Europę lat 70. i 80. XX wieku zalała fala islamskiego radykalizmu. Muzułmańskie organizacje terrorystyczne podkładały bomby, porywały samoloty, mordowały polityków... Często były przy tym wspierane przez rozmaite lokalne nacjonalistyczne, lewicowe oraz anarchistyczne bojówki.
Jedną z najbardziej znanych organizacji terrorystycznych tamtych czasów był palestyński „Czarny Wrzesień”. Ugrupowanie to swoją pierwszą spektakularną akcję przeprowadziło 28 listopada 1971 roku. Wtedy to czterech terrorystów w biały dzień otworzyło ogień do premiera Jordanii Wasfi at-Talla, przed kairskim hotelem Sheraton.
Następnie jeden z morderców ukląkł przy zwłokach at-Talla i w rytualnym geście napił się jego, płynącej chodnikiem, krwi. Już w grudniu organizacja próbowała dokonać kolejnego zamachu. Tym razem zabójcy wzięli na celownik jordańskiego ambasadora w Londynie, Zaida al-Rifai. Akcja zakończyła się jednak fiaskiem.
Należymy do Czarnego Września!
Sukcesem za to zakończyły się operacje przeprowadzone w lutym 1972 roku. W Hamburgu w powietrze wyleciał magazyn firmy Ad. Strüver KG oraz stacja paliw Esso. W Holandii ten sam los spotkał rozdzielnię gazu. 9 maja tego samego roku terroryści uprowadzili samolot pasażerski belgijskiej linii „Sabena” z 97 osobami na pokładzie. Porwana maszyna wylądowała na lotnisku Lod w Izraelu. Bandyci zażądali wówczas uwolnienia kilkuset swoich towarzyszy, przetrzymywanych w izraelskich więzieniach. Żydowscy komandosi odbili jednak zakładników. Była to pierwsza na świecie operacja tego typu zakończona sukcesem.
Najbardziej barbarzyńską akcję „Czarny Wrzesień” przeprowadził podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium 5 września 1972 roku. Terroryści zaatakowali wioskę olimpijską i wzięli jako zakładników izraelskich sportowców. W wyniku nieudolnej próby ich odbicia przez niemiecką policję zginęło 11 Żydów oraz 5 zamachowców. Ludzie na całym globie przeżyli wówczas szok. Zaatakowany został świat sportu, kojarzony dotąd ze szlachetną i czystą rywalizacją. Co gorsza, dramat Izraelczyków oglądało na żywo około 500 milionów telewidzów. Trudno o bardziej wymowny sukces propagandowy.
We wrześniu 1973 roku terroryści „Czarnego Września” zajęli ambasadę Arabii Saudyjskiej w Paryżu. Żądali uwolnienia jednego ze swoich członków, Abu Dauda, przetrzymywanego w jordańskim więzieniu. Akcja zakończyła się jednak niepowodzeniem. W tym samym czasie organizacja przeprowadziła jeszcze jedną operację, tym razem w Rzymie. Pięciu Palestyńczyków uzbrojonych w rakiety przeciwlotnicze Strieła-2 zamelinowało się tam w jednym z budynków koło lotniska i planowało zestrzelić izraelski samolot pasażerski. Na szczęście zamach został udaremniony przez włoską policję.
Carlos alias Szakal
Wenezuelczyk Ilich Ramirez Sanchez ochrzczony został mianem terrorysty wszech czasów, a jego mit ugruntowały media oraz… pisarze powieści sensacyjnych. Z przekonania był komunistą, a swojego morderczego fachu uczył się w latach 60-tych w obozie szkoleniowym dla terrorystów na Kubie. Potem wylądował na Uniwersytecie Patrice’a Lumumby w Moskwie. Został jednak z niego usunięty, między innymi za hulaszczy tryb życia.
Na początku lat 70-tych związał się z Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny. Wtedy też przybrał słynny pseudonim – Carlos. Jego pierwszą akcją było umieszczenie bomby na pokładzie odrzutowca pasażerskiego linii Swissair, lecącego z Zurichu do Tel Awiwu. W wyniku jej wybuchu, 21 lutego 1970 roku, zginęło 47 osób.
Jednym z bardziej znanych zamachów Carlosa była próba zabicia Josepha Edwarda Sieffa w Londynie w grudniu 1973 roku. Sieff był Żydem, współwłaścicielem sieci Marks & Spencer oraz wiceprzewodniczącym Brytyjskiej Federacji Syjonistycznej. Sanchez wszedł do domu biznesmena, zmylił jego pokojówkę i w łazience, z bliskiej odległości, oddał strzał do ofiary. Zamachowcowi zaciął się jednak pistolet, co zmusiło go do natychmiastowej ucieczki.
Sieff przeżył. Pocisk odbił się rykoszetem od jego zębów i utkwił w szyi. Za to w Paryżu w 1975 roku Carlos dopiął swego. Z zimną krwią zamordował dwóch oficerów francuskich służb specjalnych. Od tego momentu Francuzi poprzysięgli mu zemstę.
21 grudnia 1975 roku doszło do wydarzenia, które przyniosło Carlosowi międzynarodowy rozgłos. Był jednym z członków sześcioosobowego komanda terrorystów, które wdarło się na spotkanie ministrów krajów OPEC w Wiedniu. Bandyci zabili 3 osoby, 7 ranili, a 81 wzięli jako zakładników. Władze austriackie, z obawy przed kolejnymi ofiarami, uległy szantażowi i przekazały do dyspozycji zbrodniarzy samolot. Ten krążył następnie po niemal całym Bliskim Wschodzie, ponieważ kolejne państwa odmawiały jego przyjęcia.
Maszyna wylądowała dopiero w Algierii, gdzie napastnicy oddali się w ręce tamtejszej policji. Szybko jednak odtransportowano ich do Libii. Ostatecznie wywiad francuski ustalił, że inicjatorem porwania był Muammar Kaddafi. Przywódcy Libii nie na rękę były prowadzone w Wiedniu rozmowy na temat obniżenia cen ropy.
Ponieważ akcja w Wiedniu zakończyła się niepowodzeniem, Carlos został wykluczony z szeregów Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Stworzył więc własną organizację, stając się terrorystą-najemnikiem. Do jego klientów należeli między innymi: Saddam Husajn, Hafiz Al-Asad i Fidel Castro. Ponadto współpracował z takimi organizacjami terrorystycznymi jak: włoskie Czerwone Brygady czy niemiecka Frakcja Czerwonej Armii.
Wśród kolejnych akcji „superterrorysty” należy wymienić nieudany atak na francuską elektrownię atomową Super-Phenix. Sukcesem, na szczęście ograniczonym, zakończył się zamach na francuski superszybki pociąg TGV, przeprowadzony 31 grudnia 1983 roku. W wyniku wybuchu bomby zginęły wtedy 2 osoby. Carlos został aresztowany przez francuskie służby dopiero w 1994 roku. Otrzymał wyrok dożywotniego więzienia.
Abu Nidal i Abu Abbas
Równie złą sławą w tamtych latach cieszył się Abu Nidal, bezkompromisowy morderca odpowiedzialny za szereg zamachów w Europie. W jednym z nich, 3 czerwca 1982 roku, próbował zabić w Londynie izraelskiego ambasadora Szlomo Argova. W grudniu 1985 roku Abu Nidal uderzył na lotniska w Wiedniu oraz w Rzymie. Jego ludzie rzucili granaty w tłum pasażerów czekających w kolejce do kas biletowych, a następnie ostrzelali ich z broni maszynowej. Zginęło wtedy 14 osób, a ponad setkę raniono.
Głośny był także atak na grecki statek wycieczkowy „City of Poros”, do którego doszło 11 lipca 1988 roku w pobliżu Aten. Bandyci ponownie użyli granatów i broni maszynowej. W efekcie na pokładzie wycieczkowca zginęło 9 turystów, 98 zostało rannych.
Palestyński terrorysta Abu Abbas był przywódcą grupy, która 7 października 1985 roku porwała włoski statek pasażerski „Achille Lauro”, odbywający rejs z turystami miedzy portami Morza Śródziemnego. Na jego pokładzie znajdowała się również grupa Polaków, między innymi: piosenkarz Wojciech Gąssowski oraz tancerka Małgorzata Potocka z grupą baletową „Sabat”. Łącznie na statku znajdowało się wtedy około 500 osób.
Palestyńczycy zażądali od Izraela uwolnienia swoich towarzyszy przetrzymywanych w więzieniach. Kiedy Żydzi odmówili, bandyci w odwecie zamordowali 69-letniego Amerykanina pochodzenia żydowskiego, Leona Klinghoffera, a następnie wyrzucili jego ciało do morza.
Jako że cały dramat rozgrywał się u wybrzeży Egiptu, władze tego państwa podjęły rokowania z porywaczami. Udało im się wynegocjować uwolnienie zakładników w zamian za samolot. Dzięki niemu terroryści mieli udać się do Tunezji. Nigdy tam jednak nie dotarli. Po drodze maszyna została przechwycona przez amerykańskie myśliwce i zmuszona do lądowania na Sycylii. Porywacze stanęli przed włoskim sądem i otrzymali kary wieloletniego więzienia. Mózg operacji, Abu Abbas, został zatrzymany 14 kwietnia 2003 roku przez amerykańskie siły specjalne w zdobytym Bagdadzie. Zmarł w więzieniu rok później.
Państwo – terrorysta
Terroryzm był domeną nie tylko różnorakich radykalnych organizacji islamskich. Z powodzeniem uprawiały go również tak zwane „państwa zbójeckie”. Wśród nich, zwłaszcza w latach 80-tych, prym wiodła – rządzona twardą ręką przez płka Muammara Kaddafiego – Libia. Oprócz tego, że kraj ten sponsorował islamskie ugrupowania to, poprzez oficerów swoich tajnych służb, uczestniczył w działaniach bezpośrednich. Kaddafi, można powiedzieć, wręcz wypowiedział wojnę Zachodowi. Zaczął jednak od „polowania” na własnych obywateli.
W latach 1980-87 agenci Kaddafiego zamordowali na terenie zachodniej Europy 25 libijskich dysydentów. Do niespotykanego zdarzenia w historii doszło 17 kwietnia 1984 roku w Londynie. Wtedy to w kierunku libijskich emigrantów, odbywających pokojową demonstrację przed ambasadą Libii, posypał się grad kul. Strzelano z budynków ambasady! Zostało wówczas rannych 11 demonstrantów, a młoda brytyjska policjantka poniosła śmierć.
Do równie niecodziennych wydarzeń doszło 27 czerwca 1980 roku nad Morzem Tyrreńskim. Tego dnia odrzutowiec pasażerski DC-9 włoskich linii Itavia został rozerwany eksplozją – zginęło 81 osób. Szczegółów tego wypadku nigdy nie ujawniono, ponieważ z powodzeniem tuszował je włoski rząd. Natomiast wiąże się go bezpośrednio z katastrofą libijskiego MiGa-23, znalezionego w górach włoskiej Kalabrii.
Dwie maszyny tego typu miały wystartować w celu przechwycenia francuskiego samolotu, transportującego broń dla libijskich opozycjonistów. Kaddafi został wcześniej ostrzeżony o inicjatywie Francuzów przez włoskie służby. Wywiązała się wówczas walka miedzy MiGami i francuskimi myśliwcami osłaniającymi transportowiec. Jeden z Libijczyków został zestrzelony, a zabłąkana rakieta trafiła również pechowy DC-9. Co ciekawe, jego lot był monitorowany przez włoskie radary wojskowe, które w tamtej krytycznej chwili miały doznać „awarii” i nie zachował się żaden zapis z zestrzelenia.
Innym miejscem, w którym zaznaczyli swoją działalność libijscy agenci był Berlin Zachodni. 5 kwietnia 1986 roku w, modnej wśród amerykańskich żołnierzy, dyskotece La Belle wybuchła bomba. Był to odwet Kaddafiego za przegraną przez Libijczyków potyczkę z amerykańską flotą w Zatoce Wielka Syrta, która rozegrała się 11 dni wcześniej. W zamachu zginęło dwóch amerykańskich żołnierzy i turecka dziewczyna. 229 innych osób zostało rannych.
Do niewątpliwie najgłośniejszego zamachu z udziałem libijskich służb doszło 21 grudnia 1988 roku. Wtedy to nad szkockim miasteczkiem Lockerbie eksplodowała bomba umieszczona na pokładzie Boeinga 747 linii Pan Am. W wyniku tej katastrofy zginęło 270 osób. Do podobnego zdarzenia doszło również kilka miesięcy później. 19 września 1989 roku pasażerski odrzutowiec DC-10 francuskich linii UTA eksplodował nad Saharą. Zginęło 170 pasażerów i członków załogi. Jednym z organizatorów tego zamachu był szwagier Muammara Kaddafiego.
Dwie dekady strachu
Z islamskimi bojownikami chętnie współpracowały europejskie organizacje terrorystyczne. Jedną z nich była powstała w RFN pod koniec lat 60-tych lewacka Frakcja Czerwonej Armii (RAF) znana również, od nazwisk założycieli, jako grupa Baader-Meinhof. Członkowie tej organizacji przeszli szkolenie w obozach Al-Fatah w Jordanii. Celem ich działania byli głównie szefowie zachodnioniemieckich korporacji oraz oficerowie armii amerykańskiej.
Ogółem w przeprowadzonych przez RAF serii zamachów zginęły 34 osoby, a kilkaset zostało rannych. Grupa miała na koncie między innymi nieudaną próbę zabójstwa głównodowodzącego siłami NATO w Europie gen. Alexandra Haiga. Jedną z jej ostatnich ofiar był Alfred Herrhausen, prezes Deutsche Banku, zamordowany w precyzyjnie przygotowanym ataku bombowym 30 listopada 1989 roku.
Pierwsze skrzypce w RAF grały Gudrun Ensslin i Urlike Meinhof, twarde i bezkompromisowe terrorystki. Choć nie były muzułmankami, swoją postawą bardzo przypominały bohaterki książki „Żony dżihadystów” autorstwa Matthieu Suc. Kobiety te były związane z terrorystami, którzy zaatakowali redakcję paryskiego tygodnika „Charlie Hebdo” w styczniu 2015 roku. Swoją nieprzejednaną postawą wobec francuskich śledczych zadziwiły pisarza. Niemki były niemal takie same jak dżihadystki – po aresztowaniu, żadna z nich się nie złamała.
Od 1970 roku w Europie odnotowano ponad 16 tysięcy aktów terroru. Większość z nich przeprowadzono w latach 70-tych i 80-tych. W ciągu tych dwóch dekad zginęło w zamachach blisko 5 tysięcy osób. Rekordowe pod tym względem były lata 1980 i 1988, w których życie straciło kolejno po około 400 mieszkańców naszego kontynentu. Do połowy lat 90-tych dokonywano średnio 10 ataków dziennie. Może to być więc zaskakujące, ale Europa ostatnich dwudziestu lat jest znacznie bezpieczniejszym miejscem niż w dekadach je poprzedzających.
Bibliografia:
- Bartnicka Justyna, „Szakal” w klatce, „MMS Komandos” nr 9 (173) 2007.
- Bar-Zohar Michael, Mishal Nissim, Najważniejsze misje izraelskich tajnych służb, Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o., Poznań 2017.
- Bar-Zohar Michael, Mishal Nissim, Nie ma zadań niewykonalnych. Brawurowe operacje izraelskich sił specjalnych, Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o., Poznań 2016.
- Encyklopedia terroryzmu, MUZA SA, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2004.
- Górski Artur, Pięść Dawida. Tajne służby Izraela, Znak Literanova, Kraków 2015.
- Karolczak Krzysztof, Encyklopedia terroryzmu, Wydawnictwo SPAR, Warszawa 1995.
- Marcinek Roman, Kto jest kim?, „MMS Komandos” nr 3 (68) 1998.
- Mimo kolejnych zamachów Europa jest wciąż bezpieczniejsza niż jeszcze 40 lat temu, Tygodnik Polityka.
- Nowak Tomasz, Jesień terrorystów, „MMS Komandos” nr 11 (186) 2008.
- Raguszewski Artur, Tragedia na lotnisku, „MMS Komandos” nr 7-8 (106) 2001.
- Skalska Ewa, Sprawiedliwość po latach, „MMS Komandos” nr 6 (127) 2003.
- Solak Andrzej, Zabić Kaddafiego!, „MMS Komandos” nr 9 (217) 2011.
- Suc Matthieu, Żony dżihadystów, Świat Książki, Warszawa 2017.
- Tomasiewicz Jarosław, Krwawi wojownicy (1), „MMS Komandos” nr 6 (93) 2000.
***
Nazywają się Izzana, Diane, Sumja i dzieliły życie z terrorystami. Media i policja długo pomijały te kobiety, uznając je za ofiary odcięte od świata woalem, dziś jednak właśnie one stały się jedyną szansą na zrozumienie świata dżihadystów.
Wszystkie te kobiety – nawrócone, wywodzące się z emigracji albo najwyższej francuskiej arystokracji łączy fakt, że ukryte pod nikabem, widziały, jak mężczyźni radykalizują się i zbroją.
To o nich jest niezwykła książka „Żony dżihadystów”.
KOMENTARZE (5)
Co za bzdury. W latach 70 i 80 terroryzm był domeną ugrupowań lewackich, skrajnie prawicowych i separatystów, arabski również. Islamski radykalizm był w powijakach. Ze względu na wiek jak i ówczesne miejsce zamieszkania doskonale pamiętam te czasy. Ani RAF, ani Action Directe, ani ASALA, ani ETA, PIRA, OWP, Czarny Wrzesień, Brygady Czerwone czy Czarne, VMO,CCC i cała reszta tego tałatajstwa miał różne hasła powypisywane, ale religijne bardzo rzadko, i to raczej w kontekście rozprawienia się z religijnymi zabobonami.
Bombacjusz ma racje. jak czytam tych redaktorkow- dyletantow to sie zstanawiam, gdzie pokonczyli szkoly ? Panie kalinski co Pan za pierdoly wypisuje na tej stronie ????!!!! W latach 70-tych nie byla znany troryzm islamski !!!! OWP ktora grupowala glownie lewackich terorystow, takze Abu-Nidal powiazany ze NRD-Stassi i KGB takze z polska SB , Szakal- Ramirez Sanchez powiazany ze lewackimi organicacjami na swiecie; Czerwone Brygady, Bader- Meinhof, Japonska Frakcja Armii Czerwonej, byli glownymi sprawcami zamachow na swiecie. Od czego panie Kaminski jest pan specjalista ? Haaaaaaa
A UE otworzyła swoje drzwi przed wyszkolonymi bojownikami i kręci sznur na swoją szyję.
Żałosna wykładnia oficjalnej propagandy, rzeczą prawdziwego historyka jest przedstawianie prawdy
Uboga merytoryka, szczucia aż nadto.