Sprzedawczyki, kolaboranci, zdrajcy. Takimi epitetami przez dziesięciolecia w Związku Radzieckim, a potem Rosji określano jeńców z Armii Czerwonej, którzy przeszli na niemiecką stronę. Dlaczego tak postąpili? Czy to Stalin pchnął ich w objęcia Hitlera?
Oszałamiające sukcesy Wehrmachtu w pierwszych miesiącach operacji „Barbarossa” sprawiły, że tylko do końca 1941 roku w niemieckiej niewoli znalazło się około dwóch i pół miliona czerwonoarmistów. Wśród tej masy był również major Piotr Nikołajewicz Palij. Jego wspomnienia zatytułowane „Zapiski oficera z niewoli”, to unikatowe świadectwo, pozwalające zrozumieć, dlaczego tak wielu czerwonoarmistów zdecydowało się walczyć u boku Wehrmachtu.
Za kogo ja walczę?
W momencie niemieckiej inwazji na ZSRR Palij służył jako kapitan wojsk inżynieryjnych niedaleko Brześcia nad Bugiem. Mimo że już pierwszego dnia znalazł się w samym oku cyklonu, był jednym z tych szczęśliwców, którym początkowo udało się uniknąć losu jeńca. Wraz ze swoją jednostką wycofał się w kierunku Kijowa. Wykazał się przy tym sporą zaradnością i męstwem, co zapewniło mu nawet awans na majora.
Chociaż nie posiadał formalnego wojskowego wykształcenia, w drugiej połowie lipca 1941 roku, został skierowany na pierwszą linię, aby na czele batalionu budowlanego bronić prawego brzegu Dniepru. Już wtedy dopadły go poważne wątpliwości:
Co mnie do tego pcha […]. Kogo ja bronię, do obrony kogo zmuszam innych? […] Z głębi serca nienawidzę wszystkiego tego co stoi mi tam za plecami. Nienawidzę tej przeklętej kliki sadystów i uzurpatorów z Kremla, nienawidzę ich władcy, paranoika Stalina. Nienawidzę samej istoty tego sowieckiego życia, gdzie miliony przerażonych i żałosnych niewolników nie śmieją podnieść głowy…
Palij wiedział o czym pisze. W pierwszej połowie lat 30. trafił na blisko rok do więzienia, gdzie oskarżono go o burżuazyjny nacjonalizm, szowinizm i separatyzm […], propagandę i agitację antysowiecką skierowaną przeciwko władzy.
Jak sam wspominał, w trakcie pobytu za kratami dostał swój przydział mordobicia. A wszystko przez to, że po odbyciu zasadniczej służby wojskowej, nie chciał wiązać się do końca życia z Armią Czerwoną i wolał wrócić do cywila. Teraz, wraz z oddanymi pod jego rozkazy „łopaciarzami”, miał stawić czoła Wehrmachtowi.
Jak łatwo się domyślić, niemiecki szturm zakończył się prawdziwą masakrą radzieckich żołnierzy. Naszemu bohaterowi i tym razem jednak udało się uniknąć pojmania, ale parę dni później fortuna się od niego odwróciła i ranny w nogę wpadł w ręce Niemców.
Obozowe piekło
Pierwsze miesiące za obozowymi drutami były prawdziwym piekłem. Palij, wraz z pięcioma tysiącami oficerów Armii Czerwonej, trafił do obozu przejściowego w Zamościu. Panujące tam warunku urągały ludzkiej godności.
Jeńcy byli głodzeni (posiłki dostarczały zaledwie kilkuset kalorii dziennie), zmuszano ich do ciężkiej pracy oraz nieustannie groziły im szykany ze strony – złożonej z byłych czerwonoarmistów na usługach Niemców – obozowej policji. Jakby tego było mało, wraz z nastaniem zimy wybuchła epidemia tyfusu, która zebrała potworne żniwo.
W ciągu zaledwie kilku miesięcy zmarło ponad 2/3 jeńców. Na wiosnę ocalali musieli zdecydować co robić dalej. Niektórzy z nich – chcąc ratować życie – postanowiło zmienić stronę i walczyć u boku Niemców. Wśród nich znalazł się porucznik Borisow, bliski przyjaciel Palija, który tak argumentował swoją decyzję:
Więcej nie byłem już w stanie nawet myśleć o życiu w chłodzie, głodzie, pośród umierających, upadłych, zdemoralizowanych i przerażonych. […] Zdecydowałem, że tam, do domu, wrócę tylko w takim wypadku, jeśli nie będzie tam Stalina i jego opriczniny.
I tak czeka nas kula w łeb
Następnie Borisow wyjaśnił towarzyszowi niedoli, że i tak nie ma innej drogi niż współpraca z Niemcami. Wszystko za sprawą tego, że:
W kodeksie karnym, w artykule 193, paragraf 22 jest napisane: „Porzucenie pozycji bojowej lub oddanie się w niewolę wroga bez bezpośredniego rozkazu dowodzącego podlega karze rozstrzelania”. W specjalnych okólnikach zarządu prawnego Armii Czerwonej mówi się: „Związek Radziecki nie zgodził się z głównymi założeniami międzynarodowej konwencji Czerwonego Krzyża z 1929 roku i odmówił uznania ich mocy prawnej.
Konsekwencją tego jest fakt, iż żołnierze i dowódcy Armii Czerwonej oraz floty, w przypadku dostania się do niewoli nie mają statusu jeńców wojennych, ze wszystkimi z tego wynikającymi konsekwencjami”.
Właśnie taką interpretację stosowali z pełną premedytacją Niemcy, którzy odmówili miana jeńców wojennych pojmanym czerwonoarmistom. Skazując tym samym setki tysięcy z nich na pewną śmierć. Borisow nie miał jednak pretensji do niedawnych wrogów, wręcz przeciwnie, przekonywał, że:
Oni tam, na Kremlu, sami zwolnili Niemców z odpowiedzialności za nasze życie. Więc Niemcy to nasi wrogowie? Jeśli są wrogami Stalina i jego bandy, to są moimi sojusznikami.
Podobnie myślących były tysiące, ale na tym etapie Palij nie planował zmieniać frontu. Szczególnie, że przenoszono go do prawdziwego obozu jenieckiego w Niemczech, zapewniając przy tym, że czekają na niego ludzkie warunki. Szybko okazało się, że były to tylko czcze obietnice i po raz kolejny znalazł się o krok od śmierci głodowej.
Wybór między dżumą a cholerą
Ale i tym razem los się do niego uśmiechnął. Z uwagi na jego techniczne wykształcenie, trafił do jednego z podobozów pracujących na potrzeby Wojskowej Stacji Eksperymentalnej w Peenemünde (NAR), gdzie konstruowano cudowne bronie Hitlera – latające bomby V1 i rakiety V2. Przebywał tam aż do jesieni 1944 roku.
W tym czasie obóz regularnie odwiedzali przedstawicielami kolaborującej z Niemcami, Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ROA) generała Własowa. Na różne sposoby agitowali oni za wstępowaniem w szeregi formacji. Mijały kolejne miesiące, a wojna coraz wyraźniej zbliżała się do końca. Dla Palija i innych nastawionych antybolszewicko jeńców nie był to jednak powód do radości.
Zdawali sobie doskonale sprawę, że gdy tylko w obozie pojawią się funkcjonariusze NKWD czeka ich pluton egzekucyjny lub w najlepszym razie zesłanie do łagru. Nic zatem dziwnego, że po latach wspominał:
Dla wielu jedynym wyjściem z sytuacji stawało się dobrowolne wstąpienie do ROA, wyrwanie się z niewolniczych trybów NAR i dołączenie do dużej, silnej organizacji broniącej naszych interesów narodowych, z której celami i zadaniami sympatyzowaliśmy oraz dążenie do osiągnięcia tych celów w miarę wszelkich możliwości. Pozostanie w obozie równało się podpisaniu swojego własnego wyroku śmierci.
Trzeba znaleźć się na granicy rozpaczy
Dotyczyło to w szczególności wyższych rangą oficerów, z generałami na czele, którzy nigdy nie otrzymali pozwolenia na poddanie się i teraz mogli wrócić do domu:
„na tarczy”, co w takim przypadku oznaczałoby skatowanym, zhańbionym, w wagonie bydlęcym pod strażą NKWD, albo „z tarczą” – z rozwiniętymi sztandarami, na białym koniu, na czele dywizji. Jakich dywizji? Oczywiście antysowieckich, antykomunistycznych.
W takich okolicznościach Palij w końcu, po długich wahaniach, zdecydował się przywdziać mundur Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii. Nie miał jednak złudzeń. Wiedział, że wybór jakiego dokonał był bardzo niepewny. W przeciwieństwie do Borisowa nie widział w Hitlerze zbawcy. Chcąc uniknąć niemal pewnej śmierci, musiał wybierać między dżumą a cholerą.
Tragizm sytuacji w jakiej znalazł się on i tysiące jemu podobnych najlepiej obrazuje wypowiedź jednego z towarzyszy obozowej niedoli. Zauważył on, że:
Trzeba znaleźć się na granicy rozpaczy, aby dokonać świadomego wyboru między wrogiem zewnętrznym i wrogiem wewnętrznym na korzyść tego pierwszego! Osobiście nie mogę tego uczynić, chociaż zdaję sobie sprawę, co mnie czeka, jeśli dożyję do momentu, gdy znowu wpadnę w łapy wroga wewnętrznego.
Jeden z nielicznych
Nie można chyba było tego trafniej ująć. Palij postawił jednakże na dobrą kartę. Dożył końca wojny, a następnie dzięki udziałowi w niemieckim projekcie broni rakietowej trafił do Stanów Zjednoczonych. Tam wiele lat później spisał swoje wspomnienia, dzięki, którym możemy poznać motywację tych, którzy zdecydowali się zdradzić Stalina i wstąpić w szeregi armii Własowa.
Wielu innych nie miało tyle szczęścia. Po wojnie zachodni alianci oddali ich Stalinowi, który nie zamierzał okazywać żadnej łaski. Do samego końca dyktator niczego się nie nauczył. Nie zrozumiał, że to jego własne decyzje doprowadziły do fali „zdrad” i „dezercji”.
Źródło:
Piotr Nikołajewica Palij, Zapiski oficera z niewoli, Oficyna Wydawnicza Finna 2015.
KOMENTARZE (15)
Wybrane komentarze do artykułu z serwisu wykop.pl
http://www.wykop.pl/link/2748851/brudny-sekret-stalina-zdradzily-go-setki-tysiecy-zolnierzy-ale-dlaczego/
iryss:
Nie czytałem ale wiem to powiem. Każdy krasnoarmieniec który został wzięty do niewoli zostawał zdrajcą Sojuza z automatu.
Ponadto Niemcy traktowali ich tak barbarzyńsko jak się dało najmocniej. W obozach ros jeńców dochodziło do kanibalizmu, bez dachu, bez możliwości położenia się na czymkolwiek, leków, lekarza itd.
Sanitariaty każdy miał prywatny, załatwiał się tam gdzie stał
No tak biez aszybku możiet but’ czto wsio izwiestna w etom dziełu
Ksebki:
@iryss: trzeba dodać o transportach w odkrytych węglarkach w czasie piekielnego mrozu kiedy to czasami zdarzało się, że śmiertelność wynosiła 100%
Mordochlap:
@iryss: ZSRR nie podpisał konwencji o jeńcach i stąd taki ich los, zwłaszcza że wiadomo jaki był ideologiczny stosunek Niemców do Słowian.
Nie cczytalem bardziej wstrzasajacej ksiazki o obozach niz ta.No moze Herling Grudzinski dorównuje tej.I watek polski-niestety tragniczny los polskiej rodziny u której mieszkał autor.PAlij pisze to co sam widzial lub sie dowiedzial z relacji z pierszej reki.Świetna literatura
W pełni się zgadzam. Książka, którą naprawdę warto przeczytać. Wstrząsająca i dająca do myślenia lektura.
I jeszcze kilka komentarzy z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1146910875337570
II wojna światowa w kolorze:
Warto wspomnieć tutaj o samych rozkazach Stalina, czyli rozkaz nr 270 z 16 sierpnia 1941 roku, uznający wszystkich, którzy się poddali wrogowi za zdrajców ZSRR, oraz rozkaz nr 227 (będący niejako przyczyną wielu dezercji) z 28 lipca 1942 roku, zakazujący wycofywania się pod groźbą śmierci.
Jeńców, których wydano Sowietom po kapitulacji Niemiec czekał ciężki los – od 5 do 25 lat łagru za zdradę, ale gorzej mieli żołnierze formacji wschodnich, którzy zostali zwyczajnie wymordowani po okrutnych torturach.
Lech S.:
1.500.000 Rosjan wolało Adolfa H. niźli Kobę Dżugaszwilego…
Jakiś dziwny ten artykuł,dla słabych na umyśle bo akademicki przykład genezy wstępowania jeńców Armii Czerwonej do jednostek pod nadzorem Wehrmachtu to właśnie gen Własow i ROA.A Amerykanie to szczyty hipokryzji bo prostaczków z ROA oddali Stalinowi ale specjalistów zabrali do USA,podobnie uczynili z „sierotami” po RSHA czego dowodem Reinhard Gehlen,szef wywiadu odrodzonej Bundeswehry.
Komentarze do artykułu na naszym profilu na Fb:
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1228825733812750
Agata M.: Czytałam Archipelg gulag Sołżenicyna, i wydaje mi się , ze moralność w wojskowych szeregach ZSRR była zerowa. Kazdy żołnierz wiedział ze na lojalnosc przełożonych nie ma co liczyć, więc było mu wszystko jedno po której jest stronie. Po obydwu za byle glupstwo czekala go śmierć
Ireneusz P.: wielu z nich straciło przyjaciół i członków rodzin w stalinowskich czystkach można zrozumieć częściowo ich zachowanie chcieli się na czerwonych odegrać
Krzysztof J.: w sumie, to nie w Elblągu go aresztowano, a gdzieś w okolicach Dobrego Miasta. Ale, w sumie, to niedaleko
mój dziadek który był na Syberii a później z AL przeszedł cały front opowiadał co się działo z własowcami – po schwytaniu jeńców zbierano wszystkich okolicznych czerwonoarmistów, pojmanych oficerów kładziono szeregiem na ziemi i….. rozjeżdżał ich czołg
odziwo wspominał też że szeregowców oszczędzano choć nie do końca w to wierzę i myślę że taką famę puszczali politrukowie żeby morale nie spadło za nisko
Stalin miał rację, lepiej honorowo zginąć w obronie ojczyzny niż z głodu w niewoli niemieckiej.Może miał wydać rozkaz spierd…. w podskokach jak polaczki do Rumunii hahahaha .Kolejne shizy antystalinowskie ,ta propaganda to może działa ale na stadiomowych mutantów ,gościu był zwykłym szmaciarzem i zdrajca i się usprawiedliwia ,wiarygodny jak ten drugi swir Suworow
Szanowny Panie, jak widać po szeregu komentarzy zostawionych pod różnymi tekstami, a wychwalających Stalina, zachęcamy Pana, jako miłośnika tego dyktatora, do lektury tekstu poniekąd i o Panu: https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/04/23/dlaczego-polacy-pokochali-stalina/. Pozdrawiamy :)
już mi Pani drugi raz wysyła te wypociny.Stalin popełnił kilka pomyłek jednak patrząc na całokształt zrobił więcej dobrego niż złego ,ja go nie wychwalam (może raz dla jaj zadziałalem waszi metodami tylko na odwrót)stwierdzam tylko ze jak wszyscy chorzy na rusofobie macie takie normy ze u ruskich to jest złe a jak tak samo postępuje zachód czy nawet jak podejrzewam wasz ukryty idol Adolf to to jest dobre.
Szanowny komentatorze, jeśli wyraża Pan uogólnione opinie na temat naszego portalu, będziemy wdzięczni za zapoznanie się z tekstami, które są tu publikowane. Piszemy o czarnych kartach z historii wszystkich państw – także Stanów Zjednoczonych i Niemiec. Ale nie tylko – znajdzie Pan u nas przekrój niemalże wszystkiego. Pozdrawiamy.
Prawda jest taka jaką dyktują zwycięzcy. A teraz to już w nic nie wierzę. Piszą byle zarobić a czy to prawda czy fałsz jak się komu podoba. K.
Wszyscy ,ktorzy tu piszą nie zdaja sobie sprawy ,że totalitaryzmy XX w.wkrecające w tryby swoich obywateli byly czystymi emanacjami satanizmu traktujacymi swoich obywateli gorzej od żywego inwentarza.Tak jak żolnierz japonski na OKINAWIE miał obowiazek nie poddawania sie tylko ostatnim granatem rozerwania siebie i jak najwiekszej ilości wrogów tak zaplecami żolnierzy radzieckich staly hordy NKWD gotowe zamordowac z zimna krwią kazdego czerwonoarmiejca który po przegranym szturmie czy ataku na wroga podal tyły i cofnal sie za ich linie obrony strzalami dobijali nawet rannych .To nieludzkie i można ich bez wachania nazwać kimś znacznie gorszym od hitlerowców -nazistów w ich armi był porządek niektorzy mieli ludzkie odruchy na wojnie niektorzy byli ich pozbawieni ale armia walczyla karnie nie dlatego że zaplecami stali zabójcy gorsi od zewnetrznego wroga, tylko dla tego, że byla porzadnie uzbrojona i nieźle wyszkolona .Prosżę obejrzeć film „Wróg u bram „a wiele zrozumiecie.Ztym wylapywaniem żolnierzy Wlasowa skuwaniem drutem kolczastym i rozjeżdżaniem czolgami to prawda też slyszalem Żadna cywilizowana armia swiata nigdy w dziejach ludzkosci nie postepowała a Stalin byl wcieleniem czystego zla i manipulanctwa .Dlatego jak umierał odmowiono mu wszelkiej pomocy medycznej nikt nie miał odwagi żeby dobić gada ,wszyscy z rozkoszą w sercu obserwowali jak kona w konwulsjach .Uwazając to za odpowiednią karę dla niego .
Dziękuję za mądrą sugestie,chętnie tu bobuszuje,jednak jak dotąd to tylko ruskich widziałem z krzywymi ryjami i przedrukowanych z nazistowskich plakatów
A Ty kto?
Jak widać język polski znasz „po łebkach”.
Historyk z Ciebie też”pierwsza klasa”.