Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Łagry – poradnik przetrwania. Lektura tylko dla ludzi o mocnych nerwach

Wyobraź sobie, że do Twoich drzwi właśnie zapukał sługus reżimu z wezwaniem do natychmiastowego stawienia się na przesłuchanie. Wiesz co to oznacza. Jeśli chcesz mieć jakiekolwiek szanse na przetrwanie aresztowania, procesu i zsyłki do łagru, lepiej przeczytaj nasz poradnik. Zanim enkawudziści Ci go skonfiskują.

Po pierwsze weź dobre, mocne buty, ciepłą bieliznę, porządne ubranie i obowiązkowo palto, bądź futro. Prawdopodobnie już tu nie wrócisz – właśnie stałeś się nic nie znaczącym trybikiem w machinie GUŁAG-u.Fragment ilustracji pochodzącej z książki Eufrozinji Antonowny Kersnowskiej, która spędziła w Gułagu 12 lat, a swoje wspomnienia spisała i zilustrowała.

Jeśli zaś przyszedł nie jeden, ale kilku smutnych panów i chcą Cię zabrać natychmiast, nie stawiaj oporu. Jeśli cię skatują już na wstępie, ciężko będzie przetrwać późniejsze przesłuchania. Wszak, jak to powtarzali sobie radzieccy aparatczycy:

Ty co, jeszcze nie wiesz? Jest tajny rozkaz towarzysza Stalina, jeśli k….. się nie przyznaje, trzeba bić, bić, bić…  (cyt. za: M. Jakowienko „Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”)

Bardzo ważna sprawa! Pod żadnym pozorem nie denerwuj strażników obozów pracy. To oni są tu pomniejszymi bogami, stojącymi w panteonie tuż obok boga najpotężniejszego, naczelnika więzienia.

Nie bądź małpą w czerwonym

Zdenerwować ich może wszystko, o czym przekonała się Agnessa Mironowa – bohaterka książki „Byłam żoną enkawudzisty”, a jednocześnie „czerwona księżniczka”, która spadła na samo dno. Z bajkowych pałaców stalinowskiej wierchuszki trafiła do więzienia na Łubiance.

Nosiła tam na sobie czerwoną wełnianą bluzeczkę, nie zdając sobie sprawy z faktu, że może tym samym rozwścieczyć strażniczkę. Boleśnie przekonała się o tym w środku nocy:

Rozjuszona strażniczka przyszła do mnie. Drze się: „Ach ty, taka owaka, żeby spać w czerwonym ubraniu! To mi działa na nerwy!”. No i tak. Musiałam ściągnąć bluzkę. A wie pani, czemu jej to działało na nerwy? Bo czerwony to kolor krwi, a ona pilnowała przez judasza, żeby nikt sobie nic nie zrobił.

Ofiary łagrów i głodu. Tak polska prasa przedwojenna przedstawiała przybyszy z ZSRR.

Ofiary łagrów i głodu. Tak polska prasa przedwojenna przedstawiała przybyszy z ZSRR.

Na innym tle widać krew, a na czerwonym nie. A może było i tak – zaglądnęła przez judasza, zobaczyła jaskrawą, czerwoną plamę i w pierwszej chwili chwycił ją strach, wydało jej się, że to krew. Cała we krwi! (cyt. za: M. Jakowienko „Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”)

Uważaj na układy i układziki

Kiedy już znajdziesz się w obozie, musisz się dobrze ustawić. Prawdę o pokornym cielęciu, co dwie matki ssie możesz od razu wrzucić między bajki. Absolutnie najlepszą robotą jest ta w kuchni.

W łagrze, zaraz obok mrozu, największym wrogiem więźniów jest głód. Odbiera siły, urodę i zdrowie. Głód niszczy psychikę i osłabia wolę, a kto pracuje w kuchni, ten głodny nie chodzi. Podobnie ten, kto rozdaje jedzenie.

Nie wiesz jak to zrobić? Spokojnie, reszta personelu cię przeszkoli:

Moja poprzedniczka Tamara uczyła mnie: „Jak lejesz mleko, lej odrobinkę mniej, to ci zostanie więcej dla siebie”. Spróbowałam tak zrobić, ale nie zdaje sobie pani sprawy z tego, jak oni patrzą, gdy się im nalewa! (cyt. za: M. Jakowienko „Byłam żoną enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”)

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Pamiętaj: mleko może zabić

Pracując na tak lukratywnym stanowisku, musisz pamiętać o jednym. Układy i układziki bywają śmiertelnie niebezpieczne. Uważaj z kim zadzierasz, zwłaszcza jeśli ta osoba stoi wysoko w obozowej hierarchii, albo sypia z kimś wysoko postawionym. Właśnie w taki układzik wplątała się Agnessa Mironowa.

Gdy tam przyszłam i moja poprzedniczka przekazywała mi swoje „gospodarstwo”, ta Kława zwróciła się do niej przy mnie: „Ciociu Tamaro, zostało dla mnie coś do jedzenia?”. I Tamara dała jej mleka. (cyt. za: M. Jakowienko „Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”)

Więźniarki GUŁAGu. Musiały się mierzyć z głodem, zimnem i złymi warunkami. Wielu z nich nie udało się przeżyć.

Więźniarki obozów pracy. Musiały się mierzyć z głodem, zimnem i złymi warunkami. Wielu z nich nie udało się przeżyć.

 

Kiedy Agnessa zastąpiła Tamarę, to do niej przyszła Kława. Kobieta nie zostawiła jej jednak nic do jedzenia, nie mając serca oszukać reszty. Ta uczciwość nieomal kosztowała Mironową życie. Kława zainterweniowała i Agnessa nie dość, że szybko straciła posadę, to jeszcze została przeniesiona do innego obozu. Mleko w łagrze potrafiło zabić.

Dbaj o swoje futro

Mironowa znalazła się w kolejnej placówce „archipelagu GUŁAG” (na temat Gułagu przeczytaj więcej w innym artykule!). Musiała od nowa budować swoją pozycję i zabezpieczać swój byt. Zaczęła od handlu. Od początku w łagrze towarzyszyło jej futro z wiewiórek, którego nie porzucała ani latem, ani zimą, strzegąc jak oka w głowie.

Choć było wyliniałe i prawdopodobnie zawszone, pozwalało jej przeżyć kiedy temperatura oscylowała w okolicach minus 50 stopni.

Futro oprócz ochrony przed zimnem dostarczało materiału (różowa, jedwabista poszewka) do wytwarzania przedmiotów na handel. Wyciągając nitki ze swoich ubrań i tnąc poszewkę, Agnessa szyła i wyszywała poduszeczki na igły.

Nie przestawaj maszerować

Za te drobne przejawy „luksusu” w łagrowej codzienności udawało jej się zdobyć najpotrzebniejsze rzeczy. Emaliowany garnuszek, odrobinę prosa. Te dwie uzyskane drogą wymiany rzeczy wystarczyły by poczuć w żołądku dawno zapomniany ciężar sytości i odzyskać odrobinę sił.

Mordercze marsze pośród mrozów Syberii były jedną z przyczyn śmierci więźniów. Kto nie miał siły brnąć w śniegu, zostawał i zamarzał.

Mordercze marsze pośród mrozów Syberii były jedną z przyczyn śmierci więźniów. Kto nie miał siły brnąć w śniegu, zostawał i zamarzał. System obozów był bezwzględny.

Kiedy okazało się, że więźniowie mają ruszyć w dalszą drogę przy pogarszającej się pogodzie, ta miarka prosa była dla Mironowej kluczowa. Dała jej siły, które wystarczyły by przeżyć wycieńczający marsz. Wiele osób nie miało tyle szczęścia:

Była wśród nas wysoka, piękna Polka. Zostawiła na wolności czworo dzieci. Była ubrana tylko w waciane spodnie i kurtkę na gołe ciało, wszystkie swoje ubrania wymieniła na chleb.

Waciaki całkowicie na niej przemokły, a potem zamarzły. Szła niedaleko ode mnie. Widziałam, jak upadła (cyt. za: M. Jakowienko „Byłam żoną enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”).

Kto upadał, ten już nie miał szans powstać. Niewielu znajdowało w sobie dość empatii by pomóc. Każdy oszczędzał siły byle dobrnąć do końca. Zamarznięte ciało Polki znaleziono i przywieziono saniami następnego dnia. Wśród syberyjskich mrozów wystarczyły minuty, by straciła życie.

Nie okazuj owcom litości

Jednym z nieodłącznych elementów łagrowej odysei nie tylko czasów II wojny światowej był głód. Ciągły, niemożliwy do zagłuszenia, a tym bardziej zwalczenia głód. Nie da się go pokonać dobrym nastawieniem i dumą. Mironowa miała to szczęście, że w pewnym momencie trafiła do łagrowej placówki wyspecjalizowanej w produkcji żywności – ogromnych farm, usytuowanych na stepach. Hodowano tam owce i uprawiano rośliny na paszę dla nich.

Poza ciężką pracą przy sianokosach i żniwach, oporządzaniu zwierząt i produkcji serów z ich mleka, więźniowie w obozach pracy jeździli na tak zwane letowki (marzenie każdego osadzonego).

Grupa szczęściarzy przez całe lato mieszkała w stepie razem ze stadem owiec, którym się zajmowali. Na miejscu mogli odżyć. Choć chleb dowożono im co kilka dni, wcale nie narzekali na głód. Pili nielegalnie owcze mleko i zabijali owce na mięso. To ostatnie wymagało od nich pracy zespołowej i sprytu.

Szpital obozowy w Workucie. W podobnej placówce pracowała Mironowa, która przed aresztowaniem przez pewien studiowała medycynę . Szpitale obozowe były wobec braku wszelkich środków medycznych były zwyczajnymi umieralniami.

Szpital obozowy w Workucie. W podobnej placówce pracowała Mironowa, która przed aresztowaniem przez pewien studiowała medycynę . Szpitale obozowe były wobec braku wszelkich środków medycznych i pracy przymusowej były zwyczajnymi umieralniami.

Kiedy pozbawiali zwierzę życia, musieli bardzo szybko się z nim uporać. Przez jedną noc je oprawiali, gotowali i zjadali ile zdołali. Resztę wynosili w step, rozrzucali w krzakach, miejsce chlapali krwią, a w wypadku kontroli uparcie twierdzili, że martwa owca to sprawka wilków. Te wybiegi pozwalały im zebrać siły i przeżyć kolejną ciężką zimę.

Nie zgadzaj się na aborcję w łagrze

Na koniec coś dla osób o mocnych nerwach. Dobra rada na przykładzie Agnessy Mironowej, która wdała się w zakazany romans w czasie odsiadywania wyroku w łagrze i zaszła w niechcianą ciążę. Nie poddawaj się krótkim chwilom namiętności, bo mogą się skończyć tragicznie.

Wnętrze jednego z obozowych baraków udekorowane gazetką ścienną na cześć Stalina i innych radzieckich bohaterów. Więźniowie co dzień musieli patrzeć na portrety osób, za przyczyną których znaleźli się w obozie.

Wnętrze jednego z obozowych baraków udekorowane gazetką ścienną na cześć Stalina i innych radzieckich bohaterów. Więźniowie co dzień musieli patrzeć na portrety osób, za przyczyną których znaleźli się w obozie.

Obawiając się represji, jakie spadłyby na nią w obozie i reakcji swojego męża, Mironowa zdecydowała się na przerwanie ciąży. Aborcji miał dokonać… ojciec dziecka, będący obozowym lekarzem. Oddajmy głos Agnessie:

No i tak – nie ma instrumentów, co więc mam robić? Proszę wyobrazić sobie taką sytuację. Noc. Ciemność. W komórce pali się tylko świeczka, płomień jest nierówny, na ścianach tańczą cienie. My, dwoje niewolników, z którymi mogą się rozprawić, jak tylko zechcą, wytężamy uwagę– czekamy na to, że w każdej chwili mogą załomotać do zewnętrznych drzwi z kontrolą.

Andriej Andriejewicz próbuje zrobić mi aborcję ręką nasmarowaną jodyną, bez instrumentów. Ale tak się denerwuje, jest tak wzburzony, że nic mu się nie udaje.

Z bólu nie mogę oddychać, ale cierpię bez jęków, żeby ktoś mnie nie usłyszał… „Przestań!”– mówię w końcu wyczerpana i przekładamy cały zabieg na dwa dni później… W końcu wszystko wyszło– w skrzepach, przy silnym krwotoku (cyt. za: M. Jakowienko „Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”).

Wielu innym nie „wszystko” wyszło. Tysiące kobiety każdego roku umierało w łagrach. Tylko nieliczne spośród tych, które przeżyły system obozów pozostawiały jakiekolwiek świadectwo swojego losu. Nie miały czym się chwalić.

I nie chciały wracać myślami do wszystkiego, co musiały zrobić, by przetrwać na nieludzkiej ziemi.

Źródła:

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Jak żyły celebrytki w państwie Stalina?

Gdy miliony ludzi umierały z głodu, a przez kraj przetaczały się stalinowskie czystki, one pławiły się w luksusach. Bywały na wystawnych balach, nosiły wspaniałe suknie,...

16 października 2016 | Autorzy: Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

Dwudziestolecie międzywojenne

Krew 100 milionów ofiar na rękach? Sprawdzamy ile osób zamordował Józef Stalin

"Śmierć jednej osoby to tragedia, śmierć milionów to tylko statystyka". Wbrew popularnemu mitowi te słowa nigdy nie padły z ust Stalina. Trudno się jednak dziwić,...

1 marca 2016 | Autorzy: Jakub Kuza

Druga wojna światowa

Golgota Wschodu. Wszystkie ofiary sowieckiej okupacji na jednej infografice

Oficerowie zamordowani w Katyniu, mężczyźni, kobiety i dzieci deportowani na nieludzką syberyjską ziemię lub zesłani do łagrów, członkowie antykomunistycznego podziemia mordowani i zamykani w obozach...

23 czerwca 2015 | Autorzy: Roman Sidorski

Druga wojna światowa

Właśnie zesłali cię na Sybir? Pokażemy ci w 5 punktach co musisz zrobić, aby przetrwać

Poznaj swój teren, znajdź źródło wody, utrzymuj ubrania w suchości, nie wyziębiaj się… Dobre rady specjalistów od przetrwania można włożyć między bajki, gdy po wielu...

27 maja 2015 | Autorzy: Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

Druga wojna światowa

Tyfus, szkorbut i tortury. Historia udowodniła, że Polki potrafią przetrwać wszystko!

Pracowały ponad siły i mieszkały w warunkach urągających ludzkiej godności. Z głodu zarastały im usta, a jeśli tylko mogły, jadły nawet padlinę. Przegrywano je w...

20 maja 2015 | Autorzy: Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

Druga wojna światowa

Zwyczajny dzień na Sybirze. Czy to w ogóle możliwe?

Jak wygląda Twój zwyczajny dzień? Wracasz z pracy skonany? A może kochasz to, co robisz? Kobiety zesłane na Sybir i do łagrów opowiadają o rzeczywistości,...

11 maja 2015 | Autorzy: Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

KOMENTARZE (50)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

carrottro

Czyta się jak o barbarzyńcach z okresu Rzymu, a to było w sumie ~80 lat temu ;P Cywilizacja się serio kończy gdzieś niedaleko za linią Curzona ;P

    jack

    Cywilizacja kończy się za linią Curzona? Chłopie, w tym samym czasie co łagry istniały obozy w Buchenwaldzie, Ravensbruck, Dachau, Oświęcimiu, Majdanku, Płaszowie itd. gdzie przeżyć było równie trudno jak w łagrze. Istniały też obozy w Bełżcu, Sobiborze, Treblince, Brzezince gdzie przeżycie było niemal niemożliwe, bo absolutna większość przywiezionych szła prosto do gazu. Te wszystkie obozy znajdowały się na zachód od linii Curzona i zbudowali je „cywilizowani” Niemcy.

    Przestań więc opowiadać głodne kawałki o „cywilizacji”.

      Vass

      I Ci, i ci to socjaliści.

        Anonim

        Proszę nie opowiadać bzdur. Tu nie gimnazjum. Tu wymaga się chociaż podstawowej wiedzy.

        KinoFabryka

        Jedni to socjaliści międzynarodowi, z pod znaku czerwonej flagi z sierpem i młotem. Drudzy to socjaliści narodowi, z pod znaku czerwonej (nie brunatnej) flagi ze swastyką.

        Przypominam iż ceny i płace były odgórnie ustalane przez władze III Rzeszy.

        Bogusław

        Mimo wszystko socjalizm to wyżyny nad kapitalizmem.

      Anonim

      rzecz w tym że,niemieckie obozy się skończyły,a te na wschodzie nie

        kamil

        Dokładnie , w Rosji dalej są obozy, Chodorkowski właśnie z jednego wyszedł. Podobno nie miał źle, bo ma grubą kasę, ale inni…

        ol22

        komunizm i faszyzm – jedno zło

      Anonim

      Tylko że niemieckie obozy były z założenia nastawione na eksterminację więzniów a ruskie miały reedukować.A poza tym w niemieckich przebywali w ogromnej większości obywatele państw podbitych,za bugiem siedzieli poddani wąsatego cara.Niemcy jacy byli wszyscy wiedzą ale nie spowodowali śmierci głodowej kilku milionów własny h obywateli w celu utwierdzenia dyktatury Hitlera

        Anonim

        Reedukować miały tylko na papierze, de facto miały na celu taką samą eksterminację jak obozy niemieckie. Różniły się tylko metodą…….w rosyjskich eksploatowano do aż wycieńczenia

maniek

czy tylko ja mam wrażenie że nie mówi wszystkiego? „Agnessa szyła i wyszywała poduszeczki na igły” zdobyła za to garnek emaliowany i proso? bez jaj na grzyba głodującym ludziom poduszeczka na igły i inne bezwartościowe pierdoły? Polka oddała całe ubranie za jedzenie i zamarzła bo tylko to się liczyło jedzenie i ubranie z powodu panujących temperatur, straciła życie lecz zachowała godność, nawet złoto jest bezwartościowe kiedy ma się widmo śmierci głodowej przed oczami, bohaterka ubrania nie straciła i zawsze dobrze się wpasowywała w układy czemu? otóż sądzę że „dawała” za jedzenie i przywileje, miała męża a puszczała się z obozowym lekarzem, nie osądzam jej widocznie miała silną wolę przeżycia nikt nie wie jak by się zachował zanim by się nie znalazł w takiej sytuacji, ale jakieś gadanie o romansach z oprawcami w takich miejscach i o handlu śmieciami za które kupuje się najpotrzebniejsze do przeżycia w takich miejscach rzeczy to zwykłe bajki dla naiwnych

    Anonim

    fakt, to, że ktoś mógłby potrzebować poduszek na igły w obozie to jakiś pie****y absurd

      Anonim

      Kto mial najwiecej na logike straznicy i strazniczki a im moze by sie spodobaly jak z dobrego materialu

    pipilipi

    poczytaj Sołżenicyna, puduszeczek na pewno nie kupowali wpółwięźniowie!

    Anonim

    Te poduszeczki to pewnie kupowali albo na dalszy handel (współwięźniowie), albo kupowały je osoby z wierchuszki obozowej dla swoich żon.
    Zaś dawanie d*** pozwalało przetrwać. Ale trzeba było wiedzieć, komu się daje. Lekarz obozowy to mogło być zbyt nisko (polecam Sołżenicyna).
    A poza tym, co żona enkawudzisty to żona enkawudzisty. Nie jakaś zwykła kobieta.

Zawiedziony

Moi drodzy świat się nie zmienia (ludzie), to może się zdarzyć dzisiaj. Kim jest Bóg jeśli jesteśmy na jego podobieństwo.

    Anonim

    Każdy z nas ma wolną wolę, tak jak i Bóg – na tym polega to, że zostaliśmy stworzeni na Jego podobieństwo. Poczytaj Nowy Testament, to zobaczysz.

      Arys

      Oszalałeś? Mamy XXI wiek!

        Bron

        No popatrz, a żydzi mają LVIII wiek. Strasznie zacofany jesteś.

      Krzysiek

      Ta, dał wolną wolę a zaraz po tym 10 przykazań, o ironio.

        Tomasz

        I wiele innych wskazówek i zaleceń – do wypełnienia gdybyś chciał żyć życiem wiecznym. Abyś sie nie zgubił w tych swoich wyborach. Jak np. Adam i Ewa. Byli w raju a wybrali zło. Jeśli nie wierzysz w Boga- co za różnica dla Ciebie ile jest tych przykazań?

        ~MO

        Przykazań, których możemy przestrzegać lub nie, zgodnie z naszą wolą.

      Aleksandra

      Jest XXI wiek, won z tą ciemnotą. Wstyd w ogóle się przyznawać do czegoś takiego. Wypad na jakieś forum miłośników średniowiecza.

        marem

        Kultura nie jest twoja mocna strona

    kmyczek

    cóż Bóg zrobił Sodomę i Gomorę – czyli eksterminował całe miasta z dziećmi, starcami, zrobił Potop – w tym zginęła prawie cała ludzkość.

      Widzący różnicę

      Żydzi wymyślili Boga na swój obraz i podobieństwo. Zaś chrześcijanie wierzą w Boga miłosiernego i sprawiedliwego.

frantz

No ale jaki to poradnik przetrwania? To po prostu historia kobiety, która przetrwała. Zaden poradnik, po prostu szczęście.

Bo żeby to był poradnik to brakuje mi kilku wstępnych warunków:
1. Zbuduj maszynę do przemieszczania się w czasie i przestrzeni.
2. Przenieś się do Rosji Sowieckiej w czasie największego terroru.
3. Zmień płeć (jeśli nie jesteś kobietą)
4. Uwiedź enkawudzistę i wyjdź za niego za mąż
5. Kup sobie futro (i w wersji hard jeszcze czerwoną bluzkę)
A dalej już masz z górki. Działaj według instrukcji. Ewentualny kurs szycia poduszeczek na igły z podszewki futra, ewentualnie jakaś prosta antykoncepcja byłyby solidnym ułatwieniem.

Artykuł ciekawy ale zajawka i tytuł totalnie bez sensu.

    Nasz publicysta | Kamil Janicki

    „1. Zbuduj maszynę do przemieszczania się w czasie i przestrzeni.
    2. Przenieś się do Rosji Sowieckiej w czasie największego terroru.”

    Może jednak warto mieć ODROBINĘ więcej dystansu? ;-)

      Anonim

      Przenieś się na granice sowiecką kilka miesięcy przed rozpoczęciem terroru :P

      PS.:Planujecie zrobić stronę mobilną?

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze do art. z portalu Wykop.pl

Cherbata: Świetnie napisana i prawdziwa historia.

uziel: Horror. Tyle o tym czytałem, a wciąż mnie to przeraża

MrTukan: „Wyobraź sobie, że do Twoich drzwi właśnie zapukał sługus reżimu z wezwaniem do natychmiastowego stawienia się na przesłuchanie. Wiesz co to oznacza.”
Tak, że trzeba spier***** w podskokach, a nie iść na przesłuchanie.

jast: @MrTukan: „Nie ma już którędy spierdalać- dodał spokojnie i trzeźwo Menno Coehoorn”

NUKEM: @MrTukan: Twój dom jest wtedy na 100% otoczony więc w razie jakiejkolwiek próby ucieczki padasz trupem natychmiastowo.

sfuj: @MrTukan: „Tak, że trzeba spier****** w podskokach, a nie iść na przesłuchanie.
Sołżenicyn tak właśnie pisał. Aresztowani ludzie mieli przeświadczenie, że to pomyłka i że jak będą współpracować i będą spolegliwi, to wszystko się wyjaśni i wyjdą na wolność. Nie brali jednak pod uwagę, że NKWD wykonywało plan ilościowy aresztowań a nie poszukiwało faktycznych przestępców. Z tego co pamiętam jedną z fundamentalnych rad, które przedstawił w Gułagu była właśnie ucieczka przed lub w trakcie aresztowania – bo była najłatwiejsza. Ciekawe na ile ponadczasowe są te jego rady ;)

oguras: @sfuj: A ja czytałem ale sobie tego nie przypominam.. Taka ucieczka to raczej automatyczne przyznanie się do winy i w sumie tylko przesunięcie w czasie odsiadki bo prędzej czy później złapią. Co zostaje? Życie gdzieś po lasach?

yaroooo: @jast: @MrTukan: Było gdzie i to bez problemu.U nich nie było tak,że jak był nakaz aresztowania to miałeś przerąbane,bo istniały różne typy aresztowań np. okręgowy czy republikański (w granicy danej republiki np.Białorusi).
Aresztowania przez NKWD czy ich poprzedników z reguły opierały się tylko na wyrabianiu normy.Ktoś na Syberii pracować musiał,a na ochotnika nikt by tam nie pojechał,o czym wyraźnie nawet Sołżenicyn pisze,że nie mieli ludzie dość rozsądku by wierzyć w to,że to był taki system,że gdyby nie niewolnicza praca to na zadupiu gdzie psy ogonami szczekały,ani jedna cegła by nie została położona.
Aresztowano kompletnie przypadkowych ludzi,wprost z ulicy nawet-stałeś sobie w kolejce po coś,a tu milicjant podchodził i ciebie zabierał.Albo na podstawie donosów.Był zresztą specjalny artykuł – tak zwany artykuł „58”,i tam było napisane za co można aresztować (przy odpowiedniej interpretacji-z wszystko,za myśl,uczynek a nawet bezczynność).
Takich ludzi aresztowanych przypadkowo,łatwo było zastąpić byle frajerem z ulicy,więc często takich ludzi,którzy zwiewali wcale nie szukano.Szukano na przykład tylko do granic danego okręgu.
Jeden facet z Orszy,uciekł,wsiadł w pociąg i pojechał….prosto na Syberię.I miał dokumenty,pokazywał je milicjantom i NKWD,że zameldowany jest w Orszy i mimo,że był poszukiwany,NIGDY nie był wzywany na przesłuchania,nigdy nie padło na niego żadne podejrzenie,nic.Żył sobie spokojnie.
A na najwyższy stopień poszukiwań mało kto sobie zasłużył.Nie trzeba było nawet takich spraw wszczynać,bo jak napisałem wyżej,takiego co uciekł łatwo było zastąpić albo kimś innym,albo synem,córką,czy żoną/mężem.
Całe rodziny też aresztowano,przy czym nie wolno było trzymac małżeństwa w jednym obozie i transporcie.Do końca życia miałeś być pozbawiony bliskiej ci osoby.To był system nastawiony na maksymalne skurwysyństwo i męczarnię psychiczną człowieka.A miłość dwojga kochających się ludzi mogła im dawać siłę do życia albo nadzieję.
A to przeszkadzało sadystom w psychicznym gnojeniu.Więc były procedury opracowane przez lata doświadczeń.
Tam gnojenie człowieka było sztuką.Poważni naukowcy latami siedzieli i pisali całe rozprawy jak udupić bardziej w obozie człowieka,pomysły racjonalizatorskie wdrażali,doktoraty pewnie i pisali.

Neithan: Poradnik fajny, ale nie noszenie czerwonych ubrań czy też nie picie mleka nie zastąpią jednej rzeczy, która wg mnie jest najważniejsza w przeżyciu w takich warunkach czyli sprytu. Polecam przeczytać książkę Grzesiuka „5 lat kacetu” i również „Króla szczurów”. Obydwaj bohaterowie z tych książek przeżyli dlatego, że byli sakramencko sprytni i byli nie lada cwaniakami. Była jedna akcja jak Grzesiuk opisuje, że pewnego razu w obozie zobaczył na ziemi pozostawioną łopatę. Nie mógł nie skorzystać z takiej okazji i ją wziął, odłączył się od grupy i poszedł w ustronne miejsce. Tam zaś jak jakiś Niemiec się zbliżał to zaczynał kopać a na pytanie kto go wysłał to zawsze mówił, że „nic versztejen”. Obydwaj bohaterowie z książek przede wszystkim unikali pracy jak ognia a skupiali się na zbieraniu jedzenia.

cacum3: @Neithan: książka jest naprawdę dobra. Grzesiuk przeżył tylko dzięki cwaniactwu jakiego nabył na ulicy a nie dzięki bycia „funkcyjnym”

pharmazone: @Neithan: „nienoszenie” I „niepicie”, osobno mozna napisac miedzy innymi w przypadkach takich jak:
1.Nie noszenie, ale dzwiganie noszy bylo prawdziwym problemem.”
2.Nie picie, lecz czas spedzany na wykopie powoli doprowadza mnie do szalenstwa.
Pozdro!

weirdman: @cacum3: to że był cwaniakiem to wiadomo, natomiast jest taka teoria, że część historii z czasów przedwojennych nie należy do niego, jest w necie śledztwo na ten temat, ale wątek umarł śmiercią naturalną (jego autor chyba zresztą też, bo to jakiś starszy facet zainicjował)

weirdman: Gułag to rzecz straszna, uciekać można jak się jest dopiero 1000 km od niego..

bartez: Ludzie ludziom… jedni ładując innych w te gułagi, a drudzy to więźniowie więźniom… Jak się czyta te książki to uderza jak więzień więźniowi wilkiem. A czytaliście „Smakowanie Raju”?

sokotra: Mój dziadek to przeżył i po tylu latach nadal nie da rady nawet o tym mówić. Szkoda bo by kolejną książkę można napisać o rzeczach, które nam nawet trudno sobie wyobrazić. Teraz wydaje się nam to odległe i nierealne a to przecież nie było tak dawno…

Zofia

Tak naprawdę najważniejszy był do przeżycia garnek. I ubrania.

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    myślę, że jeszcze ważniejsza była mimo wszystko zdolność adaptacji i spryt. bez tego w parę chwil można było stracić i garnek i ubrania.

      Zofia

      Odpowiednie „wyposażenie” głowy założyłam jako warunek sine qua non.

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarze do art. z facebookowego profilu Wydawnictwa Znak https://www.facebook.com/WydawnictwoZnak?fref=ts

Zbigniew N.: poczatek brzmi zachęcająco i napawa optymizmem

Monika Sz. Mam nadzieję, że wiedza w sposób praktyczny nigdy mi się nie przyda ale artykuł mocny, książka pewnie też

Katarzyna W.: wstrząsające

Patrycja Sz.: Jestem w trakcie czytania „Żony enkawudzisty” i poraża mnie jej lekki ton- nie książki tylko właśnie Agnessy. Im dalej jestem, tym większe robię oczy, niedługo ich chyba nie zamknę (jestem dopiero na 146str)

mjaronron

Chyba pora zabrać się za „Archipelag Gułag” Sołżenicyna.

Ciotka

Zona enkawudzisty to zona enkawudzisty… Nawet futro z „bielek” jej zostawili – nie z tych rudych, parkowych, ale szaro-blekitnych, syberyjskich (bo takie wiewiorcze futra VIPowska Rosja nosila i za komuny, z Raisa Gorbaczowa na czele).
Jesli o mnie chodzi, to raczej przywdzialabym porzadna kufajke, takiez spodnie i walonki – bylaby pewnosc, ze strazniczki nie odbiora, bo mialy swoje, darmowe, „koziejne”.;)

Anonim

artykuł był już, odświeżacie stare …

Anonim

To teraz patrzcie na to:
https://www.facebook.com/stalinowcy
Brak słów.

N

no dobra…. coś mi isę kołacze po głowie że raczej opłacała się ciąża ( w Herlinga Grudzieńskiego w Innym świecie?) bo było od 6 miesiąca zwolnienie od pracy i ldo 6 miesiąca życia dziecka też. Ale mogę się mylić?

ja

Jezus Maria….Nie jestem jakoś zbytnio wrażliwy, ale normalnie płakać się chce jak to czytam. Biedni, zamęczeni, zakatowani, upodleni ludzie…

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarz z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:

Przemysław P.: Polecam Archipelag GUŁag Sołżenicyna To obowiązkowa książka dla każdego kto chce poznać system sowiecki Można ją czytać i słuchać

Anonim

Bez namiętności można przetrwać. Miłość w łagrze jest jak kłamstwo. Ludzie to zwierzęta.

Marek K

Moja babcia byla w lagrze jak byla mloda. Przezyla ale do konca zycia trzymala kromke chleba pod poduszka wrazie jak sie obudzi i poczuje glod. Nigdy nie opowiadala co tam przezyla

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Szanowny Panie Marku, nic dziwnego. Trauma czasem okazuje się tak potężna, że nie sposób nawet o tym mówić… Serdeczne pozdrowienia dla Pana i babci.

      yamata

      Skoro Marek napisał: „do końca życia trzymała…” To chyba można zakładać, że pozdrowienia nie na wiele już jej się zdadzą… ;) A ja się tu czepiam komentujących o brak umiejętności czytania ze zrozumieniem… ;)

Anonim

ten nieco ponad milion ,który zginął w łagrach a większość z nich to jeńcy nazistowskich niemic i zwykli kryminalisci jest małym pikisuem w porównaniu do tego co w owym czasie wyrabiali kapitalisci Hitlera zabijając w swych obozach tylko samych niewinnych Żydów 6 milionów a z innymi narodami razem będzie ze 20 i to w 5 lat.Tak ze z czym do ludzi Troliki burżuazji.

Tomi

Jakby teraz chciano wprowadzić komunizm byłoby lepiej. Mamy wykształcone społeczeństwo, ludzie nie chcą złodziei.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.