Należy przypomnieć, że kampania wrześniowa nie składała się wyłącznie z bitew toczonych przez żołnierzy. Już pierwszego dnia wojny Niemcy przystąpili do systematycznej eksterminacji ludności polskiej. Poniżej przedstawiamy kilka spośród ich najbardziej odrażających zbrodni. Ku pamięci i przestrodze.
Już od pierwszego dnia wojny Niemcy panicznie bali się rzekomych polskich partyzantów, czających się na nich w każdym oknie i za każdym rogiem. Paranoiczny strach rozbudzali także dowódcy, mimo że we wrześniu z Wehrmachtem walczyły umundurowane, regularne oddziały Wojska Polskiego, a nie żadni powstańcy.
Generał jednej z niemieckiej dywizji – cytowany w książce Jochena Böhlera: „Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce” – zapisał w notatce służbowej, że ludność polska jest usposobiona fanatycznie, podburzona przeciwko Niemcom. Oficer wywiadowczy innego oddziału w tym samym duchu rekomendował żołnierzom: Ludność należy traktować surowo (…) W razie konieczności należy interweniować z bezwzględnością”. I to właśnie, w całej rozciągłości, robili członkowie Wehrmachtu.
Częstochowa. Prewencyjna zbrodnia na „partyzantach”
Wystarczyły cztery dni, by wyobrażenia wzięły górę nad rzeczywistością. 4 września w Częstochowie doszło do – cytując słowa zapisane w dzienniku niemieckiego lekarza wojskowego – bezsensownej strzelaniny w samym środku miasta.
Od początku nic nie wskazywało na udział Polaków w tym incydencie – najpewniej zaczęli strzelać nadpobudliwi Niemcy, na co odpowiedzieli ich przestraszeni koledzy. Nie natrafiono na żadnych uzbrojonych Polaków ani porzuconą przez nich broń.
Mimo to żołnierze niemieckiego 42. pułku piechoty zagonili całą ludność cywilną na plac w środku miasta. Uczestniczka tych wydarzeń, Helena Szpilman, po wojnie opowiadała:
Wszyscy musieliśmy iść pod ich konwojem z rękoma podniesionymi do góry. Szli Polacy i Żydzi (….). Było tam zebranych kilka tysięcy osób, mężczyzn, kobiet i dzieci. Cały plac otoczony wojskiem niemieckim. Niemcy trzymali karabiny w ręku gotowi do strzału (…). Szczegółowo zrewidowali mężczyzn Żydów i Polaków. Gdy znaleźli u kogoś żyletkę, brzytwę lub nożyk kieszonkowy odprowadzili go do polskiego wozu przeciwlotniczego i natychmiast zastrzelili.
Wiele osób zginęło zresztą jeszcze przed dotarciem na plac – niemieccy żołnierze dostali wyraźny rozkaz, by strzelać do wszystkiego, co się poruszy. Tego dnia w Częstochowie zginęło przynajmniej 227 osób, choć Wehrmacht przyznał się do przeprowadzenia egzekucji „tylko” 96 mężczyzn i trzech kobiet.
Torzeniec. Cała wieś puszczona z dymem
Do podobnej sytuacji co w Częstochowie doszło w nocy z 1 na 2 września w niewielkiej wsi-ulicówce nad Prosną – Torzeńcu. Według oficjalnego dziennika działań bojowych pułku, po zachodzie słońca odpoczywających żołnierzy zaatakowała… cała ludność wsi, łącznie z kobietami!
O dziwo w dokumentach nie ma wzmianki o choćby jednym, złapanym z bronią w ręku cywilu, czy w ogóle o odnalezieniu jakichkolwiek pistoletów, strzelb i karabinów. Nie udało się też pojmać ani jednego agresora, a w tym tajemniczym ataku zginęło tylko trzech Niemców. Rzecz niewyobrażalna, gdyby na wyczerpanych żołnierzy rzeczywiście rzuciła się cała wieś.
Kompletna bezsensowność takiej wizji wydarzeń w ogóle jednak nie przeszkadzała dowództwu 41. pułku piechoty. Po szybkim procesie rozstrzelano 17 lub 18 cywilów. Na tym jednak się nie skończyło. O poranku cała wieś została ostrzelana z moździerzy i spalona. Niemiecki historyk badający tę zbrodnię, Jochen Böhler, stwierdził w książce „Najazd 1939”:
Jeśli za przyczynę atakowania pułku uzna się nie tyle udział polskiej ludności w walkach, co raczej rozpowszechnione wśród żołnierzy jednostki urojenie, to trudno się dziwić takiemu obrotowi sprawy (s. 194).
Do podobnych egzekucji i mordów na cywilach dochodziło też w wielu innych wsiach: Bukownicy, Grabowie, Płudwinach, Wyszanowie…Bydgoszcz. Krwawa niedziela i jeszcze krwawszy odwet. Niewątpliwie to w Bydgoszczy doszło do budzących największe kontrowersje wydarzeń podczas całej kampanii wrześniowej.
Według wersji niemieckiej – którą nie szczędząc sił usilnie powtarzała goebbelsowska propaganda – 3 dnia wojny polskie wojsko dopuściło się w tym mieście masowego mordu na bezbronnej, cywilnej ludności niemieckiej.
Nie ulega wątpliwości, że w Bydgoszczy 3 września rzeczywiście zginęli Niemcy: zdaniem polskiego historyka Pawła Kosińskiego ofiar po ich stronie było około dwustu pięćdziesięciu. Tyle tylko, że w świetle polskiej historiografii – a także dokumentacji sporządzonej przez Wojsko Polskie – byli to przede wszystkim członkowie niemieckich bojówek, którzy podjęli się akcji dywersyjnej jeszcze przed wkroczeniem do miasta oddziałów Wehrmachtu.
Niezależnie od tego ilu w Bydgoszczy zginęło cywilów, a ilu bojówkarzy, Niemcy zorganizowali w odpowiedzi na „krwawą niedzielę” (tak wydarzenia z 3 września określała ich propaganda) niewyobrażalnie krwawy odwet. W przeciągu pierwszych czterech miesięcy okupacji wymordowali około 5000 mieszkańców Bydgoszczy i okolic. Z tego 243 osoby rozstrzelano po pokazowych, łamiących nawet prawo nazistowskie procesach.
Boryszew. Jeńcy zgładzeni za krwawą niedzielę
Podczas całej wojny Niemcy wymordowali około 10 000 mieszkańców Bydgoszczy, ale krwawa zemsta dosięgła także polskich żołnierzy, którzy nie mogli mieć nic wspólnego z wydarzeniami z 3 września.
22 września, na podstawie fałszywego doniesienia, złożonego przez miejscowego volksdeutscha, rozstrzelano 50 wziętych do niewoli członków bydgoskiego Batalionu Obrony Narodowej. W rzeczywistości oddział ten znajdował się w „krwawą niedzielę” poza miastem. Pokazową grupę żołnierzy przeznaczonych na śmierć wybrano na chybił trafił, zwracając tylko uwagę, by wśród ofiar byli wszyscy oficerowie batalionu. Skazani żołnierze zginęli w dniu wydania wyroku, pod ogniem karabinów maszynowych.
Przemyśl. Masakra ludności żydowskiej
Ofiarami niemieckich mordów padała oczywiście również ludność żydowska. Na tym polu szczególnie osławioną była – utworzona specjalnym rozkazem H. Himmlera 3 września 1939 r. – grupa operacyjna Obergruppenführera Udo von Woychrscha.
Początkowa miała ona walczyć z „powstaniem” na Górnym Śląsku, jednak szybko została włączona do sił policyjnych 14. Armii, których dowódcą specjalnym został mianowany właśnie von Woychrsch.
Jej szlak „bojowy” znaczyły setki zabitych oraz dziesiątki spalonych budynków (w tym szereg synagog i bożnic). Członkowie Einsatzgruppe dokonali dziesiątek mordów na Żydach, jednak ich „opus magnum” na tym polu była masakra w Przemyślu. Zastała ona zainicjowana 16 września i trwała przez kilka kolejnych dni. W jej wyniku życie straciło około 600 Żydów, w związku z czym jest ona uważana za największą masakrę do jakiej doszło w czasie wojny obronnej.
Ciepielów. Mord, który budzi wątpliwości?
Jednak najbardziej znanym przypadkiem zbrodni dokonanej przez Wehrmacht na polskich jeńcach był mord pod Ciepielowem. Jego ofiarą padło 8 września około 300 żołnierzy jednego z batalionów 7. Dywizji Piechoty. Najprawdopodobniej była to zemsta za opór stawiany przez nich przed dostaniem się do niewoli. Sprawcą tego haniebnego czynu była 11. kompania 15. Pułku Piechoty Zmotoryzowanej.
W tym wypadku koronny dowód zbrodni stanowił anonimowy list wysłany do polskiego konsulatu w Monachium w 1950 r. Był to najprawdopodobniej fragment dziennika jednego z niemieckich żołnierzy, noszący tytuł „Unser erstes Gefecht in Polen” (pol. Nasza pierwsza potyczka w Polsce). Znajdował się w nim opis tragicznych wydarzeń z początku września.
Anonimowy uczestnik relacjonował, że wziętym do niewoli Polakom kazano zdjąć bluzy mundurowe – co miało ich upodobnić do partyzantów – oraz obcięto szelki, po czym rozstrzelano przy użyciu broni maszynowej, a ciała porzucono w przydrożnym rowie.
Do niedawna w polskiej historiografii nie było wątpliwości co do tego, iż pod Ciepielowem Niemcy rozstrzelali 300 polskich żołnierzy. Niemniej jednak w ostatnich latach rodzimi historycy zaczęli stawiać trudne pytania w tej kwestii. Jedną z osób uważających, że mord pod Ciepielowem to mit, jest Janusz Ryt. Twierdzi on, iż mamy do czynienia z wymysłem peerelowskiej propagandy, który chciano wykorzystać przeciw właśnie powstałej Republice Federalne Niemiec.
Dowodzić tego mają na przykład nieścisłości w „Unser erstes Gefecht in Polen” (m.in. żołnierze WP nie używali szelek), brak wzmianek o wydarzeniu przed 1950 rokiem, brak relacji polskich żołnierzy i cywilów, które potwierdzałyby zamordowanie tak dużej grupy jeńców etc.
Oczywiście nie zamierzamy ferować w tym miejscu sądów i decydować na ile prawdopodobne jest stanowisko Janusza Ryta. Ocenę pozostawiamy czytelnikom. Zresztą, nawet jeśli zbrodnia w Ciepielowie nie miała tak wielkiej skali jak dotąd sądzono, to w żaden sposób nie zmienia to ogólnego obrazu nieludzkich zbrodni, których Niemcy dopuszczali się podczas kampanii wrześniowej. Zbrodni, o których dzisiaj zbyt często się zapomina.
Źródła:
Podstawowe:
- Jochen Böhler, Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2011.
- Jochen Böhler, Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce. Wrzesień 1939. Wojna totalna, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2009
Uzupełniające:
- Tomasz Chinciński, Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 r. w świetle dokumentów policyjnych i wojskowych II Rzeczpospolitej oraz służb specjalnych III Rzeszy, cz. 2 (sierpień–wrzesień 1939 r.), „Pamięć i sprawiedliwość”, nr 1 (9)/2006.
- Szymon Datner, Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych w II wojnie światowej, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1961.
- Janusz Ryt, Mord pod Ciepielowem w relacjach i dokumentach, nakładem własnym autora, 2009.
- Apoloniusz Zawilski, Bitwy polskiego września, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak 2011
KOMENTARZE (64)
Lasy piaśnicy – zapomniany epizod…
Lasy Piaśnickie – największa w Europie bezpośrednia zbrodnia hitlerowska … Mam 35 lat i kilka dni temu dowiedziałam się o tym wydarzeniu, odwiedziliśmy z dzieśmi to miejsce… Dlaczego o takich wydarzeniach nie uczą w szkole? Dlaczego człowiek dowiaduje się o takich wydarzeniach przypadkiem? Jak mamy przekazywać historię i pamięć o takich sprawach swoim dzieciom, skoro nam, jej nikt nie przedstawia? Tylko pamięć i odwaga – jak mówił na ŚDM Papież Franciszek… Musimy pamiętać historię i jej okrucieństwa, aby nigdy więcej do takich nie dopuścić, musimy pamiętać…
Piaśnica naprawdę robi wrażenie.Polski Katyń.Znam historię od paru lat.1 sierpnia tego roku udało mi się ją zobaczyć.Miejsce naprawdę robi wrażenie.Niewielu wie o tej Niemieckiej zbrodni.Może w przyszłym roku poznają ją,wraz z wejściem na ekran filmu „Kamerdyner” który częściowo nawioązuje do tej ochydnej zbrodni.Zamordowano od 12-14 tyś.kobiet,dzieci i mężczyzn.
W szkole niewiele się dowiesz! do studia , a studia to tez tylko zależy jakie studia ale większość to tako niczego się nie dowiesz! Las Piasnicy> I kto pamięta o rzeźniach które w historia ludzi miały miejsce.
Palmiry , Ponarach, Fort 7 Poznan
A morz NKWD , Czeka
W szkole niewiele się dowiesz! do studia , a studia to tez tylko zależy jakie studia ale większość to tako niczego się nie dowiesz! Las Piasnicy> I kto pamięta o rzeźniach które w historia ludzi miały miejsce. Palmiry , Ponarach, Fort 7 Poznan
NKWD , Czeka
Polskie gazety powinny zaczac taki program:”Przypomnienie Histori dla Osob Doroslych”!!!.
Dlatego poniewaz mieszkancy wsi Polski Poludniowej I Centralnej maja bardzo slaba wiedze
na temat eksterminacji Polakow!!!.Dotyczy to bylych wojewodztw: kieleckiego,tarnobrzeskiego,
piotrkowskiego,czestochowskiego,tarnowskiego,przemyskiego,krosnienskiego,rzeszowskiego,
lomzynskiego!.I osob z ziem odzyskanych ktorzy maja korzenie z tych wojewodztw!.Wszyscy
oni okazuja straszna glupote na temat eksterminacji Polakow!.Ja robilem sprawdzian w tej sprawie
na osobach urodzonych przed 1961 rokiem.Sprawdzian robilem w latach 1976-1987!.
Z konieczności opisaliśmy wyłącznie kilka wybranych zbrodni. W żadnym razie nie jest to lista pełna, ani reprezentatywna. Popularność artykuł utwierdziła nas natomiast w przekonaniu, że do tego tematu będzie trzeba wrócić.
Szkoda, że poprzedniej książki Bohlera nie ma już w sprzedaży. Chętnie bym ją przeczytał.
Zawsze zostaje Allegro ;-): http://allegro.pl/listing.php/search?string=Zbrodnie+wehrmachtu+w+Polsce&sourceid=Mozilla-search
Komentarze z naszego profilu na Facebooku:
Marcin Hencz: Jednocześnie trzeba powiedzieć, że takie wyczyny były sporadyczne, a po wojnie osądzono dowódców większości z tych pułków. Takie ataki zdarzają się na każdej wojnie i dobrze są znane nie tylko formacjom brytyjskim czy japońskim ale także Wojsko Polskie często brało przykład z Armii Czerwonej i nie karało żołnierzy, którzy atakowali niemieckich cywili czy dopuszczali się gwałtów zarówno jeszcze w trakcie wojny jak i 2-3 lata po niej. AK też ma sporo na sumieniu. Istniały bowiem nie tylko jednostki do eksterminacji Polaków w jakikolwiek działającymi (umawiającymi się, handlującymi po prostu żyjącymi) wraz z normalnymi cywilami czy żołnierzami Wermachtu. Na wsiach powszechne było wstępowanie do AK czy komunistycznej partyzantki wszelkiego rodzaju marginesu, który często się ukrywał przed Niemcami za przewinienia typu morderstwo czy kradzież. Takie oddziały terroryzowały polskie wsie odbierając plony, zwierzęta i jedzenie w imię „walki o niepodległość”. Karą za opór przy tej kradzieży była śmierć. Rolnik często zostawał z niczym, głodował. Jednostki takie jednak nie prowadziły żadnych działań ograniczając się do okradania nieznaczących konwoji niemieckich czy picia alkoholu. Sam znam takie relacje z okolic miasta Uniejów.
Świnie są wszędzie.
Rafał Kuzak @Marcin Hencz: Skąd takie informacje? Takie wypadki na pewno nie były sporadyczne, polecam książki Bohlera. A co do powojennych procesów, to często była to farsa, nawet jeżeli zapadał wyrok skazujący to skazany wychodził najczęściej nie po 15 czy 20 latach ale po 3-4.
Kamil Janicki:: W stu procentach podpisuję się pod tym co powiedział Rafał. Tu nie ma absolutnie mowy o żadnej „sporadyczności”, proces były niezwykle rzadkie (odbywały się wyłącznie, jeśli „ekscesy” oddziałów miały niekorzystne skutki dla realizacji założeń wojennych), a nawet w latach 50. i 60. zdecydowaną większość procesów przeciwko zbrodniarzom hitlerowskim w RFN umarzano. W NRD niemal w ogóle ich nie podejmowano, a legalnie działała partia byłych żołnierzy Wehrmachtu (!).
Ogółem Twoja wypowiedź, Marcinie, brzmi jak typowy przykład rewizjonizmu historycznego. I to rewizjonizmu balansującego na granicy nie tylko dobrego smaku, ale być może wręcz prawa.
Oczywiście nie przeczę, że zbrodni i przestępstw wojennych dopuszczali się także Brytyjczycy, Amerykanie czy Polacy. Ale w całkowicie innej skali, której w żaden sposób nie można porównywać z działaniami Niemców podczas kampanii wrześniowej i okupacji Polski.
No już bez przesady Kamilu z tym rewizjonizmem i balansowaniem na granicy prawa. Może to lekka przesada, że niemieckie zbrodnie we wrześniu były sporadyczne – bo nie były, Wehrmacht był hamowany przez Naczelne Dowództwo nieco później – ale akcje odwetowe we wszystkich okupowanych przez Niemców krajach bywały bardzo brutalne i nie zawsze były skierowane przeciwko żołnierzom. Poza tym Marcin ma rację – w każdej formacji znajdowały się mendy i społeczny margines, przez który np. komuś przyszło do głowy w Unsere… pokazać antysemicką Armię Krajową. Gdzie tu naginanie prawa ?
Właśnie wypowiedziała się taka menda.
Nie były to epizody tylko masowe działania Wehrmachtu w Kampanii Wrześniowej (Fallweiss). Brały się z indoktrynacji prowadzonej przez ministerstwo propagandy na żołnierzach mających najechać Polskę i wmawianie im, że Polacy to oszuści, podstępni mordercy, bandyci i podludzie dlatego należy ich bezwzględnie mordować za podejrzenie choćby niecnego aktu wobec niemieckich żołnierzy, a za atak ze strony choćby jednej osoby brać odwet na wszystkich w pobliżu. Znamienne, iż późniejszy Wehrmacht nie zachowywał się już tak w stosunku do Polaków jak ten z września 39 bo i propaganda III Rzeszy zmieniła swoje cele na „sowieckich podludzi”, na walkę z komunizmem. Czyli przeciw tym, których ta sama propaganda chwilę wcześniej obwołała sojusznikami III Rzeszy.
czy w takim razie Bomber Command to „mendy”?
A ty kurewka Emmerlinga?
…co ten człowiek wypisuje..Panie Hencz…proszę iść do ..psychiatry…a najlepiej do ” NIEMIECKIEGO…”..ON PANA WYLECZY…I PRZYWRÓCI PANU PAMIĘĆ O POLAKACH…wygląda na to że uczył się Pan historii z niemieckich książek…jakie ten człowiek wypisuje bzdury…brak słów…
Wybrane komentarze do artykułu w serwisie wykop.pl (http://www.wykop.pl/link/862847/najwieksze-zbrodnie-niemieckie-podczas-kampanii-wrzesniowej/):
Claptrap:
Należy przypominać o takich rzeczach, ażeby ofiary nigdy nie zostały zapomniane.
Jabby:
Moja babcia opowiadała mi o pewnym zdarzeniu jakie miało miejsce w Józefowie (Zagłębie). Jak już Niemcy weszli, grupka Polaków przy drodze zaczęła grać w karty. Przejeżdżający odział Niemców otworzył nagle do nich ogień. Wszyscy zginęli. Takich małych 'masakr’ pewnie było dużo więcej w skali kraju…
Gerwazy_:
@Jabby: Na początku września brat mojego dziadka postanowił, że wojna nie wojna – pole zaorać trzeba (miał gospodarstwo rolne). Niedługo po tym jak wyszedł, niemiecki myśliwiec który pojawił się na horyzoncie zniżył lot i skosił go z karabinów. Dla niektórych wojna to zabawa.
Willard:
Opisane w artykule wydarzenia to tylko najbardziej „medialne” masakry – symbole tamtej wojny. Od 1 IX Niemcy dopuszczali się niezliczonych zbrodni. Szczególnie bestialskie było zachowanie „rycerskiej Luftwaffe”. Te sk!#!ysyny potrafiły strzelać do pojedynczych ludzi, w tym dzieci, pracujących w polu. Bombardowanie dróg zawalonych uchodźcami, bezsensowne bombardowania miast i wsi bez znaczenia militarnego to była ich ulubiona „rozrywka”. Oczywiście formacje lądowe też nie odstawały od niemieckich lotników. Żaden Polak czy Żyd nie mógł czuć się bezpiecznie kiedy w okolicy był oddział Wehrmachtu tudzież innych formacji. Często wehrmachtowcy wpadali w „partyzancką psychozę”. Słyszeli jakieś strzały i uważali, że to „polscy bandyci”. Wtedy zaczynali zaprowadzać swój słynny porządek. Niestety Niemcy mieli tak wyprane mózgi, że zastrzelenie „podczłowieka” nie robiło na nich żadnego wrażenia. Uważali się za rasę wyższą, a zachowywali się jak barbarzyńcy. Szkoda, że wyplenienie tego ścierwa zajęło aż 6 lat i kosztowało tyle istnień.
Jabby:
@willard: Tak analizując to wszystko, wyraźnie widać jak potwornie niesprawiedliwa jest historia. Obecnie dużo Niemców ma wśród przodków ludzi którzy w mniejszym bądź większym stopniu przyczynili się do tych wszystkich zbrodni. I co? Żyją w dobrobycie, jeżdżą mercedesami. Są bogaci. A Polacy? Większość obecnego pokolenia może wskazać na tragedie w ich rodzinach jakie zdarzyły się z winy Niemców. Gdzie my jesteśmy?
Jeszcze do tego widzimy przeinaczenia historii, pisanie o 'polskich obozach koncentracyjnych’.
No i ta bezczelna morda Steinbach, która próbuje zrobić z Niemców wielce pokrzywdzonych przez Polaków. Babsztyl, który jest policzkiem dla tych wszystkich naszych rodaków, którzy oddali swoje życie w II WŚ…
Rares:
Warto też wspomnieć o zbombardowaniu Wielunia, który był pierwszym celem nazistów. Bombardowanie rozpoczęło się kilka minut przed atakiem Schleswig-Holstein na Westerplatte.
sfuj:
Fajny artykuł.
Wymienia miejsca mordów i ich liczby, ale trzeba pamiętać, że dotyczy tylko pierwszych dni okupacji. Okupacja i prześladowania trwała o wiele dłużej niż pierwszych parę dni września 39 roku.
Mój pradziadek został rozstrzelany przez Niemców tylko i wylacznie za to, że był sołtysem. Z tej samej wsi, z tego co się orientuję, zostali rozstrzelani dyrektor szkoły i ksiądz. Działo się to w listopadzie 39 roku. Na miejscu kaźni, w którym zginęli, zostało także zamordowanych 10000 ludzi z okolicznych miejscowości.
Warto wspomnieć o:
– ludobójstwie V kolumny niemieckiej zorganizowanej w tzw. Samoobrony (Selbstschutz),
– o świadomym mordowaniu przez Niemców przedstawicieli inteligencji polskiej w ramach akcji Intelligenzaktion. Cytując Hitlera: Tylko naród, którego warstwy kierownicze zostaną zniszczone da się zepchnąć do roli niewolników
– o akcji T4 – programie wymyślonym i wdrażanym przez niemieckich socjalistycznych towarzyszy, którzy uważali, że utrzymywanie osób chorych psychicznie jest nieopłacalne dla społeczeństwa.
A tych przypadków artykuł nie obejmuje.
histeryk_13:
@sfuj: Oczywiście masz rację. Artykuł skupia się na zbrodniach popełnionych w czasie kampanii wrześniowej (wyjątkiem jest Bydgoszcz), dlatego też nie pojawiają się w nim informacje o późniejszych mordach na Polakach, a było ich przecież tysiące.
Sagittarius:
Wcale się nie dziwię do mojego kilkunastoletniego wtedy dziadka strzelał niemiecki snajper tylko dlatego że ten kopał kartofle na polu, skur…n na szczęście nie trafił.
nie trafił? pewnie skurwiel się bawił i strzelał na postrach
Gdyby Polacy mieli lepszą technologię na pewno wojna była by wygrana. Niemcy swoje zwycięstwo zawdzięczali technologii którą może opisać ”Raport z Oslo” chyba tak się on nazywał… Hitler sam powiedział ”Dajcie mi polskich żołnierzy i niemiecką technologię a podbiję świat”.
Gdyby nie ”Raport z Oslo” wojna mogła by być przegrana lub bardzo by się dłużyła…
A mojego chyba pradziadka Nimecy zastrzelili gdy próbował ich prosić o jedzenie gdybym miał niemieckich jeńców i miał do czynienia z tymi… Niemciuchami głupimi to bym ich tak potraktował…. nieważne użył bym z pewnością średniowiecznych metod. A każdy zna chyba madejowe łoże.
Jeszcze kilka wybranych komentarzy do artykułu z serwisu wykop.pl (http://www.wykop.pl/link/862847/najwieksze-zbrodnie-niemieckie-podczas-kampanii-wrzesniowej/):
Korowiow:
W moim mieście w początkowych dniach wojny żołnierze wehrmachtu zastrzelił o ironio…rodziny niemieckie
jodynaa:
„Rycerski Wermacht”, tak?
Sagittarius:
Wcale się nie dziwię do mojego kilkunastoletniego wtedy dziadka strzelał niemiecki snajper tylko dlatego że ten kopał kartofle na polu, skur…n na szczęście nie trafił.
dominik-groch:
http://ciekawostkihistoryczne.pl/wp-content/uploads/2011/08/zbrodnie-szwederowo.jpg
Nie wiem czego te zdjęcie mnie rozp@!@#%!a.
Wyobraziłem sobie pod moim płotem stojących szwabów którzy zaraz nas rozstrzelą.
Komentarz z serwisu Klid.pl (http://klid.pl/link/4766/najwieksze-zbrodnie-niemieckie-podczas-kampanii-wrzesniowej/):
Kalif:
I jak się mają tak nagłaśniane czeskie Lidice do choćby 1 strony tego wyliczenia…
„żołnierze WP nie używali szelek” – jak nie jak tak? Po pierwsze pas główny miał szelki
Nie używali jak nie używali. W mundurze wz. 35 faktycznie spodnie ani plecak ich nie wymagały, ale za to żołnierz nosił chlebak i maskę których paski mogły wyglądać jak szelki pasa głównego. Zwłaszcza, jeśli żołnierze zostali schwytani bez plecaków lub im te plecaki wcześniej odebrano. Do tego sporo żołnierzy z mobilizacji nie miało do dyspozycji nowszych sortów (a zwłaszcza plecaków wz. 35) tylko starsze, austriackie… akhem… znaczy polskie, wz. 25.
Ale to detal.
Detal jak detal. W takim wypadku drobny szczegół może mieć bardzo duże znaczenie. Jak widać używanie argumentu szelek jako dowodu, ze do zbrodni w Ciepielowie mogło nie dojść samo w sobie budzi wątpliwości.
Dzięki za cenny komentarz :).
Interesująca i ważna książka, tylko to tłumaczenie… bardzo słabe. Pomylone stopnie, nazwy własne, terminy. Momentami trudno zrozumieć o co chodzi. A szkoda, bo Bohler naprawdę ciekawie patrzy na dws.
Sprawa tzw ” Mordu pod Ciepielowem ” jest dość zagmatwana. Jednak zaczyna się powoli wyjaśniać. Odnaleziony niedawno dokument w Ciepielowie, podający ilość poległych polskich żołnierzy w walkach przeczy zupełnie listowi monachijskiemu. I zawartej informacji o rozstrzelanych 300 jeńcach. Zapraszam do zapoznania się z opracowaniem ” Bój pod Ciepielowem” W opracowaniu wyjaśniam wiele nieścisłości i pytań . Opracowanie do pobrania na stronie -http:// http://www.history-fan.pl.tl
Format do pobrania – PDF. Pozdrawiam
Z tym Ciepielowem, to pic na wodę. Znam opis wydarzeń z pierwszej ręki. Bitwa odbyła się w „Rządowym Lesie” między Anusinem a Dąbrową. Na Anusinie gospodarstwo miał brat mojej babki, natomiast od strony Dąbrowy mieliśmy las (prababka mieszkała między Dąbrową, Gardzienicami a Ciepielowem). Bitwa rozpoczęła się koło południa. Po bitwie Niemcy się wycofali, zabierając część jeńców. Nie przeczesali lasu, nawet do końca nie pozbierali swoich rannych, bo najzwyczajniej w świecie bali się – dla większości to była pierwsza prawdziwa walka a zbliżał się wieczór. Natomiast po wiochach gruchnęła wieść, że „niemce kase pułkowo rozbiły” i okoliczne chamstwo ruszyło na szaber. Rannych dobijali. Zabierali wszystko, co mogło się do czegoś przydać – buty, pasy, portfele, nawet guziki… Nie patrzyli czy Niemiec, czy Polak. Imprezę zakończyli na drugi dzień Niemcy, którzy złapanych szabrowników wykorzystali do pozbierania trupów. Stąd wzięła się legenda o „rozbieraniu żołnierzy, żeby przypominali partyzantów” – trupy zostały w koszulinach i gaciach, rozebrane przez miejscowych.
Oczywiście po wojnie wszyscy nabrali wody w usta. Kiedy wybuchnęła afera z listem, od razu wyczyszczono sobie sumienia i ta właśnie wersja została przyjęta jako jedyna słuszna…
Ładna bajka ,moją babka była właścicielką Rządowego Lasu i pamięta tą historię inaczej.
Rozstrzeliwanie polskich jeńców przez oddziały niemieckie raczej (a wręcz z pewnością) nie było niczym sporadycznym.
Miałem kilka lat temu możliwość wysłuchania Pana, który jako żołnierz walczący w obronie Twierdzy Modlin widział rozstrzelanych polskich żołnierzy – swoich kolegów, którzy zmienili jego oddział na zajmowanych pozycjach.
Niewiele brakowało, a Mój Rozmówca nie rozmawiałby ze mną, gdyż skończyłby w przydrożnym rowie.
Niemcy i Rosja były,są i będą nadal zagrożeniem dla Polski.W każdej chwili,gdy wiatr historii stworzy im sprzyjąjące warunki,to Rosja i Niemcy skoczą Polsce do gardła.
Ależ najwieksze było morderstwo w Modlnej…Rozstrzelano tam tylko 7 września rano około 14 pocztowców i 57 osób zamieszkujących wieś Modlna – w tym 16 dzieci, a potem było jeszcze gorzej! Dlaczego o tym się nie pisze i nie mówi???
w Modlnej k. Ozorkowa 7 wrzesnia 1939 roku bandyci z Wermachtu…30 dywizja Briesena i rozpoznanie 24 dywizji niemieckiej zamordowali niewinnych i bezbronnych pocztowców z Krotoszyna min. Władysław Dregera i Ludwika Danielaka…Ten drugi to mój dziadek…Niech modli sie ta grupa bandytów, bo dorwę ich na tym czy na tamtym świecie i postawie przed sądem! Dziadek cieżko ranny czołgał sie przez pole..Nawet zabijać nie potrafili tchórze! Gardze nimi!
o Ludwiku Danielaku słyszałem…to dzielny pocztowiec, który nie zdjął munduru ze strachu i szedł dalej wykonywać zadania kurierskie..Rozstrzelali go pod Modlną. Cześć Jego pamięci!
mordowali w Modlnej…Niemcy!
Mord pod Ciepielowem na podstawie dokumentów i relacji . Część z dokumentów odnaleziono ostatnimi czasy w archiwach Polskich i Niemieckich
http://www.historyfan.pl/pages/mord-pod-ciepielowem.php
http://www.historyfan.pl/pages/mord-pod-ciepielowem—archiwum.php
dzisiaj okazuje sie, że to nie sprawa samorzadów (patrz Zduny) aby dbac o mogiły bohaterów pocztowców…wstyd i hańba bo wielu z nich wykonywało zadania w mundurach..oddali swoje młode zycie Polsce a dzisiaj to nie sprawa Polski??? Hańba i skandal!
Zwracam tylko uwagę, że prawidłową i powszechnie używaną nazwą polsko-niemieckich i polsko-sowieckich walki we wrześniu i październiku 1939 roku jest Kampania Wrześniowa. Komuniści chcąc podkreślić brak kontynuacji II Rzeczpospolitej zaczęli używać określenia „Wojna obronna Polski w 1939” i w tym artykule niestety to określenie pada (całe szczęście że tylko raz i cieszę się, że w komentarzach nikt go nie użył). Pierwsza chyba użyła tego określenia Wielka Encyklopedia Powszechna PWN w 12 tomach plus suplement. Co prawda pierwszych kilka tomów to najlepsza encyklopedia wydana mimo komunistycznej cenzury, to w 1968 zespół rozpędzono i ostatnie tomy tej encyklopedii – chyba od 8 – to już ostra propaganda komunistyczna, a w suplemencie nawet wymieniono cały rozdział o obozach koncentracyjnych, poprzedni uznając za kompletnie niewłaściwy. Właśnie w tej drugiej, propagandowej części encyklopedii padło określenie „wojna obronna Polski w 1939”. A przecież wojna w której Polska brała udział trwała od 1 IX 1939 do maja 1945 (a formalnie nawet sporo dłużej w przypadku Japonii), a walki we wrześniu to jedynie początek wojny.
Ludwik Danielak pochodził ze Zdun. Jego ojciec Walenty był radnym Zdun a on sam pocztowcem który we wrześniu 1939 roku wykonywał zadania na rzecz obronności Państwa. Zginał 7 września w pobliżu wsi Modlna, został rozstrzelany przez Wermacht: 31 pułk piechoty 24 dywizji niemieckiej. Był w mundurze pocztowca i nie miał broni…Warto dodać, że organizował harcerstwo na terenie Zdun i okolic!
A co do Ludwika Danielaka to opracowano biogram na temat tego dzielnego pocztowca i współtwórcy harcerstwa Południowej Wielkopolski ale Wikipedia uznała, że jest zbyt mało encyklopedyczny! Widać bardziej encyklopedyczne są postacie marnych i żałosnych celebrytów, albo piosenkarzy od siedmiu boleści, których się promuje wszem i wobec.. kpiny i żenada! Prawdziwe autorytety mamy gdzieś…Podobno biogram jest w Prepedii (http://pl.prepedia.org/wiki/Ludwik_Danielak). Proponuje tam zajrzeć. Ciekawa postać!!!
Komentarz do art. z facebookowego profilu Wydawnictwa Znak https://www.facebook.com/WydawnictwoZnak?fref=nf:
Martunia B.: z dwojga złego ci pierwsi nie musieli przezywać tego co ci żyjący , szczególnie w obozach i na syberii
Komentarze do art. z facebookowego profilu Historia – daty, które nie gryzą https://www.facebook.com/historycznedaty?fref=ts:
Rafał I.: Wiecie co? Po prostu nie jestem tego w stanie czytać.
Andrzej J.: Zwykłe dranie. I potem tacy nasi sąsiedzi, jak p.Steinbach mają czelność mówić o polskich zbrodniach na Niemcach.. Polacy chyba czują się tak, jakby dostali w twarz.
największą zbrodnią był mord na mieszkańcach Modlnej i urzędnikach państwowych a wsród nich był zamordowany przez Niemców Ludwik Danielak z Krotoszyna i Zdun. Człowiek który tworzył harcerstwo, był pocztowcem i nie porzucił do rowu munduru jak wszyscy! Wzór dla młodzieży!
Jaki sens ma zastosowanie skryptu powiększającego zdjęcia, skoro on je pomniejsza? Nie dostarczajcie kolejnego pretekstu do „Polish jokes”. Na poważnym portalu, tak niepoważne praktyki. Żenujące.
Dzięki za komentarz, ale możesz proszę jaśniej napisać jakie zdjęcia są pomniejszone?
Kolejna porcja komentarzy z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Jakub P.: Kilku nazistów za Holocaust zostało skazanych. Ilu Wehrmachtowców zostało aresztowanych, osądzonych i skazanych ? Żaden.
Ciekawostki historyczne: No nie, paru zostało skazanych, ale dot. to samej wierchuszki. Przykładem może być feldmarszałek Manstein. Chociaż rzeczywiście mit rycerskiego Wehrmachtu utrzymywał się zaskakująco długo, biorąc pod uwagę skalę zbrodni jakich dopuścili się niemieccy żołnierze.
Jakub P.: Ale, co ze zwykłymi żołnierzami, którzy mordowali dla zabawy i ci wykonujący z ochotą i z przekonaniem rozkazy. To oni są mordercami, nie ci, którzy je wykonywali mimo, że nie chcieli tego robić. Nagrania z Fort Hunt pokazały prawdziwą naturę żołnierzy Wehrmachtu.
Ciekawostki historyczne: Szeregowi SS-mani niestety również nie ponieśli w zasadzie żadnej kary. Cały proces sądzenia zbrodni nazistowskich pozostawia niestety bardzo wiele do życzenia.
Jakub P.: Dirlewanger nie został osądzony, lecz i tak został ukarany za swoje zbrodnie. Polacy w armii Francuskie go zatłukli. Gdybym ja był niemcem i wiedziałbym za co został zabity powiedziałbym, że zasłużył na to.
Bartosz R.: Powiedzmy sobie szczerze, historia służby w Wehrmachcie dotyczy dzisiaj tak wielu ludzi w Niemczech, a nawet Polsce, że niewygodnie zapewne wyciągać ich zbrodni na światło dzienne póki jeszcze żyją. Tak przynajmniej wygląda myślenie wielu instytucji i przywódców. Z drugiej strony, założę się, że po tak długim czasie procesy i tak by nie miały już sensu, bo sprawa albo się przedawniła, albo dokumenty poznikały. Czepiamy się tego, jak wyglądał proces sądzenia zbrodniarzy hitlerowskich. Moim zdaniem wiele do życzenia pozostawia brak jakichkolwiek procesów zbrodniarzy komunistycznych.
Konrad K.: Chyba już za późno na osądy i wymierzanie kar (nawet podjęcie działań typu samosąd), wyżsi rangą już dawno nie żyją, szeregowi pod 90nę -co bardziej aktywnym w mordowaniu zza biurka i w ręcznej praktyce, zafarciło się, ale na starość być może wyrzuty sumienia zrobiły swoje, żyli z tym do końca, chociaż tyle, oby
Komentarze do artykułu z facebookowego profilu II wojna światowa w pigułce https://www.facebook.com/IiWojnaSwiatowaWPigulce?fref=ts:
Monika B.M.: O tym warto przypominać. Zdecydowanie. I nie zapominać.
Piotr A.: Pamięć.
Grzegorz W.: Bardzo w porządku, że pokazane są wątpliwości dotyczące Ciepielowa.
Daniel C.: I należy pamiętać że popełniał je także Wehrmacht. Dzisiaj wielu próbuję wmówić nam że Wehrmacht „budował mosty” całą wojnę, a zbrodnie popełniali tylko mityczni naziści z Waffen SS.
Sebastian K.: Zabrakło postawy „rycerskiej” Luftwaffe. Pigułą, a M-G to też wrzesień
Paweł C.: Niemieckie zbrodnie września 39′ były wybiegiem czysto taktycznym bo nie ma terroru bez ofiar, a chodziło m. innymi o zapchanie polskich tyłów uciekinierami. W szkole wmawia nam się że to z czystej nienawiści do Polaków oczywiście… Ale może się mylę, i jak ktoś chce uderzyć psa to zawsze znajdzie kija.
Grzegorz W.: „Niemieckie zbrodnie września 39′ były wybiegiem czysto taktycznym bo nie ma terroru bez ofiar, a chodziło m. innymi o zapchanie polskich tyłów uciekinierami. ”
Zią, gros tego mordowania odbywało się *po* wojnie. Co Ty do mnie piszesz?
Sylwester A.: Ale jakie piękne mundury mieli…
Dariusz D.: teraz już wiem czemu broń jest zakazana w pl
żeby nie rozstrzeliwali po jej znalezieniu
za zamordowanie pocztowców w Modlnej 7 wrzesnia 1939 odpowiecie niemcy…To kwestia czasu!
NIEMCY I ROSJANIE POWINNI PŁACIĆ TYM RODZINOM KTÓRE STRACIŁY BLISKICH !!! I CO PŁACA? BANDYCI I MORDERCY W SWIETLE PRAWA !!!
” Paranoiczny strach rozbudzali także dowódcy, mimo że we wrześniu z Wehrmachtem walczyły umundurowane, regularne oddziały Wojska Polskiego, a nie żadni powstańcy.” Ja nie stawiałbym tej tezy tak śmiało. Proszę zwrócić uwagę na pkt 2 :
1939, wrzesień 9, Brześć nad Bugiem. – Instrukcja Naczelnego Wodza do walki z oddziałami pancernymi nieprzyjaciela:
[…]
Broń pancerna przeciwnika […] poczyna działać coraz bardziej śmiało, stwarzając dla naszej armii wiele trudnych sytuacji. Rozkazuję i czynię odpowiedzialnymi dowódców wszelkich szczebli za zdecydowane, nieustępliwe, przy wykorzystaniu wszystkich możliwych środków i pomysłów zwalczanie broni pancernej.
Przy zwalczaniu broni pancernej poza wskazaniami zawartymi w „Instrukcji zwalczania broni pancernej” nakazuję stosować następujące zasadnicze metody:
1. Przede wszystkim obsadzać tereny niedogodne do działań czołgów.
2. Zasadzki minowe. Żądam bezwzględnie, aby każdy dowódca działający na samodzielnym kierunku, na którym działa broń pancerna nieprzyjaciela, urządzał zasadzki minowe pozostawiając obok zasadzki ochotników zdolnych do poświęcenia, w przebraniu cywilnym, celem zapalenia kabla minerskiego, w chwili gdy broń pancerna znajduje się w rejonie zaminowanym.
3. Robić jak najwięcej użytek z dział artylerii polowej, wysuwając je ku przodowi z zadaniem zwalczania broni pancernej. Działa polowe, ukryte przed obserwacją, strzelają z chwilą pojawienia się broni pancernej ogniem na wprost, śmiało na najbliższą nawet odległość, ryzykując chociażby utratę dział. Obsługa tych dział winna być uzbrojona w pęki granatów ręcznych i butelki z benzyną dla bezpośredniej obrony, gdy strzelanie z działa ze względu na bliskość będzie już niemożliwe. Ogień rozpoczynać na niedużych odległościach, dążąc do zaskoczenia nieprzyjaciela celnością i gwałtownością ognia. Artylerię przeciwczołgową rzutować w głąb tak jednak, aby większość dział drugiego rzutu mogła rozpocząć ogień równocześnie z rzutem czołowym.
4. Nocne wypady – nie natarcia. Wypady należy wykonywać przez oddziały nieduże, złożone z ochotników zaopatrzonych w pęki granatów ręcznych i butelki z benzyną uzbrojone w lonty. Po dopadnięciu czołgów należy je niszczyć pękami granatów i palić. Dla zwalczania bezpośredniej osłony czołgów oraz dla obrony własnej stosować przede wszystkim granaty ręczne.
5. W razie wykrycia większej ilości czołgów w lesie nie cofać się przed podpaleniem lasu. Obecny okres suszy sprzyja szybkiemu rozszerzaniu się pożaru.
6. W miarę posiadania lotnictwa stosować bombardowanie.
Naczelny Wódz
Edward Śmigły-Rydz
Marszałek Polski”
Centralne Archiwum Wojskowe, 11/1816
W związku z mordem w Ciepielowie, polecam książkę Piechurzy Apokalipsy (Oficyna Wydawnicza Radostowa: Starachowice 1998), napisaną przez syna rozstrzelanego dowódcy – Jerzego Pelca-Piastowskiego oraz świadka tamtych wydarzeń, Helenę Kowalską-Kuterę. Są tam protokoły z przesłuchań świadków (również żołnierzy), wywiady oraz bardzo wiele materiałów, które tezę Ryta sprowadzają do absurdu. Z opisów nie wyłania się być może obraz masowej egzekucji 300 żołnierzy w jednym miejscu – chodzi raczej o kilkanaście (może nawet kilkadziesiąt) zbrodni na żołnierzach jednego oddziału, czasem na pojedynczych osobach. Polecam każdemu zainteresowanemu ową książkę. (Swego czasu kupiłem ją poprzez Dom Kultury w Starachowicach). Interesuje mnie natomiast inna rzecz, o sprawdzenie której bardzo proszę Redakcję, oczywiście wolnym czasem (sam nie jestem zawodowym historykiem). Datner (1961, s. 49) wspomina o mordzie w Morycy i Longinówce pod Piotrkowem Trybunalskim: po bitwie o Szosę Piotrkowską miano tam rozstrzelać na polach i spalić w chacie dróżnika kilkudziesięciu żołnierzy. Tak się składa, że mieszkałem w tamtych okolicach i historia jest frapująca. Sęk w tym, że praktycznie nikt o niej nie wie – owego mordu nie dokumentują żadne wspomnienia, na miejscu nie ma żadnego pomnika, nawet szef miejscowego muzeum nie potrafi udzielić na ten temat żadnych informacji. Wzmiankuje o niej jedynie wydana jeszcze w trakcie wojny The German New Order in Poland, stąd zakładam dużą wiarygodność tej historii. Co więcej, wiem, że po wojnie budynek dróżnika w Morycy (gdzie miano spalić żołnierzy) był drewniany, zaś wszystkie budynki kolejowe na trasie Warszawa-Wiedeń w tym rejonie na pewno były murowane (wiem to, bo sam mieszkałem w takim stupięćdziesięcioletnim domu). Niestety, obecnie nie mam możliwości porozmawiania z ewentualnymi świadkami (ci zresztą mają obecnie co najmniej 85 lat). Jeżeli ktoś miałby jakieś źródła na temat tego mordu, będę wdzięczny za ich wskazanie – wszak tych kilkudziesięciu żołnierzy nie powinno zostać zapomnianych.
Dodam 120 polskich żołnierzy zamordowanych w Nadarzynie 15 IX 1939r. Niemiecka zbrodnia mało znana i praktycznie do dziś niezbadana.
przenieść się w czasie w 1939 i pokazać szwobom co to jest terror globalnhy. Nie trzeba dużo wystarczy saletra.
Biedni Niemcy, tak bali się partyzantów, że musieli mordować masowo cywili.
Wojna rządzi się jednym tylko prawem: bezprawiem. Prawdą jest, że historie pisza zwycięzcy, zazwyczaj w sposób najbardziej korzystny dla siebie. Heroizm i patriotyzm jest często wtedy wywlekany na światło dzienne i kilka pokoleń uważa taką historię za prawdę absolutną. Niestety, kiedy okazuje się, że jednak nie wszystko było białe i czarne, ale miało odcienie szarości, nie wszyscy byli tacy czyści jak łza, wtedy zaczyna się hejt i batalia. To samo przecież dotyczyło zbrodni Polaków na Żydach, zagarnianie mienia mordowanych Żydów pod przykrywką zbrodni hitlerowskich. Jeszcze raz powtarzam, wojna to wojna. To jest piekło. Żeby daleko nie szukać to sięgnijmy do bardziej współczesnych czasów – wojna na bałkanach, Afganistan, Syria… Wymieniać dalej? Poszperajcie w internecie na niezależnych serwisach informacyjnych, które nie filtrują wiadomości, a zobaczycie jak to naprawdę wygląda. Wątpię, czy wtedy tacy chojracy będą bezmyślnie rzucać teksty w stylu „ja bym od razu takiego…”. Nie, nie byłbyś. Chyba, że zmusiłoby cię do tego coś takiego jak instynkt samozachowawczy, mocno tłumiony w obecnych czasach.
Zbrodnie dokonane na Żydach były dziełem pojedynczych kryminalistów, a to nie ma nic wspólnego z działaniami wojennymi.
Żeby zrozumieć mentalność niemiecką poczytajcie sobie o niemieckich zbrodniach w I Wojnie Światowej. A wtedy nie było jeszcze nazistów, na których teraz zwalają winy.
I rozliczenie tamtych zbrodni przebiegało podobnie – oddano je sądom niemieckim, które niespecjalnie chciały karać swoich…
Klamry Las Rybieniec, tam między innymi rozstrzelano mojego pradziadka i oczywiście bardzo dużo ludzi, nauczycieli, duchownych, jak i większą część inteligencji z tego terenu.
Rycerscy Niemcy strzelali do mojego dziadka bez powodu (dlatego przystąpił do partyzantki). Zamordowali też w okolicach Olsztyna k. Częstochowy 66 osób oraz w pobliskich lasach w kilku miejscach ponad 30 osób. Nie wspomnę o gwałtach i łapankach w samej Częstochowie. Nikit mi nigdy nie wmówi przewagi cywilizacyjnej Niemców. Sąsiad dziadka opowiadał mi jak żołnierze wermachtu pytali się o obsługę urządzeń w elektrowni w dzielnicy Mirów. Nie wspomnę o wywózce żydów z Częstochowy czy rozstrzelaniach w pobliżu katedry.
A ciebie trzeba leczyć alba zamknąć, a najlepiej jedno i drugie.
Czy IPN zrobił już odpowiednią liste osób zamordowanych??? Czy IPN wystąpił o ściganie zbrodniarzy i ich rodzin??? Czy IPN zarządził proces odszkodowawczy??? Czy wreszcie doczekamy sprawiedliwości??? Czy Niemcy juz zapłaciły reparacje wojenne i odszkodowania rodzinom za zbrodnie wojenne??? Co jest???
Co to za IPN skoro do tej pory ani nie osądzono zbrodniarzy, ani Niemcy nie zapłaciły odszkodowań, ani nie sporządzono porządnej listy zbrodni niemieckich na Polakach??? Kpiny, a co z reparacjami wojennymi???
W okolicach wsi Modlna koło Ozorkowa Niemcy strzelali dosłownie do wszystkich….do dzieci, do zwierząt, starszych, kobiet w ciąży, nawet do ptaków nisko lecących! Ale rozstrzelanie pocztowca w mundurze to obraz ich prawdziwych intencji! Oni chcieli zgładzić Polskę! Ludobójcy!
Jakie zbrodnie nazistowskie? Można podać setki przykładów kiedy zbrodniarze niemieccy nie tylko nie byli nazistami ale zwykłymi Niemcami czy Niemcami w Wehrmachcie!!! To były miliony obywateli Niemiec tzw. III Rzeszy. A przykłady choćby żołnierzy rozstrzeliwujących pocztowców czy harcerzy? Zwykli szeregowi!!! Oni nawet pluli początkowo na Hitlera. A cywile którzy kapowali Polaków, bez przydziałów i bez przynależności do NSDAP??? To były zbrodnie niemieckie!!! Ludobójcy! Niemcy wywyższali się i mordowali bez względu na przynależność do NSDAP czy do innej partii. A na NSDAP to kto głosował? Sami partyjniacy? No Niemcy! Zatem to zbrodnie niemieckie i dobrze to zapamiętajcie Polacy!