Polski niewolnik zostaje wywieziony do Hiszpanii, tam odzyskuje wolność i pod imieniem Mudżāhid przejmuje władzę nad Ibizą. Taka historia mogła się wydarzyć w czasach Bolesława Chrobrego.
Skąd się wzięli Polacy na Półwyspie Iberyjskim? Znajdowali się w gronie słowiańskich niewolników, którzy w średniowieczu byli niezwykle cennym „towarem” w muzułmańskiej Hiszpanii. Szczególnie aktywni w tym biznesie byli żydowscy kupcy. Wystarczy sobie przypomnieć Ibrahima ibn Jakuba, którego relację o państwie Mieszka I cytują praktycznie wszystkie szkolne podręczniki. Ten zajmował się przede wszystkim handlem ludźmi.
Z kolei nasz pierwszy kronikarz, Anonim zwany Gallem, pisze o Judycie, matce Bolesława Krzywoustego, że wielu chrześcijan wykupywała za własne pieniądze z niewoli u Żydów.
Niewolnicy z Polski trafiali albo w kierunku wschodnim do Chorezmu (kraina na terenie dzisiejszego Uzbekistanu, Turkmenistanu i Iranu), a stamtąd na rynki azjatyckie, albo przez Pragę, Ratyzbonę, Moguncję, Verdun i Lyon na Półwysep Iberyjski. Szczególnie bolesny musiał być pobyt w Verdun.
W Hiszpanii największe zapotrzebowanie panowało na młode niewolnice, młodych mężczyzn, których można było wcielić do wojska, oraz eunuchów, tymczasem Verdun uchodziło za miejsce „produkcji kastratów”.
Bezczelny i ambitny Słowianin
Nie wiemy ile miał lat słowiański niewolnik, znany później pod imieniem Mudżāhid, kiedy trafił do kalifatu Kordoby, obejmującego w tym czasie znaczną część Półwyspu Iberyjskiego. Był może dzieckiem, może nastolatkiem. Miał dużo szczęścia. Po pierwsze, nie wykastrowano go po drodze. Po drugie, znalazł bardzo wysoko postawionego pana – był nim Abd al-Rahman Sanchuelo, potężny minister kalifa Hiszama II.
Można przypuszczać, że przez pewien czas Mudżāhid służył w gwardii słowiańskiej. Jak pisał mediewista i orientalista Tadeusz Lewicki, stanowisko słowiańskich gwardzistów można by przyrównać do stanowiska pretorianów rzymskich w okresie upadku władzy cesarskiej.
Z czasem Mudżāhid zyskał wolność i został gubernatorem miasta Denia, położonego na Costa Blanca. Pewnie na tym, by się skończyła kariera słowiańskiego eks-niewolnika, ale w 1009 roku kalifat Kordoby ogarnęła wojna domowa. Jedną z jej pierwszych ofiar był Sanchuelo, dawny pan Mudżāhida. Kalif Hiszam II stracił władzę na rzecz jednego ze swoich krewniaków, Muhammada II.
Kalif mianowany przez Polaka?
Mudżāhid poparł nowego kalifa, ale później zdecydował się grać na własną rękę. W czerwcu 1010 roku porozumiał się z Katalończykami i zaczął tworzenie własnego państewka. Zajął Tortosę, podporządkowali się mu (wprawdzie na krótko) dwaj słowiańscy oficerowie rządzący Walencją.
Jakby tego było mało, odnalazł jakiegoś dalekiego krewnego Hiszama II i ogłosił go kalifem. Sobie nadał tytuł hadżiba (w muzułmańskiej Hiszpanii był to mniej więcej odpowiednik tytułu wezyra, znanego na Bliskim Wschodzie).
W 1015 roku zajął Baleary (w tym Ibizę) i Sardynię. Przepędził też swojego „kalifa”, który okazał się mało przydatny, a dodatkowo próbował wyjść z roli marionetki. Rok później papież Benedykt VII zorganizował flotę geneuńską i pizańską i odzyskał Sardynię.
To niepowodzenie nie wpłynęło znacząco na sytuację Mudżāhida. Szczęśliwie panował w swoim państewku ponad trzydzieści lat. Zmarł w czerwcu 1045 roku, a rządy po nim objął jego syn Ali.
Polak czy nie Polak?
W tytule artykułu wspomniałem o przypuszczalnym polskim pochodzeniu Mudżāhida. Dlaczego więc w tekście konsekwentnie przedstawiam go jako Słowianina? Muzułmańskie źródła nie rozróżniały poszczególnych plemion czy narodów słowiańskich; używały dla nich zbiorczego określenia Saqualiba.
W tej masie Słowian (ok. 960 roku w samej Kordobie mieszkało ich 13 tysięcy!), która znalazła się w muzułmańskiej Hiszpanii, musieli znajdować się przybysze z Polski. Musieli też stanowić spory procent, licząc jak dużym i ludnym państwem była Polska Bolesława Chrobrego. Czy więc także władca Ibizy pochodził znad Wisły? Wizja kusząca, której wykluczyć się nie da.
Jeżeli nawet Mudżāhid nie był Polakiem, to i tak istnieje możliwość, że któryś z naszych rodaków został władcą na Półwyspie Iberyjskim. Na początku XI wieku po rozpadzie kalifatu kordobańskiego tego typu państewek, zwanych tajfami, powstało sporo. Niektórymi rządzili Słowianie o niesłowiańskich imionach: w Walencji Mubārak, w Leridzie Muzaffar, w Almerii Chajrān.
Wychodzi na to, że przed tysiącem lat Polacy trafiali na Zachód nie tylko jako tania siła robocza. Przynajmniej niektórzy (nawet wykastrowani po drodze) jechali po majątek, władzę i sławę.
Źródła:
Podstawowe:
- Bruce Travis, The politics of violence and trade: Denia and Pisa in the eleventh century, “Journal of Medieval History” 32, 2006, s. 127-142.
- Fletcher Richard A., The Quest for El Cid, New York 1991, s. 29-30.
- Collins Roger, Caliphs and Kings. Spain: 796-1031, Chichester, UK – Malden, MA 2012.
- The history of the Mohammedan dynasties in Spain; extracted from the Nafhu-t-tíb min ghosni-l-Andalusi-r-rattíb wa táríkh Lisánu-d-Dín Ibni-l-Khattíb, by Ahmed ibn Mohammed al-Makkarí, a native of Telemsán, tłum. Pascual de Gayangos, t. 1, London 1840.
- Lewicki Tadeusz, Hiszpania. Słowianie w Hiszpanii, [w:] Słownik Starożytności Słowiańskich, t. 2, 1964, s. 217.
- Saybold C. F., Denia, [w:] E. J. Brill’s First Encyclopaedia of Islam 1913-1938, New York 1987, t. 2, s. 938-939 (reprint z: The Encyclopedia of Islam. A Dictionary of the Geography, Ethnography and Biography of the Muhammadan Peoples, New York 1931-1938).
Uzupełniające:
- Lewicki Tadeusz, Handel niewolnikami słowiańskich w krajach arabskich, [w:] Słownik Starożytności Słowiańskich, t. 2, 1964, s. 190-192.
- Tenże, Osadnictwo słowiańskie i niewolnicy słowiańscy w krajach muzułmańskich według średniowiecznych pisarzy arabskich, „Przegląd Historyczny” 43, 1952, z. 3-4, s. 473-491.
KOMENTARZE (20)
haha prawie jak w przygodach „Mikaela” Waltariego :)
Można prosić o jakieś dane odnośnie tego państewka? Zasięg terytorialny, jego przyszłe losy itp? Różniło się ono czymś od zwykłych muzułmańskich państewek poza pochodzeniem władcy?
To państewko obejmowało fragment wschodniego wybrzeża dzisiejszej Hiszpanii plus trochę terenów w głąb lądu oraz Baleary (mapa jest dostępna pod adresem: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Location_map_Taifa_of_Denia.svg). Losy państewka były dość typowe. W 1076 r. zostało podbite przez muzułmańskich władców Saragossy, później przechodziło z rąk do rąk, aż w XIII w. znalazło się w granicach Aragonii.
Dziękuję za informacje, to bardzo ciekawe. A jak się miały sprawy wewnętrzne w tym państewku? To znaczy- zastanawia mnie jaki wpływ na lokalne prawo miało tego rodzaju przejęcie władzy. Życie toczyło się bez większych zmian, czy też jednak było inaczej?
Dżizes, jestem w szoku! Ktoś wreszcie wywalił przed ludzkie oczy prawdę o Żydkach we wczesnośredniowiecznej wschodniej Europie! Tak, zajmowali się handlem ludźmi, ale przecież nie wolno o tym mówić, bo to antysemityzm, holocaust i mowa nienawiści. Coś podobnego… :)
To oczywiście bardzo ciekawa informacja (biorąc pod uwagę fakt, że zawsze jest przedstawiany jako „żydowski podróżnik”, a nie handlarz niewolników ;) ), ale nie sądziesz, że bardziej godny potępienia jest władca, który nie tylko ten proceder popierał, ale też jawnie wspomagał (w końcu to byli JEGO poddani).
No i z drugiej strony- to raczej nie każdy Żyd w średniowiecznej Europie zajmował się niewolnictwem- a raczej bardziej potępianą przez Kościół Lichwą.
Istotnie, królowie miewali rozmaity stosunek do swych poddanych. I o tym wolno mówić i pisać, natomiast o Żydach – tylko dobrze, czyli nieprawdziwie (bo święci to oni nie byli). To jest ta zasadnicza różnica…
No dobra- ale iluż to Żydów robiło rzeczy, które dziś uważamy za niemoralne? Czy było ich na tyle dużo, żeby można było generalizować (jak w przypadku nazizmu i bolszewizmu, oraz- w mniejszym stopniu- faszyzmu)? Absolutnie nie usprawiedliwiam- jestem nawet trochę zły o to, że o roli Ibrahima Ibn Jakuba dowiedziałem się dopiero teraz (nawiasem- nawet Norman Davies pisze o nim „podróżnik”). Niemniej- jestem zwolennikiem obiektywizmu. Jeśli Żydzi faktycznie robili rzeczy, do których mało kto miałby chęć się przyznać- niech będą o tym artykuły. Ale proporcjonalnie do wielkości populacji- bo na tę chwilę to jest tylko ten 1 przykład.
Ciekawy tekst
To ciekawe. XIV wiek i gość jest już Polakiem. Trochę mniej nacjonalizmu. Proszę.
No taaak. Z tekstu aż bije nacjonalizmem (niczym łuna z tęczy 11 Listopada).
Primo- w tekście mamy wiek XI, nie XIV.
Secundo- jak nie jest Polakiem (albo Czechem, Serbem, Rusinem- w końcu nie wiadomo), to kim? Turkiem? Niemcem? I jak już idziemy tym tropem- kim był Bolesław Chrobry, skoro w XI wieku nie było narodów?
Procz bledu scisle w kwestii wieku (rzeczywiscie XI, a nie XIV wiek) to reszta wypowiedz Tarnica ma sens. Naprawde mozna osoby mieszkajace na naszych terenach w XI wieku okreslac mianem „Polakow”? Zreszta, Czechow, Niemcow i Turkow tez nie bylo. Ja tez o tym pomyslalam. Czytalam gdzies, ze slowo „Polak” na okreslenie pochodzenia pojawia sie w zrodlach dopiero w XVw (nie jestem fachowcem, wiec moge sie mylic tutaj).
Chetnie bym przeczytala, jaka opinie na ten temat ma autor?
coż…. teksty tutaj, to lekka latwa lektura dla niewymagajacych, ot tak, aby sobie poczytac, a dla tych, ktorzy nie uwazali w szkole lub dopiero teraz wykazuja zainteresowanie – sa nawet odkrywcze. jak slusznie tutaj niektorzy wykazuja – nie pozbawione wad…. ale doktor nauk humanistycznych, to nie historyk…. dzis kazdy, kto ma smykalke, moze przeczytac jakas naprawde naukowa ksiazke i na tej podstawie napisac inna, wlasnie lekka, pelna uproszczen i wad dla niewymagajacych, delikatnie mowiac…. tylko dlaczego cos lekkiego musi byc pelne bledow? ano nie musi… autor po prostu musialby byc inny :-)
przepraszam…. autor – jednak historyk i prawnik. tym gorzej. nie to abym mial cos przeciwko ciekawostkom, ale sa granice uproszczen.
Ciekawy artykuł, dziękuję. Po raz pierwszy dowiedziałem się o handlu niewolnikami w średniowiecznej Europie. Rozumiem, że byli pośrednicy – handlarze pokroju Jakuba ale w jaki sposób wchodzili w posiadanie niewolników? Przecież taki handlarz podróżujący przez Europę musiał mieć jakąś podstawę prawną do przetrzymywania tych ludzi w niewoli? Inaczej zostali by mu odebrani i uwolnieni (zwłaszcza w krajach chrześcijańskich), bądź sami by uciekli. Jak zdobywali tych niewolników? Kupowali? Od kogo? W jaku sposób można było w tamtych czasach, np. na terenie Polski zostać niewolnikiem?
Uprzejmie proszę o odpowiedź lub wskazanie źródeł.
Ibrahim ibn Jakub handlował głównie z plemionami Słowiańskimi. Plemiona Słowiańskie miały niewolników pod dostatkiem, z powodu wojen jakie prowadzili między sobą oraz ekspansji na zachód gdzie mieszkały pozostałości po najróżniejszych plemionach jakie zamieszkiwały te tereny. Ogromnym ośrodkiem handlu niewolników był Wolin, gdzie zamieszkiwali tzw Chąśnicy czyli nikt inni jak Słowiańscy wikingowie którzy rabowali wszystkie nadbrzeża państw Bałtyckich.
Sam Ibrahim ibn Jakub nigdy w ówczesnej Polsce nie był, po za tym nie ma żadnych informacji aby w Polsce ktoś zajmował się niewolnictwem, miało to generalnie marginalne znaczenie.
Wyzwolony I przyjal islam…Ten Polak nie-Polak od tego momentu juz byl „swoim” I jego kariera przypomina inna, calkiem nowa… Krystiana Ganczarskiego w Al-Kaidzie.;)
Ciekawy tekst, wbija szpilę, niestety jedynie umacnia plecioną od wieków bzdurę, jakoby Słowianie niczym innym jak niewolnikami nie byli.
Praga, Ratyzbona, Verdun, czy to nie byly aby w tamtym okresie miasta chrzescijanskie? ;) I miłującym pokój i bliźnich katolikom nie przeszkadzał handel ludźmi? A przepraszam, przecież to nie byli ani bliźni ani nawet ludzie, tylko godni pogardy poganie :) O żydach kręcącym na tym dibry biznes rez się właściwie nie mówi.