Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Dlaczego Wincenty Witos nie został prezydentem Polski?

Wincenty Witos to postać doskonale znana każdemu, kto interesuje się historią najnowszą naszego kraju. Ale czy widzieliście, że w trakcie II wojny światowej, w środowisku premiera Mikołajczyka, narodził się pomysł wywiezienia go z okupowanej Polski do Londynu? Co więcej, planowano, że to właśnie on zastąpi schorowanego Władysława Raczkiewicza na stanowisku prezydenta RP!

Cała sprawa zaczęła krystalizować się w kwietniu 1944 r. Właśnie wtedy do Eugeniusza Bielenina – przedwojennego redaktora ludowego czasopisma „Piast” i bliskiego współpracownika Witosa – zgłosił się Jan Witaszek, który odgrywał, wedle słów samego Bielenina, w podziemiu na terenie Małopolski pewną rolę. Poprosił on o przekazanie Witosowi oferty emigracyjnego rządu, jednocześnie zapewniając, że w razie zgody Armia Krajowa zajmie się zabezpieczeniem całej operacji.

Trudne początki

Mając taką rekomendację Bieleninowi nie pozostało nic innego, jak tylko wybrać się z wizytą do Witosa, który w tym czasie – po zwolnieniu przez Niemców z więzienia – przebywał w rodzinnych Wierzchosławicach.

Pomysł przetransportowania Witosa do Londynu zrodził się w głowie premiera Mikołajczyka (siedzi pierwszy z lewej). Chciał on aby nestor ruchu ludowego zastąpił schorowanego prezydenta Raczkiewicza (siedzi w środku).

Pomysł przetransportowania Witosa do Londynu zrodził się w głowie premiera Mikołajczyka (siedzi pierwszy z lewej). Chciał on aby nestor ruchu ludowego zastąpił schorowanego prezydenta Raczkiewicza (siedzi w środku).

Jednak również tam lider ludowców znajdował się pod czujnym okiem gestapo, które wyznaczyło na jego „opiekuna” okupacyjnego wójta wsi – Czosnykę. Jednocześnie Niemcy oświadczyli, że jeżeli Witos opuści bez ich wiedzy areszt domowy, represje spadną na jego córkę – Julię Masiową.

W związku z powyższym, początkowo dał on bardzo wymijającą odpowiedź, stwierdzając, że: Nie potrzeba chleba temu kto jeść nie może. Niemniej jednak wraz ze zbliżaniem się frontu coraz bardziej realne stawało się, że okupant zechce aresztować Witosa. Dlatego też po kilku miesiącach – jesienią 1944 r. – zdecydował się on na podróż do Londynu.

Wincenty Witos był już premierem...

Wincenty Witos był już premierem…

No ale powiedzieć i zrobić to przecież dwie różne rzeczy. Jak wiemy, Witos nie mógł opuszczać miejsca zamieszkania bez pozwolenia Niemców, dlatego należało wywieźć go tak, aby hitlerowcy tego… w ogóle nie zauważyli. Zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami zajęła się tym Armia Krajowa.

Kluczową rolę w całej skomplikowanej operacji odegrali trzej bracia Skąpscy. Opracowanie planu przypadło Władysławowi, który w tym czasie był oficerem wywiadu i kontrwywiadu AK na okręg krakowski. Po uzyskaniu zgody przełożonych, przystąpił on do działania. Jak pisze Eugeniusz Bielenin:

Według planu opracowanego przez Władysława Skąpskiego […] jego brat, inżynier Zygmunt Skąpski […], uda się do Tarnowa samochodem. Po załatwieniu pewnych spraw w Tarnowie, będzie wracał z powrotem. O wyznaczonej godzinie Kazimierz Groch [znajomy Witosa], oczekując w miejscu gdzie droga rozwidla się, zatrzyma powracający z Tarnowa samochód, zapytując, czy wobec wolnych miejsc w pojeździe byłby uprzejmy zboczyć kilka kilometrów i zabrać chorego starszego człowieka do Krakowa. Zygmunt Skąpski wyrazi na to zgodę i w ten sposób Witos, którego szofer nie zna, będzie przewieziony do Krakowa.

Po dotarciu do Krakowa Witos miał zamieszkać przy ulicy Starowiślnej 39 u trzeciego z braci Skąpskich, Bolesława – byłego oficera, a przed majem 1926 r. działacza PSL „Piast”. W razie jakichś nieoczekiwanych trudności zostałby przetransportowany do mieszkania Zygmunta Skąpskiego przy ulicy Bronowickiej 43.

Był ofiarą nagonki… Na zdjęciu Witos podczas procesu brzeskiego.

Był ofiarą nagonki… Na zdjęciu Witos podczas procesu brzeskiego.

Brano również pod uwagę niepowodzenie całej akcji, przykładowo w wyniku rozpoznania Witosa przez kogoś niewtajemniczonego. Na taką ewentualność przygotowano samochód sanitarny, który miał przewieźć go do kliniki, tworząc pozory jego nagłego zasłabnięcia i konieczności natychmiastowego umieszenia w szpitalu, co miało uzasadnić jego nagły wyjazd do Krakowa.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Pan Wójt leci (albo i nie) do Londynu

Po etapie przygotowań przyszedł czas na realizację. Cała operacja została urzeczywistniona bez żadnych zakłóceń pewnej październikowej niedzieli. W Krakowie Witos zatrzymał się zgodnie z planem u Bolesława Skąpskiego, gdzie otrzymał do dyspozycji własny pokój z osobnym wejściem. Mógł korzystać również z drugiego pomieszczenia, gdzie przyjmował gości, m.in. dwóch lekarzy, którzy się nim opiekowali (był w tym czasie już poważnie chory).

Witosa odwiedzili również – i to dwukrotnie – szef sztabu oraz komendant Okręgu Kraków AK. Podczas drugiego spotkania rozmawiano o jego wylocie do Anglii, jednak ku zaskoczeniu zebranych Witos stwierdził – według relacji Bielenina – że nieproszony nie może tam jechać. Zresztą dodał, że zaszczytów już nie pragnie i kariery politycznej już nie zamierza robić. Na tym zebranie się skończyło.

Mógł też zostać prezydentem!

Mógł też zostać prezydentem!

Słowa Witosa zostały natychmiast przesłane drogą radiową do Londynu i po kilku dniach przyszła odpowiedź premiera Mikołajczyka. Przedstawiała się ona w następujący sposób:

Prosimy Pana Wójta nie dla zaszczytów i honorów, ani dla kariery politycznej, ale zapraszamy do ciężkiej pracy dla służenia nam swą cenną radą. Przelot sam nie przedstawia żadnego niebezpieczeństwa. Najtrudniejszą sprawą jest start z kraju, ale to już ułatwią ci, pod których opieką Pan Wójt się znajduje.

Zapewnienia te ponoć przekonały Witosa, co też zakomunikowano Londynowi. Wszak gdy po kilku dniach przyszła informacja o planowanym przylocie samolotu… zrezygnował on z udania się w podróż, tłumacząc to złym stanem zdrowia. W związku z tym wyznaczono kolejną datę.Wincenty Witos przemawia... (1933)

Jednakże w międzyczasie 19 października został aresztowany szef Okręgu AK Kraków Józef Godlewski, co spowodowało dalsze komplikacje. Również miejsce przylotu i odlotu samolotu zostało zmienione. O ile wcześniej były to okolice Tarnowa, to teraz akcja miała się rozegrać na terenie Kielecczyzny.

Po tych wszystkich perturbacjach – jak pisze Bielenin – 21 listopada 1944 r. Witos wezwał go do siebie, aby zakomunikować, że zdecydował się wreszcie na wyjazd do Anglii. Teraz, zdawać by się mogło, już nic nie stało na przeszkodzie, aby trzykrotny premier udał się do stoicy Albionu. Nic bardziej mylnego.

Albion nie dla Pana Wójta

Co prawda Witosa bez większych problemów przetransportowano do dworu w Słupi (powiat włoszczowski), gdzie miał czekać na przylot samolotu, ukrywając się pod nazwiskiem Jan Nowak, jednakże nie było mu dane opuścić kraju.

W pierwszej kolejności słotna jesień uniemożliwiała lądowanie i start samolotu, na domiar złego 26 listopada londyńskie radio podało informację o dymisji rządu Mikołajczyka, a wszak to on wystosował zaproszenie. W tej sytuacji zrezygnowano z planowanej tak długo operacji, zaś samego Witosa w obawie przed aresztowaniem przewieziono 16 grudnia 1944 r. do majątku Rożenek na terenie dzisiejszego województwa łódzkiego, gdzie ukrywał się aż do wkroczenia Armii Czerwonej.

Cała sprawa miała również smutne następstwa. Zaintrygowani zniknięciem Witosa Niemcy spełnili swą „obietnicę” i aresztowali jego córkę, którą przez kilka godzin przesłuchiwano w siedzibie krakowskiego gestapo przy ulicy Pomorskiej 2, wypytując o miejsce pobytu ojca. Ostatecznie, gdy gestapowcy nie uzyskali zadowalającej odpowiedzi zdecydowano o wysłaniu jej do obozu koncentracyjnego BelsenBergen, skąd wróciła dopiero po zakończeniu wojny.

Źródła:

Artykuł powstał przede wszystkim w oparciu o wspomnienia Eugeniusza Bielenina pt. Szkice z przeszłości (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1980). Autor wykorzystał także: O Wincentym Witosie. Relacje i wspomnienia, zebrał i opracował Jan Borkowski, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1984.

Zobacz również

Zimna wojna

Najgorsza kampania wyborcza w historii Polski?

Myślicie że Bronisław Komorowski i Magdalena Ogórek mają kiepską kampanię? 25 lat temu Tadeusz Mazowiecki pokazał, że można mieć rozpoznawalność, kompetencje oraz poparcie mediów, a...

19 marca 2015 | Autorzy: Filip A. Jakubowski

Druga wojna światowa

Gdzie Śmigły-Rydz zakopał złoto?

Edward Śmigły-Rydz nie mógł się pochwalić szczególnymi sukcesami jako polski głównodowodzący w kampanii wrześniowej. Dużo lepiej poszło mu... ukrywanie skarbów. I to kilkudziesięciu ciężarówek skarbów!

2 sierpnia 2012 | Autorzy: Kamil Janicki

Druga wojna światowa

Koń, koniak i… prezydentura. Wieniawa głową państwa?!

Ten, który kochał trzy rzeczy na „K”: konie, koniak i oczywiście kobiety, a honor polskiego wojska cenił sobie bardziej niż swój własny. Pierwszy birbant najjaśniejszej...

15 maja 2012 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Dwudziestolecie międzywojenne

Sprawiedliwość w II RP: siedem miesięcy aresztu za nieprawomyślne kazanie

Wydawać by się mogło, że szykanowanie duchownych za niezgodne z linią władz kazania było domeną czasów tak zwanej Polski Ludowej. Tymczasem przedwojenna Polska wcale nie...

6 grudnia 2011 | Autorzy: Rafał Kuzak

Druga wojna światowa

Może Polski nie ma, ale propagandy nikt nam nie odbierze!

Świat z wielką uwagą obserwował upadek II RP i niespodziewany sojusz niemiecko-radziecki. Podczas gdy zachodni politycy i społeczeństwa starały się ogarnąć sytuację, w Europie brakowało...

28 września 2010 | Autorzy: Kamil Janicki

KOMENTARZE (12)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

perun

Dobry i poczciwy był to człowiek, wielce dla polskiej sprawy zasłużony, ale nawet gdyby udało mu się zostać prezydentem to i tak nie byłby w stanie uratować nas od zdrady dokonanej przez sojuszników…

jadwiga

Co roku począwszy od 1990 jeżdżę do Wierzchosławic na Zaduszki Witosowe,oczywiście w tym roku tez byłam bo jakoś nie wyobrażam sobie tej pierwszej niedzieli listopada inaczej niż oodając hołd Witosowi i wszystkim zmarłym ludowcom.

Giray

Eugeniusz Bielenin to rodzony brat mojej prababci Bronisławy. Jego wspomnienia ukazały się mocno okrojone przez cenzurę, do ok 1/3 objętości maszynopisu, znikły nawet najdrobniejsze zmianki żle mówiące o komunistach, zaś sam autor zmarł w bardzo podejrzanych okolicznościach 15 września 1979 r. Mała ciekawostka – politycznym wychowankiem E.B. jest ks. Karol Wojtyła.

Nasz publicysta | Autor publikacji | Rafał Kuzak

@Giray: To bardzo ciekawe i w związku z tym mam pytanie, czy jesteś może w posiadaniu (lub ktoś z Twojej rodziny) pełnego tekstu wspomnień Eugeniusza Bielenina?

Giray

Niestety nie, gdyż maszynopis sprzedała jego córka Irena do wrocławskiego Ossolineum. Podejrzewam że może on byc nieco niekompletny gdyz kilka kartek zawieruszyło się w tych materiałach które przekazałem w 1999 r. ZHRL w Warszawie

Nasz publicysta | Autor publikacji | Rafał Kuzak

@Giray. Dziękuję za odpowiedź, ale nie ukrywam, że wielka szkoda, na pewno byłaby to niezwykle interesująca lektura.

Giray

Tym bardziej że moim zdaniem śmierć Eugeniusza Bielenina, której znam okoliczności, przemawia za tezą, że zamach na Jana Pawła II był wspólnym dziełem PRL-owskich i sowieckich służb specjalnych.

Feliks

Dlaczego historycy-pewnie nie douczeni-nie piszą prawdy o tym,że premier Witos
odegrał wielką rolę w obronie Warszawy 15.08.21920 r,po rezygnacji ze swych funkcji
przez Józefa Piłsudskiego przed Bitwą Warszawską,której Witos nie upublicznił.Polacy

Feliks

Został popełniony błąd w dacie Bitwy Warszawskiej,gdyż powinna być to data 15.08.1920 r.Premier Witos z generałami:Rozwadowskim,Sikorskim,Hallerem,
Weygandem i innymi 15.08.1920r skuteczną obronę Warszawy zorganizowali i po odparciu sowietów 16.08.1920r premier Witos prerogatywy dalszego militarnego działania Piłsudskiemu oddał,nie ujawniając publicznie tchórzowskiej rezygnacji ze swych funkcji Piłsudskiego.Nie douczeni historycy-pisząc o Wincentym Witosie- tych szczegółów nie ujawniają,a ponadto tego,że 15.08.1920r Piłsudski Warszawy nie bronił,a w Puławach tego dnia dziecko p.Minkiewiczów do Chrztu podawał.Polacy

Nasz publicysta | Kamil Janicki

Przepraszam, ale tak ogółem to do czego się odnosisz? Nie wydaje mi się, by takie zdjęcie lub taka informacja była w tekście… To artykuł na zupełnie inny temat. Bynajmniej nie o Bitwie Warszawskiej….

Alicja

„bez żądnych zakłóceń” raczej „bez żadnych” zakłóceń:)

Sprostowanie

Niestery relacja Bielenina nie jest prawdziwa. Bielenin dotarł do maszynopisu Władysława Skąpskiego i „dopisał się” do całej akcji, o której dowiedział się gdy Witos był już w Krakowie. Książkę wydał po śmierci Skąpskiego, sądząc, że nikt mu nie zarzuci podszycia się pod niesoje zasługi
Po przeczytaniu jego książki dotarłem do tego maszynopisu, przechowywanego w rodzinie i opisałem cała akcję zgodnie z prawdą. Artykuł mój zamieszczony jest w periodyku Niepodległość i Pamięć nr 1 z roku 2015. Rafał Skąpski

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.