W czasach, gdy kobiety traktowane były jak istoty gorszego sortu, związki między starszymi mężczyznami i młodymi kochankami uchodziły za jedyną godną podziwu miłość. Ale czy miłość i erotyczna fascynacja to to samo?
„Kto nikogo nie kocha, sam niczyjej nie zazna miłości” – ostrzegał żyjący na przełomie V i IV wieku p.n.e. myśliciel Demokryt z Abdery. Lecz kogo kochać i jak? Czym jest prawdziwe uczucie? Jak je rozpoznać? Zdaniem Arystofanesa, jednego z bohaterów „Uczty” Platona (napisanej ok. 385–370 roku p.n.e.), kiedyś nie było wśród ludzi dwóch płci, lecz trzy: męska, żeńska i obojnacza. Na dodatek nasi przodkowie mieli po dwie głowy, po cztery ręce i nogi. Pewnego jednak dnia Zeus poprzecinał te dziwne istoty na dwoje.
„Więc każdy z nas jest jak kupon od biletu całego, bo każdy powstał, niby ryba płaszczka, wraz z kimś drugim z jakiejś dawnej, jednej istoty. Toteż zawsze każdy z nas swego kuponu szuka” – opowiadał grecki komediopisarz. Tak tłumaczył dlaczego jedni wolą towarzystwo przeciwnej płci (to ci z praczłowieka obojnaka), a inni tej samej (praczłowiek męski lub żeński).
Na pozór brzmi to tolerancyjnie i demokratycznie. W gruncie rzeczy za jedyną prawdziwą miłość uważano w starożytnej Grecji uczucie dojrzałych mężczyzn do dorastających chłopców. Chodziło jednak nie tyle o kontakty seksualne, co przede wszystkim więź intelektualną i duchową między parterami, która zaowocuje przyjaźnią na całe życie. Zdaniem zwolenników pederastii należała ona, obok filozofii, do największych wynalazków ludzkości!
Lepsi od kobiet
Filozofka Diotyma w „Uczcie” Platona tłumaczyła, że pragnienie upamiętnienia własnej osoby popycha jednych mężczyzn ku kobietom i rodzeniu potomstwa, natomiast innych ku miłości do chłopców i zapładniania ich dusz. Według poety Meleagra z II–I wieku p.n.e., tak jak Afrodyta rozpalała pożądanie cielesne do kobiet, tak Eros rozpalał miłość do chłopców. Przy czym męski bożek był personifikacją miłości, a nie samych miłosnych uciech, za które odpowiadała bogini.
„Prawdziwy Eros nie ma nic wspólnego, ani źdźbła, z kobiecymi komnatami!” – zapewniał jeden z bohaterów „Dialogu o miłości erotycznej” Plutarcha z Cheronei u progu II wieku n.e. Wskazywał na siłę szlachetnej więzi między eromenosem (oblubieńcem) i erastesem (miłośnikiem) w odróżnieniu od pożądania łączącego mężczyznę z kobietą, „jak psa (…) z samicą”.
Nie chodziło jednak w pederastii o miłość całkiem wolną od zmysłowości, czego dowodzili bohaterowie i mityczni (Achilles wspominający ze łzami uda Patroklosa), i historyczni (prawodawca Solon wzdychający do lędźwi i warg chłopców). Tyle że kontakty seksualne, do jakich dochodziło, zdawały się – przynajmniej teoretycznie – pełnić rolę drugorzędną.
Stawiano przy nich na powściągliwość. Starszy z partnerów (erastes czyli „miłośnik”) był mentorem młodszego (eromenosa czyli „oblubieńca”). Miał udzielać mu lekcji obywatelskiego wychowania. Zachęcać do ambitnych i wielkich czynów, takich jakimi były choćby czyny tyranobójców. Wpajać ideały kalokagatii – piękna i dobra, wedle których Grecy powinni wieść cnotliwe życie. A zarazem obdarzał młodzieńca uczuciem, fascynował się nim, hołubił go, zachwycał się jego ciałem i z niego korzystał. Chłopak odpłacał się podziwem, ale w żadnym przypadku nie erotyczną fascynacją. To była kwestia społecznej konwencji, a nie seksualnej preferencji.
Kiedy spojrzymy na rzeźby ukazujące tyranobójców z Aten, widzimy, że jeden z nich nosi brodę i jest wyraźnie dojrzalszy od drugiego. Ten starszy to Aristogejton, który rywalizował o pięknego, gładkolicego jeszcze Harmodiosa, z tyranem Hipparchem. To Aristogejton miał czuwać nad rozwojem duchowym swego ukochanego i nad dokonywanymi przez niego wyborami. A Harmodios musiał uważać, by nie okazać partnerowi zbyt wiele uczucia i nie stracić nad sobą panowania. To bowiem mogło mu popsuć opinię (więcej o słynnych tyranobójcach przeczytacie TUTAJ).
Na doryckiej Krecie
Tyranobójcy stali się wzorcem, lecz rzecz jasna nie od nich zaczęła się grecka pederastia. Wedle Greków jej wynalazcą był mityczny król Teb Lajos, ojciec Edypa. Wśród bogów zaś homoseksualne epizody zdarzały się Zeusowi i Apollinowi.
Zdaniem historyków, pederastia w świecie greckim mogła narodzić się już 1600–1900 lat p.n.e. Na dobre rozpowszechniła się w czasach po Homerze (stąd spory dotyczące relacji między Achillesem i Patroklosem w „Iliadzie”), a około VI wieku p.n.e. stała się popularna. Łączy się ją z rozprzestrzenieniem w Grecji plemion doryckich, spychających Jonów na wschód. To właśnie na doryckiej Krecie stała się wręcz młodzieńczym rytuałem przejścia.
Wedle greckiego historyka Eforosa z Kyme, cytowanego cztery wieki później przez Strabona, wyglądało to następująco. Dorastający chłopiec, wybrany przez zakochanego w nim mężczyznę, zostawał za pozwoleniem swoim i przyjaciół porwany przez owego miłośnika. Razem z nim i druhami polował i ucztował przez dwa miesiące, po czym zyskiwał prawa przysługujące dorosłym mężczyznom. Co ciekawe, zwierzał się nawet znajomym, czy sprawiało mu przyjemność współżycie intymne ze swym miłośnikiem (co kilkaset lat później w Atenach byłoby szokujące).
To także z Krety pochodzi najwcześniejsze przedstawienie zalotów mężczyzny do młodzieńca – na brązowej tablicy z VII wieku p.n.e. Z kolei na pobliskiej wyspie Thera znaleziono w ruinach gimnazjonu inskrypcje z VII–VI wieku p.n.e., w których mężczyźni (chłopcy?) chwalili się stosunkami z innymi, może nawet w grupie.
Plutarch wspomniał zaś znaczące wydarzenie z wojny lelantyjskiej, rozgrywającej się około 700 roku p.n.e. pomiędzy Chalkis i Eretrią. Niejaki Kleomach, pochodzący z Tesalii, miał poprowadzić atak chalkidyjskiej piechoty na konnicę wroga. Przed natarciem zapytał swojego ukochanego, czy ten będzie przyglądał się walce. Chłopak odparł, że tak, objął wojownika i nałożył mu hełm. Pokrzepiony Kleomach poprowadził na oczach kochanka śmiały atak na wrogów. Niestety, sam zginął w boju. Wdzięczni Chalkidyjczycy wznieśli bohaterowi wojennemu wspaniały grób. Zaczęli też doceniać wcześniej potępianą pederastię.
Zające i koguciki
Obiektem zainteresowania mężczyzn byli chłopcy w wieku od dwunastu do osiemnastu lat, gdy osiągali tzw. wiek efeba. Im bliżej tej granicy, tym bardziej nastolatek wydawał się atrakcyjny i niedostępny. Prawie siedem wieków po Harmodiosie i Aristogejtonie poeta zachwycał się:
Gdy chłopiec ma lat dwanaście, raduje mnie,
A kiedy w trzynasty rok życia wkracza, wabi mnie jeszcze bardziej,
Lecz w wieku lat czternastu słodszym jest kwieciem miłości,
Piętnaście zaczynając, rozkoszniej się kochać daje.
Szesnastoletni dla bogów są wszystkich przeznaczeni,
Zaś siedemnastoletnich nie szukam; należą do Zeusa,
Gdy jeszcze starsi cię nęcą, już gra to być przestaje,
Ty wtedy bowiem czekasz, by on ci odparł „tak”.
Wraz z pojawieniem się zarostu, nastolatek tracił na urodzie i atrakcyjności:
Włos pokrywa już twe łydki, mój kochany Nikandrosie.
Wiedz, że wkrótce pokryje on także twą twarz,
I nie tak szczodrzy, jak sam się przekonasz,
Będą już twoi zalotnicy.
Bo młodość nie trwa wiecznie – miej to na uwadze.
Eromenos („oblubieniec”) był zawsze w związku stroną podporządkowaną oraz seksualnie bierną wobec erastesa („miłośnika”). Lecz zarazem ów nastolatek, jeśli wyrastał już z wieku młodzieńczego, sam mógł zostać starszym partnerem wobec chłopca dopiero wchodzącego w wiek młodzieńczy. Byłby zatem w tym samym czasie erastesem i eromenosem dla różnych partnerów – nikomu to nie przeszkadzało.
Podarki dla podopiecznych
Czy wiemy jak dochodziło do zapoznania mężczyzn i jak wyglądał podryw? Musimy wziąć pod uwagę, że praktycznie każdy dorosły Ateńczyk mógł być erastesem. Biorąc pod uwagę cele pederastii, liczni wolni nie-obywatele, czyli tzw. metojkowie, niewiele mieli do zaoferowania ze względu na swój status – i oni jednak mogli próbować miłości do chłopców. Zabroniono tego tylko niewolnikom. Natomiast liczba chłopców w wieku 12–18 lat była dość ograniczona.
Na pewno niektórzy z nich się wyróżniali, inni wydawali się mniej atrakcyjni – całkiem jak panny na wydaniu. Starsi obserwowali ich na ulicach oraz podczas ćwiczeń, gdy popisywali się sprawnością (byle nie w gimnazjonie, bo podrywu tam zabraniało ateńskie prawo). Sprawność była ważna nie ze względu na seksualne możliwości młodzieńców – ważniejsze, że mieli w przyszłości odbyć służbę wojskową, walczyć i zwyciężać dla swego miasta.
Erastes starał się zyskać przychylność chłopca, który przykuł jego uwagę. Czym? Własnym zachowaniem, zadbanym wyglądem (starzejący się mężczyzna mógł być zwyczajnie odpychający dla młodych chłopców), mądrością, pozycją społeczną, a nawet śpiewaniem pod drzwiami domu wybranka. No i podarkami. Czasem były skromne, symboliczne, na przykład gałązki i wieńce. Innym razem praktyczne, przydatne do ćwiczeń w gimnazjonie – sprzęt sportowy (piłki, obręcze) oraz pojemniki na oliwę do namaszczania ciała. Czasem erastesi wręczali prezenty „edukacyjne”, jak instrumenty muzyczne (na przykład liry) lub tabliczki do pisania. Innym razem hełmy – w nawiązaniu do żołnierskich obowiązków obywateli Aten.
Najpopularniejsze stały się jednak podarki w postaci zwierząt. Najczęściej (co widać na starożytnej ceramice) wybierano zające i koguty. Aczkolwiek zdarzały się też jelenie, dzikie ptactwo, psy myśliwskie, a nawet gepardy! Nie były to zwierzęta, które miały służyć jako domowi pupile lub żywe zabawki. Chodziło o aspekt „pedagogiczny”: przydawały się do łowów, wyścigów lub innych zawodów sportowych. Kojarzyły się też z jurnością i męskością (zwłaszcza zające i koguty).
Na zabytkowych malowidłach widać, że rywalizacja o chłopców budziła wielkie emocje. Weźmy pewną czerwonofigurową attycką wazę z ok. 500–490 roku p.n.e., która pokazuje to w sposób symboliczny. Widzimy na niej Ganimedesa, czyli mitycznego młodego trojańskiego królewicza, słynnego z urody, który oczarował samego boga bogów Zeusa.
Władca Olimpu uprowadził go, by spędzić z nim upojne chwile. Na wazie widzimy, że piękniś z Troi ma na głowie wieniec, w jednym ręku trzyma obręcz do ćwiczeń przypominającą hula hop, a w drugiej kogucika. Ten ptak to typowy dar od eromenosa od erastesa, w tym wypadku Ganimedes zapewne dostał go od Zeusa. Boga bogów widzimy zresztą po drugiej stronie wazy, z berłem. Tylko dlaczego biegnie? Można się zastanowić czy historia nie ma drugiego dna. Bo jeśli Zeus dał Ganimedesowi kogucika, to od kogo królewicz dostał wianek i obręcz? Czyżby Zeus miał konkurenta i to właśnie do niego zmierzał, by wymierzyć karę?
Prezenty były też formą podziękowania dla eromenosów za względy i doznania, jakich dostarczyli. Nic dziwnego, wszak im nie wypadało odczuwać przyjemności podczas zbliżeń z erastesami. Zasługiwali więc na to, by ich docenić. Oczywiście nie miało to formy zapłaty, lecz szlachetnej i pedagogicznej formy wdzięczności. A przynajmniej takie były założenia. Rzeczywistość mogła wyglądać inaczej – zwłaszcza podczas uczt, gdy niejednemu puszczały hamulce. To zaś mogło być źródłem skandalu, który niejednemu Ateńczykowi zszargał opinię…
***
Tekst powstał podczas pracy Autora nad jego najnowszą książką pt. „Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności”. Kliknij i kup z rabatem na empik.com.
Bibliografia:
- Robert H. Allen, The Classical Origins of Modern Homophobia, McFarland 2006.
- Alkajos, Epigram XII, 30, Antologia Palatyńska, w: Carola Reinsberg, Obyczaje seksualne starożytnych Greków, tłum. Bożena Wierzbicka, Wydawnictwo Uraeus, 1998.
- Louis Crompton, Homosexuality and Civilization, Harvard University Press, 2003.
- Keneth J. Dover, Homoseksualizm grecki, tłum. Janusz Margański, Wydawnictwo Homini 2004.
- Paweł Fijałkowski, Seksualność, psyche, kultura. Homoerotyzm w świecie starożytnym, Wydawnictwo Psychologii i Kultury Eneteia, 2007.
- Nina Gładziuk, Omphalos, czyli pępek świata, Instytut Studiów Politycznych PAN, 1997.
- Hellada i Roma, tłum. Irena Krońska, Wiedza Powszechna, 1958.
- Jennifer Larson, Greek and Roman Sexualities: A Sourcebook, Bloomsbury, 2012.
- Rafał Matuszewski, Dlaczego Grecy kochali chłopców?, w: Focus Historia Ekstra, nr 3/2013.
- Robin Osborne, Virginia Stroud-Lewis, Esterson Lackersteeen, Archaic and Classical Greek, Oxford University Press, 1998.
- Platon, Uczta, w: Platon, Dialogi, tłum. Władysław Witwicki, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1958.
- Plutarch, Dialog o miłości erotycznej, w: Plutarch, Moralia (wybór), tłum. Zofia Abramowiczówna, Państwowe Wydawnictwo Naukowe 1977.
- Straton, Epigram XII, 4, Antologia Palatyńska, w: Carola Reinsberg, Obyczaje seksualne starożytnych Greków, tłum. Bożena Wierzbicka, Wydawnictwo Uraeus, 1998.
- John G. Younger, Sex in the Ancient World from A to Z, Routledge, 2005.
KOMENTARZE (25)
Czyli Slupsk cofnął się w poziomie cywilizacyjnym o kilka tysięcy lat…..Powinnibyc konsekwentni i zlikwidować prąd, telefony czy samochody. Jak powrot do starożytnej pederastii to na calego….
Ten komentarz jest nie na temat. W Słupsku NIC się nie dzieje. Co kogo obchodzą preferencje urzędników. To ich prywatna sprawa.
Ale konkretnie, kto w Słupsku sypia z młodymi chłopcami? Znowu znaleźli jakiegoś księdza pedofila?
mowiąc twym językiem kmiocie jestem przekonany, że rodzicami twymi był muł z kozą
Nadchodzą czasy, gdy pedofile przestaną być prześladowani, a otrzymają pełnię praw, tak jak otrzymali ją już homoseksualiści.
Rodzice, którzy odmawiać będą swoich dzieci pedofilom, wtrącani będą do więzienia za zbrodnię pedofobii, zaś ich dzieci adoptowane będą przez pedofili.
W kosciele już mają specjalną ochrone
Homoseksualiści nadal nie maja pełni praw. Natomiast pedofile w sutannach cieszą się opieką KK i partii rządzącej. Parafianie również bronią pedofili, nawet kiedy Ci już się przyznali do winy,.
Ciebie należy zaadoptować na bydle pociągowe. Do niczego więcej się nie nadajesz.
Redaktor powiniem prawnie odpowiedzieć za demoralizacje młodzieży. Jeden z rysunków niemal promuje pedofilstwo z udziałem małego chłopca.
Raczej autor tego rysunku powinien odpowiadać prawnie.
Ale niestety już od dawna nie żyje.
Zamknij ryj
Do szkoły powinno się posyłac od 18 roku życia. Dopiero wtedy widać, kogo nie powinno się w ogóle uczyć pisać :D
Co za debile tutaj wypisuja komentarze!!
polacy, co się dziwić.
serio?takim komentarzem nie odstajesz od tych debili.
Niektórym chyba ciężko pogodzić się z historią, jakakolwiek by nie była wciąż jest historią, której nie zmienimy. Autor tego tekstu tylko pokazuje nam fakty i różne ciekawostki i nie jest niczemu winien, sam post jest oznaczony znakiem 18+ i na pewno nie demoralizuje młodzieży. Młodzi (którzy pewnie również czytali ten artykuł) chętnie czerpią wiedzę z różnych źródeł i są ciekawi świata, zaś starsze zatwardziałe w swoich przekonaniach osoby (nie wszyscy oczywiście) nie chcą uznać prawdy, która im się zwyczajnie nie podoba.
Niektórzy chyba nie mogą się pogodzić z historią, jakakolwiek by nie była wciąż jest historią, której nie zmienimy. Autor tego tekstu pokazuje nam tylko fakty i ciekawostki dotyczące tego tematu i nie jest niczemu winien. Sam post jest oznaczony znakiem 18+, więc na pewno nie demoralizuje młodzieży. Zresztą młodzi, którzy weszli w ten artykuł i są ciekawi świata, historii i żądni wiedzy nie są za przeproszeniem idiotami. Rozumieją ten artykuł i przyjmują go do siebie jako część historii naszego gatunku. Starsi zaś (nie wszyscy oczywiście) zatwardziali w swoich przekonaniach nie potrafią przyjąć do siebie nawet prostej prawdy. Czerpmy wiedzę i szanujmy innych! Bardzo ciekawy artykuł, a to, że wiele postów na tej stronie jest urozmaicane różnymi dziełami sztuki tylko bardziej wzbudza zainteresowanie u odwiedzających.
Tekst dotyczy 18+. Czytaj że zrozumieniem a nie czepiaj się.
Jaki homoseksualizm jak to zwyczajna pedofilia? Stary dziad za pieniądze jara się i wykorzystuje 12latka. Chłopak dorasta to mu brzydnie. A tutaj to jest poubierane wręcz w jakieś bohaterskie i boskie poczynania. Ogarnijcie się. Tak o pedofilii w przedwojennej Polsce wypisujecie ze wstrętem, a tutaj to już normalka, tak? Że dorosły chłop woli uganiać się za chłopczykami lat 13, niż zakochać się w kobiecie haha. OK RZECZYWIŚCIE, WSZYSTKO W PORZĄDKU.
Że się tak bardzo nieparlamentarnie wyrażę – co to niby ma znaczyć „zwolennik pederastii”?!?!?! W jakich czasach my żyjemy?? W dobrym tonie byłoby skazować ten bardzo niekulturalny i paskudny zwrot.
Zastanawia mnie,czy odium jakiego doznaje ofiara pedofilii współcześnie mogło mieć miejsce w starożytności.Czy też była to kwestia nobilitacji bez negatywnego wpływu na psychikę młodego chłopca.
Do tej pory niektóre szczawiki za kilka papierów dbają by starsi panowie byli zadowoleni.
Bardzo ciekawy artykuł, z pewnością skuszę się także na książkę
Gdy słuchasz „uczty” Platona, z ciekawości czytasz artykuł o „oblubieńcach i miłośnikach”, a potem patrzysz na sekcję komentarzy i widzisz jak ludzie oceniają moralność starożytnych Greków przez pryzmat moralności z XXIw…
„XD” to chyba najlepszy możliwy komentarz do tego co się tu odwaliło.
Hello!