Aż trudno uwierzyć, że znalazły się osoby, które nie miały żadnych skrupułów, aby dorabiać się na krwi i łzach własnego narodu. I wcale nie pociesza, że przeważnie ich fortuna okazywała się wyjątkowo nietrwała...
Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją (tzw. „Trzynastka”) skupiał największych cwaniaków getta warszawskiego. Mimo szlachetnej nazwy, zajmował się dokładnie tym, z czym powinien walczyć. Donosicielstwo, szmuglerka, łapownictwo i szantaż – to tylko niektóre z jego grzechów. A wszystko pod kontrolą „redaktora” Abrahama Gancwajcha.
Znajomości z dyrektorem propagandy Wilhelmem Ohlenbuschem oraz niczym niezachwiana wierność niemieckiemu okupantowi sprawiły, że Gancwajch cieszył się specjalnymi przywilejami. Nie musiał nosić opaski z gwiazdą Dawida, a droga do aryjskiej części miasta stała przed nim otworem.
Oprócz tego mógł robić naprawdę duże pieniądze. Pod jego zarządem była ponad setka domów, biuro afiszowe, kilka fabryk i mnóstwo innych drobniejszych interesów. Nic zatem dziwnego, że nigdzie się tak nie jadło i nie piło jak na uroczystych obiadach u Gancwajcha, na które zapraszał największe znakomitości getta warszawskiego.
Zresztą, kto bogatemu zabroni. Kiedy tysiące ludzi głodowało, Gancwajch z wielką pompą zorganizował bar micwę swojego syna w teatrze Nowy Azazel, która zakończyła się rozdawaniem kawy i chleba dla biednych. Jak podaje jeden ze świadków: musiało kosztować go to fortunę.
Zaraz, zaraz… Chleb dla biednych? To się chwali! Niekoniecznie. Gancwajch był mistrzem w tworzeniu (a raczej dublowaniu już istniejących) instytucji, które oprócz pozytywnie brzmiącej nazwy, nie miały wiele do zaoferowania. Weźmy takie Żydowskie Pogotowie Ratunkowe. Może i miało własną karetkę, ale co z tego, skoro służyła ona głównie do szmuglowania towarów.
Jak pisał jeden ze świadków: Biedny koń uginał się pod ciężarem towarów kontrabandy, które znajdowały się w zamkniętym samochodzie. A co z rozdawanym chlebem? Całkiem możliwe, że wcześniej został zarekwirowany jakiemuś piekarzowi, w ramach kary za nielegalne wypiekanie. Takie pozyskiwanie towarów nie należało wtedy do rzadkości.
Gancwajch, który wierzył, że tylko współpraca z Niemcami może przynieść ratunek jego narodowi, na własnej skórze przekonał się o prawdziwych zamiarach nazistów. O ile po rozwiązaniu „Trzynastki” 5 sierpnia 1941 roku dalej prowadził swoje biznesy, to z czasem jego dobra passa się skończyła. Poszukiwany przez Niemców, ukrywał się po aryjskiej stronie. Prawdopodobnie został rozstrzelany na Pawiaku w 1943 roku.
Afera Hotelu Polskiego
„Trzynastka” przyciągała ludzi, którzy chcieli popróbować wesołego życia – jak to określił jeden z mieszkańców getta. Jednak urzędnicy musieli mieć sie na baczności, bo ani Polskie Państwo Podziemne, ani żydowskie organizacje konspiracyjne nie miały zamiaru tolerować rozpasanego życia kolaborantów.
Leon „Lolek” Skosowski przekonał się o tym na własnej skórze. Ten prosty technik tekstylny z Łodzi, za murami getta zmienił się w jednego z najbardziej oddanych działaczy „Trzynastki” i Żagwi. Jego kolaboracja była na tyle obrzydliwa, że polowały na niego wszystkie organizacje podziemne. 21 lutego 1943 roku został postrzelony, ale po wyleczeniu ran, szybko wrócił do poprzedniej działalności.
Największą fortunę zrobił na aferze „Hotelu Polskiego”. Zgodnie z zabiegami dyplomatów i innych osobistości ze Szwajcarii i USA, części Żydów z getta warszawskiego zezwolono przesłać paszporty, żeby mogli wyemigrować do Ameryki Południowej. Przesłane na przełomie 1942 i 1943 roku dokumenty nie trafiły jednak do ich właścicieli, a do rąk Skosowskiego i jego kompana Adama Żurawina. Takiej okazji nie mogli przepuścić.
Sprzedawali ukrywającym się Żydom paszporty, których cena dochodziła nawet 300 tysięcy złotych za sztukę. Chętnych jednak nie brakowało. Żydzi, którym udało się zakupić paszport, zostali internowani w Hotelu Polskim przy ulicy Długiej w Warszawie. Całe przedsięwzięcie wydawało się wiarygodnym. W końcu wśród internowanych znaleźli się zarówno przedstawiciele żydowskiego ruchu oporu, jak również kolaboranci (w tym żona Gancwajcha).
Niemcy zorientowali się jednak, że mają do czynienia z oszustwem. Zaczęli dokładnie sprawdzać dokumenty i wszyscy, którzy mieli nie swoje paszporty zostali rozstrzelani. A Skosowski? Pławił się w luksusach, nie szczędząc sobie alkoholu i towarzystwa prostytutek. Na szczęście nie na długo. Zginął z rąk Armii Krajowej 1 listopada 1943 roku. Zresztą, sama historia tej egzekucji to materiał na kolejny artykuł.
Symche Spira i jego odemani
Instytucją, która szczególnie parszywie zapisała się w historii Holocastu była Żydowska Służba Porządkowa (Jüdischer Ordnungsdienst). W „Archiwum Ringelbluma” wprost nazywana jest przedsiębiorstwem. Co prawda, była powołana do pilnowania porządku w gettach, ale w rzeczywistości stała się rękami, uszami i oczami gestapo.
W krakowskim getcie szczególnie odrażającą postacią był Symche Spira. Ten przedwojenny szklarz, megaloman i fantasta, klasyczny przykład psychopaty, neurastenik, wątrobowiec, ulegający częstym atakom kamicy, erotoman, szukający coraz nowych, łatwych przygód miłosnych, na pół analfabeta, źle mówiący po polsku i równie źle po niemiecku wywoływał prawdziwe obrzydzenie swoim posłuszeństwem wobec Niemców.
Zarówno Spira, jak również inni odemani – nie tylko z getta krakowskiego – doskonale wiedzieli, że wysoka pozycja w getcie i wiążące się z nią znajomości otwierają kieszenie innych Żydów. Jak pisał Aleksander Bieberstein: OD-mani opływali w dostatki. W szczególności kierownicy dorabiali się łapówkami wielkich majątków. W krakowskim getcie szczególnie złą sławą cieszyli się bracia Michał i Ignacy Pacanewiczowie – chciwi i skorumpowani, zbijali majątki w niecny sposób.
Żydowscy policjanci byli przekonani, że kolaborując z Niemcami, ocalą swoją skórę. Nic bardziej mylnego, Symche Spira zginął w obozie w Płaszowie. Niedługo po tym, jak sam wysyłał ludzi na śmierć.
Wydaj rodziców, a kupię Ci loda
Z historią krakowskich Żydów związana jest jeszcze jedna postać. To Stefania Brandstätter, którą od początku wojny miała słabość do mundurów gestapo. Szczególnie upodobała sobie komendanta Rudolf Körnera, który był stałym bywalcem w jej mieszkaniu.
Bardzo troszczyła się o swojego kochanka, i kiedy z sąsiedzkiego mieszkania dochodziły zbyt głośne rozmowy, potrafiła wparować i bez wstydu rzec, że komendant znajduje się w tej chwili u niej w mieszkaniu i po ciężkiej pracy (podkreślenie autora) odpoczywa. Dlatego głośni sąsiedzi powinni się rozejść, bo inaczej zobaczą, co to Oświęcim.
Brandstätter nigdy nie mogła narzekać na biedę. Jej przyjaciółka ze szkolnej ławki, Zofia Weindling, wspomina, jak Stefania chwaliła się posiadanymi kosztownościami i kontaktami, niejednokrotnie zapraszając ją do drogich restauracji. Po aresztowaniu Izabeli Czecz, która miała nieszczęście być upomnianą sąsiadką, Brandstätter zabrała jej mieszkanie wraz z całym wyposażeniem, nie zapominając oczywiście o futrach. Ale kto by się zadowolił takimi ochłapami! Poszła jeszcze do matki Izabeli i zażądała 50 tysięcy złotych w zamian za uwolnienie córki.
Ale to jeszcze nic. Potrafiła grasować po Plantach w poszukiwaniu żydowskich dzieci, które były przechowywane po aryjskiej stronie. Kiedy namierzyła malucha o semickim wyglądzie, wypytywała go o rodziców, przekupując go słodyczami. Niczego nie spodziewające się dziecko ujawniało adresy prawdziwych rodziców. A wtedy Brandstätter ruszała do akcji, albo donosząc gestapo, albo szantażując ofiary.
Niczym nie niepokojona dożyła spokojnej starości. W 1944 roku Kröner pomógł jej przedostać się do Węgier, skąd wyemigrowała do Nowego Jorku. Tam prawdopodobnie przyjęła nazwisko nowego męża.
Nie zadzieraj z fryzjerem
Krakowskim gettem trząsł szklarz, natomiast lubelskim – fryzjer. Szama Grajer dzięki sprawnym ruchom nożyczek, szybko został zwolniony z niemieckiego więzienia na Zamku Lubelskim. Tak się bowiem złożyło, że korzystający z jego usług dygnitarze dostrzegli w nim doskonały materiał na konfidenta gestapo. I rzeczywiście, w strzyżeniu własnych rodaków nie miał sobie równych.
Jak czytamy w jednej z relacji, Grajer po wyjściu z więzienia stal się „macherem”, zdrajcą i oszczercą. Niemcom przysłużył się tym, że pokazywał im, gdzie Żydzi ukrywali towary. Informował, kto czym się zajmuje, kto nie pracuje, kto ukrył dobytek itp. Wysyłał ludzi do więzienia i za to mu płacili. Potem starał się swoje ofiary uwolnić z aresztu i za to znów rodziny płaciły.
Niemcy oczywiście docenili starania donosiciela, nadając mu wiele przywilejów. Do jednych z nich należało otwarcie restauracji. Bawiła w niej bardzo specyficzna mieszanka towarzyska, którą tworzyły prostytutki ze swoimi alfonsami, SS-mani oraz żydowskie elity.
Ci ostatni wcale nie pojawiali się u Grajera z własnej woli. Kolaborant potrafił bowiem zaczepiać przechodniów i wymuszać na nich obecność w lokalu. A trzeba przyznać, że zadane przez Grajera pytanie Ze mną się nie napijesz? było propozycją nie do odrzucenia. Dlatego pili wszyscy. Nawet abstynenci.
Po przeniesieniu getta na Majdan Tatarski, Grajer jeszcze bardziej zatracił się w swoim ześwinieniu. Otworzył kolejną restaurację, do której znowu zapraszał najbogatszych Żydów. Pewnego wieczoru, kiedy goście rozsiedli się wygodnie, oznajmił im, że są mu winni sporą sumę pieniędzy. Niektórzy usłyszeli nawet, że aż 20 tysięcy złotych!
Oczywiście nikt żadnych pieniędzy nigdy nie pożyczał. Ale również nikt nie zamierzał zwlekać ze spłatą „długu”. Oprócz tego Grajer szczególnie upodobał sobie pewną sadystyczną zabawę. Spacerował po swoim lokalu, wskazywał pejczem na któregoś z gości i wykrzykiwał: Kolego, wstań! Nie było to nic innego, jak oficjalne ogłoszenie wyroku śmierci.
W trakcie likwidacji getta na Majdanie Tatarskim, to Grajer usłyszał „Wstań”. Został aresztowany przez SS, a następnie rozstrzelany. Nie pomogły mu doskonałe relacje z oficerami, którym dostarczał alkohol i prostytutki. Dla Niemców był tylko Żydem. Natomiast dla mieszkańców getta – niestety Żydem.
Bibliografia:
- Archiwum Ringelbluma, pod red. M. Markowskiej, Warszawa 2008.
- Engelking B., Leociak J., Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, Warszawa 2013.
- Low A., Roth M., Krakowscy Żydzi pod okupacją niemiecką 1939–1945, przeł. E. Kowynia, Kraków 2014.
- Mędykowski W., Przeciw swoim. Wzorce kolaboracji żydowskiej w Krakowie i okolicy, „Zagłada Żydów” 2006, nr. 2.
- Pankiewicz T., Apteka w getcie krakowskim, Kraków 2015.
- Radzik T., Lubelska dzielnica zamknięta, Lublin 1999.
- Rigg B.M., Losy żydowskich żołnierzy Hitlera, Poznań 2010.
KOMENTARZE (36)
Ciekawy artykuł. Szkoda że nikt jeszcze nie nakręcił filmu opartego na jednym z bohaterów tego artykułu.
no jak morzna film krecic o zydach Wermachtu ,filmy sa tylko o zydach ktorzy przez komin sie ulotnily.
A Bartoszewski, zwolniony z Oświęcimia ze względu na stan zdrowia!!!!!!
ciekawe dlaczego Oni ciągle występują pod pseudonimami a nie własnymi nazwiskami rodowymi- co maja na sumieniu?
„Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją (tzw. „Trzynastka”) skupiał największych cwaniaków getta warszawskiego. Mimo szlachetnej nazwy, zajmował się dokładnie tym, z czym powinien walczyć.”
Dobre! Zupełnie jak KOD!
masz jakąś chorobę psychiczną ??? sugeruję Nerwicę Natręctw …. lecz się człowieku z nienawiści
heh od razu sugerowanie choroby psychicznej .. brak argumentów to atak ,zupełnie jak KODowcy…Jarek ma rację.
Nie ma sensu polemizować. To bezskuteczne. Ten typ ludzi tak ma i już.
Dlaczego sie tak denerwujesz za prawde.Czy twoja rodzina tez byla w wesolej 13 ??????
tak jak kod teraz…. w kodzie tez sa sami zydzi?
\
ta 13 to tak samo jak teraz KOD
kod to to sammo
KOD w przeszłości
qrw.a mać nawet tutaj macki pisu sięgają? przyznajcie się ile wam kaczor płaci za hejtujące wpisy?? czy to raczej płacone jest od godziny??jak można się tak zeszmacić?!?
idiota.
Strasznie się czyta te wpisy, słowa które w 90% nie zostałyby wypowiedziane na ulicy twarzą w twarz. Trzeba sobie również zdać sprawę, że można nie lubić i KODu i PISu.
Drogi Muchomorze, brawo! Pozdrawiamy :)
… dokładnie jak kod … tam też żydostwo i łupi swoich i Polaków!!!!
Błąd kodowania zawartości
Otwierana strona nie może zostać wyświetlona, ponieważ używa nieprawidłowych lub nieobsługiwanych metod kompresji.
Prosimy poinformować właścicieli witryny o tym problemie.
Panie Krystianie ciekawy tekst, ale te błędy ortograficzne :(
Wyznawców religii – w tym judaizmu – piszemy małą literą.
Tak więc żyd, a nie Żyd.
Pozdrawiam
Zrozumiałam, że w tekście chodziło o narodowość a więc Żyd a nie żyd
Szanowny Gościu,
Dokładnie tak, jak pisała Pani Ann, w tym przypadku chodzi o narodowość, stąd wielka litera. Wszak hitlerowskie Niemcy definiowały Żydów nie poprzez kryterium religijne, a etniczne.
Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna Barczyk
To, że Żyd nie znał dobrze języka polskiego, czy niemieckiego nie było równoznaczne z analfabetyzmem. Wśród Żydów nie było analfabetów. Od 3 roku życia obowiązywała nauka czytania, pisania i rachunków. Po prostu nie znał dobrze języków obcych, a to zupełnie co innego. Analfabetami w tym narodzi były wyłącznie osoby upośledzone.
>Wśród Żydów nie było analfabetów.
To dosyć mocna deklaracja. Niestety nieprawdziwa i oparta na współczesnej propagandzie.
Dane z 1921 roku mówią o 45% odsetku analfabetów wśród ludności Żydowskiej.
Żydowski Instytut Historyczny w publikacji dotyczącej emigracji do USA podaje: ’ Wśród emigrantów żydowskich był też znaczny odsetek analfabetów, zwłaszcza wśród kobiet.’
Ciekawostka – nie wiem czy wiesz, że obraźliwe określenie Żydów w USA to Kike co oznacza 'kółeczko’ w jidish. Kółeczko dlatego, że niepiśmienni Żydzi stawiali kółeczko zamiast krzyżyka, dlatego, że religia im tego zabraniała.
http://www.jhi.pl/psj/emigracja_Zydow_z_Polski
http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/Content/9371/Zwalczanie_gruzlicy.pdf
http://www.urbandictionary.com/define.php?term=kike
„Po przeniesieniu getta na Majdanek Tatarski”. Proszę poprawić na „Majdan Tatarski”, albowiem Majdanek to określenie terenów na południowy wschód od getta, tam mieścił się obóz koncentracyjny, a obecnie muzeum i dalej cmentarz.
Pozdrawiam.
Szanowny Panie Piotrze,
Bardzo dziękuję za tę uwagę. Poprawione.
Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna Barczyk
do Węgier ….na Węgry……wsio rawno…..nie?:)
To z pieniędzy Rothschildów rozpętano rewolucję bolszewicką i faszyzm niemiecki. Ideologami owych piekielnych filozofii byli Żydzi i Żydzi zajmowali prawie wszystkie kluczowe stanowiska owych krwawych totalitaryzmów. np. na 43 najważniejsze stanowiska bolszewickiej Rosji 35 przypadło w udziale Żydom. Rockefeller sprzedawał Hitlerowi ropę do czołgów aż do momentu przystąpienia USA do wojny…. i wiele innych.
Wystarczy prześledzić plany powstawania państwa żydowskiego od końca 19-tego wieku,udział banku Rotschildów w wykupywaniu ziem w Palestynie,przymusowe fale emigracji wymuszone przez różne konflikty -ponieważ europejscy Żydzi nie chcieli dobrowolnie zasiedlać tych ziem , więc banki żydowskie wspierały finansowo różne konflikty,największy opór przed emigracją do Palestyny był u odłamu ortodoksyjnego zamieszkującego Europę srodkowo-wschodnią więc padli oni ofiarą Holokaustu przy biernej akceptacji państw zachodnich.Tym samym posłużyli jako mocny argument do zalegalizowania Państwa Izrael w 1948r na forum ONZ.To przemyślany plan żydowski-sam wykup ziem byłby zbyt małym argumentem nawet na autonomię.ale kilka milionów ofiar jest argumentem bardzo mocnym.
Autor artykułu – p. Krystian – filolog rosyjski, emigrant zarobkowy, podróżnik – może nie powinien zajmować sie historia, a szczególnie przepisywaniem rożnych informacji z innych źródeł. W artykule roi sie od błędów merytorycznych, uproszczeń zmieniających rzeczywistość. Szczególnie tzw. Afera związana z hotelem Polskim na Długiej w Warszawie to juz stek bzdur. Radzę zapoznać sie z badaniami historyków na ten temat.
Ten narod ma w sobie milosc do przekretow i zlych rzeczy dla czystevgo interesu . Jedy to ich slabosc z ktora musieliby walczyc ale tego nie robia. Zreszta znajac ich historie to zawsze robili wstretne. Dostali zawsze kare ale nigdy nie wyciagneli wnioskow. Cala Europa ich nienawidzila z jednego powodu kochali pieniadze ponad wszystko ponad honor . Hitler tylko wyciagnal wnioski z opinii calej Europy. Straszne to wniosku z kolejnej lekcji historii ten narod nie wyciagnal.
a moze jeszcze o zlomiarzu z francjii
Dziękuję za ten artykuł. Ulgą jest wiedzieć, że są jeszcze osoby mające odwagę pisać niewygodne fakty również o tej nacji.
Pani Marto, dziękuję w imieniu redakcji i Autora. Historia nie jest czarno-biała i nie wolno jej zakłamywać. Niewygodne fakty i niechlubne historie dotyczą wszystkich narodów i państw. A naszym zadaniem jest zachować równowagę w mówieniu o tym, co godne pochwały i nie. Pozdrawiam serdecznie.
okropne czasy ale teraz też jest nielepiej z Palestyńczykami …
No nie. Artykuł pokazujący mroczne czasy II wojny światowej, a tu już się znalazła czereda PiSiołów którzy próbują wplątać tamte czasy i tamtych ludzi w dzisiejszą opozycję. No ale czegoż się spodziewać po PiSich obłąkańcach którzy wplątując tamte czasy we współczesne o sobie sami to piszą? Niczego dobrego.