30 września 2015 roku na prośbę al-Asada Moskwa rozpoczęła interwencję wojskową w Syrii. Jak Rosjanie przyczynili się do pokonania Państwa Islamskiego?

W listopadzie 2015 roku po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu cywilnego lecącego z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga – wskutek czego zginęły 224 osoby znajdujące się na pokładzie – Rosjanie zwrócili uwagę na Państwo Islamskie. Oprócz sił w Hmejmim wykorzystali bombowce strategiczne Tu-160 i Tu-95MS startujące z lotnisk na terenie Rosji do wystrzelenia pocisków manewrujących dalekiego zasięgu oraz mniejszych Tu-22M3 do zrzucenia bomb konwencjonalnych.
Skupili się nie tylko na oczywistych celach wojskowych, lecz także na będących pod kontrolą Państwa Islamskiego instalacjach do wydobycia, rafinowania i transportu ropy naftowej, czym zadali poważny cios gospodarce rebeliantów. Jednak ta niszcząca kampania nie trwała długo i Rosjanie wrócili do tak zwanych umiarkowanych frakcji rebeliantów – zazwyczaj znaczyło to, że były wspierane przez Stany Zjednoczone – ponieważ one stanowiły największe zagrożenie dla rządu syryjskiego.
Ofensywa przeciwko Państwu Islamskiemu
Pod koniec 2016 roku reżim al-Asada był stabilniejszy politycznie, ponieważ odzyskał znaczną część terytorium, w tym kluczowe miasto Aleppo, zdobyte po długiej i brutalnej ofensywie, w której siły rządowe miały użyć broni chemicznej. W tym czasie Turcja rozpoczęła ofensywę przeciwko siłom kurdyjskim w Syrii, przede wszystkim zajmując tereny wzdłuż granicy w północno-zachodnich krańcach kraju, a następnie obsadzając je rebeliantami sunnickimi, często o tendencjach dżihadystycznych.
Ogólna sytuacja wciąż była skomplikowana także z tego powodu, że wiele obszarów kontrolowanych przez rząd stanowiło enklawy w regionach albo opanowanych przez rebeliantów, albo pozbawionych jakiejkolwiek skutecznej kontroli. W 2017 roku uwagę skoncentrowano na połączeniu niektórych z tych enklaw, żeby umocnić władzę al-Asada na prowincji. Sam Damaszek pozostawał taką właśnie enklawą, ponieważ południowe i północno-wschodnie przedmieścia kontrolowali rebelianci, co zmieniło się dopiero w połowie 2018 roku.
Tymczasem Syryjskie Siły Demokratyczne wspierane przez Stany Zjednoczone zmuszały Państwo Islamskie do odwrotu i w październiku 2017 roku zdobyły jego stolicę, Rakkę. W tym samym czasie Rosja i siły rządowe prowadziły kampanię, żeby zepchnąć siły Państwa Islamskiego z obszarów pustynnych i oswobodzić Dajr az-Zaur nad Eufratem, największe miasto we wschodniej Syrii, co ostatecznie się udało na początku listopada. Państwo Islamskie, które wcześniej wydawało się nie do powstrzymania, teraz zostało zepchnięte do jednej dwunastej swojego początkowego stanu posiadania i w gruncie rzeczy zostało pokonane w Syrii.
Patowa sytuacja
Rebelianci musieli opuścić Ghutę leżącą na wschód od Damaszku. W południowo-zachodniej Syrii rozpoczęła się ofensywa i w lipcu 2017 zostało wyzwolone miasto Dara, gdzie w 2011 roku doszło do pierwszych protestów. Podczas gdy coraz więcej miast wracało pod kontrolę rządu, Idlib, ośrodek administracyjny muhafazy na północnym zachodzie kraju, stał się nową kością niezgody. Miasto od dawna było silnym centrum rebeliantów i chociaż siły rządowe odzyskały je w 2012 roku, to w 2015 roku zostały wyparte przez Armię Podboju, kierowaną przez organizację Dżabhat an-Nusra.

Rosyjscy żołnierze w Aleppo w grudniu 2016 roku.
W pewnym sensie Idlib był wentylem bezpieczeństwa jako przystań dla uchodźców i rebeliantów, którym Damaszek pozwolił tam uciec, żeby oczyścić swoje tereny. Teraz wyglądało na to, że sytuacja się zmieni, i Turcja, obawiając się napływu milionów uchodźców po upadku Idlibu, zaczęła wydawać wojownicze pomruki, a władze Syrii najwyraźniej zamierzały powiedzieć jej „sprawdzam”. Rosja nie była gotowa, żeby ryzykować walkę z Turcją, dlatego we wrześniu 2018 roku doszło do ugody, która skutecznie doprowadziła do pata w regionie. W tamtym czasie Rosjanom to odpowiadało, zapowiadało jednak problemy na przyszłość.
Czytaj też: Skąd wziął się w Syrii reżim Asadów?
O włos od wojny rosyjsko-tureckiej
Pod koniec 2018 roku prezydent Donald Trump oznajmił, że Państwo Islamskie zostało pokonane i wszystkie siły amerykańskie będą wycofane z Syrii. Częściowo odwołał tę decyzję pod naciskiem swoich urzędników, ale stało się jasne, że Waszyngton nie zamierza angażować się w wojnę w tym kraju.
W październiku 2019 roku większość sił amerykańskich opuściła Syrię tuż przed poważną ofensywą planowaną przez Turcję na tereny będące pod kontrolą zdominowanych przez Kurdów Syryjskich Sił Demokratycznych, zostawiając je własnemu losowi. Dotychczas Amerykanie byli głównym gwarantem tych sił, teraz więc musiały wybierać mniejsze zło i zawarły porozumienie z Rosją: wpuściły na swoje terytorium wojska syryjskie i rosyjskie w zamian za ochronę przed Ankarą.

30 września 2015 roku na prośbę al-Asada Moskwa rozpoczęła interwencję wojskową w Syrii.
Podczas gdy Turcy kontynuowali wojnę przeciwko Syryjskim Siłom Demokratycznym, Rosjanie i Syryjczycy likwidowali pozostałe punkty oporu FSA. Kilka ofensyw w drugiej połowie 2019 roku pozwoliło odepchnąć buntowników dalej na północ i kryzys humanitarny na tamtym terenie tak bardzo się nasilił, że Ankara znów zaczęła się obawiać fali uchodźców.
Porozumienie w sprawie Idlib upadło, gdy siły syryjskie przy wsparciu Rosji ponownie spróbowały przejąć miasto, Turcja zaś nie wywiązała się z obietnicy rozbrojenia i rozwiązania grup dżihadystycznych w regionie. Raz jeszcze pojawiło się ryzyko konfliktu rosyjsko-tureckiego, ale znów obydwie strony ostatecznie wolały rozmawiać niż walczyć. Po tygodniach starć wspieranych przez nie ugrupowań w marcu 2020 roku uzgodniły kolejne zawieszenie broni, tym razem przewidujące wspólne patrole oraz utworzenie korytarza bezpieczeństwa wzdłuż kluczowej autostrady M4 łączącej kontrolowane przez rząd syryjski miasta Aleppo i Latakia.
Źródło:


KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.