Obiecywali wolność, demokrację i swobodę wyboru, a wprowadzili totalitarny reżim oparty na fundamentalistycznej religii. Krwawo rozprawili się z wszelką opozycją i cofnęli kraj niemal do średniowiecza. Czy można było przewidzieć, że rewolucja przeciw rządom szacha przyniesie Irańczykom jeszcze gorszą niewolę?
Sytuacja w Iranie w latach 60. i 70. XX wieku była wyjątkowo skomplikowana. Państwem od 1941 roku rządził szach Mohammad Reza Pahlavi. Jego rządy trudno jednoznacznie ocenić.
Z jednej strony przeprowadził reformę rolną, przyznał prawa wyborcze kobietom, zwalczał analfabetyzm i starał się unowocześnić kraj. Z drugiej zaś Iran pod jego władzą daleki był od demokracji, zwłaszcza po 1953 roku, kiedy to skupił w swoich rękach całą władzę.
Pozujący na postępowego przywódcę szach w gruncie rzeczy trzymał władzę twardą ręką. Przez jakiś czas utrzymywał pozory demokracji, ale w 1975 roku wszystkie partie opozycyjne zostały zdelegalizowane. Pluralizm zastąpił system monopartyjny. W roli „przewodniej siły narodu” występowała Partia Odrodzenia. Opozycjoniści trafiali do więzień, a społeczeństwo żyło w strachu przed służbami specjalnymi, z osławioną tajną policją SAWAK na czele.
Coraz gorsza była też sytuacja ekonomiczna. Wprawdzie Iran pozyskiwał miliony dolarów ze sprzedaży ropy naftowej, ale pieniądze te nie trafiały do społeczeństwa. Władza je przejadała, transferowała na zagraniczne konta lub wydawała na zbrojenia. Wprawdzie szach kazał budować drogi, fabryki, szkoły i linie kolejowe, ale zdecydowana większość społeczeństwa cierpiała biedę. Bogaciła się tylko wąska elita związana z władzą.
Szalony poeta z homoseksualnymi ciągotami
Wszystko to wywoływało coraz większe niezadowolenie. Rządów Pahlaviego nienawidzili – choć z różnych powodów – zarówno liberalni inteligenci, jak i tradycjonalistyczni duchowni. Ich nastawienie udzielało się szerokim warstwom społeczeństwa. Pierwsza fala protestu podniosła się w 1977 roku. Zastrajkowali studenci, robotnicy, taksówkarze i – może przede wszystkim – bazarowi sklepikarze, którzy są w Iranie ważną warstwą społeczną.
Jednym z przywódców protestów był radykalny duchowny Ruhollah Chomejni. Wygłaszane przez niego kazania zawierały ostrą krytykę szacha i jego polityki. Irańskie władze już w latach 60. miały z nim same problemy. By zamknąć usta niepokornemu mulle, co jakiś czas poddawano go represjom: zamykano, skazywano na areszt domowy, a wreszcie wydalono za granicę. Udał się najpierw do Turcji, a następnie do Iraku i Francji.
Na tym jednak nie poprzestano. By ostatecznie skompromitować duchownego-opozycjonistę, w styczniu 1978 roku w dużym dzienniku „Ettela’at” pojawił się artykuł, w którym Chomejniego nazwano między innymi brytyjskim agentem. Ponieważ był z pochodzenia Hindusem, określono go także jako „szalonego indyjskiego poetę z homoseksualnymi ciągotami”. Na dodatek przypomniano, że jego żona była „uliczną tancerką”. Nic dziwnego, że publikacja wywołała wściekłość zwolenników Chomejniego. Wyszli na ulice i wywołali zamieszki, w trakcie których padły pierwsze ofiary śmiertelne. To była iskra, która parę miesięcy później doprowadziła do przewrotu w kraju.
Islamiści palą kina
Niezadowolenie z każdym dniem rosło, a wraz z nim częstotliwość społecznych niepokojów. Zwolennicy ajatollaha sami nie przebierali jednak w środkach. Protestowali nie tylko przeciwko władzy szacha, ale także przeciwko całemu zachodniemu stylowi życia. Obok manifestacji zdarzały się ataki na urzędników. Napadano na siedziby Partii Odrodzenia i posterunki policji, a nawet na kina, kluby nocne, hotele i banki, odbierane przez radykałów jako symbole Zachodu. Gdy w kwietniu i maju zamieszki wybuchły w Teheranie, doprowadzony do ostateczności Pahlavi wysłał na ulice wojsko.
Wzburzone społeczeństwo trudno jednak uspokoić. Do prawdziwej tragedii doszło 20 sierpnia 1978 roku. Zwolennicy Chomejniego podpalili w mieście Abadan kino „Rex”. Zginęło w nim 477 osób, w większości matki z dziećmi. Drzwi zostały zablokowane przez podpalaczy, więc ludzie wewnątrz spłonęli żywcem. Dla uważnych obserwatorów mógł to być przedsmak tego, co niosła ze sobą promowana przez radykałów zmiana…
Tymczasem przebywający wciąż we Francji Chomejni powoli wyrastał na głównego przywódcę ruchu protestacyjnego. Paradoksalnie wygnanie zadziałało na jego korzyść. W Paryżu mógł swobodnie głosić swoje poglądy. Często wypowiadał się dla zachodnich mediów, które wykreowały go na bojownika o wolność i demokrację. Słuchano go z zainteresowaniem, a nawet uznano za wybitnego myśliciela. Z Zachodu jego kazania, nagrane na kasety magnetofonowe, były zaś masowo przemycane do Iraku, gdzie słuchali ich zwolennicy islamskiej rewolucji.
Co obiecywał swoim słuchaczom ajatollah? Mniej mówił o planach wprowadzenia rządów religijnych, a więcej o prawach człowieka, których brakowało w Iranie. W wywiadzie dla niemieckiego „Spiegla” powiedział: „Nasze przyszłe społeczeństwo będzie wolnym społeczeństwem, a wszystkie elementy opresji, brutalności i przemocy zostaną zniszczone”. Zaznaczył też, że wszystkie kobiety „będą wolne, będą mogły swobodnie wybierać swoją pracę, decydować o przyszłości i ubiorze”. Niedaleka przyszłość miała pokazać, jak bardzo mijał się z prawdą.
Goździki w lufach
Chcąc utrzymać wymykającą się z rąk władzę, szach miotał się od skrajności do skrajności. Wciąż wysyłał przeciw demonstracjom policję i wojsko, zaostrzył cenzurę i przepisy o zgromadzeniach. Z drugiej strony ustępstwami starał się zyskać choćby część społeczeństwa. Ogłosił amnestię, mianował nowego premiera, powołał trybunał do zwalczania korupcji, a nawet kazał aresztować byłego szefa SAWAK-u.
Na niewiele się to zdało. Na ulicach nadal trwały walki z wojskiem oraz demonstracje, podczas których podpalano restauracje, sklepy i budynki rządowe. W starciach ginęły dziesiątki ludzi. 26 listopada 1978 roku w zwołanym przez islamskich duchownych proteście wzięło udział około miliona osób. Tak manifestacje te opisuje w książce „Polski most szpiegów” były dyplomata, wówczas I sekretarz polskiej ambasady w Teheranie, Jan Wojciech Piekarski:
W każdy piątek po południowych modłach odbywały się demonstracje antyszachowskie. Brał w nich udział milion, półtora miliona, nawet dwa miliony obywateli. Na ulicach pojawiło się wojsko, bo policja nie była w stanie samodzielnie rozpędzać demonstracji.
98 procent chce republiki islamskiej?
16 stycznia 1979 roku Reza Pahlavi uciekł z kraju. Oficjalnie udał się na wakacje do Egiptu. Chciał wrócić do Iranu po uspokojeniu sytuacji. Jednocześnie Chomejni wezwał swoich zwolenników do zwalczania rządu. Islamiści blokowali więc budynki rządowe. Na ulicach toczyły się regularne bitwy z siłami porządkowymi i zwolennikami szacha (byli też tacy).
Sam ajatollah dołączył do nich 1 lutego 1979 roku. W Iranie witały go podobno 2 miliony zwolenników, co było jedną z największych demonstracji w historii Iranu. 5 lutego Chomejni powołał własny rząd. W wielu miejscach władzę przejmowały islamskie komitety rewolucyjne.
Zwolennicy szacha nie zostali jeszcze pokonani. W kraju doszło do wojny domowej. Większość wojska opowiedziała się za Chomejnim, więc opór dotychczasowej władzy został stłumiony. Nie obyło się jednak bez ofiar. Z rąk żołnierzy wspierających ajatollaha zginęli między innymi dowódca wojsk lądowych, generał Abdolali Badrei i jego zastępca.
12 lutego islamiści wdarli się do głównej siedziby SAWAK-u w Teheranie. Islamska Rada Rewolucyjna przejęła władzę. W marcu przeprowadzono referendum, pytając społeczeństwo, czy chce wprowadzenia republiki islamskiej. Według oficjalnych wyników opowiedziało się za nią 98,2 procent głosujących.
Zajęcie gniazda szpiegów
Przedsmak tego, jak będzie wyglądała nowa władza, nastąpił już 4 listopada 1979 roku. Grupa kilkuset studentów wdarła się wówczas do ambasady amerykańskiej w ramach protestu przeciwko przyjęciu przez USA obalonego szacha na leczenie. Pracownicy placówki zostali zakładnikami. Chomejni ze swojej strony dodatkowo zaostrzył kryzys, zarzucając amerykańskim dyplomatom organizację spisków antyrządowych i szpiegostwo. Tak wspomina to w książce „Polski most szpiegów” Jan Wojciech Piekarski:
4 listopada doszło do ponownego wtargnięcia. Personel interweniował u Chomejniego i wydawało się, że ajatollah nakaże agresorom wycofanie się i uwolnienie zakładników. On jednak postanowił wykorzystać sytuację do celów politycznych i w swym przemówieniu pochwalił studentów za zajęcie „gniazda szpiegów”.
Zakładnicy pozostali w niewoli przez 444 dni. Podjęta przez Amerykanów próba ich odbicia zakończyła się fiaskiem i kompromitacją USA.
Czystki po islamsku
Islamiści szybko przystąpili do wprowadzania nowych porządków. Już latem 1979 roku znacjonalizowali banki i firmy ubezpieczeniowe, a także najważniejsze zakłady: huty, fabryki samochodów, kopalnie i stocznie. Aresztowano tysiące osób, a wiele z nich poddano torturom.
W całym kraju działały trybunały rewolucyjne, które skazywały na śmierć funkcjonariuszy dawnego reżimu, głównie wojskowych. W sumie stracono 12 tysięcy żołnierzy, w tym aż 50 procent oficerów starszych: od majora do pułkownika. Rozstrzelano też wszystkich żyjących szefów SAWAK-u.
Lista ofiar nowego reżimy na tym się nie skończyła. Straceni zostali także liczni politycy i wojskowi, w tym wieloletni premier Amir Howejda, dowódca sił zbrojnych generał Mehdi Rahimi, dowódca lotnictwa generał Amir Hosejn Rabii, dowódca lotnictwa wojsk lądowych generał Manuczehr Chosrodad i wojskowy dowódca miasta Isfahan generał Abdolali Nadżi. Ponadto odwołano kilkudziesięciu ambasadorów i kilkuset innych dyplomatów, których nowa władza uznała za zdrajców lub agentów SAWAK-u.
Obok regularnej armii utworzono formację pod nazwą Strażnicy Rewolucji, która zajmowała się ochroną państwa religijnego przez „wrogami wewnętrznymi”. Stała się ona podporą nowego reżimu i zasłynęła między innymi krwawą pacyfikacją powstań Kurdów, Turkmenów i Beludżów, a także likwidowaniem opozycjonistów. Z życia politycznego usunięto wszystkich, którzy nie popierali państwa wyznaniowego: demokratów, lewicę, centrystów, komunistów, świeckich nacjonalistów. Od lutego 1979 roku do końca 1985 roku przeprowadzono około 6,5 tysięcy egzekucji.
Nowy „wspaniały” świat
Przystąpiono też do wprowadzania nowych zasad obyczajowych. Najpier zakazano kobietom pływania w strojach kąpielowych. Później nakazano im noszenie strojów zgodnych z przepisami islamu. Zniesiono równość płci: mężczyznom przyznano prawo do poligamii i jednostronnego rozwodu. Wiek konieczny do zawarcia małżeństwa obniżono do dziewięciu lat.
Kobiety, które sprzeciwiały się „reformom”, były zmuszane siłą do posłuszeństwa. Te oporne surowo karano. W Szirazie, Kermanie, Tabrizie i Meszhedzie doszło do pierwszych od stu lat przypadków ukamienowania kobiet. W autobusach, na plażach i w szkołach wprowadzono segregację płciową. Przedstawicielki płci pięknej usunięto z wojska, zabroniono im wykonywać część zawodów (na przykład sędziego) i publicznie śpiewać. Z instytucji i przedsiębiorstw publicznych i prywatnych zwolniono tysiące pracownic.
Zmiany objęły praktycznie wszystkie sfery życia. W kwietniu 1979 roku zakazano importu alkoholu i wieprzowiny. W lipcu ajatollah Chomejni zakazał puszczania w radiu i telewizji muzyki pop. Uznał, że przyczynia się ona do deprawacji młodzieży. Niedługo później zakazano zachodnich filmów i książek, zamknięto nocne kluby oraz zabroniono noszenia… podkoszulków i krótkich spodenek.
Publikacje uznane za szkodliwe publicznie palono. Protestującym przeciw ograniczaniu wolności wytaczano procesy i skazywano na więzienie. Ostatnimi ośrodkami liberalnej myśli były uczelnie. W 1980 roku zamknięto je jednak na ponad dwa lata, dokonując weryfikacji kadry i studentów. Spora część Irańczyków rychło doszła chyba do podobnego wniosku, co obserwująca islamską rewolucję włoska dziennikarska Oriana Fallaci. Stwierdziła ona: „Szach był mniejszym złem…”.
Bibliografia
- Robert Czulda, Iran 1925-2014. Od Pahlawich do Rouhaniego, PWN 2014.
- Jan Wojciech Piekarski, Łukasz Walewski, Polski most szpiegów, SQN 2018.
- Thierry Coville, Najnowsza historia Iranu. Republika islamska, Dialog 2009
KOMENTARZE (15)
,,Szach był mniejszym złem”- nic nowego. Tak samo można powiedzieć że car był mniejszym złem niż cała banda od Lenina do Putina. Ciekawy jestem na ile ajjatollah był chorym idealistą a na ile też czerpał z władzy żeby sobie posłodzić życie. Muszę doczytać…. zakaz noszenia krótkich spodenek w tym klimacie to najlepszy dowód że ,,wódz” był tyranem.
Czy ja wiem czy Szach (agent zagranicznego wywiadu, który występował razem z obcymi przeciwko własnemu narodowi, patrz sprawa Mossadeqa) ze swoim SAVAK-iem był tak dużo lepszy? Trochę może i tak, ale na pewno nie była to jakaś przytłaczająca różnica.
Na końcu artykułu jest mała pomyłka („Spora część Irakijczyków”). Pozdrawiam
To teraz może coś o zbrodniczym reżimie izraelskim? To dopiero temat na „ciekawostkę”, tak słabo przecież omówiony i opracowany…
Dzieki lewackim opiekunom Chomeini zostal dyktatorem w swoim kraju
To ilewkoncu ludzi stracono
Tak, tak…. Co za historia z tym Iranem.
Ale historia ta będzie miała powtórkę w Europie za jakieś 50 – 70 lat. Góra 100.
Niestety.
I to paradoksalnie dzięki ludziom, którzy za jeden z czołowych celów stawiają sobie: „walkę z religijną ciemnotą”. No bardzo skutecznie z nią walczą, tak skutecznie, że za maks 100 lat religijni fanatycy (tylko od innej niż domyślna religii) będą im rozpruwać brzuchy i podrzynać gardła na ulicach w biały dzień. Ale tak to już jest, natura nie lubi próżni. Wyprzecie jedną idee? Spoko, ale liczcie się z tym, że inna zajmie jej miejsce.
A Iran mógł pójść zupełnie inną drogą… gdyby szach Pahlavi nie zdradził własnego narodu jako de facto agent brytyjsko-amerykański. Wstręt człowieka ogarnia jak pomyśli, że ten facet był w teorii monarchą. Zero monarszej godności, wręcz jej antyteza.
Panie Bartoszu, dość katastroficzna wizja, ale niestety muszę przyznać, że prawdopodobna. Czy może zna Pan książkę Houellebecqa „Uległość”? Nie jest to co prawda książka historyczna, ale pokazująca wizję Francji w przyszłości na podstawie tego co z historii znamy i co się obecnie dzieje, dlatego nasunęła mi się po Pana wpisie. Pozdrawiam.
Polecam Pani Anno „Wściekłość i Dumę” Oriany Fallaci. To nie wizja katastroficzna tylko naturalne zjawisko społeczne. Polecam pracę Floriana Znanieckiego „Upadek cywilizacji zachodniej. Szkic z pogranicza filozofii kultury i socjologii”(1921 r.) i „Rzeczywistość kulturowa” (polskie wydanie 1990 r.). I z tej perspektywy uważam, że UE sama doprowadzi do własnego upadku. Obawiam się jednak „usuwania” niewiernych autochtonów. Najbardziej ironiczne jest popieranie przez środowiska LGBT muzułmanów. Przecież oni pierwsi zostaną ofiarą nowych porządków. Pozdrawiam.
Drogi Czytaczu, wymienił Pan pozycje, które znam i cenię, ale bardzo dziękuję za ich przypomnienie. Co do drugiej części wypowiedzi – tu trudno wyrokować, bo mówimy nie o przeszłości, ale przyszłości. Co ona przyniesie – niestety dowiemy się, gdy nadejdzie. Pozdrawiam serdecznie.
Pani Anno, możemy przecież wnioskować i antycypować. Nie trzeba mieć zdolności kognicyjnych aby przewidywać z dużą dozą pewności wydarzenia w Europie, na podstawie właśnie historii i przeszłych wydarzeń. Trzeba wołać głośno dopóki nie jest za późno, aby nasze „wołanie” nie okazało się wołaniem na puszczy!
Drogi Czytaczu, to prawda. Obawiam się jednak, że chociaż „historią jest nauczycielką życia”, powiedzenie to traktuje się jak truizm. I niestety za takie puste sformułowanie uważają je głowy państwa. A czasem o nim zapominają podejmując decyzje o znaczeniu tak lokalnym, jak globalnym…
W pewnych, niestety decyzyjnych, kręgach nienawiść do chrześcijaństwa jest tak wielka, że gotowi są utopić nas we krwi byleby tylko pozacierać ślady po naszej chrześcijańskiej cywilizacji.
A swoją drogą gdyby Reza nie zdradził, jak Pan pisze swojego kraju, to jaką drogą mógłby pójść Iran? I skąd teoria o zdradzie? To była raczej próba pójścia w stronę zachodnioeuropejskiej cywilizacji i wyrwania Irańczyków z mroków średniowiecza. Oczywiście mogę się mylić ….
Nie zdradził czyli był chociaż w 50% krytyczny wobec amerykańskich zachcianek.