Wiele antycznych posągów przedstawia bóstwa i herosów na golasa. Skąd wzięło się u starożytnych Greków i Rzymian to zamiłowanie do (głównie męskiej) nagości?
Białe, gdzieniegdzie wybrakowane i nagie – takie skojarzenia ma większość z nas, gdy myśli o arcydziełach antycznych rzeźbiarzy. Cóż, to wyobrażenie dość dalekie od zamierzeń starożytnych twórców. Przede wszystkim nie rzeźbili oni bogów i herosów bez rąk i nóg. Ubytki kończyn, nosów, a niekiedy całych głów postaci to oczywiście efekt powstałych przez wieki uszkodzeń. Zresztą swego rodzaju uszkodzeniem jest także charakterystyczny kolor. W oryginale posągi były bowiem polichromowane, jednak z upływem czasu straciły barwy. Jedynie nagość – nieosłonięta choćby figowym listkiem – pozostała niezmieniona.
Greccy nudyści
Oczywiście w sztuce starożytnych Greków i Rzymian nie brakowało również ubranych postaci w misternie udrapowanych szatach, jednak wiele rzeźb przedstawia nagich – i zupełnie tym faktem nieskrępowanych – ludzi. Wraz z modą na antyk w epoce renesansu akty weszły zresztą do kulturowego kanonu. Ale skąd w ogóle wzięło się to zamiłowanie do artystycznego nudyzmu? Doktor Garrett Ryan komentuje:
Wszystko zaczęło się od Greków, którzy cenili nagie męskie ciała jak żadna cywilizacja przedtem i potem. Częściowo wynikało to z tego, że spędzali nago dużo czasu. Na golasa ćwiczyli, brali udział w zawodach sportowych lub po prostu kręcili się po gimnazjonie.
Dlaczego tak robili, do końca nie wiadomo. Wydaje się, że uważali, iż bez ubrania ćwiczy się łatwiej, a także bezpieczniej. Co prawda przepaski biodrowe w niewielkiej mierze krępują ruchy, a zawodnikom w niektórych greckich sportach, takich jak pankration – brutalne połączenie boksu, zapasów i kopania – mogłyby posłużyć ochronie genitaliów. Ostatecznie nagość w gimnazjonach i podczas zawodów mogła służyć zapewnieniu wszystkim równych warunków. Nadzy mężczyźni nie wyróżniali się bogactwem ani statusem społecznym.
Moda na golasy
Kiedy nagość stała się standardem w greckim sporcie, zaczęto ją postrzegać również jako właściwy temat dla artystów. Zresztą przypuszcza się, że z tego samego powodu akt kobiecy rozwinął się znacznie później – ponieważ paniom wstęp do gimnazjonów był wzbroniony. Wprawdzie już wcześniej powstawały wizerunki nagich niewiast na wazach, ale pierwszy posąg będący aktem kobiecym naturalnej wielkości – Afrodyta z Knidos – powstał dopiero ok. 360 roku p.n.e, a zatem pod koniec okresu klasycznego.
Co ciekawe, w sztuce rzymskiej nagość – zarówno męska, jak i kobieca, do pewnego momentu praktycznie w ogóle nie występowała. Rzymianie zaczęli zamawiać nagie posągi dopiero, gdy z podbojów na Wschodzie rzeźby golasów zaczęli przywozić ich dowódcy wojskowi. Większość rzymskich dzieł stanowi zresztą kopie greckich arcydzieł.
Czytaj też: Czy gladiatorzy byli otyli?
Nierealistyczne standardy piękna
Charakterystyczną cechą greckich rzeźb była również rozbudowana muskulatura oraz – w przypadku posągów przedstawiających mężczyzn – raczej skromne przyrodzenie. Czyżby zatem starożytni Grecy byli gorzej wyposażeni przez naturę? Niekoniecznie. Jak podkreśla dr Ryan, antyczne przedstawienia męskich ciał z założenia nie miały być realistyczne:
Ich nagość miała coś przekazywać. Charakter komunikatu zależał od czasu, miejsca i tematu. (…) dziś uczeni sądzą, że nagość miała szerszy zakres znaczeń i czasami chodziło o coś więcej niż tylko ozdobnik. W epoce hellenistycznej, jeśli nie wcześniej, stanowiła konwencję artystyczną, używaną niemal automatycznie w różnych kontekstach.
Czytaj też: Ideał piękna w starożytności. Nieumalowana, nadmiernie owłosiona i ogólnie zaniedbana?
Rozmiar ma znaczenie
Co zatem oznaczały niewymiarowe genitalia? Cóż, w antycznej sztuce okazałe penisy były atrybutami niewolników, barbarzyńców oraz niektórych mitycznych postaci (np. Dionizosa, bożka Pana czy faunów). Stąd nie godziło się, by obdarzać nimi bardziej szlachetne persony. Ponadto ideałem starożytnego męskiego piękna był dorastający sportowiec, którego przedstawiano w trakcie lub bezpośrednio po treningu. A że intensywny wysiłek fizyczny, na dodatek uprawiany nago, powoduje cofanie się genitaliów, mogło się to przyczynić do powstania takiej, a nie innej konwencji artystycznej.
Niewymiarowe genitalia zawsze jednak stanowiły pewną stylizację rzeczywistości, mającą przekazać coś na temat człowieka, z którego tak nieśmiało sterczały. Przede wszystkim drobny i znacząco nieznaczny penis oznaczał samokontrolę. Na greckich wazach i czasem w rzeźbie przekaz ten podkreślał przywiązany do penisa sznurek, który miał naciągać napletek, główkę prącia i zwijać trzon, czyli „psią smycz”. Chociaż sportowcy niekiedy w ten sposób krępowali sobie genitalia podczas ćwiczeń, „psia smycz” podkreślała w sztuce komunikat o mniej dosłownych formach powściągliwości – komentuje dr Ryan.
Kastracja posągów
Przez setki lat Grecy i Rzymianie bez obaw uprawiali i podziwiali nagą sztukę. Jednak pod koniec starożytności zaczęło się to zmieniać. Ba, w niektórych miastach – np. greckiej Afrodyzji – władze zdecydowały się na dość radykalny krok i nakazały „kastrować” pomniki i płaskorzeźby za pomocą dłuta i młotka. Na szczęście tysiąc lat później renesansowi artyści przywrócili genitaliom ich miejsce, a akty na dobre rozgościły się w sztuce…
Źródło:
Tekst powstał w oparciu o książkę Garretta Ryana „Nagie posągi, brzuchaci gladiatorzy i słonie bojowe” (Rebis 2023).
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.