Ciekawostki Historyczne
XIX wiek

Ameryka w Polsce. Jak wyglądało życie polskiego górnika ropy naftowej

Wszędzie tam gdzie na przełomie XIX i XX w. odkryto ropę życie ulegało diametralnym zmianom. Nie inaczej było w galicyjskiej Bóbrce. Nic dziwnego, że Szczęsny Morawski pisał: Obudziło się życie dotąd tu nieznane, utworzył się światek boży jakiego nie bywało, światek pracy górniczej. Sądziłbyś żeś w Ameryce.

Samoistne wycieki ropy zdarzały się w Bóbrce i okolicach od bardzo dawna – miejscowi nazywali ropę dziegciem albo olejem skalnym. Bardzo szybko znaleziono dla niej zastosowanie: smarowanie kół do wozów. Oprócz tego stosowana była także jako lekarstwo na motylicę u owiec. Nikt wtedy jednak nie wyobrażał sobie jak bardzo zmieni ona życie mieszkańców biednej Galicji.

Gorączka ropy

Na szczęście znalazł się Ignacy Łukasiewicz, który potrafił przewidzieć, co można uzyskać dzięki ropie: Ten płyn to przyszłe bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyślność dla jego mieszkańców, to nowe źródło zarobków dla biednego ludu i nowa gałąź przemysłu, która obfite zrodzi owoce.Kopalnia ropy w Bóbrce w początkowym okresie jej istnienia.

Trudno zatem się dziwić, że niedługo potem nastąpiły czasy gorączki naftowej. Tak opisywał to „Sztandar Polski”:

Były to czasy prawdziwej epidemji, a które na takich samych warunkach były oparte, jak gra w liczbową loterję. Na przykład gdzieś na pasie naftowym podgórskim pokazały się ślady, znane od dawna.

Wystarczyło zagłębić laskę nad brzegiem strumienia, aby powierzchnia wody zabarwiła się tęczowymi kolorami tłuszczu naftowego, dalej ruszyłeś łopatą na polu, gdzie się nic rodzić nie chciało, a wkrótce napełnił się dołek mazią bitumiczną.

Ignacy Łukasiewicz, ojciec przemysłu naftowego we własnej osobie.

Ignacy Łukasiewicz, ojciec przemysłu naftowego we własnej osobie.

Niestety, radość w wielu przypadkach była na wyrost. Nierzadko po napełnieniu kilku beczek ropą źródło się wyczerpywało. Tak czy inaczej próbowano wydobywać ropę na wszelkie sposoby – początkowo po prostu wykopywano płytkie doły i rowy w których gromadziła się woda, a na jej powierzchni zbierała się ropa. Dopiero później technologia rozwinęła się na tyle, że zdecydowano się kopać głębokie studnie.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Praca? Wiadro do ręki i jazda 200 metrów w dół

Niezależnie od metod praca była bardzo niebezpieczna. Nafciarze byli narażeni na zasypanie, zalanie wodą czy też uduszenie przez niespodziewany napływ ropy lub gazu. Pracownik taki zjeżdżał do studni o wymiarach 120 na 120 cm. Każda z nich miała kołowrót z konopną liną, do której zamocowane było drewniane albo blaszane wiadro.

Model jednej z pierwszych kopanek używanych w Bóbrce (fot. Szczepan Zajdel).

Model jednej z pierwszych kopanek używanych w Bóbrce (fot. Szczepan Zajdel).

Do obsługi takiego stanowiska potrzeba było dwóch osób. Wiertacz-kopacz schodził na dno, a drugi napędzał siłą własnych rąk młynek, który służył jako wentylator dostarczający powietrze na spód studni.

Jak głębokie były te szyby? Wedle słów profesora Fabiańskiego, dochodziły nawet do 200 metrów. A jeśli dodamy do tego brak liny ratunkowej, to robi się naprawdę niebezpiecznie. Zresztą w 1872 roku został opisany przypadek śmiertelnego wypadku:

Eksplozja zaś w ten sposób powstała, że robotnik na dole będący skrzesał przypadkowo ogień, uderzając o twardy kamień drągiem żelaznym, iskra zapaliła gazy, które z szybkością pioruna popędziły w górę, zabierając ze sobą nieszczęśliwą ofiarę przy wentilatorze stojącą.

Kopanka Franek, ropa znajduje się na dnie po dzień dzisiejszy (fot. Szczepan Zajdel).

Kopanka Franek, ropa znajduje się na dnie po dzień dzisiejszy (fot. Szczepan Zajdel).

Praca trwała zwykle 12 godzin. Podczas jej wykonywania zanotowano wiele śmiertelnych incydentów. Profesor Julian Fabiański tak to opisywał w artykule „Rozwoju polskiego wiertnictwa wydobywania ropy i gazu”:

Mam żywo w pamięci sympatyczny typ niestrudzonego kopacza, który co dzień ryzykował życie, zjeżdżając do szybu w kuble, zwykle nieubezpieczony liną ratunkową, z „zicherką” w ręku, często podejrzanej wartości jako lampa bezpieczeństwa.

Galicyjscy nafciarze od zawsze byli jednak wierni ziemi, którą uprawiali. Praca na kopalni była traktowana jedynie jako zajęcie dodatkowe, będące źródłem finansowania gospodarstwa. Stąd też zdarzały się ucieczki, celem wykonania pilnych prac rolniczych, takich jak chociażby… wydojenie krowy.

Nowa moda

Mimo to nafciarze wyróżniali się na terenie wsi (nie chodzi tutaj tylko o zasobność portfela). Bardzo modne stały się jasne koszule, a także ciemne kapelusze lub czapki z daszkiem. Bogatsi bardzo często posiadali kieszonkowe zegarki, które były przywożone jako zarobek z pracy za granicą. Zazwyczaj były wykonane z tombaku czy srebra, ale zdarzały się również prawdziwe złote cacka. Zegarki pochodziły z najbardziej szanowanych wytwórni szwajcarskich. Nic dziwnego, że w okolicy mówiono, że Ropiorzykom idą piniążki jak woda rzykom.

Nafciarz podczas pracy.

Nafciarz podczas pracy.

Bogacili się nie tylko pracownicy, ale także chłopi jeśli na ich terenie trysnęła ropa. Takich szczęściarzy nazywano „wybusznikami” od nagłej erupcji ropy. Z racji tego, że kopalnictwo naftowe potrzebowało wielu rąk do pracy standardy były mocno obniżone:

W soboty, dzień wypłat, ustawała wszelka praca […]. Niedzielną zabawę w karczmie przy wódce robotnik odsypiał w poniedziałek, we wtorek przypominał sobie o pracy, a podejmował ją w środę.

Pośpieszna eksploatacja złóż ropy naftowej, bez należytej ochrony zdrowia i życia górników, pociągała za sobą często tragiczne wypadki. Chory lub niezdolny do pracy w skutek doznanego kalectwa robotnik popadał w skrajną nędzę.

Losem rosnącej stale rzeszy pracowników naftowych nie interesował się nikt. (B. Olejarz, „Błoto czy złoto – wpływ przemysłu naftowego na życie wiejskie na ziemi krośnieńskiej w drugiej połowie XIX wieku”)

Świetni fachowcy

W Bóbrce pracownicy zostali doskonale przyuczeni do swojego fachu. Dzięki temu byli rozchwytywani na ówczesnym rynku pracy. Praktycznie w każdym miejscu, gdzie była ropa można było znaleźć pracowników z Galicji. Trafili do Rosji, Chile, Nowej Zelandii, Borneo, Trynidadzie czy Indii Holenderskich. Polacy najczęściej narzekali na tamtejsze jedzenie: Codziennie bowiem jedzenie ryżu z ogromną ilością owoców nie mogło im zastąpić żuru, okrasy, ziemniaków.

Bóbrka. To stąd pochodzili nafciarze cenieni na całym świecie.

Bóbrka. To stąd pochodzili nafciarze cenieni na całym świecie.

Ropa naftowa wpłynęła na dużą zmianę w życiu mieszkańców – pewien inspektor górniczy pisał:

Dobre drogi, wszędzie pozasadzane drzewa, wodne rowy, dobrze uprawone i wodnemi rowami poprzerzynane łany, dalej czyste i rozległe budynki i zakłady, osobliwie w Zręcinie i Chorkówce, do tego dobrze żywieni i czysto ubrani włościanie, […] wszędzie bowiem widać pewien dobrobyt, który także przy zwiedzaniu kopalni wpadł mi w oczy; widziałem mianowicie, że robotnicy podczas obiadowej godziny gotowali mięso i słoninę piekli, czego w Galicyi nigdzie zresztą nie widziałem..

Niestety, dość szybko kopalnia w Bóbrce zaczęła podupadać z powodu coraz mniejszej ilości surowca.  Co ważne, drobne wydobycie trwa do dzisiaj, a w Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce do teraz można zobaczyć najstarsze kopanki i poczuć klimat tamtych czasów, klimat pionierów światowego przemysłu naftowego.

Źródła:

  1. Włodzimierz Bonusiak, Szejk z Galicji, Rzeszów 2007.
  2. Julian Fabiański, Rozwój polskiego wiertnictwa i wydobywania ropy naftowej, „Przemysł Naftowy” 1929, nr 6.
  3. Szczęsny Morawski, Światek Boży i życie na nim, Rzeszów 1871.
  4. Barbara Olejarz, Błoto czy złoto – wpływ przemysłu naftowego na życie wiejskie na ziemi krośnieńskiej w drugiej połowie XIX wieku, „Wiek Nafty” 2010, nr 1.
  5. Józef Sozański, Bóbrka – naftowe dziedzictwo, Krosno 1995,
  6. Ludwik Tomanek, Ignacy Łukasiewicz twórca przemysłu naftowego w Polsce, wielki inicjator – wielki jałmużnik: w 75-tą rocznicę zapalenia pierwszej lampy naftowej, Miejsce Piastowe 1928.

Zobacz również

Zimna wojna

Erupcja ropy w Karlinie. Czy Polska mogła zostać potęgą naftową?

Tego dnia oczy całego świata zwróciły się w stronę Polski. W niewielkim Karlinie na Pomorzu w niebo wzbił się słup naftowego ognia. Płomienie szalały, a...

30 marca 2019 | Autorzy: Michał Procner

XIX wiek

Zabójczo skuteczny adwokat

W 1871 r. Clement Laird Vallandigham, amerykański adwokat, bronił oskarżonego o zabójstwo. Twierdził, że jego klient jest niewinny, a ofiara sama się zabiła. Gdy demonstrował...

13 października 2014 | Autorzy: Michael Morys-Twarowski

Dwudziestolecie międzywojenne

Ile w przedwojennej Polsce kosztowała benzyna i dlaczego tak drogo?

Niemal każdy posiadacz samochodu z bólem serca i portfela spogląda na licznik dystrybutora paliw podczas tankowania. Ceny benzyny w naszym kraju, w stosunku do zarobków,...

15 listopada 2013 | Autorzy: Rafał Kuzak

XIX wiek

Jak radzono sobie w czasach przed wynalezieniem lodówek?

Dzisiaj trudno sobie wyobrazić kuchnię, w której nie ma lodówki. W domach, sklepach, na stacjach benzynowych, nawet w kioskach, wszędzie stoją lodówki do przechowywania szybko...

8 grudnia 2012 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Zimna wojna

Drobna korekta graniczna, która kosztowała nas dziesiątki miliardów dolarów

Miniona epoka obfitowała w wiele „świetnych” interesów między tzw. Polską Ludową i Związkiem Radzieckim. Trudno o dobitniejszy przykład niż wymiana terenów przygranicznych dokonana w 1951...

31 października 2011 | Autorzy: Rafał Kuzak

Dwudziestolecie międzywojenne

Mityczny eksport polskiego węgla do Skandynawii

Bardzo często czytając prace poświęcone Drugiej Rzeczpospolitej – zarówno te popularne, jak i naukowe – można spotkać się z informacją o wielkiej roli, jaką miał...

11 czerwca 2011 | Autorzy: Rafał Kuzak

KOMENTARZE (4)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jarek

„Chory lub niezdolnych do pracy w skutek doznanego kalectwa robotnik popadał w skrajną nędzę.”

To zdanie jest chore lub niezdolnych do pracy.

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    Widać zaszkodziły mu jakieś opary ;). Dzięki już poprawione.

Daniel

Bardzo ciekawe. Dobrze, że ktoś przypomina, że to u nas narodził się przemysł naftowy.

Damian

Moja rodzina ponoć stamtąd pochodzi. Z tego co słyszałem to pradziadek był w Argentynie na odwiertach. Później wyladowali pod Lwowem a po wojnie trafili na Dolny Śląsk.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.