać ogłady.
Także Mołotow był wyjątkowo zajętym człowiekiem, a jego zadania obejmowały także częste podróże, choć głównie przemieszczał się po Związku Radzieckim. Pełnił między innymi funkcję ministra spraw zagranicznych ZSRR, co wiązało się z ogromem obowiązków. Gdy z tego, czy innego względu małżonkowie nie mogli się widywać, pisali do siebie listy.
Groźny Mołotow romantykiem?
Co ciekawe, ich korespondencja nijak nie przystaje do wizerunku twardego bolszewika, który zmienił nawet nazwisko na takie, które kojarzyło się z młotem (urodził się bowiem jako Wiaczesław Skrabin).
Zachował się tylko jeden list skreślony ręką Poliny, z 1 lipca 1941 roku, w którym nazywa ona męża Wiaczeńka i zaleca, by dbał o siebie i o Stalina, oraz aby pokonał wroga i myślał o Ojczyźnie. Napisała go kilka dni po tym, jak Niemcy zaatakowali Związek Radziecki.
Na tle listów męża wypada on jednak dość blado. Mołotow tymczasem pisze do żony słowa pełne miłości i… erotyzmu. Na przykład w wiadomości z sierpnia 1946 roku, którą przytacza Magali Delaloyle, czytamy:
Bardzo za Tobą tęsknię, chciałbym Cię mocno przytulić i napawać się Twoim widokiem. Nie potrafię się obejść bez Twojej słodyczy i tak bardzo mnie rozpalasz, że pragnę, abyś i Ty mnie czuła, i wyciągnęła do mnie ramiona. Kocham Cię, kocham Ciebie jedyną, moja najdroższa […]
Innym razem, w połowie sierpnia 1940 roku, pisał:
Czekam na Ciebie z niecierpliwością, żeby Cię tak mocno przytulić, żeby Cię trzymać w ramionach i całować od stóp do głów, moja najsłodsza, moja najdroższa, moja ukochana. Twój Wiat kochający z całego serca, z całej duszy.
Wnuczka Mołotowów wspomina, że ich miłość była taką, jaka przydarza się raz na milion. Małżonkowie dbali o siebie i chronili się nawzajem. Nawet gdy Polina została wykluczona z partii, aresztowana i trafiła na Łubiankę, Mołotow nie zapomniał o niej. Wielu mężów w obawie o własne życie wyrzekłoby się żon. Także on zdecydował się wówczas na rozwód, jednak małżeństwo rozwiązane zostało tylko na papierze.
Przy pierwszej nadarzającej się okazji Mołotow postarał się o zwolnienie Poliny. Dosłownie nie opuścił jej aż do śmierci. Gdy Polina w kremlowskim szpitalu umierała na raka, Wiaczesław Mołotow odwiedzał ją każdego dnia. Jak wspomina wnuczka pary cytowana przez Delaloyle, w ostatnich chwilach Żemczużyna wzywała imię męża. Podobnie, gdy Mołotow żegnał się z tym światem wołał Pola!
Źródła informacji:
- Delaloyle M., Historia erotyczna Kremla, Świat Książki 2018.
- Polonsky R., Molotov’s Magic Lantern: A Journey in Russian History, Faber and Faber 2010.
- Watson D., Molotov a biography, Palgrave Macmillan 2005.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.