Urodziłeś się w starożytnym Rzymie i przeżyłeś pierwszy rok? Brawo! Przed Tobą jeszcze jakieś dwadzieścia lat życia. Oczywiście nie znaczy to, że nie możesz zostać "sędziwym" sześćdziesięciolatkiem. Potrzebujesz jednak dużo szczęścia. I czy naprawdę warto, skoro starość to choroba.
Przychodzisz na świat w starożytnym Rzymie. Powinieneś żyć średnio dwadzieścia jeden lat. Oczywiście, jeśli przetrwasz pierwsze godziny na tym łez padole. Wiadomo, duża śmiertelność niemowląt była wynikiem stanu ówczesnej medycyny, ale nie tylko. Zabijano dzieci „potworkowate” lub mające inne wady fizyczne. Niemowlęta duszono, topiono, sztyletowano…
Wstępna selekcja (prawie) naturalna
Nie było to bezprawne bestialstwo. Prawo Dwunastu Tablic nakazywało uśmiercanie dzieci z widocznymi deformacjami. Dla rzymskiego społeczeństwa przez całe stulecia było to oczywiste i naturalne. Ze zrozumieniem do tego procederu odnosił się słynny filozof Seneka Młodszy.
Zdrowe niemowlaki też nie mogły czuć się bezpiecznie. Ojciec mógł je zabić z byle powodu, uznając szkraba za owoc cudzołóstwa albo stwierdzając, że nie odpowiada mu płeć potomka. W 1 roku przed naszą erą niejaki Hilarion, robotnik zatrudniony w Aleksandrii, pisał do swojej żony: Jeżeli szczęśliwie urodzisz, jeżeli będzie to chłopiec, zostaw go przy życiu, gdy dziewczynka – porzuć. W innych częściach Cesarstwa Rzymskiego wcale nie było lepiej.
Porzucenie wprawdzie to nie zabójstwo, ale niemowlęta i tak zwykle umierały: albo z zimna i głodu, albo pożarte przez dzikie zwierzęta. Dopiero w IV wieku za sprawą chrześcijaństwa zaczęto karać dzieciobójstwo. Zakaz sprzedaży w niewolę znalezionych podrzutków pochodzi zaś z 529 roku, kiedy zachodnia część Cesarstwa Rzymskiego należała już do historii.
Bardzo trudne dzieciństwo
Choroby i najbliżsi wybijali razem 36 procent nowonarodzonych. Reszta mogła się tylko cieszyć. Jeśli przeżyło się pierwszy, krytyczny rok, przyszłość wyglądała już lepiej. Przewidywana średnia wieku rosła – wynosiła wówczas już prawie trzydzieści trzy lata.
Ale statystyka dalej była bezlitosna. Dziesiątych urodzin dożywała mniej niż połowa dzieci. Dla tych, którym się to udało, przeciętny wiek zgonu szacowany był na czterdzieści cztery i pół roku.
Dwudziestoletni szczęściarze
Jeżeli miałeś dwadzieścia lat, mogłeś uważać się za szczęściarza – sześćdziesiąt procent Twoich rówieśników była już martwa. Co trzeci Rzymianin zaś dożywał trzydziestki. Mężczyźni ginęli na wojnach, kobiety umierały, rodząc dzieci. Oprócz tego na statystyki umieralności wpływała kara śmierci.
Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień – mógłby zanucić zaledwie co czwarty mieszkaniec Cesarstwa Rzymskiego. Ale wielu z tych, którzy dożyli tego pięknego wieku, powiedziałoby, że życie zaczyna się po czterdziestce. Niektórzy dopiero wtedy zaczynali dużą karierę, a nawet zostawali cesarzami, jak czterdziestoletni Marek Aureliusz (w 161 roku) czy czterdziestoośmioletni Septymiusz Sewer (w 193 roku).
Czy to już starość?
U zarania istnienia Rzymu za początek starości uważano czterdziesty szósty rok życia. Około czterdziestopięcioletni Scypion w przemówieniu do Hannibala nazywał siebie starym. Takie postrzeganie mogło brać się stąd, że w społeczeństwie zdecydowanie przeważały osoby młodsze. Łysiejący panowie i siwiejące matrony musiały wyróżniać się z tłumu.
Osoby, mające pięćdziesiąt lub więcej lat, stanowiły niespełna osiem procent społeczeństwa. Zgodnie z Lex Iulia de maritandis ordinibus kobiety po ukończeniu pięćdziesiątego roku życia były zwolnione z obowiązku trwania w małżeństwie. Większości i tak pozostawało jeszcze zaledwie kilka lat na tej ziemi.
Jeżeli znalazłeś się w gronie jedenastu procent szczęśliwców obchodzących sześćdziesiąte urodziny, to wszystko było możliwe! Warto pamiętać, że 192 roku Pertynaks został cesarzem w wieku sześćdziesięciu sześciu lat.
Nie znaczy to, że w rzymskiej historii brak osób, które żyły osiemdziesiąt lat. Przykładem choćby święta Helena, matka cesarza Konstantyna I. Jednak ta sztuka nie udała się żadnemu cesarzowi. Najbliżej byli Tyberiusz, zmarły w wieku siedemdziesięciu ośmiu lat i Gordian I, który popełnił samobójstwo w około siedemdziesiątej dziewiątej wiośnie życia.
Skąd te dane?
Demografowie zajmujący się imperium rzymskim mają twardy orzech do zgryzienia, bo rozpiętość chronologiczna i geograficzna jest spora, a źródeł jak na lekarstwo. Najciekawszym, acz dyskusyjnym źródłem jest tak zwana Tablica Ulpiana. Jej autor, rzymski prawnik zmarły w 223 roku, opracował na potrzeby ówczesnego systemu rentowego tablicę oczekiwanego czasu życia. Podane wyżej szczegóły są oparte na analizie Tablicy autorstwa amerykańskiego badacza Bruce’a Friera.
Nie wszyscy demografowie podchodzą z zaufaniem do Tablicy Ulpiana. Niektórym średnia wieku wydaje się zbyt niska. Tłumaczą to albo zarazą, która zebrała swoje żniwo krótko przed sporządzeniem zestawienia, albo tym, że dotyczyło ono tylko eks-niewolników, którzy mieli być beneficjantami systemu rentowego.
Niektórzy próbują korzystać z innych źródeł, między innymi ze spisów cenzusowych z Egiptu czy inskrypcji nagrobnych. Obok średniej życia starożytnych Rzymian, wynikającej z Tablicy Ulpiana, proponuje się inne wyliczenia, na przykład dwadzieścia sześć – trzydzieści lat albo precyzyjnie: dla kobiet dwadzieścia siedem, a dla mężczyzn trzydzieści siedem lat.
Czy trzydziestolatek był starcem?
W starożytności przed długi czas uważano starość za chorobę. Dopiero pod wpływem słynnego lekarza Galena (II wiek naszej ery) zaczęto uznawać ją za naturalny etap życia.
Wbrew temu co sugeruje statystyka, Rzymianie za próg, od którego zaczyna się starość, uważali wiek około sześćdziesiąt – sześćdziesiąt sześć lat. Jest to zaskakujące bliskie współczesnej gerontologii. Nieprzypadkowo słynny rzymski mówca Cyceron napisał traktat o starości ukończywszy sześćdziesiąt jeden lat, dedykując go sześćdziesięcioczteroletniemu przyjacielowi Attykowi.
Nie należy jednak zapominać, że próg starości mógł różnić się w zależności od pozycji społecznej. Dystans ekonomiczny dzielący elity oraz plebs był ogromny. Tym samym warunki sanitarne, opieka medyczna i pożywienie bogaczy oraz biedaków determinowały długość i jakość ich życia.
Inspiracja:
- Inspiracją do napisania tego artykułu była najnowsza powieść Bena Kane’a „Droga do Rzymu”, wydana właśnie przez Znak Horyzont.
Bibliografia:
[expand title=”Artykuł został oparty na szerokiej bibliografii. Kliknij, aby ją rozwinąć.”]
Podstawowa:
Frier Bruce, Roman Life Expectancy: Ulpian’s Evidence, „Harvard Studies in Classical Philology”, t. 86, 1982, [dostęp 15 VI 2016].
Dodatkowa:
- Brzezińska Joanna, Dzieciobójstwo. Aspekty prawne i etyczne, Warszawa 2013.
- Bugaj Ewa, O doświadczeniu starości w kulturze starożytnego Rzymu, [w:] Starość – wiek spełnienia, red. Wojciech Dziedzuszycki, Jacek Wrzesiński, Poznań 2006.
- Cosby Michael R., Apostle on the Edge: An Inductive Approach to Paul, Louisville, Ky. 2009.
- Malczewski Jacek, Eutanazja: z dziejów pojęcia, „Diametros”, nr 1, 2004.
- Nowińska Gabriela, Nowiński Jakub, Niepełnosprawność w czasach starożytnych, „Przegląd Medyczny Uniwersytetu Rzeszowskiego i Narodowego Instytutu Leków w Warszawie”, 2014, nr 1.
- Sadowski Piotr, Starość w prawie rzymskim, „Studia Prawnoustrojowe”, t. 21, 2013.
- Scheidel Walter, Age and health in Roman Egypt, 2010, [dostęp 14 VII 2016].
- The Laws of the Twelve Tables, [dostęp 14 VII 2016]
KOMENTARZE (16)
Wstęp: „Urodziłeś się w starożytnym Rzymie i przeżyłeś pierwszy rok? Brawo! Przed Tobą jeszcze jakieś dwadzieścia lat życia.” Kolejny rozdział: „Jeśli przeżyło się pierwszy, krytyczny rok, przyszłość wyglądała już lepiej. Przewidywana średnia wieku rosła – wynosiła wówczas już prawie trzydzieści trzy lata.”. Może byśta się zdecydowali, dyplomowani humaniści?
Lead pochodzi od redakcji, nie ode mnie.
„Osoby, mające pięćdziesiąt lub więcej lat, stanowiły niespełna osiem procent społeczeństwa.”
a za chwilę:
„Jeżeli znalazłeś się w gronie jedenastu procent szczęśliwców obchodzących sześćdziesiąte urodziny, to wszystko było możliwe!”
Akurat tu wszystko powinno być ok. Czym inny jest udział danej grupy wiekowej w społeczeństwie, a czym inny procent przeżywalności danego rocznika.
Najlepiej widać to przy roku „0”, gdzie na świat przychodzi 100% danego rocznika, ale grupa noworodków nie stanowi przecież 100% danej społeczności.
Zgadzam sie z Panem, powinno byc a nie jest ok, kluczowym sa slowa „lub wiecej”, skoro do jednego worka wrzuca pan 50-cio latkow i osoby powyzej tego wieku i stanowia one ponoc 8% spoloczenstwa to jak moze Pan dalej twierdzic, iz 60-cio latkowie (a wiec tylko czesc grupy osob o ktorej mowi Pan powyzej) to juz 11% tegoz spoleczenstwa??
PS. Akurat przyklad z rokiem 0 jest ok, ale nie odnosi się on do tego co Pan napisal
Zawsze jakiś Janusz musi się przyczepić. Bardzo fajny artykuł :)
Ja najpierw poproszę definicję co rozumie się przez 'Rzymianin’ – mieszkańca miesta Rzym czy Imperium? Rzymianami okreslali się mieszkańcy Bizancjum. Czyli mowimy o około 1700 latach… do tego w legionach służyło się do prawie 40 roku życia. Też droga edukacji i awansu w administracji zajmowała sporo lat. Bo i długość życia musiała istotnie różnic się pomiędzy regionami, przedzialami czasowymi i grupami społecznymi. Podział na bogatych i plebs jest tak ogólny i nie odzwierciedla społeczeństwa rzymskiego, że w choć trochę poważnym artykuke nie powinien się znaleźć
Rzeczywiście średniowieczni Grecy (bo czy istniało coś takiego jak Bizantyńczycy?) mówili o sobie „Romaioi”. Turcy też nazywali ich Rzymianami a państwo tureckie w Azji Mniejszej, nim nazywało się Imperium Osmańskim, nosiło miano Sułtanatu RUM. Chyba jasne o co chodzi. Kwestia definicji „Rzymian” to materiał na cały tekst. Trudno za każdym razem wyjaśniać o jakich Rzymian chodzi. Z treści artykułu wynika o jaki okres chodzi.
No dobrze umieralność była wysoka w starożytnym Rzymie….A ja gdzieś czytałem w jaki sposób był formowany do walki legion rzymski.Pierwszy szereg to żołnierze w wieku 25 do 35 lat życia,drugi szereg zolnerze w wieku 35 do 45 lat życia a trzeci to odpowiednio od 45 do 55 roku życia. Jeśli prawda jest to co ja pisze skąd w legionie znaleźli się 40,50 i 55 latkowie? Przecież było ich niewielu/do ogółu spoleczenstwa /i wszyscy byli żołnierzami ? Cos mi tu nie pasuje.
Bez źródła tej informacji trudno mi się do niej odnieść bardziej precyzyjnie. W grupie wiekowej 25-55 procentowy udział 40- czy 50-latków był na pewno większy niż w całym społeczeństwie, gdzie średnia wieku była niska ze względu na dużą śmiertelność dzieci. Oprócz tego wiele kobiet umierało w trakcie porodu albo na skutek powikłań poporodowych, stąd być może im wyższa kategoria wiekowa, tym większy udział w niej mężczyzn? Ale dziwna byłaby sytuacja, że w legionie było mniej więcej po równo mężczyzn w wieku 25-35, 35-45 i 45-55 lat (chociaż może ci z pierwszego szeregu ginęli częściej i to mogło być źródłem takiej proporcji?). Może chodziło o to, że formowano legion w ten sposób, że pierwsze szeregi stanowili żołnierze w wieku 25-35, kolejne 35-45 i wreszcie 45-55 lat? Pewnym tropem może być wiek rzymskich cesarzy, którzy często żyli dłużej niż 50 lat, a jeżeli szybciej trafiali do wieczności – to za sprawą sztyletu lub trucizny.
Chrześcijaństwo mimo zakazu uśmiercania noworodków całkowicie zahamowało rozwój medycyny. W starożytnym Rzymie higiena stała na dużo wyższym poziomie niż np. w średniowieczu gdzie w pozbawionych kanalizacji miastach szambo wylewano na ulice. Zakaz przeprowadzenia sekcji i kontrola kościoła nad każdym aspektem życia obywatela miała katastrofalne skutki, umieralność w późniejszych epokach była dużo na wyższym poziomie.
Bardzo ciekawy artykuł. Ja spotkałem się z informacją, że jeszcze pod koniec XIX w. średnia długość życia wynosiła niespełna 35 lat. Dobrodziejstwa wynikające z odkryć medycyny nie były dostępne szerokim masom społecznym (szczególnie chłopstwu ktore mimo wszystko nadal było najbardziej liczną warstwą społeczną – w Polsce międzywojennej nawet 70% społeczeństwa).
Spotkałem się równiez z taką informacją (niestety nie mogę odnaleźć źródła) że ze względu na dużą śmiertelność najmłodszych dzieci (szczególnie na wsi) to dzieciom do 3 lat w ogóle nie nadawo imion żeby nie przywiązywać się do nich za bardzo.
Dziękuję za opinię :) Co do nadawania imion, to w czasach nowożytnych dzieci chrzczono niemal od razu (na wsi zwykle najszybciej, maksymalnie w ciągu 2-3 dni; w rodzinach szlacheckich i magnackich odstępy bywały dłuższe). Z tym brakiem imion może być coś na rzeczy w odniesieniu do epok wcześniejszych, bo Słowianie mieli w czasie postrzyżyn nadawać (zmieniać?) imię. Bywały ludy słowiańskie, że postrzyżyn dokonywano w 7. roku życia, ale były też takie, że dokonywano tego obrzędu w wieku 2-3 lat, co jakoś współgrałoby z poglądem o późnym nadawaniu imion.
Dzięki żonie cesarza Justyniana – Teodorze ,podniesiono kobietom rangę społeczną Kara śmierci groziła za zabicie kobiety bez względu na pozycje społeczną, zabroniono zmuszać kobiety do nierządu itp.Teodora była pierwszą feministką swiata zachodniego /i nie tylko/
I dzięki temu Włosi to najpiękniejszy naród na świecie a reszta narodów to mutanty.
Bardzo ciekawy i fajnie napisany artykuł