Ciekawostki Historyczne
XIX wiek

Ile osób naprawdę zgilotynowano w czasie rewolucji francuskiej?

Wolność, równość, braterstwo... i gilotyna. Nowoczesna maszyna do dekapitacji początkowo była symbolem postępu. Szybko zamieniła się w narzędzie terroru, równie bezwzględnie ścinające głowy królewskie, co mieszczańskie. Aż w końcu zwróciła się przeciw dzieciom rewolucji. Ile dokładnie osób padło jej ofiarą?

Nóż świszczy, głowa spada, krew tryska, człowieka nie ma. Dzięki mojej maszynie mógłbym sprawić, że wasze głowy zeskoczą w mgnieniu oka, a wy poczujecie na szyi jedynie lekki chłód. Tak 10 października 1789 roku zachwalał swój projekt urządzenia do dekapitacji deputowany Joseph-Ignace Guillotin.

Równocześnie postępowy lekarz proponował, by ujednolicono system kar, dotychczas zróżnicowanych ze względu na przynależność stanową skazanego. Dotyczyło to też, oczywiście, kary śmierci. Guillotin chciał, by wszystkich bez wyjątku ścinano. Uznawał tę metodę, zarezerwowaną wówczas jedynie dla szlachetnie urodzonych, za najbardziej humanitarną.

Dość niezręczna przemowa sprawiła, że zarówno w październiku, jak i w grudniu, gdy ponowił swoją propozycję, został przez Zgromadzenie Narodowe po prostu wyśmiany. Nastroje zmieniły się dopiero w drugiej połowie 1791 roku. W kodeksie karnym znalazł się wówczas zapis, że wszystkich skazanych na śmierć będzie się ścinać. A od marca 1792 roku ruszyły konsultacje w sprawie projektu maszyny, za pomocą której wyroki byłyby wykonywane.

Na tym etapie sprawą zajmował się już nie Guillotin do dzisiaj kojarzony z gilotyną, a inny lekarz – Antoine Louis. Pierwsze urządzenie według jego pomysłu wykonał Tobias Schmidt, niemiecki producent klawesynów. W kwietniu 1792 roku machina, nazywana jeszcze czasem „Louison” lub „Louisette” była gotowa do pracy. Nikt nie spodziewał się, że już wkrótce stanie się ona jednym z głównych symboli rewolucji francuskiej. A szczególnie jej nadużyć.

Ojciec gilotyny we własnej osobie. Portret nieznanego artysty (źródło: domena publiczna).

Ojciec gilotyny we własnej osobie. Portret nieznanego artysty (źródło: domena publiczna).

Nieśmiałe początki… i szybkie przyspieszenie

Pierwsza egzekucja w nowym stylu miała miejsce 25 kwietnia 1792 roku. „Zaszczyt” testowania projektu doktora Louisa (w którego tworzenie miał wkład również kat, Charles-Henri Sanson), przypadł Jacquesowi-Nicolasowi Pelletierowi, skazanemu na śmierć za napaść i kradzież. Na placu Grève, gdzie ustawiono urządzenie, zgromadził się tłum.

Wszyscy, włącznie z paryskim prokuratorem Pierre’m Louisem Roedererem, oraz Lafayette’m, dowódcą Gwardii Narodowej, byli lekko podenerwowani. Okazało się jednak, że nie było powodów do niepokoju. Urządzenie zadziałało sprawnie i cały proces przebiegł szybko i spokojnie… A nawet zbyt spokojnie i zbyt szybko, przynajmniej zdaniem spragnionych widowiska ludzi, którzy tłoczyli się wokół gilotyny.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Frances Larson pod tytułem "Historia świata przez ścięte głowy opisana" (Bellona 2017).

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Frances Larson „Historia świata przez ścięte głowy opisana” (Bellona 2017).

Antropolożka doktor Frances Larson w swojej książce pod tytułem „Historia świata przez ścięte głowy opisana” tak charakteryzuje reakcję tłumu:

Pierwsi świadkowie śmierci pod gilotyną w latach dziewięćdziesiątych XVIII wieku czuli się rozczarowani. Byli przyzwyczajeni do większego dramatyzmu. Maszyna działała zbyt szybko, automatycznie, nie było na co patrzeć. Błędy zdarzały się rzadko, nie było powodów do zamieszania, właściwie nie było też interakcji ze skazańcem na szafocie.

O ile jednak sam spektakl budził rozczarowanie, podziwiano efektywność nowej maszyny. I nie trzeba było długo czekać, by zaczęto wykorzystywać jej możliwości. Pierwsze liczniejsze egzekucje, jak zanotował w historii rodziny Sansonów wnuk paryskiego kata, odbyły się w październiku 1792 roku. Ścinano po kilka osób w ciągu jednego dnia.

Gilotyna działała już wtedy w sposób ciągły. Nie ustawiano jej, jak wcześniej, osobno po każdym kolejnym wyroku, lecz pozostawiono na placu Carrousel. I choć przenoszono ją jeszcze kilkakrotnie – na plac Rewolucji, później plac Bastylii, plac Trône-Renversé i znowu Rewolucji – nie była już rozmontowywana.

Gilotyna na placu Rewolucji. Obraz Pierre'a-Antoine'a Demachy (źródło: domena publiczna)

Gilotyna na placu Rewolucji. Obraz Pierre’a-Antoine’a Demachy (źródło: domena publiczna)

Powoli i nieubłaganie liczba ofiar gilotyny rosła. Ciągle ustanawiano nowe „rekordy”. Były one coraz bardziej imponujące i zatrważające. 31 października 1793 roku stracono dwudziestu jeden żyrondystów w ciągu trzydziestu ośmiu minut – referuje Larson w „Historii świata przez ścięte głowy opisanej”. Urządzenia, podążając za przykładem paryskim, zaczęły pojawiać się także na prowincji.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Terror

Największe żniwo wynalazek Guillotina-Luoisa zebrał jednak w okresie Wielkiego Terroru (1793-1794). Jego wykorzystanie do perfekcji doprowadził stojący na czele jakobinów Maksymilian Robespierre. W 1794 roku Nieprzekupny nie pamiętał już pewnie, że w pierwszych miesiącach rewolucji sam optował za zniesieniem kary śmierci.

Seria dekretów z kwietnia i maja 1794 roku wzmocniła znacząco Trybunał rewolucyjny. 10 czerwca wprowadzono zaś dekret definiujący pojęcie „wroga ludu”. Kara śmierci groziła odtąd między innymi za takie przewinienia, jak chęć przywrócenia monarchii czy próba zablokowania paryskiej aprowizacji.

Maksymilian Robespierre w pierwszych miesiącach rewolucji opowiadał się za zniesieniem kary śmierci. Potem jednak całkowicie zmienił zdanie w tej kwestii (źródło: domena publiczna).

Maksymilian Robespierre w pierwszych miesiącach rewolucji opowiadał się za zniesieniem kary śmierci. Potem jednak całkowicie zmienił zdanie w tej kwestii (źródło: domena publiczna).

Dzięki tym prawnym „ułatwieniom” liczba egzekucji znacząco wzrosła. Jak podaje francuski historyk Julien Cain, w kwietniu w Paryżu ścięto 155 osób. W maju – już 354. A w ciągu następnych 46 dni, aż do momentu upadku Robespierre’a – aż 1376. Wśród ofiar ostatnich miesięcy rządów jakobinów znalazł się między innymi Antoine Lavoisier, wybitny chemik, filozof i ekonomista. Został zgilotynowany 8 maja 1794 roku wraz z 26 innymi skazanymi. Republika nie potrzebuje mędrców ani chemików – usłyszał, gdy prosił o odroczenie wyroku, by dokończyć rozpoczęty eksperyment.

W tym okresie padały też nowe rekordy dzienne. 17 czerwca ścięto 61 osób. Jeszcze więcej, bo 67 ofiar, pochłonęły egzekucje 7 lipca. Oficjalny kat Paryża dokonywał też cudów, jeśli chodzi o szybkość wykonywania egzekucji. Nie pozostawał przy tym niewzruszony, co podkreśla w swojej książce doktor Frances Larson:

W dniu 17 czerwca 1794 roku, podczas jednego z masowych straceń, gdy w ciągu 28 minut zgilotynowano ponad pięćdziesięciu „spiskowców” – w tym sklepikarza, muzyka i sprzedawcę lemoniady – nawet słynny kat Sanson okazał poruszenie. Wśród skazańców znalazła się osiemnastoletnia Nicole Bouchard, która wydała mu się tak szczupła i krucha, że „ulitowałaby się nad nią nawet dzika bestia”. Sanson był roztrzęsiony; musiał zejść z szafotu.

Głowę na gilotynie stracił między innymi słynny chemik Antoine Lavoisier. Tutaj wraz z żoną uwieczniony przez Jacquesa-Louisa Davida (źródło: domena publiczna).

Głowę na gilotynie stracił między innymi słynny chemik Antoine Lavoisier. Tutaj wraz z żoną uwieczniony przez Jacquesa-Louisa Davida (źródło: domena publiczna).

Paradoksalnie jednak, co zauważa polski znawca okresu rewolucji francuskiej, Bronisław Baczko, największy „transport” okresu Terroru był jednocześnie tym transportem, który zakończył psychozę strachu. Obejmował 71 osób, ściętych 28 i 29 lipca 1794 roku. Jednym z pierwszych skazańców był sam Robespierre. Po tym wielkim zamknięciu nowi przywódcy dali gilotynie odpocząć. Odtąd była używana raczej sporadycznie.

Bilans

Jaki był rewolucyjny bilans działania urządzenia, które tak szybko – w ciągu zaledwie dwóch lat – z symbolu nowoczesności i humanitaryzmu wyrodziło się w narzędzie terroru? Dokładną liczbę trudno podać, dysponujemy jednak pewnymi przybliżeniami. Wnuk Charlesa Sansona podaje liczbę 2918 egzekucji skazańców obu płci w okresie od upadku Bastylii, 14 lipca 1789 roku, do drugiego roku rządów Dyrektoriatu.

Zestawienie kończy się 21 października 1796 roku. Dotyczy ono jedynie francuskiej stolicy, nie uwzględniając danych z prowincji; obejmuje też pewną ilość skazańców sprzed wprowadzenia gilotyny. Dla całego kraju Sanson podaje szacunkową liczbę 13 800 egzekucji.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Frances Larson pod tytułem "Historia świata przez ścięte głowy opisana" (Bellona 2017).

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Frances Larson „Historia świata przez ścięte głowy opisana” (Bellona 2017).

Pełniejszy wykaz prezentuje historyk Réné Sédillot. Jak wylicza, paryskich ofiar „narodowej brzytwy” (jak pieszczotliwie nazywano urządzenie) było 2639. Nie sposób jednak przedstawić równie dokładnej liczby ofiar gilotyny w całej Francji. Szacuje, że w okresie Terroru odbyło się około 17 000 egzekucji. Dla całej rewolucji, a więc lat 1789-1799, proponuje liczbę 35 000.

Globalne wyliczenie Sédillota uwzględnia jednak nie tylko gilotynę, ale także samosądy, takie jak masakry wrześniowe z 1792 roku, zgony więźniów w areszcie, a także egzekucje wykonywane innymi sposobami. Ofiar gilotyny było więc najprawdopodobniej znacząco mniej. Louis-Marie Prudhomme, kolejny historyk rewolucji, podaje liczbę 18 613 osób, w tym 1278 przedstawicieli szlachty. Dla ukazania skali zjawiska przykładowe statystyki z prowincji podaje natomiast Cain:

Między 29 października a upadkiem Robespierre’a 301 osób zostało zgilotynowanych w Bordeaux; 332 ofiary stracono w ciągu dwóch miesięcy w Orange; 120 skazano na śmierć w czasie dwunastu posiedzeń Trybunału rewolucyjnego w Marsylii.

Dlaczego gilotyna?

Niezależnie od tego, która z podanych propozycji jest bliższa prawdy, rzuca się w oczy, że liczba zgilotynowanych to jedynie kropla w morzu ofiar rewolucji francuskiej. Sama wojna domowa w Wandei spowodowała, jak ocenia Sédillot, śmierć około 400 tysięcy ofiar po obu stronach. Inne szacunki wahają się od 100 do nawet 600 tysięcy! W trakcie wszystkich wojen rewolucji i cesarstwa zginęło natomiast nawet dwa miliony ludzi…

Co do tego ile dokładnie osób zgilotynowano w czasie rewolucji francuskiej ciągle trwają dyskusje. Było to jednak co najmniej kilkanaście tysięcy nieszczęśników. Na ilustracji egzekucja Robespierre'a (źródło: domena publiczna).

Co do tego ile dokładnie osób zgilotynowano w czasie rewolucji francuskiej ciągle trwają dyskusje. Było to jednak co najmniej kilkanaście tysięcy nieszczęśników. Na ilustracji egzekucja Robespierre’a (źródło: domena publiczna).

A jednak to gilotyna pozostaje nieodłącznym symbolem rewolucji. Dla naszych ojców, Rewolucja, to najwspanialszy wytwór geniuszu zgromadzenia (…). Dla naszych matek, Rewolucja to gilotyna – pisał w 1820 roku Victor Hugo. Współczesny badacz, Daniel Arasse, także podkreśla, że łączenie rewolucji z wizerunkiem gilotyny jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych stereotypów.

Faktycznie, maszyna, która zabrała nazwisko doktorowi Guillotinowi i jego rodzinie, jak nic innego ucieleśnia zarówno rewolucyjne nadzieje, jak i terror, który za sobą pociągnęły. Pokazuje, jak marzenia o postępie wyradzają się w nadużycia władzy; tej władzy, która miała przecież przynieść ludowi wyzwolenie. A jedyne, co mu pozostaje, to układać litanie do „świętej gilotyny” i wołać: Święta gilotyno, obrończyni patriotów, módl się za nami (…). Wspaniała maszyno, zmiłuj się nad nami.

Bibliografia:

  1. Daniel Arasse, La guillotine et l’imaginaire de la Terreur, Flammarion 1987
  2. Nouvelle histoire de France. De la tribune à la guillotine. Du 10-Août au 9-Thermidor, red. Julien Cain, Tallandier, Paris 1967
  3. Daniel Gerould, Historia gilotyny. Legenda i morał, przeł. Anna Kruczkowska, Marabut 1995.
  4. Victor Hugo, Œuvres de Victor Hugo, Libraire-Éditeur J. P. Meline 1836.
  5. Frances Larson, Historia świata przez ścięte głowy opisana, Bellona 2017.
  6. G. Lenotre (Théodore Gosselin), La guillotine et les exécuteurs des arrêts criminels pendant la révolution d’après des documents inédits tirés des Archives de l’État, Perrin et Cie, Paris 1893.
  7. Henri-Clément Sanson, Sept générations d’exécuteurs, 1688-1847: mémoires des Sanson, Dupray de La Mahérie 1862-1863.
  8. Réné Sédillot, Le coût de la Révolution française, Perrin 1987.

Kup książkę z rabatem na stronie Empik.com:

Zobacz również

Nowożytność

Wielka rewolucja… antykościelna

W ogarniętej rewolucją Francji król, stary porządek i niezliczeni wrogowie nowej władzy musieli umrzeć. Również Kościół katolicki zamierzano wytępić do ostatka.

8 lipca 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Powstanie wandejskie, czyli ludobójstwo Francuzów rękami… Francuzów

Ci, którzy mieli na sztandarach wolność, równość i braterstwo, wysłali do Wandei tzw. kolumny piekielne, które utopiły prowincję w morzu krwi i ognia. Tamte wydarzenia...

4 października 2020 | Autorzy: Marcin Moneta

Nowożytność

Najbardziej nieudane egzekucje w dziejach [18+]

Mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego niż wykonanie kary śmierci. Zawiązanie sznura, chwycenie w ręce topora, albo podanie śmiercionośnego zastrzyku nie może chyba...

25 marca 2019 | Autorzy: Zuzanna Pęksa

Nowożytność

Najbardziej kuriozalne ostatnie słowa w historii

Prośba o przebaczenie, a może garść obelg wobec sędziego? Nie każdy skazaniec  potrafił się zdobyć na podniosłe, godne upamiętnienia, okrągłe zdania. Oto kilka przykładów naprawdę...

11 marca 2019 | Autorzy: Michał Procner

Dwudziestolecie międzywojenne

Cena niepodległości. Ilu Polaków zginęło walcząc o granice II Rzeczpospolitej?

Listopad 1918 roku, gdy Polska na nowo pojawiła się na mapie Europy, stanowił dopiero początek krwawej i nierównej walki o przebieg przyszłych granic. Ilu Polaków...

5 maja 2018 | Autorzy: Bartosz Borkowski

XIX wiek

Ten krwawy tyran doprowadził do śmierci milionów ludzi. Nadal uważa się go za bohatera

Ma na sumieniu 3 miliony ofiar. Uważał, że „wojsko tworzy się po to, żeby można było zabić żołnierzy”, i lekką ręką wysyłał własne zastępy na...

15 lutego 2017 | Autorzy: Mateusz Drożdż

KOMENTARZE (4)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

filiprem

20 tysięcy ściętych, no no. To jest dopiero narzędzie postępu i oświecenia :-)

Nasz publicysta | Autor publikacji | Anna Winkler

Z perspektywy czasu, wiedząc, jak szybko gilotyna zaczęła być nadużywana i wykorzystywana do rozgrywek politycznych, faktycznie trudno uwierzyć w to, że miała być narzędziem postępu. Ale naprawdę tak było. Wprowadzenie gilotyny jako równej dla wszystkich kary śmierci miało być wyrazem humanitaryzmu. Wystarczy prześledzić, jak publiczne egzekucje wyglądały wcześniej – podczas wielogodzinnych nieraz „widowisk” więźniów poddawano (ku uciesze tłumu!) wymyślnym torturom. Kaci byli w nie bezpośrednio zaangażowani i to od ich fantazji często zależało, jak długo skazany pozostawał przy życiu. Gilotyna ucięła (dosłownie…) te praktyki, czyniąc wymiar sprawiedliwości szybszym i bardziej bezosobowym. Jednocześnie ci, którzy ją wprowadzali, uważali za zaletę to, że dzięki gilotynie egzekucje będą mniej interesujące dla tłumu. Chcieli skończyć ze spektaklem grającym na najniższych ludzkich emocjach.

Meko Pl

A ile konkretnie osób zginęło na gilotynie?

Jorge.

Kojarzy się z Herodiadą!Robespierre zginął tak jak Beria-diabeł skłócony sam ze sobą -nie może się ostać.Postęp w narzędziach zabijania doprowadził do bomby atomowej i ,,Armagedonu” a laboratoryjnym Nagasaki.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.