Mąż na jednym z obrazów przedstawił ją jako Maryję Dziewicę. Ale ona nie miała z tym wizerunkiem wiele wspólnego. Była silną, wyzwoloną kobietą o ogromnej fantazji, także erotycznej. I tak też została zapamiętana: jako muza wielu słynnych artystów. A zdaniem niektórych - nawet nimfomanka.
„Wszystko, co dotyczyło Gali, było gwałtowne, przesadzone, szalone” – pisze Mary Ann Cows, jedna z biografek Salvadora Dalí, o jego wieloletniej małżonce.
Wybranka malarza rzeczywiście prowadziła życie, które szokowało jej współczesnych. Robiła rzeczy, które w oczach opinii publicznej jej czasów dozwolone były wyłącznie mężczyznom. Nawet dzisiaj kobieta o podobnym temperamencie nie miałaby najlepszej opinii…
Skandaliczne wydawało się już to, że aby związać się z Dalím, Gala porzuciła męża i córeczkę. To dlatego małżeństwu sprzeciwiała się rodzina Salvadora, nazywająca ją bez wahania „wyrodną matką” czy wręcz „ladacznicą”. Na niekorzyść Gali przemawiał też fakt, że mąż, od którego odeszła, francuski poeta, Paul Éluard, był przyjacielem Dalego. Na dodatek była od nowego ukochanego o dekadę starsza.
Te i podobne uprzedzenia dla samej Gali musiały znaczyć niewiele albo nic. Przez całe życie wymykała się konwenansom, przyjętym zwyczajom i normom. Nic w niej nie było zwyczajne, a ona nie zamierzała się ograniczać. Postępowała zgodnie z maksymą, którą – jak opowiada w książce „Gala Dalí” Carmen Domingo – przekazał jej jeszcze w rodzimej Rosji ojczym: „nie bądź więc zależna od nikogo, nigdy, i walcz, by zdobyć to, co chcesz, aby być sobą”.
Mąż, żona i wszyscy pozostali
Niezwykły był już pierwszy związek Jeleny (bo tak brzmiało prawdziwe imię Gali). Éluarda poznała w 1913 roku w sanatorium. Bardzo szybko do siebie przylgnęli i pokonali wszelkie przeciwności, by być razem. Gala porzuciła Rosję i przeprowadziła się do Paryża. Ale nawet wówczas nie przypominała zgodnej, cichej małżonki. Jak opisuje Carmen Domingo, już w noc poślubną zaskoczyła pana młodego:
Spodziewał się, że spędzi pierwszą noc z młodziutką, płochliwą dziewicą, stąd zaskoczyła go gwałtowność ich pierwszego zbliżenia, a także seksualna pomysłowość, która wydała mu się podejrzana u debiutantki. Dlatego zarzucił jej, że nauczyła się tych sztuczek od innego mężczyzny.
Wkrótce okazało się, że małżeńska wierność nie odpowiada ani jednej, ani drugiej stronie tego związku. Pozwalali więc sobie na okazjonalne skoki w bok, pod warunkiem, że opowiedzą sobie o wszystkich romansach. Dla Paula było to zresztą źródło dodatkowego podniecenia. Lubił podglądać Galę z innymi mężczyznami. Właściwie chętnie się nią dzielił. Zwykł nawet nosić w portfelu fotografie nagiej żony w śmiałych pozach. Pokazywał je chętnie swoim rozmówcom, co tylko wzmacniało ogólne pożądanie, którym była otaczana w towarzystwie.
O tym, jak tolerancyjni i otwarci na różne doświadczenia byli małżonkowie, świadczy fakt, że przez kilka lat z parą mieszkał jeden z kochanków Gali i zarazem bliski przyjaciel Paula, Max Ernst. To jemu powiedziała podobno: „Wygląda na to, że ja również, choć wcześniej o tym nie wiedziałam, jestem kobietą wielu mężczyzn, tak jak Paul mężczyzną wielu kobiet”.
Artystyczny zachwyt i seksualne rozczarowanie
Podobnie było z drugim małżeństwem Rosjanki. Chociaż z Salvadorem połączyła ją miłość od pierwszego wejrzenia, Gala nie ukrywała przed nim licznych romansów z innymi mężczyznami. Dalí akceptował ekscesy swojej żony, słuchał nawet jej opowieści o tym, co robi w łóżku z innymi mężczyznami. Sam nie zdołałby spełnić fantazji żony, był impotentem. Jak pisze Domingo, Gala już na początku ich znajomości przekonała się, że związek z genialnym artystą będzie trudny:
Gala zrozumiała, że na zawsze zostanie jego muzą, którą będzie malował obsesyjnie w stu różnych pozach, ale nigdy nie zostanie jego kochanką. Nazbyt odstręczała go fizyczność, zbyt mocno tkwiły w jego głowie obrazy skutków chorób wenerycznych, które pokazał mu ojciec, by odważył się ją tknąć.
Rzeczywiście przyszli małżonkowie mieli zupełnie różny temperament seksualny. Dalí publicznie deklarował, że jest konserwatystą. Jego obraz „Madonny z Port Ligat”, do którego pozowała Gala, pobłogosławił nawet sam papież. Niezależnie od tego miał też dość osobliwe upodobania erotyczne. Wprawdzie wolał zaspokajać się sam, ale cenił towarzystwo pięknych kobiet. W późniejszym okresie swojego życia aranżował nawet orgie, w których uczestniczył… wyłącznie jako obserwator. Przyjęcia u mistrza prawdopodobnie przewyższały rozmachem słynne imprezy Berlusconiego.
Tymczasem Gala do końca swojego życia otaczała się wianuszkiem kochanków. Nie kryła się z niczym. Próbowała nawet opowiadać o swoich doświadczeniach dziennikarzom, którzy jednak przyjmowali jej rewelacje z dużą obojętnością. Tak w literackiej odsłonie Carmen Domingo żona Dalego skarży się na brak zainteresowania ze strony prasy:
Jak mogły nie zaciekawić go erotyczne fantazje kobiety dojrzałej, która potrafiła eksponować ciało i wykorzystywać je o wiele lepiej niż większość młodych dziewczyn, a na dodatek się tego nie wstydziła? Doskonale wiedziałam, że pociągam mężczyzn, i potrafiłam z tego korzystać.
Po wielu latach spędzonych razem (ich małżeństwo trwało 53 lata). Salvador stawał się jednak coraz mniej tolerancyjny wobec licznych romansów żony. Dużo czasu spędzali osobno. Ona zamieszkała w zamku Púbol. Salvador musiał wręcz prosić o pozwolenie, by ją tam odwiedzić. Z zazdrości wpadał w szał. Pewnego razu tak dotkliwie pobił Galę, że złamał jej dwa żebra. Mimo to nie zdecydowała się na rozwód. Nie zrezygnowała też z kochanków. Znalazła sposób, by ostudzić temperament męża, zaczęła podawać mu valium oraz inne środki uspokajające.
Inwestycje (w kochanków)
Mimo wszystkich przeciwności związek z jednym z najwybitniejszych malarzy XX wieku okazał się swój sposób udany i szczęśliwy. Gala dbała o interesy męża. Była nie tylko jego muzą, wspierała także rozwój jego kariery, kontaktowała się z kupcami obrazów i właścicielami galerii. W początkach jego kariery pomagała mu załatwić stypendia oraz zbierała zamówienia na obrazy. Była przedsiębiorczą i energiczną kobietą, a jej partner – zahukanym mężczyzną dręczonym przez liczne fobie. Być może sam talent nie pozwoliłby Salvadorowi zdobyć takiej pozycji i sławy, gdyby nie zaradna i dostarczająca nieustannej inspiracji żona.
Co z tego miała sama Gala? Dysponując fortuną męża, hojnym gestem obdarowywała swoich adoratorów drogimi prezentami, fundowała luksusowe wycieczki, zasypywała pieniędzmi, rozdawała obrazy męża.
Prasa rozpisywała się na przykład o jej romansie z o wiele młodszym Amerykaninem, Williamem Rothleinem. Był on narkomanem, którego wypatrzyła na nowojorskiej ulicy. Przypominał jej młodego Salvadora. Chciała, by został aktorem, więc zabrała go do Włoch i przedstawiła go Feliniemu. W międzyczasie jednak ognisty romans się wypalił i Gala odesłała kochanka do Nowego Jorku.
Namiętności targały pełną pasji Rosjanką nawet pod koniec życia. Dobiegająca 80-tki Gala zakochała się w gwieździe rocka, Jeffie Fenholtcie, znanym z musicalu „Jesus Christ Superstar”. Poznali się przypadkowo na spotkaniu, na którym obecnym był także Salvador. Gala zupełnie straciła głowę dla młodszego o 57 lat kochanka. Kupiła mu dom w Ameryce i często zapraszała do swojego pałacu w Hiszpanii.
Ostatni romans pani Dalí na dobre zepsuł niestety jej relację z mężem. „Zniedołężniały staruch, który nie miał już ze mną nic wspólnego” – tak po pół wieku wspólnego życia mówiła o swoim partnerze. Gdy umierała w czerwcu 1982 roku, nie było nie przy niej słynnego męża, ani kochanka, którego nazywała największą miłością życia.
Salvador Dalí przeszedł do historii jako geniusz, wybitny malarz, ikona sztuki nowoczesnej. Galę zapamiętano jako ekscentryczny dodatek do legendy mistrza – muzę i nimfomankę. Pogarda dla konwenansów oraz norm społecznych, którą manifestowała Gala w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, była szokująca jak na ówczesne czasy.
70-letnia dama, która publicznie głaszcze po udzie dwudziestoletnich mężczyzn? Taki widok nawet w obecnych czasach może wydawać się bulwersujący. Choć do widoku bogatych starszych panów z o wiele młodszymi partnerkami jesteśmy przyzwyczajeni od dawna.
Bibliografia:
- Carmen Domingo, Gala-Dali, Świat Książki 2017.
- Zuzanna Stanska, Dali and Gala – the love story, „Daily Art Daily” 14.02.2017.
- Mirosław Banasiak, Jak Dali dał się wodzić Gali, „Wysokie Obcasy” 05.12.2013.
- Mary Ann Caws, Salvador Dali, Reaktion Books 2008.
KOMENTARZE (7)
Gloryfikacja osoby, która cechała się tak dalekim stopniem demoralizacji (tak to właściwe słowo) jakie występuje w niniejszym artykule zakrawa na absurd. Jedyne na co zasługuje małżonka Dalego to litość i niesława.
Szanowny Panie Edwardzie, mógłby Pan uzasadnić swoją opinię? Wygląda bowiem na to, że według Pana liberalny stosunek do spraw seksualnych deprecjonuje i unieważnia wszelkie jej dokonania. Jedno nie jest tożsame z drugim…
a co tu argumentować ?
Dokładnie to, szanowny „dorze”, o co poprosiłam w poprzednim komentarzu ;)
Pani Aniu, prosze nie zwazac na tych meskich szowinistow tylko isc w slady Gali.
Szanowny Panie Gregory, dziękuję za radę, ale myślę, że najlepsza jest zawsze indywidualna ścieżka ;) Pozdrawiam.
Kobieta która była i jest marzeniem wielu mężczyzn, choć niektórzy się do tego nie przyznają. Cichaczem wyszukują takie artykuły i z wypiekami na twarzy czytają, dla wygody przekładając myszkę do lewej ręki.