Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

O tym jak Hitler prawie wywołał II wojnę światową… w 1937 roku

Ibiza kojarzy nam się chyba tylko z celem wakacyjnych wojaży. Niewiele jednak brakowało, aby słoneczna wyspa zapisała się w podręcznikach historii jako miejsce incydentu, który sprowokował III Rzeszę do wypowiedzenia wojny republikańskiej Hiszpanii. A tym samym - prawdopodobnie - do rozpoczęcia II wojny światowej już w 1937 roku.

Wszystko zaczęło się właściwie zupełnie niewinnie. 29 maja 1937 r. hiszpańska flota rządowa wyszła ze swoich baz z zadaniem eskortowania radzieckiego statku, na pokładzie którego znajdowały się broń i zaopatrzenie dla władz w Madrycie. Jednakże, aby odwrócić uwagę wroga od prawdziwego celu operacji, zdecydowano się przeprowadzić dywersyjny nalot na port wspomnianej na wstępie wyspy Ibiza.

Dodatkowo, atak z powietrza postanowiono połączyć z ostrzałem z dział czterech niszczycieli. No i tutaj pojawił się pewien „malutki” problem… Okazało się mianowicie, że w porcie cumowały trzy niemieckie jednostki: pancernik kieszonkowy „Deutschland”, torpedowiec „Leopard” oraz statek zaopatrzeniowy s/s „Neptun”.

Wojna domowa w Hiszpanii wciąż była nierozstrzygnięta, a kraj podzielony. Sytuacja w kraju w 1936 roku (fot. Addicted04, lic. CC BY-SA 3.0).

Wojna domowa w Hiszpanii wciąż była nierozstrzygnięta, a kraj podzielony. Sytuacja w kraju w 1936 roku (fot. Addicted04, lic. CC BY-SA 3.0).

Jak piorun z jasnego nieba

Niemieckie załogi nie spodziewały się niczego złego, a już na pewno nie nagłego nalotu rządowych sił powietrznych. Bądź co bądź Niemcy oficjalnie nie brali udziału w żadnej wojnie, choć po cichu wspierali drugą stronę, czyli wojska generała Franco. Jak piszą w swej książce „Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera” Tomasz Nowakowski i Mariusz Skotnicki:

Na pokładzie pancernika [Deutschland] panował swobodny nastrój, bo dowódca okrętu komandor Fanger ogłosił popołudnie wolne od służby [była to sobota – przyp. autora artykułu]. Przygrywała orkiestra okrętowa, marynarze opalali się lub załatwiali sprawunki w kantynie. Służbę pełniła tylko wachta obserwacyjna.

Radziecki bombowiec SB-2. Przez dwa takie samoloty Europa stanęła na krawędzi wojny...

Radziecki bombowiec SB-2. Przez dwa takie samoloty Europa stanęła na krawędzi wojny…

Jednym słowem pełen luz, ale cały urok prysł, gdy około godziny 19.00 spostrzeżono zbliżające się republikańskie niszczyciele. Dowódca natychmiast ogłosił gotowość 10 minutową, ale nikt nie pomyślał o tym, aby obsadzić stanowiska artylerii przeciwlotniczej.

Miało się to boleśnie zemścić w dwanaście minut później, gdy nadleciały dwa lekkie bombowce SB-2, za sterami których siedzieli radzieccy piloci. Rzecz jasna natychmiast podniesiono alarm przeciwlotniczy. Niemniej jednak:

było już za późno, na okręt spadały właśnie bomby – z samolotów zrzucono dwie serie po 4 bomby. Jedna z nich przebiła pokład, detonując na międzypokładzie na wysokości 116 wręgi, a fala detonacyjna wdarła się do messy marynarskiej między wręgami 94 i 145.

Druga bomba eksplodowała po przebiciu stropu wieży artylerii średniej kal. 105 mm. W wyniku wybuchu w płomieniach stanął magazynek bosmański ulokowany w okolicy wręgi 121, w którym przechowywano łatwopalne ciecze takie jak farby i rozpuszczalniki.

Port na Ibizie. Gdyby Hitler nie poskromił swojego gniewu, to tu wybuchłaby II wojna światowa... (fot. Sunface13; lic. CC BY-NC-ND 2.0).

Port na Ibizie. Gdyby Hitler nie poskromił swojego gniewu, to tu wybuchłaby II wojna światowa… (fot. Sunface13; lic. CC BY-NC-ND 2.0).

Jakby tego było mało, niemal w tym samym czasie na port zaczęły spadać pociski wystrzelone z republikańskich niszczycieli, przy czym niewiele zabrakło, aby druga salwa ugodziła w niemieckie jednostki. Na szczęście dla marynarzy Kriegsmarine, Hiszpanie w porę zorientowali się, że ich celem stały się okręty pływające pod banderą III Rzeszy. Co zrozumiałe, natychmiast przerwali ogień i udali się z powrotem do macierzystych baz.

Tymczasem na pancerniku kieszonkowym szalał groźny pożar. Walka z nim zajęła załodze „Deutschlanda” – wspomaganej przez kolegów z „Leoparda” – jeszcze kilkadziesiąt minut. Lista strat była wprost zatrważająca. Na miejscu zginęły 22 osoby, dalsze 83 zostały ranne. Kilkunastu marynarzy doznało rozległych poparzeń, tak więc ostatecznie liczba ofiar tego fatalnego dnia wzrosła do 31 martwych.

Artykuł powstał na podstawie książki Tomasza Nowakowskiego i Mariusza Skotnickiego pt. "Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera" (Instytut Wydawniczy Erica, 2011).

Artykuł powstał głównie na podstawie książki T. Nowakowskiego i M. Skotnickiego pt. „Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera” (IW Erica, 2011).

Za zgodą gubernatora Gibraltaru zostali oni pochowani z honorami na miejscowym cmentarzu. Warto podkreślić, że na pokładzie „Deutschlanda” zginęło niemal czterokrotnie więcej niemieckich żołnierzy niż wyniosły straty Panzergruppe „Drohne” w trakcie całej wojny domowej w Hiszpanii.

Ów wątpliwy „sukces”, zapisała na swoim koncie załoga dowodzona przez G.K. Liwińskiego (czasami błędnie pada nazwisko N.A. Ostriakowa). Radzieccy lotnicy tłumaczyli później, że zbombardowali niemiecki okręt omyłkowo, biorąc go za pływający pod nacjonalistyczną banderą krążownik „Canarias”. Na swe usprawiedliwienie dodawali, że ich atak był tylko odpowiedzią na ostrzał z pokładowej artylerii przeciwlotniczej, co było oczywistym kłamstwem.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Hitler jest wściekły

Na wieść o tym co stało się na Balearach Hitler wpadł we wściekłość. Już następnego dnia (30 maja), gdy tylko strona republikańska potwierdziła, że samoloty należały do niej, wódz III Rzeszy zwołał w Berlinie nadzwyczajne posiedzenie rządu. Wzięli w nim udział również przedstawiciele sił zbrojnych, co nie mogło wróżyć niczego dobrego.

W pierwszym odruchu Hitler miał zaproponować wypowiedzenie wojny Republice, później zaczął myśleć o zniszczeniu całej Walencji. Gdyby przywódca III Rzeszy rzeczywiście otwarcie i oficjalnie zaangażował się w konflikt na Półwyspie Iberyjskim, doprowadziłoby to zapewne do skutków, których od kilku lat obawiała się cała Europa: eskalacji konfliktu i nadania mu przynajmniej kontynentalnego, jeśli nie ogólnoświatowego wymiaru.

Innymi słowy II wojna światowa wybuchłaby dwa lata wcześniej, a jej uczestnikami byłyby w pierwszej kolejności Niemcy i Związek Radziecki. Kto wie, może nasza Polska tylko by zyskała na takim rozwoju wypadków…

Fotografia i opis z książki: Tomasz Nowakowski, Mariusz Skotnicki, "Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera", Erica 2011

Pancernik kieszonkowy „Deutschland” z trumnami marynarzy poległych podczas nalotu na Ibizę, umieszczonymi na pokładzie rufowym, zawinął do Wilhelmshaven 15 czerwca 1937 roku. Zdjęcie wykonano dwa dni później podczas oficjalnych uroczystości pogrzebowych (fotografia i opis z książki: Tomasz Nowakowski, Mariusz Skotnicki, „Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera”, Erica 2011).

Ostatecznie jednak, po wielogodzinnych naradach, zdecydowano się na symboliczne posunięcie odwetowe: niemieckie okręty miały zbombardować jedno z miast portowych Republiki. Dodatkowo, zapowiedziano wycofanie się niemieckich okrętów z kontroli morskiej u wybrzeży Hiszpanii do momentu aż Komitet ds. Nieinterwencji zapewni pełne bezpieczeństwo jednostkom biorącym udział w tej operacji.

Artykuł powstał na podstawie książki Tomasza Nowakowskiego i Mariusza Skotnickiego pt. "Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera" (Instytut Wydawniczy Erica, 2011).

Artykuł powstał głównie na podstawie książki Tomasza Nowakowskiego i Mariusza Skotnickiego pt. „Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera” (Instytut Wydawniczy Erica, 2011).

Realizując zapadłe nad Szprewą decyzje, niemiecka eskadra składająca się z pancernika kieszonkowego „Admiral Scheer” oraz czterech torpedowców ostrzelała 31 maja Almerię. Chociaż głównym celem był sam port, to pierwsze, źle wycelowane salwy spadły na dzielnice mieszkalne, powodując śmierć 24 osób (nacjonaliści twierdzili że zginęło ich 19) oraz raniąc kolejne 100. Efektem tej akcji był również masowy exodus – bojących się o swoje życie – mieszkańców miasta.

Epilog całego incydentu „Deutschlanda” stanowiła kwestia ekshumacji spoczywających na Gibraltarze niemieckich marynarzy, którzy – zgodnie z wolą Hitlera – mieli zostać pochowani na cmentarzu w Wilhelmshaven.

Tutaj pojawił się jednak kolejny problem. Otóż miejscowe przepisy pozwalały na ekshumację dopiero po roku od złożenia ciała do grobu. Dlatego też całe przedsięwzięcie – po uprzednim uzyskaniu zgody gubernatora – przeprowadzono siłami załogi „Deutschlanda” skrycie nocą z 11 na 12 czerwca. Z kolei uroczysty pogrzeb państwowy miał miejsce pięć dni później i wzięli w nim udział wszyscy najważniejsi przywódcy III Rzeszy z Hitlerem na czele.

Źródła:

Podstawowe:

  1. Tomasz Nowakowski, Mariusz Skotnicki, Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera, Erica 2011.

Dodatkowe:

  1. Michael Alpert, La guerra civil española en el mar, Editorial Critica 1987.
  2. Antony Beevor, Walka o Hiszpanię 1936-1939. Pierwsze starcie totalitaryzmów, Znak 2009.
  3. David Porter, Kriegsmarine. The Essential Facts and Figures for the German Navy, Amber Books 2010.
  4. Robert H. Whealey, Hitler and Spain. The Nazi Role in the Spanish Civil War 1936-1939, The University Press of Kentucky 2005.

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Największe zbrodnie generała Franco [18+]

Setki tysięcy ofiar. Bezwzględna eksterminacja przeciwników politycznych. Publiczne egzekucje. Obozy koncentracyjne. To wszystko należy zapisać na konto generała Francisco Franco. I choć obecnie wielu nie...

29 listopada 2016 | Autorzy: Paweł Stachnik

Dwudziestolecie międzywojenne

Stalin nie potrzebował Hitlera. Wiemy jak zareagowałby Zachód, gdyby ZSRR sam zaatakował Polskę

Anglicy, Francuzi i Amerykanie tak naprawdę niewiele robili sobie z demokracji i praw człowieka. Gdyby ZSRR uderzył na Polskę przed 1939 rokiem, zachodnie gazety zaraz...

7 maja 2016 | Autorzy: Katarzyna Barczyk

Druga wojna światowa

Polska nie miała szans. Przegraliśmy kampanię wrześniową zanim ta się zaczęła

Załóżmy, że  polskim żołnierzom udałoby się wyhamować niemiecką ofensywę, a może nawet wyprowadzić skuteczne kontruderzenie. To niczego by nie zmieniło. Los kampanii wrześniowej był rozstrzygnięty już...

31 sierpnia 2015 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Dwudziestolecie międzywojenne

Cud gospodarczy w III Rzeszy to kłamstwo. Hitler doprowadził Niemcy do bankructwa

Przejmując w 1933 roku władzę, Hitler zastał zrujnowaną gospodarkę i w zaledwie kilka lat sprawił, że Niemcy stały się krainą mlekiem i miodem płynącą. Tyle...

17 maja 2015 | Autorzy: Rafał Kuzak

Dwudziestolecie międzywojenne

Nie tylko Luftwaffe. Niemieccy pancerniacy w hiszpańskiej wojnie domowej

Udział niemieckich żołnierzy w hiszpańskiej wojnie domowej kojarzy się jednoznacznie z pilotami Legionu Condor. Często zapomina się jednak, że poza asami przestworzy na Półwyspie Iberyjskim...

12 grudnia 2011 | Autorzy: Rafał Kuzak

Dwudziestolecie międzywojenne

Mussolini podbił Abisynię dzięki… finansowym machlojkom?

Proceder psucia monety uprawiano przez wieki, jednak mogłoby się wydawać, że w XX wieku nie było już dla niego miejsca – wszak pieniądz kruszcowy został...

24 września 2011 | Autorzy: Rafał Kuzak

KOMENTARZE (10)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dsadsada

Polkska była nie do uratowania od momentu przewrotu majowego

Nasz publicysta | Autor publikacji | Rafał Kuzak

@dsadsada: To ciekawe, a cóż przewrót majowy zmienił w geopolitycznym położeniu Polski? Czy przypadkiem to nie przed przejęciem przez sanację władzy było Rapallo i Locarno?

Redakcja

Wybrane komentarze do artykułu z serwisu wykop.pl (http://www.wykop.pl/link/1047741/o-tym-jak-hitler-prawie-wywolal-ii-wojne-swiatowa-w-1937-roku/):

histeryk_13:
Radzieccy piloci zbombardowali niemiecki okręt wojenny, ładna mi hiszpańska wojna domowa ;)

hudsone:
On chyba po prostu ją chciał wywołać. 2 próby w ciągu 2 lat to chyba nie jest normalne.

mehis:
@hudsone: W 1937 roku Niemcy zdecydowanie nie były jeszcze gotowe do żadnej wojny na szeroką skalę.

BenjaminWest:
@mehis: Bo w 39 to byli tacy mocarze że ho ho i klękaj Europo!

mehis:
@BenjaminWest: Prawdę mówiąc… poniekąd tak. Niemcy realizowały program forsownej i na dłuższą metę zabójczej dla gospodarki militaryzacji. W przeciągu kilku lat wielokrotnie zwiększyły swój potencjał zbrojny, zaczynając niemalże od zera. W 1939 roku wciąż ten program nie był zresztą zakończony. W kampanii wrześniowej wciąż wykorzystywano więcej wozów konnych niż samochodów i ogółem środków zmechanizowanych. Dopiero w 1940 roku Niemcy byli gotowi do prawdziwie nowoczesnej wojny – dlatego wtedy zaatakowali Francję. W 1939 roku raczej by z nią nie wygrali.

BenjaminWest:
@mehis: Dokładnie. Lecz nie byli gotowi bardziej na nic większego niż napaść na Polskę. Gdybać można sporo lecz gdyby Francja włączyła się w konflikt w 1939 to szybko byłoby pozamiatane. Eh gdyby Polska miała choć połowę czołgów i samolotów z tego co miała Francja.. :)

muminisko01:
@mehis: prawdę mówiąc to do roku 1944 transport konny dominował a do stopnia zmechanizowania wojsk brytyjskich czy amerykańskich nigdy nawet się nie zbliżyli.

Siedemsetter:
@muminisko01: Tylko powiedzmy sobie, że w wypadku WK (wyspa) i USA (za oceanem) konie miałyby niewielkie zastosowanie. Już sam ich transport dostarczałby problemów. Dużo łatwiej było przewieźć, użytkować i konserwować pojazdy zmechanizowane.

muminisko0:
@Siedemsetter: Oczywiście ale po prostu stopień zmechanizowania armii niemieckiej w czasie IIWŚ to zwykły mit. Armia to nie tylko formacje pancerne czy jednostki szybkie (zmotoryzowana piechota czy potem zmechanizowane pułki i dywizje grenadierów pancernych) ale przede wszystkim dywizje piechoty (do końca wojny praktycznie ciąg konny), artyleria (glównie ciąg konny) i całe ruchome miasta zaopatrzenia i logistyki na zapleczu frontu (też głównie ciąg konny).
OKW i OKH desperacko apelowały o zwiększenie udziału ciągu zmechanizowanego na froncie ale brakowało mocy produkcyjnych i nie można było szafować skromnymi rezerwami paliwa. Do końca wojny w ujęciu ogólnoarmijnym ciąg konny stanowił do 70% transportu w armii niemieckiej.

mehis:
@muminisko01: Dokładnie. Niemcy posunęli się nawet do próby kupowania ciężarówek do transportu zaopatrzenia i żołnierzy w zamian za… Żydów.

Baron_Al_von_PuciPusia:
@innuendoPL:
„O tym jak Hitler prawie wywołał II wojnę światową(…)”

Nie Hitler a radzieccy piloci.

mehis:
@Baron_Al_von_PuciPusia: To nie radzieccy piloci chcieli wypowiadać wojnę Hiszpanii ;-)….

Baron_Al_von_PuciPusia:
@mehis: Wypowiedzenie wojny byłoby usprawiedliwioną reakcją na ten niespodziewany atak.

histeryk_13:
@Baron_Al_von_PuciPusia: Raczej nie, to jak strzelanie z armaty do wróbla, dlatego też ostatecznie tej wojny nie wypowiedziano. Umówmy się, Niemcy nie byli w ogóle lepsi od ZSRR. Oba systemy totalitarne przyczyniły się do tego, że wojna domowa była tak długą i tak krwawą. Gdyby Hitler i Stalin nie wysyłali swoich żołnierzy i sprzętu na Półwysep Iberyjski to prawdopodobnie wszystko skończyłoby się znacznie wcześniej, a i ofiar byłoby znacznie mniej.

Siedemsetter:
@histeryk_13: Ale gdzie by przetestowali swoje militarne nowinki techniczne?

muminisko01:
@histeryk_13: niezwyklę Pana cenię za propagowanie historii na wykopie ale tym razem raczy Pan idealizować. W przypadku obu mocarstw, mających w końcu bardzo podobne cele, Hiszpania stanowiła ważną część europejskiej układanki i mieszkańcy półwyspu powinni się raczej cieszyć z ograniczonej skali działań.

histeryk_13:
@muminisko01: Chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Ja stwierdzam tylko fakt, że gdyby nie interwencja III Rzeszy i ZSRR cała wojna trwałaby znacznie krócej i byłaby mniej krwawa. To że Hiszpania miała kluczowe znacznie dla układu sił w tamtym okresie w Europie jest jak najbardziej prawdziwe i wypadki właśnie dlatego potoczyły się tak a nie inaczej.

Baron_Al_von_PuciPusia:
Umówmy się, Niemcy nie byli w ogóle lepsi od ZSRR.
@histeryk_13: Wiem, znam trochę historię.
Raczej nie, to jak strzelanie z armaty do wróbla, dlatego też ostatecznie tej wojny nie wypowiedziano.
Można to tak określić. Sytuacja jednak legitymizowałaby ewentualny atak. Mógłby się on jedynie ograniczyć do blokady portów czy walki podwodnej w większej skali niż działo się to w historii – jednak te działania na arenie międzynarodowej byłyby w takiej sytuacji usprawiedliwione. Gdyby to doprowadziło do rozpoczęcia wojny światowej to nie mówiłoby się „zły Hitler rozpoczął wojnę” tylko „splot różnych nieszczęśliwych wydarzeń doprowadził do wybuchu wojny”.
Przecież z mniej banalnych powodów dochodziło do zmagań militarnych.

luksus2:
Kto wie, może nasza Polska tylko by zyskała na takim rozwoju wypadków…
Już widzę, jak Polska zyskuje w wojnie między Niemcami a ZSRR, jakby nie było, ze względu na nasze położenie wojna taka praktycznie zawsze przetoczy się przez nasze tereny. Po drugie gdyby wojna zaczęła się w 1937 raczej Związek Radziecki wygrałby dużo szybciej niż w latach 1941-45, bo Niemcy nie były jeszcze dobrze dozbrojone, natomiast w ZSRR nie rozpętała się jeszcze na dobre czystka wśród armii.

muminisko01:
@luksus2: może byśmy się dogadali co do jakichś opłat tranzytowych i czasowego wynajmu terenów Polesia pod działania wojenne o ograniczonej skali? :)

Weles

Wojna bez wspólnej granicy jest trochę kłopotliwa do przeprowadzenia. Tylko Stalin popierał Republikę, ale też w ograniczonym zakresie – sprzedawał broń za złoto, prowadził czystki wśród Brygad Międzynarodowych i werbował nowych agentów. Sądzę, że jednak wybuch takiej II WŚ w Hiszpanii nie byłby możliwy do zrealizowania. Jeśli już to raczej Hitler oficjalnie i bardziej agresywnie wsparłby nacjonalistów.

Gustlik

Z całym szacunkiem dla Autora i Portalu, ale wypadałoby zdecydować się czy „Deutschland” to: „krążownik ciężki”, „pancernik kieszonkowy”, czy pełnoprawny „pancernik”. Ja wiem, że były to okręty wymykające się schematycznemu podziałowi klas i można je różnie nazywać – ale chodzi o to, żeby było to konsekwentne.

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Rafał Kuzak

    Dzięki za komentarz, ale w tekście konsekwentnie (poza cytatem, ale tak to jest już z cytatami, że się ich nie zmienia) okręt jest nazywany pancernikiem kieszonkowym. No chyba, że coś przeoczyłem, to wtedy poprawimy.

historyk wojskowości

Okręty tego typu „de facto” nie są ani pancernikami, ani – w myśl ustaleń konferencji waszyngtońskiej – krążownikami ciężkimi. Pierwotnie Niemcy klasyfikowali je jako okręty pancerne (Panzershiffe, w odróżnieniu od Schlachtschiffe, czyli pancerników), jednakże od 1940 roku zaczęli określać je krążownikami ciężkimi. Według mnie najlepiej trzymać się nazwy „pancerniki kieszonkowe”, jak określała je prasa angielska. Po prostu były one tak bardzo nietypowe, że wymykały się ówcześnie stosowanej terminologii.

RON

To mogła być świadoma prowokacja Stalina. Miał wtedy przyczółek w Hiszpanii i nieprzygotowane Niemcy. Gdyby wtedy się zaczęło to zachodnią Europę miał w kleszczach i to w czasie gdy nikt tam nie był gotowy do wojny.

xiaoluohan

Z ciekawostek ogolnie dostepnych to wlasnie po tym incydencie nazwa okretu zostala zmieniona juz wtedy wiadomo bylo ze tzw 5 kolumna nieomieszka wykorzystac w swej propagandzie informacji o zatopieniu „Deutschlanda”, wiec zmieniono nazwe na „Lützow” o ile mnie pamiec nie zawodzi

L.Oret

I ile mnie pamięć nie zawodzi, to V kolumna (wcale nie „tak zwana”) to była formacja Niemców zamieszkałych w RP, prowadzących działalność przeciwko Polsce – dlaczego miałaby wykorzystac w swej propagandzie informacje o zatopieniu „Deutschlanda”?

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.