Królowanie nigdy nie było bezpiecznym zajęciem. Niektórzy władcy zapomnieli jednak, że czyhają na nich także zupełnie przyziemne niebezpieczeństwa. Jakie na przykład? I kto z nich umarł w najdziwaczniejszy sposób?
Większość koronowanych głów w dziejach miała świadomość, że każdy ich krok obserwują z uwagą rzesze ich poddanych. Wiedząc, że nawet zwykły pech może zostać zinterpretowany jako kara boska za niezbyt przykładne życie, królowie i książęta dbali o swój publiczny wizerunek. Niestety przed wszystkim można się ustrzec – zwłaszcza, jeśli nadmiernie gustuje się w przyjemnościach życia. Których władców spotkał koniec zupełnie nieprzystający do powagi berła i tronu?
5. Król, który spłonął jak pochodnia
Król Nawarry Karol II nie bez powodu zyskał przydomek „Zły”. Jego rządy obfitowały w zlecane zabójstwa i zrywane sojusze. Wsławił się też tłumieniem rozruchów chłopskich we Francji. Nic dziwnego, że jego makabryczny koniec wydawał się jego poddanym przykładem działania boskiej sprawiedliwości.
Jak zginął znienawidzony monarcha? Zabił go w 1387 roku… zabieg leczniczy. Zgodnie z relacją angielskiego autora Francisa Blangdona medyk zalecił, by chorego króla owinąć od szyi do stóp płótnem nasączonym brandy, a następnie zaszyć. Wskutek przypadkowego zaprószenia ognia Karol spłonął niczym pochodnia.
4. Nieostrożny rycerz
Niespodziewana śmierć spotkała także Henryka II Walezjusza, męża Katarzyny Medycejskiej. Gdy 30 czerwca 1559 roku zorganizował wielki turniej na cześć ślubu siostry i pożegnania wysyłanej na dwór hiszpański córki, nie spodziewał się tak fatalnego końca. Ponad czterdziestoletni i już nie tak sprawny jak za młodu król bez wahania stanął w szranki z niespełna trzydziestoletnim kapitanem swojej gwardii szkockiej, Gabrielem Montgomerym.
Henryk czuł się na tyle pewny siebie, że nawet nie sprawdził poluzowanych w poprzednich walkach wiązań hełmu i nie domknął przyłbicy. Kiedy kapitan trafił króla w napierśnik, kopia strzaskała się, a odłamek uniósł przyłbicę i utkwił w oku Henryka. Raport z autopsji głosił, że drzazgi przebiły tylną ścianę oczodołu „niewątpliwie powodując bardzo poważny wstrząs mózgu”. Przy tak poważnym zakażeniu ówcześni medycy niewiele mogli zrobić. I tak o pierwszej po południu jedenastego dnia od wypadku Henryk zmarł.
Dziś badacze są zgodni, że rana Henryka mogłaby zostać wyleczona, gdyż nie doszło do uszkodzeń czaszki ani mózgu. Warto też dodać, że król mógłby przeżyć, gdyby… był przesądny. Na prośbę Katarzyny Medycejskiej sam Nostradamus postawił mu bowiem horoskop i ostrzegł, by „unikał walki w pojedynkach, gdy przekroczy 41. rok żywota, w tym okresie bowiem grozi mu rana głowy, mogąca go oślepić, a nawet zabić”. Bezskutecznie ostrzegała go również sama Katarzyna, której przyśniła się śmierć męża.
3. Melony ojca (i cytryna syna)
Nieumiarkowanie w korzystaniu ze zmysłowych przyjemności od zawsze było domeną panujących. Niektórzy książęta, królowie czy papieże lubowali się w rozkoszach łoża, inni preferowali rozkosze stołu. Do tych drugich można zaliczyć choćby Fryderyka III Habsburga. Cesarzem był on kiepskim, za to żarłokiem przednim. Tak uwielbiał owoce, że pewnego sierpniowego poranka 1493 roku objadł się melonami i w efekcie… pozostawił tron 34-letniemu synowi. Zresztą z ogromną korzyścią dla swojego kraju.
Maksymilian odziedziczył wprawdzie po ojcu upodobanie do suto zastawionego stołu, lecz potrafił się miarkować. Gardził też pijaństwem. Zaprawiony w bojach, cieszący się krzepą i doskonałym zdrowiem władca był ponoć tak silny, że w rękach łamał drzewce kopii landsknechtów.
W końcu i na niego przyszła pora, ale nie trzymał się życia za wszelką cenę. Przez kilka lat wręcz przygotowywał się na odejście. Nie rozstawał się z trumną, w której chciał być pochowany. W testamencie nakazał ubiczować, polać sokiem z cytryny i posypać popiołem swoje ciało, owinąć je w worek płócienny, a następnie wystawić na widok publiczny. Był to jego zdaniem dowód na przemijanie ziemskiej chwały.
2. Królewski apetyt
Żarłokiem był także Edward IV, syn Ryszarda Plantageneta i Cecylii Neville, zwanej Różą z Zamku Raby. Nadworny historyk Henryka VII, Polydore Vergil, tak pisał o królu: „skłonny był pożądliwościom ciała ulegać”, a w ostatnich latach życia „nadmiernym folgowaniem sobie przy stole [stał się] otyły”. Także w kronice z Croyland czytamy, jak to przez nadmierne folgowanie sobie przy stole Edward „w lędźwiach straszliwie utył”. Czym zwykł tak obżerać się Edward? Pisałam o tym z Barbarą Faron w książce „Siedem śmierci. Jak umierano w dawnych wiekach”:
Serwowano na przykład kapłona, kaczki i kuropatwy, a także mniejsze ptactwo, jak bekasy, skowronki czy przepiórki. Królewskim daniem było wodne ptactwo: łabędzie, żurawie i pawie. Rybę traktowano raczej jako danie postne (…). Warzywa cieszyły się mniejszą popularnością, ale szeroko stosowano zioła, np. ogórecznik do potraw z drobiu. Pito kompot z pigwy, znano również pomarańcze, daktyle i migdały, a desery przypominały nieco dzisiejsze galaretki czy kremy.
Zwłaszcza świąteczne uczty na angielskim dworze były w czasach Edwarda wyjątkowo wystawne. Na dworze krążyły wręcz plotki, jakoby król zażywał środki wymiotne, by móc się do woli obżerać. Biesiada z 1482 roku okazała się jego ostatnią. Wiosną „zległ w łożu ani podeszłym wiekiem zmęczony ani złożony znaną przypadłością”.
Francuski dyplomata Philippe de Commines podaje, że Edward zmarł na atak apopleksji w wyniku przejedzenia. Inni spekulowali na temat trucizn czy powikłań po chorobie, ale najbardziej prawdopodobny jest najprostszy scenariusz. Władcę pokonał – w czterdziestym roku życia! – długotrwały niezdrowy tryb życia.
Eksplodujące jelita i trujący mózg
Według relacji śmierć Edwarda, choć straszna, nie była bolesna. W znacznie bardziej makabryczny sposób zakończyła życie korpulentna władczyni, która zasiadła na angielskim tronie dwa i pół stulecia później. Karolina z Ansbach, bo o niej mowa, pod koniec życia poruszała się po zamku na ozdobnym wózku, cierpiąc straszliwie z powodu podagry i przepukliny uwięźniętej z zatrzymaniem krążenia.
W końcu choroba przykuła ją do łóżka. 20 października 1737 roku Karolina dostała krwotoku wewnętrznego, a jej jelita dosłownie eksplodowały. Zgodnie ze złośliwym epitafium przypisywanym XVIII-wiecznemu poecie, Aleksandrowi Pope: „Trzem dziesiątkom płócien powierzona, spoczęła Karolina, choć pusta, to ceniona”.
Bibliografia:
- Emrys D. Jones, Royal ruptures: Caroline of Ansbach and the politics of illness in the 1730s, „Medical Humanities” nr 37 (2011).
- Agnieszka Bukowczan-Rzeszut, Barbara Faron, Siedem śmierci. Jak umierano w dawnych wiekach, Astra 2017.
- Kazimierz Chłędowski, Ostatni Walezjusze. Czasy Odrodzenia we Francji, PIW 1958.
- Michael R. Evans, Śmierć królów. Tragiczne zgony władców średniowiecznej Anglii, Astra 2016.
- Stanisław Grzybowski, Henryk Walezy, Ossolineum 1980.
- Dan Jones, Plantageneci. Waleczni królowie, twórcy Anglii, Astra 2014.
- Graham Martin, The Death of Henry II of France: A Sporting Death and Post-Mortem, „ANZ Journal of Surgery”, t. 5 (2001).
KOMENTARZE (5)
Spłonął także król Stanisław Leszczyński. Jego szlafrok zapalił się od ognia w kominku a 88 letni, mocno niedołężny już starzec nie miał siły się ugasić. Zmarł po kilku tygodniach agonii.
Henryk III Walezy, został z kolei ugodzony nożem przez zamachowca, zakonnika Jaqesa Clementa. Doszło do wytrzewienia jelit, które zoperowano. Zmarł w wyniku zakażenia pooperacyjnego. Nie byłoby to kuriozalne gdyby nie fakt, że król w chwili zamachu siedział wówczas w ubikacji i w takiej pozie przyjął zakonnika.
Kuriozalna śmierć przytrafiła się też Władysławowi Laskonogiemu. Blisko 70 letni władca, znany z zamiłowania do seksualnych perwersji, usiłował zgwałcić młodą, niemiecką kobietę. Ta w obronie rozbiła mu głowę dzbanem w wyniku czego doszło do zgonu księcia krakowskiego.
Nie tylko głowy koronowane… Felix Faure, prezydent Francji, zmarł w trakcie pozamałżeńskiej zabawy.
Są ludzie którzy chyba mają nie pokoleji w głowie tak jak ten Maksymilian . Rozumiem można się umartwiać ale on tutaj trochę przesadził
Ja może z innej beczki. Przyłbica to typ hełmu, a nie ruchoma zasłona twarzy. :)
A co ze śmiercią na niemoc czerwoną?( tudzież krwawą biegunkę)