Podobno o prawdziwym głodzie można mówić wtedy, gdy człowiek patrzy na drugą istotę ludzką jak na posiłek... Gdy ponad trzy miliony cywilów zostało odciętych w pierścieniu wokół kompletnie nieprzygotowanego aprowizacyjnie do długiej obrony miasta, wiadomo było, że to się źle skończy. Zapasów przy dobrych wiatrach mogło starczyć na półtora miesiąca. Dalej był już tylko morderczy głód.
Na początek garść informacji. Po stronie radzieckiej, trwająca od 8 września 1941 roku do 27 stycznia 1944 roku Blokada Leningradu (czyli dzisiejszego Petersburga) pochłonęła około miliona ofiar cywilnych. Dwie trzecie ludności dostawało głodową rację żywności na poziomie 125 gramów chleba, czyli trzech cieniutkich kromek. Dzienna racja miała dostarczać im 460 kalorii, jednak kalorie te istniały tylko na papierze. W rzeczywistości, przez dodawanie do chleba różnych zapychaczy, o których strach nawet pomyśleć, jego wartość odżywcza spadała do jakichś 300 kalorii, czyli niewielkiego ułamka dziennego zapotrzebowania na energię. Snujący się jak cienie mieszkańcy niegdyś dumnej stolicy carów, byli wygłodzeni do granic możliwości. Ich ludzkie odruchy zostały niemal zupełnie stłumione. Byli do reszty odarci z sił i godności.
Człowiek człowiekowi wilkiem?
Szybko okazało się, że dla wielu z nich tysiące walających się po ulicach trupów to nie tylko szczątki, które należy opłakać. To całkiem pokaźny zapas mięsa, który przecież nie może się zmarnować! W oblężonym Leningradzie przypadki kanibalizmu nie należały do rzadkości. Pisze o tym Anna Reid, autorka książki „Leningrad. Tragedia Oblężonego miasta”. W jej pracy możemy znaleźć cytat ze wspomnień znanej rosyjskiej poetki socjalistycznej, Olgi Bergholc:
Niedawno Prendel powiedział nam, że wzrasta liczba przypadków zjadania martwych ciał. W maju [1942 roku] w jego szpitalu odnotowano piętnaście takich przypadków, w porównaniu z jedenastoma z kwietnia. Musiał wówczas − i wciąż musi − wydawać opinię specjalisty co do tego, czy kanibale są odpowiedzialni za swoje czyny. Kanibalizm − to fakt. Powiedział nam o pewnej parze kanibali, która najpierw zjadła małe ciałko swojego dziecka, a następnie zwabiła w pułapkę trójkę kolejnych dzieci, po czym zabiła je i zjadła […].
Dla większości ówczesnych mieszkańców Leningradu te przeczące człowieczeństwu akty miały charakter pogłosek. Wraz z innymi pochylali się nad leżącymi na ulicach trupami i przyglądali się, czy nie noszą śladów kanibalizmu. Faktem niezaprzeczalnym jest znajdywanie na terenie miasta okaleczonych zwłok, pozbawionych łydek czy pośladów, ewentualnie ze śladami odgryzania. Anna Reid na podstawie raportów NKWD wymienia:
pewna matka udusiła osiemnastomiesięczną córeczkę, aby nakarmić nią siebie i trójkę starszych dzieci; jakiś dwudziestosześciolatek, zwolniony z fabryki opon zamordował i zjadł swojego osiemnastoletniego współlokatora […] bezrobotny osiemnastolatek zamordował siekierą babcię, po czym ugotował i zjadł jej wątrobę oraz płuca…
Już sama ta wyliczanka mrozi krew w żyłach… Nie możemy jednak zapominać, że to kiedyś byli zwykli ludzie, ciepli i mili dla otoczenia, współpracowników, bliskich, którzy zostali doprowadzeni do ostateczności.
A co z porzuconymi?
W najgorszej sytuacji znaleźli się uczniowie leningradzkich szkół pochodzący spoza miasta. Odcięci od wsparcia rodzin, które znalazły się poza obrębem pierścienia zamykającego dawną stolicę carów, zdani byli na łaskę i niełaskę dyrektorów placówek oświatowych. Jak pisze Anna Reid:
W Szkole Zawodowej numer 39 przy ulicy Mochowej uczniowie pozostawieni byli sami sobie. Nie mieli żadnego nadzoru, a w grudniu nie wydano im także żadnych kartek na żywność. Przez cały grudzień jedli mięso wyłapywanych i zabijanych kotów i psów. 24 grudnia uczeń Ch. zmarł z niedożywienia, a jego ciało zostało częściowo wykorzystane przez pozostałych uczniów jako pokarm. 27 grudnia zmarł drugi uczeń W. i także jego ciało wykorzystano do zjedzenia. Jedenastu ludzi aresztowano za kanibalizm, wszyscy przyznali się do winy.
W języku rosyjskim istnieją dwa określenia na spożywanie ludzkiego mięsa, które można przełożyć na język polski jako trupożerstwo i ludożerstwo. Mają one różny wydźwięk moralny. Pierwsze z nich oznacza pożywianie się nieżyjącymi już homo sapiens, natomiast drugie – mordowanie ludzi i zjadanie swoich ofiar. O ile trupożestwo traktowane było w miarę łagodnie (wiadomo, chociaż to nadal bezczeszczenie zwłok, jednak bez przerabiania żyjącego na trupa celem konsumpcji), karą za ludożerstwo była śmierć.
„Ciocia Nastia” kanibalka
Przykładem takiej właśnie osoby przyłapanej na kanibalizmie połączonym z morderstwem jest pewna opisywana przez Olgę Grieczinę sprzątaczka. Jej zniknięcie z fabryki był łatwe do zauważenia z powodu walających się wszędzie metalowych opiłków i innych śmieci. Do tej nieobecnej starszej pani wszyscy zwracali się poufale „ciociu Nastio”. Grieczina dowiedziała się, że została ona rozstrzelana. Ale za co? Zjadła swoją córkę − ukryła ją pod łóżkiem i odkrawała kawałek po kawałku. Zastrzeliła ją milicja. W tych dniach nie staje się przed sądem.
Konkretne historie można by mnożyć. Oddają one grozę sytuacji i jej beznadzieję, ale nie oddają skali zjawiska. W przeciągu kilkunastu miesięcy, do grudnia 1942 roku, kiedy to udało się ukrócić ten chory proceder, w Leningradzie i okolicach aresztowanych zostało łącznie ponad dwa tysiące kanibali. Ilu jednak zginęło bez procesu? Ilu nigdy nie złapano?
Źródła:
- Anna Reid, Leningrad. Tragedia oblężonego miasta, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.
- Lisa A. Kirschenbaum. The Legacy of the Siege of Leningrad, 1941–1995: Myth, Memories, and Monuments, Cambridge University Press 2006.
- Michael Jones. Leningrad. State of Siege, John Murray Publishers Ltd 2008.
KOMENTARZE (39)
Dziwimy się tym „nieludzkim” przypadkom, nie myśląc o tym że to byli ludzie tacy sami jak my. I że ci co to piszą bądź czytają być może zrobili by to samo. łatwo nam to teraz oceniać siedząc przed kompem, popijając ciepłą herbatkę i myśląc co za bestyje.
masz 100% racje
A kto chciał stalina , hitlera a kto w Polsce chce czerwonych zlepów, lewaków ,
plajtformy później skomlenie że głód i barbrzynstwo qwe
Lecz psycholu ten swój uszkodzony dekiel w odpowiedniej placówce, nie na forum historycznym, dobrze? I fajnie, gdybyś opanował podstawy języka ojczystego, zanim zaczniesz się upubliczniać. No chyba że nad słowotokiem też nie panujesz…
Chamstwo i głupota idą w parze chory człowieku
Proszę o artykuł o wielkim głodzie na Ukrainie. W Sowieckim Sojuzie nie trzeba było wojny, ażeby ludzie się wzajemnie musieli zjadać.
Na pewno kiedyś napiszemy o Hołodomorze – szczególnie, że moja urocza małżonka ma po części ukraińskie korzenie. Natomiast na najbliższe dwa miesiące nie mamy jeszcze w planach takiego artykułu. Może później :).
Ach te ukraińskie korzenie,teraz już jestem w domu! wiedziałam że coś jest nie tak,to te korzenie….
I co? Masz z tym problem? Wszyscy ludzie na świecie mają jakieś „korzenie”. Nikt tu nie został stworzony w laboratorium. Nawet najwięksi polscy patrioci-katolicy mogą mieć korzenie żydowskie, niemieckie, rosyjskie czy ukraińskie właśnie. A ich przodkowie mogli pochodzić z całego świata. W tym i twoi. I co? Coś z tobą „nie tak”?
Niemal wszyscy Ukraińcy są potomkami kanibali. Były tam 3 wielkie klęski głodu które przeżyli wyłącznie ci którzy żywili się mięsem innych. Kto zna historie ten wie.
Taka prawda 100% masz rację.
Trochę przesada, trochę prawda. Ale zabrzmiało, jakby Ukraińcy byli jakimiś wielbicielami ludzkiego mięsa, i to wszyscy. A nie robili to, by przeżyć. Takich zachowań się nie osądza. Przynajmniej nie powinni robić tego ludzie, których tam nie było. Tyle przynajmniej sprawiedliwości możemy im oddać…
No i to taki piękny kraj. Słynne, rolnicze „czarnoziemy”. Szlag…
I to wina nawet nie tyle systemu, co jednego wąsatego bydlaka. Do tej pory gdzieniegdzie czczonego…
Komentarze do artykułu z naszego profilu na Facebooku (http://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne):
Mateusz Błaszczyk: W Stalingradzie (Wołgograd) było to samo, podczas wielkiego głodu na Ukrainie również. Głód zawsze wyniszczał cywilizacje i armie, nie wojna.
Joanna Czajka: ciekawostka literacka do ciekawostki historycznej: świetnie o tym (jako jednym z wątków) pisze Adam Przechrzta w Chorągwi Michała Archanioła, Białych Nocach i nomen omen – Demonach Leningradu, wyborna literatura :)
Danniel Burzyński: A j oj tam… a co mieli jeść ?
„Podczas wielkiego głodu na Ukrainie również”… Głód na Ukrainie nie został spowodowany naturalną katastrofą. To było zorganizowane ludobójstwo, z polecenia Stalina. Tylko zamiast kul NKWD, zabrano ludziom chleb…
Wybrane komentarze do artykułu z serwis Wykop.pl (http://www.wykop.pl/link/1110041/kanibale-w-oblezonym-leningradzie/):
rbk17:
@elsaha: ciekawi mnie to nie bardzo, wręcz zbiera mi się na wymioty, gdy o tym pomyślę. Nie wiem co bym zrobił jakbym przymierał głodem, mam nadzieję, że prędzej strzelił sobie w łeb niż zjadł człowieka.
Herm1t:
A ja wolałbym zginąć, gdybym miał takie odruchy, to bym się zastrzelił. Jedno mam życie i trzeba wiedzieć kiedy odejść z honorem.
ps oczywiście tak żeby mnie nikt później nie zeżarł ;(
franke:
@Herm1t: jak zastrzelic sie aby nikt nie zjadl zwlok?
Musisz swoj plan doszlifowac.
xADIKx:
@frankek: @Herm1t: np z działa przeciwpancernego? :)
xnina:
@Herm1t: Masz rację, a zjeść własne dziecko to gorzej niż zezwierzęcenie. I niech nikt nie próbuje mnie przekonać, że w sytuacji zagrożenia życie człowiek traci całe człowieczeństwo, bo historia mówi, że to nieprawda.
sailence :
A ja mam pytanie dot. natury etycznej jeśli chodzi o różnicę w aktach: „zabicie->zjedzenie trupa” vs. „znalezienie trupa(np umarł z głodu tak jak w artykule) ->zjedzenie trupa” ?
Niezaprzeczalnym faktem jest oczywiście zło pierwszej sytuacji. Ale co z drugą? Tj. w przypadku gdy śmierć kogoś w takiej sytuacji następuje niezależnie od nas, czy zjedzenie jego ciała jako jedyna forma ratunku dla nas zasługuje na takie samo potępienie? Bo z obiektywnego punktu widzenia nikt w takim momencie nie doznaje krzywdy (zjedzony zmarł wcześniej z innego powodu).
Baron_Al_von_PuciPusia:
@Herm1t: Tylko to potępianie nie ma sensu. O ile nie zabijesz swojego dziecka w celu spożycia jego zwłok. Ludzkie ciało po śmierci to tylko i wyłącznie truchło – cenne, zwłaszcza w przypadku głodu, źródło energii. Jak kurczak czy inny pies. I jedynie moralność, ideologia, zasady społeczne czy względy estetyczne mogą kogokolwiek powstrzymać przed pożywieniem się tym ciałem. Tyle, że im bardziej stajesz się głodny tym bardziej zapominasz o własnej moralności. W jedzeniu ludzkiego ciała w celu własnego przetrwania z jednej strony nie ma nic dziwnego z drugiej strony jest to typowo zwierzęce zachowanie. Czyli na pewno nie jest to gorsze niż „zezwierzęcenie”, którego nie ma miejsca gdyż, jak już pisałem, sami należymy do zwierząt – nie, nie jesteśmy kosmitami.
„czy zjedzenie jego ciała jako jedyna forma ratunku dla nas zasługuje na takie samo potępienie?”
@sailence: Nie powinno. To jest całkowicie logiczne zachowanie. Zjadasz ciało, które w ten czy inny sposób i tak się rozłoży, zyskując energię potrzebną do przeżycia. Ty żyjesz więc ciągle możesz się reprodukować.
olin:
Pamiętam wypowiedź prof. Wolniewicza w telewizyjnej debacie na temat transplantacji organów od zmarłych. Wyraził on pogląd, że to nic innego jak kanibalizm, czyli konsumpcja ciał zmarłych dla ratowania życia innych ludzi. Jesteśmy hipokrytami dokonując moralnego rozróżnienia miedzy transplantacją, a jedzeniem trupów z głodu.
fierce:
@olin: Od dlugiego czasu mam wypisana deklaracje dawcy narzadow- nigdy tego nie postrzegalem jako kanibalizm, raczej jako odruch serca, ze bede mogl pomoc komus w potrzebie po moim zyciu/czasem nawet za zycia- w przypadku rodzinnych transplantacji. W sumie jakby nie patrzec to moze byc tez taki psikus losu, ze czesc z nas bedzie zyc po smierci ;)
Marro:
W Korei północnej kanibalizm jest na porządku dziennym do tego stopnia, że z podwórek giną dzieci, a ciała padniętych z wycieńczenia ludzi nie leża długo. To jest reżim za jaki powinien się wziąć obrońca uciśnionych i słabych(izraelitów i mieszkańców roponośnych ziem)…
fakmak:
Dla zainteresowanych tematem kanibalizmu w mieście zamkniętym z uwagi na epidemie, polecam książkę „Msza za miasto Arras”.
Juz niedlugo czeka nas to na skale globalna… Ziemia bez calego technologicznego wsparcia jest w stanie wyzywic 500 mln ludzi… Juz wkrotce.
10
9
8
7,5
7,1
1
czego tu brakuje ?….
wojny o ”ekologie ” (to nie jest smieszne na tym mozna DUZO zarobic a jestesmy tylko o krok….)
moze i nie w temacie ale proponuje zdodyc przepis tego chleba z Leningradu,upiec go sobie,podzielic po 125g. i tak na poczatek tydzien na takich racjach pociagnac!
przy okazji zrobic to zima bez ogrzewania , nie kapac sie bo po wode do rzeki a tam zamarzlo na 1 metr -20 C zimna.to tak na dobry poczatek!
jak ten tydzien zaliczysz to pomysl ze jeszcze 893 doby tak samo!!!
napisz jakie wrazenia?
p.s. i bez soczkow!!!…
Ja robie glodowki 7 czy 10 dniowe tzn pije tylko czysta wode (Pitna) i powiem Ci ze najgorzej gdy wracasz na odrzywianie zewnetrzne wiec pierwszy i drugi dzien po … to jest masakra ale te pierwsze 3-4 dni sa znosne …a pozniej czujesz sie jak mlody Bog !!
I cos wam powiem najpiekniejsza ze smierci to smiec glodowa…ja to wiem ..
gdzie sen miesza sie z zeczywistoscia… przezylem to !!!
JESTEM WEGETARIANINEM… wiec mieso niewchodzi w rachube pod zadna postacia…
tak lepiej umrzec z honorem bo co za roznica dla Matki Natury czy ja zejde teraz czy pozniej z tego swiata…przeciez jako gatunek ludzki niszcze i zabijam ja !!.(Swiadomosc istnieina) jest tym mocniejsza im bardziej potrafimy z niej zrezygnowac..??
A do Chrzescijan ….Oddajesz swoje zycie ! zyskujesz je..!!
Pozdrawiam i powiem ze Swietna Stronka mam lektor do nadrobienie ze ohoho
Jestem na diecie wegetariańskiej od około osiemnastu lat i wstyd mi że inni mogą mnie przez to kojarzyć z Twoją osobą. Czym innym jest dobrowolna głodówka przeprowadzona z pozytywnym nastawieniem psychicznym (doświadczyłem kilka takich, ale trzytygodniowych) a czym innym głodówka wymuszona sytuacją ekonomiczną, cel głodówki i okoliczności jej przeprowadzenia są bardzo istotne dla zdrowia. Głodowanie wymuszone prowadzi do załamania psychicznego i szkodzi zdrowiu już po kilku dniach. Twoja niestaranność wypowiedzi i literówki świadczą o braku szacunku do czytających. Jako lekturę dodatkową polecam Ci słownik ortograficzny.
Może troll. A może zwyczajnie ta szkodliwa dieta uszkodziła mu mózg? Czy wegetarianie stosują głodówki? W jakim celu? Widzenia z duchami???
Tak, tak, misiu. A matka natura nie zabija. Lwy i krokodyle to znani wegetarianie… ;)
Jak wegetarianin to musi zaraz być idiota. Jeszcze normalnego, pochodzącego z Polski nie spotkałem, co innego Hindus czy jakiś Azjata…
Przecież to ręce i majtki opadają, jak się słucha takie wynurzenia gimbusa, że, cytuję: „najpiękniejsza śmierć to śmierć z głodu”! Naprawdę wypada tylko życzyć ci takiej, choć prędzej nastąpi ona na skutek postępującej degeneracji mózgu, spowodowanej głupią dietą… Efekty niestety już widać!
Normalny człowiek, urządzający głodówki. Nie stać cię na jedzenie? Że to niby dla zdrowia, tak? A co najbardziej szkodzi zdrowiu? Niedożywienie i nieregularne odżywianie…
Chociaż jak ktoś żre trawę, to i tak mu wszystko jedno… ;)
Tak czy inaczej – kontekst w stosunku do ofiar oblężenia – żałosny i godny ubolewania…
O? Spotkałem własny komentarz! Ale jaja… ;)
Komentarze do artykułu z portalu Strims.pl http://strims.pl/s/Historia/t/8nb2k7/kanibale-w-oblezonym-leningradzie
black_orchid: Wolałabym sama umrzeć niż zjeść drugiego człowieka.
zwierz: @black_orchid: Łatwo się mówi będąc sytym. Są sytuacje że człowiek sam siebie by się bał.
black_orchid: @zwierz: wiem o tym, dlatego napisałam wolałabym, a nie wolę.
dnb: @black_orchid: ale jak umrzesz to inni Cię z przyjemnością zjedzą…
Jja myślę ,że po śmierci miałbym gdzieś ,czy zostanę zjedzony,czy po prostu zgnije. A nikt z nas nie przeżył takiego głodu , aby rozważać zjedzenie bliźniego…
zachęcam do przeczytania artykułu o kanibalizmie w XVII – wiecznej Rzeczyspospolitej, podane interesujące przypadki kanibalizmu
A. Pawłowski, „Czy znałem? No cóż, ja go zjadłem”. Kanibalizm w siedemnastowiecznej Rzeczypospolitej, w: Ibidem. Rocznik Koła Naukowego Historyków Studentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, red. A. Pawłowski, E. Romańczuk, t. 7, Wydawnictwo Werset, Lublin 2010, s. 24 – 49.
kiedyś czytałem też artykuł na podstawie tej książki pisz e też tam że partia miała pochowane zapasy czy coś podobnego tam pisało
Kiedyś, gdzieś, ktoś mądrze powiedział że nawet podczas jakiejś globalnej apokalipsy to człowiek będzie najdłużej żyjącym gatunkiem. Szczury i karaluchy wyzdychają z głodu a nasz gatunek przetrwa dopóki ostatnich 2 żyjących jego przedstawicieli nie rzuci się sobie do gardeł. Tak to już jest że pomimo naszej całej chęci zrozumienia naszego istnienia i innych moralnych spraw w gruncie rzeczy tylko usilna wola przeżycia doprowadziła nas na szczyt piramidy ewolucji. Swoją drogą polecam wszystkim książki w tym klimacie typu Droga czy Metro 2033.
Tylko gdy pokochasz Boga i zrozumiesz ze On Cię Stworzył i On Cię Zabierze pozwoli każdemu Być NIESMIERTELNYM na wieki . Bo życie to tylko chwila, gdzie bez Wiary w Ducha Św. będziesz cierpiał i ciągle czekał na dzień gdy staniesz u bram Boga Ojca Wszechmogacego który da Ci z miłości Twoje odkupienie. .
Nie. Nie ma boga i nie będziesz nieśmiertelny. Mądry niestety też już nie… ;)
Smiesza mnie te moralizatorskie gadaniny i wywody, ze „ja to nigdy” i dodatkowo ciezkie oskarzenia pod adresem tych, ktorzy dla ratowania swojego zycia zjedli ludzkie mieso
Moge jeszcze zrozumiec – ludzi zyjacych w dobrobycie – oni nigdy nie zrozumieja glodnego, ale jestem w wielkim szoku, ze w omawianych w art warunkach, tak brutalnie (smiercia) traktowano kazdy odkryty przypadek, sadze, ze wykonujacy te wyroki milicjancji, byli po prostu dobrze odzywieni, nie rozumiejacy zupelnie problemu
Polecam art o „lotniczej katastrofie w Andach” przezyli tylko ci, ktorzy zjedli zmarlych (14 z 45) a to tylko 2 miesiace „w gorach”, oczywiscie pojawily sie glosy, nawet takie, ktore w imie miloscia i wiary zadaly dla nich kary smierci, na szczescie temat zamieciono pod dywan, bo jaki bylby sens ich przezycia ?
Dlatego wszyscy oceniają osoby, które dopuściły się aktu kanibalizmu? Dlatego nie oceniacie tych, przez których doszło do takiej sytuacji, czyli niemieckiej armii?
Ja też bym jadł trupy, bo chciałbym przeżyć, a tym bardziej przekonany o tym, że jakiekolwiek szaleństwo wywołane przez zbrodniarzy zwanych politykami musi kiedyś się skończyć!
Ciekawe jest ze w tamtym okresie wzrastała i to sporo produkcja karabinów czołgów armat itp.. w fabrykach Leningradu , historycy nie chcą mówić ze transporty które jechały wiozły materiały do produkcji broni / 3 produkcyjny ośrodek w kraju / a nie jedzenie czy środki do przeżycia. A cywile…o tym artykuł
Leningrad to przyklad rosyjskej glupoty i niewplniczej mentalnosco. Po zabojstwie Kirowa na mieszkancow spadla fala represji Stalina. Rozstrzeliwano cale zalogifabryk. Praktycznie nie bylo rodziny w której ktos nie bylby represjonowany. Solzenicyn pisal ze jeszcze po wojnie w lagrach siedzialy tysiace leningradczykow. W 1941 wermacht byl dla nich szansa na WYZWOLENIE ale ci durnie woleli bronic swoich OPRAWCOW. Po zdobyciu miasto mialo byc przekszane Finlandii jako Pistarri. Mieli wiec szanse zyc e normalnym kraju. Nswet niepismienny niewolnik z Egiptu Grecji czy Rzymu nie byl tak glupi zeby walczyc w obronie swoich katów i panów. Tylko glupi Moskal..
Wiesz, to się nazywa patriotyzm. Nie ważne jak głupi by nie był. Swojego wroga można znieść czy przecierpieć. Obcego trzeba zniszczyć. Tu zresztą bardzo logicznie, bo gdyby Rosjanie nie postawili się Niemcom, to skończyliby tak, jak wszystkie słowiańskie narody w planowanej dla nich przyszłości…
Finowie po wojnie z nimi (a przecież w tej też uczestniczyli, niemniej nie zaatakowali Leningradu), nie jawili się Rosjanom wcale jakoś lepiej od Niemców. Zresztą to zapewne kwestia krótkiego czasu, kiedy po wygranej wojnie, Hitler zechciałby od Finów odzyskać Leningrad, a może też Finlandię… Gdybanie zupełnie bez sensu!
W starożytności bardzo wielu niewolników walczyło za swych panów. Czasem wbrew woli, a czasem z lojalności czy kalkulacji. Nie zakłamuj historii!
Trochę mnie ten artykuł zastanawia… W tym samym czasie nasi pobratymcy cierpieli na Syberii nie powtarzalne katusze. Czytaj cywile. Którzy nawet na jeden dzień nie mieli aprowizacji. A kogo wina sytuacji w Leningradzie a Stalina ale tego już autor nie raczył wspomnieć.
Ależ to wszyscy wiedzą. Potrzebujesz mieć skrótowiec całej wojny załączony do każdego artykułu, by połapać się o co chodzi? Przecież to zaledwie wycinek historii podejmujący konkretny temat z życia oblężonego miasta! Nawet nie jest to historia tego oblężenia! Weź się trochę, człowieku, ogarnij!